Która zamiast uczyć się do sesji czyta forum?:)

[Spaza]

Napisane przez enex

W desperacji człowiek jest zdolny cudów

heh, to akurat fakt

[helva]

oj, ja do kina już bym nie wybyła nie mówiąc o tym, że i tak i tak się nie wyrobię..;/ no ale ufam, że jakoś zdam.. a miałam zdać na 5! ech. takie były moje plany, gdy przesuwałam ten egzamin, ale plan też był, że się do niego całe wakacje będę uczyć;/
jaaaaasne..

[Spaza]

Napisane przez helva

oj, ja do kina już bym nie wybyła nie mówiąc o tym, że i tak i tak się nie wyrobię..;/ no ale ufam, że jakoś zdam.. a miałam zdać na 5! ech. takie były moje plany, gdy przesuwałam ten egzamin, ale plan też był, że się do niego całe wakacje będę uczyć;/
jaaaaasne..

skądś to znam ciekawe skąd

[helva]

studencka natura niezmiennną jest chyba:P

[Spaza]

Napisane przez helva

studencka natura niezmiennną jest chyba:P

oj tak

[enex]

Napisane przez helva

oj, ja do kina już bym nie wybyła nie mówiąc o tym, że i tak i tak się nie wyrobię..;/ no ale ufam, że jakoś zdam.. a miałam zdać na 5! ech. takie były moje plany, gdy przesuwałam ten egzamin, ale plan też był, że się do niego całe wakacje będę uczyć;/
jaaaaasne..

Kolega tak przesunął z czerwca, bo zostały mu dwa tygodnie i było impossible to za ten czas choć przeczytać a gdzie zdać a teraz...też mu zostały dwa tygodnie.

Ja miałam pierwszy raz teraz egzamin w lecie, bo nie było wolnych miejsc na terminach w czerwcu i był to niby tylko tydzień nauki, ale z taką niechęcią to się jeszcze chyba nigdy nie uczyłam, nie dość, że praktyki w lecie, to jeszcze sesja - a gdzie wolne!?

helva, Spaza - nie gadać a kształcić się !

[Spaza]

Napisane przez enex

Kolega tak przesunął z czerwca, bo zostały mu dwa tygodnie i było impossible to za ten czas choć przeczytać a gdzie zdać a teraz...też mu zostały dwa tygodnie.

też przesunełam, bo myślałam, że w wakacje porządnie się tego nauczę ale wiadomo jak to z tym bywa. przynajmniej mam nauczkę, żeby nie robić tak na przyszłość

Napisane przez enex

helva, Spaza - nie gadać a kształcić się !

bezlitosna jesteś dla mojego lenistwa

[helva]

Napisane przez enex

Kolega tak przesunął z czerwca, bo zostały mu dwa tygodnie i było impossible to za ten czas choć przeczytać a gdzie zdać a teraz...też mu zostały dwa tygodnie.

typowe

no nic, to ja się zbieram do historii Turcji.. kurczę, Dziewczynki, to pewnie wstyd, ale prawda jest taka, że ja pierwszy raz w życiu uczę się historii:P tak porządnie, a nie od sprawdzianu do sprawdzianu w szkole (na których i tak zazwyczaj ostro zrzynałam) - muszę powiedzieć, że historii przez całą podstawówkę i liceum nie cierpiałam! a teraz zaczynam się do niej przekonywać, bo tak naprawdę znajomość historii jest kluczem do zrozumienia współczesności.. i aż wstyd, że mam tak małą wiedzę, elementarne braki.. doskwiera mi to przy nauce historii Turcji, bo wiadomo, że jest ona ściśle związana z historią państw europejskich.. historia Turcji jest fascynująca jak chyba mało którego kraju.. szkoda, że nie mam głowy do tych wszystkich dat, postaci, wojen, faktów.. wszystko mi się miesza. a egzamin - jak większość u mnie na kierunku - oczywiście ustny.. nic, idę, egzotyczne sułtańskie czasy wzywają

trzymam kciuki, Dziewczęta!

