czy ktoś szuka pracy?

[Hosenka*]

Napisane przez 88Ekaterina88

właśnie tam jest tak , ze pracujesz od poniedziałku do niedzieli od 9-tej do 18stej, co godzinę i 15 minut jest wejście wycieczki, wiec siedzisz tam cały dzień, nawet wtedy gdy nikogo nie ma, lub przyjdą tylko 2 osoby na wycieczkę. czyli siedzisz i czekasz, aż grupa przyjedzie, chociaż zadarzają sie dni bez wycieczek, ale tego nie wiesz czy dany dzien bedzie bez lub z wycieczką

Chyba że tak.

No ale i tak nie działają zgodnie z kodeksem cywilnym. Przy umowie-zlecenie nie moga narzucać godzin pracy.

[Ariena]

Odważyłam się zadzwonić do oczyszczalni. Trochę mi było głupio, bo miałam zamiar zadzwonić w przyszłym tygodniu, jakby się nie odezwali. No ale bałam się, że ten "ukryty" numer który wczoraj dzwonił to byli oni. Na pewno nie, bo są na etapie selekcji aplikacji i potem będą zapraszać na kolejny etap. Siedziałam jak na szpilkach więc dobrze że zadzwoniłam, dobrze że jeszcze nikogo nie wybrali. Mam nadzieję tylko, że nie pomyślą sobie że jakaś nachalna jestem. Mam nadzieję że dadzą mi szansę i przejdę do tego drugiego etapu.

[kaarooo]

Napisane przez Hosenka*

No ale i tak nie działają zgodnie z kodeksem cywilnym. Przy umowie-zlecenie nie moga narzucać godzin pracy.

Czyli, że jak pracowałam codziennie od 8.30 do 21 lub prawie codziennie, na umowę zlecenie, to tak być nie powinno?

Bo jak pracowałam, na 1/2 etatu, gdzie w umowie miałam napisane max 8 h, a pracowałam po 12 - 15 h bez nadgodzin, to wiem, że to nie jest zgodne z prawem... Ale myślałam, że może...

Sama szukam pracy. Tzn na dzień dzisiejszy idę do OKE, ale właśnie na umowę zlecenie. A chciałabym coś na stałe. Ciężko znaleźć coś fajnego, co by nam odpowiadało. Nie mówię, że muszę zarabiać coś ekstra, ale fajnie by było mieć pracę, którą się lubi.

[88Ekaterina88]

Napisane przez Hosenka*

Chyba że tak.

No ale i tak nie działają zgodnie z kodeksem cywilnym. Przy umowie-zlecenie nie moga narzucać godzin pracy.

ja wiem, że takie zlecenia to jako dodatkowa praca, wtedy wiesz za np. na 11 masz grupę osób i idziesz oprowadzać, wiem wiem, no ale tutaj siedzisz i czekasz na zbawienie
robi sie niby do 18-stej, ale o 18 stej wchodzi ostatnia grupa na zwiedzanie czyli wychodzisz z roboty o 19:30 z dobrym wiatrem
ciężkie jest życie bezrobotnego

te które staraja sie o staż, dziewczyny na stażowym piszą że jak dana osoba ma staż z EFSu to jest to kasa nie opodatkowana i dostaje sie całość chyba z 860 zł.

[Hosenka*]

Napisane przez kaarooo

Czyli, że jak pracowałam codziennie od 8.30 do 21 lub prawie codziennie, na umowę zlecenie, to tak być nie powinno?

Przewaznie pracodawcy łamią prawo w tej kwestii

http://www.praca-umowy.jrr.pl/umowa-zlecenie.html

Jeśli masz wyznaczone godziny pracy to jest to umowa o pracę I Sąd Pracy to potwierdzi

[88Ekaterina88]

Napisane przez Hosenka*

Przewaznie pracodawcy łamią prawo w tej kwestii

http://www.praca-umowy.jrr.pl/umowa-zlecenie.html

Jeśli masz wyznaczone godziny pracy to jest to umowa o pracę I Sąd Pracy to potwierdzi

czyli jakbym dostałą robote przewodnika i umowe zlecenie to tylko isc do sądu z tym ale nie wiadomo co sie wywalczy jak sie wywalczy itd.

