Dieta paleo.

[klora]

Napisane przez henieczka

Nie definiuje "nadmiaru"..

Czekam na czwartek wtedy

Mam ksiazke "Czy mozna zyc 150 lat?", w mojej bardzo bliskiej rodzinie niektore zasady byly wprowadzone w zycie i zachwyty byly: wiecej energii, lekkosc, dobry sen, utrata wagi, lepsze krazenie krwi (rece przestawaly byc sztywne rano).

Tyle jest teorii, badan, kazde mowi co innego, czuje juz calkiem, ze nic nie wiem i nic nie rozumiem

hmm ja nie znam nikogo kto na diecie wege nie poczul sie lepiej, szkoda tylko ze jest to chwilowa poprawa...a pozniej juz degeneracja...ja chyba po 8 latach zaczelam czuc, ze cos jest nie tak....wczesniej naprawde myslalam, ze miecho to samo zlo

tombak ma kilka ciekawych podejsc do naturalnej medycyny, nie wszystko bym negowala...

[fatass]

Napisane przez henieczka

Ja tak z ciekawosci pisze, co sadzicie o tym? Chodzi mi o inne podejscie do miesa. Ja jem Cytuje pana Tombaka, urywek z jego ksiazki:

"Zuzywanie duzych ilosci bialka zwirzecego w ilosciach przekraczjacych zapotrzebowanie organizmu, powoduje ciagle gnicie w ukl pokarmowym, zaparcia i zanieczyszczenie organizmu kwasem mlekowym, szczawiowym i moczowym (sprawcami bolow kregoslupa, osteoporozy, chorob stawow i innych narzadow ruchu). (...)

W trakcie przyrzadzania wytwarza sie w nim ok 20 trujacych substancji, ktore niszcza naczynia krwionosne i uklad nerwowy. Na trawienie miesa organizm potrzebuje spore ilosci witamin i mikroelementow i dlatego jesli ilosc spozywanych razem z miesem warzyw jest znikoma, mieso nigdy nie bedzie do konca strawione, bedzie ciagle gnic w ukl pokarmowym. Proces gnicia powoduje zmiane pH jelita grubego na mocno zasadowe, co z kolei prowadzi do zakwaszenia krwi. Wszyscy, ktorzy w nadmiarze spozywaja mieso powinni liczyc sie z faktem, ze sa powaznie narazeni na wystapienie chorob nowotworowych.(...)

Nie badzmy naiwni myslac, ze zwierze nie czulo zblizajacej sie smierci. Czulo i to jeszcze jak! Az strach pomyslec, ile trujacych hormonow "agresji" i strachu wyprodukowal jego organizm, hormonow, ktore my potem konsumujemy."

Ja jestem blondi, więc mój tok rozumowania może wydawać się śmieszy, ale biorę wszystko na chłopski rozum . I tak pierwsza rzecz jaka mi przyszła do głowy, to obrazek jak na sawannie lew goni gazele, dopada ją zabija (przy czym śmierć rzadko bywa natychmiastowa), a potem zjada jej mięso. Mam rozumieć, że gazela w momencie swojej śmierci była zrelaksowana i odprężona, że lwom nie szkodzi ich mięso? A może szkodzi i trzeba nakłaniać lwy do tego żeby jadły więcej warzyw ? Ja wiem, że lwy to akurat zwierzęta stricte mięsożerne, drapieżniki, ale człek z kolei to nie jest stricte roślinożerne zwierze... . I w ogóle to roślinki to też jest forma życia... może one też cierpią tylko się nie skarżą ... hihi... . Dobra już zamykam paszczu
Miłego dnia i miłego długiego weekendu (kto ma oczywiście )

[henieczka]

Napisane przez klora

hmm ja nie znam nikogo kto na diecie wege nie poczul sie lepiej, szkoda tylko ze jest to chwilowa poprawa...a pozniej juz degeneracja...ja chyba po 8 latach zaczelam czuc, ze cos jest nie tak....wczesniej naprawde myslalam, ze miecho to samo zlo

tombak ma kilka ciekawych podejsc do naturalnej medycyny, nie wszystko bym negowala...

