Zazdrośnice cz. XIV - zima przyszła drogie Panie, więc zacznijmy plotkowanie;)

[Honey_Girl]

Napisane przez hoppipolla

ja czuje się bardzo nie pewnie, też sobie jutro poczytam przed jazdami i jutro idę na policję pytać czy mnie przyjmą na praktyki.

No ja podobnie.. trzeba nieco sięgnąć do teorii

Na policje? Ale fajnie Trzymam kciuki ! !

[wjosna20]

Napisane przez kamila2006

łooo dobrze ze mam swoj samochód, po prostu wsiadam i jade. nie ważne gdzie i o ktorej

Ja jestem z tych co wyznaja teorie, ze kurs prawa jazdy jest tylko po to zeby zdac egzamin a nie zeby nauczyc sie jezdzic. Nauke zaczyna sie dopiero pozniej, po egzaminie, jak juz sie jedzie samemu na drodze jest tyle dziwnych niespotykanych sytuacji a nie ma kogos kto pomoze to dopiero czlowiek uczy sie jezdzic.

Ostatnio jakis palant wyprzedzal na zakrecie autobus ja jechalam z naprzeciwka i panika w oczach. Czy mam zjechac w prawo w rów czy w lewo w autobus na szczescie sam delikwent pofatygował sie w rów wjechac



Witajcie piekne w ten wiosenny poranek jakies zarciki na jutro szykujecie?

Kamila na śmierć zapomniałam, że jutro prima aprilis Już ja coś wymyślę

Musiałaś się sporo strachu najeść.
Ja już nie mam słów na na niektórych kierowców, im dłużej jeżdżę, tym bardziej się boję, bo ludzie za kółkiem w ogóle nie myślą, w ogóle. I nie mówię tu tylko o kobietach, które w bezmyślności przodują, ale przynajmniej nie stwarzają aż takich zagrożeń jak mężczyźni np. podczas wyprzedzania.

---------- Dopisano o 15:08 ---------- Poprzedni post napisano o 15:07 ----------

Napisane przez Cola_Ola

No na początku miałam jeździć z tatą, mimo że moje koleżanki podostawały fury i wszystko było cacy. Mieszkam daleko od szkoły więc też by mi się to przydało. Jeździłam czasem z tatą naszym samochodem, ale po pierwsze on chce żebym jeździła tak jak on chce, a nie tak jak się nauczyłam <zdałam za pierwszym, przypominam nie skromnie>, a dwa mieliśmy popustą skrzynie biegów, z którą trzeba się szarpać, nie raz, nie dwa. Mojemu tacie to nie przeszkadza, bo się "przyzwyczaił", ale ja jeździłam toyotą, małym, zgrabnym samochodem, w którym co jak co, ale wszystko sprawnie chodziło. Ja mam seata, ma długi przód, ledwo co widzę zza tej kierownicy. Szkoda debatować. Po kolejnych kłótniach, odpuściłam. Nie chcę wysłuchiwać co mam zrobić teraz, a co potem, bo ja wiem co mam zrobić podczas jazdy -.- I nie chcę już jeździć, kiedyś może sama się dorobię. Moi rodzice zawsze muszę wyolbrzymiać wszystko.

Na początku witam Cię

Postanowiłam napisać, bo miałam identyczną sytuację. Tata chciał żebym jeździła tak jak on chce, udzielał mi 10 rad na minutę, nie byłam w stanie wszystkich spamiętać i wraz robiłam źle, on się wkurzał, podnosił głos, ja byłam zestresowana i jeździłam coraz gorzej, samochód też mi nie odpowiadał, bo miał coś ze sprzęgłem, poza tym był duży i wręcz "topiłam się" w fotelu. Tata na to oczywiście, że złej baletnicy przeszkadza i rąbek od spódnicy i tak dalej, aż w końcu moja cierpliwość się skończyła i zrobiłam tak jak Ty - powiedziałam, że nie będę wcale jeździć.

Potem na szczęście z pomocą przyszedł TŻ, który jest bardziej opanowany niż mój tata - jeździłam z nim, trochę sama, aż w końcu nabrałam wprawy, rodzice dołożyli mi się do samochodu i już od 1,5 roku śmigam swoim autem i się nie boję W dalszym ciągu ciśnienie mi się podnosi gdy tata wsiada do samochodu, bo z miejsca ma tysiąc uwag, ale na szczęście już mnie to tak nie rozprasza jak kiedyś

