Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( - Strona 12 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum ślubne > Jeszcze przed ślubem

Notka

Jeszcze przed ślubem Na tym forum rozmawiamy o tym co powinno zadziać się jeszcze przed ślubem, czyli o wieczorku panieńskim, prezentach.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2008-12-28, 19:06   #331
zara_84
Rozeznanie
 
Avatar zara_84
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 751
GG do zara_84
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Chiante, widziałam już trochę Twoich postów i ze znakomitą większością się zgadzam. Ale ten ostatni trochę mnie dotknął.

Cytat:
Napisane przez chiante Pokaż wiadomość

Osobiście ja mieszkania ze sobą przed ślubem nie popieram ( choć inna jest sytuacja, gdy obie osoby nie chcą brać ślubu lub odwrotnie: są zaręczeni ). Dla mnie takie 'zabawy w dom' i życie z nadzieją, że w końcu poprosi mnie o rękę to związek bez przyszłości... ale cóż, jak sobie pościelisz tak się wyśpisz.

Mieszkanie ze sobą jako para, a jako małżeństwo ma zasadniczą i jak dla mnie ogromną różnicę: to drugie opiera się na odpowiedzialności oraz niemożności zabrania swych zabawek i wyprowadzeniu się po pierwszej, większej kłótni jak to zdarza się parom bez ślubu. Właśnie wtedy ludzie się docierają najbardziej, właśnie takie ciężkie sytuacje zespalają ludzi jeszcze bardziej. Zresztą co Wam będę tłumaczyć, wiecie o co mi chodzi
Mieszkam z TŻ praktycznie od początku naszego bycia razem (zbliżamy się do roku). Ani dla mnie, ani dla niego nie jest to "zabawa w dom", jak to określiłaś. I ja nie żyję z nadzieją, że może kiedyś on zdecyduje mi się oświadczyć, nie "zazdroszczę zaręczonym dziewczynom", nie żalę się koleżankom ile jeszcze mam czekać i jakie stosować podchody żeby go do tych zaręcznyn zmusić.

Kochamy się, szanujemy, dbamy o siebie i jesteśmy swoimi najlepszymi przyjaciółmi. Nie wyobrażamy sobie życia bez siebie i oczywiście że planujemy w niezbyt dalekiej przyszłości ślub, a w jeszcze bliższej- zaręczyny. A mieszkanie razem i widywanie się codziennie po minimum paręnaście godzin, przez 10 miesięcy, sprawiło że znamy się nawzajem na pewno lepiej niż niejedna zaręczona para, która widuje się na romantycznych randkach 3x w tygodniu a kontakt z rzeczywistością tak naprawdę ma ... mały.

Wiem że nie chciałaś nikogo urazić i jasne że masz prawo do własnego zdania w tej kwestii. Ale chciałam tylko, żebyś wiedziała, że nie można wszystkich mieszkających ze sobą przed ślubem i nie zaręczonych wrzucać do jednego worka. Nie wszyscy tacy faceci zasiedli na laurach, zadowoleni, że znaleźli naiwną kobietę która będzie im prać, gotować etc a oni w zamian czasem pościemniają jej na temat ślubu. I nie każda kobieta będzie znosić wszystko dla swojego misia, z nadzieją że kiedyś misio przejrzy na oczy, zrozumie że ona jest t a jedyną i nagle po tych kilku latach związku oświadczy.

I ja nie jestem taka. Mieszkam ze wspaniałym mężczyzną, z którym planuję całe swoje przyszłe życie, którego kocham i nie zostawię, i nie zabiorę swoich zabawek przy pierwszej większej kłótni, choć owszem, kłócimy się czasem. Ale nie krzyczymy na siebie, nie mówimy przykrych rzeczy, nie grozimy rozstaniem- po prostu siadamy sobie razem i rozmawiamy, dyskutujemy, dochodzimy do porozumienia. I nie jest to jakiś wielki wysiłek, po prostu- kochamy się więc czemu mielibyśmy chcieć się ranić?


Może niepotrzebnie się tak rozpisałam, ale mnie poniosło

pozdrawiam Cię.
__________________
When I'm good I'm very good. When I'm bad I'm even better...
zara_84 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-28, 19:25   #332
chiante
Zadomowienie
 
Avatar chiante
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Stąd :)
Wiadomości: 1 008
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Cytat:
Napisane przez Agata1983 Pokaż wiadomość
Pisząc docieranie się nie miałam na myśli ostatecznego dotarcia- bo takie to kwestia wielu lat i przeżycia ze sobą wielu często skrajnych sytuacji; miałam na myśli raczej stwierdzenie, czy dwie osoby naprawdę do siebie pasują i chcą być razem. Ale mniejsza o to

Chiante, też nie popieram mieszkania przed ślubem- dla mnie taki "zabieg" umniejsza rolę i powagę (nie wiem, jakiego określenia użyć, więc niech zostanie powaga) małżeństwa. Poza tym masz rację pisząc, że inaczej się podchodzi do rozwiązywania problemów przed, a inaczej po ślubie. Myślę, że wiele osób mieszkając bez zaręczyn i ślubu ze sobą dochodzi do wniosku, że bez sensu formalizować związek dla samego "papieru".
Oczywiście nie znaczy to, że każdy do takich wniosków dochodzi- myślę, że wpływają na to też takie czynniki jak tradycja, wychowanie i pewnie również wiara.

PS. Chiante, co za zbieg okoliczności- chyba będziemy miały ślub w ten sam dzień
Ach, bardziej Ci chodziło o to, czy dwie osoby są jak dwa pasujące do siebie puzzle to rozumiem i zgadzam się z Tobą. Z resztą Twoich stwierdzeń również. Cieszę się, że są jeszcze takie kobiety, które mają szacunek do małżeństwa i nie traktują tego jako coś, co może być, ale niekoniecznie musi. I faktycznie: zarówno wychowanie, tradycja jak i wiara ma na to wpływ, ale w moim przypadku dochodzi jeszcze jedno: po ślubie bardzo miło będzie odkrywać siebie na nowo, jako męża i żonę

Poważnie? Bierzesz ślub w ten sam dzień? hehe jak tam przyszykowania?

Dopiero zauważyłam Twój post zara_84 ( w między czasie pisałam odpowiedź do Agaty1983) .

Dzięki, że się ze mną zgadzasz, ale... chyba nie czytałaś uważnie. Nie wrzucam wszystkich do jednego worka - życie nauczyło mnie dzielić ludzi na różne podgrupy a nie traktować ich jako całość.

Tak więc w tym przypadku dzielę ludzi na takich, którym mieszkanie odpowiada, nie chcą brać ślubu; na takich, którzy mieszkają ze sobą i oboje pragną ślubu; na takich, co już ten ślub planują i są, że tak to nazwę 'po słowie'.

