za mało seksu w związku

[Nonna]

Mam prawie identyczną sytuację
Z początku robiliśmy to tak często jak się dało, a teraz.... nie kochaliśmy się od 2 tyg. lub nawet więcej, bo dobrze nie pamiętam. Parę dni temu zrobiłam mu to co strasznie lubi oraz wymasowałam mu stopy. Powiedział tylko, że było super, a teraz ma ochotę sie zdrzemnąć. Dzisiaj nawet poprosiłam go, żeby nasmarował mnie całą kremem po kąpieli, a on na to: "nienawidze kremu, obejrzyjmy film'' (nasmarował, ale okropnie niechętnie). Najlepsze jest to, że na wieczór on chce codziennie film, a potem idzie spać
Tak pozatym układa nam się świetnie..

[Kamila26]

No u mnie to w sumie od poczatku bylo za rzadko i bylam cierpliwa, ale moja cierpliwosc sie skonczyla....Teraz jestem od miesiaca wkurzona i sama nic nie inicjuje, a wrecz przeciwnie, psychicznie nie mam ochoty....
Zobaczymy co bedzie. Zadna skrajnosc nie jest dobra i bez milosci nie umialabym uprawiac seksu, ale jesli dwoje ludzi sie kocha to daje one niesamowite poczucie bliskosci, ktorego potrzebuje, a skoro facet nie ma takich samych potrzeb to jaki jest sens....Faceci to sa strasznie powaleni

[stalowamagnolia]

myślałam ,że tylko ja mam taki problem z moim TŻ. jesteśmy ze sobą już ponad trzy lata. na początku jak to w każdym zw. bywa było b.gorąco. kochaliśmy się 3 razy dziennie. teraz kochamy się raz na tydzień lub dwa... ja chętnie robiłabym to częsciej, ale mój Ukochany ciągle twierdzi, że jest zmęczony i wlepia gały w TV :/
zaczęłam podejrzewać Go nawet o zdrade, ale raczej nie miałby kiedy tego robić...każdą wolną chwilę spędzamy razem! obawiam się, że to może być spowodowane tym, że przytyło Mu się w ostatnim czasie...słychałam, że wzost wagi ma duży wpływ na sprawność również seksualną. muszę się za Niego wziąść!

[Dyskrecja]

Dziewczyny a nie bierzecie pod uwagę tego że facetowi po prostu sie znudziło? Dokładnie chodzi mi o to,że może ma dosyc monotonnego seksu i chce urozmaiceń lub większej namiętnosci??

[Madelaine87]

brak starań? przecież spora część dziewczyn pisze o staraniach, ciuszkach itp

[Nonna]

W moim przypadku (jak się później domyśliłam) mój TŻ w tamtym czasie miał kontakt smsowy ze swoją byłą, którą wydaje mi sie, że przepędziłam na dobre W każdym bądź razie, jeśli facet nie chce się kochaćto na pewno nie ma czystego sumienia...

[Madelaine87]

chyba że pracuje przez 6 dni w tygodniu w godzinach 21-8 rano a wolne ma 2-3 dni raz na 1,5 tygodnia, po takiej harówce nie ma się nawet siły na seks także Nonna nie uogólniaj.

[Nonna]

Brak ochoty z powodu ciężkiego zapierd*** w pracy jest dla mnie tak oczywisty jak oddychanie... więc takie powody można na wstępie wykluczyć

[RockMan83]

Napisane przez Nonna

W moim przypadku (jak się później domyśliłam) mój TŻ w tamtym czasie miał kontakt smsowy ze swoją byłą, którą wydaje mi sie, że przepędziłam na dobre W każdym bądź razie, jeśli facet nie chce się kochaćto na pewno nie ma czystego sumienia...

