Rozstanie z facetem XXXIII

[Sibilla87]

Ivi wlasnie jesli po 1.5 miesiaca ma gdziee to faktycznie tak jest. Glowa do góry a wyjdzie słoneczko. Jeśli ktoś po paru miesiącach ma kogos poniżej to tej miłosci nie było. Tyczy się obu stron

[Malla]

Napisane przez Teekla

Hej, mogę się dołączyć? Tak strasznie mi źle...

Hej, ładny kotek, co się stało u Ciebie?

[timotei]

E_nigmatic
Rzeszów, a ty ?
Jest ktoś może z Rzeszowa na tym forum?

Ivy_rose
Czas, czas i jeszcze raz czas. Mój ex też mną manipulował przez dobre dwa tygodnie, kiedy wybierał pomiędzy mną a nią. Teraz widzę że zależało mu tylko na jednym, pamiętam te głupie słówka jego "Jestem uzależniony od Ciebie, nie mogę przestać Cię dotykać" Tym mnie karmił, jak teraz na to patrzę myśle sobie ale byłam głupia i naiwna. Tęsknie za nim tak jak wy, ale teraz już chyba mniej. Ciągle siedzi w tej mojej głowie przez cały dzień, ale sama dostrzegam poprawę w swoim zachowaniu z tygodnia na tydzień. Najważniejsza jest praca nad sobą

[E_nigmatic]

Ivi, my się musimy pozbierać po latach wspomnien, zapewnień i obłudzeń !!
Otrząśnij się i zacznij żyć pełnią życia bo naprawdę na facecie świat sie nie kończy.
Chociaż teraz może wydaje ci sie to niemozliwe.

Timotei, ja jestem ze śląska

[Teekla]

Hej. Jasne, mów wszystko, co Ci leży na serduchu... Opowiadaj, ulży Ci.[/QUOTE]

Dziewczyny nie potrafię się pozbierać, nic mnie nie ciszy a wręcz wszystko dołuje... Rozstałam się ze swoim facetem i nie mogę się z tym pogodzić, nie potrafię tego przyjąć do wiadomości. Nie zawsze się między nami układało. Bywały lepsze i gorsze momenty, ale z nikim nie czułam takiej więzi... Co najgorsza nie oszukał mnie, mnie zdradził, nie obraził po prostu nie chce mieć dzieci... Wiele byłabym w stanie zaakceptować, ale nie tego...

---------- Dopisano o 10:01 ---------- Poprzedni post napisano o 10:00 ----------

Napisane przez Malla

Hej, ładny kotek, co się stało u Ciebie?

Chciałabym kiedy takiego chociaż nikłe na to szanse bo jestem uczulona

[Ivy_rose]

Napisane przez E_nigmatic

Ivi, my się musimy pozbierać po latach wspomnien, zapewnień i obłudzeń !!
Otrząśnij się i zacznij żyć pełnią życia bo naprawdę na facecie świat sie nie kończy.
Chociaż teraz może wydaje ci sie to niemozliwe.

Przez to czuję się jeszcze gorzej! Bo jak ja mogę tak przeżywać 4 miesięczną relację?!!?!??!.... Nie kochał mnie, po prostu wydawało mu się że mnie kocha.


Teekla
Tak bardzo mi przykro, takie rozstania są najgorsze. Nie potrafię sobie wyobrazić jak musisz się czuć.
Pamiętaj, ze zawsze możesz się tu wygadać. Jakby co służę nawet na priv.

[CarrieBra]

Napisane przez Teekla

Co najgorsza nie oszukał mnie, mnie zdradził, nie obraził po prostu nie chce mieć dzieci... Wiele byłabym w stanie zaakceptować, ale nie tego...

Jakbym czytała o sobie..

[Sibilla87]

To że nie chce miec dzieci to nie powód. Może sie boi ? Może nie jest pewien Ciebie ?

[timotei]

Teekla
narazie jesteś na początku tej drogi. Faza szoku, nie dowierzania. Też to przechodziłam, okropne uczucie. Z czasem to mija i znów powraca niestety ale zmniejszą siłą.