Krytykuję tylko zachowanie dziewczyn, które chcą wyjść za mąż, mieszkają ze swym lubym i: niby wszystko jest ok, ale czegoś im brak. Brak im poczucia, że to wszystko co ich łączy ma jakąś przyszłość, że za te kilka, kilkanaście lat dalej będą razem. I co? I nie mówią o tym swojemu chłopakowi, nie ma tej szczerej rozmowy, zapominają o tym czego pragną, o czym marzą, byle by tylko z nim być, tylko go zatrzymać przy sobie. Powiedz mi, czy taki związek ma sens? Czy takie bycie ze sobą, jednocześnie nie znając się nawzajem jest poważną relacją? Czy ma przyszłość? Dla mnie odpowiedź jest jasna i to mnie właśnie bulwersuje.

I niech Cię nie ponosi, bo nie ma co Rozmawiamy jak kulturalni, dorośli ludzie, nikt nikogo nie przezywa ani nie obraża, wymieniamy swoje poglądy i jest ok
__________________



Edytowane przez chiante
Czas edycji: 2008-12-28 o 19:38 Powód: .
chiante jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-28, 21:03   #333
zara_84
Rozeznanie
 
Avatar zara_84
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 751
GG do zara_84
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Cytat:
Napisane przez chiante Pokaż wiadomość

Tak więc w tym przypadku dzielę ludzi na takich, którym mieszkanie odpowiada, nie chcą brać ślubu; na takich, którzy mieszkają ze sobą i oboje pragną ślubu; na takich, co już ten ślub planują i są, że tak to nazwę 'po słowie'.

Krytykuję tylko zachowanie dziewczyn, które chcą wyjść za mąż, mieszkają ze swym lubym i: niby wszystko jest ok, ale czegoś im brak. Brak im poczucia, że to wszystko co ich łączy ma jakąś przyszłość, że za te kilka, kilkanaście lat dalej będą razem. I co? I nie mówią o tym swojemu chłopakowi, nie ma tej szczerej rozmowy, zapominają o tym czego pragną, o czym marzą, byle by tylko z nim być, tylko go zatrzymać przy sobie. Powiedz mi, czy taki związek ma sens? Czy takie bycie ze sobą, jednocześnie nie znając się nawzajem jest poważną relacją? Czy ma przyszłość? Dla mnie odpowiedź jest jasna i to mnie właśnie bulwersuje.

I niech Cię nie ponosi, bo nie ma co Rozmawiamy jak kulturalni, dorośli ludzie, nikt nikogo nie przezywa ani nie obraża, wymieniamy swoje poglądy i jest ok


Oczywiście, dla mnie taka sytuacja jak opisałaś powyżej, nie ma najmniejszego sensu. Ani przyszłości, skoro związek opiera się jedynie na czyichś wyobrażeniach/marzeniach, a nie na wzajemnej szczerości i rozmowie.

To co napisałam wynikało z Twojego wcześniejszego postu, który zacytowałam. Napisałaś, że nie popierasz mieszkania przed ślubem i dopuszczas je wyłącznie, jeśli ludzie są zaręczeni, lub jeżeli oboje nie chcą ślubu. Nie należę do żadnej z tych podgrup, stąd postanowiłam skomentować
__________________
When I'm good I'm very good. When I'm bad I'm even better...
zara_84 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-28, 21:22   #334
chiante
Zadomowienie
 
Avatar chiante
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Stąd :)
Wiadomości: 1 008
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Rozumiem Po prostu we wcześniejszym poście nie wnikałam w szczegóły, stąd to niezrozumienie. Teraz już wszystko jasne, wiesz o co mi chodzi i ja wiem o co chodzi Tobie.

Swoją drogą: ciekawy avatar
__________________


chiante jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-28, 21:28   #335
zara_84
Rozeznanie
 
Avatar zara_84
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 751
GG do zara_84
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Malutkie nieporozumienie

Wiemy o co nam chodzi i myślę, że względnie chodzi o to samo

Dziękuję, aczkolwiek awatar właśnie czeka na zmianę bo już mi się "opatrzył"
__________________
When I'm good I'm very good. When I'm bad I'm even better...
zara_84 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-28, 21:40   #336
madmuazelle
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 8 516
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Cytat:
Napisane przez zara_84 Pokaż wiadomość
Chiante, widziałam już trochę Twoich postów i ze znakomitą większością się zgadzam. Ale ten ostatni trochę mnie dotknął.



Mieszkam z TŻ praktycznie od początku naszego bycia razem (zbliżamy się do roku). Ani dla mnie, ani dla niego nie jest to "zabawa w dom", jak to określiłaś. I ja nie żyję z nadzieją, że może kiedyś on zdecyduje mi się oświadczyć, nie "zazdroszczę zaręczonym dziewczynom", nie żalę się koleżankom ile jeszcze mam czekać i jakie stosować podchody żeby go do tych zaręcznyn zmusić.

Kochamy się, szanujemy, dbamy o siebie i jesteśmy swoimi najlepszymi przyjaciółmi. Nie wyobrażamy sobie życia bez siebie i oczywiście że planujemy w niezbyt dalekiej przyszłości ślub, a w jeszcze bliższej- zaręczyny. A mieszkanie razem i widywanie się codziennie po minimum paręnaście godzin, przez 10 miesięcy, sprawiło że znamy się nawzajem na pewno lepiej niż niejedna zaręczona para, która widuje się na romantycznych randkach 3x w tygodniu a kontakt z rzeczywistością tak naprawdę ma ... mały.

Wiem że nie chciałaś nikogo urazić i jasne że masz prawo do własnego zdania w tej kwestii. Ale chciałam tylko, żebyś wiedziała, że nie można wszystkich mieszkających ze sobą przed ślubem i nie zaręczonych wrzucać do jednego worka. Nie wszyscy tacy faceci zasiedli na laurach, zadowoleni, że znaleźli naiwną kobietę która będzie im prać, gotować etc a oni w zamian czasem pościemniają jej na temat ślubu. I nie każda kobieta będzie znosić wszystko dla swojego misia, z nadzieją że kiedyś misio przejrzy na oczy, zrozumie że ona jest t a jedyną i nagle po tych kilku latach związku oświadczy.

I ja nie jestem taka. Mieszkam ze wspaniałym mężczyzną, z którym planuję całe swoje przyszłe życie, którego kocham i nie zostawię, i nie zabiorę swoich zabawek przy pierwszej większej kłótni, choć owszem, kłócimy się czasem. Ale nie krzyczymy na siebie, nie mówimy przykrych rzeczy, nie grozimy rozstaniem- po prostu siadamy sobie razem i rozmawiamy, dyskutujemy, dochodzimy do porozumienia. I nie jest to jakiś wielki wysiłek, po prostu- kochamy się więc czemu mielibyśmy chcieć się ranić?