Że niby jak? Bzdura.
Powodów unikania seksu przez mężczyznę może być bardzo wiele. Mnie na przykład między innymi przez to rozpadł się siedmioletni związek. Czasem przy tak długim stażu, w dodatku gdy mieszka się razem ze sobą przez kilka lat, przy innych, niesprzyjających okolicznościach zanik libido jest jak najbardziej możliwy.
Ze mną i moją eks było właśnie tak. Na początku rok, dwa dużej aktywności seksualnej, a potem właściwie równia pochyła. Zwłaszcza, że żadne z nas nie pracowało, studiowaliśmy , a że studia mieliśmy niewymagające to rzadko nawet wychodziliśmy z domu. Kiedy widzisz daną osobę 24/h, najczęściej w warunkach domowych (brak makijażu, dresy itp ) to często nie ma siły, odechciewa się jakoś naturalnie, wkrada się rutyna, nuda, ospałość.
Oczywiście nie jest to standard, znam pary które są kilkanaście lat po ślubie, a aktywnością seksualną zawstydziłyby niejedną parę nastolatków niemniej jednak więcej znam związków, w których wzajemny pociąg wyparował w oparach nudy.
Po drugie, może to wynikać z problemów faceta, może coś mu zgrzyta w życiu poza łóżkowym i przenosi to na sferę intymną? Może ma problemy z erekcją? Ja mam ten problem i z moją obecną TŻ też miałem okres kiedy "unikałem" seksu przez całe tygodnie co rodziło napiętą i niezdrową atmosferę. Ona myślała, że mnie nie pociąga, albo że ją zdradzam itp. W takich wypadach sytuacja zamyka się w błędnym kole. On boi się nie stanąć na wysokości zadania, żeby jej nie rozczarować, nie udaje się więc następnym razem stresuje się jeszcze bardziej co owocuje jeszcze większą klapą i w rezultacie rezygnuje z tej sfery całkowicie. Tu pomaga rozmowa i to bardzo. Dla faceta przyznanie się do dysfunkcji w tej dziedzinie to nie błahostka, jednak poprawa którą osiągnąć można dzięki szczerej rozmowie i wzajemnemu zrozumieniu jest wręcz niewyobrażalna.
Czasami dzieje się to tak po prostu. Zdarza się, że przez tydzień, dwa nie myślę kompletnie o seksie, wtedy jeśli nawet do czegoś dochodzi to raczej w wyniku przełamania się aby uszczęśliwić partnerkę. Okresowe zaniki libido to rzecz raczej normalna u obu płci i wtedy trzeba po prostu to przeczekać. A może się zdarzyć, że będzie to czas liczony nawet w miesiącach - zwłaszcza, gdy dochodzą efekty środowiskowe typu: silny stres, strach przed czymś, długotrwałe zmęczenie organizmu.
Kolejna możliwość to tryb życia. Bywają dziwne momenty. Ja z moją TŻką mieliśmy np. taki okres około miesiąca, że cały czas imprezowaliśmy, jako że oboje zdecydowane lubimy "hulaszczy" tryb życia. Wtedy ani ona ani ja nie byliśmy zbyt skorzy do zbliżeń z prostej przyczyny, że byliśmy ciągle albo pijani albo na kacu, w dodatku cały czas w towarzystwie kilku do kilkunastu osób, nawet w nocy. (wiem, wiem - patologia ) Nie było więc ani chęci ani okazji.
Poza tym częściej facet, który ma coś na sumieniu, w sensie zdrady, flirtu itp. wykazuje wobec własnej partnerki większy popęd, po pierwsze dlatego, że gryzie go sumienie (no, chyba że sumienia nie ma ale takich wcale aż tak dużo nie ma), a dwa, że interakcja z inną kobietą daje mu zastrzyk energii seksualnej. Oczywiście nie uogólniam ale znam takich, którym zdrada pod tym względem służy, nie zagłębiając się już w tej chwili nad stroną etyczną tejże.
No i niedopasowanie seksualne. Jeśli dajmy na to zejdzie się facet uwielbiający nowe doznania, szczególnie z tych bardziej ekstremalnych, z kobietą, która uznaje seks tylko w łóżku w max 2-3 pozycjach to jestem pewien, że na początku, na etapie fascynacji będzie im w łóżku dobrze ale prędzej czy później wyjdzie szydło z worka. A niekiedy mimo szczerych rozmów trudno to wyłapać bo nie każdy facet przyzna się chętnie swojej ukochanej, że najbardziej podnieca go bicie po twarzy czy coś w tym stylu, zwłaszcza gdy zna jej podejście do tych spraw. Będzie wolał na własną niekorzyść zmilczeć niż dać się wrobić w rolę obleśnego zboczeńca.
Kończąc przydługiego posta, uważam, że NIE każdy facet, który nie wykazuje w łóżku ochoty ma coś na sumieniu. Wręcz myślę, że takich przypadków jest relatywnie niewiele.
Pozdrawiam!