A powiedz, dlaczego tata nie chce Ci dawać samochodu? Mój mi wręcz wciskał na siłę, to ja nie chciałam jeździć
Należy pamiętać, że trening czyni mistrza i apropo tego pogrubionego zdania - ja też zdałam za pierwszym razem i z perspektywy czasu stwierdzam, że kurs nauczył mnie tylko "jak zdać egzamin", nic więcej. Te wyuczone na kursie nawyki w codziennej jeździe się praktycznie nie przydają, wręcz przeciwnie - teraz jeżdżę całkiem inaczej i większości z nich się wyzbyłam, bo albo były "niezdrowe" dla samochodu, albo czyniły ze mnie zawalidrogę

Do czego zmierzam - spróbuj się jakoś z tatą dogadać, pójść na kompromis, bo naprawdę warto. Prawo jazdy się bardzo w życiu przydaje, a jak jeszcze trochę poczekasz to wszystko zapomnisz i będziesz musiała robić kurs od nowa.
Ja pokochałam jazdę samochodem

[gwiazdeczka172]

http://www.youtube.com/watch?v=m8TxX...ture=topvideos
To możliwe, czy jakies przerobione?

[nafiyqa]

Napisane przez hoppipolla

nafi jak jazdy? ja w piątek wreszcie będę jeździła.

Jazdy hmm... Obecnie jestem za etapie, ze zaczyna mi sie to wszystko coraz bardziej podobac Wyjezdzilam 21h, teraz juz blizej niz dalej
Czasem mam tylko problemy z ruszaniem (to moja prawdziwa zmora).

Napisane przez gwiazdeczka172

Burżuazja

Napisane przez sweetish

Wyjęłaś mi to z ust
no no no Nafi

Hahhaha, nie moge z Was

Dzis tez sie szarpnelam. I jako beztalencie kulinarne ugotowalam pierwszy raz w zyciu zupe

[Cola_Ola]

Wjosna20 dziękuję za tak długi post i dobre rady
Może zacznę od tego, że moi rodzice ogólnie są przewrażliwieni na moim punkcie. Jestem, niestety jedynaczką. Dyskoteki mogę wybić sobie z głowy, chyba że Tż ze mną pójdzie, ale to raczej nie możliwe, bo nasz związek jest na odległość. Nocować też u mnie nie za bardzo może. W wyjątkowych sytuacjach - raz taka była, kiedy szliśmy na wesele. On spał u mnie w pokoju, a ja z mamą, a tata na kanapie.
Kiedyś to jeszcze miałam milion telefonów, choć teraz mama trochę przystopowała, natomiast ojciec potrafi 10 razy zadzwonić. Kiedyś powiedziałam, że będę za 5 minut i zagadałam się z koleżanką, a stałam po drugiej stronie ulicy od swojego bloku. To dostałam wykład, że ile ja idę, że gdzie ja jestem itp. Samochodu nie chcą mi dać z tego samego powodu (między innymi), ponieważ jestem dzieciuszkiem. Na początku sie buntowałam, próbowałam z nimi rozmawiać, krzykiem, prośbą, groźbą, ale teraz to mam zwyczajnie dosyć i czekam na studia. Mama troszkę wystopowała, ale i tak jestem upupiana, a mnie to nie bawi tylko drażni. No i oczywiście nie potrafię jeździć. No w tym samochodzie to i może nie. Mam tak samo jak ty - topię się w fotelu, siłuję się ze skrzynią i ledwo wystaję zza kierownicy, a no i jeszcze muszę słuchać co mam robić. Jestem ciekawa kto by umiał wtedy się skupić i jeździć. Mam cichą nadzieję, że Tż dostanie samochód i może pozwoli mi pojeździć, albo że będę mogła na niego liczyć, gdy będę potrzebować podwózki...

[wjosna20]

Napisane przez Cola_Ola

Wjosna20 dziękuję za tak długi post i dobre rady
Może zacznę od tego, że moi rodzice ogólnie są przewrażliwieni na moim punkcie. Jestem, niestety jedynaczką. Dyskoteki mogę wybić sobie z głowy, chyba że Tż ze mną pójdzie, ale to raczej nie możliwe, bo nasz związek jest na odległość. Nocować też u mnie nie za bardzo może. W wyjątkowych sytuacjach - raz taka była, kiedy szliśmy na wesele. On spał u mnie w pokoju, a ja z mamą, a tata na kanapie.
Kiedyś to jeszcze miałam milion telefonów, choć teraz mama trochę przystopowała, natomiast ojciec potrafi 10 razy zadzwonić. Kiedyś powiedziałam, że będę za 5 minut i zagadałam się z koleżanką, a stałam po drugiej stronie ulicy od swojego bloku. To dostałam wykład, że ile ja idę, że gdzie ja jestem itp. Samochodu nie chcą mi dać z tego samego powodu (między innymi), ponieważ jestem dzieciuszkiem. Na początku sie buntowałam, próbowałam z nimi rozmawiać, krzykiem, prośbą, groźbą, ale teraz to mam zwyczajnie dosyć i czekam na studia. Mama troszkę wystopowała, ale i tak jestem upupiana, a mnie to nie bawi tylko drażni. No i oczywiście nie potrafię jeździć. No w tym samochodzie to i może nie. Mam tak samo jak ty - topię się w fotelu, siłuję się ze skrzynią i ledwo wystaję zza kierownicy, a no i jeszcze muszę słuchać co mam robić. Jestem ciekawa kto by umiał wtedy się skupić i jeździć. Mam cichą nadzieję, że Tż dostanie samochód i może pozwoli mi pojeździć, albo że będę mogła na niego liczyć, gdy będę potrzebować podwózki...