Może niepotrzebnie się tak rozpisałam, ale mnie poniosło

pozdrawiam Cię.
Zgadzam się z tobą.


Ja myśle,że nie da sie poznać tż-ta przez 3 dni,czy tam ciut więcej w tygodniu spotykając się po pare godzin dziennie,a potem po ślubie zdziwko bo misiu nie jest taki jak przed slubem. Myśle,że te które krytykują wspólne zamieszkanie z tż-tami są temu przeciwko,tak naprawde w duchu marzą i też by pewnie chciały mieszkac razem,budzić się obok ukochanego,jeśc razem wspólne posiłki,ale z jakiś tam powodów niemogą.Pisze ogólnie niepije teraz do ciebie chiante. bo mam czasami takie wrażenie,pewnie/może mylne.




Ja mieszkam z tż-tem prawie od początku związku bo 2 miesiącach bycia razem zamieszkaliśmy razem,tyle że znalismy się rok,jestesmy narzeczeństwem,planujemy właśnie ślub.

Edytowane przez madmuazelle
Czas edycji: 2008-12-28 o 21:43
madmuazelle jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-28, 22:30   #337
ilonkaczapela
Zakorzenienie
 
Avatar ilonkaczapela
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 4 910
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Każdy związek jest inny i każdy inaczej postrzega związki innych. Zawsze, w jakimś stopniu uogólniamy, kiedy chcemy wyrazić jakąś naszą opinię. To normalne i zupełnie ludzkie. Ja mieszkam z moim już narzeczonym, ale kiedy jeszcze nim nie był to nie szalałam z tego powodu i nie sądziłam, że nasz związek nic nie jest wart, bo jeszcze nie jesteśmy narzeczeństwem. No i oczywiście, mamy duży staż, więc wszędzie słyszałam, że ludzie znają ludzi, którzy byli ze sobą 6, 7 lat i się rozstali, bo coś tam. bo mogli wziąć zabawki i uciec z tej piaskownicy, bo nie byli jeszcze małżeństwem, albo chociaż narzeczeństwem.

Zawsze słyszy się coś, co uogólnione drażni nas, lub dotyka. A tak na prawdę każda historia jest inna, bo inni są ludzie i to tylko od nich zależy, czy związek przetrwa. Nie ma tu nic do rzeczy, czy to małżeństwo, narzeczeństwo, czy razem mieszkają, czy widzą się raz w tygodniu.
ilonkaczapela jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2008-12-28, 23:02   #338
zara_84
Rozeznanie
 
Avatar zara_84
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 751
GG do zara_84
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Cytat:
Napisane przez madmuazelle Pokaż wiadomość
Zgadzam się z tobą.


Ja myśle,że nie da sie poznać tż-ta przez 3 dni,czy tam ciut więcej w tygodniu spotykając się po pare godzin dziennie,a potem po ślubie zdziwko bo misiu nie jest taki jak przed slubem. Myśle,że te które krytykują wspólne zamieszkanie z tż-tami są temu przeciwko,tak naprawde w duchu marzą i też by pewnie chciały mieszkac razem,budzić się obok ukochanego,jeśc razem wspólne posiłki,ale z jakiś tam powodów niemogą.Pisze ogólnie niepije teraz do ciebie chiante. bo mam czasami takie wrażenie,pewnie/może mylne.




Ja mieszkam z tż-tem prawie od początku związku bo 2 miesiącach bycia razem zamieszkaliśmy razem,tyle że znalismy się rok,jestesmy narzeczeństwem,planujemy właśnie ślub.
Widzę że mamy identyczne zdanie na temat współnego mieszkania Kurczę, wcześniej tak nie miałam, mieszkanie z facetem wydawało mi się zaburzeniem mojej przestrzeni i ograniczaniem wolności ale odkąd poznałam TŻ, moje myślenie ewoluowało Chce z nim spędzać tyle czasu ile to możliwe, nie tracić go na dojazdy do/od siebie, dzielić się obowiązkami, zasypiać i budzić się, razem gotować, gadać godzinami i co z tego że nie jesteśmy zaręczeni? To nie zabawa w dom, bo to po prostu JEST mój dom.

Madmuazelle, zajrzyj na wymarzony pierścionek bo nie pamiętam kiedy ostatnio tam wpadłaś.


Dobranoc
__________________
When I'm good I'm very good. When I'm bad I'm even better...
zara_84 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-28, 23:34   #339
ilonkaczapela
Zakorzenienie
 
Avatar ilonkaczapela
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 4 910
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Cytat:
Napisane przez zara_84 Pokaż wiadomość
Chce z nim spędzać tyle czasu ile to możliwe, nie tracić go na dojazdy do/od siebie, dzielić się obowiązkami, zasypiać i budzić się, razem gotować, gadać godzinami i co z tego że nie jesteśmy zaręczeni? To nie zabawa w dom, bo to po prostu JEST mój dom.

Dokładnie Bo to o to właśnie chodzi, kiedy się kogoś kocha. o bycie z nim cały możliwy czas
ilonkaczapela jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-28, 23:56   #340
katty86
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 634
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Cytat:
Napisane przez ilonkaczapela Pokaż wiadomość
Dokładnie Bo to o to właśnie chodzi, kiedy się kogoś kocha. o bycie z nim cały możliwy czas
Zgadzam się w 100%.Też mieszkam z moim TŻ już sporo czasu,nie jesteśmy zaręczeni,choć wiem,że to nastąpi.
Ślubu na razie nie planujemy,choć coraz częściej o tym ostatnio rozmawiamy,więc myślę,że do tego też dojdziemy.
Nie uważam,że mieszkanie razem umniejsza powagę małżeństwa.Zresztą w dzisiejszych czasach jest tyle rozwodów,że ślub nie gwarantuje,że para ze sobą przetrwa.Jak ktoś chce być razem to będzie i "bez papierka",a jak ma się nie udać to i tysiąc ślubów nic tu nie zmieni i w końcu ktoś i tak "zabierze swoje zabawki" i odejdzie.

