Janusze, Grażyny, Sebixy i Karyny - odsłona III

[MonnieB]

No a ja słyszę zawsze że już mam prawie 26 lat a dzieci wciąż nie mam a po 30 to już niebezpiecznie rodzic... A jak odpowiadam że ja dzieci nie chce to wszyscy się na mnie patrzą z politowaniem.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

[Emilia 25]

Kiedyś tak było, mówiło się że po 30-tce rodzić to już niebezpiecznie. Teraz medycyna poszła mocno naprzód, a dzisiejsze trzydziestolatki to jak dwudziestolatki kiedyś. Tak samo mężczyźni. Weźcie sobie "Czterdziestolatka " (Kopiczyński). Dziś tak wygląda szcześciedzięciolatek, a nie czterdziestolatek. Taka jest moja teoria

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez _vixen_

Normalny tak i z wielu względów nawet na dziecko najlepszy, bo takie mamy czasy, ale mimo wszystko na pierwsze dziecko dość późny. No i biologicznie jednak najlepszy czas był 7 lat temu, w wieku 25, nie ma co zakłamywać rzeczywistości.

Ale o jakim zakłamywaniu mowa ? Dziewczyna pisze, że była w ciaży w wieku 32 lat. Czyli zaszła w nia, donosiła i urodziła. Biologicznie był najlepszy czas 7 lat temu, ale kto tak twierdzi skoro, że tak powiem - sukces reprodukcyjny osiagnięty ? To jest jakaś paranoja.
Irlandki czy Włoszki rodza pierwsze dzieci średnio po 30 tce i kraje te maja największy przyrost naturalny w Europie. A Polki wiecznie stare i po najlepszych biologicznie czasach. Gwarancja tylko na kilkanaście lat po pierwszej miesiaczce, bo potem to już wiecznie, kuźwa, późno.

[_vixen_]

Napisane przez Emilia 25

Kiedyś tak było, mówiło się że po 30-tce rodzić to już niebezpiecznie. Teraz medycyna poszła mocno naprzód, a dzisiejsze trzydziestolatki to jak dwudziestolatki kiedyś. Tak samo mężczyźni. Weźcie sobie "Czterdziestolatka " (Kopiczyński). Dziś tak wygląda szcześciedzięciolatek, a nie czterdziestolatek. Taka jest moja teoria

Nie do końca się z tym zgadzam. Co innego wygląd zewnętrzny, a co innego jednak wewnętrzne zużywanie się organizmu, czy jak to najlepiej określić. Zadbana 30latka nie wygląda dzisiaj na swój wiek, nie wygląda jak 30latka pięćdziesiąt lat temu. Ale jednak wciąż się starzejemy, z jakichś powodów jest ta granica 35 roku życia, po której dość mocno spada płodność. Bo już gdzieś chyba od 25 roku życia powoli spada. Teraz wydłużyła się przede wszystkim starość, a nie młodość taka czysto fizyczna.

---------- Dopisano o 20:22 ---------- Poprzedni post napisano o 20:20 ----------

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;6240287 1]Ale o jakim zakłamywaniu mowa ? Dziewczyna pisze, że była w ciaży w wieku 32 lat. Czyli saszła w nia, donosiła i urodziła. Biologicznie był najlepszy czas 7 lat temu, ale kto tak twierdzi skoro, że tak powiem - sukces reprodukcyjny osiagnięty ? To jest jakaś paranoja.
Irlandki czy Włoszki rodza pierwsze dzieci średnio po 30 tce i kraje te maja największy przyrost naturalny w Europie. A Polki wiecznie stare i po najlepszych biologicznie czasach. Gwarancja tylko na kilkanaście lat po pierwszej miesiaczce, bo potem to już wiecznie, kuźwa, późno.[/QUOTE]

Po prostu nie zgadzam się z twierdzeniem, że po 30stce to taki sam "młodziutki" wiek na ciążę, bo to nieprawda. Społecznie, zwykle tak, bo jednak w tym wieku lepsza jest sytuacja życiowa czy materialna.
W dużym mieście, takim jak Warszawa, w przedszkolu średnia urodzenia pierwszego dziecka to mam wrażenie w przedszkolu córki na pewno po 30stym roku życia.

[201607111003]

No eeee, eee płodność głównie spada wśród mężczyzn i to z powodów nie biologicznych. O resztę się nie kłócę bom nie w humorze na gównoburze.