Raczej nikt, ale weź to przetłumacz tacie Cieszę się, że mam już ten etap za sobą.

Też jestem jedynaczką i znam ten ból hehe
Chociaż moi rodzice nie są typowymi rodzicami jedynaka. Pierwszy raz pojechałam sama na dyskotekę jeszcze w gimnazjum, potem jak już się związałam z TŻtem to było z górki, bo on jest 3 lata starszy, więc się mną "opiekował"
Może jednak dałoby się tatę namówić, żebyś pojeździła sama, najlepiej w nocy, bo jest mały ruch?

Tak w ogóle to ile masz lat?

[Cola_Ola]

Mam 19 lat i w tym roku piszę maturę

Ja to już mam gdzieś ten samochód, bo teraz matura... Głąb z matmy jestem taki, że heeeeeeeeeeeeej!
I jestem załamana, bo moje trzy koleżanki nie zaliczyły semestru i najprawdopodobniej nie zostaną dopuszczone do matury
Mój Tż nie zaliczył fizyki i nauczyciel też już go zaprasza na komisa. Strasznie się o niego boję. Widzę, że jest zły, zniechęcony, smutny. Staram się mu pomóc, może jego mama pojawi się w szkole. Ostatnio wyszedł ze szkoły i poszedł gdzieś w siną dal. Nie miał nic na koncie więc nawet nie miałam z nim kontaktu. Jest człowiekiem zamkniętym w sobie, więc i trudniej mi dotrzeć do niego. Dziś nawet zaczął mi się zwierzać, ale nie wiedziałam co poczynić. Starałam się w nim wzbudzić chęć do walki, mówiłam, że tylko miesiąc, że da radę, przytuliłam, chcę go zabrać do kina w sobotę. Nie wiem co mam mu mówić, co zrobić. Życie jest za trudne.
A ja sama nie wiem czy w ogóle zdam matmę... Bo dwóch próbnych nie zdałam. Ciężko.

[wjosna20]

Napisane przez Cola_Ola

Mam 19 lat i w tym roku piszę maturę

Ja to już mam gdzieś ten samochód, bo teraz matura... Głąb z matmy jestem taki, że heeeeeeeeeeeeej!
I jestem załamana, bo moje trzy koleżanki nie zaliczyły semestru i najprawdopodobniej nie zostaną dopuszczone do matury
Mój Tż nie zaliczył fizyki i nauczyciel też już go zaprasza na komisa. Strasznie się o niego boję. Widzę, że jest zły, zniechęcony, smutny. Staram się mu pomóc, może jego mama pojawi się w szkole. Ostatnio wyszedł ze szkoły i poszedł gdzieś w siną dal. Nie miał nic na koncie więc nawet nie miałam z nim kontaktu. Jest człowiekiem zamkniętym w sobie, więc i trudniej mi dotrzeć do niego. Dziś nawet zaczął mi się zwierzać, ale nie wiedziałam co poczynić. Starałam się w nim wzbudzić chęć do walki, mówiłam, że tylko miesiąc, że da radę, przytuliłam, chcę go zabrać do kina w sobotę. Nie wiem co mam mu mówić, co zrobić. Życie jest za trudne.
A ja sama nie wiem czy w ogóle zdam matmę... Bo dwóch próbnych nie zdałam. Ciężko.

Dasz radę, nie taki diabeł straszny
Jak ja zdawałam maturę to była taka tendencja, że na właściwym egzaminie wszystkim szło dużo lepiej niż na próbnych. Prawda jest taka, że jak prace są wysyłane do innych szkół to tam często przymykają oko na pewne rzeczy.