Moim zdaniem głupotą jest kiedy narzeczeństwo spotyka się raz na tydzień na randkę,a później po ślubie jest szok,bo nie mogą ze sobą wytrzymać cały czas i męczą się ze sobą.
katty86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-29, 07:15   #341
najfajniejsza
Zakorzenienie
 
Avatar najfajniejsza
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: z komputra!
Wiadomości: 20 226
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

ogólnie, to się z Wami zgadzam. sama chcę bardzo zamieszkać z moim niemężem w najbliższym czasie, ale...
owszem, widując się z kimś raz w tygodniu gówno się o tej osobie wie. ja i mój facet widujemy się codziennie lub prawie codziennie, zazwyczaj po 6-7 godzin. i uważam, że przez dwa lata tak częstego bycia ze sobą, pomieszkiwania razem, gdy rodzice wyjeżdżali, poznaliśmy się bardzo dobrze. mogłabym już teraz wyjść za niego bez wspólnego mieszkania wcześniej i wiem, że byłby to dobry wybór. ja po prostu nie uznaję mieszkania z teściami/rodzicami po ślubie. poza tym chcę być przy nim cały czas, dlatego zalezy mi na mieszkaniu z nim, nie dlatego, żeby sprawdzać jego i siebie.
rozumiem pary, które nie mieszkają razem przed ślubem - można się poznać na wylot. wiem to, po moim związku.
najfajniejsza jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-29, 09:33   #342
chiante
Zadomowienie
 
Avatar chiante
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Stąd :)
Wiadomości: 1 008
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Cytat:
Napisane przez madmuazelle Pokaż wiadomość
Myśle,że te które krytykują wspólne zamieszkanie z tż-tami są temu przeciwko,tak naprawde w duchu marzą i też by pewnie chciały mieszkac razem,budzić się obok ukochanego,jeśc razem wspólne posiłki,ale z jakiś tam powodów niemogą.Pisze ogólnie niepije teraz do ciebie chiante. bo mam czasami takie wrażenie,pewnie/może mylne.
, ja owszem, chciałabym zamieszkać z moim Narzeczonym, ale dopiero po ślubie.
I nie wchodzi w to wyłącznie kwestia wiary, wychowania, tradycji, ale również doświadczenia. Wierzcie mi lub nie, ale ja nie znam żadnego związku, którego mieszkanie razem przed zawarciem małżeństwa właśnie owym ślubem się zakończyło. Ponadto jak pisałam wyżej chciałabym po weselu wrócić już z moim mężem do naszego domu, naszego łóżka... ( he he ) Wszystko byłoby zupełnie inne... i nasze. Odkrywanie siebie tak jakby na nowo, w nowym naszym domu, jako mąż i żona. Rozumiecie o co mi chodzi? Bo nie za bardzo potrafię to opisać

Poza tym ja ogólnie nie krytykuję mieszkania ze sobą, tylko sytuację, którą opisałam we wcześniejszym poście.

W ogóle to wątek nabrał rumieńców

I jasne, zgadzam się, że nie da się kogoś poznać jeśli widuje się go kilka razy w tygodniu, po jakiś 6 godzinach.
Mój związek akurat jest bardziej skomplikowany pod tym względem, ponieważ mój narzeczony to rdzenny Francuz... Więc jeśli się widzimy to jest to 24h na dobę. I powiem Wam na ucho, że jest nam cudnie
__________________


chiante jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-29, 09:49   #343
madmuazelle
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 8 516
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Cytat:
Napisane przez zara_84 Pokaż wiadomość
Widzę że mamy identyczne zdanie na temat współnego mieszkania Kurczę, wcześniej tak nie miałam, mieszkanie z facetem wydawało mi się zaburzeniem mojej przestrzeni i ograniczaniem wolności ale odkąd poznałam TŻ, moje myślenie ewoluowało Chce z nim spędzać tyle czasu ile to możliwe, nie tracić go na dojazdy do/od siebie, dzielić się obowiązkami, zasypiać i budzić się, razem gotować, gadać godzinami i co z tego że nie jesteśmy zaręczeni? To nie zabawa w dom, bo to po prostu JEST mój dom.

Madmuazelle, zajrzyj na wymarzony pierścionek bo nie pamiętam kiedy ostatnio tam wpadłaś.


Dobranoc
No właśnie otóż to,zgadzam się bo o to mi chodzi w tym wszystkim.
Ok,zaraz tam zajrze na wątek.


Cytat:
Napisane przez chiante Pokaż wiadomość
, ja owszem, chciałabym zamieszkać z moim Narzeczonym, ale dopiero po ślubie.
I nie wchodzi w to wyłącznie kwestia wiary, wychowania, tradycji, ale również doświadczenia. Wierzcie mi lub nie, ale ja nie znam żadnego związku, którego mieszkanie razem przed zawarciem małżeństwa właśnie owym ślubem się zakończyło. Ponadto jak pisałam wyżej chciałabym po weselu wrócić już z moim mężem do naszego domu, naszego łóżka... ( he he ) Wszystko byłoby zupełnie inne... i nasze. Odkrywanie siebie tak jakby na nowo, w nowym naszym domu, jako mąż i żona. Rozumiecie o co mi chodzi? Bo nie za bardzo potrafię to opisać

Poza tym ja ogólnie nie krytykuję mieszkania ze sobą, tylko sytuację, którą opisałam we wcześniejszym poście.

W ogóle to wątek nabrał rumieńców

I jasne, zgadzam się, że nie da się kogoś poznać jeśli widuje się go kilka razy w tygodniu, po jakiś 6 godzinach.
Mój związek akurat jest bardziej skomplikowany pod tym względem, ponieważ mój narzeczony to rdzenny Francuz... Więc jeśli się widzimy to jest to 24h na dobę. I powiem Wam na ucho, że jest nam cudnie
Ja rozumiem o co ci chodzi. Być może sa pary,które nie przetrwały będąc razem,a przy tym mieszkali ze sobą.Każdy ma swoje zdanie i ok,ja tam też nie chce krytykować,tylko wyrażam swoje zdanie.Ty masz takie,ja mam inne i ok.
Masz francuzika,ulalala.
madmuazelle jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-29, 10:16   #344
chiante
Zadomowienie
 
Avatar chiante
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Stąd :)
Wiadomości: 1 008
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Cytat:
Napisane przez madmuazelle Pokaż wiadomość
Ja rozumiem o co ci chodzi. Być może sa pary,które nie przetrwały będąc razem,a przy tym mieszkali ze sobą.Każdy ma swoje zdanie i ok,ja tam też nie chce krytykować,tylko wyrażam swoje zdanie.Ty masz takie,ja mam inne i ok.
Masz francuzika,ulalala.
Dokładnie to 'oh la la'

Wiesz, ja dokładnie krytykuję to, co opisałam w tym poście:
http://www.wizaz.pl/forum/showpost.p...&postcount=333
I teraz powiedz, czy masz odmienne zdanie czy nie
__________________


chiante jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-29, 10:48   #345
madmuazelle
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 8 516
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