[Eflinka]

Napisane przez enex

Zazdroszczę wam takich sesji...


Justyna_dt - moje uszanowanie z tym szpikiem, nie każdy znajdzie odwagę.

Ale sobie pojechałyście po mnie
Zawsze mam takie podejście do sesji, co nie znaczy że jest ona łatwa.
To czy ktoś idzie do kina w niedziele o godzinie 18 zależy nie od trudności sesji, ale od jego nastawienia psychicznego. Wolę sobie zrobić taką właśnie odskocznie i relaks, bo potem wiem, że fajnie już spędziłam czas i teraz pora zapracować na kolejne tak miłe spędzenie czasu.

A studiuje prawo i 6 września przede mną egzamin z prawa cywilnego. I szczerze, nie polecam Wam takich sesji

Trochę więcej dystansu, pozdrawiam

[enex]

Napisane przez helva

typowe

no nic, to ja się zbieram do historii Turcji.. kurczę, Dziewczynki, to pewnie wstyd, ale prawda jest taka, że ja pierwszy raz w życiu uczę się historii:P tak porządnie, a nie od sprawdzianu do sprawdzianu w szkole (na których i tak zazwyczaj ostro zrzynałam) - muszę powiedzieć, że historii przez całą podstawówkę i liceum nie cierpiałam! a teraz zaczynam się do niej przekonywać, bo tak naprawdę znajomość historii jest kluczem do zrozumienia współczesności.. i aż wstyd, że mam tak małą wiedzę, elementarne braki.. doskwiera mi to przy nauce historii Turcji, bo wiadomo, że jest ona ściśle związana z historią państw europejskich.. historia Turcji jest fascynująca jak chyba mało którego kraju.. szkoda, że nie mam głowy do tych wszystkich dat, postaci, wojen, faktów.. wszystko mi się miesza. a egzamin - jak większość u mnie na kierunku - oczywiście ustny.. nic, idę, egzotyczne sułtańskie czasy wzywają

trzymam kciuki, Dziewczęta!

helva masz prawo nie wiedzieć - nawet największy kujon by tego wszystkiego za te lata szkoły średniej nie spamiętał. Miłego zgłębiania tajników czasów sułtana

Spaza - mogę być jeszcze okrutniejsza, nie ma sprawy.


Eflinka - chodzi o to, że naprzykład jak teraz jak kułam do egzaminu z patologii to trwało mi to 7tygodni, kiedy nie miałam zajęć to jechałam stylem budzę się-idę kuć-idę spać i nie licząc jedzenia i picia i 20minutowych przerw na rozprostowanie kości nic poza tym, po prostu nie miałabym szans zdać gdyby nie taki rygor . Masz egzamin w sobotę?

[Eflinka]

Napisane przez enex

helva masz prawo nie wiedzieć - nawet największy kujon by tego wszystkiego za te lata szkoły średniej nie spamiętał. Miłego zgłębiania tajników czasów sułtana

Spaza - mogę być jeszcze okrutniejsza, nie ma sprawy.


Eflinka - chodzi o to, że naprzykład jak teraz jak kułam do egzaminu z patologii to trwało mi to 7tygodni, kiedy nie miałam zajęć to jechałam stylem budzę się-idę kuć-idę spać i nie licząc jedzenia i picia i 20minutowych przerw na rozprostowanie kości nic poza tym, po prostu nie miałabym szans zdać gdyby nie taki rygor . Masz egzamin w sobotę?

Rozumiem, ale przecież ja przez cały rok uczyłam się tego przedmiotu. To nie jest moja pierwsza styczność z książką.
Musiałam zdobyć jedno zaliczenie, potem drugie. Za darmo ich przecież nie rozdają. Składa się na nie nie tylko obecność, w trakcie której każdy jest pytany z zagadnień, jakie trzeba było przygotować, ale również 2 oceny - jedna z kolokwium pisemnego, druga z odpowiedzi ustnej z całego materiału obowiązującego na egzamin.

