Po poronieniu - kiedy okres, kolejna ciąża?

[bacharybnik]

Lucy1111 to była moja trzecia ciąża. Mam już syna i ma 4 lata i 5 miesięcy więc postanowiliśmy z mężem o rodzeństwo dla niego. W październiku miałam samoistne poronienie, nie przeżyłam tego tak mocno ponieważ był to sam początek ciąży i nawet nie musiałam być czyszczona po tej ciąży bo wszystko samo wyleciało. No i teraz w lutym ciąża obumarła.
Siostra mnie pociesza, że do trzech razy sztuka i że teraz za trzecim razem się uda. Następne starania zaczniemy chyba w maju ale jeszcze zobaczymy.

[Lucy1111]

A synek wiedział, że jesteś w ciąży?
My będziemy się starać jakoś tak w wakacje. może na początku jesieni. Boję się, że wszystko może się powtórzyć No ale co ma być, to będzie.
Zapraszam Ciebie na wątek Aniołkowych Mam, gdzie mówimy o wszystkim i o niczym, taki bardziej plotkowy wątek
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=501004

[inutil]

bacharybnik
nie lubię jak pojawia się nowy post w tym wątku... bo to oznacza jedno.

tak jak dziewczyny pisały, każdej lekarze mówią co innego, chyba zależy wszystko od stanu psychicznego i fizycznego. Po prostu wiesz, że jesteś gotowa.

[Vaniliova11]

Witajcie Kochane Wiem bardzo dobrze co przeżywacie . Ja poroniłam w grudniu 2009r . Nie miałam zabiegu łyżeczkowania dostałam specjalną tabletke na oczyszczenie . Ponoć tak jest lepiej przy pierwszej ciąży . Potem krwawilam jakiś tydzień a na normalny okres czekalam ok miesiąca . Moja gin pozwolila nam sie starać już po 3miesiącach ale dla nas to było za wcześnie . W następną ciąże zaszlam 10 miesięcy po poronieniu . Obecnie jestem w 20 tc niby wszystko w porządku ale strach pozostal i już chyba zostanie ze mną .

[mkaja]

Dziewczyny,obiecalam sobie ze jak wszystko u mnie ulozy sie ok to napisze pare slow zeby Was pocieszyc. Ja tez mam za sobo poronienie ( to byl 9 tydzien-ciaza obumarla) a teraz jestem mama slodkiej i kochanej Hani.W ciaze zaszlam jakies 3 i pol miesiaca po poronieniu,ciazy towarzyszyl strach przez caly czas ale wszystko bylo ok.Zycze Wam zeby czas do zajscia w kolejna ciaze minal szybko i wszystko ulozylo sie dobrze!

[inutil]

Napisane przez Vaniliova11

Witajcie Kochane Wiem bardzo dobrze co przeżywacie . Ja poroniłam w grudniu 2009r . Nie miałam zabiegu łyżeczkowania dostałam specjalną tabletke na oczyszczenie . Ponoć tak jest lepiej przy pierwszej ciąży . Potem krwawilam jakiś tydzień a na normalny okres czekalam ok miesiąca . Moja gin pozwolila nam sie starać już po 3miesiącach ale dla nas to było za wcześnie . W następną ciąże zaszlam 10 miesięcy po poronieniu . Obecnie jestem w 20 tc niby wszystko w porządku ale strach pozostal i już chyba zostanie ze mną .

fajnie że piszesz, zresztą za każdym razem jak jakaś mama, albo przyszła (niedługo) mama pisze, że można jeszcze się cieszyć, że kolejnym razem wszystko może być w porządku. Strach będzie już zawsze, nawet jak wszystko będzie ładnie, książkowo w porządku.

Dzięki

[Vaniliova11]

Trzymam kciuki za Was wszystkie doczekacie sie ślicznych dzieciaczków

[agatkaa1]

Napisane przez bacharybnik

Witam jestem tu nowa...W czwartek wróciłam z zabiegu (wyłyżeczkowania macicy). Niestety w 10 tygodniu dowiedzialam sie ze mojemu dziecku nie bije serce i ciaza obumarla... Przeżyłam szok!!! Moje cierpienie wyleczy tylko kolejna ciąża ale jeszcze nie wiem kiedy znowu będę mogła się starać z mężem o kolejną dzidzię bo dopiero we wtorek idę do lekarza i nie wiem co mi powie lekarz, jak długo czekać.