A jasne,że mam podobne zdanie na ten temat,ale ja nie dziele ludzi.Mnie to chyba rybka,czy ktoś mieszka ze sobą przed ślubem,czy też w ogóle.
Ok,no to oh la la.
madmuazelle jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-29, 11:20   #346
evil minded
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 1 317
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Cytat:
Napisane przez chiante Pokaż wiadomość
Osobiście ja mieszkania ze sobą przed ślubem nie popieram ( choć inna jest sytuacja, gdy obie osoby nie chcą brać ślubu lub odwrotnie: są zaręczeni ). Dla mnie takie 'zabawy w dom' i życie z nadzieją, że w końcu poprosi mnie o rękę to związek bez przyszłości... ale cóż, jak sobie pościelisz tak się wyśpisz.
Tylko jednej rzeczy nie bierzesz pod uwagę - niektórzy prowadzą taki tryb życia (praca, studia), że gdyby nie mieszkanie razem przed ślubem, to by się pewnie widywali z ukochanym raz na dwa tygodnie na randkę. Jak się wtedy dobrze poznać z tą druga osoba, nie biorąc od razu ślubu? Jedynym wyjściem jest zamieszkanie razem własnie przed ślubem.
Nie wszyscy mają czas na codzienne randki i wysiadywanie u siebie nawzajem po 8 godzin.

Żyją z nadzieją, że w końcu poprosi o rękę również osoby nie mieszkające ze sobą przed ślubem.

A "zabawą w dom" to rownie dobrze można np określić małżeństwa studenckie, gdzie ani jedna osoba nie pracuje i oboje są na utrzymaniu rodziców. I to mi pasuje znacznie bardziej do dorosłych osób, samodzielnych w pełni, mieszkających razem bez ślubu.

Chociaż oczywiście opowiadam się jednak za formalizacją związku po jakimś czasie, przedłużający się w nieskończoność konkubinat nie jest niczym dobrym wg mnie, chociażby ze względów prawnych, gdy pojawiają się dzieci i gdy para zaczyna się czegoś konkretnego dorabiać, a nie tylko stolika pod telewizor
evil minded jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-29, 11:49   #347
katty86
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 634
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Cytat:
Napisane przez chiante Pokaż wiadomość
Wierzcie mi lub nie, ale ja nie znam żadnego związku, którego mieszkanie razem przed zawarciem małżeństwa właśnie owym ślubem się zakończyło.
A ja znam i to całkiem dużo par,które mieszkały razem przed ślubem a teraz albo są już małżeństwem albo planują ślub właśnie.

Legalizacja związku w naszym kraju jest niezbędna właściwie,gdyż nie ma odpowiedniego prawa co do wspólnoty majątkowej dla osób żyjących bez ślubu.
W przypadku dzieci,to właściwie ślub nie jest konieczny bo i tak mają nazwisko ojca,ale jakoś tak ze względów etycznych uważam,że lepiej gdy ludzie są małżeństwem.
katty86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-29, 11:51   #348
ilonkaczapela
Zakorzenienie
 
Avatar ilonkaczapela
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 4 910
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

właśnie, chyba to nazywanie "zabawą w dom" mnie tak drażni w postach chiante (nie czepiam się, tylko komentuję) Bo ja bym swoje mieszkanie z chłopakiem, czy teraz już narzeczonym, nazwała po prostu domem. Pierwszym, naszym, prawdziwym, domem. Bo wszystko w nim razem robimy, bo możemy w niim być, po szkole i pracy. Bo pracujemy w nim razem. Na ślub czekamy ze względów finansowych, ale mieszkać w Wawie i tak musimy, to dlaczego nie razem? Skoro tak nam milion razy lepiej? I nazwałabyś to zabawą w dom? A czym się to różni od młodego małżeństwa, odkrywającego, to co my odkrywamy teraz? Jedynie formalnościami. A w ten sposób mamy dodatkowy punkt zwrotny, bo zamieszkanie razem i wzięcie ślubu mamy rozplanowane na dwa etapy. W ten sposób dwa razy poczujemy się, jakbyśmy przekraczali jakieś wspólne granice, a nie tylko jeden
ilonkaczapela jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-29, 12:09   #349
zara_84
Rozeznanie
 
Avatar zara_84
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 751
GG do zara_84
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Zgadzam się z evil i ilonką

Cytat:
Napisane przez ilonkaczapela Pokaż wiadomość
właśnie, chyba to nazywanie "zabawą w dom" mnie tak drażni w postach chiante (nie czepiam się, tylko komentuję)
To stwierdzenie, "zabawa w dom" też mnie jakoś tak niemile ukuło, z tego względu, że to jest i będzie mój dom. Niestety mój rodzinny dom daleki jest od tej definicji. A TŻ daje mi wszystko, co składa się na to słowo. I jeszcze więcej.

Cytat:
Napisane przez evil minded Pokaż wiadomość
Tylko jednej rzeczy nie bierzesz pod uwagę - niektórzy prowadzą taki tryb życia (praca, studia), że gdyby nie mieszkanie razem przed ślubem, to by się pewnie widywali z ukochanym raz na dwa tygodnie na randkę. Jak się wtedy dobrze poznać z tą druga osoba, nie biorąc od razu ślubu? Jedynym wyjściem jest zamieszkanie razem własnie przed ślubem.
Nie wszyscy mają czas na codzienne randki i wysiadywanie u siebie nawzajem po 8 godzin.


Żyją z nadzieją, że w końcu poprosi o rękę również osoby nie mieszkające ze sobą przed ślubem.

A "zabawą w dom" to rownie dobrze można np określić małżeństwa studenckie, gdzie ani jedna osoba nie pracuje i oboje są na utrzymaniu rodziców. I to mi pasuje znacznie bardziej do dorosłych osób, samodzielnych w pełni, mieszkających razem bez ślubu.

Chociaż oczywiście opowiadam się jednak za formalizacją związku po jakimś czasie, przedłużający się w nieskończoność konkubinat nie jest niczym dobrym wg mnie, chociażby ze względów prawnych, gdy pojawiają się dzieci i gdy para zaczyna się czegoś konkretnego dorabiać, a nie tylko stolika pod telewizor

Gdybyśmy nie mieszkali razem, widywalibyśmy się pewnie w weekendy i może jeszcze z raz w tygodniu. Pewnie, można też tak. Tylko po co, skoro ma się inną, o ileż lepszą możliwość?