[Nonna]

Jeżeli kobita nie wie dlaczego facet nie chce się z nią kochać, a on nie chce jej powiedzieć jaka jest tego prawdziwa przyczyna to czarno na białym widać, że nie jest szczery. A szczerość to podstawa udanego związku (jeśli się mylę to niech mi to ktoś wyjaśni).
Każdy zdrowy człowiek, jeśli robi lub mówi coś nie zgodnie z prawdą to kłóci się to z jego sumieniem...

[Sysska]

martiene mam ten sam problem, rozmowy w ogole nie pomagaja, jeszcze ostatnio usłyszalam : jak ci sie cos nie podoba to droga wolna ;/ jestesmyze soba 2 lata, nie wiem co robic ;( kocham go ale seks to jakis koszmar, 2-3 pchniecia i koniec!!

[nieznosna1983]

Napisane przez Sysska

martiene mam ten sam problem, rozmowy w ogole nie pomagaja, jeszcze ostatnio usłyszalam : jak ci sie cos nie podoba to droga wolna ;/ jestesmyze soba 2 lata, nie wiem co robic ;( kocham go ale seks to jakis koszmar, 2-3 pchniecia i koniec!!

Ja jeszcze nie miałam ze swoim pierwszego razu, porpostu mu nie staje tak jak trzeba. 2 razy u niego zostałam na noc podniecająco ubrana i nic, skończyło się na przytulaniu, pocałunkach i zaś nie był twardy tam gdzie potrzeba. Nie sądziłam, że bede z takim impotentem eh:/
Był u urologa i podobno nic mu nie doradził tak mi wczoraj napisał, eh:/ Jestem załamana. Tyle razy z nim już gadałam i NIC TO NIE DAJE.

[Madelaine87]

nieznośna, naprawdę wyrozumiała jesteś, gdybym była facetem tez bym mi nie stał jakby moja kobieta miała takie podejście. Jest wiele możliwości dlaczego ma problem, nie nazywajmy tego od razu impotencją ;/

[nieznosna1983]

Napisane przez Madelaine87

nieznośna, naprawdę wyrozumiała jesteś, gdybym była facetem tez bym mi nie stał jakby moja kobieta miała takie podejście. Jest wiele możliwości dlaczego ma problem, nie nazywajmy tego od razu impotencją ;/

Mam doła i tyle:/Wiem wiem,czasem jestem za szczera. Uważam, że jestem wyrozumiała, bo gdyby tak nie było to bym odeszła, a ja czekam cierpliwie już ponad 2 miesiące, aż coś zrobi w tym kierunku

[RockMan83]

Napisane przez nieznosna1983

Mam doła i tyle:/Wiem wiem,czasem jestem za szczera. Uważam, że jestem wyrozumiała, bo gdyby tak nie było to bym odeszła, a ja czekam cierpliwie już ponad 2 miesiące, aż coś zrobi w tym kierunku

Nie wygląda mi to na wyrozumiałość. Zresztą co to są dwa miesiące? Jeśli tylko z tego powodu rozważasz odejście po tak krótkim czasie to wydaje mi się, że mało z Twojej strony prawdziwej, dojrzałej miłości i przywiązania.
Nie masz łaskawie czekać, aż on coś zrobi tylko próbować przełamać barierę razem z nim, wspierając i rozumiejąc. W przeciwnym wypadku może to on powinien poszukać dojrzalszej i bardziej zaangażowanej partnerki?
No i mam nadzieję, że nie rzuciłaś mu w twarz tym "impotentem"