[_vixen_]

Ja jestem zdania, że płodność ludzi wykańcza chyba stres. Jakimś cudem patole chlejący tanie wina, jedzący byle co, zwykle problemów z płodnością nie mają i od 16 roku życia do 45 płodzą ile sił. A zadbane pary typu siłownia i koktajl z jarmużu, już prędzej.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez _vixen_

Nie do końca się z tym zgadzam. Co innego wygląd zewnętrzny, a co innego jednak wewnętrzne zużywanie się organizmu, czy jak to najlepiej określić. Zadbana 30latka nie wygląda dzisiaj na swój wiek, nie wygląda jak 30latka pięćdziesiąt lat temu. Ale jednak wciąż się starzejemy, z jakichś powodów jest ta granica 35 roku życia, po której dość mocno spada płodność. Bo już gdzieś chyba od 25 roku życia powoli spada. Teraz wydłużyła się przede wszystkim starość, a nie młodość taka czysto fizyczna.

Kiedyś ludzie prowadzili inny tryb życia, praktycznie pozbawieni byli opieki medycznej, warunki życia mieli zgoła inne niż mamy teraz, to i wygladali staro. Przecież za tempo starzenia właśnie te czynniki odpowiadaja.
Nie jest chyba tak, że obecny, zadbany 40 latek to takie samo truchło jak pracujacy od 25ciu lat 40 latek w latach 70tych, tylko lepiej zakonserwowany ? Wydaje mi się, że jakościowe różnice jednak istnieja między teraz, a wtedy.
Uogólniajac, rzecz jasna.

[_vixen_]

Ja mam wrażenie, że tempo starzenia przyspiesza ciężka praca fizyczna i ogólne niedbanie o siebie. Tylko nie wiem, bo nie jestem lekarzem specjalistą, czy jest różnica w jakości komórek jajowych i nasienia między 35 letnim człowiekiem dzisiaj a ileś lat lat temu, pomimo że ten dzisiejszy to nie takie "truchło"

[wika82]

Napisane przez Elion

To ja tylko jeszcze dodam że psa się też nie tresuje. Psa się uczy i się z nim jest.
Notabene psy też mają fazy rozwojowe, są żywymi istotami z lękami i potrzebami.
Nie są ważniejsze od dzieci, ale nie są też mniej ważne. Naprawdę nie wiem po co te klasyfikacje.

To jakim prawem ktoś oczekuje tresowania dzieci? Po co te głupie porównania?

BTW nie wyobrażam sobie molestować kogoś, bo jego pies zaszczeka te 3 razy dziennie

---------- Dopisano o 20:41 ---------- Poprzedni post napisano o 20:38 ----------

Napisane przez _vixen_

Normalny tak i z wielu względów nawet na dziecko najlepszy, bo takie mamy czasy, ale mimo wszystko na pierwsze dziecko dość późny. No i biologicznie jednak najlepszy czas był 7 lat temu, w wieku 25, nie ma co zakłamywać rzeczywistości.

Nie wiem, czy najlepszy, nie zauważyłam, żebym znosiła źle ciążę i macierzyństwo.
Nie mam porównania.

A i w obie ciąże zaszłam od razu, sporo znajomych ma problemy, ale sporo nie ma żadnego.

Co do "młodości", to powtarzam tylko słowa ginekologa.

[traicionera]

Napisane przez _vixen_

Nie do końca się z tym zgadzam. Co innego wygląd zewnętrzny, a co innego jednak wewnętrzne zużywanie się organizmu, czy jak to najlepiej określić. Zadbana 30latka nie wygląda dzisiaj na swój wiek, nie wygląda jak 30latka pięćdziesiąt lat temu. Ale jednak wciąż się starzejemy, z jakichś powodów jest ta granica 35 roku życia, po której dość mocno spada płodność. Bo już gdzieś chyba od 25 roku życia powoli spada. Teraz wydłużyła się przede wszystkim starość, a nie młodość taka czysto fizyczna.

---------- Dopisano o 20:22 ---------- Poprzedni post napisano o 20:20 ----------



Po prostu nie zgadzam się z twierdzeniem, że po 30stce to taki sam "młodziutki" wiek na ciążę, bo to nieprawda. Społecznie, zwykle tak, bo jednak w tym wieku lepsza jest sytuacja życiowa czy materialna.
W dużym mieście, takim jak Warszawa, w przedszkolu średnia urodzenia pierwszego dziecka to mam wrażenie w przedszkolu córki na pewno po 30stym roku życia.

