Ile wydajecie na jedzenie miesięcznie? - temat ekonomiczno-społeczny ;)

[Ojoanna29]

Co do targowisk i bazarków - trzeba mieć szczeście albo po prostu umiec odróżniać, u mnie (średniej wielkości miasto pod Warszawą) większość handlarzy to giełdowcy - jeżdżą z samego rana na giełdę, kupują "po taniości" i sprzedają na bazarku. Zdarzają się stoiska ze wszystkim czego tylko dusza zabraknie - banany, ananasy, arbuzy, na pewno nie wyhodowali tego sami
a jeśli chodzi o smak i zapach warzyw i owoców w supermarketach - tam przechowują je w chłodzie, zupełnie inaczej smakuje pomidor przechowywany w lodówce, a inaczej w temperaturze pokojowej..

[wika82]

Ach.. zapomniałam dodać, moje 800 zł na dwie osoby (ja i mąż) nie obejmuje kolacji, bo ich nie jadamy. Sporadycznie mąż zje jakąś kanapkę wieczorem, ale ogólnie nie jemy.

[cava]

mnie dziwi, że kupujecie tyle wody w butelkach.
Macie faktycznie tak złą wodę w kranach, sprawdzałyście w ogóle jaką ,
z jakiego ujęcia jest ta woda?

Ja mam w kranie wodę źródlaną z ujęcia które miało być kiedyś przystosowane jako rozlewnia wody na sprzedaż ale rozrost miasta spowodował przejęcie żródła przez miasto na jego użytek, dodatkowo miasto nie chloruje wody tylko oczyszcza ją przez naświetlanie.

Mam mieszane uczucia co do tej mody na picie kupowanej wody. IMO to jednak chyba bardziej marketing napędza modę, niź faktyczna potrzeba w wielu przypadkach.

[Kolor Bzu]

Napisane przez cava

mnie dziwi, że kupujecie tyle wody w butelkach.
Macie faktycznie tak złą wodę w kranach, sprawdzałyście w ogóle jaką ,
z jakiego ujęcia jest ta woda?

Ja mam w kranie wodę źródlaną z ujęcia które miało być kiedyś przystosowane jako rozlewnia wody na sprzedaż ale rozrost miasta spowodował przejęcie żródła przez miasto na jego użytek, dodatkowo miasto nie chloruje wody tylko oczyszcza ją przez naświetlanie.

Mam mieszane uczucia co do tej mody na picie kupowanej wody. IMO to jednak chyba bardziej marketing napędza modę, niź faktyczna potrzeba w wielu przypadkach.

W kranach mam wod bez smaku. Nie lubię wód źródlanych, bo są tak neutralne, że aż straszne. Poza tym od wody bez gazu robi mi się niedobrze a gazowana sztucznie zostawia okropny posmak. Jedyne co toleruję to naturalnie gazowane wody średnio i wysoko zmineralizowane. Kranówka nawet na najlepsza niestety odpada.

[paputek00]

Napisane przez cava

mnie dziwi, że kupujecie tyle wody w butelkach.
Macie faktycznie tak złą wodę w kranach, sprawdzałyście w ogóle jaką ,
z jakiego ujęcia jest ta woda?

U mnie woda jest tak beznadziejna, że po trzech dniach mam płaty kamienia w czajniku (sic!). Ale mam filrt Brita, więc nie kupuję mineralki.

[cava]

Napisane przez paputek00

U mnie woda jest tak beznadziejna, że po trzech dniach mam płaty kamienia w czajniku (sic!). Ale mam filrt Brita, więc nie kupuję mineralki.

No akurat osady w czajniku nie świadczą o jakości wody. Wody wysokomineralizowane będą dawać duże osady, a nisko zmineralizowane mniejsze - ale będą.
W firmie mam tak niesmaczną wodę, ze przełknąć da się tylko kawa na niej zrobiona. Żeby zrobić zjadliwą herbatę trzeba lać wodę kupną- więc kupuję w tym celu różne i osad zawsze się robi mimo ze to wody ze sklepu.
Chyba tylko destylowana nie pozostawiałaby osadu.

Ja wody jako takiej w ogóle nie lubię. Zimnych czy nawet chłodnych napoi, nawet w upały nie piję.

[paputek00]

Napisane przez cava

No akurat osady w czajniku nie świadczą o jakości wody. Wody wysokomineralizowane będą dawać duże osady, a nisko zmineralizowane mniejsze - ale będą.

