Moc pozytywnego myślenia - część II

[doriiska]

Napisane przez klaaa

A miałaś ostatnio jakieś stresujące wydarzenie? Czasami człowiek się czymś przejmie, czuje się źle, to się zaczyna bać, że poczuje się jeszcze gorzej i boi się robić cokolwiek i tak w kółko.
Musisz wyluzować, odpocząć od wszystkiego, wyłączyć się na jakiś czas, zajmij się czymś co sprawia Ci przyjemność.
Dodatkowo dochodzi jeszcze ta pogoda, nie dla każdego jest ona dobra.

Właśnie ostatnio (w tamtym tyg) szłam do pracy i już w połowe drogi cofnełam się do domu, bo źle sie czułam. Z cieżkim bólem poszłam do pracy na nastepny dzień, wytrzymałam godzinę, która była dla mnie koszmarem - gorąco, duszno, dużo ludzi, hałąs maszyn (pracuje dorywczo w drukarni) - narobiło się troche szumu wokól mnie. I jak chcę tam teraz iść, to ogarnia mnie strach
Poza tym jestem niskociśnieniowcem i zmiany pogody, upały bardzo kiepsko na mnie wpływają. Nawet ostatnio nie mam apetytu..

[klaaa]

Napisane przez doriiska

Właśnie ostatnio (w tamtym tyg) szłam do pracy i już w połowe drogi cofnełam się do domu, bo źle sie czułam. Z cieżkim bólem poszłam do pracy na nastepny dzień, wytrzymałam godzinę, która była dla mnie koszmarem - gorąco, duszno, dużo ludzi, hałąs maszyn (pracuje dorywczo w drukarni) - narobiło się troche szumu wokól mnie. I jak chcę tam teraz iść, to ogarnia mnie strach
Poza tym jestem niskociśnieniowcem i zmiany pogody, upały bardzo kiepsko na mnie wpływają. Nawet ostatnio nie mam apetytu..

Na szczęście teraz idzie ochłodzenie, wiec powinno być lepiej.
Mnie też głowa praktycznie codziennie teraz boli, a jeść to mi się w ogóle nie chce, czasami to jestem przerażona jako sobie uświadomię jak mało zjadłam w ciągu dnia.

Najlepiej żebyś o tym nie myślała, bo tak zakładasz, że na pewno źle się poczujesz to tak będzie, bo organizm już inaczej pracuje.

Czasami mam takie głupie wrażanie, że jak jem to się zaraz zadławię, bezsensu, ale wtedy muszę wszystko bardzo dokładnie przeżuwać, nawet jak jem zupę, a potem zupełnie o tym zapominam. Głupie to, ale chyba przez to, że niedawno dowiedziałam się, że jak byłam mała to się zadławiłam jedzeniem i w sumie to byłam bliska śmierci.

[doriiska]

Napisane przez klaaa

Na szczęście teraz idzie ochłodzenie, wiec powinno być lepiej.
Mnie też głowa praktycznie codziennie teraz boli, a jeść to mi się w ogóle nie chce, czasami to jestem przerażona jako sobie uświadomię jak mało zjadłam w ciągu dnia.

Najlepiej żebyś o tym nie myślała, bo tak zakładasz, że na pewno źle się poczujesz to tak będzie, bo organizm już inaczej pracuje.

Czasami mam takie głupie wrażanie, że jak jem to się zaraz zadławię, bezsensu, ale wtedy muszę wszystko bardzo dokładnie przeżuwać, nawet jak jem zupę, a potem zupełnie o tym zapominam. Głupie to, ale chyba przez to, że niedawno dowiedziałam się, że jak byłam mała to się zadławiłam jedzeniem i w sumie to byłam bliska śmierci.

Staram sobie wszystko tłumaczyć, głebiej odetchnąć i myśleć o czymś innym. Dziś czuje się okropnie, bo miałam wykorzystać chłodniejszą pogodę i iść do pracy, ale się spłoszyłam :/

No widzisz, masz gdzieś w podświadomości to zadławienie, które nieświadomie powraca.

[klaaa]

Z braku lepszego zajęcia wzięłam się dziś za naukę do jednego zaliczenia, tak dla spokoju sumienia, bo i tak, wiem, że w pierwszym terminie nie zaliczę, uczę się koło 4 godzin i zrozumiałam 3 zadania na 90, jak myślicie dobry wynik?