Witaj ja tez w 10tyg dowiedziałam się że ciąża jest obumarła, jestem 3 tyg po zabiegu i myślę tylko o tym kiedy znów będę mogła się starać o kolejne. Byłaś już u lekarza?? co Ci powiedział?? ja mam wizytę dopiero za miesiąc i żyję w niepewności....

[bacharybnik]

Napisane przez agatkaa1

Witaj ja tez w 10tyg dowiedziałam się że ciąża jest obumarła, jestem 3 tyg po zabiegu i myślę tylko o tym kiedy znów będę mogła się starać o kolejne. Byłaś już u lekarza?? co Ci powiedział?? ja mam wizytę dopiero za miesiąc i żyję w niepewności....

agatkaa1
Ja jestem 9 dni po zabiegu. Byłam już u lekarza i niby jest wszystko ok tylko lekarz zalecił mi badanie na UREAPLAZMA. Badanie to zrobię jak mąż wróci za dwa tygodnie (bo pracuje za granicą) i jak będzie dobrze to chyba zaczniemy kolejne starania bo bardzo bym chciała być już w ciąży.

[agatkaa1]

Napisane przez bacharybnik

agatkaa1
Ja jestem 9 dni po zabiegu. Byłam już u lekarza i niby jest wszystko ok tylko lekarz zalecił mi badanie na UREAPLAZMA. Badanie to zrobię jak mąż wróci za dwa tygodnie (bo pracuje za granicą) i jak będzie dobrze to chyba zaczniemy kolejne starania bo bardzo bym chciała być już w ciąży.

jesteś 9 dni po zabiegu i już byłaś u lekarza?? było coś niepokojącego?

[bacharybnik]

Nie, nie było nic niepokojącego. Zabieg robił mi lekarz do którego chodzę prywatnie i kazał mi przyjść za pięć dni do kontroli więc poszłam.

________________________

17.09.2006 Kamilek
07.11.2010[*] Mój Aniołek
10.02.2011[*] Mój Aniołek

[agatkaa1]

Napisane przez bacharybnik

Nie, nie było nic niepokojącego. Zabieg robił mi lekarz do którego chodzę prywatnie i kazał mi przyjść za pięć dni do kontroli więc poszłam.

________________________

17.09.2006 Kamilek
07.11.2010[*] Mój Aniołek
10.02.2011[*] Mój Aniołek

aha, ja 3tyg jestem po # (w środę minęło) a wizytę mam dopiero za miesiąc;/ mam nadzieję że powie iż jest wszystko ok i będziemy mogli zacząć starania od nowa. A zaszłaś bez problemu?? za pierwszym podejściem??

[bacharybnik]

Napisane przez agatkaa1

aha, ja 3tyg jestem po # (w środę minęło) a wizytę mam dopiero za miesiąc;/ mam nadzieję że powie iż jest wszystko ok i będziemy mogli zacząć starania od nowa. A zaszłaś bez problemu?? za pierwszym podejściem??

Pierwszym razem w 2006 roku zeszło nam pół roku. A te dwa kolejne razy za pierwszym razem się udało. A Ty za którym razem zaszłaś?

_________________________

17.09.2006 Kamilek
07.11.2010[*] Mój Aniołek
10.02.2011[*] Mój Aniołek

[agatkaa1]

Napisane przez bacharybnik

Pierwszym razem w 2006 roku zeszło nam pół roku. A te dwa kolejne razy za pierwszym razem się udało. A Ty za którym razem zaszłaś?

