Zanim zdmuchnę pierwszą świeczkę, będę chodził już troszeczkę! Mamy IX-X 2013 cz.XIV

[nena_milka]

inwersja umów się chociaż z jakąś wizażanką od czasu do czasu na spacer
a co do pracy to czym dłużej będziesz czekać, tym gorzej będzie ci wrócić z luką w cv

[ja-ika]

Napisane przez inwersja

A masz chociaż stałe godziny czy na zmiany?

Nom, ja też tak gadam, że mam dość dziecka, ale prawda jest taka, że jestem tak przyzwyczajona do tego, że on jest, że chyba bym umarła ze strachu, że ktoś inny sobie z nim nie poradzi. Zwłaszcza przy karmieniu i w nocy. Pomijając fakt, że czułabym się jak najgorsza..........

Wczoraj jak sobie nabił tego guza to się poryczałam jak głupia

niestety na zmiany ale będę kombinowała, żeby chodzić tylko na rano i na 7 godz. Do 4 rż dziecka mam prawo się nie zgodzić na pracę w nocy i w weekendy, Jeśli pracowałabym np od 7-14 to nie byłoby tak źle, najgorsza jest atmosfera w tej robocie, bo jej nie można nazwać pracą

[tassia]

Nena nie maja. Są badania które to potwierdzają. Dziecko lepiej się socjalizuje gdy ma rodzica kolo siebie np plac zabaw. Bo socjalizuje się w max poczuciu bezpieczeństwa
Oczywiście dzieci uczą się masy rzeczy w żłobku i tez socjalizuja się ale niestety nie jest to tak korzystne jak się wydaje. Rodzice przeceniaja żłobki bo muszą sobie poradzić z dysonansem wiec na pewno żadna mama która posyła dziecko do Żłobka nie przyzna mi racji

Lepszym rozwiązaniem jest opiekunka która potrafi nawiązać emocjonalny kontakt z dzieckiem .

Mowa poza tym o skutkach długofalowych a nie o tym ze dziecko szybciej umie bawić się z innymi bo ma to taki sam związek jak nauka chodzenia.
Co z tego ze nauczymy chodzić w chodziku 6miesieczne dziecko skoro będzie miało krzywy kręgosłup.

[inwersja]

Napisane przez nena_milka

jak to nie ma? Ja widzę bardzo dużo plusów jeśli chodzi o rozwój. Chociażby to że przebywanie w grupie to dodatkowy czynnik w rozwoju, socjalizacja, nauka funkcjonowania w grupie, dzieci u czą się od siebie różnych rzeczy. Rozwój mowy....
wiadomo, że dla roczniaka czy nawet kilkulatka przebywanie z rodzicami jest najważniejsze i pewnie najlepsze, no ale nie możemy powiedzieć, że żłobki nie mają żadnych plusów...

tak swoją drogą, to też uważam, że jednak jakieś plusy dodatnie jak kto ktos juz kiedys powiedział, znajdą się

Napisane przez vea7

Jaśko też z talerza wywala, dlatego dostaje w domu na tacce od krzesełka
Sam zje ryż, makaron, chleb... ewentualnie kaszę... po makaronie najmniej sprzątania
W żłobku jest karmiony - chyba, że jest ryba z ryżem - wtedy część zjada sam - łapkami... łyżeczki we własnych rękach nie uznaje

Miłosz rękami nie zje, no chyba, że bułkę, ale nie na siedząco. Lata po pokoju i bawi się tym jedzeniem.
Z krzesełka do karmienia prawie nie korzysta. Nie usiedzi tam. Rzadko uda mu się tam zjeść cokolwiek, a jeśli już to niewiele. Najczęsciej po wyjęciu z krzesła dziwnie apetyt mu wraca

---------- Dopisano o 10:20 ---------- Poprzedni post napisano o 10:19 ----------

Napisane przez ja-ika

niestety na zmiany ale będę kombinowała, żeby chodzić tylko na rano i na 7 godz. Do 4 rż dziecka mam prawo się nie zgodzić na pracę w nocy i w weekendy, Jeśli pracowałabym np od 7-14 to nie byłoby tak źle, najgorsza jest atmosfera w tej robocie, bo jej nie można nazwać pracą

tego nie wiedziałam

A ile jest zmian?

no u mnie tez już nieciekawie się zrobiło, ostatnio to nawet jedna superka operacyjna (czyli w pewnym sensie mój przełożony, nie bezpośredni,ale jednak) jak byłam załatwiac urlop powiedziała, że nie ma czego żałować (w kwestii powrotu tam), bo "tu sie taki rzeczy dzieją" także musi być klawo

