|
Notka |
|
Odchowalnia - jestem mamą Forum dla rodziców. Tutaj porozmawiasz o połogu, karmieniu, wychowaniu dziecka. Wejdź i podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#3331 |
Zadomowienie
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Anita ale z Was ladna para, a z Ciebie piekna dziewczyna. Strasznie mi przypominasz moja kolezanke ze studiow. A Macius jest prawdziwie krolewski.
Sohf Kubus to urode po mamusi odziedziczyl. Fotka nr 1 przecudna, coz za usmiech. A jak fajnie sobie spi u tatusia. A tak co do soczku jablkowego, to ja ostatnio dostalam kilka ulotek o odzywianiu takich maluchow i tam jest podane co jaki ma wplyw na kupke. I tak jablka rozluzniaja stolec, marchewka zageszcza, a herbatki koperkowe reguluja. Jesli chodzi o kolejna caze, to u mnie ten sam problem. Biore co prawda cerazette, ale ciagle mam jakies dziwne podejrzenia. Mysle sobie, ze moze zle bralam albo cos. Ale moj problem niedlugo sie rozwiaze, bo wybieram sie do gina na kontrole i po normalne anty pigulki, bo po cerazette strasznie mi sie wlosy zaczely przetluszczac i jakies pryszcze wyskakiwac, a przeciez juz nie karmie. A u nas dzisiaj wprowadzania nowych pokarmow cd. Pozostaje przy marchewce. Dzisiaj dzien 4ty. Toska wczoraj tak ja wcinala, ze nawet sie specjalnie nie ubabrala, chyba juz wie o co chodzi z tym jedzeniem. I ciesze sie, ze jej smakuje, bo marchewka zdrowa jest. Daje jej wg rozkladu z ulotki hippa. Kilka lyzeczek marchwi a potem butla. Narazie jest ok. Musze ja tylko pilnowac zeby duzo pila, bo po tej marchewce lekkie zaparcia ma. A na zaparcie najlepsze jest picie, picie i jeszcze raz i wylacznie picie!! Tak sie ostatnio dowiedzialam i sie sprawdza!! |
![]() ![]() |
![]() |
#3332 |
Zadomowienie
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Simona Tamara slicznie wygladala w tym waznym dniu, zreszta ona zawsze slicznie wyglada. Fajniusia czepeczke mialas dla niej, dzie ja kupilas??
Marti a ze mnie taka sierota i na metce nie sprawdzilam sakd ten sliniak. Teraz juz wiem, siostra go w C&A kupila. |
![]() ![]() |
![]() |
#3333 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Sosnowiec
Wiadomości: 2 492
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
hehe no to pocieszające że nie tylko ja mam takie natrętctwa na ewentualną wpadkę
![]() kamilka dzięki ![]() chomiczko ja karmię piersią, Kuba dostaje tylko na noc butle z modyfikowanym i zaczeliśmy powoli od soczku jabłkowego, ale rezultaty na razie średnie. w ten weekend moze spróbujemy soczku z marchewki, albo mieszanego. fibian bo znów zapomniałam. i co szczepiłas Anielke na pneumokoki?? jak to zniosła i ile płaciłas?? |
![]() ![]() |
![]() |
#3334 |
Zadomowienie
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Sohf - jeszcze nie szczepiłam, pediatra powiedział,żeby poczekać do ok. 2 roku zycia, zanim mała pójdzie do przedszkola. Jego zdaniem na razie jest za wcześnie. Poza tym ostatnio czytałam artykuł w angorze, ze te wszystkie szczepionki to przynoszą więcej szkód niż korzyści, więc jeszcze się zastanawiam
__________________
http://b1.lilypie.com/vPsqp1.png |
![]() ![]() |
![]() |
#3335 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2002-03
Wiadomości: 7 624
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
ja karmie tylko piersią i jeszcze nic innego nie podawałam. Myśle ze za jakis miesiąc podam brokułki, albo jakiś inny przecier. Tylko chyba sama na parzę ugotuję i dam.
|
![]() ![]() |
![]() |
#3336 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Sosnowiec
Wiadomości: 2 492
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#3337 |
Rzabbocop
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Ja mam zamiar wprowadzić cokolwiek dopiero jak miśka skończy 6 m-cy.
