Czekające na oświadczyny i te, które się już doczekały :) cz. VII

[Lilly_Lilly]

Napisane przez loloo

no nie do końca.
tzn gdyby mi powiedziała, że mi daje tylko i wyłącznie na talerzyki z mojej strony i absolutnie to nie może być przeznaczone też na gości tżta, to bym powiedziała, że tak nie chcę i już.
no ale u mnie to są dyskusje czysto teoretyczne, bo płacimy sami, a jak rodzice chcą coś dołożyć to niech to będzie w prezencie po ślubie.

no to jest chyba najlepsze rozwiązanie

[panna_felicjanna]

Najłatwiej byłoby, gdyby wszyscy młodzi sami płacili za swoje wesela.

No ale wiadomo, że co region to obyczaj, rodzice też są różni i gdy się dokładają to jakoś trzeba się dogadać.

[Lilly_Lilly]

Napisane przez panna_felicjanna

Najłatwiej byłoby, gdyby wszyscy młodzi sami płacili za swoje wesela.

No ale wiadomo, że co region to obyczaj, rodzice też są różni i gdy się dokładają to jakoś trzeba się dogadać.

I inaczej czy juz ktos wczesniej miał pieniadze czy od poczatku sami zbierali

[PannaBlack]

Rozdzielmy w ogóle dwie sprawy.
1. Młodzi sami sobie płacą za wesele.
I tu jest logiczne, że każdy daje ile może, a nie ilu gości, bla, bla. Kasa jest wspólna anyway i nie ma co się rozdrabniać, bo po weselu i tak wszystko zostaje wspólne.
Jak rodzice się coś w tej opcji dorzucają - to ile chcą i idzie na co wybiorą młodzi, proste.
2. Za wesele płacą rodzice
I tu też mamy parę możliwości. Bo mogą płacić za całe, za większość, albo za konkretny element. U mnie np. talerzyki. Skoro płacą tylko za ten konkretny element, a nie dają mi 10 000 tys. i mówią - masz wydaj na co chcesz. To jak któraś ze stron ma wizję, że chce płacić po połowie - ok. Nikt tego nie broni. Ale tak samo normalne dla mnie jest, że wtedy rodzice mówią: To ilu od NAS jest gości? 35... Ok 35xtalerzyk i tyle dają. I druga strona robi tak samo. I to nie jest żadne dziwactwo, tylko pieniądze na drzewach nie rosną, moim rodzicom na głowę nie spadają za nic i dlaczego mają płacić za gości TŻta? Albo dlaczego jego mieliby płacić za moich jeśli miałabym ochotę zaprosić ich 3 razy więcej niż jego?
Przez sam fakt wesela, jego wujek nie zostanie magicznie wujkiem mojej siostry ciotecznej i może i impreza jest Nasza i goście są Nasi, ale moi i Pana Młodego, a nie rodziców

[201608212239]

Napisane przez panna_felicjanna

Najłatwiej byłoby, gdyby wszyscy młodzi sami płacili za swoje wesela.

No ale wiadomo, że co region to obyczaj, rodzice też są różni i gdy się dokładają to jakoś trzeba się dogadać.

Dokładnie
My też za wesele płacimy sami, przyjmujemy jedynie pomoc w postaci prezentów ślubnych, ale przecież nie jest to jedyne funkcjonujące rozwiązanie i trzeba czasem wczuć się w inną sytuację.