---------- Dopisano o 10:25 ---------- Poprzedni post napisano o 10:20 ----------

Napisane przez nena_milka

inwersja umów się chociaż z jakąś wizażanką od czasu do czasu na spacer
a co do pracy to czym dłużej będziesz czekać, tym gorzej będzie ci wrócić z luką w cv

tak szczerze, to teraz pracowałam,ale też w pewnym sensie to jest luka, bo przecież nie chce wracac do tej roboty, w której robiłam dotychczas, więc to "niby doswiadczenie" psu w d...
tylko nie bałdzo mam tu z kim

[tassia]

Inwersja to nie jest luka. Nie wiem jakiej pracy szukasz ale jest dużo miejsc pracy gdzie nie jest wymagane doswiadczenie

[papalinka83]

Hej ;hi: moja córka się rozwija. Wzięła sobie linomag, wysmarowała ścianę, łóżeczko, siebie i jeszcze trochę ciuchów w komodzie, a ja głupia się cieszyłam, że cicho jest i pewnie zasnęła

Napisane przez MsLullaby

Jeju, ja już nie wiem w nocy mieliśmy taką histerię że szok, nic nie pomagało. I to chyba była kolka, bo zaczęłam mu zginać i prostować nogi i zaczęły się gazy, no ale jak dostał na obiad groszek, kalafior i brokuły to co się dziwić że go brzuch bolał.. poza tym ten katar i kaszel nie ustępują noc była okropna, oczywiście całą spał z nami.

Napisane przez inwersja

już usłyszałam od męża, że nie stać nas na to żebym ja siedziała w domu, a dziecko żeby miało opiekunkę czy chodziło do żłobka

Wiesz co, ja cię bardzo lubię, ale czasem to bym tobą potrząsnęła za tą twoją bierność. Nie obraź się, ale jak twój małżonek taki mądry, to w niedzielę bierze młodego na 5h, a ty w tym czasie wychodzisz z domu, skoro macie za małe mieszkanie, żeby się z nim odizolować i idziesz sobie na kawę, pochodzić, cokolwiek. No nie powiesz mi, że to niemożliwe, bo... Musisz trochę zadbać o siebie i swoją psychikę. Nikt by się nie czuł dobrze będąc z dzieckiem CAŁY CZAS


Vea no to chyba cię znowu czeka wycieczka do pediatry niestety

[nena_milka]

Napisane przez tassia

Nena nie maja. Są badania które to potwierdzają. Dziecko lepiej się socjalizuje gdy ma rodzica kolo siebie np plac zabaw. Bo socjalizuje się w max poczuciu bezpieczeństwa
Oczywiście dzieci uczą się masy rzeczy w żłobku i tez socjalizuja się ale niestety nie jest to tak korzystne jak się wydaje. Rodzice przeceniaja żłobki bo muszą sobie poradzić z dysonansem wiec na pewno żadna mama która posyła dziecko do Żłobka nie przyzna mi racji

Lepszym rozwiązaniem jest opiekunka która potrafi nawiązać emocjonalny kontakt z dzieckiem .

Mowa poza tym o skutkach długofalowych a nie o tym ze dziecko szybciej umie bawić się z innymi bo ma to taki sam związek jak nauka chodzenia.
Co z tego ze nauczymy chodzić w chodziku 6miesieczne dziecko skoro będzie miało krzywy kręgosłup.

no na pewno się nie zgodzę
ja też mówię o skutkach długofalowych. Jak pracowałam w przedszkolu to po pierwszych zajęciach byłam w stanie powiedzieć które dziecko zaczęło wcześnie przedszkole a które dopiero w zerówce. W szkole też to widać.