|
![]() ![]() |
![]() |
#3338 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 1 263
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Chomiczko ja musze swoje trzy grosze..Piszesz,ze ani Ty nie sprobowalas zamieszkac z tz w wawie,ani on nie sprobowal poszukac pracy w gda..on nie chce zamieszkac z Twoimi rodzicami ,a Ty nie chcesz zamieszkac z nim ,bo wiesz,ze jego rodzice beda Was nawiedzac..Tak naprawde zawsze sa dwie strony medalu i poki ktores z Was nie zrobi pierwszego kroku bedziecie tak tkwic w zawieszeniu,az przestanie Wam zalezec na wspolnym mieszkaniu..I Tobie i jemu trudno zrezygnowac ze swojego dotychczasowego zycia,z wygodnego domu,z rodzicow,z pracy,znajomych,ze studiow..Kazde z Was chce zostac przy swoim i nikt nie chce zrezygnowac ze swojego swiata dla partnera..A tak naprawde teraz najwazniejsza jest Niunia..jesli sie kochacie to na pewno dacie sobie rade..Mysle,ze tz nie chce zamieszkac z Toba ,bo Twoi rodzice beda z Wami non stop,nie chce tego..Rozumiem Ciebie,bo dla dziecka takie warunki jakie maja Twoi rodzice sa wymarzone..Jednak ja zyje na ok.50metrowej powierzchni i nie od tego uzalezniam swoje szczescie..Mysle,ze jesli ktores z Was nie da przykladu i nie ruszy dupci to bedzie tlyko gorzej,az przestanie Wam na tym uzeraniu zalezec,kazde znajdzie sobioe swoje miejsce oddzielnie...Mysle sobie,ze jesli wybralas jego na swojego tz i ojca Zuzki to nie moze byc takim zlym czlowiekiem..On Cie kąsa,bo sam chyba cierpi,ze nie jestes z nim tylko z rodzicami,na pewno tak nie mysli jak powiedzial w zlosci..Widac ,ze jest ogromnym egoista..Ale czy pozwolil mu ktos byc ojcem altruistą??Moze sprawdz to ,a jak sie nie uda zawsze mozesz wrocic..Mozecie tez sie dogadac,ze jak nie uda sie w wawie,to przyjedziecie probowac w gda??Tz dal ciala z tym,ze wydluza swoja obrone,ale on chyba nadal zyje jak kawaler,nie mial okazji poczuc rodzicielstwa..Nie chce go bronic,ale faceci nie maja tyyyle wyobrazni co kobieta i jak nie zobaczy to nie poczuje calego klimatu..tak mysle..
zachecalabym Cie do proby zamieszkania z nim..on chce sie poczuc jak samiec....do rodzicow zawsze mozna wrocic..tak czy siak zycze Ci zebys dokonala wyboru najlepszego dla Zuzi ale i dla Was..czasami zbyt szybkie decyzje moga skrzywdzic nas i innych..wyspij sie pomysl na spokojnie!!zycze Ci pozytywnych mysli!a co na to wszystko twoi rodzice?? Kamilko dzieki ![]() Sohf jestes niemozliwa ![]() ![]() ![]() Czekam na Kasie i wiesci od niej ![]() No i fotki z tego spotkania naszych dziewczyn lajf ![]()
__________________
![]() ![]() http://b1.lilypie.com/Vk1Lp1.png |
![]() ![]() |
![]() |
#3339 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-01
Wiadomości: 3 342
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Ja już po zakupach, Nina dosypia na balkonie, mamy dziś lato w Holandii, 25 stopni! Może uda mi się sklecić jakąś relację po dwóch tygodniach przerwy, ale sama nie wiem, od czego zacząć...
Może od tego, że miło mi, że trochę za mną tęskniłyście ![]() PODRÓŻ Minęła bardzo sprawnie w obie strony. Nina nie płakała, spała sporo, a w czasie czuwania bawiła się swoimi dyndałkami, co je zamocowałam na rączce od fotelika. Jest bardzo grzeczna i jakaś taka rozumna i cierpliwa, że czasem nie mogę uwierzyć, że to trzymiesięczne dziecko...Zmęczona oczywiście była, bo to 12 godzin w jedną stronę, ale obyło się bez histerii i innych zakłóceń. Cieszę się tylko, że zabrałam w dwie strony flachy z modyfikowanym, bo okazały się nieodzowne. Podejrzewam, że dziecku było gorąco (mimo klimatyzacji w aucie i lekkiego stroju, ale fotelik od spodu bardzo grzeje przez tyle godzin) i niechętnie jadła pierś, za to flachę obalała podczas jazdy. To taka rada dla mam wybierających się w długą podróż- na wszelki wypadek mieć mleko w butelce. Dzieci mają kaprysy i Nina też wiła się przy cycku, tak jakby nie miała ochoty się przytulać, dlatego myślę, że to ciepło było powodem, a dzięki flachom nie była głodna = wściekła. Co dwie, trzy