[Lilly_Lilly]

zresztą ja juz sie nie wypowiadam bo nawet narzeczoną nie jestem ale zainspirowałyście mnie zeby dzisiaj pogadać o tym z TŻ tak dokładniej

[f1c0d63fc5ca1c381c342967d346813606c679f4_610b1c1cbeee7]

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;50628690]Czy czymś grozi, hmm ewentualnie dyskomfortem i bólami, ale nie poważną utratą zdrowia czy śmiercią. Chodziło mi o to, że mam nadzieję, że to zespół jelita drażliwego, a nie przewlekłe zapalenie trzustki, co ma podejrzewane, bo to może prowadzić do raka, a rak trzustki to wyrok po prostu... A że kiedyś będzie zupełnie zdrowy to już chyba w ogóle niemożliwe. Dlatego wolałabym mniejsze zło

Dzięki dziewczyny za ciepłe słowa

Ja nie czaję dzielenia się kosztami, to jest moje to ja płace, a od Ciebie jest więcej gości więc płacisz o 23,6% więcej za salę
My zbieramy razem do tzw jednej skarpety, czyli razem tworzymy wspólną pulę, z której wspólnie wszystko opłacimy. TŻ dokłada się naturalnie więcej, bo wiece zarabia, ale w końcu po ślubie nic się nie zmieni, przecież nie będziemy się składać na utrzymanie domu po równo

---------- Dopisano o 21:12 ---------- Poprzedni post napisano o 21:09 ----------


A kto Ci każe robić wesele po ślubie kościelnym w białej sukni, jeśli Cię na to nie stać?! kto i kiedy nakładł dziewczynom do głowy, że ślub kościelny = wesele, a ślub cywilny = brak wesela, ewentualnie tylko obiad? Przecież można sobie wyprawiać weselicho po cywilnym, a po kościelnym iść prosto do domu i świętować tylko we dwoje

A tak btw matura i studia wcale nie znaczą, że nie będziesz pracować fizycznie za najniższą krajową kolejny stereotyp.[/QUOTE]

Nie chce brac slubu koscielnego bez wesela, a potem isc taka wystrojona zwyczajnie do domu itp. A jesli bralabym cywilny, to jakis obiad w domu i kawa, albo w restauracji dla najblizszej rodziny.

Napisane przez mansikkaa

zgadzam sie
i do cywilnego mozna nałozyć suknie
nikt nikomu nie zakazuje

A ja wlasnie tak nie chce, bo zwyczajnie mi sie to nie widzi

Napisane przez Mojwa

Nie chce byc niemila, ale po co Ci te studia, skoro.masz problem z matura? Wykształcenie srednie nie oznacza tyrania za najnizsza, wyksztalcenie wyzsze nie oznacza z miejsca kokosow.

"tylko cywilny" jak to jeszcze raz uslysze to chyba wyjdę z siebie i stanę obok.

Mam problem z nauka matematyki i nie oznacza to, ze polegne na studiach humanistycznych, bo akurat pamiec do uczenia sie definicji, regulek itp, to mam dobra
A DLA MNIE slub koscielny= wesele na sali

Napisane przez Terha

Ja tez nie. Prędzej czy później doprowadzi to do rozpadu związku.



Nie? Moim zdaniem tak jeśli nie ma się pomysłu na własny biznes albo nie ma się wykształcenia zawodowego. W końcu nawet do najzwyklejszej pracy często szukają ludzi po studiach. A przecież to nie jest powiedziane, że jak ktoś nie ma studiów to nie potrafi się wysłowić i nie może pracować z klientami.

Napisane przez loloo

moim zdaniem jak ktoś ma problem ze zdaniem matury, to studia nie są dobrym rozwiązaniem.
no i studia =/= kokosy i grube hajsy

Mature z pozostalych przedmiotow mam zdana, tylko matematyki mi sie nie udaje. A nie chce podejmowac studiow przedmiotow scislych

Napisane przez Agaczok

Kto powiedział, że ślub cywilny to nie ślub, nie można na nim wystąpić w białej sukni ślubnej i urządzić po nim wesela na 150 osób? ręce mi opadają jak coś takiego słyszę.