[kaarooo]

Napisane przez Hosenka*

Jeśli masz wyznaczone godziny pracy to jest to umowa o pracę I Sąd Pracy to potwierdzi

Nawet jeżeli to był po prostu grafik? Od tej do tej? Każdego dnia teoretycznie inaczej?

[Hosenka*]

Napisane przez 88Ekaterina88

czyli jakbym dostałą robote przewodnika i umowe zlecenie to tylko isc do sądu z tym ale nie wiadomo co sie wywalczy jak sie wywalczy itd.

Sporo jest na ten temat w necie.
Raczej wywalczysz

Napisane przez kaarooo

Nawet jeżeli to był po prostu grafik? Od tej do tej? Każdego dnia teoretycznie inaczej?

Z grafikiem to moze być inaczej, bo zawsze mogą powiedziec, że sama sie tak zadeklarowałaś przyjść.

[Ariena]

Ja jutro idę na rozmowę do wielkiej japońskiej firmy produkcyjnej. Zadzwonili do mnie z jednej agencji i mi zaproponowali tą rozmowę. Na jakieś stanowisko biurowe, asystentka czy coś takiego. Sęk w tym, że sprawdzą mój poziom angielskiego. W liceum miałam bardzo dobry, na studiach gorzej, a później ciągle w dół. Dużo rzeczy nie pamiętam, rozumiem co się do mnie mówi, albo jakieś pisane teksty. Gorzej jak ja mam coś powiedzieć. Muszę się przygotować, coś o sobie powiedzieć po angielsku, nie wiem przypomnieć sobie zwroty. Jutro tam będę robić w majtki chyba

[Navrerka]

Witam wszystkie Wizażanki
Ariena życzę Ci powodzenia, na pewno się uda
Również szukam pracy, ze względu na studia moge ją podjąć jedynie w weekendy. Jestem uczciwa rzetelna odpowiedzialna, posiadam wiele cech dobrego pracownika, dorywczo zajmowałam się różnymi rzeczami,
Postanowiłam zostać kelnerką na imprezach okolicznościowych w Warszawie lub w Lublinie, jednak wszędzie poszukują osób z doświadczeniem, którego ja akurat w kwestii pracy w gastronomii nie posiadam Próbowałam się załapać na jakieś małe wesela gdzieś poza miastem, ale tam niestety Panie kucharki dopierają kelnerki np córki i ich koleżanki- zawsze to jakieś znajome i wiadomo że nie wystawią do wiatru. A w większych hotelach/restauracjach nie chcą bez doświadczenia. Znalazłam idealne ogłoszenie w gazecie, zadzwoniłam i zapytałam czy warunek doświadczenia jest konieczny, Pani odpowiedziała mi ze niestety tak- widzę ogłoszenie ukazało się trzeci raz, wolą poczekać i poszukać osobę z praktyką niż wziąć kogoś bez kwalifikacji. Jest mi przykro, ponieważ myślę ze poradziłabym sobie jako kelnerka, pewnych rzeczy bym się nauczyła jednak nie mam szans.

[Linka25]

Napisane przez Ariena

Ja jutro idę na rozmowę do wielkiej japońskiej firmy produkcyjnej. Zadzwonili do mnie z jednej agencji i mi zaproponowali tą rozmowę. Na jakieś stanowisko biurowe, asystentka czy coś takiego. Sęk w tym, że sprawdzą mój poziom angielskiego. W liceum miałam bardzo dobry, na studiach gorzej, a później ciągle w dół. Dużo rzeczy nie pamiętam, rozumiem co się do mnie mówi, albo jakieś pisane teksty. Gorzej jak ja mam coś powiedzieć. Muszę się przygotować, coś o sobie powiedzieć po angielsku, nie wiem przypomnieć sobie zwroty. Jutro tam będę robić w majtki chyba

mój TZ miał (nie) przyjemność pracować w japońskiej korporacji, rzeczywiście angielski jest potrzebny, ale w wielu wypadkach wystarczy na poziomie komunikatywnym wiec nie martw sie tak bardzo
fakt, w pracy sie go sporo używa ...