godziny przystanek, przewijanie i rozprostowywanie się. Dało radę. NINA W OGÓLE Nie rozregulowała się, spała całe noce, mimo że w wózku i z nami w pokoju, była zmęczona ciągłymi jazdami i odwiedzinami, ale zniosła wszystko nad wyraz dzielnie i bezproblemowo. Spanie, jedzenie, kupkanie jak w domu, więc moje obawy się nie potwierdziły na szczęście. Zrobiła przez ten czas wielki skok- strasznie dużo guga, śmieje się na głos, reaguje na ludzi, chwyta zabawki. Oczarowała oczywiście wszystkich dziadków i pradziadków. Waży 5300, ma ok. 60 cm i jest bardzo rezolutna. RODZINNE KLIMATY/ TEŚCIOWA Siłą rzeczy było bardzo rodzinnie. Sporo czasu w związku z tym w samochodzie, żeby wszystkich zadowolić. Oczywiście do końca się nie udało, ale gimnastykowaliśmy się bardzo, żeby nie tworzyć konfliktowych sytuacji, głównie przez rezygnowanie z odwiedzania wielu znajomych czy zwyczajnego przejścia się po Wrocławiu, na co mieliśmy ochotę. Cóż...Dziadek, dwie babcie i prababcia szaleli na punkcie dziecka, głównie przez zamykanie okien, grzanie w mieszkaniach do tropikalnych temperatur, ciągłe zakrywanie Niny i komentowanie, że 'pewnie jej zimno'- jak miała czkawkę (7 razy na dzień)- 'bo jej zimno', jak wkładała rączki do buzi (ciągle i po jedzeniu też)- 'pewnie głodna'. Nawet jak miała ciepłe rączki, babcie twierdziły, że zimne. Moja mama była oburzona, że nie sprawdzam co 30 sekund, 'czy jeszcze śpi', tylko spokojnie siedzę przy stole podczas drzemki dziecka w pokoju obok i czekam, aż zapłacze. Teściowa robiła mi uwagi, że chodzę na zbyt długie spacery (3 godziny w temp. 20 stopni, więc upał) i 'żebym tak nie hartowała dziecka'. No i że nie noszę do beknięcia, że zdejmuję Ninie czapkę w aucie, że nie myję piersi przed każdym karmieniem- wszystko to usłyszałam setki razy. Koszmar. Najpierw dostawałam szału, ale potem odpowiadałam jak zdarta płyta: dziecko przez 3 miesiące nie było ani razu przeziębione, nie miało pleśniawek, odparzeń, nic jej nie dolegało, więc wniosek z tego, że zajmuję się nią dobrze. Na koniec nawet moja mama przyznała, że przegrzewała mnie w dzieciństwie i że chorowałam co dwa tygodnie z tego powodu pewnie... Teściowa przypierniczała się ciągle, ale najbardziej mnie wkurzała, jak po raz dwusetny zrzędziła, że kot pogryzie Ninę i że w ogóle powinniśmy się go pozbyć. Co gorsza, wtórowała jej moja rodzina, więc wychodziłam z siebie i w poniedziałek lany w końcu ostro zakończyłam te gadki przy stole prosząc o to, żeby zamknąć raz na zawsze ten temat, powtarzany w każdym mailu, w każdym telefonie i przy każdym spotkaniu. Zamknęła się. Pewnie obraziła, ale nie mogłam dłużej. Jak karmiłam Ninę w innym pokoju, ciągle wchodziła i komentowała, że 'dziecko ssie max. 10 minut, a potem to już tylko pieszczoty', więc w końcu powiedziałam, że skoro chce ssać dłużej, pozwalam jej, a pieszczoty są równie ważne jak mleko. To toporna baba, więc potrafiła np. wyrwać Ninie smoczka z buzi i w ten sposób ją obudzić. Albo na siłę ją kłaść, kiedy nie miała na to ochoty. Nina strasznie chce siedzieć i praktycznie leży tylko podczas snu, spaceru i zabawy na macie. Kiedy ktoś ją bierze na ręce na leżąco, protestuje. Chce siedzieć albo być trzymana w pionie. Wiem, że to wcześnie, ale i tak z dzieckiem nie wygrasz, więc po co zmuszać i powodować, że dziecko ryczy przez pół godziny???? A jak ryczy, to oczywiście oddać mamie... Podsumowując- teściowa wkurzała mnie strasznie, ale też czułam się dużo pewniej niż kiedyś, co pomagało zarówno w olewaniu jej, jak i ripostowaniu, jeśli już nie mogłam zdzierżyć. Wiem, że mnie nie lubi, ale wisi mi to jak kilo kitu na agrafce. Mam za to inną refleksję rodzinną. Widocznie się odzwyczaiłam od tej polskiej 'serdeczności', bo tu w Holandii można naprawdę wyjść na ulicę w garnku na głowie i nikt specjalnie nie jest zszokowany, a w Polsce zawsze te obcinające spojrzenia innych pań od stóp do głów i komentarze. Okropne. Nie wiem, czy mnie się zdaje, czy za granicą naprawdę ludzie