Wiem, ale nie lubię pić herbaty z osadowym kożuszkiem

[paula78]

Napisane przez sine.ira

Żadna bzdura. "Prawdziwych" rolników ze swoim towarem prosto z pola to na miejskich targowiskach można ze świecą szukać. Większość to normalni "sklepikarze", którzy towar biorą z tej samej hurtowni co np. hipermarkety, jak słusznie zauważyła Paula. Dodatkowo umawiają się między sobą co do ceny więc konkurencji między nimi praktycznie nie ma. Zyskują chyba tylko ci co są z przodu, ew. starowinki sprzedajace jakies suche badyle, których katolickie sumienie rasowych handlarzy nie pozwala przeganiać.
Dodatkowo są też "farbowańcy" co to sie pod rolników podszywają i np. usuwają numery z jaj kupionych w sklepie (zwykle są to te najtańsze trójki) i sprzedają je jako te prosto od kurki ze wsi. Podobno zmywacz do paznokci zmywa te numery na jajkach.
Kupujesz w sumie nie wiadomo co i skąd.
Ja już od dawna się nie nabieram na mit chłopa na miejskim targowisku. Coś takiego to prawdziwa rzadkość.

Zgadzam się
Jakiś czas temu matka moja sie przeprowadziła i doszła do niej info, że we wtorki o 13 chodzi chłop z jajami ze wsi i wszyscy -dodam naiwni- kupują pyszne jajeczka, jak zobaczyłam te jajka to matka dostała ode mnie burę bo były to zwykłe jaja z "3" a kosztowały jak "1" -no ale starsze towarzystwo nie widzi, nie czyta - hasło :"chlop z jajami ze wsi" działa

Druga historia, mam znajomego, który mieszka obok takiego bazarku, gdzie w określone dni tygodnia przyjeżdzają te chłopy ze wsi ze swoimi towarami, koles kupił kalafiora i całą noc nim rzygał -ciekawe jaki ekologiczny nawóz chlop stosował pod uprawę tych wiejskich kalafiorków.

Więc ekożarcie tylko z pewnego żródła, gdzie widzisz jak jest hodowane, czyli trzeba sobie samemu kurki macać i kalafior uprawiać

A ceny żarcia są chore w naszym kraju, o ekożarciu nie wspomnę.

[funfelka12]

Słyszałyście o tym chłopaku co przeżył za 50pln/misięcznie

[paula78]

Napisane przez Ojoanna29

a jeśli chodzi o smak i zapach warzyw i owoców w supermarketach - tam przechowują je w chłodzie, zupełnie inaczej smakuje pomidor przechowywany w lodówce, a inaczej w temperaturze pokojowej..

Przede wszystkim inaczej smakuje pomidor w sezonie a inaczej zimą, dlatego staram się stawiać na sezonowość.

[Mahdab]

Napisane przez cava

mnie dziwi, że kupujecie tyle wody w butelkach.
Macie faktycznie tak złą wodę w kranach, sprawdzałyście w ogóle jaką ,
z jakiego ujęcia jest ta woda?

Ja mam w kranie wodę źródlaną z ujęcia które miało być kiedyś przystosowane jako rozlewnia wody na sprzedaż ale rozrost miasta spowodował przejęcie żródła przez miasto na jego użytek, dodatkowo miasto nie chloruje wody tylko oczyszcza ją przez naświetlanie.

Mam mieszane uczucia co do tej mody na picie kupowanej wody. IMO to jednak chyba bardziej marketing napędza modę, niź faktyczna potrzeba w wielu przypadkach.

No właśnie ja też tego nie rozumiem. Kiedy mieszkałam sama piłam nałogowo soki do rozrobienia z wodą gotowaną robione przez moją mamę i chyba wrócę do tego zwyczaju.

Napisane przez paputek00

Wiem, ale nie lubię pić herbaty z osadowym kożuszkiem

Właśnie w gotowanej mineralce się robi taki kożuszek.

[Dotka90]

Zamiast kupować tyle wody butelkowej, wystarczy kupić filtr Brita i wymieniać wkłady (jeden na ok 4-5 tygodni kosztuje 20zł). Jednorazowy wydatek 60zł + co 5 tygodni dwie dychy to na pewno taniej, niż kupować tyle mineralki.

[crystalmethod]

Napisane przez funfelka12

Słyszałyście o tym chłopaku co przeżył za 50pln/misięcznie

Nie za 50, tylko za 30zł, 1zł/dzień; była już tu o nim mowa.

[Chatul]

Napisane przez Kolor Bzu

W kranach mam wod bez smaku. Nie lubię wód źródlanych, bo są tak neutralne, że aż straszne. Poza tym od wody bez gazu robi mi się niedobrze a gazowana sztucznie zostawia okropny posmak. Jedyne co toleruję to naturalnie gazowane wody średnio i wysoko zmineralizowane. Kranówka nawet na najlepsza niestety odpada.

