Moda, która Cię "rozwala" cz.VI

[Wampierz]

Napisane przez MadSyndrome

Czasami. I w drugą stronę też. Znam wiele osób, którym nie pasuje wzrost, mam koleżankę, która ma 152cm wzrostu i zazdrości wszystkim dziewczynom, które mają 180cm.
Mam też koleżankę, która jest płaska z przodu i z tyłu, ma ponad 170cm wzrostu i waży 45kg, niedawno poszła na siłownię i jej babka powiedziała, że najpierw musi przybrać na wadze jeśli chce wyglądać tak jak sobie to wymarzyła i teraz oddałaby wszystko, żeby przytyć z 10kg.
Kolejna koleżanka, z którą chodziłam do podstawówki jeszcze - całe życie była najwyższa, teraz ma ok 185cm wzrostu i płacze za każdym razem jak się jej to wytknie nawet jako komplement
A co do grubszych koleżanek, które chciałyby być szczuplejsze i zazdroszczą innym - to chyba nawet nie muszę podawać przykładu, bo praktycznie to każda, którą znam. Nawet jeśli nie mówi tego otwarcie.

Sam widzisz, że są różne przypadki, ogólnie rzecz biorąc kompleksy i zazdrośnictwo nie mają granic.

Ale ty kilkakrotnie sugerowałaś, że to grube zazdroszczą chudym, a nie odwrotnie. Nawet teraz zakończyłaś listę kompleksów stwierdzeniem, ze wszystkie grubsze, które znasz, zazdroszczą chudszym. Ja znam chudsze, które zazdroszczą grubszym, zwłaszcza jeśli z ta chudością wiąże się np. mały biust albo po prostu jeśli maja kompleksy, bo ktoś je przezywał. Znam też dziewczyny, które nie chcą się pozbyć nadwagi, bo uważają, że wtedy wyglądałyby o wiele gorzej.
I to jest właśnie kwestia gustu, kompleksów itp a nie tego że bycie tęgim wywołuje zazdrość.


BTW jak myślisz, że osoba tęższe nie słyszą przytyków to się mylisz. Różne dobre rady w stylu "ojej, znowu jesz", "nie powinnaś tego jeść" , "to ubranie cię wyszczupli" i wiele innych serwowane przez osoby uważające się za szczuplejsze i to nawet nie trzeba mieć nadwagi, żeby to usłyszeć. Ja nie mając nadwagi i tak słyszałam to od osób drobniejszych od siebie, niższych. Ponieważ nie mam kompleksów to wydawało mi się to śmieszne, nie przykre, ale komu innemu może się robić bardzo nieprzyjemnie. Właśnie niektórzy ludzie nie rozumieją, że dobra sylwetka nie zależy od rozmiaru tylko od proporcji, albo po prostu lubią innym dorypać, żeby sie poczuc lepiej - bo jak mam wytłumaczyć, że nie miałam nadwagi a otrzymywałam uwagi jakbym miała - od np. faceta który waży z 45 kg maks i jest wyjątkowo niski albo od niskiej, krępej kobiety, która jest owszem niższa ale na tym jej "drobniejszość" sie kończy.

Najlepszy przykład:
http://www.smilingclub.org/2012/11/w...-shortest.html

[asioollka]

Napisane przez MadSyndrome

O, widzisz, o to właśnie mi chodziło. Od początku piszę, że NIE WSZYSTKIE, a Ty mi tu wrzucasz, że generalizuję proponuję odpocząć od komputera i wszelkich dyskusji

No to w takim razie nie doczytałam, bo dla mnie cały czas pisałaś jak o wszystkich. Ale jak nie wszystkie, to ok, w takim razie rozumiem i mogę zaznać spokoju

Co do mody, która mnie rozwala - kilka dziewczyn z mojej grupy ćwiczeniowej. To co je łączy to to, że ubierają się w ciuchy bez wyrazu, bez kształtu, bez koloru. Sympatyczne, niebrzydkie, a w ogóle nie zwracają uwagi na to, w co się ubierają. No i pytanie - dlaczego?

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez asioollka

No to w takim razie nie doczytałam, bo dla mnie cały czas pisałaś jak o wszystkich. Ale jak nie wszystkie, to ok, w takim razie rozumiem i mogę zaznać spokoju

Co do mody, która mnie rozwala - kilka dziewczyn z mojej grupy ćwiczeniowej. To co je łączy to to, że ubierają się w ciuchy bez wyrazu, bez kształtu, bez koloru. Sympatyczne, niebrzydkie, a w ogóle nie zwracają uwagi na to, w co się ubierają. No i pytanie - dlaczego?