On nie neguje spozywania miesa, radzi jedynie, aby bylo to 2-3 razy w tygodniu.

[Kostka09]

wydaje mi sie, że cały czas chodzi o ten nadmiar i kwestie jedzenia mięsa sporadycznie o nie jako podstawowe pożywienie...tylko u każdego nadmiar będzie oznaczał co innego, powiem szczerze ja przy diecie bardzo bogatej w mięso czuje się ociężała i "przymulona" jednak gdy dodam dużą ilość warzyw a mięso jem raz dziennie lub dwa razy w mniejszej ilości to jest w porządku.

moi rodzice byli 2 razy na turnusach z Tombakiem i spotkali tam sporo ludzi. który od wielu lat stosują jego wytyczne i pozbyli lub wyregulowali sobie wiele schorzeń cywilizacyjnych, także każdy znajdzie cos dla siebie a podstawą jest dobry pokarm z dobrego źródła i nie przetworzony a o to najtrudniej...

---------- Dopisano o 10:57 ---------- Poprzedni post napisano o 10:50 ----------

dzisiaj wypróbowałam termos z zupą w pracy szczerze polecam gorąca zupa jarzynowa z watróbka w taka pogodę podniosła mnie na duchu w pracy..

[fatass]

Napisane przez Kostka09

dzisiaj wypróbowałam termos z zupą w pracy szczerze polecam gorąca zupa jarzynowa z watróbka w taka pogodę podniosła mnie na duchu w pracy..

DZIĘKUJĘ! Dzięki Twojemu postowi przypomniało mi się, że w zeszłym roku dostałam od babci funkiel nówkę menaszkę! (czy jak to się nazywa, taki "termos" na jedzenie jakby z kilku garnuszków...?) A ja chodzę głupia z tymi pojemnikami ....

[teczowa dlolinka 21]

Napisane przez fatass

DZIĘKUJĘ! Dzięki Twojemu postowi przypomniało mi się, że w zeszłym roku dostałam od babci funkiel nówkę menaszkę! (czy jak to się nazywa, taki "termos" na jedzenie jakby z kilku garnuszków...?) A ja chodzę głupia z tymi pojemnikami ....

Znam menaszki ale właśnie taki termos czy menaszka trzyma ciepło, a z plastiku to zimne jedzenie, nie lubię takie zbytnio.
Na dzień dzisiejszy nie muszę, ale w ostatniej mojej pracy jadłam właśnie z takich pojemników zimne obiady, które w ogóle mnie nie syciły.
Nie wiem dlaczego? Ale jakoś ciepłe jedzenie mnie bardziej syci, bardzo lubię jeść na ciepło.
Poza tym moze to moje jakieś nieuzasadnione fanaberie, ale jakoś jak w domu jem to się najem, a jak gdzieś, na szybko np.praca, szkoła to ani się nie najem, ani satysfakcji z tego jedzenia i spust mam niesamowity.

Zakupiłam wreszcie ten olej kokosowy KTC i pan w sklepie powiedział że on jest rafinowany, i klora Ty w sumie polecałaś ten olej, ale skoro jest rafinowany ma dalej swoje wartości?
Smakuje chyba tak samo jak cosmoveda, ja nie widzę żadnej różnicy w tych olejach, a w ogóle to bym chciała jakiś wreszcie co pachnie chociaż kokosem, bo one wszystkie kokosowe ,a żaden nie smakuje i nie pachnie kokosowo.
Moje cudo lniane się skończyło, ale też już mam kolejną buteleczkę, uwielbiam zapach lnianego oleju

I gotuje dziś pierwszy raz rosół na samych kościach, na kościach cielęcych, mogą być ?