[Ariena]

Aż się boję jutra. Jakby to nie było po angielsku to bym się nie przejmowała. Miałam dziesiątki rozmów kwalifikacyjnych w życiu. Jednak w żadnej nie sprawdzili mojego angielskiego. Firma znajduje się blisko mojego miejsca zamieszkania, o tyle dobrze że nie muszę dylać do innego miasta.

[Lynn]

Napisane przez Ariena

Aż się boję jutra. Jakby to nie było po angielsku to bym się nie przejmowała. Miałam dziesiątki rozmów kwalifikacyjnych w życiu. Jednak w żadnej nie sprawdzili mojego angielskiego. Firma znajduje się blisko mojego miejsca zamieszkania, o tyle dobrze że nie muszę dylać do innego miasta.

Dasz radę Przygotuj sobie na kartce słówka do standardowych pytań, jakie są po polsku zadawane- na 90 % po angielsku zapytają o to samo, czyli dlaczego chcesz tam pracowac, Twoje wady, zalety itd. Ja miałam w tym tygodniu 3 takie rozmowy i dałam rade więc i Ty dasz

[AsiaW**]

Napisane przez Ariena

Aż się boję jutra. Jakby to nie było po angielsku to bym się nie przejmowała. Miałam dziesiątki rozmów kwalifikacyjnych w życiu. Jednak w żadnej nie sprawdzili mojego angielskiego. Firma znajduje się blisko mojego miejsca zamieszkania, o tyle dobrze że nie muszę dylać do innego miasta.

powodzenia skoro znasz angielski to nie powinno być problemu, wystarczy ze sobie poćwiczysz trochę, 3mam kciuki

[Ariena]

Byłam na tej rozmowie w sprawie pracy w firmie produkcyjnej jako asystentka/sekretarka biura i szefa. Firma niemiecko-japońska. Rekrutacja z agencji pracy na pracę tymczasową tj. od jutra do 10 maja, a jak kobita pójdzie po 10 maja na macierzyński to na rok. Może być tak, że tylko do 10 maja, jeżeli kobita będzie mogła nadal pracować (decyzja lekarza). Właśnie czekam na odpowiedź, ale sama nie wiem bo porozmawiałam po angielsku i trochę zawaliłam. Przygotowywałam się, ale jakoś stres mnie zjadł i nie za bardzo mi to wyszło, no ale trudno. Sama miałam zacząć o czymś mówić, podali mi propozycje o czym. Wybrałam hobby. Dziś rano sobie powtarzałam, ale ze stresu chyba mi się coś pomieszało. Później się pytali o moje prawo jazdy, czy mam samochód i czy jest mój. Zbiło mnie to z tropu, zupełnie zapomniałam jak się mówi po angielsku, że auto jest wspólne. Zamiast "to share" użyłam zwrotu "in common" W ogóle kilka takich wpadek, nie byłam zadowolona z tego i se myślałam co ja w ogóle wygaduję. No ale trudno.
Zresztą sama praca też wymaga często mówienia po angielsku i się pytali czy bym sobie dała radę.
Jeszcze się obawiam nawet jakby mnie wybrali to biorę udział w rekrutacji do laboratorium, gdzie praca tam jest od 1 maja i nie wiem jak bym to zrobiła w razie jakby mnie przyjęli do laboratorium. Nie lubię potem takich napiętych sytuacji. No ale zobaczymy czy mnie w ogóle tu przyjmą.

[Ariena]

Niestety nie oddzwonili Trudno, szukam dalej...Dobrze, że przynajmniej chodzę na jakieś rozmowy...