Ivy_rose
A jak wyglądały Twoje poprzednie związki, ile trwały ?

[Ivy_rose]

Napisane przez timotei

Ivy_rose
A jak wyglądały Twoje poprzednie związki, ile trwały ?

1 związek - 2 lata
2 - 3 miesiące
3 (ten własnie) - 4 miesiące

Wiem, że wszystko króciutkie. Mam 21 lat, więc też ciężko mieć długie związki za sobą.
Wiem że jestem młoda, wszystko się poukłada, nie mówię, że nie. Po prostu jest mi przykro, że tak to wyszło. Każdy z nich złamał mi serce.

[timotei]

mam tyle samo lat co ty. W moim przypadku to był pierwszy tak długi związek (5lat),pierwszy raz odczułam stratę, porzucenie, upokorzenie.
Musisz wierzyć w to że poradzisz sobie,po dwuletnim związku wyszłaś na prostą.Więc teraz też tak będzie

[Ivy_rose]

Napisane przez timotei

mam tyle samo lat co ty. W moim przypadku to był pierwszy tak długi związek (5lat),pierwszy raz odczułam stratę, porzucenie, upokorzenie.
Musisz wierzyć w to że poradzisz sobie,po dwuletnim związku wyszłaś na prostą.Więc teraz też tak będzie

Wiem, wiem. Paradoksalnie to, że zostałam już wcześniej porzucona mi pomogło. Wiem, że jest życie po złamanym sercu, wiem, że dam radę, że mi przejdzie. Ostatnio zadzwonił do mnie eks nr 2 i rozmawiałam z nim godzinę przez telefon i nic, nie poczułam dosłownie nic. A dobrze pamiętam jak też się nie mogłam pozbierać.
Tylko znowu w głowie mi siedzi: ile razy jeszcze będę cierpieć? ile razy ktoś mnie porzuci?

[timotei]

nie wyobrażam sobie kiedykolwiek rozmawiać ze swoim exem przez telefon. Nie jest tego wart, szkoda mi mojego czasu na takiego człowieka

[E_nigmatic]

Napisane przez Ivy_rose

Tylko znowu w głowie mi siedzi: ile razy jeszcze będę cierpieć? ile razy ktoś mnie porzuci?

Zadaję sobie to pytanie zawsze kiedy przychodzi mi układać swoje życie na nowo i pewnie nikt mi na nie nigdy nie odpowie.

Tylko dlaczego inni mogą sobie poukładać życie normalnie, a my ciągle trafiamy jak kulą w płot
ileż można.

Mi jest źle bo nie mam nikogo bliskiego.
Zero znajomych, niestety znajomości sie pourywały przez te lata i teraz nie ma czego odbudowywać.
Byłoby mi łatwiej gdybym miała jakąś bliską duszę przy sobie.

[timotei]

E_nigmatic
U mnie niestety też kontakty się pourywały. Głupia wolałam spędzić czas z nim niż wyjść z koleżankami na piwo. Po tym wszystkim zostałam sama jak palec, próbowałam i dalej próbuje odbudować kontakty ale to już nie to samo. Smutno mi dzisiaj bo nawet nie mam co ze sobą teraz zrobić

[Ivy_rose]

Napisane przez timotei

nie wyobrażam sobie kiedykolwiek rozmawiać ze swoim exem przez telefon. Nie jest tego wart, szkoda mi mojego czasu na takiego człowieka

Z czasem to blaknie, naprawdę. Uczucia mijają i można podejść do tej relacji inaczej. Nie mówię o żadnych przyjaźniach, ale o sporadycznych kontaktach typu na urodziny, święta.

E_nigmatic
Ja nie rozumiem, tyle moim koleżanek ma fajnych facetów, zaręczają się, biorą ślub. A ja nawet nie mogę mieć faceta na dłuższy czas.

Co do koleżanek, to ja na szczęście nauczona doświadczeniem nadal mam parę. Chociaż w sumie przez 4 miesiące to jak się mogły pourywać...

Jakby co, jakbyście nie miały z kim pogadać to jestem do dyspozycji

[Teekla]

Napisane przez Sibilla87

To że nie chce miec dzieci to nie powód. Może sie boi ? Może nie jest pewien Ciebie ?