[nieznosna1983]

Napisane przez RockMan83

Nie wygląda mi to na wyrozumiałość. Zresztą co to są dwa miesiące? Jeśli tylko z tego powodu rozważasz odejście po tak krótkim czasie to wydaje mi się, że mało z Twojej strony prawdziwej, dojrzałej miłości i przywiązania.
Nie masz łaskawie czekać, aż on coś zrobi tylko próbować przełamać barierę razem z nim, wspierając i rozumiejąc. W przeciwnym wypadku może to on powinien poszukać dojrzalszej i bardziej zaangażowanej partnerki?
No i mam nadzieję, że nie rzuciłaś mu w twarz tym "impotentem"

Nie nie rozważam odejścia bo GO KOCHAM. Może faktycznie mnie ponosi już taka moja natura baranka hihi Ja również staram się mu pomóc. Niestety jakoś mało skutecznie:/ On się spina i już. Pewnie to że jestem jego pierwszą kobietą.
iiii nie rzuciłam mu w twarz z tym "impotentem".
Muszę dodać że czasem sam mówi-?"nie sądziłem że jestem impotentem"

Najwyżej związek bez sexu będzie i tyle
No co Ty nie rzuciłam.

[nieznosna1983]

Mnie się i tak wydaje, że go nie podniecam odpowiednio i tyle
No bo jak wytłumaczyć, że zobaczy jakieś gołe babeczki, czy filmiki erotyczne i sam sobie robi dobrze. Eh najwidoczniej woli to sam ze sobą robić niż ze mnąCzas najwyższy się z tym pogodzić i tyle

[Madelaine87]

jezus maria... jesteś jego pierwszą kobietą i dziwisz się że nie może mu stanąć? przecież facet to też człowiek a nie maszyna do seksu, przed pierwszym razem tym bardziej ma prawo do takich sytuacji, może poprostu nie chce tudzież nie jest gotowy. a co to tylko kobieta ma prawo nie byc gotowa na pierwszy raz? facet to jak na zawołanie? takie sytuacje zdarzają się często nawet bardzo często. Moim zdaniem powinniście więcej czasu poświęcić na poznanie swoich ciał niżeli na sam stosunek i po jakimś czasie gdy będzie się czuł swobodnie sam wyjdzie z inicjatywą

[nieznosna1983]

Napisane przez Madelaine87

jezus maria... jesteś jego pierwszą kobietą i dziwisz się że nie może mu stanąć? przecież facet to też człowiek a nie maszyna do seksu, przed pierwszym razem tym bardziej ma prawo do takich sytuacji, może poprostu nie chce tudzież nie jest gotowy. a co to tylko kobieta ma prawo nie byc gotowa na pierwszy raz? facet to jak na zawołanie? takie sytuacje zdarzają się często nawet bardzo często. Moim zdaniem powinniście więcej czasu poświęcić na poznanie swoich ciał niżeli na sam stosunek i po jakimś czasie gdy będzie się czuł swobodnie sam wyjdzie z inicjatywą

ok

[myosotis1232]

To też coś dołoże od siebie, my jesteśmy po ślubie 2,5 roku, rok przed ślubem mieszkaliśmy razem, było całkiem ok pod tym względem, i co najśmieszniejsze wszytko się zaczeło piepszyć po ślubie, coraz mniej coraz mniej, teraz raz na tydzień zawsze w sobotę albo niedziele. Mężuś przychodzi z pracy i ma swoje rozrywki - zjeść, zagrać w grę, obejżeć tv i iść spać- czuje że dla mnie nie miejsca i jestem mu tylko potrzebna żeby posprzątać wyprasować itd. Próbuje go jakoś podejść jakoś zachęcić ale poprostu brak mi już sił, jestem już zdesperowana. Nigdy nie był jakoś specjalnie romantyczny ale teraz wg. niego jak oglądamy film i on położy na mnie rękę to jest przytulanie i nie rozumię czemu mi ciągle mało czułości, nie wiem co robić i jak do niego dotrzeć. O zdradę go nie podejżewam, o jakieś problemy zdrowotne też nie, bo jak do czegość dojdzie to jest super, więc nie wiem czy to lenistwo czy co. Nie wiem czy szukać sposobu żeby jakoś podkrecić to wszytko, czy wręcz przeciwnie odwrócić się i może coś do niego wtedy dotrze. Nie mam ochoty czekać na sobotę - bo szczerze mówiąc jak już przyjdzie ta sobota i wiem że pewno do czegoś dojdzie to czasem mi się poprostu odechciewa - chyba dlatego że to takie troche z gór wiadome. Na dziś mam plan ostateczny wystroję się w piżamkę z nocy poślubnej (tórą miałam raz na sobie), otworzę winko i jak to nie pomoże to się poddaje i żyję w celibacie, albo kupuje wibrator.