[ewe_jodko]

Napisane przez klaaa

Z braku lepszego zajęcia wzięłam się dziś za naukę do jednego zaliczenia, tak dla spokoju sumienia, bo i tak, wiem, że w pierwszym terminie nie zaliczę, uczę się koło 4 godzin i zrozumiałam 3 zadania na 90, jak myślicie dobry wynik?

dobre i to kochana

Pozdrowienia ode Kawy i Ewe - wlasnie siedzimy i tyjemy
urodzinowe ciasto dobre na wszystko

[klaaa]

Napisane przez ewe_jodko

Pozdrowienia ode Kawy i Ewe - wlasnie siedzimy i tyjemy
urodzinowe ciasto dobre na wszystko

Dziewczyny za dobrze wam

[BittersweetCocaine]

Napisane przez ewe_jodko

dobre i to kochana

Pozdrowienia ode Kawy i Ewe - wlasnie siedzimy i tyjemy
urodzinowe ciasto dobre na wszystko

Smacznego

[ewe_jodko]

A dziekujemy, w imieniu wlasnym i calego resortu

a tak na powaznie, mimo urodzinowego swietowania ... ciagle zamyslona chodze ... a muzyka w ktorej sie wprost zakochalam ....

z reszta same posluchajcie :

http://edyta2082008.wrzuta.pl/audio/...oru_-_warszawa

[Mocny Akcent]

Te optymistycznie nastawione niech nie ulegają słabościom. Te z chwilowym kryzysem....wypłaczmy swoje, ponarzekajmy, powkurzajmy się, poprzeklinajmy....-następnie zimny prysznic i głowa do góry. Ja przez to przeszłam.

[BittersweetCocaine]

Dziewczyny spotkałam się z M.
Wysłał mi SMSa czy będę miała czas przed wakacjami, żeby się spotkać i pogadać na żywo. Odpisałam po 2 dniach, że ok, ale i tak nie widze sensu tego spotkania, bo przecież wszystko sobie wyjaśniliśmy.
Od tamtej pory co jakiś czas pisał mi jak on tęskni, jak przeprasza, bla, bla, bla... Ja twardo nic a nic się nie odzywałam. Zero jakiegokolwiek kontaktu. Ale stwierdziłam, że chcę się z nim spotkać na zywo, żeby wyjaśnić tą calą chorą sytuację... aaa i dowiedziałam się, że te róże tak naprawdę nie były od niego- to moj kolega ze studiów ;/
Wiedziałam, że jak się z nim spotkam to będzie mnie przekonywał i namawiał, żebym mu dala drugą szansę. I tak było... Tzn nie naciskał jakoś bardzo, mówil, żebym to przemyślała jeszcze, że może potrzebuje czasu- ja twardo trwałam na stanowisku, że nie i że mogę z nim ewentualnie pogadać, ale nic więcej. Mówił, że może po wakacjach, że może się zastanowię, że on się mnie jeszcze o to zapyta kilka razy na pewno.
Wiecie co- płakał całe spotkanie. I wydawało mi się, że łzy były szczere... Niby on się pocałował z tą dziewczyną, do niczego więcej nie doszło, ale dla mnie to i tak zdrada... Bez dwóch zdań... Najgorsze w tym wszystkim jest to, że do dnia tej imprezy naprawdę wszystko było idealnie, nie zrobił nic, co mogłoby w jakikolwiek sposób podburzyc moje zaufanie do niego... Jakbym chociaż jakąś wadę widziała, a tu nic, naprawdę. I wiecie- ja jak ja- zakochana, ale moi znajomi, którzy już go zdążyli poznać też byli pod wrazeniem, że on taki fajny,dobry, ułożony i spokojny. Może nie był jakiś Banderas z wyglądu, bo ujął mnie charakterem, ale to co się stało na końcu chyba przeważyło wszystkie to dobre chwile, które spędziliśmy razem. Czuję pustkę, bo naprawdę mi go brakuje, ale nie mogę mu chyba wybaczyć Moja kolezanka, która organizowala te urodziny stwierdziła, że chyba alkohol byl jakis lewy (z Urainy miala;p) bo wszyscy po nim głupieli ;] Ale przecież alkohol nie usprawiedliwia niczego. Nie mogę przestać o nim mysleć, ale cóż... Stało się jak się stało. Chyba los zadecydował za nas. On pisze mi SMSy, że tak mu brakuje mojego "dobranoc", że to, że tamto... Ja nic nie odpisuję. Ciężko mi, ale z drugiej strony cieszę się, że się z nim zobaczyłam. Jest mi strasznie źle.