Pochodzi z rodziny z której nie wyniósł wzorców. Gdy był dzieckiem nie miał beztroskiego dzieciństwa i musiał się opiekować swoim bratem bo jest od Niego straszy. Rodzice chodzili swoimi drogami a jak byli to się awanturowali. Twierdzi, że przez te przeżycia postanowił sobie, że nigdy nie będzie mieć dzieci, że nie potrafiłby wychować dziecka i że cierpiałoby tak jak On. Byłby w stanie opiekować się ta drugą osoba, swoja partnerką, ale dziecko to dla niego za dużo. Jego brat ma podobny stosunek z taka różnicą, że on nawet nie chce mieć poważnej dziewczyny.

[timotei]

Może i masz rację, że z czasem to blaknie. Na pewno na tą chwilę nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, za bardzo mnie skrzywdził, za duży żal mam do niego o to wszystko. Zresztą i tak ma już nową miłość, w końcu to ona jest teraz najważniejsza.

[Teekla]

Teekla
Tak bardzo mi przykro, takie rozstania są najgorsze. Nie potrafię sobie wyobrazić jak musisz się czuć.
Pamiętaj, ze zawsze możesz się tu wygadać. Jakby co służę nawet na priv.[/QUOTE]

Dziękuje

---------- Dopisano o 11:57 ---------- Poprzedni post napisano o 11:54 ----------

Napisane przez CarrieBra

Jakbym czytała o sobie..

Przykro mi, że Ciebie też coś takiego spotkało...

[Malla]

Napisane przez Teekla

Pochodzi z rodziny z której nie wyniósł wzorców. Gdy był dzieckiem nie miał beztroskiego dzieciństwa i musiał się opiekować swoim bratem bo jest od Niego straszy. Rodzice chodzili swoimi drogami a jak byli to się awanturowali. Twierdzi, że przez te przeżycia postanowił sobie, że nigdy nie będzie mieć dzieci, że nie potrafiłby wychować dziecka i że cierpiałoby tak jak On. Byłby w stanie opiekować się ta drugą osoba, swoja partnerką, ale dziecko to dla niego za dużo. Jego brat ma podobny stosunek z taka różnicą, że on nawet nie chce mieć poważnej dziewczyny.

Na początek proponuję przestać pisać jak o Bogu, od wielkiej litery.

Moim zdaniem powinien się wybrać na terapię. Może nie będzie chciał dalej dzieci, ale chociaż ułatwi mu to znalezienie swojego miejsca w związku (czyt. nieokłamywanie dziewczyn co do swoich potrzeb).

[Ivy_rose]

Napisane przez timotei

Może i masz rację, że z czasem to blaknie. Na pewno na tą chwilę nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, za bardzo mnie skrzywdził, za duży żal mam do niego o to wszystko. Zresztą i tak ma już nową miłość, w końcu to ona jest teraz najważniejsza.

A tak, w takich przypadkach to inaczej.
Z moim pierwszym chłopakiem też nie mam kontaktu. Nadal jest z dziewczyną, dla której praktycznie mnie zostawił, a to już ponad 1,5 roku minęło.
On po paru miesiącach pisał, w przeddzień naszej niedoszłej rocznicy (prawie rok od rozstania) napisał mi MAJĄC WTEDY DZIEWCZYNĘ, że o mnie myśli, że ogląda i czyta wszystkie prezenty ode mnie (napisałam mu kiedyś 100 powodów dlaczego go kocham).
Gdy kazałam mu to wyrzucić powiedział, że on nigdy tego nie wyrzuci bo to są wspomnienia.

No i właśnie wtedy powiedziałam mu ze dopóki jest z tą osobą, z którą jest nie potrafię mieć z nim normalnego kontaktu, nie potrafię z nim normalnie rozmawiać. Od tamtej chwili zero kontaktu

Nawet teraz mam do niego żal o to, gdy się z nią rozstanie to ok, będę mogła z nim pogadać. Dopóki z nią jest? NIE

[Teekla]

Napisane przez Malla

Na początek proponuję przestać pisać jak o Bogu, od wielkiej litery.