_________________________

17.09.2006 Kamilek
07.11.2010[*] Mój Aniołek
10.02.2011[*] Mój Aniołek

ojjj nie zliczona ilość tego była... w koncu dostałam duphaston i od razu zaskoczyłam

[merita]

Napisane przez merita

Dzis mialam Cie przywitac ale dla Ciebie byla inna droga...wiele w moim zyciu sie wydarzylo jak sie pojawiles i jeszcze wiecej jak odszedles...byles tym pierwszym upragnionym i wyczekiwanym malenstwem...miales juz 4miesiace...byles taki sliczny jak Cie zobaczylam na ekranie monitora...ten dzien mial byc dla nas najpiekniejszym dniem zycia... tak bardzo czekalam na dzisielsze lzy-lzy szczescia...a wyplakuje lzy zalu, bolu i tesknoty.Ty zmieniles moje zycie i Tobie wiele zawdzieczam i chce Ci teraz podziekowac i podzielic sie miloscia do Ciebie z innymi...
Bardzo Cie kocham. Zawsze bedziesz w moim sercu...moj cudowny malenki Skarbie...
Tam w niebie babcia napewno sie dobrze Toba opiekuje...
Zegnam Kruszynko...

witam po 3.5 roku
to napisalam po stracie i w dniu, kiedy moje pierwsze malenstwo mialo przyjsc na swiat.
nie przewidzialam ze to sie powtorzy.
po pierwszym poronieniu stracilam juz dwoch synkow( sama juz nie wiem co o tym myslec
jak zyc bez dzieci? czy juz nigdy nie bede ich miala
czy jest sens jeszcze probowac ?
dziewczyny czy ktoras z was poronila zdrowa ciaze w 14tygodniu trzy razy z rzedu a mimo to doczekala sie malenstwa? dajcie prosze jakas nadzieje bo chyba zwariuje

---------- Dopisano o 20:17 ---------- Poprzedni post napisano o 19:45 ----------

napisalam zdrowa ciaze...mam na mysli dzieci byly zywe do samego konca i sie rozwialy a ja poprostu zaczynam rodzic...nie mialam zadnych zabiegow oczyszczania czy tabletek bo samo sie wszystko naturalnie oczyszcza (zreszta co tu sie ma oczyszczac...rodze malenkie dzieciatko a pozniej lozysko...
trace juz wszelkie nadzieje
ile mozna zachodzic w ciaze i tracic?...a to juz sa malenkie dzieci...widzialam, trzymalam i glaskalam po malenkich paluszkach...no ile tak mozna
czy ktos mial podobna sytuacje...blagam pomozcie...

[aaaggusia]

merita strasznie mi przykro
wiesz skojarzylam sytuacje znajomej mojej kolezanki jak przeczytalam Twoja historie. dziewczyna przechodzila cos podobnego 5 razy - za kazdym razem w tym samym tygodniu, za kazdym razem malenstwo do konca zylo...przeszla chyba wszystkie mozliwe badania i praktycznie stracila nadzieje. i w koncu okazalo sie ze jej organizm nie toleruje jakis meskich hormonow czy cos w tym stylu... za kazdym z tych 5 przypadkow miala urodzic synka... w koncu po konsultacjach i probach udalo jej sie zajsc w ciaze z dziewczynka i ciaza przebiegla bez komplikacji...i ma juz 2 corcie... sprobuj dowiedziec sie cos wiecej moze w tym kierunku...nie mam niestety teraz z nia kontaktu zeby dowiedziec sie np o klinike czy lekarza ale moze cos w necie wyszukasz

powodzenia zycze kochana

[Daria16071989]

