Torby spakowane, mamy podjarane. Trzeba rodzić dzieci bo listopad leci. MamusieXI-XII

[Sola1]

Narobiłyście mi smaka na tego rogala marcińskiego, którego nigdy nie jadłam .
Najgorsze jest to, że chyba go już nigdzie nie dostanę

[landi0909]

tak wogóle, to zmieniłam się w potwora takie syfki mi wyszły że strach się bać

[Ma_majka]

Napisane przez Dorisp

Eh, co za dzień... Odebrałam wyniki i niestety, mama paciorkowca "streptococcus agalactiae". Najpierw oczywiście musiałam przeszperać google co to oznacza dla mnie (nic, można z tym żyć) no ale przede wszystkim co dla maluszka. No i nie za fajne rzeczy poczytałam... Oczywiście zaczęłam panikować. Dzwonię do lekarza, ten swoim stoickim głosem że nic się nie dzzieje, że po prostu w trakcie porodu podadzą antybiotyk. Teraz leczenia i tak nic nie pomoże. Za tydzień mam wizytę to jeszcze pogadamy. No to myślę sobie spoko, będzie dobrze. No i wchodzę na wizaż a tu takie wieści od Dojotki, że wszystko przez ten paciorkowiec... Obawy wróciły. Na dodatek zestresowałam się porodem Peperonik, bo taki termin odległy, a tak naprawdę wszystko może zacząć się w każdej chwili. A ja do piątku jestem sama, TŻ wyjechał służbowo. Teściowie do mnie mają ok godziny drogi, siostry i tato ok 2,5h. W razie czego będę dzwonić do znajomych, ale co jeśli będą w pracy? Wiem, wiem, nakręcam się ale po prostu jestem sama i bardzo mi źle z tym...

Doskonale Cię rozumiem! Wszystkie mamy jakies obawy a szczególnie po takim dniu jak dziś! Ale trzeba myśleć pozytywnie A przynajmniej starać się...

[Dorisp]

Napisane przez Sola1

Dużo kobiet ma paciorkowca i rodzi zdrowe dzieci - po to robi się badania, żeby zawczasu dać antybiotyk i kontrolować sytuację. U Dojotki chyba za długo przeciągali ten poród, dlatego tak się stało.
Będzie wszystko dobrze

Wiem, też sobie to powtarzam. Chyba po prostu za dobrze wszystko szło do tej pory, cały czas b.dobre wyniki, a tu na koniec takie coś... Abym trafiła na porządnych lekarzy i żeby nie przeoczyli niczego.

[Sola1]

A ja czuję, że mój brzuch waży 100 kg.

[happy_eve]

Napisane przez Dorisp

Eh, co za dzień... Odebrałam wyniki i niestety, mama paciorkowca "streptococcus agalactiae". Najpierw oczywiście musiałam przeszperać google co to oznacza dla mnie (nic, można z tym żyć) no ale przede wszystkim co dla maluszka. No i nie za fajne rzeczy poczytałam... Oczywiście zaczęłam panikować. Dzwonię do lekarza, ten swoim stoickim głosem że nic się nie dzzieje, że po prostu w trakcie porodu podadzą antybiotyk. Teraz leczenia i tak nic nie pomoże. Za tydzień mam wizytę to jeszcze pogadamy. No to myślę sobie spoko, będzie dobrze. No i wchodzę na wizaż a tu takie wieści od Dojotki, że wszystko przez ten paciorkowiec... Obawy wróciły. Na dodatek zestresowałam się porodem Peperonik, bo taki termin odległy, a tak naprawdę wszystko może zacząć się w każdej chwili. A ja do piątku jestem sama, TŻ wyjechał służbowo. Teściowie do mnie mają ok godziny drogi, siostry i tato ok 2,5h. W razie czego będę dzwonić do znajomych, ale co jeśli będą w pracy? Wiem, wiem, nakręcam się ale po prostu jestem sama i bardzo mi źle z tym...

Spokojnie, nie nakręcaj się
Dojotka i jej synek mieli strasznego pecha Ale to nie znaczy, że u każdego tak będzie

[Ma_majka]

Napisane przez Sola1

Dużo kobiet ma paciorkowca i rodzi zdrowe dzieci - po to robi się badania, żeby zawczasu dać antybiotyk i kontrolować sytuację. U Dojotki chyba za długo przeciągali ten poród, dlatego tak się stało.
Będzie wszystko dobrze

Dokładnie tak Kiedyś w ogóle nie robiło się takich badań, ja w pierwszej ciąży nie miałam

[landi0909]

Napisane przez Sola1

A ja czuję, że mój brzuch waży 100 kg.

podajmy sobie ręce mój brzuch ciężki i jeszcze go na dół ciągnie! i boli jak cholera

[Dorisp]

No i teraz to wiem na 100% że TŻ ma być przy porodzie żeby w razie czego pogonić tam wszystkich.