A mój TŻ to też jest ciężkim charakterem, taki odludek, zamknięty w sobie. Często zamiast mi powiedzieć o problemach to dusi je w sobie, chodzi gdzieś do lasu na spacery, tak żeby pobyć z samym sobą, podumać.
Ja jestem całkiem inna, zawsze jak coś mnie gryzie to muszę się komuś wygadać, wylewna jestem aż za bardzo
Plus dla Ciebie, że jesteś przy TŻcie, wspierasz go itp. Na pewno to doceni

[Cola_Ola]

Napisane przez wjosna20

Dasz radę, nie taki diabeł straszny
Jak ja zdawałam maturę to była taka tendencja, że na właściwym egzaminie wszystkim szło dużo lepiej niż na próbnych. Prawda jest taka, że jak prace są wysyłane do innych szkół to tam często przymykają oko na pewne rzeczy.

A mój TŻ to też jest ciężkim charakterem, taki odludek, zamknięty w sobie. Często zamiast mi powiedzieć o problemach to dusi je w sobie, chodzi gdzieś do lasu na spacery, tak żeby pobyć z samym sobą, podumać.
Ja jestem całkiem inna, zawsze jak coś mnie gryzie to muszę się komuś wygadać, wylewna jestem aż za bardzo
Plus dla Ciebie, że jesteś przy TŻcie, wspierasz go itp. Na pewno to doceni

No właśnie ja też. Tż to mówi, że aż za bardzo przeżywam, że aż go denerwuje No mam nadzieję, że jakoś damy radę.
On to taki buraczek zamknięty w sobie. Jest lubiany w towarzystwie, ale w ogóle nie okazuje uczuć, emocji itp. Oprócz złości.

[Parvanti]

Hej, piszmy więcej bo na dworze 20 stopni a my zimowy wątek mamy

hoppi te praktyki to masz na 3 tygodnie? Ja swoje załatwiałam w styczniu i tak jakoś mi się ubzdurało, że trwają 2 a teraz patrzę i jednak 3. Jednak miejsce gdzie załatwiałam słynie z tego, że raczej nie trzeba chodzić tyle i mam nadzieję, że w moim przypadku też tak będzie


TŻ ma w sobotę urodziny a ja nie mam jeszcze prezentu Za to kupiłam dziś kilka ładnych rzeczy do naszego mieszkania

[hoppipolla]

Napisane przez Parvanti

Hej, piszmy więcej bo na dworze 20 stopni a my zimowy wątek mamy

hoppi te praktyki to masz na 3 tygodnie? Ja swoje załatwiałam w styczniu i tak jakoś mi się ubzdurało, że trwają 2 a teraz patrzę i jednak 3. Jednak miejsce gdzie załatwiałam słynie z tego, że raczej nie trzeba chodzić tyle i mam nadzieję, że w moim przypadku też tak będzie


TŻ ma w sobotę urodziny a ja nie mam jeszcze prezentu Za to kupiłam dziś kilka ładnych rzeczy do naszego mieszkania

tak, 3 tygodnie.
ja ogólnie słyszałam, że te praktyki to 'pic na wodę', nic się nie robi ale trzeba mieć zaliczenie.. zastanawiam się czy nie pogadać z mamą TŻta czy nie mogłaby mi załatwić tego, bo TŻ coś mi wspominał.. zobacze co mi jutro powiedzą na policji.
w czasie wakacji robisz te praktyki?

[Parvanti]

hoppi tak, zapisałam się na lipiec Niestety, właśnie jest tak jak mówisz, "pic na wodę", a szkoda, bo można byłoby się czegoś ciekawego nauczyć. Więc jeśli mam parzyć kawę/segregować dokumenty to dziękuję bardzo, wolę to skończyć wcześniej.

[hoppipolla]

Napisane przez Parvanti

hoppi tak, zapisałam się na lipiec Niestety, właśnie jest tak jak mówisz, "pic na wodę", a szkoda, bo można byłoby się czegoś ciekawego nauczyć. Więc jeśli mam parzyć kawę/segregować dokumenty to dziękuję bardzo, wolę to skończyć wcześniej.

właśnie ja bym chciała na przełomie czerwca/lipca.
z tego co ja słyszałam to nikomu się nie chce praktykantom pokazywać, uczyć, bo uważają, że to strata czasu i i tak w 3 tygodnie nikt się niczego nie nauczy.. szkoda, że panuje takie podejście, bo siedzieć 8 godzin i nic nie robić, to aż się odechciewa

[PorannaMgla]

Napisane przez Parvanti

TŻ ma w sobotę urodziny a ja nie mam jeszcze prezentu Za to kupiłam dziś kilka ładnych rzeczy do naszego mieszkania

Pochwal się co kupiłaś

[Parvanti]

hoppi mi pani powiedziała, że kiedy chcę te praktyki mogę odbyć i nie narzucała terminu. Jeśli nie mają już innych praktykantów to nie powinni Ci robić problemów.