Witajcie... Na początek napiszę,że bardzo mi przykro z tego powodu co się stało.
Ja tydzień temu w piątek byłam u mojej Pani ginekolog,był to 13tydzień i w tym nieszczęsnym dniu powiedziała mi że ciąża obumarła. Jak to usłyszałam to odrazu zaczęłam ryczeć,nie wiedziałam co robić. Moja Pani dr dała mi skierowanie i powiedziała,że mam jechać w poniedziałek do szpitala bo być może na dniach zacznę krwawić,a jeżeli nie to odrazu w poniedziałek bez zastanowienia szpital. Jadąc do domu całą drogę płakałam(nie jechałam sama teściu mnie wiózł bo mój narzeczony był w pracy jeszcze) nie wiedziałam co robić,całą drogę nie mogłam się uspokoić. Jak dojechałam do domu to okazało się,ze mój narzeczony chwilkę przedemną przyjechał. Weszłam do domu a on spojrzał na mnie i zapytał "jak tam kochanie nasze maleństwo" rozryczałam się i powiedziałam,że nie będzie już maleństwa. Płakaliśmy oboje,ona namawiał mnie żebym pojechała do szpitala ja nie chciałam,aż wkońcu mnie namówił i pojechaliśmy w szpitalu odrazu wzieli mnie na oddział bo moja Pani dr jest tam położną. Odrazu badanie usg,krew i wkońcu potwierdzenie tego co powiedziała mi gin. Okazało się,że płód jest taki jak na 8tyg6dni, lekarze byli zdziwieni,że jeszcze nie krwawilam i dyskutowali sobie o tym a ja załamana cały czas ryczałam. Na drugi dzień(sobota) dali mi tabletki na poronienie. Dopiero wieczorem wszystko ze mnie wyleciało,no i zrobili mi zabieg(lekarz powiedział,że to jest najbezpieczniejsze jak się jest w pierwszej ciąży. W niedzielę po południu wypisali mnie do domu. Jestem załamana w glowie mi się nie mieści jak to mogło się stać... ale czytając Wasze posty jakoś tak lepiej mi się zrobiło na serduchu. Wiem teraz,że nie jestem sama,że nie tylko mnie to spotkało. Chciałabym najszybciej kolejnego dzidziusia,ale boję się że znowu będzie to samo,mam lęk tak jak każda z was,ale lekarze mówią,że teraz będzie dobrze,że za 2 miesiące można się już starać. To wszystko co chiałam napisać,trzymajcie się moje drogie Panie-my też będziemy miały swoje dzieciątko i też będziemy szczęśliwe... Pozdrawiam

[Neipys]

merita bardzo Ci współczuję
Nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak to boli....
Myślę, że to, o czym pisze agusia może być prawdą, choć nie mam dowodów, a jedynie podobny przypadek w dalszej rodzinie - żona mojego kuzyna dwa razy poroniła ciążę w 3 miesiącu, za każdym razem synka, a teraz zbliża się do końca ciąży bliźniaczej - tp kwiecień, spodziewają się parki, więc może to rzeczywiście sprawa hormonów?
Serdecznie CIę pozdrawiam, życzę zdrowia i duużo siły

[merita]

Napisane przez aaaggusia

merita strasznie mi przykro
wiesz skojarzylam sytuacje znajomej mojej kolezanki jak przeczytalam Twoja historie. dziewczyna przechodzila cos podobnego 5 razy - za kazdym razem w tym samym tygodniu, za kazdym razem malenstwo do konca zylo...przeszla chyba wszystkie mozliwe badania i praktycznie stracila nadzieje. i w koncu okazalo sie ze jej organizm nie toleruje jakis meskich hormonow czy cos w tym stylu... za kazdym z tych 5 przypadkow miala urodzic synka... w koncu po konsultacjach i probach udalo jej sie zajsc w ciaze z dziewczynka i ciaza przebiegla bez komplikacji...i ma juz 2 corcie... sprobuj dowiedziec sie cos wiecej moze w tym kierunku...nie mam niestety teraz z nia kontaktu zeby dowiedziec sie np o klinike czy lekarza ale moze cos w necie wyszukasz

powodzenia zycze kochana

aaagusia i neipys dziewczyny dzieki wielkie za odpowiedz.kazda informacja daje mi malenka nadzieje

agusia czy wiesz gdzie Twoja znajoma miala konsultacje?
Ja mieszkam w Angli tu jest koszmar ale teraz jezdze do Polski( jestem z Krakowa i znalazlam tam dobrego dra z patologi ciazy).

Gdzies slyszalam o tym co mowicie, ze jest mozliwe ze moj organizm nie toleruje chlopcow. wspomnialam to kilku lekarzom ale kompletnie odrzucili taka opcje (nawet ten do ktorego chodze).
mnie sie wydaje ze jest to mozliwe,tym bardziej ze u mnie zawsze dochodzi do porodu (poronienia) w momencie jak lozysko zaczyna w pelni utrzymywac plod i zachodzi wiele hormonalnych zmian w tym czasie.