Bo nie mają takiej potrzeby? Pewno im wystarczy, że mają ciuchy czyste, schludne i po prostu normalne.

[asioollka]

Napisane przez BajaderkowaBaba

Bo nie mają takiej potrzeby? Pewno im wystarczy, że mają ciuchy czyste, schludne i po prostu normalne.

Ale nie wyglądają ładnie. Wiem, że nie każdy chce szokować swoim wyglądem, ale myślałam, że każdy chce wyglądać ładnie - dodaje to pewności siebie.

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez asioollka

Ale nie wyglądają ładnie. Wiem, że nie każdy chce szokować swoim wyglądem, ale myślałam, że każdy chce wyglądać ładnie - dodaje to pewności siebie.

Tak sobie myślę, że niektórym brakuje zmysłu estetyki, innym kasy, a jeszcze innym to do życia nie jest potrzebne i czują się dobrze w tym co noszą.
Bardziej zadziwiają mnie nieźle odstawione dziewczyny, które zawsze wyglądają, jakby szły na super ważne spotkanie, albo na elegancki bankiet

[asioollka]

Napisane przez BajaderkowaBaba

Tak sobie myślę, że niektórym brakuje zmysłu estetyki, innym kasy, a jeszcze innym to do życia nie jest potrzebne i czują się dobrze w tym co noszą.
Bardziej zadziwiają mnie nieźle odstawione dziewczyny, które zawsze wyglądają, jakby szły na super ważne spotkanie, albo na elegancki bankiet

Może i racja.
Noszenie balowych ciuchów na co dzień to rzeczywiście rozwalacz ;D

[Wampierz]

Napisane przez BajaderkowaBaba

Tak sobie myślę, że niektórym brakuje zmysłu estetyki, innym kasy, a jeszcze innym to do życia nie jest potrzebne i czują się dobrze w tym co noszą.
Bardziej zadziwiają mnie nieźle odstawione dziewczyny, które zawsze wyglądają, jakby szły na super ważne spotkanie, albo na elegancki bankiet

Aż nie potrafię wyrazić, jak bardzo cenię ludzi, którzy nie ma ją zmysłu estetycznego i przyznają się do tego oraz nie kombinują na własną rękę. : roza::r oza::ro za::roz a::roza :

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez Wampierz

Aż nie potrafię wyrazić, jak bardzo cenię ludzi, którzy nie ma ją zmysłu estetycznego i przyznają się do tego oraz nie kombinują na własną rękę. : roza::r oza::ro za::roz a::roza :

Ale w sensie, że źle mówię? Ja się ubieram mocno przeciętnie, choć zalewa mnie mnóstwo nowych trendów, tylko co z tego? Nie umiem tego wykorzystać i już. Zawsze chodzę z kimś na zakupy, kto spojrzy obiektywnie na to co planuję nabyć.

[Wampierz]

Napisane przez asioollka

Może i racja.
Noszenie balowych ciuchów na co dzień to rzeczywiście rozwalacz ;D

Zależy jak balowych, jak dziewczę tylko się stroi jak laleczka - urocze sukienki, loki to ja tym nie widzę przesady. Ludzie maja różny styl.

W liceum mnie irytowało, że ja się ubierałam mniej więcej tak, jak było modnie. Tymczasem moje koleżanki nawet na imprezy ubierały się strasznie nudnie typu dżinsy i niezbyt ozdobna bluzeczka, najlepiej gładka. Przez to musiałam sie hamowac a i tak odstawałam. Tylko od wielkiego dzwonu się robiły i jedną zobaczyłam w makijażu dopiero na czyjejś osiemnastce a większość odstrzeloną dopiero na studniówce - udziwnione fryzury, makijaż. Okazało się, ze one nawet się tak szykowały i wcześniej, ale tylko np. jak jeździły się spotkać z chłopakiem.

Nie rozumiem takiego podejścia prawdę mówiąc, ok jak ktoś nie lubi się pindrzyć codziennie ale jest różnica między rozróżnianiem stroju na co dzień i od święta a totalną abnegacją na co dzień i kompletną przemianą na specjalne okazje. Na ogół zresztą to brzydko wygląda, bo do noszenia wielu rzeczy trzeba się przyzwyczaić, tak samo trzeba się nauczyć jakie fryzury i makijaż pasują. A potem kuśtykają na obcasach, fryzura wygląda jak peruka a makijaż jak długopisem dorysowany.