O rany, mam dokładnie tak samo

[wika82]

Napisane przez Dotka90

Zamiast kupować tyle wody butelkowej, wystarczy kupić filtr Brita i wymieniać wkłady (jeden na ok 4-5 tygodni kosztuje 20zł). Jednorazowy wydatek 60zł + co 5 tygodni dwie dychy to na pewno taniej, niż kupować tyle mineralki.

Ja jakoś tym wkładom nie ufam. Bezpieczniej się czuję pijąc mineralną.
No ale ja jestem z tych, co wody z kranu nie przełkną, choćby nie wiem co.

[Talantea]

Woda z wkladów Brita jest bardzo dobra, moglabym rzec, że lepsza niz butelkowana Osobiscie posiadam i mi odpowiada.

[Dotka90]

Jest świetna
Jak lałam z kranu do czajnika, to cały czajnik miałam totalnie zakamieniony po tygodniu. Odkąd leję z Brity, dno jest czyste i lśniące
A herbata / kawa nie zostawia brudnego osadu, nie ma 'plam' na wierzchu.

[amber2046]

Mam wkład Brity w ekspresie do kawy i też sobie chwalę, ale na co dzień pijemy przynajmniej butelkę niegazowaną Vöslauer (moja ulubiona woda) i karton soku o radosnej nazwie Happy Day.

---------- Dopisano o 14:12 ---------- Poprzedni post napisano o 14:09 ----------

Woda z kranu smakuje znośnie sporo osób ją tu pije, jednak jest bardzo twarda co może implikować negatywne skutki.

[maalwiinkaa2]

ja od października siedzę w akademiku na studiach i zrobiłam sobie arkusz w excelu ile wydaje, bo bałam się, że nagle mi się może skończyć i co wtedy w październiku na jedzenie, chemię, jakieś podstawowe rzeczy, które trzeba kupić na start wydałam trochę ponad 300zł do domu po słoiczki nie jeżdżę bo mam za daleko. Rodzice mi zrobili zakupy dwa razy, raz na początku października, drugi raz jakoś w 3 tygodniu jak mnie odwiedzili a tak to wszystko sama

zobaczymy jak listopad wyjdzie

[Iclosemyeyes]

Napisane przez cava

mnie dziwi, że kupujecie tyle wody w butelkach.
Macie faktycznie tak złą wodę w kranach, sprawdzałyście w ogóle jaką ,
z jakiego ujęcia jest ta woda?

Ja mam w kranie wodę źródlaną z ujęcia które miało być kiedyś przystosowane jako rozlewnia wody na sprzedaż ale rozrost miasta spowodował przejęcie żródła przez miasto na jego użytek, dodatkowo miasto nie chloruje wody tylko oczyszcza ją przez naświetlanie.

Mam mieszane uczucia co do tej mody na picie kupowanej wody. IMO to jednak chyba bardziej marketing napędza modę, niź faktyczna potrzeba w wielu przypadkach.

moim zdaniem woda tu gdzie mieszkam, w Krakowie, jest okropna, nawet do mycia twarzy jest słaba, a co dopiero do picia... wody źródlanej też nie lubię, piję wodę mineralną dla smaku (chociaż wiadomo lepsza byłaby ze szklanej butelki)
dla mnie kupowanie wody to nie moda, tylko konieczność, tak samo jak kupowanie jedzenia.

[wika82]

Napisane przez Iclosemyeyes

moim zdaniem woda tu gdzie mieszkam, w Krakowie, jest okropna, nawet do mycia twarzy jest słaba, a co dopiero do picia... wody źródlanej też nie lubię, piję wodę mineralną dla smaku (chociaż wiadomo lepsza byłaby ze szklanej butelki)
dla mnie kupowanie wody to nie moda, tylko konieczność, tak samo jak kupowanie jedzenia.

Twarz myję wyłącznie wodą przegotowaną.
Piję dużo herbat, (zielona, biała) i dużo wody. Kranówy się brzydzę, więc mineralna to konieczność, jak u Ciebie.

[Linka25]

Napisane przez sine.ira

Żadna bzdura. "Prawdziwych" rolników ze swoim towarem prosto z pola to na miejskich targowiskach można ze świecą szukać. Większość to normalni "sklepikarze", którzy towar biorą z tej samej hurtowni co np. hipermarkety, jak słusznie zauważyła Paula. Dodatkowo umawiają się między sobą co do ceny więc konkurencji między nimi praktycznie nie ma. Zyskują chyba tylko ci co są z przodu, ew. starowinki sprzedajace jakies suche badyle, których katolickie sumienie rasowych handlarzy nie pozwala przeganiać.
Dodatkowo są też "farbowańcy" co to sie pod rolników podszywają i np. usuwają numery z jaj kupionych w sklepie (zwykle są to te najtańsze trójki) i sprzedają je jako te prosto od kurki ze wsi. Podobno zmywacz do paznokci zmywa te numery na jajkach.
Kupujesz w sumie nie wiadomo co i skąd.
Ja już od dawna się nie nabieram na mit chłopa na miejskim targowisku. Coś takiego to prawdziwa rzadkość.