[nieznosna1983]

Napisane przez myosotis1232

To też coś dołoże od siebie, my jesteśmy po ślubie 1,5 roku, rok przed ślubem mieszkaliśmy razem, było całkiem ok pod tym względem, i co najśmieszniejsze wszytko się zaczeło piepszyć po ślubie, coraz mniej coraz mniej, teraz raz na tydzień zawsze w sobotę albo niedziele. Mężuś przychodzi z pracy i ma swoje rozrywki - zjeść, zagrać w grę, obejżeć tv i iść spać- czuje że dla mnie nie miejsca i jestem mu tylko potrzebna żeby posprzątać wyprasować itd. Próbuje go jakoś podejść jakoś zachęcić ale poprostu brak mi już sił, jestem już zdesperowana. Nigdy nie był jakoś specjalnie romantyczny ale teraz wg. niego jak oglądamy film i on położy na mnie rękę to jest przytulanie i nie rozumię czemu mi ciągle mało czułości, nie wiem co robić i jak do niego dotrzeć. O zdradę go nie podejżewam, o jakieś problemy zdrowotne też nie, bo jak do czegość dojdzie to jest super, więc nie wiem czy to lenistwo czy co. Nie wiem czy szukać sposobu żeby jakoś podkrecić to wszytko, czy wręcz przeciwnie odwrócić się i może coś do niego wtedy dotrze. Nie mam ochoty czekać na sobotę - bo szczerze mówiąc jak już przyjdzie ta sobota i wiem że pewno do czegoś dojdzie to czasem mi się poprostu odechciewa - chyba dlatego że to takie troche z gór wiadome. Na dziś mam plan ostateczny wystroję się w piżamkę z nocy poślubnej (tórą miałam raz na sobie), otworzę winko i jak to nie pomoże to się poddaje i żyję w celibacie, albo kupuje wibrator.

No ciekawe, ciekawe czy zadziała. Myślę, że tak. Ja chyba już na pewno muszę się zaopatrzyć w ten wibrator hihi Tak sobie myślę, jak na początku z moim facetem nie ma sexu, to pózniej może być jeszcze gorzej. Nie wiem co myśleć.
Jeszcze razem nie mieszkamy...

[201803290936]

Napisane przez myosotis1232

To też coś dołoże od siebie, my jesteśmy po ślubie 1,5 roku, rok przed ślubem mieszkaliśmy razem, było całkiem ok pod tym względem, i co najśmieszniejsze wszytko się zaczeło piepszyć po ślubie, coraz mniej coraz mniej, teraz raz na tydzień zawsze w sobotę albo niedziele. Mężuś przychodzi z pracy i ma swoje rozrywki - zjeść, zagrać w grę, obejżeć tv i iść spać- czuje że dla mnie nie miejsca i jestem mu tylko potrzebna żeby posprzątać wyprasować itd. Próbuje go jakoś podejść jakoś zachęcić ale poprostu brak mi już sił, jestem już zdesperowana. Nigdy nie był jakoś specjalnie romantyczny ale teraz wg. niego jak oglądamy film i on położy na mnie rękę to jest przytulanie i nie rozumię czemu mi ciągle mało czułości, nie wiem co robić i jak do niego dotrzeć. O zdradę go nie podejżewam, o jakieś problemy zdrowotne też nie, bo jak do czegość dojdzie to jest super, więc nie wiem czy to lenistwo czy co. Nie wiem czy szukać sposobu żeby jakoś podkrecić to wszytko, czy wręcz przeciwnie odwrócić się i może coś do niego wtedy dotrze. Nie mam ochoty czekać na sobotę - bo szczerze mówiąc jak już przyjdzie ta sobota i wiem że pewno do czegoś dojdzie to czasem mi się poprostu odechciewa - chyba dlatego że to takie troche z gór wiadome. Na dziś mam plan ostateczny wystroję się w piżamkę z nocy poślubnej (tórą miałam raz na sobie), otworzę winko i jak to nie pomoże to się poddaje i żyję w celibacie, albo kupuje wibrator.