Poza tym jak wszyscy tak robią, to te osoby, które po prostu lubią się ładnie ubierać wypadają dziwnie.

[asioollka]

Napisane przez Wampierz

Zależy jak balowych, jak dziewczę tylko się stroi jak laleczka - urocze sukienki, loki to ja tym nie widzę przesady. Ludzie maja różny styl.

W liceum mnie irytowało, że ja się ubierałam mniej więcej tak, jak było modnie. Tymczasem moje koleżanki nawet na imprezy ubierały się strasznie nudnie typu dżinsy i niezbyt ozdobna bluzeczka, najlepiej gładka. Przez to musiałam sie hamowac a i tak odstawałam. Tylko od wielkiego dzwonu się robiły i jedną zobaczyłam w makijażu dopiero na czyjejś osiemnastce a większość odstrzeloną dopiero na studniówce - udziwnione fryzury, makijaż. Okazało się, ze one nawet się tak szykowały i wcześniej, ale tylko np. jak jeździły się spotkać z chłopakiem.

Nie rozumiem takiego podejścia prawdę mówiąc, ok jak ktoś nie lubi się pindrzyć codziennie ale jest różnica między rozróżnianiem stroju na co dzień i od święta a totalną abnegacją na co dzień i kompletną przemianą na specjalne okazje. Na ogół zresztą to brzydko wygląda, bo do noszenia wielu rzeczy trzeba się przyzwyczaić, tak samo trzeba się nauczyć jakie fryzury i makijaż pasują. A potem kuśtykają na obcasach, fryzura wygląda jak peruka a makijaż jak długopisem dorysowany.

Poza tym jak wszyscy tak robią, to te osoby, które po prostu lubią się ładnie ubierać wypadają dziwnie.

Mówiąc balowych mam na myśli dosłownie balowych, np. sukienka, która nadawałaby się na studniówkę ubierana na zajęcia, do tego 15cm szpilki i kopertówka. Myślę, że dużą rolę ma materiał, z którego wykonany jest dany ciuch.
Też jestem osobą, która przywiązuje na co dzień ogromną uwagę do tego jak jestem ubrana i jak pomalowana. Może i dla niektórych też przesadzam z ubiorem na co dzień (mam wrażenie, że dla wielu osób założenie sukienki czy spódniczki to wielki odstawiony strój), ale prawdziwa przesada to już przesada.
Z przećwiczeniem jakiejś wyszukanej fryzury czy obcasów się absolutnie zgadzam, tylko nie trzeba tego ćwiczyć idąc na uczelnię czy do szkoły.

[Wampierz]

Napisane przez BajaderkowaBaba

Ale w sensie, że źle mówię? Ja się ubieram mocno przeciętnie, choć zalewa mnie mnóstwo nowych trendów, tylko co z tego? Nie umiem tego wykorzystać i już. Zawsze chodzę z kimś na zakupy, kto spojrzy obiektywnie na to co planuję nabyć.

Dobrze mówisz, można mieć styl bardzo zachowawczy, nie wyróżniający się. Nie ma obowiązku strojenia się.

Z drugiej strony denerwuje mnie kiedy tacy ludzie uważają elegancki wygląd za coś złego. Ja dopiero od niedawna mam luźniejszy styl a i tak "casual" nie jest dla mnie. Zawsze jakoś sama sięgam po ładniejsze rzeczy, a w casualowych ciuchach najczęściej wyglądam jak w piżamie. Wg mnie brak biżuterii i buty odpowiednie na co dzień to wystarczające wyznaczniki stroju dziennego.

---------- Dopisano o 14:05 ---------- Poprzedni post napisano o 14:02 ----------

Napisane przez asioollka

Mówiąc balowych mam na myśli dosłownie balowych, np. sukienka, która nadawałaby się na studniówkę ubierana na zajęcia, do tego 15cm szpilki i kopertówka. Myślę, że dużą rolę ma materiał, z którego wykonany jest dany ciuch.
Też jestem osobą, która przywiązuje na co dzień ogromną uwagę do tego jak jestem ubrana i jak pomalowana. Może i dla niektórych też przesadzam z ubiorem na co dzień (mam wrażenie, że dla wielu osób założenie sukienki czy spódniczki to wielki odstawiony strój), ale prawdziwa przesada to już przesada.
Z przećwiczeniem jakiejś wyszukanej fryzury czy obcasów się absolutnie zgadzam, tylko nie trzeba tego ćwiczyć idąc na uczelnię czy do szkoły.