Dokładnie

Nie powiedzialam, ze cywilny to nie slub. Gdybym miala kase na wesele na 150 osob, to raczej logiczne, ze wezme koscielny w bialej sukni

[mansikkaa]

na cywilny też można zaprosić 150 osób
ale to polska mentalnośc
cywilny =gorszy, mniej gości
w kościele=lepszy dużo gości

ja bym chciała cywilny w plenerze bo do kościoła nie chodzę

[201801191006]

[1=f1c0d63fc5ca1c381c34296 7d346813606c679f4_610b1c1 cbeee7;50636742]

Mam problem z nauka matematyki i nie oznacza to, ze polegne na studiach humanistycznych, bo akurat pamiec do uczenia sie definicji, regulek itp, to mam dobra





Mature z pozostalych przedmiotow mam zdana, tylko matematyki mi sie nie udaje. A nie chce podejmowac studiow przedmiotow scislych


[/QUOTE]

Ale humanistyczne to nie tylko definicji i regułki.
Ja miałam chyba logikę na pierwszym roku, a to dział matematyki przecież.
Na jakie bys studia chciała iść?

[f1c0d63fc5ca1c381c342967d346813606c679f4_610b1c1cbeee7]

Prawo administracyjne. Tam jest tylko statystyka chyba przez jeden semestr

[mansikkaa]

statystyka to matematyka i intepretowanie wynikow
ja mam z tego warunek i nie jest to takie proste

[f1c0d63fc5ca1c381c342967d346813606c679f4_610b1c1cbeee7]

Napisane przez mansikkaa

na cywilny też można zaprosić 150 osób
ale to polska mentalnośc
cywilny =gorszy, mniej gości
w kościele=lepszy dużo gości

ja bym chciała cywilny w plenerze bo do kościoła nie chodzę

Ale to po prostu chodzi o to, ze nie bedzie nas na to stac, bo trzeba jeszcze skonczyc mieszkanie, a gdzie tu umeblowac/ urzadzic. A do tego potem dochodza oplaty, wszystko, a chce wziac slub tak do 25/26 lat

---------- Dopisano o 13:41 ---------- Poprzedni post napisano o 13:40 ----------

Napisane przez mansikkaa

statystyka to matematyka i intepretowanie wynikow
ja mam z tego warunek i nie jest to takie proste

Ale jest roznica, aby ogarnac jeden dzial, a 12

[Agaczok]

[1=f1c0d63fc5ca1c381c34296 7d346813606c679f4_610b1c1 cbeee7;50636742]Nie chce brac slubu koscielnego bez wesela, a potem isc taka wystrojona zwyczajnie do domu itp. A jesli bralabym cywilny, to jakis obiad w domu i kawa, albo w restauracji dla najblizszej rodziny.








A ja wlasnie tak nie chce, bo zwyczajnie mi sie to nie widzi







Mam problem z nauka matematyki i nie oznacza to, ze polegne na studiach humanistycznych, bo akurat pamiec do uczenia sie definicji, regulek itp, to mam dobra
A DLA MNIE slub koscielny= wesele na sali













Mature z pozostalych przedmiotow mam zdana, tylko matematyki mi sie nie udaje. A nie chce podejmowac studiow przedmiotow scislych









Nie powiedzialam, ze cywilny to nie slub. Gdybym miala kase na wesele na 150 osob, to raczej logiczne, ze wezme koscielny w bialej sukni[/QUOTE]

Logiczne bo? Bo cywilny to tylko skromny poczęstunek dla najbliższych a kościelny wesele z pompa?

Nie chcę Cię martwić, ale również na studiach humanistycznych pojawiają się przedmioty ścisłe.

[panna_felicjanna]

[1=f1c0d63fc5ca1c381c34296 7d346813606c679f4_610b1c1 cbeee7;50636959]Prawo administracyjne. Tam jest tylko statystyka chyba przez jeden semestr[/QUOTE]
Statystyka na studiach może być o wiele gorsza niż matematyka w liceum.

[mansikkaa]

matematyka to pikuś w porównaniu ze statystyka gdzie trzeba kurtozy i inne dziwne rzeczy liczyć

[panna_felicjanna]

Napisane przez mansikkaa

matematyka to pikuś w porównaniu ze statystyka gdzie trzeba kurtozy i inne dziwne rzeczy liczyć

No jasne. Szczególnie matematyka, która obowiązuje na podstawowej maturze z matmy.