[klora]

Napisane przez teczowa dlolinka 21

Znam menaszki ale właśnie taki termos czy menaszka trzyma ciepło, a z plastiku to zimne jedzenie, nie lubię takie zbytnio.
Na dzień dzisiejszy nie muszę, ale w ostatniej mojej pracy jadłam właśnie z takich pojemników zimne obiady, które w ogóle mnie nie syciły.
Nie wiem dlaczego? Ale jakoś ciepłe jedzenie mnie bardziej syci, bardzo lubię jeść na ciepło.
Poza tym moze to moje jakieś nieuzasadnione fanaberie, ale jakoś jak w domu jem to się najem, a jak gdzieś, na szybko np.praca, szkoła to ani się nie najem, ani satysfakcji z tego jedzenia i spust mam niesamowity.

Zakupiłam wreszcie ten olej kokosowy KTC i pan w sklepie powiedział że on jest rafinowany, i klora Ty w sumie polecałaś ten olej, ale skoro jest rafinowany ma dalej swoje wartości?
Smakuje chyba tak samo jak cosmoveda, ja nie widzę żadnej różnicy w tych olejach, a w ogóle to bym chciała jakiś wreszcie co pachnie chociaż kokosem, bo one wszystkie kokosowe ,a żaden nie smakuje i nie pachnie kokosowo.
Moje cudo lniane się skończyło, ale też już mam kolejną buteleczkę, uwielbiam zapach lnianego oleju

I gotuje dziś pierwszy raz rosół na samych kościach, na kościach cielęcych, mogą być ?

i tak i nie, gdyby go rafinowac do poziomu oleju MCT to mozna by gdybac...generalnie rafinowanie troche pozbawia oleju jego wartosci przeciwzapalnych czy antybakteryjnych, z drugiej strony zostawia czyste lancuchy MCT co sprawia, ze jest lepiej tolerowany i wg niektorych lepiej wykorzystywany jako energia...
ma tez wyzszy pyunkt dymienia wiec nadaje sie np. do pieczenia
Ci ktorzy nie lubia kokosowego smaku i zapachu lub maja nudnosci po zwyklym nie maja innego wyboru niz rafinowany...ja lubie oba w sumie i kupuje na zmiane

[Kostka09]

Napisane przez teczowa dlolinka 21

Znam menaszki ale właśnie taki termos czy menaszka trzyma ciepło, a z plastiku to zimne jedzenie, nie lubię takie zbytnio.
Na dzień dzisiejszy nie muszę, ale w ostatniej mojej pracy jadłam właśnie z takich pojemników zimne obiady, które w ogóle mnie nie syciły.
Nie wiem dlaczego? Ale jakoś ciepłe jedzenie mnie bardziej syci, bardzo lubię jeść na ciepło.
Poza tym moze to moje jakieś nieuzasadnione fanaberie, ale jakoś jak w domu jem to się najem, a jak gdzieś, na szybko np.praca, szkoła to ani się nie najem, ani satysfakcji z tego jedzenia i spust mam niesamowity.

wiesz ja mam podobnie...nie wiem o co chodzi ale uwielbiam ciepłe szczególnie zupy i jak nie zjem czegoś ciepłego w ciagu dnia to czuje wieczny niedosyt.. pozatym w pracy jem jakoś bez namysłu i mogłabym na okrągło cos żuchlać...

[001basia]

Czy ktoś z was stosuje tą dietę paloe i ją ściśle przestrzega? Wiem jedno, przeczytałam ksiązkę, kupiłam, sporo racji jest w tym że ZBOŻA są dla nas bardzo szkodliwe. Poprostu niektórych organizm tą szkodliwość pokazuje wcześniej, a niektóry organizm później. I nie chodzi o fakt, że dieta paleo to dieta wysokobiałkowa, może i jest, ale kwintesencją jest też to własnie, aby wyrzucić z jadłosposu zboża..

[macerata]

a co tu ściśle przestrzegać?
przecież to sposób odżywiania prosty jak budowa cepa

i nie jest to dieta wysokobiałkowa, o czym już było
jest zwyczajnie dietą bazującą na nieprzetworzonych i niewymagających szczególnego przetworzenia produktach

nie ma założeń BTW chyba?
aby ją charakteryzować na siłę jako wysokobiałkową

przecież pod paleo można i niektóre formy wege podciągnąć, czy nie?