nie przypieprzają się do drobiazgów i nie są tak złośliwi. Ale do rzeczy. Wiem, że przytyłam i mam min. 10 kg do zrzucenia. Mam wagę i lustro i dobrze wiem, jak wyglądam i mi z tym bardzo, bardzo źle. Niestety, wróciłam do domu zdołowana totalnie, bo codziennie w Polsce słyszałam komentarze na ten temat i to od najbliższych. Przykładowe: - 'Kasia jest tłusta po dziecku' (teściowa przy śniadaniu wielkanocnym) - 'sadło Cię grzeje' (moja babcia, kiedy chciałam otworzyć okno) - 'no to ile Ty przytyłaś w tej ciąży' (moja mama z politowaniem) I macanie mnie bo brzuchu. I ciągłe przypominanie o czymś, co przecież samą mnie dołuje i nie potrzebuję publicznego komentowania. Okropne. Prawdopodobnie jestem przewrażliwiona, ale razi mnie strasznie brak delikatności. Nigdy, przenigdy nie powiedziałabym osobie przy kości czy grubej, że jest gruba. A już na pewno nie w obecności całej rodziny przy stole. Przecież dobrze wie sama, jaki ma problem...Kiedy np. mojej babci odpowiedziałam, że mi sprawia przykrość mówieniem w ten sposób, stwierdziła, że 'przesadzam'. Praktycznie każdego dnia płakałam z tego powodu. Toporność ludzi mnie strasznie boli. Czułam się jak monstrum, które ktoś wystawia na pośmiewisko. I doprowadza mnie do szału, że np. mojemu mężowi, który jest chudy jak patyk i wcale to nieładne, nikt nigdy nie robi takich złośliwych uwag. Kobiety są czasem bardzo okrutne wobec siebie. Dodam, że mimo tych uwag na temat mojej tuszy ciągle podsuwały mi ciasta do zjedzenia... Druga rodzinna specjalność- oglądanie seriali. Niby tak czekali na nas, wymuszali czasem jeszcze nadliczbowe spotkania ('przyjedźcie, pogadamy'), a potem 20.00 i przymusowe oglądanie 'M jak Miłość'. Albo moja mama na prośbę, żeby ona wpadła do mnie, bo mnie jest trudno bez samochodu (mąż był gdzieś sam) odpowiada, że nie może, bo o 16.00 ma powtórkę 'Na dobre i na złe'. Rozumiem, że można lubić TV, ale czasem to przybiera absurdalne formy. POZYTYWY - Nina całą podróż i pobyt zniosła bardzo dobrze - widziałam się z przyjacielem i przyjaciółką z dawnych lat - widziałam Simonę i Kocura - kupiliśmy trochę książek i filmów - załatwiłam, co musiałam - samochód dojechał - mimo napięć nie pokłóciłam się z mężem To chyba tyle. Było OK, ale wypoczynek to nie był na pewno. I sporo nerwów. Cieszę się, że jestem już z powrotem. Teraz zabieram się do nadrobienia wizażowych zaległości. Dzieci wszystkie śliczne, a ząbek Czarka to proszę sfotografować, bo nie wierzę!!! Do Waszych tematów się nie zdołam chyba odnieść, bo tyle tego napisałyście, ale od dziś będę na bieżąco. Edytowane przez kasia191273 Czas edycji: 2007-04-12 o 15:29 |
![]() ![]() |
![]() |
#3340 |
Zadomowienie
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
A u nas normalnie lato. Wyprowydzilam sie wiec na balkon rezem z Toska i komputerem. Najpierw bylysmy na spacerze i wsciklam sie, bo nigdzie nie mileli mleka dla Tosi, musze wiec jeszcze do Lidla skoczyc, bo ostatnie opakowanie mam w domu.
A to moja panienka w wiosennym, balkonowym wydaniu. I wiosna z mojego okna. |
![]() ![]() |
![]() |
#3341 |
Rzabbocop
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Kasiu całe szczęście, że już jesteś w domku
![]() Ja mam teraz teściową na miejscu i wyprowadza mnie z równowagi codziennie ![]() Bilety kupiła dopiero na 14 maja A to Miśka dzisiaj, w pajacu 3-6 m-cy (68cm) ledwo się mieści ![]() nie sądzę, żeby była taka długa, to raczej z powodu grubości ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#3342 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: ♥ Toruń ♥
Wiadomości: 7 033
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Kasiu dobrze, ze już dotarłaś do domu...A jak Sasza? Stęskniony? Zazdroszczę ci tak po ciuchu (choc teraz to głośno...) że Ninka taka spokojna dziewczynka. Moja Laura dziś w trakcie spacreu odwaliła taką arię, ze szłam z nią na ręku i pchałam wózek...Pierwszy raz taki numer odwaliła ale to chyba przez tę pogodę...chyba było jej za ciepło!