---------- Dopisano o 22:13 ---------- Poprzedni post napisano o 22:11 ----------

Napisane przez Ma_majka

Doskonale Cię rozumiem! Wszystkie mamy jakies obawy a szczególnie po takim dniu jak dziś! Ale trzeba myśleć pozytywnie A przynajmniej starać się...

Napisane przez happy_eve

Spokojnie, nie nakręcaj się
Dojotka i jej synek mieli strasznego pecha Ale to nie znaczy, że u każdego tak będzie

[landi0909]

Napisane przez Dorisp

No i teraz to wiem na 100% że TŻ ma być przy porodzie żeby w razie czego pogonić tam wszystkich.

no w Twojej sytuacji to będzie dobre rozwiązanie u mnie na szczęście jest tylko grzybica którą już w miarę chyba znowu podleczyłam. Gdybym miała paciorkowca to pewnie też nalegałabym, żeby mąż był przy mnie...

[Sola1]

Napisane przez Dorisp

Wiem, też sobie to powtarzam. Chyba po prostu za dobrze wszystko szło do tej pory, cały czas b.dobre wyniki, a tu na koniec takie coś... Abym trafiła na porządnych lekarzy i żeby nie przeoczyli niczego.

To jest chyba najważniejsze - trafić na dobrych lekarzy.

Ja też się martwię czy wszystko będzie w porządku z malutką, zwłaszcza po takim dniu jak dzisiaj. Staram się jednak odsuwać te myśli, bo tak naprawdę może się wydarzyć milion innych rzeczy, których się nie przewidzi.
W ogóle nie myślę o sobie, czy będzie bolało czy nie - jakoś się przeżyje i nie ma w tym momencie dla mnie znaczenia.

[Dorisp]

Napisane przez landi0909

podajmy sobie ręce mój brzuch ciężki i jeszcze go na dół ciągnie! i boli jak cholera

I mi dzisiaj ciężko z brzuchem, krocze dalej boli, i cały czas czuję pełny pęcherz. Ech, jakiś zły dzień...

[kaaamila1]

Napisane przez Sola1

A ja czuję, że mój brzuch waży 100 kg.

Kochana myślę, że nie jest tak źle

Ewcia- jeszcze troszeczkę i będziesz sexi mamuśką Hormony spadną i cera wróci do równowagi !

Dorsip- zobaczysz, że będzie dobrze ! Wynik zrobiony tak wiec spokojnie ! Lekarze będą wiedziec co robic !

[landi0909]

Wogóle to Weroniczka dodała fotkę na fb

[Dorisp]

Napisane przez Sola1

To jest chyba najważniejsze - trafić na dobrych lekarzy.

Ja też się martwię czy wszystko będzie w porządku z malutką, zwłaszcza po takim dniu jak dzisiaj. Staram się jednak odsuwać te myśli, bo tak naprawdę może się wydarzyć milion innych rzeczy, których się nie przewidzi.
W ogóle nie myślę o sobie, czy będzie bolało czy nie - jakoś się przeżyje i nie ma w tym momencie dla mnie znaczenia.

I mi się momentalnie przestawiło, ból przecież w końcu minie, zdrowie malutkiego najważniejsze!

[Sola1]

Napisane przez landi0909

podajmy sobie ręce mój brzuch ciężki i jeszcze go na dół ciągnie! i boli jak cholera

Ja już też dochodzę to stanu, że bycie w ciąży coraz bardziej mi zaczyna dokuczać.
Ale niech malutka sama sobie wybierze termin który jej odpowiada.

[jagnna]

Napisane przez Sola1

Nie wiem jak to jest ze świeczkami, ale przypomniało mi się jak kiedyś włożyłam parówki do mikrofali i również poszły iskry.
Nie wiem co tam dali do środka i z czym to było związane, ale nie muszę chyba pisać, że odechciało mi się ich jeść.