Z tą policją w ogóle mi się przypomniało, że miałaś iść dziś na posterunek i zapomniałam kompletnie

Mgła kupiłam różne rzeczy, ale najbardziej mi się chyba podobają takie fajne pojemniki na kawkę, cukier, dokładnie takie jak te tu klik. Poza tym różne drobiazgi, upatrzyłam też świetną zastawę, ale do tego to już potrzebuję pomocy TŻ, bo w ręku tego nie przyniosę.

[Cola_Ola]

Napisane przez Parvanti

hoppi mi pani powiedziała, że kiedy chcę te praktyki mogę odbyć i nie narzucała terminu. Jeśli nie mają już innych praktykantów to nie powinni Ci robić problemów.

Z tą policją w ogóle mi się przypomniało, że miałaś iść dziś na posterunek i zapomniałam kompletnie

Mgła kupiłam różne rzeczy, ale najbardziej mi się chyba podobają takie fajne pojemniki na kawkę, cukier, dokładnie takie jak te tu klik. Poza tym różne drobiazgi, upatrzyłam też świetną zastawę, ale do tego to już potrzebuję pomocy TŻ, bo w ręku tego nie przyniosę.

Fajne te pudełeczka, ale dla mnie za mało kolorowe :P

[hoppipolla]

Napisane przez Parvanti

hoppi mi pani powiedziała, że kiedy chcę te praktyki mogę odbyć i nie narzucała terminu. Jeśli nie mają już innych praktykantów to nie powinni Ci robić problemów.

Z tą policją w ogóle mi się przypomniało, że miałaś iść dziś na posterunek i zapomniałam kompletnie

Mgła kupiłam różne rzeczy, ale najbardziej mi się chyba podobają takie fajne pojemniki na kawkę, cukier, dokładnie takie jak te tu klik. Poza tym różne drobiazgi, upatrzyłam też świetną zastawę, ale do tego to już potrzebuję pomocy TŻ, bo w ręku tego nie przyniosę.

jutro się wszystkiego dowiem.

ja uwielbiam takie rzeczy 'do domu', TŻ twierdzi, że kiedyś nas zagracę chyba jestem dziwna, bo wole kupić ładny wazon, czy cukiernice niż bluzkę.

[Parvanti]

Ja dopiero teraz odkryłam tą przypadłość, ale czuję, że się prędko nie wyleczę

Cola_Ola ja właśnie wolę wszystko jak najbardziej proste, minimalne, wiadomo, kwestia gustu. Zastawę za to kupię taką klik. Kolorowych jest w sklepach dużo więcej, większy wybór.

[Cola_Ola]

Napisane przez Parvanti

Ja dopiero teraz odkryłam tą przypadłość, ale czuję, że się prędko nie wyleczę

Cola_Ola ja właśnie wolę wszystko jak najbardziej proste, minimalne, wiadomo, kwestia gustu. Zastawę za to kupię taką klik. Kolorowych jest w sklepach dużo więcej, większy wybór.

Ale taki czarny zestaw już bym sobie strzeliła

[gwiazdeczka172]

Par, no fajne te rzeczy, nie powiem też kiedyś będę z zachwytem urządzać swoje mieszkanko

[zielone_oko]

Cześć

Ja też teraz będę mieć praktyki w lipcu.. Będę razem z kolegą , więc przynajmniej nie będę sama się nudzić i mam wielką nadzieję, że będą wcześniej puszczać :P

[Parvanti]

Napisane przez gwiazdeczka172

Par, no fajne te rzeczy, nie powiem też kiedyś będę z zachwytem urządzać swoje mieszkanko

Mam nadzieję, że nie zanudzam gadaniem ciągle o jednym, przejdzie mi z czasem, obiecuję

A mieszkanko nie jest moje(niestety), tylko TŻ. Przed ślubem może mnie bez problemu puścić z torbami z niego, wyrzucając pojemniczki przez okno, jak w tej reklamie Ikei "i te na cukier, i te szklane, plastikowe też"

oczko Oo to fajnie, będziemy się wspierać

Kupiłam carlo rossi różowe, piła któraś? Gdzieś czytałam, że dobre, a ja się kompletnie na alkoholach nie znam.

[Cola_Ola]

Napisane przez Parvanti

Mam nadzieję, że nie zanudzam gadaniem ciągle o jednym, przejdzie mi z czasem, obiecuję

A mieszkanko nie jest moje(niestety), tylko TŻ. Przed ślubem może mnie bez problemu puścić z torbami z niego, wyrzucając pojemniczki przez okno, jak w tej reklamie Ikei "i te na cukier, i te szklane, plastikowe też"

oczko Oo to fajnie, będziemy się wspierać

Kupiłam carlo rossi różowe, piła któraś? Gdzieś czytałam, że dobre, a ja się kompletnie na alkoholach nie znam.

Różowe jest najlepsze Polecam!

