Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. IX

[nicRu]

Ja z kolei sobie chwalę te portale, dzięki obu nawiązałam fajne kontakty z osobami rekrutującymi do dużych firm, często na dość ciekawe dla mnie stanowiska Z kilkoma pozostaje w kontakcie, raz nawet przez takiego rekrutera poszłam na rozmowę i dostałam bardzo sensowną ofertę pracy

[ytaaa]

Napisane przez Jabluszko9

Ja chyba nie byłam zbyt rozchwytywana - miałam na GL konto długi czas, może i do roku (skasowałam) - dostałam dwie (!) wiadomości przez ten czas - i to od typowego call-center.
Na LinkedIn ostatnio założyłam, ale jestem sceptyczna.

Oni chyba częściej jak już się odzywają z sensownymi ofertami to do ludzi, którzy mają jakieś doświadczenie zawodowe.

[Farisss]

Ja na GL mam konto, ale w sumie akurat tam głównie fora przeglądam.
Na tym drugim miałam konto, ale skasowałam. Założę kiedyś, jak będę mogła sobie coś jeszcze wpisać do CV... bo nie chciałabym ofert już z call center otrzymywać.

[d59d305dc966be0c36ab0a8090c919b2e67b5ccd]

Napisane przez ytaaa

Oni chyba częściej jak już się odzywają z sensownymi ofertami to do ludzi, którzy mają jakieś doświadczenie zawodowe.

Szkoda, że ludzie bez doświadczenia są bezwartościowi...
Każdy chce pracować.

[ytaaa]

Najtrudniejsza rzecz dla kierownika cc: znalezienie nowego pracownika:hahah a:

[sideritis]

Napisane przez Utopiec

Dziewczyny a próbowałyście szukać pracy poprzez rejestracje na tych portalach ?Wielu rekrutorów tam krąży.

https://www.linkedin.com/
http://www.goldenline.pl/

Mam konta na obydwu portalach, od czasu dostaję oferty pracy (np. wczoraj, z Berlina )

[Tolvaj]

Napisane przez Jabluszko9

Szkoda, że ludzie bez doświadczenia są bezwartościowi...
Każdy chce pracować.

Nie... ja mam na goldenline wpisane tylko studia i jezyki (studiuje niszowa filologie), a dostaje bardzo czesto propozycje, ale tylko od rekruterow werbujacych do korporacji :/

[MissCath]

Heh, wiecie co? Ja to już nawet w pracy się nie kryję, że szukam kolejnej pracy. Nawet teraz kseruję sobie dokumenty, które będę składać do ZUSu i nikt się o nic nie pyta. Widać nikomu tu na niczym nie zależy.

[ruda_grazyna666]

Napisane przez Apelly

Serio bardziej odpowiedzialne zajęcie od ratownika? Moim zdaniem powinnaś spróbować, bo to praca zbliżona do Twojego zawodu i tak jak już ktoś wspomniał - nie marnuj w tym przypadku czasu na staż w urzędzie. No chyba, że chcialabyś tak pokierować swoją przyszłość. A poza tym też myślałam, ze jesteś starsza.

To chyba przez te moje dojrzałe wypowiedzi Oczywiście przede wszystkim zależy mi na medycynie,ale jak nikt mi się nie odezwie w sprawie stażu to dobrze byłoby chociaż w gminie być,przynajmniej na miejscu mam i nie traciłabym nic na dojazdy. No ale z tego co burmistrz powiedział,wiem że tam nie mam szans
Wiesz co,w ratownictwie mam poniekąd doświadczenie,poza tym działasz w grupie,a ile razy w TV były nagonki na dyspozytorów bo wysłał taką a nie inną karetkę i dzieciak zmarł. Może nie mam racji,no ale takie odnoszę wrażenie. Szczerze to nawet nie wiem gdzie u mnie w okolicy jest 112,ale z ciekawości nawet bym się tam przejechała i spytała o możliwości pracy czy chociażby tego stażu. W sumie na początek nikt też nie dopuści Cię do jakiegoś odpowiedzialnego zajęcia,bo jesteś nowa,no i nie znają Ciebie,Twojej reakcji. Wiem że w innym mieście 112 jest w budynku straży pożarnej,na samej górze,a ciekawe jak u mnie. Próbowałam kiedyś podpytywać w straży pożarnej,bo teoretycznie ratownik może tam mieć zajęcie,ale twierdzili że musiałabym robić uprawnienia strażaka
Utopiec-taki biznes to raczej dla ludzi po fizjoterapii ale oczywiście doceniam pomysł.