[Mocny Akcent]

Bittersweet, jestes taka twarda, naprawdę podziwiam Cię. Ja jestem miękka dupa, łatwo ulegam i łatwo wybaczam, co nie jest dobre....
Zranił Cię i skrzywdził. Nie odpuszczaj mu...przynajmniej na razie....Jeśli będzie długo o Ciebie walczyl-wtedy bym się zastanowiła..może rzeczywiście popełnil błąd i chce go naprawić...ale teraz nie odzywaj się. Musi minąć trochę czasu.

[BittersweetCocaine]

Napisane przez Mocny Akcent

Bittersweet, jestes taka twarda, naprawdę podziwiam Cię. Ja jestem miękka dupa, łatwo ulegam i łatwo wybaczam, co nie jest dobre....
Zranił Cię i skrzywdził. Nie odpuszczaj mu...przynajmniej na razie....Jeśli będzie długo o Ciebie walczyl-wtedy bym się zastanowiła..może rzeczywiście popełnil błąd i chce go naprawić...ale teraz nie odzywaj się. Musi minąć trochę czasu.

Sama się sobie dziwię, bo z reguły też mięczak ze mnie... To była naprawdę szczera rozmowa, ale żadnych krzyków... Fakt, że polały się łzy (niestety z mojej strony też- a obiecałam sobie, że nie będę płakać). Chociaż ja tylko kilka łez uroniłam, cały czas sobie powtarzałam, że muszę być twarda. Powiedziałam mu, że widocznie musiało mu czegoś we mnie brakować, skoro szukał czegoś innego i lepszego. Stwierdził, że to nie tak (), że on sam nie potrafi powiedzieć dlaczego tak zrobił, że niczego mi nie brakuje (), że mam za✂✂✂isty charakter, jestem ładna i mądra (aha, jasne).Powiedziałam mu, że na pewno ktoś ma lepszy i że przecież wcale nie jestem idealna. Mówił, że nie chce urywać ze mną kontaktu, jak powiedziałam, że chyba tak będzie najlepiej to rozpłakał się jeszcze bardziej... Nie wiem, czy można tak na zawołanie, zwłaszcza, że po wszystkim widziałam się z moją przyjaciółką i jej narzeczonym i on stwierdził, że nie zna facetów, którzy płaczą ;] Swoją drogą ten narzeczony podobno jak zaczynał chodzić z moją przyjaciółką to miał dziewczynę (), czyli tak naprawdę tamtą drugą robił w bambuko... A moja przyjaciółka o niczym nie wiedziała, dopiero za jakiś tydzień czy 2 rozstał się z tamtą...
Pytałam się M, dlaczego nie chciał się spotkać od razu, po tym wszystkim co się wydarzyło, mówił, że wiedział, że jeszcze emocje nie opadły i pewnie byłyby krzyki i żadnej rozmowy, potem nie było go tydzień w mieście...
Z jednej strony nie chciałabym urywać kontaktu z M, bo do dnia tej imprezy naprawdę układało nam się świetnie. Dobrze się ze sobą dogadywaliśmy już od samego początku, nigdy nie wyczerpywały się nam tematy do rozmów. Zawsze opiekuńczy, miły, szarmancki, uczynny... Ech... Nie wiem, może to jakaś przykrywka...
Trochę mi lżej jak się z nim spotkałam.

[klaaa]

BittersweetCocaine, czyli można powiedzieć, że piosenka którą kiedyś Ci tu dawałam pasuje idealnie. Ja bym trochę poczekała, zobaczyła, czy naprawdę jemu zależy.
Też uważam, że jesteś twarda i myślisz logicznie, a nie, że przyszedł przeprosił to niech będzie tak jak chce.


A ja ostatnio poznałam za✂✂✂istego faceta, nigdy żaden nie podobał mi się tak bardzo jak on, jest taki przystojny i do tego ogólnie bardzo fajny.
W sumie mieliśmy okazję się już poznać w zeszłym roku, ale od tego czasu się nie widzieliśmy, tzn czasami go widywałam, ale byłam przekonana, że praktycznie się nie znamy i pewnie nawet mnie nie kojarzy i bałam się podejść, ale już wtedy zrobił na mnie takie wrażenie.
Ale wiem, że to i tak nie ma sensu, bo po pierwsze jest zbyt za✂✂✂isty żeby być ze mną, a po drugie i tak pewnie nie ma szans żebyśmy mieli okazję się spotkać, a już na pewno nie w najbliższym czasie .