[joanna_ba]

Też pierwsze słyszę, żeby było to o białkach. Jemy rzeczy nieprzetworzone, proporcje B/W/T jak i kalorie nie są ważne ( wszystko w granicach rozsądku ).


A jaką to książkę przeczytałaś ?

[poldzik]

..dziewczyny, cos nam sie tu przysnelo... hop hop! jest tam kto?

ja ostatnio eksperymentuje z nabialem.
zawsze bardzo lubilam i mleko i sery i jogurty wszelkiej masci itd itp.. teraz nie jem i jesli mi sie zdarzy wypic mleko lub zjesc ser to potem troche mi jest na zoladku ciezko... ostatnio wpadly mi w rece kultury bakterii di robienia kefiru w domu no i zrobilam. tak sobie ten kefir pije od tygodnia i jak na razie bez negatywnych skutkow ubocznych. nawet mi sie cera nie pogorszyla - po mleku i serach mnie zawsze wysypuje.. a wy? jadacie czasem nabial? ja musze przyznac ze bardzo lubie i od czasu do czasu sie skusze - ale jesli przesadze z iloscia to potem tego zaluje... (bieg do ubikacji 15 minut po... a dzien po wysyp na buzi).

[klora]

Napisane przez poldzik

..dziewczyny, cos nam sie tu przysnelo... hop hop! jest tam kto?

ja ostatnio eksperymentuje z nabialem.
zawsze bardzo lubilam i mleko i sery i jogurty wszelkiej masci itd itp.. teraz nie jem i jesli mi sie zdarzy wypic mleko lub zjesc ser to potem troche mi jest na zoladku ciezko... ostatnio wpadly mi w rece kultury bakterii di robienia kefiru w domu no i zrobilam. tak sobie ten kefir pije od tygodnia i jak na razie bez negatywnych skutkow ubocznych. nawet mi sie cera nie pogorszyla - po mleku i serach mnie zawsze wysypuje.. a wy? jadacie czasem nabial? ja musze przyznac ze bardzo lubie i od czasu do czasu sie skusze - ale jesli przesadze z iloscia to potem tego zaluje... (bieg do ubikacji 15 minut po... a dzien po wysyp na buzi).

mnie sypie, poza tym nie czuje nic ze strony ukladu pokarmowego...kiedys uwielbialam serki wszelki, a teraz jakos mnie nie ciagnie, chociaz taki homo mi sie przyjemnie kojarzy hehe
ale kefir dobry pomysl, mam startery ale wciaz jakos nie moge sie zabrac za robote

[poldzik]

kefir pycha tylko jak go za dlugo przetrzymasz to sie robi naprawde mocno sfermentowany i kwasny.
ostatnio dostalam litr mleka nie krowiego tylko.. hmm jak sie ten zwierzak po polsku nazywa? wol? tzn to mleko z ktorego robia mozzarella di bufala.. (oglupialam calkiem na tej obczyznie! szukam polskiego tlumaczenia w necie i nie znajduje..). w kazdym razie to mleko jest duzo tlustsze od krowiego, ja mialam "odtluszczone" i i tak mialo podane ze ma 4,5% tluszczu - kefir z niego wyszedl bardzo gesty (do jedzenia lyzeczka) i bardzo kwasny.. z krowiego (niestety nie mam surowego od rolnika... kupuje "swieze" w markecie... pelne, nieodtluszczone) wychodzi duzo plynniejszy i dluzej fermentuje. w sumie nie wysypalo mnie po tym kefirze ale jak pomysle to cos za czestwo latam do kibelka, to chyba te zywe kultury

[Kostka09]

Napisane przez poldzik

..dziewczyny, cos nam sie tu przysnelo... hop hop! jest tam kto?