[inwersja]

Napisane przez tassia

Inwersja to nie jest luka. Nie wiem jakiej pracy szukasz ale jest dużo miejsc pracy gdzie nie jest wymagane doswiadczenie

nie mam sprecyzowanych konkretnych preferencji, że to i tamto i nic więcej
marzeniem byłaby jakaś praca biurowa, ale pewnie skończe w końcu na kasie

[nena_milka]

Napisane przez inwersja

tak szczerze, to teraz pracowałam,ale też w pewnym sensie to jest luka, bo przecież nie chce wracac do tej roboty, w której robiłam dotychczas, więc to "niby doswiadczenie" psu w d...
tylko nie bałdzo mam tu z kim

to nie luka, to znaczy, że pracowałaś ale teraz chcesz nabrać innego doświadczenia. Lukę to byś miała jakbyś od studiów do teraz nic nie robiła

[inwersja]

Napisane przez nena_milka

no na pewno się nie zgodzę
ja też mówię o skutkach długofalowych. Jak pracowałam w przedszkolu to po pierwszych zajęciach byłam w stanie powiedzieć które dziecko zaczęło wcześnie przedszkole a które dopiero w zerówce. W szkole też to widać.

o ile wierzę, że dzieci uczą się dużo w żłobku, o tyle jednak nie stawiałabym znaku równości między żłobkiem a przedszkolem
dzieci już są starsze i tez inaczej to przechodzą, mają tez już inne potrzeby. jasne, jedne fajnie się adaptują w żłobku, ale sporo znacznie gorzej.

---------- Dopisano o 10:36 ---------- Poprzedni post napisano o 10:34 ----------

Napisane przez nena_milka

to nie luka, to znaczy, że pracowałaś ale teraz chcesz nabrać innego doświadczenia. Lukę to byś miała jakbyś od studiów do teraz nic nie robiła

nieraz miałam takie wrażenie siedząc "na słuchawce"
studia tez tylko papierek

[tassia]

Słuchajcie ma ktoś pomysł jak mi pomoc?
Temat jedzenia Macieja stresuje mnie totalnie
Czuje się odpowiedzialna za jego jedzenie a nie umiem tego sprostać. Gotować mu, przyrządzać - nie idzie mi to w ogóle. Nie wiem ile powinien jeść, co powinien jeść itp. Czuje się totalnie zdolowana tym tematem a niejadek nie ułatwia mi zadania.
Y teściowej Maciej je znacznie więcej i chętniej ale ona mu przygotowuje dwie zupy, drugie danie, deser, gotuje mu kompot , wymyśla jakieś kosmiczne drugie śniadania. A ja ?
A ja robię obiad, deser to jakiś owoc albo słoik, śniadania często nie mam i się stresuje.

Nie umiem tego ogarnąć. Czuje się jak d.u.p.a. wołowa

[papalinka83]

Napisane przez tassia

Słuchajcie ma ktoś pomysł jak mi pomoc?
Temat jedzenia Macieja stresuje mnie totalnie
Czuje się odpowiedzialna za jego jedzenie a nie umiem tego sprostać. Gotować mu, przyrządzać - nie idzie mi to w ogóle. Nie wiem ile powinien jeść, co powinien jeść itp. Czuje się totalnie zdolowana tym tematem a niejadek nie ułatwia mi zadania.
Y teściowej Maciej je znacznie więcej i chętniej ale ona mu przygotowuje dwie zupy, drugie danie, deser, gotuje mu kompot , wymyśla jakieś kosmiczne drugie śniadania. A ja ?
A ja robię obiad, deser to jakiś owoc albo słoik, śniadania często nie mam i się stresuje.

Nie umiem tego ogarnąć. Czuje się jak d.u.p.a. wołowa

Ale czego dokładnie potrzebujesz? Przepisów, co gotować, itp, żeby go zachęcić? czy pocieszenia, że wcale sobie źle nie radzisz? Bo moim zdaniem troszkę za ambitnie podchodzisz do tematu Teściowa ma czas i ochotę to gotuje, ty robisz tyle, ile możesz, Maciek je tyle, ile chce, no i trudno. Szczerze ci mówię, że ja się bardzo długo stresowałam jedzeniem Oli, a teraz przestałam, mimo że na pewno je dużo mniej różnorodnie niż większośc dzieci w jej wieku. Je tyle, ile potrzebuje, tego co jej smakuje. Ja jej podstępem przemycam czasem coś innego wymieszane z jej ulubionymi smakami i jakoś leci. I w ogóle nic nie gotuję włąściwie, bo Ola je kaszki, owoce, czasem troszkę mleka i 2-3 rodzaje obiadków ze słoika, które akceptuje. Gotowanego raczej nie je, bo nie chce, chyba że z mojego talerza, ale to skubnie ziemniaka samego np, bo reszty nie może z powodu alergii. Żyje, wygląda nieźle, choć mamy zrobić niedługo morfo, by sprawdzić, czy nie ma anemii, ale wątpię. Także może powinnaś mniej ambitnie podchodzić do tematu? Mniej się zamartwiać? Ostatnio mąż opowiadał, że ma w pracy dziewczynę, której synek od wieku 4 lat do 13 jadł tylko chleb ze smalcem. Latała po lekarzach, psychologach, w końcu któryś lekarz powiedział, że jak mu smakuje, to niech je, bo coś musi, a kiedyś wyrośnie. No i wyrósł. Brzmi trochę strasznie, ale co zrobić