Neipys czy wiesz czy zona kuzyna gdzies sie leczyla? czy tak poprostu wyszlo ze zaszla w ciaze z parka? czy teraz spodziewa sie tylko dziewczynek? powiedzieli jej co moze byc przyczyna poprzednich strat?

dziekuje za odpowiedzi i czekam moze tez odezwie sie osoba ktora ma albo miala podobna sytuacje

[Lucy1111]

Merita, ja nie znam takich przypadków, nawet nie będę w stanie Tobie pomóc, ale trzymam za Ciebie mocno kciuki, aby wszystko się wyjaśniło.
Bardzo przykra jest Twoja historia Bądź silna i cierpliwa.
Wierzę, że uda Ci się urodzić upragnione Maleństwo.
Pozdrawiam

[neska951]

śpieszę donieść że jestem po wizycie u gina, kazał rozpocząć starania Po pierwszej miesiączce od łyżeczkowania.
Zrobiłam tylko betę czy spadła, zapytał jak wygląda miesiączka i kazał uprawiać nieskrępowany seks

[anoolka1989]

czesc dziewczyny poltorej roku temu pisalam do was o stracie mojego aniolka w 8tyg i 3 dniu. Udalo sie! znowu jestem w ciazy a do zaplodnienia doszlo w dniu moich urodzin 12.02 jestem taka szczesliwa, ale mam wiele obaw boje sie ze znowu mnie to spotka. Bardzo sie oszczedzam i duzo jem czekam na wizyte u lekarza prawdopodobnie za tydzien sie udam. Mimo wszystko jestem dobrej mysli i wam dziewczynki uda sie musi tylko minac troche czasu! pozdrawiam

[Lucy1111]

Napisane przez Daria16071989

Witajcie... Na początek napiszę,że bardzo mi przykro z tego powodu co się stało.
Ja tydzień temu w piątek byłam u mojej Pani ginekolog,był to 13tydzień i w tym nieszczęsnym dniu powiedziała mi że ciąża obumarła. Jak to usłyszałam to odrazu zaczęłam ryczeć,nie wiedziałam co robić. Moja Pani dr dała mi skierowanie i powiedziała,że mam jechać w poniedziałek do szpitala bo być może na dniach zacznę krwawić,a jeżeli nie to odrazu w poniedziałek bez zastanowienia szpital. Jadąc do domu całą drogę płakałam(nie jechałam sama teściu mnie wiózł bo mój narzeczony był w pracy jeszcze) nie wiedziałam co robić,całą drogę nie mogłam się uspokoić. Jak dojechałam do domu to okazało się,ze mój narzeczony chwilkę przedemną przyjechał. Weszłam do domu a on spojrzał na mnie i zapytał "jak tam kochanie nasze maleństwo" rozryczałam się i powiedziałam,że nie będzie już maleństwa. Płakaliśmy oboje,ona namawiał mnie żebym pojechała do szpitala ja nie chciałam,aż wkońcu mnie namówił i pojechaliśmy w szpitalu odrazu wzieli mnie na oddział bo moja Pani dr jest tam położną. Odrazu badanie usg,krew i wkońcu potwierdzenie tego co powiedziała mi gin. Okazało się,że płód jest taki jak na 8tyg6dni, lekarze byli zdziwieni,że jeszcze nie krwawilam i dyskutowali sobie o tym a ja załamana cały czas ryczałam. Na drugi dzień(sobota) dali mi tabletki na poronienie. Dopiero wieczorem wszystko ze mnie wyleciało,no i zrobili mi zabieg(lekarz powiedział,że to jest najbezpieczniejsze jak się jest w pierwszej ciąży. W niedzielę po południu wypisali mnie do domu. Jestem załamana w glowie mi się nie mieści jak to mogło się stać... ale czytając Wasze posty jakoś tak lepiej mi się zrobiło na serduchu. Wiem teraz,że nie jestem sama,że nie tylko mnie to spotkało. Chciałabym najszybciej kolejnego dzidziusia,ale boję się że znowu będzie to samo,mam lęk tak jak każda z was,ale lekarze mówią,że teraz będzie dobrze,że za 2 miesiące można się już starać. To wszystko co chiałam napisać,trzymajcie się moje drogie Panie-my też będziemy miały swoje dzieciątko i też będziemy szczęśliwe... Pozdrawiam

Kochana, tak mi przykro, że Ciebie też to musiało spotkać
Bądź silna, z czasem mniej boli...
Jeśli masz ochotę, to zapraszam na wątek Aniołkowych Mam! Gadulimy sobie tam o wszystkim i o niczym. Wspieramy się w trudnych chwilach, dzielimy się smutkami i radością... Zaczęłyśmy w styczniu, a obecnie już kilka dziewczyn z naszej "grupy wsparcia" cieszy się dwiema kreskami na teście!
Zapraszam https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=501004

---------- Dopisano o 14:26 ---------- Poprzedni post napisano o 14:24 ----------

Napisane przez neska951

śpieszę donieść że jestem po wizycie u gina, kazał rozpocząć starania w pierwszym cyklu po łyżeczkowaniu.
Zrobiłam tylko betę czy spadła, zapytał jak wygląda miesiączka i kazał uprawiać nieskrępowany seks

no to do dzieła!