Ta, to się pewnie bierze z tego że niektórzy nie rozróżniają między rzeczami eleganckimi a wieczorowymi. Też byłam zdziwiona, kiedy na egzaminach wstępnych na uczelnię spotkałam pełno dziewczyn w butach najwyraźniej ze swoich studniówek. Ale to nie były klasyczne czółenka, tylko jakieś wieczorowe sandałki z błyszczącymi ozdobami, co z tego że czarne.

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez Wampierz

Zależy jak balowych, jak dziewczę tylko się stroi jak laleczka - urocze sukienki, loki to ja tym nie widzę przesady. Ludzie maja różny styl.

W liceum mnie irytowało, że ja się ubierałam mniej więcej tak, jak było modnie. Tymczasem moje koleżanki nawet na imprezy ubierały się strasznie nudnie typu dżinsy i niezbyt ozdobna bluzeczka, najlepiej gładka. Przez to musiałam sie hamowac a i tak odstawałam. Tylko od wielkiego dzwonu się robiły i jedną zobaczyłam w makijażu dopiero na czyjejś osiemnastce a większość odstrzeloną dopiero na studniówce - udziwnione fryzury, makijaż. Okazało się, ze one nawet się tak szykowały i wcześniej, ale tylko np. jak jeździły się spotkać z chłopakiem.

Nie rozumiem takiego podejścia prawdę mówiąc, ok jak ktoś nie lubi się pindrzyć codziennie ale jest różnica między rozróżnianiem stroju na co dzień i od święta a totalną abnegacją na co dzień i kompletną przemianą na specjalne okazje. Na ogół zresztą to brzydko wygląda, bo do noszenia wielu rzeczy trzeba się przyzwyczaić, tak samo trzeba się nauczyć jakie fryzury i makijaż pasują. A potem kuśtykają na obcasach, fryzura wygląda jak peruka a makijaż jak długopisem dorysowany.

Poza tym jak wszyscy tak robią, to te osoby, które po prostu lubią się ładnie ubierać wypadają dziwnie.

Eee tam Co się przejmujesz? Ja nie umiem zrobić ładnej fryzury (pocieszam się, że większość osób nie radzi sobie z moimi włosami), nie umiem nosić się elegancko, ponieważ zawsze odnoszę wrażenie, że coś gdzieś mi się zawija, wywija, wygniata Ale obcasy se zakupiłam, a jak

Napisane przez Wampierz

Dobrze mówisz, można mieć styl bardzo zachowawczy, nie wyróżniający się. Nie ma obowiązku strojenia się.

Z drugiej strony denerwuje mnie kiedy tacy ludzie uważają elegancki wygląd za coś złego. Ja dopiero od niedawna mam luźniejszy styl a i tak "casual" nie jest dla mnie. Zawsze jakoś sama sięgam po ładniejsze rzeczy, a w casualowych ciuchach najczęściej wyglądam jak w piżamie. Wg mnie brak biżuterii i buty odpowiednie na co dzień to wystarczające wyznaczniki stroju dziennego.

---------- Dopisano o 14:05 ---------- Poprzedni post napisano o 14:02 ----------


Ta, to się pewnie bierze z tego że niektórzy nie rozróżniają między rzeczami eleganckimi a wieczorowymi. Też byłam zdziwiona, kiedy na egzaminach wstępnych na uczelnię spotkałam pełno dziewczyn w butach najwyraźniej ze swoich studniówek. Ale to nie były klasyczne czółenka, tylko jakieś wieczorowe sandałki z błyszczącymi ozdobami, co z tego że czarne.

No, mnie bawi widok dziewczyn ubranych w wieczorowy strój, który nie pasuje, autentycznie nie pasuje na zakupy Do tego nosek zadarty, bo się wygląda jak ekstraklasa

Chyba trzeba po prostu znaleźć równowagę, aczkolwiek marzy mi się nabranie takiego stylu - klasyczna elegancja. Może kiedyś.

[makeupnotwar]

Napisane przez BajaderkowaBaba

Tak sobie myślę, że niektórym brakuje zmysłu estetyki, innym kasy, a jeszcze innym to do życia nie jest potrzebne i czują się dobrze w tym co noszą.
Bardziej zadziwiają mnie nieźle odstawione dziewczyny, które zawsze wyglądają, jakby szły na super ważne spotkanie, albo na elegancki bankiet

mnie też bawi podejście, że trzeba mieć dużo pieniędzy, żeby dobrze wyglądać.