ja ostatnio eksperymentuje z nabialem.
zawsze bardzo lubilam i mleko i sery i jogurty wszelkiej masci itd itp.. teraz nie jem i jesli mi sie zdarzy wypic mleko lub zjesc ser to potem troche mi jest na zoladku ciezko... ostatnio wpadly mi w rece kultury bakterii di robienia kefiru w domu no i zrobilam. tak sobie ten kefir pije od tygodnia i jak na razie bez negatywnych skutkow ubocznych. nawet mi sie cera nie pogorszyla - po mleku i serach mnie zawsze wysypuje.. a wy? jadacie czasem nabial? ja musze przyznac ze bardzo lubie i od czasu do czasu sie skusze - ale jesli przesadze z iloscia to potem tego zaluje... (bieg do ubikacji 15 minut po... a dzien po wysyp na buzi).

ja uwielbiam wszelki nabiał szczególnie ten fermentowany (twaróg, jogurty nat. kefiry..) nigdy nie jadłam serków przetworzonych typu homo, wiejski ale taki twaróg to uwielbiam..
ale wyłaczyłam z diety i jem sporadycznie bo czuje sie ciężka po zjedzeniu mam wzdęcia i ogólnie uczucie pełności..jedyne co to własnie robie jogurt z kultur bakterii i to wcinam ale juz sam bez płatków

[poldzik]

ja sobie ostatnio pije szklanke kefiru na sniadanie mniam te takie glutki co sie w nim tworza...
no i wreszcie zrobilo sie troche chlodniej (taaa... mamy 20 stopni tutaj, a w nocy ZIMNISKO - 14 na plusie hehe... tyle ze jest duza wilgotnosc i czasem taki przenikliwy wiatr wiec to sie bardzej odczuwa...) wiec zaczelam gotowac zupy.

[xzora]

witam dziewczyny
moje problemy z układem pokarmowym zmusiły mnie do zmiany diety, a dzięki radom klory wiem już mniej więcej na co zwracać uwagę

Napisane przez Kostka09

a w takie dni jak dzisiaj (2-3 razy w tygodniu) kiedy wychodze z domu przed 7 a wracam przed 22..cały dzień jestem poza domem, co i jak mam jeść...
dzisiaj zjadłam na sniadanie 2 jajka na twardo, potem sałatkę z dużą porcją oliwy a po poludniu galaretkę z mięsa no i teraz ten rosół...
ale tak naprawdę cały dzień na zimnym jedzeniu bo nic sensownego ciepłego na miescie zjeść nie można...w takie dni nie wiem co robić...

Ja również mam problem z przekąskami na zimno.

Z termosem obiadowym próbowałam, niestety się nie sprawdził, więc oddałam go do sklepu. Według opisu miał trzymać ciepło 8h, a jak wyjęłam jedzenie po 4h to było zimne.

Póki co w pracy jem tuńczyka z ryżem i ogórkiem kiszonym, a dzisiaj dodatkowo śledzie (ale to nie najlepszy pomysł, bo za dużo zapachu). W cieplejsze miesiące na pewno łatwiej będzie coś wymyślić opierając się na surowych warzywach.

Pisałyście jeszcze o ziemniakach. Również spotkałam się z negatywną opinią o nich, tutaj link do artykułu: http://www.ziolaiprzyprawy.info/2012.../#.UK4lLWdvCDc
generalnie chodzi o trującą solaninę i toksyny

Ja ziemniaki jem, w sumie rzadko, najczęściej w zupach-kremach.