[f1c0d63fc5ca1c381c342967d346813606c679f4_610b1c1cbeee7]

Napisane przez Agaczok

Logiczne bo? Bo cywilny to tylko skromny poczęstunek dla najbliższych a kościelny wesele z pompa?

Nie chcę Cię martwić, ale również na studiach humanistycznych pojawiają się przedmioty ścisłe.

I wlasnie mi o to chodzi, bo ja tak uwazam.
A jesli wybieralabym kierunek (bo prawo administracyjne to jeszcze nie pewnosc na 100%) to napewno bede patrzec na to, aby matma byla " przelotem" , a nie przez cale studia

[201801191006]

Statystyka na maturze to jest nic przy statystyce na studiach

[Agaczok]

Napisane przez loloo

Statystyka na maturze to jest nic przy statystyce na studiach

[1=f1c0d63fc5ca1c381c34296 7d346813606c679f4_610b1c1 cbeee7;50637075]I wlasnie mi o to chodzi, bo ja tak uwazam.
A jesli wybieralabym kierunek (bo prawo administracyjne to jeszcze nie pewnosc na 100%) to napewno bede patrzec na to, aby matma byla " przelotem" , a nie przez cale studia[/QUOTE]
Pamiętaj, że to co jest logiczne dla Ciebie, nie mówi być logiczne dla kogoś innego - jeżeli para jest niewierząca to wg Ciebie powinna zapomnieć o hucznym weselu, bo bierze 'tylko' cywilny?

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;50634047]Ja się nie denerwuję, no coś Ty po prostu nie ogarniam czegoś takiego, dla mnie wesele to jedna wspólna impreza, a nie dwie osobne i tyle.[/QUOTE]

Dokładnie

Napisane przez Lilly_Lilly

Niech każdy robi jak chce i tyle

Jasne że tak. Jednak mnie jak i parę innych dziewczyn dziwi rozliczanie się co do złotówki. Skoro wesele jest wspólne i żadna różnica kto więcej zapłaci za wesele.

Napisane przez loloo

nie szukam problemu tylko się dziwę, bo:




argument z przyszłymi dziećmi też jest słaby, bo jak moje dziecko będzie planować ślub, to po prostu dam mu kasę jeśli będę miała taką potrzebę i nie będę pytać czy to na talerzyk za wujka Mietka czy na kamerzystę.

So true

Napisane przez dorotti66

Zdziwiłam się wczoraj
Tż miał kolegę w pracy, który się żeni w sierpniu tego roku i w sumie jego narzeczoną widziałam dwa razy w życiu.
Na wesele nas zapraszają, ale doszły mnie słuchy, że i na panieński będę zaproszona a przecież ledwo znam tę dziewczynę

oo... Dziwne ale może fajnie będzie

Napisane przez Mojwa

Zgadzam się.
Ja jestem z innych for nauczona dyskusji, a na wizażu to często słyszę "EOT koniec dyskusji" i zmiana tematu na jakiś neutralny. Ludzie, nie bójcie się dyskutować :|

Inaczej forum nie miałoby sensu. Przecież tutaj nie chodzi o wzajemne głaskanie się

Napisane przez loloo

ja jestem akurat na świeżo po rozmowie z mamą na temat finansowania, bo ostatnio mi mówiła, że jak będzie w Polsce to przyjedzie do nas i da nam pieniądze na wesele. w ogóle nie wnikała w to na co by one poszły.
nie chciałabym żeby mi powiedziała, że daje mi na gości z mojej strony, czyli przykładowo 20 x 170 gdyby tyle było talerzyków z mojej strony.

super podejście moi rodzice mają takie samo podejście i jestem szczęśliwa że nie izoluja mnie i naszą rodzinę od TŻa i jego rodziny.

Napisane przez loloo

ja bym na głowie stanęła żeby jednak rodzice nie dogadywali się sami ze sobą.