Tez bym chciała już mieć własne mieszkanko z Tż ...

[gwiazdeczka172]

Napisane przez Parvanti

Mam nadzieję, że nie zanudzam gadaniem ciągle o jednym, przejdzie mi z czasem, obiecuję

A mieszkanko nie jest moje(niestety), tylko TŻ. Przed ślubem może mnie bez problemu puścić z torbami z niego, wyrzucając pojemniczki przez okno, jak w tej reklamie Ikei "i te na cukier, i te szklane, plastikowe też"

oczko Oo to fajnie, będziemy się wspierać

Kupiłam carlo rossi różowe, piła któraś? Gdzieś czytałam, że dobre, a ja się kompletnie na alkoholach nie znam.

No tak, ale w sumie ma byc tak jakby "wasze" więc wiem, że radocha z tego jest na pewno

Wyobraizłam sobie Ciebie stojącą pod blokiem "Ale Myszko!!!" haha

---------- Dopisano o 21:20 ---------- Poprzedni post napisano o 21:18 ----------

Ja piłam białe Carlo Rossi i było smaczne

[sweetish]

Napisane przez Honey_Girl

Ja po 10 godzinach nadal nie czuję się pewnie.. muszę podszkolić swoją wiedzę nt. zasad ruchu drogowego bo pozabijam ludzi..
Siedzę i kuję przez cały weekend.

Nie kuj Honey, tylko nie kuj!
czytaj sobie na luzie przed snem, staraj sie przenieść teorię na rzeczywiste miejsca w Twoim miescie, sytuacje, z którymi miałas do czynienia (które widziałas jako pasażer). Nie ma nic gorszego, niż kucie, choć wiadomo, że pewne sprawy trzeba wklepać do łepetynki.
A słyszałyście o zmianach, które maja byc od nowego roku? kilka sekund na odpowiedź na egzaminie teoretycznym bez możliwosci powrotu do pytania i sprawdzenia odpowiedzi.
Egzamin ma być zbliżony do sytuacji, z ktora człowiek moze spotkac sie na drodze. Moim zdaniem pomysł nietrafiony. A Wy co o tym sadzicie?

---------- Dopisano o 23:11 ---------- Poprzedni post napisano o 23:09 ----------

Napisane przez nafiyqa

Hahhaha, nie moge z Was

Dzis tez sie szarpnelam. I jako beztalencie kulinarne ugotowalam pierwszy raz w zyciu zupe

Z kurczakiem, pieczarkami, feta, kukurydza i sosem czosnkowym?

---------- Dopisano o 23:15 ---------- Poprzedni post napisano o 23:11 ----------

Napisane przez Cola_Ola

Wjosna20 dziękuję za tak długi post i dobre rady
Może zacznę od tego, że moi rodzice ogólnie są przewrażliwieni na moim punkcie. Jestem, niestety jedynaczką. Dyskoteki mogę wybić sobie z głowy, chyba że Tż ze mną pójdzie, ale to raczej nie możliwe, bo nasz związek jest na odległość. Nocować też u mnie nie za bardzo może. W wyjątkowych sytuacjach - raz taka była, kiedy szliśmy na wesele. On spał u mnie w pokoju, a ja z mamą, a tata na kanapie.
Kiedyś to jeszcze miałam milion telefonów, choć teraz mama trochę przystopowała, natomiast ojciec potrafi 10 razy zadzwonić. Kiedyś powiedziałam, że będę za 5 minut i zagadałam się z koleżanką, a stałam po drugiej stronie ulicy od swojego bloku. To dostałam wykład, że ile ja idę, że gdzie ja jestem itp. Samochodu nie chcą mi dać z tego samego powodu (między innymi), ponieważ jestem dzieciuszkiem. Na początku sie buntowałam, próbowałam z nimi rozmawiać, krzykiem, prośbą, groźbą, ale teraz to mam zwyczajnie dosyć i czekam na studia. Mama troszkę wystopowała, ale i tak jestem upupiana, a mnie to nie bawi tylko drażni. No i oczywiście nie potrafię jeździć. No w tym samochodzie to i może nie. Mam tak samo jak ty - topię się w fotelu, siłuję się ze skrzynią i ledwo wystaję zza kierownicy, a no i jeszcze muszę słuchać co mam robić. Jestem ciekawa kto by umiał wtedy się skupić i jeździć. Mam cichą nadzieję, że Tż dostanie samochód i może pozwoli mi pojeździć, albo że będę mogła na niego liczyć, gdy będę potrzebować podwózki...

Myślę, że większość początkujących kierowców ma to za sobą
wszystko da się przeżyć... Najgorsze to odpuścić.