[poldzik]

hop hooop!!!! jest tam kto?

joanna_ba: moja silownia zakupila kettlebells, tak sobie o tobie pomyslalam ale najlzejszy 8 kg - trener mi kazal najpierw robic cwiczenia "na sucho" zanim zaczne z tym 8 kg - ja sie juz nie moge doczekac... ale po 6 miesiecznej przerwie w treningach jestem chuchro i ma facet racje :P
machasz jeszcze?

co do diety, ja bez ryzu nie dam rady dobic wegli... wiec robie paleo + ryz (najczesciej basmati lub zwykly bialy).

xzora: ja ziemniaki jem. i te zwykle i te hamerykanskie slodkie (ale to inny gatunek juz). ogolnie nie powinno sie jesc ich niedogotowanych i niedojrzalych. no i oczywiscie nie moga byc "podstawa pozywienia" jak pisza w tym artykule... ale jako zrodlo wegli, czemu nie? np po treningu... wole ryz tylko dla tego ze ma wiecej wegli w 100g, ziemniakow musze zjesc z kilogram na raz zeby bylo tyle wegli ile potrzebuje... (nie mieszcza mi sie!)
a juz pieczone... mniam

[gabka9]

A ktoś nowy do wątku zostanie przyjęty? Od 2 tygodni próbuję paleo ,a przy okazji czytam, czytam, czytam i się edukuję.

Tylko że jak na razie moje paleo nie jest takie na 100%, wciąż piję kawę z mlekiem, którą słodzę miodem lub ksylitolem (gdy nie jem słodyczy, to mam na kawę straszną ochotę), zdarza mi się wypić trochę czerwonego wina które uwielbiam no i prawie codziennie zjem kostkę gorzkiej czekolady 70% Oprócz tego chodzę na siłownię 2 razy w tygodniu( na razie- po długiej przerwie w ćwiczeniach), gdzie ćwiczę z dosyć dużym (jak dla mnie) obciążeniem- głównie przysiady ze sztangą, martwy ciąg, hantle i niektóre maszyny. Wywaliłam z planu aeroby. Natomiast gdy zrobi się cieplej zamierzam spróbować interwałów.

[klora]

Napisane przez gabka9

A ktoś nowy do wątku zostanie przyjęty? Od 2 tygodni próbuję paleo ,a przy okazji czytam, czytam, czytam i się edukuję.

Tylko że jak na razie moje paleo nie jest takie na 100%, wciąż piję kawę z mlekiem, którą słodzę miodem lub ksylitolem (gdy nie jem słodyczy, to mam na kawę straszną ochotę), zdarza mi się wypić trochę czerwonego wina które uwielbiam no i prawie codziennie zjem kostkę gorzkiej czekolady 70% Oprócz tego chodzę na siłownię 2 razy w tygodniu( na razie- po długiej przerwie w ćwiczeniach), gdzie ćwiczę z dosyć dużym (jak dla mnie) obciążeniem- głównie przysiady ze sztangą, martwy ciąg, hantle i niektóre maszyny. Wywaliłam z planu aeroby. Natomiast gdy zrobi się cieplej zamierzam spróbować interwałów.

Witaj Gabka
I dobrze, ze nie 100%...nie chodzi o perfekcyjsnosc, tylko konsekwencje. A Twoje grzeszki to bardzo lekkiego kalibru, jest bardzo dobrze
No i watek w koncu odzyl

[fatass]

To jak odżył to ja zadam głupie pytanie ....
Jak to jest z tym masłem? To dobry tłuszcz tak? Ale każde masło jest dobre? Roślinne też? I czy jeśli zrobię sobie sama masło (ze śmietany) to czy ono też będzie ok? Albo czy będzie chociaż zdrowsze od margaryny? Bo po prawdzie, to na takie sklepowe to mnie nie stać patrząc na ilość masła jaką mój tż wykorzystuje....

---------- Dopisano o 09:09 ---------- Poprzedni post napisano o 09:08 ----------

Napisane przez gabka9

A ktoś nowy do wątku zostanie przyjęty? Od 2 tygodni próbuję paleo ,a przy okazji czytam, czytam, czytam i się edukuję.

