Oszczędzanie niejedno imię ma - i nie będąc żyłą z klasą żyć się da! cz III

[Terha]

Napisane przez rise_against

To chyba mamy inną definicję słowa przyjaciel. Z każdym członkiem rodzimych na sali mieliście stały kontakt telefoniczny i spotkaliście się częściej niż raz na rok? Nie sądzę.

No nie, ale skoro zarówno z rodziną jak i znajomymi nie mam stałego kontaktu to dla mnie oczywiste jest, że wybieram zapraszanie rodziny. Zresztą nie sądzę, żeby młodzi zapraszali tylko i wyłącznie takich gości z którymi mają stały kontakt (co najmniej telefoniczny). Gdybym miała tak patrzeć to zaprosiłabym ze swojej strony ze 4 rodziny. Ale innych też bardzo lubię (kocham) i mimo, że nie mam z nimi bezpośrednio kontaktu to zawsze wiem co się u nich dzieje, bo moja mama zawsze jest na bieżąco.
Tak, czy inaczej dla mnie rodzina jest ważniejsza, niż znajomi. Co nie oznacza, że zaprosiłam wszystkich z rodziny. Moja mama się przez to na mnie na początku obraziła, ale trudno. Musiała zrozumieć. W końcu jak nie pamiętam o czyimś istnieniu, to nie ma się nad czym zastanawiać i zapraszać tylko dlatego że to rodzina.

[201608160903]

Napisane przez Terha

No nie, ale skoro zarówno z rodziną jak i znajomymi nie mam stałego kontaktu to dla mnie oczywiste jest, że wybieram zapraszanie rodziny. Zresztą nie sądzę, żeby młodzi zapraszali tylko i wyłącznie takich gości z którymi mają stały kontakt (co najmniej telefoniczny). Gdybym miała tak patrzeć to zaprosiłabym ze swojej strony ze 4 rodziny. Ale innych też bardzo lubię (kocham) i mimo, że nie mam z nimi bezpośrednio kontaktu to zawsze wiem co się u nich dzieje, bo moja mama zawsze jest na bieżąco.
Tak, czy inaczej dla mnie rodzina jest ważniejsza, niż znajomi. Co nie oznacza, że zaprosiłam wszystkich z rodziny. Moja mama się przez to na mnie na początku obraziła, ale trudno. Musiała zrozumieć. W końcu jak nie pamiętam o czyimś istnieniu, to nie ma się nad czym zastanawiać i zapraszać tylko dlatego że to rodzina.

No to ja zaprosiłabym właśnie znajomych i przyjaciół, jak Zgryzota pisała. Ja z moimi przyjaciółmi spotykam się średnio raz na 2-3 miesiące bo niestety tak wygląda dorosłe życie i nie ma czasu, ale jak już się spotkamy to jest super. Przyjaciel to nie jest dla mnie ktoś z kim muszę chodzić na kawę raz w tygodniu, tylko ktoś, dzięki któremu jestem lepszym człowiekiem i kogo kocham i prędzej bym nie zaprosiła rodziny. Znajomi to co innego. Może po prostu nie masz takich przyjaciół bliskich
Ale ja mało rodzinna jestem, pewnie dlatego... No i masz też odpowiedź na to czemu goście się wykruszyli się szybciej niż z byle parapetówki.

Wysłane z mojego m2 note przy użyciu Tapatalka

[Terha]

Napisane przez rise_against

No to ja zaprosiłabym właśnie znajomych i przyjaciół, jak Zgryzota pisała. Ja z moimi przyjaciółmi spotykam się średnio raz na 2-3 miesiące bo niestety tak wygląda dorosłe życie i nie ma czasu, ale jak już się spotkamy to jest super. Przyjaciel to nie jest dla mnie ktoś z kim muszę chodzić na kawę raz w tygodniu, tylko ktoś, dzięki któremu jestem lepszym człowiekiem i kogo kocham i prędzej bym nie zaprosiła rodziny. Znajomi to co innego. Może po prostu nie masz takich przyjaciół bliskich

No dokładnie. Ja ze swoimi znajomymi spotykam się w najlepszym wypadku raz na pól roku, a raczej raz na rok lub rzadziej. Owszem, fajnie się spędza z nimi czas, ale skoro spotykamy się sporadycznie to nie widziałam sensu ich zapraszać na wesele.

[CptCook]

Napisane przez rise_against

No to ja zaprosiłabym właśnie znajomych i przyjaciół, jak Zgryzota pisała. Ja z moimi przyjaciółmi spotykam się średnio raz na 2-3 miesiące bo niestety tak wygląda dorosłe życie i nie ma czasu, ale jak już się spotkamy to jest super. Przyjaciel to nie jest dla mnie ktoś z kim muszę chodzić na kawę raz w tygodniu, tylko ktoś, dzięki któremu jestem lepszym człowiekiem i kogo kocham i prędzej bym nie zaprosiła rodziny. Znajomi to co innego. Może po prostu nie masz takich przyjaciół bliskich
Ale ja mało rodzinna jestem, pewnie dlatego... No i masz też odpowiedź na to czemu goście się wykruszyli się szybciej niż z byle parapetówki.