łatwo jest dobrze wyglądać, kiedy ma się co miesiąc przynajmniej te paręset złotych to wystarczy pójść do h&mu, zamówić coś na allegro...

ja kiedyś, jeszcze w liceum ubierałam się wyłącznie w lumpeksach, podobnie moja koleżanka, która jest najbardziej stylową osobą, jaką znam (namawiałam ją bezskutecznie na założenie bloga ) i inne kobiety bardzo często pytały się, gdzie coś kupiłam.

na studiach, w Warszawie, przerzuciłam się na wyprzedaże i outlety.

teraz mam ciuchy za bezcen z pracy, więc za 300zł jestem w stanie kupić sobie 20 bluzek dobrej jakości, ale ciągle lubię zajrzeć do lumpeksu. dziś przypadkiem, kupując wieszaki... znalazłam bardzo ładną kurtkę w Pepco, którą połączę z drogą spódnicą. ale to trzeba szukać, polować.

Chyba trzeba po prostu znaleźć równowagę, aczkolwiek marzy mi się nabranie takiego stylu - klasyczna elegancja. Może kiedyś.

Nuuuda! Ja, od kiedy pracuję w biurze, w którym nie ma dresscodu, raz przychodzę w ładnej sukience, raz w oversize'owym swetrze i dzięki temu nie jest nudno

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez makeupnotwar

mnie też bawi podejście, że trzeba mieć dużo pieniędzy, żeby dobrze wyglądać.

łatwo jest dobrze wyglądać, kiedy ma się co miesiąc przynajmniej te paręset złotych to wystarczy pójść do h&mu, zamówić coś na allegro...

ja kiedyś, jeszcze w liceum ubierałam się wyłącznie w lumpeksach, podobnie moja koleżanka, która jest najbardziej stylową osobą, jaką znam (namawiałam ją bezskutecznie na założenie bloga ) i inne kobiety bardzo często pytały się, gdzie coś kupiłam.

na studiach, w Warszawie, przerzuciłam się na wyprzedaże i outlety.

teraz mam ciuchy za bezcen z pracy, więc za 300zł jestem w stanie kupić sobie 20 bluzek dobrej jakości, ale ciągle lubię zajrzeć do lumpeksu. dziś przypadkiem, kupując wieszaki... znalazłam bardzo ładną kurtkę w Pepco, którą połączę z drogą spódnicą. ale to trzeba szukać, polować.

moje bliskie koleżanki ze studiów, poza jedną, ubierają się beznadziejnie. mam jedną hipiskę, która ciągle chyba tęski za kelly family, druga ukrywa figurę gruszki pod za dużymi spodniami i bluzami, nawet do eleganckich sukienek wieczorowych zakłada trampki, reszta jest tak nijaka, że nawet nie ma po co o nich wspominać



Nuuuda! Ja, od kiedy pracuję w biurze, w którym nie ma dresscodu, raz przychodzę w ładnej sukience, raz w oversize'owym swetrze i dzięki temu nie jest nudno

Wiesz, na świecie prócz ludzi, którzy nie mają pojęcia, jak się tanio ubrać i ładnie jest jeszcze grupa osób, która nie ma autentycznie na to kasy. Dodam, że lumpy, opieram się na własnym mieście, potrafią być drogie, porównywalne do H&M, a dla mnie ta sieciówka jest droga.
Poza tym lumpy to wyższa szkoła jazdy. Trzeba wiedzieć czego szukać i gdzie Dość czasochłonne zajęcie. Ja zrobiłam parę podejść, niestety bez pozytywnych efektów. Mojej mamie lepiej szło.

Druga sprawa, ja mam rozmiar no... większy. Wyprzedaże mnie bardzo często omijają, smutne to, bo faktycznie można znaleźć fajne rzeczy.'