Ja jestem przeciwna uzgadnianiu wesela przez rodziców. Mogą doradzić i pomóc ale jakby mieli mi się wcinać to powiedziałabym że nie chcę żadnego wesela bo ma być ono nasze czyli moje i TŻa a nie naszych rodziców...

Napisane przez Dalisa

Można też w ten sposób rozwiązać sprawę pod warunkiem, że młodzi mają jakieś własne pieniądze. Jeśli natomiast rodzice finansują całość, a jest duża dysproporcja w liczbie gości to podział po połowie jest zwyczajnie nieuczciwy.

Jasne że co innego gdy płacą rodzice, młodzi a gdy kiedy część dają jedni a część drudzy. Jednak i tak dziwi mnie takie podejście co do złotówki.

---------- Dopisano o 13:59 ---------- Poprzedni post napisano o 13:55 ----------

Vin nie rozumiem skąd takie oburzenie z Twojej strony jak ktoś napisze coś nie po Twojej myśli. Nikt nie chcę Cie obrazić tylko wyrazić swoje zdanie, a bez sensu byłoby gdyby każdy miał taką samą opinię na dany temat...

[panna_felicjanna]

No i trzeba też zwrócić uwagę na to, że na każdym kierunku są przedmioty absolutnie nie związane z kierunkiem studiów i trzeba je zaliczyć.



Wiecie co, wczoraj mi się zrobiło tak dziwnie i wychodzi na to, że jestem zazdrosna.

Mieszkam z 3 koleżankami. Jedna jest sama, druga jest ze swoim TŻem od ponad 3 lat - studiuje dziennie i pracuje, no i jest młodsza ode mnie o 2 lata, a trzecia - moja rówieśniczka tylko pracuje i jest ze swoim TŻem tylko o kilka miesięcy dłużej niż ja. Obecnie też jest w związku na odległość.

Jakiś czas temu doszły mnie słuchy, że ta ostatnia planuje w najbliższym czasie zaręczyć się ze swoim TŻ. Nie wiem na ile ta informacja jest prawdziwa, bo nie koleguję się z nią za specjalnie (dawny uraz). Natomiast z tą drugą rozmawiałam w grudniu i zwierzyłam jej się, że rozmawialiśmy z TŻ na temat naszej przyszłości. Powiedziałam, że snuliśmy wspólne plany, że bardzo optymistycznie podszedł do tematu zaręczyn, ślubu, dzieci etc. oraz że chciał poznać mój gust odnośnie pierścionków i rozmiar palca. Ona wtedy stwierdziła, że nie chciałaby póki co zaręczyn, bo teraz priorytetem jest dla niej skończenie studiów.

Jakoś w tamtym tygodniu wspominała, że jej TŻ przebąkuje coś o zaręczynach i cieszyła się z tego. Wczoraj powiedziała, że odbyli poważną rozmowę i przyznał jej się, że to niedługo nastąpi. Widać, że się niesamowicie cieszy i teraz naprawdę tego chce. Oczywiście ja im życzę jak najlepiej i będę się bardzo cieszyć gdy się zaręczą, jednak z drugiej strony poczułam takie ukłucie zazdrości, że one obydwie się zaręczą i będą planować śluby a ja mieszkając z nimi pod jednym dachem nadal będę nie wiadomo ile czekać, bo u nas nic się nie zmienia na lepsze.

Musiałam się Wam wygadać, bo przecież nikomu innemu tego nie powiem.

[Lilly_Lilly]

Napisane przez Agaczok

Pamiętaj, że to co jest logiczne dla Ciebie, nie mówi być logiczne dla kogoś innego - jeżeli para jest niewierząca to wg Ciebie powinna zapomnieć o hucznym weselu, bo bierze 'tylko' cywilny?

według niej widocznie tak.

---------- Dopisano o 14:09 ---------- Poprzedni post napisano o 14:08 ----------

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;50637266]


Jasne że tak. Jednak mnie jak i parę innych dziewczyn dziwi rozliczanie się co do złotówki. Skoro wesele jest wspólne i żadna różnica kto więcej zapłaci za wesele.