[Farisss]

Ach te nagonki w TV... taaa, taaaa. Ile razy było, że nie było niczyjej winy, bo ludzie po prostu umierają, a przez TV rodzina drze po sądach dyspozytorów/ratowników/kogo się tylko da. Co i tak nic nie daje. Nie radzę tak wierzyć we wszystko co mówią w TV, prawda jest często trochę inna
I owszem: czasem zdarzają się błędy po stronie ratownictwa, ale to są sporadyczne przypadki.

Jeśli chodzi o oferty do 112, to zazwyczaj na stronie urzędu miasta/wojewódzkim jest informacja o naborze i tam trzeba szukać, albo po prostu iść do urzędu wojewódzkiego i tam podpytać. Bo 112 podlega pod wojewodę.

[MissCath]

Napisane przez Farisss

Ach te nagonki w TV... taaa, taaaa. Ile razy było, że nie było niczyjej winy, bo ludzie po prostu umierają, a przez TV rodzina drze po sądach dyspozytorów/ratowników/kogo się tylko da. Co i tak nic nie daje. Nie radzę tak wierzyć we wszystko co mówią w TV, prawda jest często trochę inna
I owszem: czasem zdarzają się błędy po stronie ratownictwa, ale to są sporadyczne przypadki.

Jeśli chodzi o oferty do 112, to zazwyczaj na stronie urzędu miasta/wojewódzkim jest informacja o naborze i tam trzeba szukać, albo po prostu iść do urzędu wojewódzkiego i tam podpytać. Bo 112 podlega pod wojewodę.

To prawda. Wystarczy poczytać na piekielnych posty niejakiego zaszczurzonego, który opisuje właśnie to, jacy ludzie potrafią być koszmarni, kiedy wzywają karetkę bez powodu, albo bagatelizują sobie to wezwanie.

[Farisss]

Ja nie muszę nigdzie czytać, akurat ktoś z rodziny pracuje i wiem jak to wewnątrz wygląda.

[ruda_grazyna666]

Napisane przez MissCath

To prawda. Wystarczy poczytać na piekielnych posty niejakiego zaszczurzonego, który opisuje właśnie to, jacy ludzie potrafią być koszmarni, kiedy wzywają karetkę bez powodu, albo bagatelizują sobie to wezwanie.

Kojarzę gościa noo,o tym mogłabym książkę napisać. Znajoma teściowej pracowała w 112 i często dostawała telefony pod nachalnej babci,żeby ktoś przyjechał bo ,,boli ją brzuch" a przyciśnięta w końcu przyznała się,że nie ma recept a przecież to tak daleko iść do lekarza i niech do niej przyjadą i jej wypiszą. Niestety starsi ludzie często tak robią. Niesamowicie irytowała mnie też w szpitalu bieganina wokół meneli-oczywiście to najliczniejsi klienci pogotowia,i taki pan menel zawsze miał robiony komplet badań,nawet tych drogich-i na to są fundusze,bo przecież pan mógł się uderzyć w głowę i trzeba go ratować! Na to samo kosztowne badanie mój kolega czekał wiele tygodni albo i miesięcy,no ale dla niego nie było czasu ani miejsca. I w ten sposób młodzi ludzie umierają na coś,co można było wykryć,ale nie,bo przecież trzeba się zająć leczeniem meneli.
Nic nie mam do takich ludzi,to ich wybór jakie życie prowadzą,i nie potępiam-ale na co skakać wokół nich i walczyć o ich zdrowie i życie,skoro sami skazują się na powolną śmierć,chlając. Poruszyłam temat-rzekę i w ogóle odbiegłam od głównego tematu,wybaczcie