A co do Twoich rodziców- powinnaś ich sobie troszkę wychować. Wiem, że to brzmi okropnie, ale chyba domyślasz sie, o co mi chodzi. Masz juz 19 lat, jesteś dorosłą kobietą. To nie moze byc tak, że oni cie sprawdzaja na kazdym kroku i traktują jak dziecko. Dziwie sie, że sie na to godzisz... Dla mnie byłby to straszny obciach, gdyby mnie rodzice w takim wieku tak kontrolowali...

[Cola_Ola]

Napisane przez sweetish

Nie kuj Honey, tylko nie kuj!
czytaj sobie na luzie przed snem, staraj sie przenieść teorię na rzeczywiste miejsca w Twoim miescie, sytuacje, z którymi miałas do czynienia (które widziałas jako pasażer). Nie ma nic gorszego, niż kucie, choć wiadomo, że pewne sprawy trzeba wklepać do łepetynki.
A słyszałyście o zmianach, które maja byc od nowego roku? kilka sekund na odpowiedź na egzaminie teoretycznym bez możliwosci powrotu do pytania i sprawdzenia odpowiedzi.
Egzamin ma być zbliżony do sytuacji, z ktora człowiek moze spotkac sie na drodze. Moim zdaniem pomysł nietrafiony. A Wy co o tym sadzicie?

---------- Dopisano o 23:11 ---------- Poprzedni post napisano o 23:09 ----------


Z kurczakiem, pieczarkami, feta, kukurydza i sosem czosnkowym?

Moim zdaniem pomysł od czapy, bo człowiek się stresuje egzaminem i chcę zdać i ma myśli i nerwy rozszarpane. Ja sama przyznam, że pytania poszły mi gładko i sprawnie, ale każdy inaczej reaguje.

[Caroline1920]

Par rozowe jedno z moich ulubionych
a zastawa super, w moim stylu

[sweetish]

Napisane przez Cola_Ola

Mam 19 lat i w tym roku piszę maturę

Ja to już mam gdzieś ten samochód, bo teraz matura... Głąb z matmy jestem taki, że heeeeeeeeeeeeej!
I jestem załamana, bo moje trzy koleżanki nie zaliczyły semestru i najprawdopodobniej nie zostaną dopuszczone do matury
Mój Tż nie zaliczył fizyki i nauczyciel też już go zaprasza na komisa. Strasznie się o niego boję. Widzę, że jest zły, zniechęcony, smutny. Staram się mu pomóc, może jego mama pojawi się w szkole. Ostatnio wyszedł ze szkoły i poszedł gdzieś w siną dal. Nie miał nic na koncie więc nawet nie miałam z nim kontaktu. Jest człowiekiem zamkniętym w sobie, więc i trudniej mi dotrzeć do niego. Dziś nawet zaczął mi się zwierzać, ale nie wiedziałam co poczynić. Starałam się w nim wzbudzić chęć do walki, mówiłam, że tylko miesiąc, że da radę, przytuliłam, chcę go zabrać do kina w sobotę. Nie wiem co mam mu mówić, co zrobić. Życie jest za trudne.
A ja sama nie wiem czy w ogóle zdam matmę... Bo dwóch próbnych nie zdałam. Ciężko.

Nie zdałaś matury?
z żadnego przedmiotu>? jak to możliwe?
z czym masz największy problem? Nie pisz, że życie jest zbyt trudne, tylko głowa do góry

Co do TŻ- na Twoim miejscu załatwiłabym mu kogoś do korepetycji, np jakiegoś studenta. Nie ma na co czekać...

---------- Dopisano o 23:20 ---------- Poprzedni post napisano o 23:17 ----------

Napisane przez Parvanti

Hej, piszmy więcej bo na dworze 20 stopni a my zimowy wątek mamy

hoppi te praktyki to masz na 3 tygodnie? Ja swoje załatwiałam w styczniu i tak jakoś mi się ubzdurało, że trwają 2 a teraz patrzę i jednak 3. Jednak miejsce gdzie załatwiałam słynie z tego, że raczej nie trzeba chodzić tyle i mam nadzieję, że w moim przypadku też tak będzie


TŻ ma w sobotę urodziny a ja nie mam jeszcze prezentu Za to kupiłam dziś kilka ładnych rzeczy do naszego mieszkania

Parvanti

aleeeeeeeeeeeee Ci zazdroszcze
Urządzaniem mieszkań mogłabym się zajmować każdego dnia. Nie mówiąc już o swoim Fajne rzeczy kupiłaś. Też jestem za stonowaną kolorystyką. Kolorowe wnętrza jakoś do mnie nie przemawiają( a już tym bardziej dodatki, np do kuchni).