Wysłane z mojego m2 note przy użyciu Tapatalka

100% sie zgadzam . My po powrocie z wyjazdu zrobimy dwie imprezy dla naszych znajomych zeby ogłosić ze sie pobraliśmy. Jedna w Wawie druga w Krakowie bo tam ja mam najwiecej znajomych.

Dla rodziny nic nie planujemy. Myślimy czy i w jaki sposób poznać naszych rodzicow, bo teść będzie naciskać...ale z drugiej strony nie wiem czy moja mama jest taka znowu chętna na tego typu spotkania . Jesli ona powie ze jej to wisi (taka mam nadzieje) to sprawa będzie zamknięta. Oby tak było

[_zgryzota_]

Ja uważam że młodzi ludzie to "gwarancja" zabawy na weselu, a znajomi i przyjaciele raczej nie wystawili by młodych w przeciwieństwie do ciotki która przychodzi "na chwilę" i tak jak wspominałam miałam duże wesele ale rodzinie robiłam selekcję....A ze znajomych nikt nas nie zawiódł

[I ona]

My mieliśmy ślub z małym przyjęciem do północy - obiad, zimna płyta, tort. Nie było tańców. Było 20 osób. Restauracje mieliśmy piękną i cieszę się, że postawiliśmy na swoje i zrobiliśmy ten ślub tak jak nam się podobało. To jest najważniejsze.

[201608160903]

Napisane przez Terha

No dokładnie. Ja ze swoimi znajomymi spotykam się w najlepszym wypadku raz na pól roku, a raczej raz na rok lub rzadziej. Owszem, fajnie się spędza z nimi czas, ale skoro spotykamy się sporadycznie to nie widziałam sensu ich zapraszać na wesele.

To jest smutne

Wysłane z mojego m2 note przy użyciu Tapatalka

[CptCook]

Napisane przez rise_against

To jest smutne

Wysłane z mojego m2 note przy użyciu Tapatalka

Każdy żyje inaczej może dla niej to jest ok.

[Terha]

Napisane przez CptCook

100% sie zgadzam . My po powrocie z wyjazdu zrobimy dwie imprezy dla naszych znajomych zeby ogłosić ze sie pobraliśmy. Jedna w Wawie druga w Krakowie bo tam ja mam najwiecej znajomych

Czyli chcecie postawić znajomych przed faktem dokonanym?

Napisane przez rise_against

To jest smutne

Wysłane z mojego m2 note przy użyciu Tapatalka

Napisane przez CptCook

Każdy żyje inaczej może dla niej to jest ok.

Dokładnie. Dla mnie smutne jest to, jak widzę że rodzina Tż praktycznie nie istnieje, a jak się spotykają to jest więcej pretensji i kłótni niż radości. Dla mnie rodzina zawsze będzie ważniejsza niż znajomi. Nawet taka, z którą spotykam się sporadycznie.
Bardzo dużo mi dało stwierdzenie brata, który jako duży imprezowicz zaprosił na swoje wesele bardzo dużo par. Potem po 5, czy 10 latach stwierdził że dalej utrzymuje kontakt może z 3 osobami. Każdy robi jak uważa i on pewnie też nie żałował, że zaprosił tyle znajomych. Ja z kolei nie będę żałować, że zaprosiliśmy wyłącznie rodzinę.

[CptCook]

Napisane przez Terha

Czyli chcecie postawić znajomych przed faktem dokonanym?

Dokładnie. Dla mnie smutne jest to, jak widzę że rodzina Tż praktycznie nie istnieje, a jak się spotykają to jest więcej pretensji i kłótni niż radości. Dla mnie rodzina zawsze będzie ważniejsza niż znajomi. Nawet taka, z którą spotykam się sporadycznie.

U mnie część znajomych tych najbliższych już wie, babcia i mama też wiedzą ale u mnie jest trochę inne podejście niż w środowisku TŻ. On chce swoim powiedzieć po fakcie a rodzicom przed samym wyjazdem.

[Terha]

Moja mama by tego nie przeżyła, jakby została oświecona na kilka dni przed albo po fakcie.

[CptCook]

Napisane przez Terha

Moja mama by tego nie przeżyła, jakby została oświecona na kilka dni przed albo po fakcie.