Cytat:
Napisane przez chiante Pokaż wiadomość
Krytykuję tylko zachowanie dziewczyn, które chcą wyjść za mąż, mieszkają ze swym lubym i: niby wszystko jest ok, ale czegoś im brak. Brak im poczucia, że to wszystko co ich łączy ma jakąś przyszłość, że za te kilka, kilkanaście lat dalej będą razem. I co? I nie mówią o tym swojemu chłopakowi, nie ma tej szczerej rozmowy, zapominają o tym czego pragną, o czym marzą, byle by tylko z nim być, tylko go zatrzymać przy sobie. Powiedz mi, czy taki związek ma sens? Czy takie bycie ze sobą, jednocześnie nie znając się nawzajem jest poważną relacją? Czy ma przyszłość? Dla mnie odpowiedź jest jasna i to mnie właśnie bulwersuje.
Chiante w tym poście wyjaśniła, o co jej chodzi. Z tym że taka sytuacja- czekanie z nadzieją na oświadczyny- występuje tez, jak zauważyła evil minded, wśród par niemieszkających ze sobą.
Zawsze były i będą dziewczyny, które o swoich nadziejach związanych ze ślubem boją się z misiem porozmawiać. I tak czekają rok, dwa, pięć.. A tu deklaracji brak, rozmów brak, decyzji brak, przyszłości- też brak. I fakt mieszkania czy też nie moim zdaniem nie ma nic do rzeczy.
__________________
When I'm good I'm very good. When I'm bad I'm even better...
zara_84 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2008-12-29, 14:49   #350
chiante
Zadomowienie
 
Avatar chiante
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Stąd :)
Wiadomości: 1 008
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

To w ogóle po co brać ślub, jeśli już się mieszka razem? Żeby przyszłe dzieci nie musiały się wstydzić swoich rodziców? Żeby spełnić oczekiwania rodziny? Bo inni gadają " ci to mieszkają bez ślubu, a fe!" ?

W Waszych postach głównym powodem takiego mieszkania ze sobą jest fakt, że rzadko się widujecie. Nie podajecie żadnych innych powodów! I przepraszam za szczerość, nie chcę nikogo urazić, ale dla mnie to wygodnictwo. Może teraz podacie mi inne przyczyny, które będą jakoś bardziej racjonalne? Z miłą chęcią je poznam.

Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak poznawanie się przed ślubem poprzez mieszkanie razem. W życiu nigdy drugiego człowieka do końca nie poznasz i nie życzę tego nikomu, ale nie raz można się rozczarować będąc zbyt pewnym drugiej osoby.

Co do 'zabawy w dom'. Dla mnie prawdziwym domem jest mąż, żona, dzieci. Takim domem, gdzie jest morze miłości, ale też codzienne problemy.

Swoją drogą czuję się, jakbyście chciały mnie przekonać, że mieszkanie ze sobą bez ślubu ma same superlatywy i jest idealnym rozwiązaniem. Dla mnie jednak wciąż sens dzielenia ze sobą czterech ścian nabiera dopiero po ślubie. Pewnie jestem staroświecka, ale już uzasadniałam swoje poglądy
__________________


chiante jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-29, 14:58   #351
evil minded
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 1 317
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Cytat:
Napisane przez chiante Pokaż wiadomość
T
Co do 'zabawy w dom'. Dla mnie prawdziwym domem jest mąż, żona, dzieci. Takim domem, gdzie jest morze miłości, ale też codzienne problemy.
Bardzo pewnie miło po przeczytaniu Twoich słów zrobiłoby się kobietom, które nie mogą zajść w ciążę. One wg Ciebie przecież nie tworzą prawdziwego domu, jedynie bawią się w dom.

Ślub nie jest przepustką do mieszkania razem dla niektórych. Mieszkać razem można bez ślubu, ślub jest w tym przypadku czymś więcej niż tylko tą przepustką.

Jeżeli dla Ciebie "wygodnictwem" jest chęć spotykania się z ukochanym częściej niż raz na dwa tygodnie - może sama tego nie wiesz, ale uwierz mi, są osoby tak zapracowane, że po prostu trudno byłoby im częściej się spotykać, to dziwią mnie Twoje poglądy. I to jest racjonalna przyczyna, bo większość osób, które chcą dojść do czegoś w życiu, ciężko haruje i nie ma zwyczajnie czasu na randki pięć razy w tygodniu. Te "inne przyczyny" są podobne jak przy zawarciu ślubu: chce się czuć bliskość z ukochaną osobą, dzielić codzienność, zasypiać i budzić się razem, niekoniecznie zaraz legalizując związek - i każdy ma prawo do takiego wyboru.

Jasne, że nikogo do końca poznać się nie da, ale można zawsze ryzyko zminimalizować, właśnie poprzez mieszkanie przed ślubem.

I jeszcze jedno, najważniejsze:
Nie mierz wszystkich swoją miarą.
Czas poszerzyć horyzonty.

Edytowane przez evil minded
Czas edycji: 2008-12-29 o 15:00
evil minded jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-29, 15:23   #352
hania811
Zakorzenienie
 
Avatar hania811
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 15 709
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Cytat:
Napisane przez chiante Pokaż wiadomość
W Waszych postach głównym powodem takiego mieszkania ze sobą jest fakt, że rzadko się widujecie. Nie podajecie żadnych innych powodów! I przepraszam za szczerość, nie chcę nikogo urazić, ale dla mnie to wygodnictwo. Może teraz podacie mi inne przyczyny, które będą jakoś bardziej racjonalne? Z miłą chęcią je poznam.
Wiesz racjonalenego się nie da...bo dla mnie miłosc jest irracjonalna

Mieszkam ze swoim facetem praktycznie od poczatku naszej znajomosci..dlaczego?. Bo cholernie sie kochamy..jak wariaci. Nie umiemy bez siebie zasypiać, pic kawy, czytac ksiązek, robic prania i ogladac TV.

Mieszkamy razem bo się kochamy po prostu

Co do wygodnictwa...tak jest to wygodnictwo..i nie wiedzę w tym nic złego..ani dziwnego.
Zycie za bardzo daje w kosc by jeszcze dodatkowo sobie je utrudniac.

Wolę przyjśc do naszego domu zalozyc dres ugotowac kolację i zasiąsc przed TV albo z ksiazka w lapie niz leciec po pracy do domu zeby sie wypindrzyc i pędzic na randkę ze swoim "chlopakiem"

Uwielbiam "bawić się w dom" jest mi z tym bardzo dobrze..i jakos mojemu facetowi tez...bo slub ze mna wział i dalej w dom sie bawimy
hania811 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-29, 15:27   #353
chiante
Zadomowienie
 
Avatar chiante
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Stąd :)
Wiadomości: 1 008
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Cytat:
Napisane przez evil minded Pokaż wiadomość
Bardzo pewnie miło po przeczytaniu Twoich słów zrobiłoby się kobietom, które nie mogą zajść w ciążę. One wg Ciebie przecież nie tworzą prawdziwego domu, jedynie bawią się w dom.

Ślub nie jest przepustką do mieszkania razem dla niektórych. Mieszkać razem można bez ślubu, ślub jest w tym przypadku czymś więcej niż tylko tą przepustką.