Zapewne powiela schemat, który zna ze swojego domu - zero rozrywek, nuda przed tv, żona od sprzątania i prasowania. A Ty sama wtłaczasz się w ten schemat gotując i prasując. Przestań to robić - może się obudzi.

[myosotis1232]

No własnie sobie tak myślę, a co do cholery z moimi potrzebami, ile to można znosić jego fochy że on jest zmęczony że chce zagrać na komputerze, że to że tamto, dość tego teraz może ja będę mówić że chce to i tamto a on niech się podporządkuje. Co do schematów z domu to jaki wg was może mieć wpływ wychowywanie się bez ojca?

[nieznosna1983]

Napisane przez myosotis1232

No własnie sobie tak myślę, a co do cholery z moimi potrzebami, ile to można znosić jego fochy że on jest zmęczony że chce zagrać na komputerze, że to że tamto, dość tego teraz może ja będę mówić że chce to i tamto a on niech się podporządkuje. Co do schematów z domu to jaki wg was może mieć wpływ wychowywanie się bez ojca?

Ja słyszałam, że SYNDROM PIOTRUSIA PANA

[myosotis1232]

Napisane przez nieznosna1983;16539 623

Ja słyszałam, że SYNDROM PIOTRUSIA PANA

Nawet mnie nie strasz, choć jak przecztałam troche o objawach to wiele się z tego zgadza. I ciekawe jak z tym walczyć, najgorsze jest to że zauważyłam coś takiego u niego że dopiero jak się nim pożądnie potrząśnie to wtedy można liczyć na jakąś zmianę. Tak dało mi to teraz wiele do myślenia.

[nieznosna1983]

Napisane przez myosotis1232

Nawet mnie nie strasz, choć jak przecztałam troche o objawach to wiele się z tego zgadza. I ciekawe jak z tym walczyć, najgorsze jest to że zauważyłam coś takiego u niego że dopiero jak się nim pożądnie potrząśnie to wtedy można liczyć na jakąś zmianę. Tak dało mi to teraz wiele do myślenia.

Hmm no nie chce straszyć
A powiedz od zawsze nie miał ojca???

---------- Dopisano o 15:25 ---------- Poprzedni post napisano o 15:07 ----------

Wydaje mi się, że jak od zawsze to może być ten syndrom, ale nie wiem, może reszta się wypowie.

[myosotis1232]

Napisane przez nieznosna1983;16541 257

Hmm no nie chce straszyć
A powiedz od zawsze nie miał ojca???

---------- Dopisano o 15:25 ---------- Poprzedni post napisano o 15:07 ----------

Wydaje mi się, że jak od zawsze to może być ten syndrom, ale nie wiem, może reszta się wypowie.

nie od 13 roku życia, a rok przed ślubem zmarła mama. Kurcze no własnie najgorsze jest to że on potrafi być miły i uczynny dla inych ale nie dla tych najbliższych, tak mam wrażenie że dla tych ludzi których już ma przy sobie jakoś się nie stara, tak jak by miał poczucie że jesteśmy już razem i już nie musi, nie ważne czgo potrzebuje i czego oczekuje od niego on twierdzi chyba że już nic nie musi, natomiast dla innych zupełnie inaczj. No i co teraz? trzeba nim potrząsnąć? jak tak to jak?