W parówkach jest WSZYSTKO
Ale i tak je lubię

Napisane przez landi0909

wogóle, czas podjąć decyzję. No i podjęłam. Rodzę sama, bez męża. Rozmawiałam z nim dziś dłuuugo na ten temat i wspólnie doszliśmy do wniosku że tak będzie lepiej. On sie boi. Z jednej strony chciałby być przy tak pięknej chwili, ale z drugiej strony ma obawy. I ja to rozumiem, nie chcę go narażać na takie emocje. Może przy następnym dziecku się jednak zdecyduje

M też się nie pali do tego. Ale poszliśmy na kompromis. Będzie ze mną na początku, w pierwszej fazie. A potem zobaczymy. Jak się będzie czuł na siłach, i jeśli ja nadal go tam będę chciała - zostanie. Jak nie - czeka na korytarzu.
Idziemy na żywioł, zobaczymy co się będzie działo i jak się będziemy czuć

Napisane przez Dorisp

Wiem, wiem, nakręcam się ale po prostu jestem sama i bardzo mi źle z tym...

Nie panikuj, wszystko będzie dobrze

A swoją drogą, ja mam jutro wizytę i jutro odbieram wyniki na paciorka, ciekawe czy coś wyhodowałam..?
Jutro zaczynam 35 tc i mam też rozmawiać ze swoją gin o porodzie, szpitalu i takich tam... Sama nie wiem o co ją pytać? Mam tyle pytań, a wszystkie mi się kotłują w głowie, zamiast grzecznie ustawić w kolejkę i czekać na swoją kolej

[landi0909]

jagnna zapisz sobie na kartce pytania ja tego nie zrobiłam i potem wydzwaniałam do położnej z pytaniami

[Sola1]

Napisane przez kaaamila1

Kochana myślę, że nie jest tak źle

Za chwilę to chyba będę musiała zrobić sobie jakąś przeciwwagę na plecach, bo znowu mnie boli kręgosłup. Będę chyba chodzić z plecakiem.
W sumie ciekawie by to wyglądało

[Mystiquee]

Napisane przez kaaamila1

To się Dziewczyny wzięły za rodzenie

noo!!

Przeraża mnie ten paciorkowiec...
Ja nie miałam robionego posiewu i się stresuję tym bardzo.. Termin za dwa tygodnie, nie wiadomo czy małe się nie zbuntuje i nie wyjdzie wcześniej, a ja nie wiem czy paciorkowiec siedzi we mnie
W czwartek idę go zrobić, bo tylko w ten dzień wykonują posiewy i na odbiór wyników czeka się tydzień pięknie po prostu...

[mad85]

Napisane przez landi0909

tego Ci życzę!

Ja Tobie tez Zreszta wszystkim nam

Napisane przez landi0909

Wogóle to Weroniczka dodała fotkę na fb

Nie widze Aaaa jest spóźniony zapłon mam
Ja uciekam zaraz bo tz wraca z pracy i mam nadzieje ze jak wstane i odpale kompa to mala Evcia juz bedzie na swiecie
Dobranoc

[landi0909]

Napisane przez Sola1

Za chwilę to chyba będę musiała zrobić sobie jakąś przeciwwagę na plecach, bo znowu mnie boli kręgosłup. Będę chyba chodzić z plecakiem.
W sumie ciekawie by to wyglądało

noo ciekawie ale ja od 2-3 dni chodzę tak do tyłu wygięta że wyglądam jakbym miała się złamać i nogi stawiam jak kaczka bo już ich nie złączę wyglądam bosko, brzuch prawie na kolanach, ryjek spuchnięty i jeszcze te syfki coś mi końcówka ciąży chyba nie służy

[Sola1]

Napisane przez Dorisp

I mi się momentalnie przestawiło, ból przecież w końcu minie, zdrowie malutkiego najważniejsze!

Dokładnie

[jagnna]

Napisane przez landi0909

jagnna zapisz sobie na kartce pytania ja tego nie zrobiłam i potem wydzwaniałam do położnej z pytaniami

właśnie tworzę epopeję

Napisane przez landi0909

noo ciekawie ale ja od 2-3 dni chodzę tak do tyłu wygięta że wyglądam jakbym miała się złamać i nogi stawiam jak kaczka bo już ich nie złączę wyglądam bosko, brzuch prawie na kolanach, ryjek spuchnięty i jeszcze te syfki coś mi końcówka ciąży chyba nie służy

Spokojnie, już na wylocie jesteś. Jeszcze chwila i znów będziemy zgrabne, lekkie i powabne

[landi0909]