[nena_milka]

Napisane przez inwersja

o ile wierzę, że dzieci uczą się dużo w żłobku, o tyle jednak nie stawiałabym znaku równości między żłobkiem a przedszkolem
dzieci już są starsze i tez inaczej to przechodzą, mają tez już inne potrzeby. jasne, jedne fajnie się adaptują w żłobku, ale sporo znacznie gorzej.

---------- Dopisano o 10:36 ---------- Poprzedni post napisano o 10:34 ----------



nieraz miałam takie wrażenie siedząc "na słuchawce"
studia tez tylko papierek

nie stawiam na równi żłobka z przedszkolem. Chodziło mi o to, że widać różnice które dzieci wcześniej zaczęły funkcjonować w grupie.
Tak samo jak widać które mają rodzeństwo, nawet na zlotach to było widać jak nasze dzieci miały 7 czy 8 miesięcy.

Widocznie faktycznie tłumaczę sobie to na mój sposób dlaczego dałam dziecko do żłobka a sama siedzę jeszcze ponad miesiąc w domu.
Adaptacja to jest już zupełnie inny temat i tutaj sądzę, że czym wcześniej tym lepiej.

dobra kończę temat po zaraz znowu zaczniemy jak o kp i cc

[inwersja]

Napisane przez nena_milka

nie stawiam na równi żłobka z przedszkolem. Chodziło mi o to, że widać różnice które dzieci wcześniej zaczęły funkcjonować w grupie.
Tak samo jak widać które mają rodzeństwo, nawet na zlotach to było widać jak nasze dzieci miały 7 czy 8 miesięcy.

Widocznie faktycznie tłumaczę sobie to na mój sposób dlaczego dałam dziecko do żłobka a sama siedzę jeszcze ponad miesiąc w domu.
Adaptacja to jest już zupełnie inny temat i tutaj sądzę, że czym wcześniej tym lepiej.

dobra kończę temat po zaraz znowu zaczniemy jak o kp i cc

Ale w życiu nie zamierzam się spierać. I nie uważam też, że żłobek to samo zło, więc nawet gdybyś planowała spór dla rozruszania towarzystwa, to nic by Ci z tego nie wyszło

A tak z ciekawości, po czym było widać, które mają rodzeństwo, a które nie?

---------- Dopisano o 11:08 ---------- Poprzedni post napisano o 10:58 ----------

Dla rozluźnienia atmosferki w kwestii pracy

[nena_milka]

inwersja ja wiem, że nie chcesz się spierać po prostu mam małego bulwersa w tym temacie

Na przykładzie Enci od Matal. to od razu było widać. Nawet sama Matal mówiła: spoko nic jej nie będzie ona ma starszego brata
jak się przewróci to wstanie, jak jej kto co weźmie to zawalczy o swoje a jakby trzeba było to podejrzewam, że i by potrzepała kogo trzeba

[Aaamelkaa]

Tassia wpadłam właśnie też z pytaniem w kwestii jedzeniowej,może i Tobie to pomoże
Podajcie proszę linki do stron z fajnymi przepisami dla dzieci z których korzystacie, bo jakoś nudno sie u nas "obiadowo" zrobiło

[MsLullaby]

Pytanie do mam dzieci które już same chodzą, czy wtedy trzymają ręce w górze?

[inwersja]

Napisane przez nena_milka

inwersja ja wiem, że nie chcesz się spierać po prostu mam małego bulwersa w tym temacie

Na przykładzie Enci od Matal. to od razu było widać. Nawet sama Matal mówiła: spoko nic jej nie będzie ona ma starszego brata
jak się przewróci to wstanie, jak jej kto co weźmie to zawalczy o swoje a jakby trzeba było to podejrzewam, że i by potrzepała kogo trzeba

chyba nie do mnie, bo absolutnie nie uważam, że żłobek to zło, a matka, która daje dziecko do żłobka jest wyrodną
kto wie,może jeszcze mnie to czeka. nie mam żadnej babci na miejscu, która by się wnuczkiem chętnie zajęła, a Miłosz ma dopiero roczek, więc może jakąś normalną pracę kiedyś znajdę.