[Farisss]

Ale z tymi menelami to często jest tak, że ktoś widzi jakiegoś leżącego na ławce/pod nią i od razu na pogotowie dzwoni " a bo taaam ktoś leży, pewnie nie żyje albo coś, ja zgłosiłam obowiązek spełniłam, do widzenia". A często wystarczy podejść i poruszyć/zapytać żeby sprawdzić czy ten ktoś żyje czy sobie śpi. No i jedzie karetka i zabiera takiego menela... co zrobić.

Znam też ludzi i to z własnego otoczenia, którzy chyba lubią wkurzać tych na pogotowiu - skoro wiadomo, że ok 7 jest zmiana zespołów, to dzwoni sobie pani o 6,20-6,30 z pewnej miejscowości,wzywając karetkę do teściowej bo coś tam jej jest (coś takiego że ratownicy muszą jechać ale nie pamiętam, na coś tam choruje) i tacy ratownicy po w sumie 11,5h muszą tam jechać - dojazd w jedną stronę to ok 30 min, na miejscu chwilę itd, więc wracają do bazy często po 9, a ich zmiana skończyła się o 7. W domu są o 10. A drugi zespół których ich zmienia w sumie siedzi sobie do tej 10 - jak się tu nie wściekać na tych ludzi. Zwłaszcza, że ta baba ma całą noc na dzwonienie - nie, ona od dobrych kilku lat dzwoni równo o tej 6,20-6,30.

[20160901857]

Moja mama jest pielęgniarką, więc też znam te karetkowo-menelskie historie. Naprzeciwko (pisze się razem czy osobno?) szpitala jest park, w którym zbiera się okoliczne towarzystwo, więc mają dużo wezwań. Raz jakiegoś pijaka przywieźli na oddział to wziął się wy*rał do kosza na śmieci. Inny po przespaniu nocy i całkowitym otrzeźwieniu chciał żeby go karetką na pks podrzucić Już nie wspominam o tym, że praktycznie każdy z nich się mojej mamie oświadcza

A z drugiej strony smutna historia sprzed 2 miesięcy, gdzie pani zginęła potrącona na przejściu 5 minut obok szpitala. Karetka jechała 25 minut, a nie jest to jakiś wiejski ośrodek zdrowia, żeby mieli tylko jedną na stanie

[MissCath]

Napisane przez nouvelle90

Moja mama jest pielęgniarką, więc też znam te karetkowo-menelskie historie. Naprzeciwko (pisze się razem czy osobno?) szpitala jest park, w którym zbiera się okoliczne towarzystwo, więc mają dużo wezwań. Raz jakiegoś pijaka przywieźli na oddział to wziął się wy*rał do kosza na śmieci. Inny po przespaniu nocy i całkowitym otrzeźwieniu chciał żeby go karetką na pks podrzucić Już nie wspominam o tym, że praktycznie każdy z nich się mojej mamie oświadcza

A z drugiej strony smutna historia sprzed 2 miesięcy, gdzie pani zginęła potrącona na przejściu 5 minut obok szpitala. Karetka jechała 25 minut, a nie jest to jakiś wiejski ośrodek zdrowia, żeby mieli tylko jedną na stanie

Dobrze napisałaś

A co do tamtych historii, to ja czytałam, że niekoniecznie robią to starsze osoby. Rozwaliła mnie właśnie jedna historia o tym, jak mamusia wzywała co rusz karetkę i odwoływała (i jeszcze udawała, że nikt nikogo nie wzywał!), bo myślała, że jak synek przez chwilę przestawał wymiotować, to już jest ok i nie trzeba lekarza... Głupota ludzi mnie czasami przeraża.