Moja ma na ten temat olewke dlatego liczę że będzie unikała spotkania rodzicami TŻ . A jak zareaują teściowie... zobaczmy...będa mieć trochę czasu na ochłonięcie zanim wrócimy i przemyślenie sprawy

[april_20]

Witajcie, od dawna Was podczytuję i przy okazji tematu ślubów postanowiłam w końcu napisać bardzo chciałabym już organizować własne wesele i o ile mi rodzice by je sfinansowali o tyle TŻ musi sam i tu jest problem bo u niego z kasą jest ciężko. Teraz wyjeżdża na granicę zarobić na pierścionek a co dopiero mówić o weselu które jak dla mnie kosztuje majątek...

[beatiska]

Napisane przez april_20

Witajcie, od dawna Was podczytuję i przy okazji tematu ślubów postanowiłam w końcu napisać bardzo chciałabym już organizować własne wesele i o ile mi rodzice by je sfinansowali o tyle TŻ musi sam i tu jest problem bo u niego z kasą jest ciężko. Teraz wyjeżdża na granicę zarobić na pierścionek a co dopiero mówić o weselu które jak dla mnie kosztuje majątek...

Nie możesz z TZ na pół się złożyć?

[20160901857]

Ja bym chyba tak nie mogła, juz bym wolała zrezygnować z tego pierścionka, niż chłopa za granice posyłać...

[april_20]

Napisane przez nouvelle90

Ja bym chyba tak nie mogła, juz bym wolała zrezygnować z tego pierścionka, niż chłopa za granice posyłać...

Ja mu mówiłam, że nie chcę pierścionka tylko żeby został ale on źle się z tym czuje i powiedział, że musi jechać zarobić na pierścionek.

Napisane przez beatiska

Nie możesz z TZ na pół się złożyć?

Tak planuje.

[beatiska]

Bo ja też bym odpuściła. Jeśli nas nie stać to nie robimy i już. Ślub nie ucieknie. Skoro się kochacie to możecie jeszcze pobyć bez ślubu.

[april_20]

Masz rację i na razie nie planujemy bo nas nie stać.

[201608160903]

Napisane przez beatiska

Bo ja też bym odpuściła. Jeśli nas nie stać to nie robimy i już. Ślub nie ucieknie. Skoro się kochacie to możecie jeszcze pobyć bez ślubu.

Czytam i oczom nie wierzę. Pierścionki zaręczynowe w aparacie można kupić za kilka stówek, po cholerę się szarpać jak mnie nie stać? Tak samo komentarz o byciu bez ślubu. Ślub w USC kosztuje 85zl czy jakoś tak... To podejście to dla mnie kwintesencja "polskości" w złym znaczeniu

Wysłane z mojego m2 note przy użyciu Tapatalka

[52226a6b84e10414ec85695991496d596c4cbe57_65555ba93c74a]

Napisane przez april_20

Witajcie, od dawna Was podczytuję i przy okazji tematu ślubów postanowiłam w końcu napisać bardzo chciałabym już organizować własne wesele i o ile mi rodzice by je sfinansowali o tyle TŻ musi sam i tu jest problem bo u niego z kasą jest ciężko. Teraz wyjeżdża na granicę zarobić na pierścionek a co dopiero mówić o weselu które jak dla mnie kosztuje majątek...

Przecież pierścionek można kupić i za 200zł nie rozumiem wiec


Jakby mnie nie było stać to tez bym nie planowała

[201608160903]

[1=52226a6b84e10414ec85695 991496d596c4cbe57_65555ba 93c74a;59888676]Przecież pierścionek można kupić i za 200zł nie rozumiem wiec


Jakby mnie nie było stać to tez bym nie planowała[/QUOTE]
Mój jakoś tyle kosztował, zresztą obrączki kupiliśmy chyba za 1200zl komplet. Mój mąż powiedział mi wtedy że gdyby był bogaty kupiłby mi wielki diament, bo zasługuję... To tak jak ze wszystkim-nie stać mnie na ferrari to jeżdżę polem

Wysłane z mojego m2 note przy użyciu Tapatalka

[beatiska]

Napisane przez rise_against

Czytam i oczom nie wierzę. Pierścionki zaręczynowe w aparacie można kupić za kilka stówek, po cholerę się szarpać jak mnie nie stać? Tak samo komentarz o byciu bez ślubu. Ślub w USC kosztuje 85zl czy jakoś tak... To podejście to dla mnie kwintesencja "polskości" w złym znaczeniu

Wysłane z mojego m2 note przy użyciu Tapatalka

no, ale chyba im zależy na większym ślubie, a nie małym
Przecież to oczywiste, ze gdyby to miałby być to ślub w USC i małe przyjęcie, to chyba nie musieliby się "szarpać"...