Przedw wszystkim po 35./36. r. Z. matki znacznie wzrasta ryzyko urodzenia dziecka z Zespolem Downa i innymi chorobami.

[wika82]

Napisane przez traicionera

Przedw wszystkim po 35./36. r. Z. matki znacznie wzrasta ryzyko urodzenia dziecka z Zespolem Downa i innymi chorobami.

Też tak czytałam, ale któraś Wizażanka podawała badania, zgodnie z którymi to się przesunęło na 40 r.ż.
Nie pamiętam źródła niestety.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez traicionera

Przedw wszystkim po 35./36. r. Z. matki znacznie wzrasta ryzyko urodzenia dziecka z Zespolem Downa i innymi chorobami.

Ale jakie 'znacznie' ? To dalej w liczbach bezwzględnych sa nieliczne przypadki na 1000 urodzeń. Ryzyko wzrasta statystycznie, owszem. Ale wśród kobiet panuje taka psychoza jakby tylko nieliczne dzieci miały się rodzić zdrowe. To jest chore.

Zreszta jakby faktycznie 30tkę od 35tki miała dzielić przepaść i miało wtedy nastapić ostre załamanie kondycji zdrowotnej i biologicznej, to i tak przez tych 5 lat można z dwoje dzieci urodzić.

[_vixen_]

Co nie zmienia faktu, ze najwiecej dzieci z zespołami genetycznymi i tak rodzą młode matki, zapewne z tego powodu, ze rodzą więcej dzieci.

Przy problemach z płodnością chodzi tez o to, ze lepiej kiedy kobieta dowie sie o nich w 26 roku życia niż w 33, więcej czasu na reakcje. Znałam kiedyś kobietę w okolicach 35 lat, lekarze praktycznie od razu zaproponowali jej in vitro, zeby nie tracić czasu na inne sposoby. Zaszła w ciąże, lekko nie było, urodziła bliźniaki.

Chociaż muszę przyznać, ze nie spotkałam sie osobiście z twierdzeniami, ze dzieci to najlepiej do 30stki, myślałam, ze tylko na jakichs zapadłych wiochach takie rzeczy sie głosi.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

A i tak większość dzieci z zespołem Downa rodzą kobiety w wieku poniżej 35 lat.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez _vixen_

Co nie zmienia faktu, ze najwiecej dzieci z zespołami genetycznymi i tak rodzą młode matki, zapewne z tego powodu, ze rodzą więcej dzieci.

Przy problemach z płodnością chodzi tez o to, ze lepiej kiedy kobieta dowie sie o nich w 26 roku życia niż w 33, więcej czasu na reakcje. Znałam kiedyś kobietę w okolicach 35 lat, lekarze praktycznie od razu zaproponowali jej in vitro, zeby nie tracić czasu na inne sposoby. Zaszła w ciąże, lekko nie było, urodziła bliźniaki.

Chociaż muszę przyznać, ze nie spotkałam sie osobiście z twierdzeniami, ze dzieci to najlepiej do 30stki, myślałam, ze tylko na jakichs zapadłych wiochach takie rzeczy sie głosi.

Byłoby lepiej pod tym względem gdyby ginekolodzy tak chętnie nie wmawiali młodym kobietom, że przesadzaja kiedy przychodza z problemami, że 'tym sie będziemy martwili przed ciaża', gdyby problemòw z hormonami nie leczyli na ślepo pigułkami antykoncepcyjnymi, gdyby nie odmawiali im badań i np. nie wciskali, że cytologia na NFZ przysługuje tylko po 25. roku życia i innych tego typu madrości. Czasem mam wrażenie, że ginekolodzy to najbardziej 'beztroski' (eufemizm) 'typ' lekarzy.
A potem dla odmiany albo strasza albo strofuja kobiety jak gòwniary.

[_vixen_]

Ja zawsze miałam nieregularne miesiączki, przed urodzeniem dziecka nawet bardzo i dawno temu lekarz zapisał mi luteinę dopochwowa w celu uregulowania cyklu. Moze sie nie znam, ale zastanawiam sie jaki to miało sens, bo wiadomo, ze jak wezmę luteinę, to okres będzie regularny, a jak nie wezmę, to juz nie. Bez żadnych badań.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Zrrszta o jakości kondycji moralnej i fachowej osòb z tego 'okołokobiecego' działu medycyny świadczy to, że swego czasu trzeba było rozkręcić akcję 'rodzić po ludzku' żeby przestano traktować pacjentki jak kawał mięcha jedynie z prawem do cierpienia.