[Cola_Ola]

Napisane przez nouvelle90

Moja mama jest pielęgniarką, więc też znam te karetkowo-menelskie historie. Naprzeciwko (pisze się razem czy osobno?) szpitala jest park, w którym zbiera się okoliczne towarzystwo, więc mają dużo wezwań. Raz jakiegoś pijaka przywieźli na oddział to wziął się wy*rał do kosza na śmieci. Inny po przespaniu nocy i całkowitym otrzeźwieniu chciał żeby go karetką na pks podrzucić Już nie wspominam o tym, że praktycznie każdy z nich się mojej mamie oświadcza

A z drugiej strony smutna historia sprzed 2 miesięcy, gdzie pani zginęła potrącona na przejściu 5 minut obok szpitala. Karetka jechała 25 minut, a nie jest to jakiś wiejski ośrodek zdrowia, żeby mieli tylko jedną na stanie

Moja mama też jest pielęgniarką i dużo by pisać o jej historiach. Raz jakiś menel z głodu alkoholowego i w szale zaczął jej grozić nożem, a wszyscy panowie lekarze się pochowali Generalnie panowie menele to często zaglądają do szpitala, bo często łamią nogi <szczególnie zimą> . Kiedy mają delirkę można usłyszeć potok bardzo "przyjemnych" słów czyli wyzwiska, groźby i inne.

[uniperfect]

"Firma zatrudni do rozdawania ulotek pod szkołami osoby solidne, uczciwe i szanujące swoją pracę. Doświadczenie mile widziane." Teraz nawet do rozdawania ulotek trzeba mieć doświadczenie

[d59d305dc966be0c36ab0a8090c919b2e67b5ccd]

Znaleziona dzisiaj oferta pracy

"Witam , zatrudnię osobę do pracy w auto komisie ,
nasze wymagania ;
- sumienność
- uczciwość
- orientacja na rynku
- prawo jazdy kat B

Dodatkowo ;
- sprzedaż
- kosmetyka aut
(drobne odkurzanie , mycie aut na myjni bezdotykowej )
- nie tolerujemy spożywania alkoholu w czasie pracy,
jak i przychodzenia pod wpływem alk % .

Weekendy wolne .
Wynagrodzenie na okres próbny 3zł/h ,
plus prowizja 100 zł od każdego sprzedanego auta .
Obecnie sprzedaż jest średnia , ale jeśli ktoś potrafi rozmawiać z klientem może to zmienić , czego Mu życzę .

Godziny otwarcia od 9 do 17 do uzg.

Nie jesteś zainteresowany nie pisz i nie dzwoń .
CV tylko ze zdjęciem i nr. tel."


Jestem ciekawa o co chodzi z tymi %%.
Ale "pensja" też świetna

[wiktoriablack]

Hej chętnie przyłącze się do Waszej grupy bo od jakiegoś czasu szukam pracy i generalnie już mi ręce opadają. Człowiek wysyła to CV i nic- mam rok doświadczenia i wydawało mi się, że to wystarczy ale się chyba przeliczyłam. Z call center nawet się do mnie nie odzywają. Ostatnio koleżanka poleciła mi żebym wyrzuciła z CV wykształcenie Sama już czasami nie wiem co robić. Kombinuje na różne sposoby i nic. A niby w Polsce brakuje specjalistów, ale żeby przyuczyć kogoś to jakoś chętnych brak.

[Apelly]

A jakie masz doświadczenie? Wysyłasz na aplikacje zgodne z tym doświadczeniem?

[wiktoriablack]

Napisane przez Apelly

A jakie masz doświadczenie? Wysyłasz na aplikacje zgodne z tym doświadczeniem?

Mam ok 14 miesięcy doświadczenia- tyle, że jedno to był staż pod koniec studiów (pół roku) a drugie to normalna praca. Aplikuje zgodnie z doświadczeniem. Jak widzę, że szukają kogoś z 2-letnim doświadczeniem albo perfekcyjnym angielskim to nie aplikuje, bo nie chce komuś czasu marnować.
Btw. po 1 stopniu miałam przerwę rok w studiowaniu i poszłam do pracy- stąd ta druga praca została przerwana- trochę teraz żałuje, ale miałam wtedy do wyboru albo zostać tam i pracować albo studia. Wybrałam studia zakładając, że skoro po 1 stopniu studiów znalazłam pracę to po drugim powinnam też nie mieć w tym problemu. Być może się przeliczyłam.