Miłosz nie ma rodzeństwa, a jak się przewróci to też wstaje i potrafi zawalczyć o swoje. W ogóle jego zachowanie zmieniło się o 180 stopni w stosunku do tego co było we Wrocławiu. Wcześniej on się bał dzieci i mimo, że jest radosnym i rozrabiającym maluchem to kleił się do mnie czy do męża. W ogóle nie było widać po nim, że jest taki rozrabiaką. Ale teraz mega to się zmieniło. Teraz już dużo chętniej podchodzi do dzieci. I już w lipcu w Krk zachowywał się zupełnie inaczej niż wcześniej.

---------- Dopisano o 11:38 ---------- Poprzedni post napisano o 11:36 ----------

Napisane przez MsLullaby

Pytanie do mam dzieci które już same chodzą, czy wtedy trzymają ręce w górze?

Juz nie, ale swego czasu to trzymał je na dół od ramion i uginał w łokciach i trzymał w górze. Mąż się śmiał, że da mu do rąk małe buteleczki piwa i puści przed blokiem żeby się sąsiadki bulwersowały

[Isabell12]

ja tu wczytuję się w "tamten" wątek bo mam zaległości i myślę sobie
o ja! niemożliwe dziewczyny tak dawno już nie pisały, żadna!
a tu proszę nowy wątek
hej hej kobietki

[ja-ika]

Napisane przez inwersja

A ile jest zmian?

I zm 6-14
II zm 14-22
III zm 22-6

Napisane przez papalinka83

Hej ;hi: moja córka się rozwija. Wzięła sobie linomag, wysmarowała ścianę, łóżeczko, siebie i jeszcze trochę ciuchów w komodzie, a ja głupia się cieszyłam, że cicho jest i pewnie zasnęła

zawsze jak jest cisza u dziecka, to trzeba sprawdzić co kombinuje

[bajka1807]

Napisane przez papalinka83

Ale czego dokładnie potrzebujesz? Przepisów, co gotować, itp, żeby go zachęcić? czy pocieszenia, że wcale sobie źle nie radzisz? Bo moim zdaniem troszkę za ambitnie podchodzisz do tematu Teściowa ma czas i ochotę to gotuje, ty robisz tyle, ile możesz, Maciek je tyle, ile chce, no i trudno. Szczerze ci mówię, że ja się bardzo długo stresowałam jedzeniem Oli, a teraz przestałam, mimo że na pewno je dużo mniej różnorodnie niż większośc dzieci w jej wieku. Je tyle, ile potrzebuje, tego co jej smakuje. Ja jej podstępem przemycam czasem coś innego wymieszane z jej ulubionymi smakami i jakoś leci. I w ogóle nic nie gotuję włąściwie, bo Ola je kaszki, owoce, czasem troszkę mleka i 2-3 rodzaje obiadków ze słoika, które akceptuje. Gotowanego raczej nie je, bo nie chce, chyba że z mojego talerza, ale to skubnie ziemniaka samego np, bo reszty nie może z powodu alergii. Żyje, wygląda nieźle, choć mamy zrobić niedługo morfo, by sprawdzić, czy nie ma anemii, ale wątpię. Także może powinnaś mniej ambitnie podchodzić do tematu? Mniej się zamartwiać? Ostatnio mąż opowiadał, że ma w pracy dziewczynę, której synek od wieku 4 lat do 13 jadł tylko chleb ze smalcem. Latała po lekarzach, psychologach, w końcu któryś lekarz powiedział, że jak mu smakuje, to niech je, bo coś musi, a kiedyś wyrośnie. No i wyrósł. Brzmi trochę strasznie, ale co zrobić

Zgadzam sie totalnie. Najlepsza rada to przestać sie przejmowac. Ja to z Blanka przerabialam i lekarz powiedzial
po wszelkich probach ze je tyle ile potrzebuje i to co chce z wiekiem przejdzie. No i przeszlo jak skonczyla 3 lata. Zaczela nadrabiac tak ze buzia jej się nie zamyka. Czasem myślę ze wolalam jak nie jadla bo teraz co pol godziny gada ze jest glodna :P podziubie zje ile chce. Je malo a czesto ale sama sie chociaz dopomina.

Napisane przez MsLullaby

Pytanie do mam dzieci które już same chodzą, czy wtedy trzymają ręce w górze?