[Hosenka*]

Napisane przez Ariena

Niestety nie oddzwonili Trudno, szukam dalej...Dobrze, że przynajmniej chodzę na jakieś rozmowy...

To bardzo podnosi na duchu

Wczoraj się dowiedziałam, że nikogo nie przyjęli do tego salonu meblowego. Wszyscy kandydaci, jak jeden mąż, odmówili

[Linka25]

Napisane przez Ariena

Niestety nie oddzwonili Trudno, szukam dalej...Dobrze, że przynajmniej chodzę na jakieś rozmowy...

mało czasu minęło, może oddzwonią

Do mnie dziś zadzwonił dyrektor z mojej poprzedniej firmy z propozycją... powrotu.
Wie, ze mam już inną pracę, ale zaproponował spotkanie.
Umówiliśmy sie, ze w ciągu 2 dni oddzwonię.
Jestem zdecydowana, że tam nie wrócę i tu mam dylemat: iść, poznać warunki i odmówić, a może iść i od razu powiedzieć, ze dziękuję, a może: tylko zadzwonić i nie zabierać mu czasu Sama nie wiem, chcę by wyszło elegancko z mojej strony...

[Ariena]

Napisane przez Linka25

mało czasu minęło, może oddzwonią

Do mnie dziś zadzwonił dyrektor z mojej poprzedniej firmy z propozycją... powrotu.
Wie, ze mam już inną pracę, ale zaproponował spotkanie.
Umówiliśmy sie, ze w ciągu 2 dni oddzwonię.
Jestem zdecydowana, że tam nie wrócę i tu mam dylemat: iść, poznać warunki i odmówić, a może iść i od razu powiedzieć, ze dziękuję, a może: tylko zadzwonić i nie zabierać mu czasu Sama nie wiem, chcę by wyszło elegancko z mojej strony...

Ta moja praca jest od jutra i mieli dziś zadzwonić z agencji czy firma mnie przyjmuje, także nie zadzwonili więc mnie nie przyjęli.

Ja bym poszła i się dowiedziała o co mu chodzi i jaką ma propozycję. A gdzie mieszkasz? Może ja się załapię tam?

[Linka25]

Napisane przez Ariena

Ta moja praca jest od jutra i mieli dziś zadzwonić z agencji czy firma mnie przyjmuje, także nie zadzwonili więc mnie nie przyjęli.

Ja bym poszła i się dowiedziała o co mu chodzi i jaką ma propozycję. A gdzie mieszkasz? Może ja się załapię tam?

hehe, ja jestem z centrum Polski
pójdę, ale nie po to zeby dowiadywać sie o warunkach, bo nawet gdyby były najwspanialsze to i tak tam nie wrócę z wielu powodów...
facet nasłuchał się o mnie dobrych opinii i chce mnie z powrotem ale to już za późno


a z tym oddzwanianiem to różnie bywa, są różne sytuacje np. ktoś przyjdzie to pracy, ale po 1 dniu zrezygnuje - wtedy dzwonią do kolejnej osoby różnie bywa, wiec szansa zawsze jeszcze istnieje

[AsiaW**]