Dziwię się, że nawet do call center mnie nie chcą

[Apelly]

Napisane przez wiktoriablack

Mam ok 14 miesięcy doświadczenia- tyle, że jedno to był staż pod koniec studiów (pół roku) a drugie to normalna praca. Aplikuje zgodnie z doświadczeniem. Jak widzę, że szukają kogoś z 2-letnim doświadczeniem albo perfekcyjnym angielskim to nie aplikuje, bo nie chce komuś czasu marnować.

Ja bym akurat przy tym stażu pracy na 2-letni wymóg doświadczenia wysyłała aplikacje. Nie każdy aż tak dokładnie wymaga tego czasu.

Napisane przez wiktoriablack

Btw. po 1 stopniu miałam przerwę rok w studiowaniu i poszłam do pracy- stąd ta druga praca została przerwana- trochę teraz żałuje, ale miałam wtedy do wyboru albo zostać tam i pracować albo studia. Wybrałam studia zakładając, że skoro po 1 stopniu studiów znalazłam pracę to po drugim powinnam też nie mieć w tym problemu. Być może się przeliczyłam.

Nawet mnie nie strasz! Mam w planach podobny zamysł! No cóż, póki co życzę powodzenia i musi się udać

[wiktoriablack]

Napisane przez Apelly

Ja bym akurat przy tym stażu pracy na 2-letni wymóg doświadczenia wysyłała aplikacje. Nie każdy aż tak dokładnie wymaga tego czasu.


Nawet mnie nie strasz! Mam w planach podobny zamysł! No cóż, póki co życzę powodzenia i musi się udać

Staram się myśleć pozytywnie. I tak sobie zakładam, że koniec roku (listopad, grudzień- od końca października zaczęłam szukać pracy) są kiepskim okresem na znalezienie pracy. Ofert mało, pracodawcy raczej zamykają projekty i roczne bilanse. Mam nadzieje, że teraz z nowym rokiem będzie łatwiej. Widzę, że ofert pracy jest więcej, staram się też teraz sama wysyłać do pracodawców- ale na razie marny z tego rezultat.

A co do tej drugiej pracy. Z jednej strony trochę żałuje, bo fajnie by było pracować i studiować zaocznie 2 stopień, ale niestety mój pracodawca nie był taki otwarty- wręcz przeciwnie. Bardzo zależało mi na ukończeniu studiów magisterskich. Często mówi się, że to tylko papierek, ale:
1) nie wiadomo kiedy ten papierek się przyda ( tak jak kiedyś nie trzeba było matury robić a praca była);
2) fajne rzeczy robiliśmy na magisterce, poznałam fajnych ludzi, z wykładowcami się człowiek z żył ah...miło się wspomina. Tylko teraz, żeby człowiek tą pracę znalazł.

[Apelly]

Napisane przez wiktoriablack

A co do tej drugiej pracy. Z jednej strony trochę żałuje, bo fajnie by było pracować i studiować zaocznie 2 stopień, ale niestety mój pracodawca nie był taki otwarty- wręcz przeciwnie. Bardzo zależało mi na ukończeniu studiów magisterskich. Często mówi się, że to tylko papierek, ale:
1) nie wiadomo kiedy ten papierek się przyda ( tak jak kiedyś nie trzeba było matury robić a praca była);
2) fajne rzeczy robiliśmy na magisterce, poznałam fajnych ludzi, z wykładowcami się człowiek z żył ah...miło się wspomina. Tylko teraz, żeby człowiek tą pracę znalazł.