__________________
Wszystkie nieba bym oddała aby z TOBĄ dzielić jedno piekło ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#3343 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-01
Wiadomości: 3 342
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Cytat:
![]() Ninka jest spokojna, ale miewa też odpały, jak jest zmęczona albo jak jej za ciepło. Oba te doznania przerabiała w Polsce ciągle, więc dużo częściej wpadała w płacz. Ale da się ją dość szybko uspokoić. Dziś na spacerze też się miotała i też z powodu ciepła, bo tu było lato. Musiałam czapkę zdjąć i dopiero wtedy się uspokoiła. Nie wiem, jak ją ubierać, skoro temperatury przekraczają 20 stopni? Dziś była po domowemu włożona w niegruby kombinezon, bardzo luźny, odpięty + czapeczka. I było jej za ciepło! Bez przykrycia, kocyka itd. Czy ubrana po domowemu + jakieś butki + jakaś kurteczka/ bluza i do gondoli wystarczy przy takim cieple, jakie mamy za oknem? |
|
![]() ![]() |
![]() |
#3344 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: ♥ Toruń ♥
Wiadomości: 7 033
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
U nas też było cieplutko. Ja zdjęłam dzinsowy żakiecik i szłam w samej bawełnianej bluzce. Laurka miała body na krótki rękawe, cienką bawełnianą bluzeczkę a na to kurteczkę z bardzo grubego polaru. Do tego spodenki i paputki + oczywiście czapeczka. Niczym nie była przykryta...Sądzę, że tak jak piszesz Nince nie będzie za zimno! Jeśli jest sliczna pogoda nie trzeba malucha przykrywać a kurteczka zamiast kombinezoniku wystarczy. Zresztą sama zobaczysz po jej zachowaniu czy takie ubranko jej wystarczy - jesteś mądrą mamą
A teksty typu : rączki w buzi=głodna, czkawka=za zimno, to znam niestety również z autopsji + do tego co 15 minut na każde mruknięcie Laury hasło "daj jej cycka bo jest głodna" wrrrrrrr !
__________________
Wszystkie nieba bym oddała aby z TOBĄ dzielić jedno piekło ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#3345 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 6 195
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Hjeka dziewczyny ja szczepię małą w poniedziałek na pneumokoki
![]() A co do teściowej to nie mam jej na miejscu widzimy sie raz w tygodniu więc jest ok, ale nie dałabym rady z nikim mieszkać w domu nie ma to jak miłe odwiedziny w weekend, nie ma sporów jest naprawdę fajnie - jeden minus nie ma sie kto dzieckiem zając jak chce cos załatwić i wszędzie zabieram nicole ze sobą. |
![]() ![]() |
![]() |
#3346 |
Zadomowienie
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Kasiu dopiero teraz moglam spokonie przeczytac ta ogromna ilosc tekstu, ktora nam nastukalas. I musze przyznac, ze czyta sie to jak felieton z dobrego babskiego czaspisma. Wyjazdu nie zazdroszcze z jednej strony, chociaz mnie tez czeka takie rodzinne spotkanie w czerwcu. Na szczescie swiat wtedy nie bedzie, a moja najbardziej upierdliwa ciota (chrzestna) obrazila sie na mnie, wiec nie bedzie rzucac glupich komentarzy, bo zwyczajnie ze mna nie gada. Co do topornej tesciowej, to dobrze juz wiesz, ze ja mam ja na codzien i czasem mialbym ja ochote udusic golymi rekami. A tych upierdliwych komentarzy na temat wagi zuplenie nie rozumiem. Czyzby wszyscy w Towjej rodzinie taka idelana figure mieli, ze tak sie czepiaja kilku pociazowych kilogramow??
A to dobrze, ze Kotek sie nie obrazil. Moja babcia mila takiego kota, ze jak go zostawila na kilka dni to sie na nia obrazil i ciagle na nia fukal jak wrocila. Widac, ze wierne stworzenie. A teksty, ze kot Nine pogryzie!! Rany, wiekszej glupoty nie slyszalam. Dobrze, ze bezproblemowo wrociliscie do domku. Co do ubierania, to ja dzisiaj na spacerek ubralam Tosi gruby sweterek na polarze i czape, welurowe spodenki i przykrylam ja kocykiem. Ale pozniej stwierdzilam, ze dziewczynie goraco i rozebralam ja z kurtki. Przykrywam ja zawsze, bo ja sama osobiscie jak leze, albo leze i spie to lubie byc czyms narzucona, jakos tak przytulniej jest. A jak ja wzielam na balkon (w cieniu bylo 24st., w sloncu ok.30) to w zwylym domowym ubranku, tyle ze kaptur na glowie miala. Na pneumokokki chce szczepic w poniedzialek razem z ostatnia czescia szczepionki 6w1 (czy 5w1, juz sama nie wiem). U nas sie za to nie placi i radza szczepic juz od 2 miesiaca. Fibian wspominala o szkodliwosci szczepionek. Ja konczylam biotechnologie i troche sie o szczepionkach uczylam i absolutnie sie nie zgadzam z tym, ze przynosza one szkode, wnioskuje to po tym czego sie nauczylam. Ale sa rozne szkoly. Niektorzy mowia np. ze mleko krowie to zabojstwo, inni znow, ze samo zdrowie. A u nas wysypki na brzuchu cd. Wiec od jutra nie daje marchewki i soku z jablka i czekam. Siostra mi powiedziala, ze to najprawdopodobniej reakcja na nowe jedzenie, ktora nie koniecznie jest oznakiem alergii. W poniedzialek bede u pediatry na szczepionce to sie dowiem dokladniej cos na ten temat. Narazie obserwuje i niczym nie paprze tego. Rzabbo no serio za maly ten pajacyk, ale ja tam nie mysle, ze Miska jest gruba. To chyba jakis blad rozmiarowy. Na moja Toske jeszcze niektore 50 pasuja, a taka mala tez nie jest. |