Dziewczyny błagam pomóżcie:
jak juz pisałam wczesniej przyznano mi staz, mam zacząć na dniach
i dzisija dostałam telefon z kancelarii adwokackiej (składałam paoiery jakiś czas temu ale wtedy mnie nie przyjęli)że chca mnie zatrudnic na 2 miesiące na umowę zlecenie, (dowiedziałam sie od znjaomej że najprawdopodobniej miałabym zastąpic dziewczyne która jest w ciąży) Pani adwokat pwoiedziała że byłaby sznas zostac później,a le jakoś tak kręciła, nie chciała pwoiedziec dlaczego potzrebuje na "już" i tylko na 2 miesiące na razie itp. poza tym wiem, że pracownicy w tej kancelarii zmieniają się w tempie zastraszającym...co mi daje do myślenia...ale mam wątpliwości ciągle bo:
- staz mam na 4 miesiące w miejscowości w której mieszkam i chce mieszkać dalej,
- stanowisko: referent do spraw rozliczeń
- myslę, ż ejets jakaś szansa na zostanie na etat po tym czasie, ale pewnosci nie mam
- to duża, dośc dobrze prosperująca firma, dbająca o pracowników
ale ta ewentualna praca w kancelarii...to moje marzenie, praca w zawodzie...
- ale musiałabym dojeżdżać 35 km
- nie mam pewności ż emnie ztarudni, więc moż eto być tylko 2 miesiące, a jak teraz zrezygnuje ze stazu to nie mam później co na niego liczyć gdyż przyznali mi go tylko dlatego ż e jestem osoba długotrwale bezrobotną
- i myślę że pewnie miałabym tylko zastąpic ta kobiete w ciąży, mimo że Pani adwokat nie powiedziała tego wprost...
Co mam zrobić?
jak nie bylo ofert tak nie było ..a jak się udało z jedna to pojawiła sie kolejna kuszaca...

[Sesja]

ja na Twoim miejscu bym wybrała kancelarie. z wielu względów. przede wszytskim na stazu mniej płaca, co to jest 650zł, w kancelarii pewnie dostaniesz więcej.
Poza tym z wlasnego doswiadczenia wiem ze na stazu nie nauczysz sie az tak duzo jak w normalnej pracy, chociaz roznie to bywa. W kancelarii prawnej jest wiecej mozliwosci, a ta dziewczyna w ciazy urodzi i pojdzie na maciezynski i moze bedziesz mogla dluzej pracowac. z reszta praca w kancelarii jest bardzo ciekawa i pasjonujaca. wiem rowniez ze raczej prawnicy sa bardzo w porzadku wobec swoich pracownikow i nie powinni Cie zostawic na lodzie. takze ja wybralabym kancelarie. Zgodnie z reszta z wyksztalceniem jak wspominasz

[Linka25]

Napisane przez Sesja

ja na Twoim miejscu bym wybrała kancelarie. z wielu względów. przede wszytskim na stazu mniej płaca, co to jest 650zł, w kancelarii pewnie dostaniesz więcej.
Poza tym z wlasnego doswiadczenia wiem ze na stazu nie nauczysz sie az tak duzo jak w normalnej pracy, chociaz roznie to bywa. W kancelarii prawnej jest wiecej mozliwosci, a ta dziewczyna w ciazy urodzi i pojdzie na maciezynski i moze bedziesz mogla dluzej pracowac. z reszta praca w kancelarii jest bardzo ciekawa i pasjonujaca. wiem rowniez ze raczej prawnicy sa bardzo w porzadku wobec swoich pracownikow i nie powinni Cie zostawic na lodzie. takze ja wybralabym kancelarie. Zgodnie z reszta z wyksztalceniem jak wspominasz

ja mam akurat inne obserwacje: nieuczciwość i duza rotacja pracowników

Asiu, nie potrafię doradzić
na niekorzysć kancelarii przemawia to, ze 2 miesiace pewnie nie za dużo Ci dadzą, a szanse na pozostanie sa mniejsze niż w firmie... nie wiem, naprawdę nie wiem

[88Ekaterina88]

ja bym sobie to przeliczyła w dwie strony. za staż masz 760 zł lub jeśli jest z EFS to nawet 860 zł więc przez 4 miesiące, coś tam uzbierasz. a jeśli chodzi o kancelarię, pewnie więcej płacą, ale dojazd jest wiec albo trzeba kupić bilety albo benzynę więc też trochhę z wynagordzenia trzeba odjać- ile nie wiem, ale ty napewno tak nie wiem czy mieszkasz sama czy nie, jak tam sie sprawy finansowe u ciebie mają, staż można przedłużyć nawet do roku czasu, a z pracą w kancelarii nic nie wiadomo. z drugiej zaś strony to jednak praca ale na zlecenie, co mnie odrazu odstrasza nie wiem jak ciebie, pisze to z mojej strony. może wypisz sobie korzyści i negatywy pracy tutaj i tutaj i oceń sama. ja nie wiem co bym wybrała bo kancelaria to nie moja bajka, ale wczoraj sama zluzowałam z przewodnikiem mimo ze to moja bajka, bo nie chce stracić kursu z UP. przemyśl sobie wszytsko na spokojnie, zainteresowania, finanse, itd.