No i kolejna sprawa, nie wszyscy mają potrzebę ubierania się ładnie, albo idąc dalej - zmysł, dryg, to coś


To co dla Ciebie jest nudne, dla mnie jest piękne. Czy coś w tym złego? Nie ma co wszystkich oceniać w jednakowy sposób. Fajnie, że masz jakiś pomysł na siebie, ale niekoniecznie on sprawdzi się u wszystkich.
A elegancja wcale nie musi być nudna i wiele razy się o tym przekonała, trzeba trochę pokombinować

[makeupnotwar]

Napisane przez BajaderkowaBaba

Wiesz, na świecie prócz ludzi, którzy nie mają pojęcia, jak się tanio ubrać i ładnie jest jeszcze grupa osób, która nie ma autentycznie na to kasy. Dodam, że lumpy, opieram się na własnym mieście, potrafią być drogie, porównywalne do H&M, a dla mnie ta sieciówka jest droga.
Poza tym lumpy to wyższa szkoła jazdy. Trzeba wiedzieć czego szukać i gdzie Dość czasochłonne zajęcie. Ja zrobiłam parę podejść, niestety bez pozytywnych efektów. Mojej mamie lepiej szło.

Druga sprawa, ja mam rozmiar no... większy. Wyprzedaże mnie bardzo często omijają, smutne to, bo faktycznie można znaleźć fajne rzeczy.'

No i kolejna sprawa, nie wszyscy mają potrzebę ubierania się ładnie, albo idąc dalej - zmysł, dryg, to coś


To co dla Ciebie jest nudne, dla mnie jest piękne. Czy coś w tym złego? Nie ma co wszystkich oceniać w jednakowy sposób. Fajnie, że masz jakiś pomysł na siebie, ale niekoniecznie on sprawdzi się u wszystkich.
A elegancja wcale nie musi być nudna i wiele razy się o tym przekonała, trzeba trochę pokombinować

nie mogę się zgodzić
sama zeszłam w życiu z rozmiaru 44 do 36 (obecnie 38) i mam wrażenie, że wtedy mogłam wybierać i przebierać, a teraz wszystkie perełki są za duże

co do lumpeksów - są dni -50% i wszystko za złotówkę, trzeba tylko chcieć. Ja mam doskonałą metodę - swetry na zimę kupuję latem i odwrotnie. Może mierzenie swetrów w upalny dzień nie jest przyjemne, ale właśnie w dniu wszystko za 1zł kupiłam sobie 6 swetrów. 6zł za sweterki w których chodzę teraz na okrągło - wełniany kardigan, 2 jeszcze z metkami, jeden oversize. nie ma tańszego ubierania się niż lumpeksy, za długo tam kupuję żeby się na tym nie znać. trzeba tylko chcieć

dla mnie jest nudne, bo pracuję w modzie. chyba bym była nieautentyczna nie eksperymentując rozumiem kiedy ma się kontakt z klientem etc, ale ostatnio mój międzynarodowy szef wszystkich szefów przyleciał do nas w czymś takim i nikt się nie oburzał (patrz załącznik )... chociaż niektórzy trochę się śmiali pod nosem

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez makeupnotwar

nie mogę się zgodzić
sama zeszłam w życiu z rozmiaru 44 do 36 (obecnie 38) i mam wrażenie, że wtedy mogłam wybierać i przebierać, a teraz wszystkie perełki są za duże

co do lumpeksów - są dni -50% i wszystko za złotówkę, trzeba tylko chcieć. Ja mam doskonałą metodę - swetry na zimę kupuję latem i odwrotnie. Może mierzenie swetrów w upalny dzień nie jest przyjemne, ale właśnie w dniu wszystko za 1zł kupiłam sobie 6 swetrów. 6zł za sweterki w których chodzę teraz na okrągło - wełniany kardigan, 2 jeszcze z metkami, jeden oversize. nie ma tańszego ubierania się niż lumpeksy, za długo tam kupuję żeby się na tym nie znać. trzeba tylko chcieć

dla mnie jest nudne, bo pracuję w modzie. chyba bym była nieautentyczna nie eksperymentując rozumiem kiedy ma się kontakt z klientem etc, ale ostatnio mój międzynarodowy szef wszystkich szefów przyleciał do nas w czymś takim i nikt się nie oburzał (patrz załącznik )... chociaż niektórzy trochę się śmiali pod nosem

To widocznie mamy takiego pecha, albo szczęście. Z drobnymi znajomymi chodzę na zakupy, one wynoszą naprawdę niezłe ciuchy za drobne, ja niestety nie. Nie będę się z Tobą za bardzo spierać, ponieważ mam swoje doświadczenie.

Po lumpach trzeba lubić chodzić, to jest specyficzny rodzaj zakupów. Jednym odpowiada, innym przeszkadza. Na pewno czasochłonne. Wiadomo, jak nie masz wyjścia, to szukasz najtańszych ciuchów, ale wtedy nie zwracasz specjalnej uwagi na wybitną oryginalność.