Witamy
Chociaż ja też nie mogę powiedzieć że jestem paleo 100%. Ale idzie mi coraz lepiej

P.S. UWIELBIAM TWÓJ PODPIS

[xzora]

Napisane przez fatass

To jak odżył to ja zadam głupie pytanie ....
Jak to jest z tym masłem? To dobry tłuszcz tak? Ale każde masło jest dobre? Roślinne też? I czy jeśli zrobię sobie sama masło (ze śmietany) to czy ono też będzie ok? Albo czy będzie chociaż zdrowsze od margaryny? Bo po prawdzie, to na takie sklepowe to mnie nie stać patrząc na ilość masła jaką mój tż wykorzystuje....
-

Nie każde masło jest dobre. Nie ma co porównywać masła z mleka (czy tam ze śmietany, nie znam się), do masła roślinnego, masełka (czyli takiego oszukanego) czy do margaryny.

[fatass]

No właśnie ja też nie do końca wiem jak to jest. Mogę bez problemu zrobić sobie masełko ze śmietany, tylko nie wiem czy to ma jakiś sens. Teraz mój Tż i synek jedzą margarynę i to dośc dużo. Masło sklepowe jest drogie i starcza nam na bardzo krótko. Zastanawiam się czy jest sens robić takie ze śmietany... czy to coś zmieni na lepsze?

[xzora]

Napisane przez fatass

Zastanawiam się czy jest sens robić takie ze śmietany... czy to coś zmieni na lepsze?

oczywiście, że tak
Poczytaj sobie na blogu klory o tłuszczach: http://tlustezycie.blogspot.com/2012...aja-sie-z.html

[fatass]

Napisane przez xzora

oczywiście, że tak
Poczytaj sobie na blogu klory o tłuszczach: http://tlustezycie.blogspot.com/2012...aja-sie-z.html

Śledzę blog Klory Jej i Maceracie zawdzięczam wszystko jeśli chodzi o zmianę mojego myślenia w kwestii odżywiania ( thx girls).
Ale jestem nemo totalne w niektórych kwestiach i czasem muszę mieć wprost powiedziane "ZRÓB SE ŁAJZO MASŁO ZE ŚMIETANY! BĘDZIE ZDROWIEJ!"

[gabka9]

Napisane przez fatass

UWIELBIAM TWÓJ PODPIS

dziękuję, ja też go lubię

Napisane przez klora

Witaj Gabka
I dobrze, ze nie 100%...nie chodzi o perfekcyjsnosc, tylko konsekwencje. A Twoje grzeszki to bardzo lekkiego kalibru, jest bardzo dobrze
No i watek w koncu odzyl

Mam nadzieję że będziecie się udzielać, zebym miała dużo czytania. No i mam kilka pytań

Napisane przez fatass

Ale jestem nemo totalne w niektórych kwestiach i czasem muszę mieć wprost powiedziane "ZRÓB SE ŁAJZO MASŁO ZE ŚMIETANY! BĘDZIE ZDROWIEJ!"

Jeśli masz dostęp do dobrego mleka i masz możliwość robienia masła to nawet się nie zastanawiaj. I nie zastanawiaj się również nas wyrzuceniem margaryny w cholerę

[fatass]

Gabrysia, właśnie się zakochałam w Twoim blogu .... Na weekendzie biorę się za nalewkę pomarańczową ... . No i piękne zdjęcia na blogu

Powiedz co sprawiło, że zmieniłaś sposób jedzenia i zrezygnowałaś z tych wszystkich pyszności, które własnie przeglądam na blogu ???

---------- Dopisano o 13:48 ---------- Poprzedni post napisano o 13:46 ----------

Napisane przez gabka9

Jeśli masz dostęp do dobrego mleka i masz możliwość robienia masła to nawet się nie zastanawiaj. I nie zastanawiaj się również nas wyrzuceniem margaryny w cholerę

No i tego mi trzeba było

No to wysyłam jutro tatę na targ

A takie "domowe" masło to długo wytrzyma? Nie wiem jaką ilość zrobić coby się nie popsuło ... ?

---------- Dopisano o 13:52 ---------- Poprzedni post napisano o 13:48 ----------

Klora - może to taki trochę offtop, ale ... co jeść, aby to maksymalnie antynowotworowo działało? A czego koniecznie nie jeść (pomijając oczywiste oczywistości)?