[Linka25]

finanse to moim zdaniem sa na ostatnim miejscu
to są takie pieniądze, ze dla mnie byłoby wszystko jedno czy 4 stówki mniej czy więcej... (chociaż ktoś może być w innej sytuacji) - po prostu moim zdaniem na tym etapie pieniądze i tak nie są ważne, ważne by zwiększyć szanse na pozostanie w pracy i zdobyc doświadczenie
zlecenie też by mnie odstraszyło, chyba zrezygnowałabym z kancelarii - 2 miesiące, na zlecenie, coś mi tu nie gra

[88Ekaterina88]

dla mnie 4 stówki robi znaczenie tak samo czy mam dojeżdzać codziennie 30 km czy przejśc się 500 m ale nie wiemczy czy dziewczyna mieszka sama czy ma do płacenia rachunki itd. czy jest inaczej. ja bym jednak wzieła to co jest pewne.

[Linka25]

wszystko zależy od konkretnej sytuacji w jakiej sie znajdujemy
jeżeli mamy z czego życ to lepiej nawet chwilowo zarabiać mniej i dojeżdżać dalej, byleby tylko dać sobie szansę na coś lepszego w przyszłości czyli np. zdobyć cenne doświadczenie

[AsiaW**]

Napisane przez Sesja

ja na Twoim miejscu bym wybrała kancelarie. z wielu względów. przede wszytskim na stazu mniej płaca, co to jest 650zł, w kancelarii pewnie dostaniesz więcej.
Poza tym z wlasnego doswiadczenia wiem ze na stazu nie nauczysz sie az tak duzo jak w normalnej pracy, chociaz roznie to bywa. W kancelarii prawnej jest wiecej mozliwosci, a ta dziewczyna w ciazy urodzi i pojdzie na maciezynski i moze bedziesz mogla dluzej pracowac. z reszta praca w kancelarii jest bardzo ciekawa i pasjonujaca. wiem rowniez ze raczej prawnicy sa bardzo w porzadku wobec swoich pracownikow i nie powinni Cie zostawic na lodzie. takze ja wybralabym kancelarie. Zgodnie z reszta z wyksztalceniem jak wspominasz

na stazu mam 740zł, w pracy bedzie ok 800zł, bo to nie na 8 godzin, na stażu myśle że naucze się wiecej bo to stanowisko dośc szeroko rozumiane, księgowość, rozliczenia, kadry, a w kancelarii: asystent? sekretarka? poz atym myslę ż enie ma co oceniac po zawodach kto jaki jest, mysle ż e to zalezy od osoby, mam koleżanke która pracuje w kancelarii i zwalnia sie bo nie moż e z kobieta wytrzymać. Poza tym wiem ż ebyłabym tylko na zastepstwo bo tamta dziewczyna ma prawo wrócić po macierzyńskim ( a to tylko pół roku). Wiem, ż eprosiłam o radę a teraz kurczowo trzymam się tego stazu, ale teraz widzę plusy i minusy i kalkuluję... staz wychodzi na prowadzenie

Napisane przez Linka25

ja mam akurat inne obserwacje: nieuczciwość i duza rotacja pracowników

Asiu, nie potrafię doradzić
na niekorzysć kancelarii przemawia to, ze 2 miesiace pewnie nie za dużo Ci dadzą, a szanse na pozostanie sa mniejsze niż w firmie... nie wiem, naprawdę nie wiem

dokładnie, tymbardziej żę ta dziewczyna która tam pracowała poszla juz jakiś czas temu na chorobowe ( w ciąży) i juz kilka osób sie przewineło na jej zastepstwo.