[inutil]

merita łzy mi stanęły w oczach jak przeczytałam to co napisałaś. Musisz mieć bardzo dużo siły ciągle się starać. Dla mnie to w tej chwili jest niewyobrażalne, ale wiem że człowiek w takich sytuacjach bierze siłę nie wiadomo skąd. Nie znam nikogo w podobnej sytuacji, ale myślę że bardzo ważne jest znaleźć odpowiedniego lekarza. A to nie jest niestety łatwe.

Daria16071989 no i co tu pisać??? za każdym razem jak ktoś opisuje swoją historię wszystko staje przed oczami kochana, z czasem jest trochę lepiej, jakoś się przyzwczjamy do myśli że ciąża już nas nie dotyczy. Ale przychodzą takie momenty, że można by przepłakać cały dzień. Następnym razem się uda. Trzeba być dobrej myśli.


Tak jak Lucy napisała, mamy inny wątek aniołkowych mam, tak plotkujemy o wszystkim i wspieramy się nawzajem. Dołączcie jeśli tylko macie ochotę na pewno jest łatwiej a i atmosfera sprzyjająca fasolkowaniu ostatnio

Napisane przez neska951

kazał uprawiać nieskrępowany seks

hihihi, nieskrępowany...

Napisane przez anoolka1989

czesc dziewczyny poltorej roku temu pisalam do was o stracie mojego aniolka w 8tyg i 3 dniu. Udalo sie! znowu jestem w ciazy a do zaplodnienia doszlo w dniu moich urodzin 12.02 jestem taka szczesliwa, ale mam wiele obaw boje sie ze znowu mnie to spotka. Bardzo sie oszczedzam i duzo jem czekam na wizyte u lekarza prawdopodobnie za tydzien sie udam. Mimo wszystko jestem dobrej mysli i wam dziewczynki uda sie musi tylko minac troche czasu! pozdrawiam

Dopóki wszystko jest dobrze trzeba się cieszyć i być dobrej myśli dbaj o siebie i o fasolka. Dobrze, że wciąż zjawiają się nowe zafasolkowane aniołkowe mamy

[MMONIKA9]

Napisane przez merita

witam po 3.5 roku
to napisalam po stracie i w dniu, kiedy moje pierwsze malenstwo mialo przyjsc na swiat.
nie przewidzialam ze to sie powtorzy.
po pierwszym poronieniu stracilam juz dwoch synkow( sama juz nie wiem co o tym myslec
jak zyc bez dzieci? czy juz nigdy nie bede ich miala
czy jest sens jeszcze probowac ?
dziewczyny czy ktoras z was poronila zdrowa ciaze w 14tygodniu trzy razy z rzedu a mimo to doczekala sie malenstwa? dajcie prosze jakas nadzieje bo chyba zwariuje

---------- Dopisano o 20:17 ---------- Poprzedni post napisano o 19:45 ----------

napisalam zdrowa ciaze...mam na mysli dzieci byly zywe do samego konca i sie rozwialy a ja poprostu zaczynam rodzic...nie mialam zadnych zabiegow oczyszczania czy tabletek bo samo sie wszystko naturalnie oczyszcza (zreszta co tu sie ma oczyszczac...rodze malenkie dzieciatko a pozniej lozysko...
trace juz wszelkie nadzieje
ile mozna zachodzic w ciaze i tracic?...a to juz sa malenkie dzieci...widzialam, trzymalam i glaskalam po malenkich paluszkach...no ile tak mozna
czy ktos mial podobna sytuacje...blagam pomozcie...