Serdecznie gratuluję stanowiska, ale co mnie to obchodzi?
Ja zwyczajnie w świecie nie czuję potrzeby być nienudna. Jeśli śledzenie trendów, dobieranie idealnie ubrań jest dla kogoś pasją, to śmiało, ja tam lubię popatrzeć na fajnych ludzi, tylko nie rozumiem, czemu ja muszę się do nich dostosowywać. Bo ktoś uważa, że to nudne?

Ja mam taki zawód, że ta nuda jest mile widziana.

PS Jak schudłaś?

[makeupnotwar]

Napisane przez BajaderkowaBaba

To widocznie mamy takiego pecha, albo szczęście. Z drobnymi znajomymi chodzę na zakupy, one wynoszą naprawdę niezłe ciuchy za drobne, ja niestety nie. Nie będę się z Tobą za bardzo spierać, ponieważ mam swoje doświadczenie.

Po lumpach trzeba lubić chodzić, to jest specyficzny rodzaj zakupów. Jednym odpowiada, innym przeszkadza. Na pewno czasochłonne. Wiadomo, jak nie masz wyjścia, to szukasz najtańszych ciuchów, ale wtedy nie zwracasz specjalnej uwagi na wybitną oryginalność.

Serdecznie gratuluję stanowiska, ale co mnie to obchodzi?
Ja zwyczajnie w świecie nie czuję potrzeby być nienudna. Jeśli śledzenie trendów, dobieranie idealnie ubrań jest dla kogoś pasją, to śmiało, ja tam lubię popatrzeć na fajnych ludzi, tylko nie rozumiem, czemu ja muszę się do nich dostosowywać. Bo ktoś uważa, że to nudne?

Ja mam taki zawód, że ta nuda jest mile widziana.

PS Jak schudłaś?

no nie wiem, jak dla mnie to to, jak się ubierasz, po tym cię oceniają

co do chudnięcia: MŻWR

[201704051536]

Napisane przez makeupnotwar

no nie wiem, jak dla mnie to to, jak się ubierasz, po tym cię oceniają

co do chudnięcia: MŻWR

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez makeupnotwar

no nie wiem, jak dla mnie to to, jak się ubierasz, po tym cię oceniają

co do chudnięcia: MŻWR

Wiem, że tak jest, ale w moim zawodzie liczy się klasyka. Tego mnie uczono i to sprawdza się w praktyce. Z drugiej strony, opieranie się tylko na wyglądzie przywodzi mi tylko jedną myśl...

Poza tym, nie wychodzę z założenia, że wielkie przywiązywane wagi do stroju, stylu jest wartościowe, po prostu, ubiór jest, fajnie mieć coś w czym czujemy się dobrze i tyle. Każdy ma inną wrażliwość estetyczną i zawsze znajdzie się ktoś oburzony.
Nie będę walić głową w mur tylko po to, by ktoś nie pomyślał, że jestem ubrana zbyt klasycznie

[smerfetk_a]

Napisane przez makeupnotwar

teraz mam ciuchy za bezcen z pracy, więc za 300zł jestem w stanie kupić sobie 20 bluzek dobrej jakości, ale ciągle lubię zajrzeć do lumpeksu. dziś przypadkiem, kupując wieszaki... znalazłam bardzo ładną kurtkę w Pepco, którą połączę z drogą spódnicą. ale to trzeba szukać, polować.

można wiedzieć gdzie pracujesz i co robisz?
też bym tak chciała ah

[makeupnotwar]

Napisane przez smerfetk_a

można wiedzieć gdzie pracujesz i co robisz?
też bym tak chciała ah

praca w modzie miałam dużo szczęścia... zawsze mi się wydawało że to zamknięty świat, a tu proszę na razie jestem asystentką w polskiej centrali, ale jestem w tym dobra... więc za 10 lat chcę być głównym kupcem (osobą, która kupuje kolekcje do sklepów) jakiejś marki ambitnie, ale co tam.
a zawsze myślałam, że będę nauczycielem/tłumaczem... a przypadkiem pewien pan w pewnej firmie rekrutacyjnej spełnił moje marzenie także nigdy nie wiadomo, kiedy coś wspaniałego może Cię spotkać

[spaghettii]

Napisane przez MonikaFaustyna

Z tymi grubymi/chudymi, to jak z rasizmem. Rasizm to jak biały kopnie czarnego... ale jak czarny kopnie białego, to widocznie sobie biały zasłużył. Nie jest to wyssane z palca. Mieszkam w dość kolorowej etnicznie dzielnicy i prędzej policja przyjedzie do Polaka bo rozrabia, niż do np. Surinamczyka, bo rozrabia.