Egzamin jest trudny, sama materia przyjemna, jednak egzaminator już mniej.
Nie załamię się i nie zdziwię również, gdy nie zdam tego egzaminu w pierwszym terminie. Nic nadzwyczajnego ani strasznego się nie stanie.
Owszem będzie szkoda, ale nauczyły mnie już te studia że najlepsi nie dają rady a zwariowanie na punkcie egzaminu tylko wykończy psychicznie i fizycznie.

A sposób uczenia się jaki przedstawiłaś jest mi doskonale, niestety, znany Każde moje przygotowanie do egzaminu tak wygląda, może poza tym że max poświęcam na jeden 4 tygodnie, dlatego tym bardziej cenię sobie takie wieczory, w których odrywam się do tego i idę właśnie do kina
Prawda jednak jest taka, że gdybym nie uczyła się w ciągu roku byłoby ciężko z egzaminami i pewnie dołączyłabym do moich znajomych którzy już spadli rok niżej :/

[Spaza]

Napisane przez Eflinka

Ale sobie pojechałyście po mnie
Zawsze mam takie podejście do sesji, co nie znaczy że jest ona łatwa.
To czy ktoś idzie do kina w niedziele o godzinie 18 zależy nie od trudności sesji, ale od jego nastawienia psychicznego. Wolę sobie zrobić taką właśnie odskocznie i relaks, bo potem wiem, że fajnie już spędziłam czas i teraz pora zapracować na kolejne tak miłe spędzenie czasu.

A studiuje prawo i 6 września przede mną egzamin z prawa cywilnego. I szczerze, nie polecam Wam takich sesji

Trochę więcej dystansu, pozdrawiam

wiem o czym piszesz, bo studiujemy to samo
ja bym tak nie potrafiła iść na kilka dni przed do kina, bo i tak myślałabym o egzaminie(chociaż na 2 dni przed egz. z prawa finansowego poszłam na wesele i zdałam ) zresztą wszystko zależy ile bym czasu wcześniej poświęciła na naukę, ale zazwyczaj szkoda mi marnować czasu, bo na kilka dni przed najwięcej zapamiętuję- to chyba kwestia odpowiedniego poziomu stresu

Napisane przez enex

Spaza - mogę być jeszcze okrutniejsza, nie ma sprawy.

oj w takim razie nie mam wyboru i już uciekam

[enex]

Napisane przez Eflinka

[/b]

Rozumiem, ale przecież ja przez cały rok uczyłam się tego przedmiotu. To nie jest moja pierwsza styczność z książką.
Musiałam zdobyć jedno zaliczenie, potem drugie. Za darmo ich przecież nie rozdają. Składa się na nie nie tylko obecność, w trakcie której każdy jest pytany z zagadnień, jakie trzeba było przygotować, ale również 2 oceny - jedna z kolokwium pisemnego, druga z odpowiedzi ustnej z całego materiału obowiązującego na egzamin.

Egzamin jest trudny, sama materia przyjemna, jednak egzaminator już mniej.
Nie załamię się i nie zdziwię również, gdy nie zdam tego egzaminu w pierwszym terminie. Nic nadzwyczajnego ani strasznego się nie stanie.
Owszem będzie szkoda, ale nauczyły mnie już te studia że najlepsi nie dają rady a zwariowanie na punkcie egzaminu tylko wykończy psychicznie i fizycznie.

A sposób uczenia się jaki przedstawiłaś jest mi doskonale, niestety, znany Każde moje przygotowanie do egzaminu tak wygląda, może poza tym że max poświęcam na jeden 4 tygodnie, dlatego tym bardziej cenię sobie takie wieczory, w których odrywam się do tego i idę właśnie do kina
Prawda jednak jest taka, że gdybym nie uczyła się w ciągu roku byłoby ciężko z egzaminami i pewnie dołączyłabym do moich znajomych którzy już spadli rok niżej :/