Moim zdaniem powinien się wybrać na terapię. Może nie będzie chciał dalej dzieci, ale chociaż ułatwi mu to znalezienie swojego miejsca w związku (czyt. nieokłamywanie dziewczyn co do swoich potrzeb).

Słuszna uwaga :P Wydaje Ci się, że tak łatwo kogoś namówić na terapie? Powiedział wprost jakie ma potrzeby.

[Malla]

Napisane przez Teekla

Wydaje Ci się, że tak łatwo kogoś namówić na terapie? Powiedział wprost jakie ma potrzeby.

Nie jest łatwo. Nic na siłę. W zasadzie to jest jego problem, nie Twój - Ty wiesz, czego chcesz

[faeria]

Ja z kolei mam znajomych (naszą małą paczkę, nigdy nie lubiłam szerokich gron), sądzę, że jestem im równie bliska co oni mi... ale ciągle z kolei męczą mnie pewnie irracjonalne myśli, że jako że znają się z byłym, to że on coś zrobi, że ich "przeciągnie na swoją stronę" - że albo nie będą przez niego mieć dla mnie czasu, bo jak np. zaprosi ich do siebie do domu to wiadomo, że z nimi nie pójdę, albo coś nagada... ech, głupie to Dodatkowo wiem, że on nie jest zaliczany do naszej ekipy, po prostu jest kumplem, z którym widzą się od czasu do czasu i że to zupełnie oddzielna kwestia.
Pewnie gdybym ułożyła to sobie w głowie/przekonała się, że nie mam czego się bać, to byłoby mi o wiele, wiele lepiej. Chyba najbardziej ze wszystkiego boję się samotności. I że jej przyczyną będzie ON. Bo najpierw zabrał mi siebie, a teraz boję się, że zabierze mi bliskie mi osoby.
Musiałam to z siebie wyrzucić

[naughty hell]

No ja wiem, że nie powinnam wchodzić na tego facebooka... i doigrałam się dzisiaj. O 2 w nocy dzwonił pijany i dał mi do zrozumienia że ma zamiar uprzykrzyć mi życie. Potem dzwonił i pisał rano. Ale ja do niego nie wrócę... Nie pozwolę żeby kiedykolwiek ktokolwiek podniósł jeszcze na mnie rękę. Ludzie się nie zmieniają.

A jak u Was? Dzisiaj lepszy dzień czy gorszy?

Ps. Jak myślicie, czy poznawanie kogoś żeby zapomnieć o byłym to bardzo zły pomysł? Czy może coś pomaga?

---------- Dopisano o 13:59 ---------- Poprzedni post napisano o 13:55 ----------

Napisane przez faeria

Ja z kolei mam znajomych (naszą małą paczkę, nigdy nie lubiłam szerokich gron), sądzę, że jestem im równie bliska co oni mi... ale ciągle z kolei męczą mnie pewnie irracjonalne myśli, że jako że znają się z byłym, to że on coś zrobi, że ich "przeciągnie na swoją stronę" - że albo nie będą przez niego mieć dla mnie czasu, bo jak np. zaprosi ich do siebie do domu to wiadomo, że z nimi nie pójdę, albo coś nagada... ech, głupie to Dodatkowo wiem, że on nie jest zaliczany do naszej ekipy, po prostu jest kumplem, z którym widzą się od czasu do czasu i że to zupełnie oddzielna kwestia.
Pewnie gdybym ułożyła to sobie w głowie/przekonała się, że nie mam czego się bać, to byłoby mi o wiele, wiele lepiej. Chyba najbardziej ze wszystkiego boję się samotności. I że jej przyczyną będzie ON. Bo najpierw zabrał mi siebie, a teraz boję się, że zabierze mi bliskie mi osoby.
Musiałam to z siebie wyrzucić

Jeśli przeciągnie ich na "jego stronę" to nigdy nie byli przyjaciele. Nie martw się, nie będziesz samotna. Też tak myślałam, ale zawsze znajdzie się jakaś dobra duszyczka do rozmowy chociażby my tutaj i na pewno masz znajomych z roku. A może warto odświeżyć jakieś stare znajomości? Zażegnać stare konflikty na przykład. Od razu człowiek czuje się lepiej .