[wika82]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;6240516 1]Zrrszta o jakości kondycji moralnej i fachowej osòb z tego 'okołokobiecego' działu medycyny świadczy to, że swego czasu trzeba było rozkręcić akcję 'rodzić po ludzku' żeby przestano traktować pacjentki jak kawał mięcha jedynie z prawem do cierpienia.[/QUOTE]

Śmiem twierdzić, że taka akcja przydałaby się nie tylko w tym dziale medycyny..

[favianna]

Napisane przez _vixen_

Ja jestem zdania, że płodność ludzi wykańcza chyba stres. Jakimś cudem patole chlejący tanie wina, jedzący byle co, zwykle problemów z płodnością nie mają i od 16 roku życia do 45 płodzą ile sił. A zadbane pary typu siłownia i koktajl z jarmużu, już prędzej.

Stres tak, a z resztą się nie do końca zgadzam.

Napisane przez _vixen_

Ja mam wrażenie, że tempo starzenia przyspiesza ciężka praca fizyczna i ogólne niedbanie o siebie. Tylko nie wiem, bo nie jestem lekarzem specjalistą, czy jest różnica w jakości komórek jajowych i nasienia między 35 letnim człowiekiem dzisiaj a ileś lat lat temu, pomimo że ten dzisiejszy to nie takie "truchło"

Praca fizyczna nie szkodzi, szkodzą urazy w pracy fizycznej.

Jestem w tzw późnej ciąży, za moment 40ka. Problemy z zajściem zerowe, decyzja, pierwszy cykl i bum. Zero mdłości, zero problemów, test genetyczny na poziomie 20to latki. Dziecko zdrowe, ja zdrowa, ciąża odpukać jak na razie ksiazkowa i zero problemów, brak cukrzycy mimo że niby wiekowo i genetyczne po rodzicu wskazania są.

Jedynie bolą mnie plecy, ale to od 10 lat siedzenia przy kompie, trudno żeby nie bolało, i bez ciąży czasem już je czułam.

A na to wszystko uważam że zapracowalam właśnie życiem i pracą zwłaszcza przez ostatnie 4 lata już bez żadnego stresu, ćwiczeniem jogi, zdrowym odżywianiem. Nie palę, alkohol bardzo okazyjnie. I nikt nie ocenia mnie na mój wiek tylko około 10 lat mniej.

Moim zdaniem stres robi największe, zniszczenia, bo to w końcu ciągle zalewanie organizmu adrenalina i rozwalanie układu hormonalnego.
Do tego brak snu, fajki itp i juz wiadomo że płodność leci na pysk.

---------- Dopisano o 20:43 ---------- Poprzedni post napisano o 20:39 ----------

Napisane przez wika82

Śmiem twierdzić, że taka akcja przydałaby się nie tylko w tym dziale medycyny..

To samo się tyczy leczenia bólu które w Polsce prawie nie istnieje.

Kolejna sprawa to grupowe porodowki, nie dopuszczenie ojców do porodów. A potem to już kolejno brak zlobkow, przedszkoli, udogodnień w pracy zdalnej a wszystko żeby się pozbyć kobiet z pracy i cacy jest, bezrobocie spadło.

[201703061049]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;6240468 6]Byłoby lepiej pod tym względem gdyby ginekolodzy tak chętnie nie wmawiali młodym kobietom, że przesadzaja kiedy przychodza z problemami, że 'tym sie będziemy martwili przed ciaża', gdyby problemòw z hormonami nie leczyli na ślepo pigułkami antykoncepcyjnymi, gdyby nie odmawiali im badań i np. nie wciskali, że cytologia na NFZ przysługuje tylko po 25. roku życia i innych tego typu madrości. Czasem mam wrażenie, że ginekolodzy to najbardziej 'beztroski' (eufemizm) 'typ' lekarzy.
A potem dla odmiany albo strasza albo strofuja kobiety jak gòwniary.[/QUOTE]
Taak! 'Wśród ginekologów jest mnóstwo Januszy! Najgorzej jak się trafi połączenie pana ''pani mi tu nie truje, tylko zachodzi, to potem się będziemy martwić'' i rubasznych żarcików o ''pięknych cipkach i maciczkach''.

[201607111028]

Napisane przez sztojabudu

Taak! 'Wśród ginekologów jest mnóstwo Januszy! Najgorzej jak się trafi połączenie pana ''pani mi tu nie truje, tylko zachodzi, to potem się będziemy martwić'' i rubasznych żarcików o ''pięknych cipkach i maciczkach''.