Ja to rozumiem, bo my mamy co tydzień multum zajęć a wszystkie z musem 100% obecności a na każde dziesiątki, setki stronic materiału do przerobienia-z tej patologii też miałam dwa zaliczenia i co trzy tygodnie test z materiału przerobionego a sam egzamin składał się z czterech ocen, z każdej części było można wylecieć. Z tym, że niestety do teraz znajdą się ludzie co zrobili sobie maksa ściągawki i po tygodniu zdali, bo mieli farta i sekretarka pozwoliła im zerżnąć w sekretariacie, kiedy to ja na swoim terminie byłam od momentu wejścia na niego pod czujnym okiem egzaminatora-sekretarki w ogóle tam nie było, nawet chusteczek nie mogłam wyjąć bez podejrzenia przy pisemnym przygotowaniu się do ustnego

W każdym razie podziwiam ludzi, którzy pomimo nawału nauki latają do kina albo na spotkania, zrobiłam tak kilka razy kiedy jeszcze nie było tak gorąco z uczeniem a miałam co robić żeby dorobić braki

[Eflinka]

Napisane przez Spaza

wiem o czym piszesz, bo studiujemy to samo
ja bym tak nie potrafiła iść na kilka dni przed do kina, bo i tak myślałabym o egzaminie(chociaż na 2 dni przed egz. z prawa finansowego poszłam na wesele i zdałam ) zresztą wszystko zależy ile bym czasu wcześniej poświęciła na naukę, ale zazwyczaj szkoda mi marnować czasu, bo na kilka dni przed najwięcej zapamiętuję- to chyba kwestia odpowiedniego poziomu stresu


oj w takim razie nie mam wyboru i już uciekam

O, o na którym roku jesteś i jaki egzamin Cię teraz czeka ??

Mnie najlepiej wchodzi do główki tak na 3 dni przed egzaminem, mam wtedy taką mobilizację, że wszystkie komórki zaczynają mi szybciej krążyć chyba po mózgu
I nauka inaczej wtedy wygląda i powtarzanie jak z bajki wychodzi, szkoda tylko że przed 2 tygodnie by się tak nie dało, to by wtedy były rezultaty

[Eflinka]

Napisane przez enex

Ja to rozumiem, bo my mamy co tydzień multum zajęć a wszystkie z musem 100% obecności a na każde dziesiątki, setki stronic materiału do przerobienia-z tej patologii też miałam dwa zaliczenia i co trzy tygodnie test z materiału przerobionego a sam egzamin składał się z czterech ocen, z każdej części było można wylecieć. Z tym, że niestety do teraz znajdą się ludzie co zrobili sobie maksa ściągawki i po tygodniu zdali, bo mieli farta i sekretarka pozwoliła im zerżnąć w sekretariacie, kiedy to ja na swoim terminie byłam od momentu wejścia na niego pod czujnym okiem egzaminatora-sekretarki w ogóle tam nie było, nawet chusteczek nie mogłam wyjąć bez podejrzenia przy pisemnym przygotowaniu się do ustnego

W każdym razie podziwiam ludzi, którzy pomimo nawału nauki latają do kina albo na spotkania, zrobiłam tak kilka razy kiedy jeszcze nie było tak gorąco z uczeniem a miałam co robić żeby dorobić braki

Oj, widzisz, no właśnie ja potem przysiadam i nadrabiam braki
Na studiach już tak jest, że jeden ma szczęście i mu się udaje za friko. Mnie się nigdy tak nie udało, ale znam ludzi którzy nic się nie uczyli, chodzili jakoś fuksem zaliczali, zdawali i byli happy a teraz już niestety ich wśród nas nie ma. Przyszedł taki egzaminator, na którego nie znaleźli sposobu i po nich.
Może to smutne, ale chyba to jest pocieszeniem, że zawsze kończy się zabawa w którymś momencie dla osób które kombinowaniem się zajmują, gdy Ty ciężko pracujesz na zdanie egzaminu.