---------- Dopisano o 23:22 ---------- Poprzedni post napisano o 23:20 ----------

Napisane przez Parvanti

Mam nadzieję, że nie zanudzam gadaniem ciągle o jednym, przejdzie mi z czasem, obiecuję

A mieszkanko nie jest moje(niestety), tylko TŻ. Przed ślubem może mnie bez problemu puścić z torbami z niego, wyrzucając pojemniczki przez okno, jak w tej reklamie Ikei "i te na cukier, i te szklane, plastikowe też"

oczko Oo to fajnie, będziemy się wspierać

Kupiłam carlo rossi różowe, piła któraś? Gdzieś czytałam, że dobre, a ja się kompletnie na alkoholach nie znam.

Rozwaliłaś mnie tym

a co do nawijania o urządzaniau mieszkania- nie, nie przestawaj jak dla mnie mozesz nawijać A jakbys dodała jeszcze zdjęcia to byłabym w siódmym niebie

[Cola_Ola]

Dwóch próbnych z matematyki nie zdałam... Tak to wszystko na lajcie.

Tż ma korepetycje i nie mamy ze sobą żadnego kontaktu prawie, bo ciągle się uczy, tylko nauczyciel mu zapowiedział, że go komis czeka teraz...

A co do Twoich rodziców- powinnaś ich sobie troszkę wychować. Wiem, że to brzmi okropnie, ale chyba domyślasz sie, o co mi chodzi. Masz juz 19 lat, jesteś dorosłą kobietą. To nie moze byc tak, że oni cie sprawdzaja na kazdym kroku i traktują jak dziecko. Dziwie sie, że sie na to godzisz... Dla mnie byłby to straszny obciach, gdyby mnie rodzice w takim wieku tak kontrolowali...

Robią mi obciach, ale pójdę na studia to odetnę tą pępowine. Narazie non stop słyszę, że jestem pod ich dachem, dają mi pieniądzę, więc se za dużo nie podyskutuje... To nie jest tak, że jest klosz nade mną <jak w gimnazjum>, ale nie jest mi łatwo z nimi się dogadać

[sweetish]

Napisane przez gwiazdeczka172

No tak, ale w sumie ma byc tak jakby "wasze" więc wiem, że radocha z tego jest na pewno

Wyobraizłam sobie Ciebie stojącą pod blokiem "Ale Myszko!!!" haha

---------- Dopisano o 21:20 ---------- Poprzedni post napisano o 21:18 ----------

Ja piłam białe Carlo Rossi i było smaczne

Hahahahahahahahha ten koleś jest nieziemski...
swoją drogą przypomniała mi się pewna sytuacja. Leżałam sobie z pewnym jehomościem na łóżeczku (grzecznie), oglądaliśmy tv i leciała własnie ta reklama . Zaczęłam się strasznie z niej śmiać (cóż poradze na to, ze ten koles z reklamy TAK na mnie działa ) a moj towarzysz leżakowania wielce oburzony udał sie do kuchni mówiąc, że dziwne mam poczucie humoru. Hahaha... chyba sie przestraszył

Pisałyśmy tu o zdawaniu prawka itd..
Spotkałyscie sie z akcją naklejaia na samochod plakietek w stylu: karny ______ za _________ parkowanie?
napisy niecenzuralne, wiec ominęłam. Niektórzy wkładają za wycieraczki po prostu wydrukowane ilustracje tejże męskiej czesci ciała, by ukarać kierowcę. Spotkałyscie sie z tym? stosujecie? jakie macie o tym zdanie>? Wygląda to tak : klik
Ostatnio zrobiłam cos podobnego, bo po prostu puściły mi nerwy (umiescilam karteczke z podobnym napisem za wycieraczką, naklejki to moim zdaniem przegięcie).

Aaa. własnie.
Dziewczyny, jak na Wizazu zrobic coś podobnego? klik

---------- Dopisano o 23:31 ---------- Poprzedni post napisano o 23:25 ----------

Napisane przez Cola_Ola

Dwóch próbnych z matematyki nie zdałam... Tak to wszystko na lajcie.

Tż ma korepetycje i nie mamy ze sobą żadnego kontaktu prawie, bo ciągle się uczy, tylko nauczyciel mu zapowiedział, że go komis czeka teraz...



Robią mi obciach, ale pójdę na studia to odetnę tą pępowine. Narazie non stop słyszę, że jestem pod ich dachem, dają mi pieniądzę, więc se za dużo nie podyskutuje... To nie jest tak, że jest klosz nade mną <jak w gimnazjum>, ale nie jest mi łatwo z nimi się dogadać

Żebyś się nie zdziwiła, jak tej pępowiny łatwo odciąć nie bedziesz mogła....
Będziesz sama sobie płacic za studia, czy oni Ci je beda finansowac?