[Mocny Akcent]

Napisane przez klaaa

Ale wiem, że to i tak nie ma sensu, bo po pierwsze jest zbyt za✂✂✂isty żeby być ze mną, a po drugie i tak pewnie nie ma szans żebyśmy mieli okazję się spotkać, a już na pewno nie w najbliższym czasie .

po pierwsze nie nastawiaj się tak. Wszystko się może zdarzyc, zwłaszcza w momencie najmniej oczekwianym. Jak będzies myślała w takich kategoriach to nic dobrego Cię nie spotka. Wiara w siebie Bądź sobą.

[klaaa]

Napisane przez Mocny Akcent

po pierwsze nie nastawiaj się tak. Wszystko się może zdarzyc, zwłaszcza w momencie najmniej oczekwianym. Jak będzies myślała w takich kategoriach to nic dobrego Cię nie spotka. Wiara w siebie Bądź sobą.

Jej, poczułam się postawiona do pionu .
Wiem, wiem, pozytywne myślenie, ale w tym przypadku to jakoś bardziej mnie na realizm nachodzi.

[KawaMarcepanowa]

dziewczyny umieram, zjadłam pół pizzy i lody, czuję się jak przetrącona

[paula-zla]

Napisane przez BittersweetCocaine

Dziewczyny spotkałam się z M.
Wysłał mi SMSa czy będę miała czas przed wakacjami, żeby się spotkać i pogadać na żywo. Odpisałam po 2 dniach, że ok, ale i tak nie widze sensu tego spotkania, bo przecież wszystko sobie wyjaśniliśmy.
Od tamtej pory co jakiś czas pisał mi jak on tęskni, jak przeprasza, bla, bla, bla... Ja twardo nic a nic się nie odzywałam. Zero jakiegokolwiek kontaktu. Ale stwierdziłam, że chcę się z nim spotkać na zywo, żeby wyjaśnić tą calą chorą sytuację... aaa i dowiedziałam się, że te róże tak naprawdę nie były od niego- to moj kolega ze studiów ;/
Wiedziałam, że jak się z nim spotkam to będzie mnie przekonywał i namawiał, żebym mu dala drugą szansę. I tak było... Tzn nie naciskał jakoś bardzo, mówil, żebym to przemyślała jeszcze, że może potrzebuje czasu- ja twardo trwałam na stanowisku, że nie i że mogę z nim ewentualnie pogadać, ale nic więcej. Mówił, że może po wakacjach, że może się zastanowię, że on się mnie jeszcze o to zapyta kilka razy na pewno.
Wiecie co- płakał całe spotkanie. I wydawało mi się, że łzy były szczere... Niby on się pocałował z tą dziewczyną, do niczego więcej nie doszło, ale dla mnie to i tak zdrada... Bez dwóch zdań... Najgorsze w tym wszystkim jest to, że do dnia tej imprezy naprawdę wszystko było idealnie, nie zrobił nic, co mogłoby w jakikolwiek sposób podburzyc moje zaufanie do niego... Jakbym chociaż jakąś wadę widziała, a tu nic, naprawdę. I wiecie- ja jak ja- zakochana, ale moi znajomi, którzy już go zdążyli poznać też byli pod wrazeniem, że on taki fajny,dobry, ułożony i spokojny. Może nie był jakiś Banderas z wyglądu, bo ujął mnie charakterem, ale to co się stało na końcu chyba przeważyło wszystkie to dobre chwile, które spędziliśmy razem. Czuję pustkę, bo naprawdę mi go brakuje, ale nie mogę mu chyba wybaczyć Moja kolezanka, która organizowala te urodziny stwierdziła, że chyba alkohol byl jakis lewy (z Urainy miala;p) bo wszyscy po nim głupieli ;] Ale przecież alkohol nie usprawiedliwia niczego. Nie mogę przestać o nim mysleć, ale cóż... Stało się jak się stało. Chyba los zadecydował za nas. On pisze mi SMSy, że tak mu brakuje mojego "dobranoc", że to, że tamto... Ja nic nie odpisuję. Ciężko mi, ale z drugiej strony cieszę się, że się z nim zobaczyłam. Jest mi strasznie źle.

Nie byliście ze sobą długo, a on odstawił taki numer na początku, gdy to podobno okres najbardziej intensywnych motylków, fascynacji drugą osobą, zaćmienia itd...
Dla mnie coś jest nie halo. Alkohol niczego nie usprawiedliwia. To, że puszczają po nim hamulce wcale nie oznacza, że zajęty facet rzuca się na jakąś laskę i całuje się z nią zapominając o swojej dziewczynie, która wychodzi z imprezy, ponieważ źle się czuje.

Nie potrafiłabym zaufać drugi raz. To co zrobił to świństwo. On się bawił w najlepsze zapominając o bożym świecie i o Tobie.