Widać, że nie studiowałaś ot tak, a więc powinno to zaprocentować No i bardzo dobry przykład podałaś właśnie z tą maturą - kiedyś wystarczyła, a potem ludzie masowo musieli iść w dojrzałym wieku na studia. A poza tym magistrzy w wielu przypadkach przy pracy na tym samym stanowisku, mogą zarabiać więcej od tego z tytułem licencjata. Dlatego dobrze, że postanowiłaś dokończyć w pełni swoją edukację

[wiktoriablack]

Napisane przez Apelly

Widać, że nie studiowałaś ot tak, a więc powinno to zaprocentować No i bardzo dobry przykład podałaś właśnie z tą maturą - kiedyś wystarczyła, a potem ludzie masowo musieli iść w dojrzałym wieku na studia. A poza tym magistrzy w wielu przypadkach przy pracy na tym samym stanowisku, mogą zarabiać więcej od tego z tytułem licencjata. Dlatego dobrze, że postanowiłaś dokończyć w pełni swoją edukację

Wiesz tylko czasami mam takie głupie wrażenie, że ludzie boją się magistrów. Chyba nawet wiem czemu z call center mnie nie chcą. Znam taką dziewczynę, matury nawet nie zdała, miała poprawiać ale zaczęła pracę w call center i dała sobie z poprawianiem spokój. Teraz po 3 latach jest kierowniczką i to ona decyduje kogo zatrudnią. I jak patrze na jej przykład to sobie myślę, że pewnie nie zatrudni nikogo z magistrem bo może się będzie bała o stołek. Nie chce nic mieć do ludzi, którzy na studia nie poszli, bo to nie oto chodzi. Bardziej szukam jakieś sprawiedliwości i przyczyny pewnych rzeczy.

[MissCath]

Napisane przez wiktoriablack

Wiesz tylko czasami mam takie głupie wrażenie, że ludzie boją się magistrów. Chyba nawet wiem czemu z call center mnie nie chcą. Znam taką dziewczynę, matury nawet nie zdała, miała poprawiać ale zaczęła pracę w call center i dała sobie z poprawianiem spokój. Teraz po 3 latach jest kierowniczką i to ona decyduje kogo zatrudnią. I jak patrze na jej przykład to sobie myślę, że pewnie nie zatrudni nikogo z magistrem bo może się będzie bała o stołek. Nie chce nic mieć do ludzi, którzy na studia nie poszli, bo to nie oto chodzi. Bardziej szukam jakieś sprawiedliwości i przyczyny pewnych rzeczy.

Też mam takie wrażenie, że się boją tego mgr przed nazwiskiem, jak diabła. Tak jakby magister (bez doświadczenia) na dzień dobry oczekiwał 5 tys. Ale może druga kwestia jest też taka, że sądzą, że magister sobie za moment znajdzie lepszą pracę czy coś i tym samym ucieknie. Albo tak, jak u mnie - chyba przestraszyli się tego, że się czymś interesuję, że mam wiedzę i szybko się uczę. Mogą też się bać konkurencji.

[lazada]

Dziewczyny może w firmach tego typu się boją..ale w większych i poważnych firmach mgr jest minimum Spotkałam się natomiast z niekoniecznie pozytywnym odbiorem doktoratu..i to nie przez zazdrość, kompleksy czy strach o stanowisko - po prostu takie osoby są często traktowani jako teoretycy. Oczywiście to zależy również od branży.

[aga3304]

Napisane przez MissCath

Też mam takie wrażenie, że się boją tego mgr przed nazwiskiem, jak diabła. Tak jakby magister (bez doświadczenia) na dzień dobry oczekiwał 5 tys. Ale może druga kwestia jest też taka, że sądzą, że magister sobie za moment znajdzie lepszą pracę czy coś i tym samym ucieknie. Albo tak, jak u mnie - chyba przestraszyli się tego, że się czymś interesuję, że mam wiedzę i szybko się uczę. Mogą też się bać konkurencji.

no niestety niekoniecznie. tzn w Contact Center,w ktorym praktykowałam, było mnóstwo operatorów po studiach magisterskich, część już "zasiedziałych" i raczej bez szans na rewolucje w karierze. wszyscy kierownicy też po studiach (kierunki od biznesowych, przez administracje do biologii, geografii itp)