![]() ![]() |
![]() |
#3347 |
Rozeznanie
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Dzis byla wymarzona pogoda na spacer, sloneczgo grzalo, prawdziwa wiosna
![]() za to nastroj mialam kiepski a wszystko potegowala okropna migrena, nie wiem czy to z niewyspania (malenka wypracowala sobie w miare tryb dnia i w nocy budzi sie 1 raz na karmienie, czasami dwa, no ale wczoraj to nie przez nia nie spalam), czy moze efekt cerazette- biore od niecalych 2 tygodni i chyba na tym 1 opakowaniu sie skonczy ![]() ![]() naprawde nie wiem co robic, nigdy wczesniej nie mialam takiego problemu. a teraz jeszcze do tego dochodzi malenkie dziecko. placze i analizuje wszystkie szczegoly, za i przeciw. i wciaz mam w glowie to, jak mnie wczoraj powyzywal, zreszta ja juz tak mam-to zostanie na zawsze w mej pamieci. nie umiem tego wymazac. jak mozna ranic kogos kogo sie kocha. i jeszcze ten jego cyniczny smiech ![]() trudno zyc teraz ze swiadomoscia, a wlasciwie z tym ultimatum, ze jesli nie pojade do wawy, to rozstaniemy sie na dobre. boje sie, ze jadac tam zatrace swoja niezaleznosc, bede uzalezniona od niego i jego rodzicow po czesci tez (prosic ich zeby zajeli sie malenka)-no bo co innego mialabym do wyboru-on nie bedzie mogl zostac, a ja w przeciwnym razie musialabym byc nonstop z mala i nigdzie nie wychodzic. i mieszkac w mieszkaniu, ktore nie nalezy do mnie, do ktorego wszyscy z jego rodziny maja prawa, tylko nie ja. a on wynajac jakiegos mieszkania wspolnie na ten rok nie chce (to byloby optymalne rozwiazanie-wybralibysmy takie, ktore obojgu sie podoba, no i rodzice musieliby sie pogodzic z brakiem kluczy). z tego wszystkiego sama nie wiem juz czy isc na to wesele kolezanki, bo chyba bede musiala pojsc tam sama ![]()
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
#3348 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 1 748
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Hej hej.
Wpadłam podrzucić pare nowych zdjęć mojej dzidziuni. Tak ja nazywa tata i na to najlepiej reaguje. Moja niunia w ostatnim czasie szybko podrosła. Wskakuje w rozmiar 68 co na kruszynkę żyjącą miesiąc bez jedzenie już odczytuję jako sukces. Zazdroszczę tym dziewczynom, które już mają chrzciny z głowy. Ja nie mogę zabrać się nawet za myślenie o nich. Nie wiem czy szanowny tatuś zechce wystąpić w roli ojca (wątpię). Nie wiem kogo wziąć za chrzestnych i w ogóle. Niby miła uroczystość a blokuje mnie myśl o niej.
__________________
"http://tickers.baby-gaga.com/t/bunbu...y+child+is.png" |
![]() ![]() |
![]() |
#3349 |
Rzabbocop
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Kamilko inne pajace 3-6, które nosiła do tej pory są dobre na styk
![]() Jeszcze wszystkich nie zakładałam, więc może znajdą się większe ![]() Chomiczko ![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#3350 |
Rozeznanie
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Maszko, masz cudowna corcie
![]()
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
#3351 |
Raczkowanie
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Chomiczko
Czytam Twoje posty dotyczące waszej sytuacji i wydaje mi sie, choć nie chce sie wymądrzać, ze nie wlasciwie odbierasz pretensje Twojego TZ. Z tego co czytalam, jego argumenty wydaja mi sie sluszne a nie szowinistyczne jak piszesz. Pamietaj o tym ze teraz wy jesteście rodziną, Ty, on i wasza Zosia a nie Ty i twoi rodzice i ich dom w Gdansku. Twoj TZ jest ojcem Zosi powinien wychowywac ja razem z Tobą tzn z nia i Toba tez mieszkac. Dziecko potrzebuje waszej milosci a nie milosci twoich rodzicow. Bedzie najszczesliwsze na swiecie jak bedzie mialo przy sobie mame i tate a nie ogrody czy sady. Rozumiem ze mozesz żle czuc sie w wielkiej Warszawie jesli mieszkasz w przytulnym domku swoich rodzicow, ale twoj TZ jest tata Zosi, Twoim TZem, pracuje i uczy sie tam a nie gdzie indziej i rozumiem jego pretensje. Zmiana w jego przypadku pociąga za sobą konsekwencje, on musi sie uczyc musi pracowac ma przeciez rodzine o ktora musi sie zatroszczyc, ktorej musi zapewnic w przyszlosci byt, a Ty wcale nie musisz mieszkac z rodzicami, wydaje mi sie ze Ty po prostu tak chcesz. Na pewno tak jest wygosniej... ale przeciez zwiazek nie zawsze jest prosty i jesli ludzie sie kochaja powinni isc na ustępstwa. Twoj TZ moze czuc sie odtracony, nieakceptowany i przez to czasem za ostro moze przedstawiac swoje racje wlasnie przez Twoja postawę. Moim zdaniem Twoje miejsce i miejsce Zosi jest przy nim. |