Mój tata ma znowu problemy.... . Dziś ma biopsję węzłów - prawdpodobnie przerzuty. W zeszłym roku zdiagnozowano czerniaka złośliwego w 3/4 fazie z przerzutami do węzłów chłonnych. Usunięto zajęte węzły, oraz znaczną część skóry i mięśnia ( pole ok. 4x8m) w miejscu gdzie było znamię. (....) ... Ja wiem, że może kwestia zmiany diety teraz to już niewiele pomoże, ale tonący brzytwy się chwyta czyż nie .... ?

[akot80]

Witam.

Ja paleo nie jestem wcale (właśnie wcinam pierogi ruskie - babcine ), ale i mi Klora, Macerata i Joanna Ba dużo pomogły w zmianie stylu jedzenia.

Chciałabym pójść bardziej w stronę paleo (nie zalezy mi na 100%), przede wszystkim zrezygnować z mąki. Może byśmy wrzucały nasze jadłospisy (chętnie się czegoś nauczę, bo nie nadal nie wiem, co mam jeść).

[gabka9]

Napisane przez fatass

Gabrysia, właśnie się zakochałam w Twoim blogu .... Na weekendzie biorę się za nalewkę pomarańczową ... . No i piękne zdjęcia na blogu

Dziękuję poważnie sądzisz, że zdjęcia są piękne? Bo ja z nich ciągle nie jestem zadowolona
Daj znać jak wyszła nalewka

Napisane przez fatass

Powiedz co sprawiło, że zmieniłaś sposób jedzenia i zrezygnowałaś z tych wszystkich pyszności, które własnie przeglądam na blogu ??

Dobre pytanie Przede wszystkim spodnie mam przyciasne, potrzebuję zrzucić ok 4kg A, że chciałabym to zrobić z głową i zdrowo... Już kiedyś zauważyłam, że zboża (węglowodany przetworzone) mi nie służą. Najpierw przeczytałam książkę "Dlaczego tyjemy i jak sobie z tym poradzić" (Gary Taubes), potem trafiłam na Klorę i jej bloga z którego dowiedziałam się mnóstwa rzeczy i postanowiłam spróbować.


Może to też taki trochę bunt przeciw systemowi- wiecie, propagandzie pełnych ziaren jako podstawy żywienia, sponsorowanej przez ogromne koncerny.

A co do pyszności- uwielbiam eksperymentować, więc wielką frajdę sprawia mi modyfikacja przepisów tak, by pasowały do paleo, myślałam nawet o założeniu nowego bloga z przepisami paleo ale to jeszcze pewnie trochę poczeka, aż utwierdzę się w przekonaniu że to jest to

No a mój blog to taka osobista książka kucharska, żeby mieć pod ręką wszystkie przepisyna klasyczne dania (których nauczyłam się od mamy) oraz aby nie zapomnieć czegoś, co sama wymyśliłam. Uwielbiam gotować, ale to nie przeszkadza temu, żeby gotować zdrowo

TŻ nie narzeka, bo lubi zarówno warzywa jak i mięso, więc je to co ja, tylko zazwyczaj dodaje do tego chleb/ryż/makaron. Myślę, że za jakiś czas go przekabacę

Napisane przez fatass

A takie "domowe" masło to długo wytrzyma? Nie wiem jaką ilość zrobić coby się nie popsuło ... ?

Pewnie krócej niż przemysłowe, ale jest na to rada- dosyć dziwnie może to zabrzmieć- trzymaj masło w pojemniku, zanurzone w zimnej wodzie. Woda zapobiega dostawaniu się tlenu do masła, a tym samym jełczeniu.

[teczowa dlolinka 21]

Napisane przez fatass

A takie "domowe" masło to długo wytrzyma? Nie wiem jaką ilość zrobić coby się nie popsuło ... ?

Domowe masło w lodówce może leżeć tydzień góra dwa, a jeśli dużo go jecie to rób śmiało