Napisane przez jagnna

właśnie tworzę epopeję



Spokojnie, już na wylocie jesteś. Jeszcze chwila i znów będziemy zgrabne, lekkie i powabne

u mnie słowo ZNÓW raczej nie pasuje u mnie bardziej pasuje słowo "wreszcie"

ok, wypadałoby iść spać dobranoc, czekam na nowe dzieciaczki

[Ma_majka]

Napisane przez Sola1

Za chwilę to chyba będę musiała zrobić sobie jakąś przeciwwagę na plecach, bo znowu mnie boli kręgosłup. Będę chyba chodzić z plecakiem.
W sumie ciekawie by to wyglądało

He he o tym samym dzisiaj pomyślałam podczas mycia naczyń

[emylka86]

co ważniejsze przeczytałam sobie na fb.

mam nadzieję, że sytuacja z Dawidkiem szybko się ustabilizuje i Dorotka będzie mogła tylić swojego synka w domu.

tak samo kciuki trzymam za peperonika i jej maleństwo!

[karolamankowa]

Obejrzalam "Jak urodzić i nie zwariować" dla poprawy humoru miało być...ale film słaby jak dla mnie a teksty lepsze u nas na forum lecą
Jasiu czy KiaMia powinny teksty pisać do komedii stwierdzam

Cisza tu widzę...jakby ktoś chciał pogadać to ja służę-spać jeszcze nie idę

Idę pod prysznic i zaraz wracam

[czarnamadonna1982]

karola tez ogladalam ten film, tez mi sie nie podobal, musieliby u nas wejsc na forum i teksty skopiowac jasiowej, dojotki, majki lub doli to by bylo dopeiro komedia a nie takie bzdety jak kichniesz i rodzisz durno..ta


czekam na dane i eve noo najb wyczekwiane dziecko ja mysle ze juz rano to chyba sie łaskawie pojawi na swieciemały uparciuch

oczywiscie trzymam kciuki za dawidka nieustannie i za laurkę od milenki


ja ide nunu..zmeczona jestem

doris nie mozna sie nakrecac, bedzie dobrze

[jagnna]

A mnie dopadła hormonalna burza. Rozpłakałam się przed chwilą przy M, bo się zaczął śmiać na jednym z filmików z internetowej szkoły rodzenia, który mu puściłam. Sama się zdziwiłam swoją reakcją, ale kurcze:
cały czas mam wrażenie, że sama przechodzę tę ciążę. Fakt: M mnie wspiera, mówi, że mnie kocha, że dzidziola też, że się cieszy, jest przy mnie, ale głównie to jest OBOK. Siedzi przy tym swoim komputerku i montuje te filmy. Nie poszliśmy na sr, więc się staram wyczytać jak najwięcej, i sączę mu systematycznie, to co wyczytam, ale co z tego skoro mam wrażenie, że go bardziej irytuję tym, że mu przeszkadzam. Że jednym uchem wpuszcza, a drugim wypuszcza. Powiedziałam mu dziś, że chcę wiedzieć na czym stoję. Czy będzie ze mną rodził czy nie. A jeśli tak - niech się weźmie do roboty i jakoś zacznie tym porodem naszym interesować, bo ja nie będę miałą ani czasu, ani głowy do tłumaczenia mu na porodówce co ma robić i jak. Chciałąbym, żeby mnie wspierał wtedy aktywnie, żeby miał po kilka rozwiązań na daną sytuację, żeby wiedział jaką pozycję mi podpowiedzieć, co mi przynieść, co zaproponować. Chcę mieć pewność, że będzie wtedy myślał za mnie i za mnie podejmował pewne decyzje.
Boję sie trochę bo M jest z tych opornych. Woli mieć swięty spokój niż rację i teraz go wzięły wyrzuty sumienia, pooglądał te filmiki, przeczytał artykuły. Ale co z tego jak jutro znów będzie coś ważniejszego? Kolejne zlecenie z firmy na 5 minut temu, kolejna rundka w BF z kolegami. Nie będzie miał czasu zawieźć mnie do lekarza, mimo że od tygodnia mówie, że się boję prowadzić z wiercącą się Szkrabiną, bo mnie dekoncentruje, albo pojedzie, ale strzeli focha że go od pracy odciągam.
Ogólnie to mam doła, ide do wanny i spać. O.
Piszę elaboraty o północy, zarzucam was moimi durnymi problemami. Ludzie mają poważne problemy a ja się dołuję, że się M roześmiał na filmiku i nie chciał go oglądać. Żenada.
Ale przynajmniej się wyżaliłam, bo wiem, że nikt mnie nie zrozumie tak jak wy