![]() ![]() |
![]() |
#3352 |
Rozeznanie
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Rzabbo, Anitko, Sohf, Fibian, Kamilko, Siasiek- dziekuje Wam wszystkim za rady, sa naprawde pomocne, mam nadzieje, ze wkrotce ta cala sytuacja jakos pomyslnie sie rozwiaze, choc obawiam sie najgorszego
![]() smutno mi, lzy same cisna sie do oczu, tz sie nie odzywa, chyba poloze sie dzis wczesniej spac, glowa mi odpada ![]()
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
#3353 |
Raczkowanie
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Kasiu
W końcu przebrnęłam przez Twojego maila ![]() Wspołczuję Ci serdecznie tesciowej i ogolnie sytacji w czasie świąt. Ja bym chyba oszalala slysząc setki beznadziejnych komentarzy. Mam obsesję na punkcie wszelkich krytycznych uwag dotyczacych czy to mnie czy mojego dziecka i nienawidze tez kiedy ktos przy nim "majstruje" ![]() Takie uwagi napewno zepsuly Ci swieta ![]() Ale "dla pocieszenia" ja tez mialam okropne swieta. Najpierw przyjechala do mnie ciotka z babcią i kuzynkami, 7 i 10 lat. Koszmar. Nie dosc ze dzieci ciagle obmacywaly mi dziecko to jeszcze ciotka burzyla sie na moje uwagi zeby np po wyjsciu z toalety a przed zabawa z mala umyly rece. Sytuacja sie wyostrzala do tego stopnia ze w koncu poklocilam sie z ciotka, az do tego stopnia ze wyrzucilam ja z domu. Mam tylko zal do siebie ze klotnia byla przy Malwince, jestem za to na siebie bardzo zla!!!! Do tego wszystkiego moj TZ w swieta musial wyjechac na delegacje do Czech. nie bylo go w domu cale swieta. Wrocil w poniedzialek wieczorem a we wtorek zwolnili go z pracy. Ja jestem na bezrobotnym a on nie ma pracy ![]() Koszmarny tydzien ![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#3354 |
Raczkowanie
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Maszko
Twoja coreczka jest przeslicza, a Ty rzeczywiscie jestes bardzo szczuplutka ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#3355 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: ♥ Toruń ♥
Wiadomości: 7 033
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Maszko Wiktorka słodka i kochana jak zwykle a Ty...normalnie dmuchnąć i odfruniesz...
__________________
Wszystkie nieba bym oddała aby z TOBĄ dzielić jedno piekło ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#3356 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
Cytat:
tz jest nieziemsko uparty, nie jest w stanie pojsc na kompromis. ja nie mowie, zeby mieszkac z moimi rodzicami, ale chcialabym byc blisko nich, a nie 350km od nich. a on do tego dazy, bo caly czas wspomina o kupnie mieszkania w wawie (mowie o tym jak skonczy studia, a wtedy mielismy wrocic do gdanska). on potrafi mi wypominac, ze nie prasuje mu koszul ani spodni, musi sobie je sam prac, a "to takie kobiece zajecie" (bo to wyniosl ze swojego domu). wczesniej jak mieszkalismy razem lubilam mu cos ugotowac (choc dobrze wiem, ze lepiej faceta do tego nie przyzwyczajac za bardzo, bo pozniej caly czas bedzie chcial by mu gotowac), a on potrafil mi wypomniec, ze zamiast plackow z jablkami i cynamonem on woli karkowke (bo jego mama mu robi na zawolanie, ona nie ugotuje mu nic bez spytania sie na co ma ochote). no i ogolnie u nich w rodzinie panuje 100%owy patriarchat. jego mama jak zostala u mnie w listopadzie dluzej o 2 dni dzwonila do domu z wyrzutami sumienia, ze nie zostawila ojcu i bratu tz wiecej jedzenia (bez niej sobie nie poradza). Olif, tak jak juz powiedzialam, w tym co napisalas jest naprawde duzo prawdy, zgadzam sie z Toba, sama nie wiem, czy ja sie go za bardzo czepiam? ja mimo tego, jak mnie wczoraj potraktowal nadal rozwazam przeprowadzke do wawy, tylko boje sie, ze jak tam pojade to bede musiala pojsc na jeszcze wiecej ustepstw, dostosowywac sie do niego.
__________________
|
|
![]() ![]() |
![]() |
#3357 |
Rzabbocop
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
U nas wczoraj była tak piękna pogoda, że Miśka ubrana w body z krótkim, bluzeczkę z długim, spodenki i skarpetki darła się na spacerze, że jej za gorąco.