[enex]

Napisane przez Eflinka

Oj, widzisz, no właśnie ja potem przysiadam i nadrabiam braki
Na studiach już tak jest, że jeden ma szczęście i mu się udaje za friko. Mnie się nigdy tak nie udało, ale znam ludzi którzy nic się nie uczyli, chodzili jakoś fuksem zaliczali, zdawali i byli happy a teraz już niestety ich wśród nas nie ma. Przyszedł taki egzaminator, na którego nie znaleźli sposobu i po nich.
Może to smutne, ale chyba to jest pocieszeniem, że zawsze kończy się zabawa w którymś momencie dla osób które kombinowaniem się zajmują, gdy Ty ciężko pracujesz na zdanie egzaminu.

No właśnie czekaliśmy, że na patologii albo patofizjologii oni zęby wyłamią a tu stale nic a nic i dalej farta mają - zdali na celujące jeszcze z pochwałą egzaminatora jak to umieli a my uczciwi na trójach, bo zły los nas spotkał. Koleżanka do jednego egzaminu nauczyła się połowy - miała farta i celujący z wychwalaniem do niebios jaka to jest inteligentna, drugi zdała tak samo dobrze z tym, że wszystko zerżnęła i jeszcze nie omieszkała się tym chwalić przez miesiąc. Może sprawiedliwość przyjdzie na 6.roku jak przyjdzie 3miesięczne kuciedo końcowego z interny choć tam znowu ot tak tylko nie wywalają a próbują pomóc.

Ehh, udanego naukowego dziołszki, zmykam na zakupy, bo za dwa tygodnie znowu na uczelnię na stałe...

[helva]

Napisane przez enex

W każdym razie podziwiam ludzi, którzy pomimo nawału nauki latają do kina albo na spotkania

ja też.. ja zazwyczaj jestem mega zestresowana i cały czas mówię, że muszę się uczyć.. choć jak siedzę całymi dniami w domu, to też nie jest tak, że uczę się non-stop bez żadnej przerwy, gdybym tak te przerwy skumulowała, to pewnie czas na jakieś spotkanie czy wyjście by się znalazł:P kwestia organizacji pracy, ja zawsze miałam słabą.. i niski poziom stresu.. łatwo wpadam w panikę - choć oczywiście im bliżej danego egzaminu, tym więcej prawdziwej nauki w nauce

Napisane przez Eflinka

Mnie najlepiej wchodzi do główki tak na 3 dni przed egzaminem, mam wtedy taką mobilizację, że wszystkie komórki zaczynają mi szybciej krążyć chyba po mózgu
I nauka inaczej wtedy wygląda i powtarzanie jak z bajki wychodzi, szkoda tylko że przed 2 tygodnie by się tak nie dało, to by wtedy były rezultaty

dokładnie!

[enex]

Napisane przez helva

ja też.. ja zazwyczaj jestem mega zestresowana i cały czas mówię, że muszę się uczyć.. choć jak siedzę całymi dniami w domu, to też nie jest tak, że uczę się non-stop bez żadnej przerwy, gdybym tak te przerwy skumulowała, to pewnie czas na jakieś spotkanie czy wyjście by się znalazł:P kwestia organizacji pracy, ja zawsze miałam słabą.. i niski poziom stresu.. łatwo wpadam w panikę - choć oczywiście im bliżej danego egzaminu, tym więcej prawdziwej nauki w nauce




dokładnie!

Gdyby się przerwy skumulowało to tak, ale i tak ich trzeba robić. Czyli wychodzi na to, że opcja 2h wolnego i tak się nie opłaca, bo potem i tak nie idzie jechać powiedzmy 6h nonstop. Hihi, ja jestem stresor jakich mało, najgorsze to, że potem w większości zdaję na celujący i obija mi to każdy wokoło o głowę, że niby znowu zbytecznie wyłam...cóż nic na to nie poradzęwidocznie kocham schizy, bo inaczej nie można sobie tego wytłumaczyć