Za to przy rekrutacji mieli dosyć spore wymagania - (AC), ale przy selekcji CV odrzucali "zbyt dobre" czyli tak jak mówisz takie z których wynika, że kandydat jest proaktywny i z pomysłem na siebie, bo wiedzieli, że taka osoba szybko ucieknie/bedzie pracę traktowała tymczasowo (co nie zmienia faktu, że wybierali się na targi pracy na politechnikę, i dziwili się, że nie są oblegani)

[wiktoriablack]

Napisane przez MissCath

Też mam takie wrażenie, że się boją tego mgr przed nazwiskiem, jak diabła. Tak jakby magister (bez doświadczenia) na dzień dobry oczekiwał 5 tys. Ale może druga kwestia jest też taka, że sądzą, że magister sobie za moment znajdzie lepszą pracę czy coś i tym samym ucieknie. Albo tak, jak u mnie - chyba przestraszyli się tego, że się czymś interesuję, że mam wiedzę i szybko się uczę. Mogą też się bać konkurencji.

Co masz na myśli pisząc, że się przestraszyli- że się uczysz w pracy?

W mojej opinii jak ktoś jest dobry to nie ma się czego bać. A kolejna sprawa- jestem za sprawiedliwością- zasługujesz na to ile umiesz i na co sobie zapracowałeś. Pod tym względem podoba mi się system niemiecki: za każdy dodatkowy język 100złotych więcej do pensji, za staż pracy odpowiednio więcej, za wykształcenie odpowiednio więcej. Fajne jest takie podejście, bo wiesz że sobie na te benefity zapracowałeś.

Btw.co do zarobków- w moim zawodzie jest taka rozpiętość w zależności do firmy i zawsze mam z tym problem ile podać. Boję się, że jak podam za mało to stwierdzą, że albo się nie cenie albo jestem kiepska. A jak podam za dużo to z miejsca mnie zdyskwalifikują. Szkoda że to pracodawcy sami nie podają puli jaką są w stanie przeznaczyć na dane stanowisko.

---------- Dopisano o 22:01 ---------- Poprzedni post napisano o 21:56 ----------

Napisane przez lazada

Dziewczyny może w firmach tego typu się boją..ale w większych i poważnych firmach mgr jest minimum Spotkałam się natomiast z niekoniecznie pozytywnym odbiorem doktoratu..i to nie przez zazdrość, kompleksy czy strach o stanowisko - po prostu takie osoby są często traktowani jako teoretycy. Oczywiście to zależy również od branży.

W temacie doktoratu uważam, że w wielu branżach podejście słuszne. Praca naukowa nijak ma się często z wykorzystaniem tego w świecie biznesu/produkcji. Myślę, że wybierając tą ścieżkę decydujemy się na karierę naukową, która w Polsce jest mało popularyzowana.

---------- Dopisano o 22:04 ---------- Poprzedni post napisano o 22:01 ----------

Napisane przez aga3304

Za to przy rekrutacji mieli dosyć spore wymagania - (AC), ale przy selekcji CV odrzucali "zbyt dobre" czyli tak jak mówisz takie z których wynika, że kandydat jest proaktywny i z pomysłem na siebie, bo wiedzieli, że taka osoba szybko ucieknie/bedzie pracę traktowała tymczasowo (co nie zmienia faktu, że wybierali się na targi pracy na politechnikę, i dziwili się, że nie są oblegani)

Chyba moje CV jest ,,zbyt dobre"- skoro je odrzucają- przynajmniej tak będę się pocieszać

Często ludzie trafiają właśnie do takich prac- tymczasowych- z myślą o szukaniu tej właściwej, w zawodzie, a później już zostają w tej tymczasowej i lata lecą. Czasami sobie myślę, że może warto poczekać dłużej ale znaleźć tą ,,wymarzoną" pracę. Mój znajomy ciągle mi powtarza, że to taka lekcja cierpliwości