Na poczatku tak i jeszcze na zombie

[inwersja]

Napisane przez ja-ika

I zm 6-14
II zm 14-22
III zm 22-6

zawsze jak jest cisza u dziecka, to trzeba sprawdzić co kombinuje

To i tak nieźle. "U mnie" najwcześniej można było zacząć o 6h i potem co godzinę do 16h, czyli zaczynałam o 6h albo o 7, 8, 9, 10...,14, 15 i ostatnia godzina, o której można zacząć to 16h. Wtedy najpóźniej się kończy o północy i to są zmiany dzienne.
Jest jeszcze nocna 22-6h.
No i oczywiście 7 dni w tyg
Fajnie, co nie?

---------- Dopisano o 11:52 ---------- Poprzedni post napisano o 11:50 ----------

Wczoraj w Carrefourze kupiłam pompkę do balonów

[kaska87]

Ja mam podojabne zdanie jak Tasia ok dziecko moze i uczy sie nowych rzeczy w zlobku szybciej ale dla mnie to kolejny element wyscigu szczorow- bo czy na prawde takie roczne dziecko jak wiosluje samo lyzka zupke, czy w wieku 1,5 gada pelnymi zdaniami jest lepsze od tego ktore tego nie robi i uczy sie tego wolniej i w swoim tempie? I tak hdybym musiala dac Mika do zlobka to bym dala trudno bo z jednej pensji bysmy nie mogli odlozyc na wakacje, jakis remont, czy jeszcze inne rzeczy, natomiast wiem, ze jak bedzie mial 3 latka to do przedszkola pojdzie chociaz na polowe czasu bo wtedy juz bedzie kumal zabwy z dziecmi, to ze mama go nie zostawi cos oczywiscie to moje zdanie co by burzy zaraz nie bylo

[bojatoja]

Napisane przez MsLullaby

Pytanie do mam dzieci które już same chodzą, czy wtedy trzymają ręce w górze?

Trzyma w górze, żeby równowagę złapać. Ale chodzi też normalnie

[MsLullaby]

A moje dziecko do żłobka nie chodzi za to uwielbia dzieci ale tylko te starsze tak 2letnie i więcej, rówieśników i młodszych olewa, czaszka może potwierdzić

[Poziomkowa89]

Dziewczyny czy dziecko najpierw musi umieć stać zeby chodzić? Bo moj Leo jeszcze nie stoi a kroczki ładne juz robi. Rekord to 6 a ustać nie umie. No i tez ręce go góry bo przygotowuje sie na glebeczęsto do przodu leci wiec tak sie asekuruje.

[nena_milka]

matki które mają dzieci w żłobkach bronią żłobków, a te co mają babcie do opieki są na nie, tak wynika z moich badań.
żłobki to nie są przechowalnie. Przykre.

Idę strzelić melisę, jakbym paliłą fajki to właśnie teraz bym poszła zapalić

[gorgulek]

Kaśka, ale żeś wyskoczyła z tym wyścigiem szczurów

---------- Dopisano o 12:21 ---------- Poprzedni post napisano o 12:19 ----------

Nena, luz mnie ta gadka nie rusza
Mogą być nianie/babcie co siedzą w fotelu tylko a dziecko samopas wiec nie widzę tu wyższości nad zlobkiem

[kaska87]

Napisane przez gorgulek

Kaśka, ale żeś wyskoczyła z tym wyścigiem szczurów

No a jak inacZej, skoro ja czytajac Was czuje się jakbym mu krzywde robila bo nie potrafi np sam jesc lyzka czy bawic sie z dziecmi a wg mnie ma na to czas... nawet sporo czasu

Gorgulej i widze ze masz od jakiego czasu problem bo mam inne zdanie a uwierz ze nie jednak mojej T daleko do starej babci i spedza z M czas na maxa w aktywny sposob bo pracowala z dziecmi i rodzice normalne byli zalamai jak odchodzila i oby Wasze dzieci trafily na takie osoby a nie na takie jak niedawno mi przyjaciolka opowiadala cytat Z pani przedszkolanki na pytanie gdzie jest dziexko "nie wiem a pani by chciala caly dzien zajmowac sie obcymi dziecmi?!" dla mnie dramat

[gorgulek]

Napisane przez kaska87

No a jak inacZej, skoro ja czytajac Was czuje się jakbym mu krzywde robila bo nie potrafi np sam jesc lyzka czy bawic sie z dziecmi a wg mnie ma na to czas... nawet sporo czasu

Nie ma to jak sobie dopowiedziec