[helva]

też mi wszyscy mówią, że narzekam, panikuję, histeryzuję, a potem zawsze ładnie zdaję - w każdym razie zawsze jest lepiej, niż się spodziewałam permanentna niewiara w siebie...;/ mama już moich utyskiwań wiecznych w ogóle nie chce słuchać inni zresztą też. teraz chciałam powalczyć o stypendium - póki co mam średnią ważoną ponad 4,8, ale spadnę z niej i pewnie się nie uda, choć chciałabym, oj chciała.. piątka z historii w przypadku takiego dyletanta historycznego jak ja to ułuda totalna.. na razie na roku dostała tylko jedna osoba piątkę z egzaminu z tego przedmiotu i to dziewczyna, która XXw. w historii Turcji zna perfekcyjnie, bo pisała z tego pracę magisterską na poprzednim kierunku i się chce doktoryzować z tego.. a ja generalnie z historii, zanim siadłam do tego, wiedziałam tylko, kiedy była bitwa pod grunwaldem:P więc ani nie ma szans na piątkę, ani nawet nie zasługiwałabym;/
a ja jestem przykładem osoby (nie wiem, czy często się to zdarza), która w LO była zupełnie przeciętnym uczniem (nigdy żadne paski ani nic w tym stylu), za to na studiach (i poprzednich i aktualnych) jestem w czołówce.. grunt to dobrze wybrać studia, zgodnie z pasjami i zdolnościami. lubię moje studia, nawet w sesję za to LO nie cierpiałam.. to była męka..
ok, wracam do historii, teraz to tylko przerwa na kawkę była, bo coś mi się oczy kleiły
pozdrawiam medyczki, prawniczki i polonistki
turkolożka

[Spaza]

Napisane przez Eflinka

O, o na którym roku jesteś i jaki egzamin Cię teraz czeka ??

Mnie najlepiej wchodzi do główki tak na 3 dni przed egzaminem, mam wtedy taką mobilizację, że wszystkie komórki zaczynają mi szybciej krążyć chyba po mózgu
I nauka inaczej wtedy wygląda i powtarzanie jak z bajki wychodzi, szkoda tylko że przed 2 tygodnie by się tak nie dało, to by wtedy były rezultaty

jak zdam to będę na 3 roku a czeka mnie egzamin z karnego za którym nie przepadam szczerze mówiąc... a Ty na którym roku jesteś i gdzie studiujesz?
a co do tej mobilizacji tuż przed to mam identycznie, więc podpisuje się pod wszystkim co napisałaś

Napisane przez enex

Hihi, ja jestem stresor jakich mało, najgorsze to, że potem w większości zdaję na celujący i obija mi to każdy wokoło o głowę, że niby znowu zbytecznie wyłam...cóż nic na to nie poradzęwidocznie kocham schizy, bo inaczej nie można sobie tego wytłumaczyć

ja też zawsze panikuję, a potem zdaję nie zawsze jakoś bardzo dobrze, ale jeszcze nie miałam wątpliwej przyjemności mieć poprawki i mam nadzieję, że tak zostanie

[Eflinka]

Napisane przez Spaza

jak zdam to będę na 3 roku a czeka mnie egzamin z karnego za którym nie przepadam szczerze mówiąc... a Ty na którym roku jesteś i gdzie studiujesz?
a co do tej mobilizacji tuż przed to mam identycznie, więc podpisuje się pod wszystkim co napisałaś



ja też zawsze panikuję, a potem zdaję nie zawsze jakoś bardzo dobrze, ale jeszcze nie miałam wątpliwej przyjemności mieć poprawki i mam nadzieję, że tak zostanie

Teraz również zaczynam trzeci rok. A prawo karne bardzo miło wspominam, jakoś mi przypadło do gustu. Bo z karnym to jest tak, że tego lepiej się uczy niż stosuje w praktyce, a z cywilnym z kolei na odwrót
Rozumiem, że już po cywilnym jesteś?

Studiuje na UŚ - iu

[Spaza]

Napisane przez Eflinka

Teraz również zaczynam trzeci rok. A prawo karne bardzo miło wspominam, jakoś mi przypadło do gustu. Bo z karnym to jest tak, że tego lepiej się uczy niż stosuje w praktyce, a z cywilnym z kolei na odwrót
Rozumiem, że już po cywilnym jesteś?