Jeżeli dla Ciebie "wygodnictwem" jest chęć spotykania się z ukochanym częściej niż raz na dwa tygodnie - może sama tego nie wiesz, ale uwierz mi, są osoby tak zapracowane, że po prostu trudno byłoby im częściej się spotykać, to dziwią mnie Twoje poglądy. I to jest racjonalna przyczyna, bo większość osób, które chcą dojść do czegoś w życiu, ciężko haruje i nie ma zwyczajnie czasu na randki pięć razy w tygodniu. Te "inne przyczyny" są podobne jak przy zawarciu ślubu: chce się czuć bliskość z ukochaną osobą, dzielić codzienność, zasypiać i budzić się razem, niekoniecznie zaraz legalizując związek - i każdy ma prawo do takiego wyboru.

Jasne, że nikogo do końca poznać się nie da, ale można zawsze ryzyko zminimalizować, właśnie poprzez mieszkanie przed ślubem.

I jeszcze jedno, najważniejsze:
Nie mierz wszystkich swoją miarą.
Czas poszerzyć horyzonty.
Zaczynasz czepiać się szczegółów. Więc tym razem też się doczepię: medycyna potrafi w dzisiejszych czasach wiele, a i adopcja również istnieje. Nie widzę związku z tematem i nie będę tego dalej rozwijać bo to zwykłe łapanie za słówka i można nie chcący kogoś bardzo urazić.

Mój narzeczony mieszka prawie 2 tys kilometrów ode mnie, więc wiem co nieco na temat rzadkiego spotykania się, a mimo to zamieszkamy ze sobą dopiero PO ślubie, który właśnie planujemy. Nie jest nam łatwo, ale właśnie przez to będziemy bardziej doceniać dom, który stworzymy razem, 100 razy bardziej będziemy się z tego cieszyć niżeli mieszkając razem przed ślubem. Taki jest mój pogląd i proszę mnie za to nie ganić

Ostatnie stwierdzenie nie wiem czego ma się tyczyć, ma się do tego jak piernik do wiatraka... bo zupełnie mnie nie znasz.

I w ogóle wychodzicie poza temat. Mnie wkurza tylko to, co opisałam wcześniej ( tym co nie czytały zacytuję ).

Krytykuję tylko zachowanie dziewczyn, które chcą wyjść za mąż, mieszkają ze swym lubym i: niby wszystko jest ok, ale czegoś im brak. Brak im poczucia, że to wszystko co ich łączy ma jakąś przyszłość, że za te kilka, kilkanaście lat dalej będą razem. I co? I nie mówią o tym swojemu chłopakowi, nie ma tej szczerej rozmowy, zapominają o tym czego pragną, o czym marzą, byle by tylko z nim być, tylko go zatrzymać przy sobie. Powiedz mi, czy taki związek ma sens? Czy takie bycie ze sobą, jednocześnie nie znając się nawzajem jest poważną relacją? Czy ma przyszłość? Dla mnie odpowiedź jest jasna i to mnie właśnie bulwersuje.

Moja koleżanka ma ciężką sytuację. Mieszka w bardzo małym mieszkaniu, śpi z dwoma dorastającymi braćmi w kuchni. Na szczęście jej narzeczony ma mieszkanie, remontują je i wkrótce się do niego wprowadzą. Taki powód i tym podobne rozumiem, bo niestety, ale życie różami usłane nie jest...
__________________


chiante jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-29, 15:31   #354
katty86
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 634
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Cytat:
Napisane przez chiante Pokaż wiadomość
To w ogóle po co brać ślub, jeśli już się mieszka razem? Żeby przyszłe dzieci nie musiały się wstydzić swoich rodziców? Żeby spełnić oczekiwania rodziny? Bo inni gadają " ci to mieszkają bez ślubu, a fe!" ?

W Waszych postach głównym powodem takiego mieszkania ze sobą jest fakt, że rzadko się widujecie. Nie podajecie żadnych innych powodów! I przepraszam za szczerość, nie chcę nikogo urazić, ale dla mnie to wygodnictwo. Może teraz podacie mi inne przyczyny, które będą jakoś bardziej racjonalne? Z miłą chęcią je poznam.

Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak poznawanie się przed ślubem poprzez mieszkanie razem. W życiu nigdy drugiego człowieka do końca nie poznasz i nie życzę tego nikomu, ale nie raz można się rozczarować będąc zbyt pewnym drugiej osoby.

Co do 'zabawy w dom'. Dla mnie prawdziwym domem jest mąż, żona, dzieci. Takim domem, gdzie jest morze miłości, ale też codzienne problemy.

Swoją drogą czuję się, jakbyście chciały mnie przekonać, że mieszkanie ze sobą bez ślubu ma same superlatywy i jest idealnym rozwiązaniem. Dla mnie jednak wciąż sens dzielenia ze sobą czterech ścian nabiera dopiero po ślubie. Pewnie jestem staroświecka, ale już uzasadniałam swoje poglądy

A dla mnie dom jest tam,gdzie jest miłość i gdzie ludzie chcą być razem.Dla mnie nazwa "mąż","żona" niewiele tu zmienia.Mieszkając razem dzieli się wszystkie troski,problemy,poznaje drugą osobę,choć ja najbardziej lubię wspólne zasypianie i budzenie się razem.To naprawdę niesamowita bliskość.
Poza tym z randkami to wszystko jest takie trochę na pokaz:kobieta się stroi,maluje,bo przychodzi jej TŻ, mężczyzna się goli,przebiera itd.A później po ślubie facet widzi swoją kobietę taką niezrobioną i jest "szok",a facet okazuje się brudaskiem i kobieta się denerwuje.A tak to zna się osobę tak naprawdę.
Jeśli ktoś nie chce mieszkać razem przed ślubem jego wybór.Tylko niech się później przygotuje na szok.
Ja nie żałuje,że razem mieszkamy.Dla mnie to jest deklaracja,że chce się razem być,a nie testowanie co będzie po ślubie.Ślub to tylko kolejny etap i dla mnie to raczej formalność,bo w sumie już czuje,że tworzymy dom,a ślub tylko to potwierdzi.
katty86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-29, 15:32   #355
chiante
Zadomowienie
 
Avatar chiante
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Stąd :)
Wiadomości: 1 008
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Cytat:
Napisane przez hania811 Pokaż wiadomość
Wiesz racjonalenego się nie da...bo dla mnie miłosc jest irracjonalna

Mieszkam ze swoim facetem praktycznie od poczatku naszej znajomosci..dlaczego?. Bo cholernie sie kochamy..jak wariaci. Nie umiemy bez siebie zasypiać, pic kawy, czytac ksiązek, robic prania i ogladac TV.

Mieszkamy razem bo się kochamy po prostu

Właśnie o to mi chodziło!
MIŁOŚĆ!
Nikt wcześniej o tym nie napisał, jedynym wymienianym powodem była praca, studia i brak czasu dla siebie... Więc co to jest, jak nie wygodnictwo? A uczucie gdzie?