[Teekla]

Napisane przez Malla

Nie jest łatwo. Nic na siłę. W zasadzie to jest jego problem, nie Twój - Ty wiesz, czego chcesz

Jakie nie byłyby jego powody: traumatyczne dzieciństwo, wygoda czy jeszcze coś innego to i tak pozostaje smutek, że musiałam odejść.

[DarkAmazing]

Moim zdaniem po rozstaniu czasem fajnie się spotkać lub porozmawiać z przedstawicielem płci przeciwnej, bo można spojrzeć na siebie inaczej i pokazuje to nam, że dalej jesteśmy atrakcyjne tylko skakać ze związku w związek to już nie. Wtedy człowiek nie myśli i nie wyciąga wniosków, tylko zagłusza wszystko. Wiem, bo byłam w tym mistrzem
Ja jestem z Łodzi! Ktoś jeszcze?

[faeria]

Napisane przez naughty hell

No ja wiem, że nie powinnam wchodzić na tego facebooka... i doigrałam się dzisiaj. O 2 w nocy dzwonił pijany i dał mi do zrozumienia że ma zamiar uprzykrzyć mi życie. Potem dzwonił i pisał rano. Ale ja do niego nie wrócę... Nie pozwolę żeby kiedykolwiek ktokolwiek podniósł jeszcze na mnie rękę. Ludzie się nie zmieniają.

A jak u Was? Dzisiaj lepszy dzień czy gorszy?

Ps. Jak myślicie, czy poznawanie kogoś żeby zapomnieć o byłym to bardzo zły pomysł? Czy może coś pomaga?

---------- Dopisano o 13:59 ---------- Poprzedni post napisano o 13:55 ----------




Jeśli przeciągnie ich na "jego stronę" to nigdy nie byli przyjaciele. Nie martw się, nie będziesz samotna. Też tak myślałam, ale zawsze znajdzie się jakaś dobra duszyczka do rozmowy chociażby my tutaj i na pewno masz znajomych z roku. A może warto odświeżyć jakieś stare znajomości? Zażegnać stare konflikty na przykład. Od razu człowiek czuje się lepiej .

wiem, że gdyby tak zrobili, to wtedy żadni z nich by byli przyjaciele.. są z mojego miasta, 2 bliskie mi przyjaciółki i jednej z nich chłopak - a co do studiów to właśnie też mam nadzieję, że jeszcze kogoś wartościowego poznam muszę przestać się bać i panikować, bo póki co ciągle odczuwam niepokój

Napisane przez DarkAmazing

Moim zdaniem po rozstaniu czasem fajnie się spotkać lub porozmawiać z przedstawicielem płci przeciwnej, bo można spojrzeć na siebie inaczej i pokazuje to nam, że dalej jesteśmy atrakcyjne tylko skakać ze związku w związek to już nie. Wtedy człowiek nie myśli i nie wyciąga wniosków, tylko zagłusza wszystko. Wiem, bo byłam w tym mistrzem
Ja jestem z Łodzi! Ktoś jeszcze?

zgadzam się

[E_nigmatic]

Napisane przez naughty hell

A jak u Was? Dzisiaj lepszy dzień czy gorszy?

Jakoś znowu gorszy.
Takie huśtawki nastroju
Do kitu to wszystko ......

[najgorzej_]

Napisane przez naughty hell

A jak u Was? Dzisiaj lepszy dzień czy gorszy?

Ps. Jak myślicie, czy poznawanie kogoś żeby zapomnieć o byłym to bardzo zły pomysł? Czy może coś pomaga?

U mnie dzisiaj huśtawka - raz jestem na niego wściekła, raz myślę że mi wszystko jedno, a za chwilę chce mi się leżeć krzyżem i ryczeć do upadłego... Czuję się tragicznie, bo jeszcze dzisiaj będę go widzieć. I jutro też...

A co do tego pomysłu, to myślę, że w pewnych kwestiach to dobry pomysł. Ja np. poznałam kilka osób i usłyszałam dużo komplementów. Więc polecam, ale z umiarem.