Janusz ginekologiczny to największe zło, zgroza

[_vixen_]

Ja chyba mam szczęście do lekarzy, że żadnego takiego nie spotkałam Chociaż znajoma mi opowiadała o lekarce z przychodni, która notorycznie opieprzała ludzi za nadwagę. Początkowo mnie to bulwersowało, ale mam przykład taty TŻta - ogromne nadciśnienie, a pali fajki, ma duży brzuch, sól je na solniczki i zero wisisłu fizycznego, ulubione miejsce to kanapa. Przecież choćby lekarz mu aptekę leków zapisał, wiele to przy takim trybie życia nie da. I jak się nie wkurzać.

[traicionera]

Ja w swoim srodowisku jestem b. mloda matka-corke urodzilam, gdy mialam 26 lat. Wiekszosc moich znajomych z pracy czy mam z podworka miala pierwsze dziecko po 30tce.

[favianna]

O, jeszcze mi się przypomniało że jak ktoś chce mieć dzieci więcej niż dwójkę to patologia.

A ja jak chodzę na kontrolę do szpitala to widuję tabuny matek w wieku około 40ki tu, tabuny matek z więcej niż jednym dzieckiem i brzuchem. Na szkole rodzenia na jednych zajęciach kobitka była w 5 ciąży.

A na samym początku jak się przeprowadziłam do Irlandii pamiętam jak z koleżankami irlandkami gadałam w pubie i pytałam ile chcą dzieci. No mega zdziwko, bo wszystkie zaczynały plany od minimum 3ki, podczas gdy w Polsce 2ka to już luksus
To mi zawsze uświadamia że wszystko jest względne i narzucone przez kulturę, że nie ma co oceniać czyichś wyborów.

[_vixen_]

Ja jakoś nie spotykałam sie z takimi komentarzami, ze więcej niż dwójka dzieci to patologia. Owszem, jak ktoś ledwo wiąże koniec z końcem to w mojej opinii niezbyt roztropnie jest decydować sie na kolejne dziecko.
W Polsce jest kiepsko ze żłobkami, przedszkolami i każde dziecko to moze oznaczac wieloletnie bezrobocie, stad niezbyt optymistycznie nastraja to wiele kobiet do rozmnażania.

[favianna]

Napisane przez _vixen_

Co nie zmienia faktu, ze najwiecej dzieci z zespołami genetycznymi i tak rodzą młode matki, zapewne z tego powodu, ze rodzą więcej dzieci.

Też znam przypadek 24ro latki która urodziła dziecko z zespołem downa, ale moim zdaniem tak się dzieje dlatego że przyjmuje się że to starsze kobiety mają większe szanse na pecha na loterii genowej i one się badają, a młodsze maja niby mała szansę więc nie robią testów. A pecha może mieć każdy niezależnie od wieku.

[thirky]

Napisane przez favianna

O, jeszcze mi się przypomniało że jak ktoś chce mieć dzieci więcej niż dwójkę to patologia.

Przepraszam, o jakim kraju Ty piszesz? Bo na pewno nie o Polsce.

[favianna]

Napisane przez thirky

Przepraszam, o jakim kraju Ty piszesz? Bo na pewno nie o Polsce.

Z tym zdaniem odnosnie więcej niż 2ki dzieci to pisze o Polsce właśnie.

3ka dzieci jeszcze jest ostatecznie akceptowalna jeśli rodzice maja spore dochody. Wszystko powyżej to już pewnie wpadki, nie mogło być planowane i patologia.

[_vixen_]

Ja zazdroszczę ludziom, którzy maja dużo dzieci i sa z tym szczęśliwi. Ja bym chyba non stop sie na te dzieci darła i marzyła, kiedy wyjdę do pracy

[wika82]

Napisane przez favianna

Z tym zdaniem odnosnie więcej niż 2ki dzieci to pisze o Polsce właśnie.

3ka dzieci jeszcze jest ostatecznie akceptowalna jeśli rodzice maja spore dochody. Wszystko powyżej to już pewnie wpadki, nie mogło być planowane i patologia.

Zgadzam się, przy czym szokiem dla mnie było jak teściowie przy drugim dziecku swojego syna (1,5 roku różnicy) dociekali czy planowane czy wpadka.
U nas będzie ok. 2 lata i miesiąc różnicy i to samo.
No mdleję..
Rzeczywiście strasznie dziwne mieć dwójkę "od razu".