Pardon, za post pod postem, ale jak pisze odpowiedź na jeden post skierowany do mnie, to w międzyczasie powstaje następny ...
__________________


chiante jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-29, 15:37   #356
vretka
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2004-03
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 4 111
GG do vretka
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Cytat:
Napisane przez chiante Pokaż wiadomość
Nikt wcześniej o tym nie napisał, jedynym wymienianym powodem była praca, studia i brak czasu dla siebie... Więc co to jest, jak nie wygodnictwo? A uczucie gdzie?
Jak się ludzie kochają, to chcą dzielić ze sobą każdą chwilę i widywanie się raz na dwa tygodnie to dla nich za mało. Niby z czego to wynika, jeśli nie z uczucia? Owszem, była mowa o braku czasu, ale przecież nie chodziło o brak czasu na ułatwianie sobie życia, a na cieszenie się sobą. Owszem, jest to wygodne, co nie oznacza, że pozbawione miłości.
__________________
R 08.2013, K 09.2016
vretka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-29, 15:38   #357
evil minded
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 1 317
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Cytat:
Napisane przez chiante Pokaż wiadomość
Zaczynasz czepiać się szczegółów. Więc tym razem też się doczepię: medycyna potrafi w dzisiejszych czasach wiele, a i adopcja również istnieje. Nie widzę związku z tematem i nie będę tego dalej rozwijać bo to zwykłe łapanie za słówka i można nie chcący kogoś bardzo urazić.
To nie był szczegół, a część Twojej wypowiedzi o tym, co niejako tworzy prawdziwy dom.

Zdolność empatii do jednak trochę u Ciebie szwankuje, niestety.
Poczytaj sobie wątki, chociażby na wizazu "Próbować do skutku", gdzie kobiety latami walczą o zajście w ciążę i medycyna wcale takich "cudów" nie czyni. Ale najprościej jest napisać, że "prawdziwy dom" to "żona, mąż i dzieci", jak medycyna "cudów" nie uczyni, to hop siup adoptować można, bo inaczej prawdziwego domu nie ma przecież
Prawdziwy dom to można sobie tworzyć nawet z KONKUBENTEM, kotem, psem i chomikiem, jeżeli jest w nim miłość.


Cytat:
Napisane przez chiante Pokaż wiadomość
Mój narzeczony mieszka prawie 2 tys kilometrów ode mnie, więc wiem co nieco na temat rzadkiego spotykania się, a mimo to zamieszkamy ze sobą dopiero PO ślubie, który właśnie planujemy. Nie jest nam łatwo, ale właśnie przez to będziemy bardziej doceniać dom, który stworzymy razem, 100 razy bardziej będziemy się z tego cieszyć niżeli mieszkając razem przed ślubem. Taki jest mój pogląd i proszę mnie za to nie ganić
W takim razie nie wiem, jak długo musisz znać swojego narzeczonego, skoro żyjecie w związku na odległośc i zdecydowaliście się na ślub.
Za poglądy nikt Cię ganić nie ma zamiaru, ale moim zdaniem tworzysz sobie w głowie świat bajkowy, który może niewiele wspólnego z rzeczywistością mieć. Inni nie mogą Cię "ganić" za poglądy, ale za to Ty "krytykujesz" innych chętnie...


Cytat:
Napisane przez chiante Pokaż wiadomość
Krytykuję tylko zachowanie dziewczyn, które chcą wyjść za mąż, mieszkają ze swym lubym i: niby wszystko jest ok, ale czegoś im brak. Brak im poczucia, że to wszystko co ich łączy ma jakąś przyszłość, że za te kilka, kilkanaście lat dalej będą razem. I co? I nie mówią o tym swojemu chłopakowi, nie ma tej szczerej rozmowy, zapominają o tym czego pragną, o czym marzą, byle by tylko z nim być, tylko go zatrzymać przy sobie. Powiedz mi, czy taki związek ma sens? Czy takie bycie ze sobą, jednocześnie nie znając się nawzajem jest poważną relacją? Czy ma przyszłość? Dla mnie odpowiedź jest jasna i to mnie właśnie bulwersuje.
Ślub także nie daje gwarancji, że para będzie razem, zwłaszcza wobec tego, że coraz więcej jest rozwodów. Przyczyna leży głębiej niż w mieszkaniu ze sobą przed ślubem. Problemem będzie prędzej brak dobrej komunikacji w związku i umiejętności pójścia na kompromis, a nie samo mieszkanie ze sobą przed ślubem. I takie problemy mogą się pojawić zarówno wtedy, gdy ludzie ze sobą mieszkają, jak i wtedy, gdy nie mieszkają.
I tak w ogóle, kto może wyrokować o tym, co ma przyszłość, a co tej przyszłości nie ma...
evil minded jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-29, 15:50   #358
chiante
Zadomowienie
 
Avatar chiante
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Stąd :)
Wiadomości: 1 008
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Cytat:
Napisane przez vretka Pokaż wiadomość
Jak się ludzie kochają, to chcą dzielić ze sobą każdą chwilę i widywanie się raz na dwa tygodnie to dla nich za mało. Niby z czego to wynika, jeśli nie z uczucia? Owszem, była mowa o braku czasu, ale przecież nie chodziło o brak czasu na ułatwianie sobie życia, a na cieszenie się sobą. Owszem, jest to wygodne, co nie oznacza, że pozbawione miłości.
Tak, tylko jakoś nikt o tym nie wspomniał

Chyba, że ktoś wychodzi z założenia, że miłość przychodzi z czasem, dla jednych dłuższym, dla innych krótszym.

Evil minded - posuwasz się zbyt za daleko w stosunku do mnie. Nie znasz mnie, więc mnie nie obrażaj, bo zwyczajnie sobie tego nie życzę.
__________________



Edytowane przez chiante
Czas edycji: 2008-12-29 o 15:52 Powód: .
chiante jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-29, 15:52   #359
evil minded
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 1 317
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Cytat:
Napisane przez chiante Pokaż wiadomość
Tak, tylko jakoś nikt o tym nie wspomniał
Nie wspominał, bo to przecież OCZYWISTE.
evil minded jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-12-29, 15:54   #360
vretka
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2004-03
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 4 111
GG do vretka
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(

Cytat:
Napisane przez chiante Pokaż wiadomość
Tak, tylko jakoś nikt o tym nie wspomniał
Więc niby co Twoim zdaniem osoby mówiące o tym, że chcą się widywać z TŻ częściej niż raz na dwa tygodnie, miały na myśli?
__________________
R 08.2013, K 09.2016
vretka jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Jeszcze przed ślubem


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:33.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.