to bardzo smutne co napisałaś ;( ja poroniłam synka w 20 tyg ciązy też było zdrowe i żyło
ja bym ci proponowała abyś przy kolejnej wizycie poprosiła lekarza o badanei szyjki czy czasami nei masz wady ciśneiniowej u mnei właśnei to okazało się przyczyną poronienia oraz polip na szyjce miałam ją cały czas poszerzoną na 1,5cm jednak nikt z lekarzy nei wpadł na to że powinnam mieć założony szew - moze to też jest winą poronien u ciebie ponieważ jeżeli występuje problem z szyjką to każda ciąza będzie się kończyć poronieniem

---------- Dopisano o 20:11 ---------- Poprzedni post napisano o 20:07 ----------

ale aż dziwne ze cię nie czyścili?? 14tydz,, ciązy to wcale nei jest takei malutkei dziecko ja w 20 tyg miałam łyżeczkowaną macice i dziecko było duże miało ok 25cm było większe od mojej dłoni też zaczełam rodzić bez żadnych skurczy nawet mi wody nei odeszły bolało ale nie tak jak rodzenie łożyska wtedy zaczeły się skurcze to była straszna męczarnia
więc tym bardziej jestem w szoku że po 3 poronieniach w tak zaawansowanej dosyć ciązy cię nei oczyszczali???

[merita]

Napisane przez MMONIKA9

to bardzo smutne co napisałaś ;( ja poroniłam synka w 20 tyg ciązy też było zdrowe i żyło
ja bym ci proponowała abyś przy kolejnej wizycie poprosiła lekarza o badanei szyjki czy czasami nei masz wady ciśneiniowej u mnei właśnei to okazało się przyczyną poronienia oraz polip na szyjce miałam ją cały czas poszerzoną na 1,5cm jednak nikt z lekarzy nei wpadł na to że powinnam mieć założony szew - moze to też jest winą poronien u ciebie ponieważ jeżeli występuje problem z szyjką to każda ciąza będzie się kończyć poronieniem

---------- Dopisano o 20:11 ---------- Poprzedni post napisano o 20:07 ----------

ale aż dziwne ze cię nie czyścili?? 14tydz,, ciązy to wcale nei jest takei malutkei dziecko ja w 20 tyg miałam łyżeczkowaną macice i dziecko było duże miało ok 25cm było większe od mojej dłoni też zaczełam rodzić bez żadnych skurczy nawet mi wody nei odeszły bolało ale nie tak jak rodzenie łożyska wtedy zaczeły się skurcze to była straszna męczarnia
więc tym bardziej jestem w szoku że po 3 poronieniach w tak zaawansowanej dosyć ciązy cię nei oczyszczali???

witam mmonika
dziekuje za odp.
widzisz ja mam normalny porod (najdluzej 5 dni) potezna meczarnia, wszystko normalnie jak przy porodzie (nie mam zywych dzieci ale polozne i lekarz stwierdzili ze to juz niestety jest jak normalny porod. tak jak po porodzie wszystko sie oczyszcza tak samo u mnie:
skorcze przez wieki coraz czestsze, odchodza mi wody,rodze malenstwo po nim lozysko pozniej mleko w piersiach przez jakies 3tyg. i normalny okres po jakis 2miesiacach.
stwierdzili ze jakbym miala problem z szyjka to bym nie przechodzila przez porod tylko dziecko by bezbolesnie "wylecialo" (strasznie to brzmi).
slyszalam o slabej szyjce ale o wadzie cisnieniowej pierwsze slysze. czy to jest to samo? nikt mi o zadnym cisnieniu nie wspominal.

[MMONIKA9]

Napisane przez merita

witam mmonika
dziekuje za odp.
widzisz ja mam normalny porod (najdluzej 5 dni) potezna meczarnia, wszystko normalnie jak przy porodzie (nie mam zywych dzieci ale polozne i lekarz stwierdzili ze to juz niestety jest jak normalny porod. tak jak po porodzie wszystko sie oczyszcza tak samo u mnie:
skorcze przez wieki coraz czestsze, odchodza mi wody,rodze malenstwo po nim lozysko pozniej mleko w piersiach przez jakies 3tyg. i normalny okres po jakis 2miesiacach.
stwierdzili ze jakbym miala problem z szyjka to bym nie przechodzila przez porod tylko dziecko by bezbolesnie "wylecialo" (strasznie to brzmi).
slyszalam o slabej szyjce ale o wadzie cisnieniowej pierwsze slysze. czy to jest to samo? nikt mi o zadnym cisnieniu nie wspominal.