.[/QUOTE]

juz wczesniej pisałam ze sie nie rozliczamy co do złotówki.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez Lilly_Lilly

według niej widocznie tak.

---------- Dopisano o 14:09 ---------- Poprzedni post napisano o 14:08 ----------



juz wczesniej pisałam ze sie nie rozliczamy co do złotówki.

Tutaj nie chodzi o Ciebie ale ogólnie to rozliczanie się kto płaci za kogo a rzeczy wspólne na pół.

[Lilly_Lilly]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;50637266]


Ja jestem przeciwna uzgadnianiu wesela przez rodziców. Mogą doradzić i pomóc ale jakby mieli mi się wcinać to powiedziałabym że nie chcę żadnego wesela bo ma być ono nasze czyli moje i TŻa a nie naszych rodziców...

[/QUOTE]

tu akurat się zgodzę i mam nadzieje ze nie bede mieć takiej sytuacji ani ze strony moich rodziców ani ze strony przyszłych teściów jasne, rad chętnie posłucham i przemyśle ale jednak ostateczną decyzje chce podejmować wspolnie z TŻ

[f1c0d63fc5ca1c381c342967d346813606c679f4_610b1c1cbeee7]

Napisane przez Agaczok

Pamiętaj, że to co jest logiczne dla Ciebie, nie mówi być logiczne dla kogoś innego - jeżeli para jest niewierząca to wg Ciebie powinna zapomnieć o hucznym weselu, bo bierze 'tylko' cywilny?

Ale to jest inna sprawa, a my nie zaliczamy sie do takiej pary. Niech inni robia jak chca, ale ja mam swoje zdanie i tego sie bede trzymac

---------- Dopisano o 14:16 ---------- Poprzedni post napisano o 14:13 ----------

Napisane przez panna_felicjanna

No i trzeba też zwrócić uwagę na to, że na każdym kierunku są przedmioty absolutnie nie związane z kierunkiem studiów i trzeba je zaliczyć.



Wiecie co, wczoraj mi się zrobiło tak dziwnie i wychodzi na to, że jestem zazdrosna.

Mieszkam z 3 koleżankami. Jedna jest sama, druga jest ze swoim TŻem od ponad 3 lat - studiuje dziennie i pracuje, no i jest młodsza ode mnie o 2 lata, a trzecia - moja rówieśniczka tylko pracuje i jest ze swoim TŻem tylko o kilka miesięcy dłużej niż ja. Obecnie też jest w związku na odległość.

Jakiś czas temu doszły mnie słuchy, że ta ostatnia planuje w najbliższym czasie zaręczyć się ze swoim TŻ. Nie wiem na ile ta informacja jest prawdziwa, bo nie koleguję się z nią za specjalnie (dawny uraz). Natomiast z tą drugą rozmawiałam w grudniu i zwierzyłam jej się, że rozmawialiśmy z TŻ na temat naszej przyszłości. Powiedziałam, że snuliśmy wspólne plany, że bardzo optymistycznie podszedł do tematu zaręczyn, ślubu, dzieci etc. oraz że chciał poznać mój gust odnośnie pierścionków i rozmiar palca. Ona wtedy stwierdziła, że nie chciałaby póki co zaręczyn, bo teraz priorytetem jest dla niej skończenie studiów.

Jakoś w tamtym tygodniu wspominała, że jej TŻ przebąkuje coś o zaręczynach i cieszyła się z tego. Wczoraj powiedziała, że odbyli poważną rozmowę i przyznał jej się, że to niedługo nastąpi. Widać, że się niesamowicie cieszy i teraz naprawdę tego chce. Oczywiście ja im życzę jak najlepiej i będę się bardzo cieszyć gdy się zaręczą, jednak z drugiej strony poczułam takie ukłucie zazdrości, że one obydwie się zaręczą i będą planować śluby a ja mieszkając z nimi pod jednym dachem nadal będę nie wiadomo ile czekać, bo u nas nic się nie zmienia na lepsze.