[52226a6b84e10414ec85695991496d596c4cbe57_65555ba93c74a]

Moze nie ogarniam, tez marzyło nam sie duże i takie będziemy miec ale jakby nas nie było stać to byśmy sie nie szarpali na kredyty czy robili na wesele x lat i go odkładali, życie. Zrobiloby by sie kameralne przyjęcie i tyle.
Nie pierwszy raz w zyciu marzenia swoją droga a rzeczywistość swoją droga moze jakoś inaczej do tego podchodzę, ja wolałabym być żona niż czekać na wielkie wesele x lat w rozłące.

[20160901857]

[1=52226a6b84e10414ec85695 991496d596c4cbe57_65555ba 93c74a;59889506]Moze nie ogarniam, tez marzyło nam sie duże i takie będziemy miec ale jakby nas nie było stać to byśmy sie nie szarpali na kredyty czy robili na wesele x lat i go odkładali, życie. Zrobiloby by sie kameralne przyjęcie i tyle.
Nie pierwszy raz w zyciu marzenia swoją droga a rzeczywistość swoją droga moze jakoś inaczej do tego podchodzę, ja wolałabym być żona niż czekać na wielkie wesele x lat w rozłące.[/QUOTE]


Ja chyba też, a już pomysł z zaiwanianiem za granicą, bo pierścionek (już nieważne ile by kosztował) to jakiś kosmos dla mnie, chyba bym wolała dostać taki z gumy do żucia za 2 zł, niż pakować partnera w coś takiego, nawet jakby sie uparł. Dla mnie najważniejsze jest bycie razem.

[scarlett26]

Nie wiecie jak u nich z finansami, może chłop chce na ten ślub też zarobić by nie żyć w wiecznym narzeczeństwie. Nawet 200zł to też bywa dla niektórych spory wydatek, choć żeby tyle zarobić trudno się pchać zaraz aż za granicę. Co do ślubu może kwestia wiary wchodzi w grę, wtedy ślub cywilny ma drugorzędne znaczenie, a kościelny niby co łaska, ale i tak koszty są, choćby za konkordatowy też trzeba zapłacić, za nauki, za poradnię NPR itd i się zbiera....

Mam pytanko, bo robię minimalistycznie porządki w kosmetykach różnistych i nie mogę znaleźć sensownej odpowiedzi - chodzi mi o daty ważności, których teraz nie ma, ale są te otwarte słoiki, ewentualnie po kodzie można datę produkcji znaleźć - jak znaleźć faktyczną datę ważności kosmetyku, bo przecież nawet w przypadku nieotwartego jakaś przecież istnieć musi??? Znalazłam kilka rzeczy zbunkrowanych tak, że zapomniałam w ogóle o ich istnieniu nie wiem czy ryzykować używanie, czy wywalić od razu.

[_zgryzota_]

Ogólnie to jest tak, cienie się nie psują 😝, pudry też, podkłady jeżeli się nie rozwarstwią to też są ok. Kosmetyki kolorowe rzadko się psują dlatego jest podawana data od otwarcia x miesięcy zazwyczaj tylko po to żeby unijne przepisy spełnić . Nie ryzykowala bym z kremami itp.

[201703240903]

Też myślę, że nie warto robić wielkiego wesela skoro ktoś stoi kiepsko z finansami.

Znałam dziewczynę, która jadła codziennie chleb ze smalcem i wszystkiego sobie odmawiała żeby oszczędzić na wesele. Wesele kosztowało ponad 50 tys, więc to dosyć spora kwota.

[Terha]

Napisane przez april_20

Witajcie, od dawna Was podczytuję i przy okazji tematu ślubów postanowiłam w końcu napisać bardzo chciałabym już organizować własne wesele i o ile mi rodzice by je sfinansowali o tyle TŻ musi sam i tu jest problem bo u niego z kasą jest ciężko. Teraz wyjeżdża na granicę zarobić na pierścionek a co dopiero mówić o weselu które jak dla mnie kosztuje majątek...

A ile macie lat Na ile planujecie rozłąkę? Ile jesteście ze sobą?

[CptCook]

Napisane przez rise_against

Czytam i oczom nie wierzę. Pierścionki zaręczynowe w aparacie można kupić za kilka stówek, po cholerę się szarpać jak mnie nie stać? Tak samo komentarz o byciu bez ślubu. Ślub w USC kosztuje 85zl czy jakoś tak... To podejście to dla mnie kwintesencja "polskości" w złym znaczeniu

Wysłane z mojego m2 note przy użyciu Tapatalka

Lepiej bym tego nie ujęła .

A to ze chłop jedzie za granice by zarobić na pierścień to jest chore na maksa .

[201606270916]

Jeżeli Wam bardzo zależy na w miarę hucznym weselu to przeliczcie ile by kosztowało i pojedzcie na kilka miesięcy do pracy za granicę razem.

Chociaż z pewnością rozsądnie byłoby postawić na skromniejsza uroczystość. Przemyslcie czy nie szkoda przebalowac w jedną noc sporej części wkładu na mieszkanie czy rownowartosci samochodu.