.

dokladnie..

---------- Dopisano o 00:59 ---------- Poprzedni post napisano o 00:56 ----------

Napisane przez MadSyndrome

Szczupłe i niskie dziewczyny nie są zaczepiane z tego powodu,

z tym sie akurat nie zgadzam.. sama nieraz slysze komentarze na moj temat, ktore niby maja byc zartobliwe a nie zawsze mnie smiesza (mam niecale 1,60 i 42/3 kg..)

[MadSyndrome]

Napisane przez spaghettii

z tym sie akurat nie zgadzam.. sama nieraz slysze komentarze na moj temat, ktore niby maja byc zartobliwe a nie zawsze mnie smiesza (mam niecale 1,60 i 42/3 kg..)

miałam tyle po chorobie i wtedy też słyszałam głupie docinki tak jak już pisałam wcześniej (najbardziej w pamięci zapadł mi tekst, że mam niby Oświęcim Size).
Ale chodziło mi o to, że otyłe i "za" wysokie dziewczyny mają ciężej w życiu niż te bardzo niskie i wychudzone

Wczorajszy rozwalacz: Dziewczyna w bluzce czarnej tej takiej błyskotliwej (teraz to wszystko miga w tych sklepach) i do tego tak samo migotliwe spodnie.

[magyarparaszt]

Napisane przez MadSyndrome

"za" wysokie dziewczyny mają ciężej

A tak z ciekawości, to ile dla was cm ma "za" wysoka dziewczyna?

[MadSyndrome]

Napisane przez magyarparaszt

A tak z ciekawości, to ile dla was cm ma "za" wysoka dziewczyna?

Nie bez powodu napisałam to słowo "za". Jak ktoś dla innego wydaje się "za" gruby to tak samo może wydawać się "za" wysoki. Nie ma powodu wgłębiać się w ten temat prawdę mówiąc, no chyba, że jesteś aż tak czepialska.

Wyluzuj trochę już, bo czepiasz się wszystkiego i wszystkich, a niczego nie rozumiesz. Pozdrawiam.

[Selfish Girl]

Napisane przez magyarparaszt

A tak z ciekawości, to ile dla was cm ma "za" wysoka dziewczyna?

Dla mnie 'za' wysoka dziewczyna to ok. 190 cm
Osobiście mam 155 cm i dla mnie świat w ogóle jest jakiś taki większy

[magyarparaszt]

Napisane przez MadSyndrome

Nie bez powodu napisałam to słowo "za". Jak ktoś dla innego wydaje się "za" gruby to tak samo może wydawać się "za" wysoki. Nie ma powodu wgłębiać się w ten temat prawdę mówiąc, no chyba, że jesteś aż tak czepialska.

Wyluzuj trochę już, bo czepiasz się wszystkiego i wszystkich, a niczego nie rozumiesz. Pozdrawiam.

To było normalnie zadane pytanie, ale widzę, że sama masz dużo problemów ze zrozumieniem tekstu.

---------- Dopisano o 16:12 ---------- Poprzedni post napisano o 16:11 ----------

Napisane przez Selfish Girl

Dla mnie 'za' wysoka dziewczyna to ok. 190 cm
Osobiście mam 155 cm i dla mnie świat w ogóle jest jakiś taki większy

O, to jeszcze się mieszczę w normie

[panna_nieporanna]

makeupnotwar - uważaj co piszesz, bo 'twoje koleżanki ze studiów' też bywają na wizażu.

[Selfish Girl]

Napisane przez magyarparaszt

O, to jeszcze się mieszczę w normie

Dla mnie wszystko jest w normie ale nie oszukujmy się ja stojąc przy dziewczynie mającej min. 190 cm .. to jest po prostu dla mnie wielkolud i boje się takich ludzi.

[magyarparaszt]

Napisane przez Selfish Girl

Dla mnie wszystko jest w normie ale nie oszukujmy się ja stojąc przy dziewczynie mającej min. 190 cm .. to jest po prostu dla mnie wielkolud i boje się takich ludzi.

ja się boję 140, bo ich nie widzę