Studiuje na UŚ - iu

Tak, jestem już po cywilnym które równie miło wspominam jak Ty karne jakoś mój umysł zdecydowanie lepiej przyswaja wszystko cywilne niż karne
a co u Ciebie składa się na cywila I?tzn. jakie części? bo mam znajomych na różnych uczelniach i podobno różnie to jest

[justyna_dt]

O, a ja mam tak jak Eflinka tzn. do kina nie idę, nigdzie nie wychodzę, bo "muszę się uczyć", ale w rzeczywistości oglądam filmy, gram, byle się nie uczyć z tym, że (podobnie jak Wy) ja cały rok pracowałam na zaliczenia, oceny (w sumie też wszystko na ostatnią chwilę, ale w miarę na bieżąco), więc teraz mi łatwiej. Choć pojutrze mam egzamin, do którego nie uczyłam się w ogóle, na wykłady nie chodziłam i generalnie jestem cały rok w tył. Ale wierzę, że dam radę teraz idę spać na dwie godzinki, potem poczytam, wyśpię się, jutro cały dzień chcę się uczyć (ciekawe, czy się uda ).

Wczoraj tylko pobieżnie doczytałam tematy z historii USA, dzisiaj rano w 1,5 h przeczytałam streszczenie całego materiału, które sobie zrobiłam w czerwcu (coś jak ściąga, lubię ten format, chociaż nie ujęłam w nim wielu informacji, jak się okazało). O 11:00 zaczęłam pisać egzamin, 50 minut później życzliwa pani doktor mi sprawdziła i... zdałam na 4.0 !


EDIT: A tak btw, któraś z Was może studiuje politologię? Ciekawa jestem, jak to wygląda ogólnie, jakie są predmioty pojutrze idę złożyć papiery na krakowską AP.

[Eflinka]

Gratulacje tego 4,0!

U mnie jest to I egzamin z cywilnego i jest w nim część ogólna i całe zobowiązania. W tym semestrze zaczyna się rzeczowe.
A jak to u Ciebie było?

[Spaza]

Napisane przez Eflinka

U mnie jest to I egzamin z cywilnego i jest w nim część ogólna i całe zobowiązania. W tym semestrze zaczyna się rzeczowe.
A jak to u Ciebie było?

u mnie zupełnie inaczej:I część cywila to ogólna, rzeczówka i rodzinne. Teraz II część będzie na 3 roku- zobowiązania+ spadki. Dziwnie macie

[Eflinka]

Napisane przez Spaza

u mnie zupełnie inaczej:I część cywila to ogólna, rzeczówka i rodzinne. Teraz II część będzie na 3 roku- zobowiązania+ spadki. Dziwnie macie

Heh, no dla mnie u Was trochę dziwnie to wygląa Bo zobowiązania już po rzeczowym Widocznie rzeczywiście każda uczelnia rządzi się swoimi prawami w tym zakresie

[Spaza]

Napisane przez Eflinka

Heh, no dla mnie u Was trochę dziwnie to wygląa Bo zobowiązania już po rzeczowym Widocznie rzeczywiście każda uczelnia rządzi się swoimi prawami w tym zakresie

Dokładnie różne kombinacje słyszałam, ale wiem, że duża część ma tak jak u mnie dla mnie dziwne są zobowiązania na 2 roku przed rzeczowym

[enex]

Ale żeście się znalazły Spaza i Eflinka

[helva]

ale tu cisza, chyba się Dziewczyny poważnie za naukę zabrały
mój egzamin już pojutrze.. chyba mam lekkiego stresa.

[enex]

Napisane przez helva

ale tu cisza, chyba się Dziewczyny poważnie za naukę zabrały
mój egzamin już pojutrze.. chyba mam lekkiego stresa.

Też już nad tym myślałam, w dodatku o ile dobrze kumam wszystkie tutej macie egzaminy w tym tygodniu, nie?
Helva jak tylko lekki to moje uszanowanie, ja o tym czasie już po ścianach zawsze łażę.
A ja dołączam do kujących już 14.9. - zaczynam nowy semestr...