jest bardzo dużo informacji o tym na necie wystarczy że w google wpiszesz niewydolnośc szyjki
ja będąc w 20 tyg ciązy jeszcze mleka nie miałam w piersiach wiec aż w szoku jestem ze ty w 14 tyg już tak wiem że na początku wpierw pojawia się tzw.siara
co do szyjki lekarzem nei jestem ale cos ci głupoty opowiadają ci lekarze wszystko zależy od tego który to tydzień i jakiej wielkosci jest dzieciątko
jeżeli jest wczesne to może "wyleciec" jak to napisałaś ale tak jak ja juz w 20 tyg to musiałam na końcu przec by cale wyszło bardzo się męczyłam bo nie maiłam skurczy dziecko samo się obsuneło do szyjki i w połowie się zaklinowało że czułam jego głowkę w szyjce wody też mi nei odeszły wiec praktycznie parłam na sucho niestety nei bylo przy mnei nikogo musiałam sama sie z tym uporac dopiero po wszytskim zadzwoniłam po tż żeby szybko przyszedł do domu i wezwał pogotowie lekarka już tylko odcieła pępowine u mnie uznali to za przedwczesny poród bo dziecko żyło i był to 20 tyd zmimo że przedwczesny porod jest jakoś w 23 chyba tyg ciązy gdyby dzidzia nie żyła było by to zanotowane jako poronienie
radziłabym ci porobić badania właśnei na niewydolnośc szyjki na jakieś przeciwciała itp może zmana lekarza tez pomoże albo poprostu iśc do tego co chodizsz i walnąć ręką w stół i powiedzieć do zrozumienia że chcesz w końcu urodzić zdrowe dziecko i mają zrobić szczegółowe badania co ci dolega i co jest nei tak!!!!!przecież tak nei moze być że któryś raz z rzędu powtarza sie ta sama sytuacja i do tej pory to nie wiesz dlaczego tak sie dzieje???

[Kasiorek211]

Witam Was wszystkie.
Czytam Wasze forum i dziękuję za pozytywne wpisy - uśmiecha mi się buzia jak widzę, że jednak wszystko może być w porządku... Straciłam swojego synka 12 lutego, jutro minie miesiąc...
Chyba zostanę z Wami, bo naprawdę podnosicie na duchu

[neska951]

Witaj Kasiorek211
zapraszamy do wątku plotkowego ,dla mam aniołków
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=501004&page=63

[Daria16071989]

[QUOTE=Lucy1111;25567500]Kochana, tak mi przykro, że Ciebie też to musiało spotkać
Bądź silna, z czasem mniej boli...
Jeśli masz ochotę, to zapraszam na wątek Aniołkowych Mam! Gadulimy sobie tam o wszystkim i o niczym. Wspieramy się w trudnych chwilach, dzielimy się smutkami i radością... Zaczęłyśmy w styczniu, a obecnie już kilka dziewczyn z naszej "grupy wsparcia" cieszy się dwiema kreskami na teście!
Zapraszam https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=501004

---------- Dopisano o 14:26 ---------- Poprzedni post napisano o 14:24 ----------

Dziękuję bardzo za pocieszenie...odkąd czytam Wasze posty jakoś lżej mi na sercu..Ale wiadomo,że i tak żal i smutek jest.. Teraz chciałabym jak najszybciej kolejnego dzidziusia,ale nie wiem kiedy podjąć starania bo lekarze mówią różnie(denerwuje mnie to) w szpitalu powiedzieli mi,że 2-3 miesiące i można się starać o dziecko,moja gin tmi powiedziała,że poczekać lepiej z 6 miesięcy,a kolejny lekarz powiedział to co w szpitalu..Już sama nie wiem co robić oni chyba sami nie wiedzą. Moja gin powiedziała mi tylko,że jak będę chciała zajść w kolejną ciążę to mam przyjść na kontrol. Ja bym chciała jak najszybciej ale boję się trochę,że znowu będzie to samo ;( Już sama nie wiem co robić.. Doradźcie mi Drogie Panie... Dziękuję