Może i teraz tego żałuje, ale sorry, trzeba było myśleć zanim postanowił wymienić płyny ustrojowe z inną dziewczyną. Bo nie wierzę, że jakoś tak wyszło i w to, że on nie wie co w niego wstąpiło. Tralalalala.

Być może jestem zbyt surowa, ale chłopak bardzo mocno sobie nagrabił. I nie wiem, czy wybaczyłabym i dała drugą szansę. Chyba musiałby bardzo, bardzo, bardzo mocno się postarać, żeby mnie przekonać, że warto. Ale po tym co zrobił... mówię nie, nie warto.

[Mocny Akcent]

Napisane przez paula-zla

Chyba musiałby bardzo, bardzo, bardzo mocno się postarać, żeby mnie przekonać, że warto. Ale po tym co zrobił... mówię nie, nie warto.

Cofam to co napisałam wcześniej. Uważam, że nie warto dawać szansy. Wczoraj byłam na grillu. Jak zobaczyłam jak traktuje swoją dziewczynę koleś, który tam był.... Dawała mu fory, a on robił co chciał. Kto wie, ale ja myślę, że raczej ją wcześniej zdradzał. Kobieciarz i bajerant.

Daj szansę komuś innemu.Jesteś twardą i mądrą dziewczyną za co Cię podziwiam.

[BittersweetCocaine]

Dzięki dziewczyny za rady Jestem twarda, nawet nie wiedziałam, że tak bardzo. Szkoda, że ten koleś od kwiatów taki badziewny... A wiecie co- on ma laskę z tego co mi wiadomo

[KawaMarcepanowa]

Też bym nie dała...zdrada to koniec, choćbym miała umrzeć z tęsknoty.

[paula-zla]

Zero litości dla takich typów.

I ja mogę też cofnąć to o czym pisałam, że gdyby się bardzo, bardzo, bardzo postarał...
Nie i koniec.

Bitter, bardzo podoba mnie się Twoja konsekwentna postawa.

Co tu tak cichutko?

[Celestia]

Ja już się powolutku do obrony uczę

[paula-zla]

A kiedy masz?

Powinnam właśnie w tej chwili pisać pracę zaliczeniową na jutrzejsze ćwiczenia, ale okrutnie mnie się nie chce i wynajduję sobie coraz to nowsze zadania do zrobienia właśnie w tej chwili.

[Celestia]

Pod samiutki koniec czerwca.

[klaaa]

Napisane przez paula-zla

Powinnam właśnie w tej chwili pisać pracę zaliczeniową na jutrzejsze ćwiczenia, ale okrutnie mnie się nie chce i wynajduję sobie coraz to nowsze zadania do zrobienia właśnie w tej chwili.

Skąd ja to znam .
Jeszcze jakiś czas temu myślałam, że przed sesją to będzie tyle roboty, że teraz to ja będę siedziała cały czas i się uczyła. A w rzeczywistości jest tak, że nawet mi się zeszytów nie chce otwierać i stwierdzam, dobra tam, pouczę się dzień przed zaliczeniem. Wiem, że potem być może będę żałowała, że nie wzięłam się za naukę wcześniej, ale mi się nie chce i tak wiem, że jako tako dam radę, 3 mi wystarczy .

Celestia to ucz się, ucz, ale i tak będzie dobrze.

[Celestia]

Taką mam cichutką nadzieję

[paula-zla]

No, ja muszę pisać prace zaliczeniowe, to już chyba wolałabym uczyć się czegoś niż sama sklecać zdania, ale w końcu takie studia, gdzie sporo pisania

W dodatku dowiedziałam się, że prowadzący uwalił z ćwiczeń cztery osoby i strasznie się denerwuję.

[klaaa]

Napisane przez paula-zla

No, ja muszę pisać prace zaliczeniowe, to już chyba wolałabym uczyć się czegoś niż sama sklecać zdania, ale w końcu takie studia, gdzie sporo pisania

W dodatku dowiedziałam się, że prowadzący uwalił z ćwiczeń cztery osoby i strasznie się denerwuję.

Nie cierpię pisać żadnych prac, na szczęście muszę pisać bardzo rzadko.
Na pewno nie będzie źle, dasz radę .

[paula-zla]

Najlepsze, że na jutro muszę zrobić dwie: jedna zaliczeniowa, a druga, którą należało przedstawić na zajęciach, ale nie zrobiłam

To się zapowiada ciekawa noc

[EmaMija]

Genialny wątek Właśnie jestem w trakcie czytania poprzednich postów!