Napisane przez 88Ekaterina88

ja bym sobie to przeliczyła w dwie strony. za staż masz 760 zł lub jeśli jest z EFS to nawet 860 zł więc przez 4 miesiące, coś tam uzbierasz. a jeśli chodzi o kancelarię, pewnie więcej płacą, ale dojazd jest wiec albo trzeba kupić bilety albo benzynę więc też trochhę z wynagordzenia trzeba odjać- ile nie wiem, ale ty napewno tak nie wiem czy mieszkasz sama czy nie, jak tam sie sprawy finansowe u ciebie mają, staż można przedłużyć nawet do roku czasu, a z pracą w kancelarii nic nie wiadomo. z drugiej zaś strony to jednak praca ale na zlecenie, co mnie odrazu odstrasza nie wiem jak ciebie, pisze to z mojej strony. może wypisz sobie korzyści i negatywy pracy tutaj i tutaj i oceń sama. ja nie wiem co bym wybrała bo kancelaria to nie moja bajka, ale wczoraj sama zluzowałam z przewodnikiem mimo ze to moja bajka, bo nie chce stracić kursu z UP. przemyśl sobie wszytsko na spokojnie, zainteresowania, finanse, itd.

na dojazdy wyniesie mnie ok 200zł, poza tym wyjeżdżałabym o 5,30 wracałabym o 16,50 w domu byałbym o 17.40. Mieszkam z rodzicami, ale Tż pracuje w okolicy ma dobra prace w zawodzie więc tu chcielibysmy zostać. Zostane przy stażu pewnie, napaliłam się na ta prace bo w zawodzie niby, ale jestem na 90 % pewna że jestem taką " zapchaj dziurą' na 2 m-ce i później powie mi do widzenia z dnia na dzien (bo umowa zlecenie) i nie będzie ani pracy a ni stażu. a w mojej okolicy naprawde cięzko o pracę więc nieprędko znalazłabym cos po tych 2 m-cach pracy. No nic, zostanę przy stażu. Raczej pewniejsze niz ta niby praca,

[88Ekaterina88]

jeżeli to będzie 800 zł na zlecenie minus dojazdy to wolałabym jednak ten staż,

[AsiaW**]

Napisane przez 88Ekaterina88

dla mnie 4 stówki robi znaczenie tak samo czy mam dojeżdzać codziennie 30 km czy przejśc się 500 m ale nie wiemczy czy dziewczyna mieszka sama czy ma do płacenia rachunki itd. czy jest inaczej. ja bym jednak wzieła to co jest pewne.

Napisane przez Linka25

wszystko zależy od konkretnej sytuacji w jakiej sie znajdujemy
jeżeli mamy z czego życ to lepiej nawet chwilowo zarabiać mniej i dojeżdżać dalej, byleby tylko dać sobie szansę na coś lepszego w przyszłości czyli np. zdobyć cenne doświadczenie

dla mnie pieniądze maja znaczenie mimo ż emieszkam jeszcze chwilowo z rodzicami, mam w najbliższych planach ślub wiec każdy grosz sie liczy. a na sta zu będe miała troche wiecej bo na to zlecenie to wyjdzie porównywalna kasa jak za staz minus dojazdy.. będę cały dzien poza domem włascwiie. No i tak się zastanawiam gzdie się wiecej nauczę...mysle że na stażu, bo dostałabym prawie samodzielne stanowisko ( wiem jak wygląda sprawa stazu w tej firmie) a w kancelarii.... sekretarka ( nie umniejszając żadnej - sama pracowałam w takiej roli) przyznam że chciałąbym sie jednak rozwinąć i mimo że raczej kazdy myśli ż ew kancelarii tak bedzie to ja mam inne zdanie na tena temat. Decyzja podjeta. zosytaję na stazu.