[myosotis1232]

Dziewczyny ja się poddaje, mam wszystkiego dość. Z wczorajszch planów i zamiarów znów nic nie wyszło, znów zostałam odrzucona. Dziwne bo przez całe popołudnie było całkiem miło i nawet mnie przytulał (chyba ostatnia rozmowa na ten temat troche poskutkowała), troche się powygłupialiśmy. Wieczorem tzn. ok. 21 "zorbioa na bustwo" zaczełąm go dotykać, potem zaproponowałam lampkę wina, zgodził się wypił wino i mimo moich usilnych i ewidentnch starań zaczł swoją melodię, pierwsze że go plecy bolą jak już t usłyszałam to wiedziałam że nic z tego nie będzie. Potem tylko leżał i mówił że spać mu się chce, że się nie wyspał że trzeba rano wstać (chodzi do pracy na 8), to za chwilę mu było nwygnie i prosi żebym się odwrócła to mnie przytuli i będze wygodnie. Dziwne bo zauważyłam że jak zaczełam się do nego zbliżać wyczułam ewdentne zakłopotanie, taki nerwowy troche odrazu te wykręty. W końcu nie wytrzymałam, odwrócłam się i tak przeleżeliśmy 15 min. po czym dopiłam wino i poszliśmy do łóżka (widział moje wkurzenie). W łóżku leżał jeszcze z godznę zanim zasnoł. Ne odezwał się ani słowem, rzucił tylko standardowe kocham i dobranoc. Miałam ochotę zapytać go czy ma inną - choćby po to żeby dało mu to do myślenia że jest coś nie tak, ale w końcu mnie zwyczajnie zablokowało. No i tak to mniej więcej zwsze wygląda, taki będzie cały tydzień - może w sobotę mu się zachce. TZN NIE!!! nie będzie taki tydzień bo ja już się do niego nie zbliżę. Nie wiem co zrobić czy mam z nim o tym pogadać znowu ale wiem że powie że on się nie wysypia i jest wieczorem zmęczny albo coś podobnego. Nie wiem ale rano jak wstałam to poprostu nie miałam ochoty na niego patrzeć, czułam jakąś taką wewnętrzną złość o to że najbliższa osoba ma mnie chyba za nic nie liczy się wcale z moimi potrzebami i ciągle mnie odrzuca. NO to się wygadałam, troche mi lepiej.
Myślicie że powinnam go zaptać czy ma inną??

[Merys]

Rozmawialas z nim co jest przyczyna tego ze Cie odtraca? Zanim zapytasz go o kochanke, porozmawiaj z nim szczerze, wypytaj. Powiedz o tym co Cie boli i czego Ci brakuje.

[myosotis1232]

Muszę tak zrobić, obawim się że i tak się niczego nie dowiem, mieliśmy już kiedyś podobną rozmowę, było to po tym jak znalazłam na kompie "super foteczki" całkiem przypadkowo - szczerze byłam troche w szkou z tego powodu i wtedy właśnie go pytałm po co t robi, po co zbiera te wszytkie zdjęcia, czy ja mu nie wystarczam czy czegoś mu brakuje, czy chce czegoś innego? powiedział że nie że mu się podobam że nie chce nic innego i że wszytko jest super tylko że za mało tego seksu, no więc ja mu mówie że też uważam że za mało (wtedy było może ciut więcej niż teraz) ale mówię mu to Ty nigdy nie masz ochoty bo jesteś zmęczony, to mi powiedział że co on może zrobić jak chce mu się spać. Wracając do tych stronek, wtedy wykasował wszystko z kompa i powiedział że nie będzie już łaził po tych stronkach jak mi to przeszkadza. Ale dalej tam zagląda, ostatnio chyba sobie zapomniał wszytko pousówać, bo znalazłam stronki z grudnia, a ile tego wszcześniej było nikt nie wie, ale nie czepiam się o już o to, niech sobie popatrzy jak chce. Dobra chyba czeka nas dziś poważna rozmowa. Muszę przemyśleć jak do tego podejść żeby mi powiedział jak najwięcej.