Musiałam się Wam wygadać, bo przecież nikomu innemu tego nie powiem.

Nie przejmuj sie. Mnie tez tak naprawde szlag trafia jak jakas kolezanka sie zareczyla

[panna_felicjanna]

[1=f1c0d63fc5ca1c381c34296 7d346813606c679f4_610b1c1 cbeee7;50637537]Ale to jest inna sprawa, a my nie zaliczamy sie do takiej pary. Niech inni robia jak chca, ale ja mam swoje zdanie i tego sie bede trzymac

---------- Dopisano o 14:16 ---------- Poprzedni post napisano o 14:13 ----------



Nie przejmuj sie. Mnie tez tak naprawde szlag trafia jak jakas kolezanka sie zareczyla[/QUOTE]
Będę zazdrościć, gdy one się zaręczą, bo twierdziły że one jeszcze nie chcą zaręczyn.

[Lilly_Lilly]

Napisane przez panna_felicjanna

No i trzeba też zwrócić uwagę na to, że na każdym kierunku są przedmioty absolutnie nie związane z kierunkiem studiów i trzeba je zaliczyć.



Wiecie co, wczoraj mi się zrobiło tak dziwnie i wychodzi na to, że jestem zazdrosna.

Mieszkam z 3 koleżankami. Jedna jest sama, druga jest ze swoim TŻem od ponad 3 lat - studiuje dziennie i pracuje, no i jest młodsza ode mnie o 2 lata, a trzecia - moja rówieśniczka tylko pracuje i jest ze swoim TŻem tylko o kilka miesięcy dłużej niż ja. Obecnie też jest w związku na odległość.

Jakiś czas temu doszły mnie słuchy, że ta ostatnia planuje w najbliższym czasie zaręczyć się ze swoim TŻ. Nie wiem na ile ta informacja jest prawdziwa, bo nie koleguję się z nią za specjalnie (dawny uraz). Natomiast z tą drugą rozmawiałam w grudniu i zwierzyłam jej się, że rozmawialiśmy z TŻ na temat naszej przyszłości. Powiedziałam, że snuliśmy wspólne plany, że bardzo optymistycznie podszedł do tematu zaręczyn, ślubu, dzieci etc. oraz że chciał poznać mój gust odnośnie pierścionków i rozmiar palca. Ona wtedy stwierdziła, że nie chciałaby póki co zaręczyn, bo teraz priorytetem jest dla niej skończenie studiów.

Jakoś w tamtym tygodniu wspominała, że jej TŻ przebąkuje coś o zaręczynach i cieszyła się z tego. Wczoraj powiedziała, że odbyli poważną rozmowę i przyznał jej się, że to niedługo nastąpi. Widać, że się niesamowicie cieszy i teraz naprawdę tego chce. Oczywiście ja im życzę jak najlepiej i będę się bardzo cieszyć gdy się zaręczą, jednak z drugiej strony poczułam takie ukłucie zazdrości, że one obydwie się zaręczą i będą planować śluby a ja mieszkając z nimi pod jednym dachem nadal będę nie wiadomo ile czekać, bo u nas nic się nie zmienia na lepsze.

Musiałam się Wam wygadać, bo przecież nikomu innemu tego nie powiem.

rozumiem cię doskonale bo mnie też denerwuje jak ktoś sie zaręcza zresztą nie wiesz kiedy ty bedziesz zaręczona a kiedy one

[PannaBlack]

Rozbraja mnie jak mówicie, że rodzice mają dać kasę na wesele, ale się nie wtrącać na co ma iść

[Lilly_Lilly]

Ala trzymam kciuki zeby ci sie udało zdać mature i dostać sie na wymarzone studia

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez PannaBlack

Rozbraja mnie jak mówicie, że rodzice mają dać kasę na wesele, ale się nie wtrącać na co ma iść

Czy ktoś napisał że wymaga kasy od rodziców?