Chomiczko przede wszystkim nie jesteś matką TZ i nie musisz zachowywać się tak jak ona ![]() Ja wyjechałam za swoim do obcego kraju i jednego pokoju i tu urodziłam dwójkę dzieci. |
![]() ![]() |
![]() |
#3358 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-01
Wiadomości: 3 342
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
sprawa Chomiczki wydaje się bardzo skomplikowana, boję się zabierać głos, bo nie doczytałam uważnie wszystkiego, ale generalnie chciałam się tylko zgodzić z Anitą i Olif, że Twoje i dziecka miejsce jest przy TŻ-cie, a nie przy rodzicach. Wiem, że to trudne, ale dopóki nie pomieszkacie razem i razem nie spróbujecie czegoś zbudować, nie dowiesz się, ile wart jest ten związek. I zgadzam się, że chwilowo rzeczywiście ważniejsze jest, żeby jego sytuacja była stabilna, skoro ma na utrzymaniu rodzinę. A to, czy się zamienisz w kurę domową czy nie, zależy w głównej mierze od Ciebie.
Ja też (choć bez dziecka wtedy) musiałam zmienić miejsce zamieszkania i to o 1300 km ze względu na jeszcze-wtedy-nie-męża. Dwa lata funkcjonowaliśmy na odległość, bo tyle zajęło mi dorastanie do decyzji. Trudnej, bo w Polsce miałam pracę, stabilność jakąś, mieszkanie, przyjaciół, rodzinę. A za granicą same znaki zapytania. Pierwszy rok rozłąki był straszny, drugi za to bardzo przyjemny i właśnie wtedy, kiedy zdałam sobie sprawę, że się niebezpiecznie nauczyłam żyć na odległość, postanowiłam jechać. Z akompaniementem 'wspierających' komentarzy moich bliskich, pewnych, że się nie uda, że nie będę miała do czego wracać etc. Jechałam wtedy półlegalnie, do jednego pokoju studenckiego, gdzie mieszkał wówczas mój TŻ, który kończył studia. Decyzja chyba najtrudniejsza w moim życiu. Ale jak mówiła znajoma starsza pani:'młodzi powinni być razem'. Nie wyobrażam sobie nie spróbować, nie przekonać się, jak będzie. Mimo wielkiego ryzyka wolę coś sprawdzić niż stracić jakąś szansę. Mimo że mieszkam za granicą już prawie 6 lat, ciągle muszę na nowo budować tu swoją sytuację, mimo 33 lat na karku dopiero teraz mogliśmy się zdecydować na dziecko, właśnie z powodu wyjazdów- integracji- nauki- pracy wszystko było utrudnione, opóźnione itd. Ale gdybym nie podjęła ryzyka, nie rzuciła polskiej pracy, nie wyjechała w nieznane, nie zaczynała jako prosta niania mimo wykształcenia i aspiracji, nie byłabym teraz szczęśliwą żoną i mamą. Kto wie, co by się ze mną działo... |
![]() ![]() |
![]() |
#3359 |
Rozeznanie
|
![]()
Kasiu, Rzabbo, dziekuje Wam za odpowiedzi
![]() No i tu nie obejdzie sie bez problemow-on chce zebym przyjechala z mala juz teraz na wakacje do wawy, co wg mnie nie ma sensu, bo w wakacje wlasnie wszyscy wyjezdzaja z miasta. dlatego upieram sie przy tym wrzesniu. poza tym w wakacje nie mialabym tam zajecia, chodzi mi o prace, a dla mnie to tez wazne. jeszcze raz dziekuje Wam kochane za rady i wsparcie ![]()
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
#3360 |
Zadomowienie
|
Dot.: Dzieci grudniowo-styczniowe 2006/7
nie moge cos nadazyc z czytaniem, jestem strasznie zmeczona i rozkojarzona. Wiec pisze bez doczytania do konca bo ide juz spac. Tamcia wczoraj zasnela przed 22 i spala do 5 a potem jedzonko o 6.30 i spanie do 8.30. Nie wiadomo jaka dzisiejsza nocka bedzie.
Dziekuje za komplementy w imieniu Kocura ![]() Kasiu, dziekuje za wczorajsze wieczorne buziaki, dzisiaj ja przesylam Tobie i Nince buziaczki. ![]() Anitko, wszystko ok. ![]() Jagus, bardzo mi milo ze cmoknelas Tamcie ![]() Kamilka, czapeczka jeest z h&m kosztowala 14.90zl Fibian, to na pewno pieluszkowe zapalenie skory? Dzisiaj w ,,mamo juz jestem" mowili o tym- to takie jakby ,,glebokie odparzenie" A sudocrem jest mocnym specyfikiem na co wskazuje jego sklad ale byc moze ze dobry na pzs. Mi nefrolog kategorycznie odradzila stosowanie sudocremu na codzien. Pytala co uzywam do pupci. Na zwykle odparzenia dobry bedzie bephanten albo alantan. cleo, wyletniona bylam bo sciagnelam w kosciele kurtke z pospiechu i emocji/stresu bylo mi goraco Maszko, mi tez gastroenterolog polecil Lactouloze jesli kupy mialyby ,,plastelinowa" konsystencje. Laktuloza jest bardzo lagodna, sama pilam ja po porodzie zeby uniknac problemow jakie mialam po zalozeniu szwu we wrzesniu. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:00.