Zależy na jakim targowisku. Są takie gdzie rolnika nie uświadczysz, sami handlarze. Ale na Bałuckim w Łodzi jak najbardziej są rolnicy, nawet mój wujek tam sprzedaje a jest najprawdziwszym rolnikiem Nie mówię, ze ich warzywa są całkowicie bez chemii, niee..

[mazena111]

Trochę dziwią mnie niektóre kwoty, które podajecie (300 zł na miesiąc), no ale jeżeli na 1osobę, to można oszczędzić, chyba. My w 3osoby, czyli z dzieckiem wydajemy gruuubo ponad 1300zł. I wcale nie jemy rarytasów. Tyle że mięso u nas to podstawa, mąż posiłek bezmięsny omija szerokim łukiem. Trochę zazdroszczę, jak czytam, że ktoś serki wcina razem z mężem, mój sz.p. by mnie wyśmiał.

[maalwiinkaa2]

Napisane przez mazena111

Trochę dziwią mnie niektóre kwoty, które podajecie (300 zł na miesiąc), no ale jeżeli na 1osobę, to można oszczędzić, chyba. My w 3osoby, czyli z dzieckiem wydajemy gruuubo ponad 1300zł. I wcale nie jemy rarytasów. Tyle że mięso u nas to podstawa, mąż posiłek bezmięsny omija szerokim łukiem. Trochę zazdroszczę, jak czytam, że ktoś serki wcina razem z mężem, mój sz.p. by mnie wyśmiał.

hmm, ja wydaje te 300zł i nie oszczędzam jakoś mocno. Codziennie jem śniadanie, obiad i kolację. Dodatkowo owoce, nie kupuję najtańszych produktów, tylko takie ze średniej półki. Zakupy robię po prostu w Kauflandzie czy Lidlu, a sklepy osiedlowe omijam szerokim łukiem.

[karoseria]

Ja już po raz trzeci wpadłam w sidła sieci SPOŁEM :P Jest tuż pod blokiem i ceny powalają... Oczywiście wraz z TŻ chodzimy do większego marketu, ale nie zawsze dotrwamy i trzeba dokupić :/ Ehhh tragedia cenowa

[mazena111]

Napisane przez karoseria

Ja już po raz trzeci wpadłam w sidła sieci SPOŁEM :P Jest tuż pod blokiem i ceny powalają... Oczywiście wraz z TŻ chodzimy do większego marketu, ale nie zawsze dotrwamy i trzeba dokupić :/ Ehhh tragedia cenowa

Dokładnie. Jak brakuje kilku rzeczy, to przecież nie pobiegnę do dużego marketu, szczególnie jak mam mało czasu. Trzeba dokupić na miejscu, za taką cenę, jaką sobie zażyczą.

[karoseria]

Napisane przez mazena111

Dokładnie. Jak brakuje kilku rzeczy, to przecież nie pobiegnę do dużego marketu, szczególnie jak mam mało czasu. Trzeba dokupić na miejscu, za taką cenę, jaką sobie zażyczą.

Złapię kilka rzeczy, nawet podstawowych i w portfelu robi się pusto. Mam takie wrażenie, że właśnie to nas kasuje finansowo
Biorąc pod uwagę fakt, że w markecie zostawiam ok 150zł(większe zakupy-chemia, jedzenie) a potem po jednej wizycie w osiedlowym zostawiam 30zł (zakupy jednorazowe)- masakra jakaś

[201609062117]

Napisane przez karoseria

Ja już po raz trzeci wpadłam w sidła sieci SPOŁEM :P Jest tuż pod blokiem i ceny powalają... Oczywiście wraz z TŻ chodzimy do większego marketu, ale nie zawsze dotrwamy i trzeba dokupić :/ Ehhh tragedia cenowa

SPOŁEM ma to do siebie, że wystarczy kupić zapałki i kilo ziemniaków i 50zł w portfelu nie ma

[lala123456789lalak]

Ostatnio kupiłam opakowanie zapałek ( 10 pudełeczek ) w Stokrotce za 2, 85 , w Lidlu za taką samą ilość około 1 zł .

[minimini333]

ja mam to szczęście, że mam teściów na wsi, tak więc jaja drób wieprzowine, wołowine, wszelkie wędliny,mleko sery białe żółte śmietanę ziemniaki warzywa owoce a nawet mąkę mamy od nich, wiadomo że trzeba pomóc w gospodarstwie jak poproszą ale jesteśmy bardzo wdzięczni bo to ogromna dla nas pomoc, dokupujemy w sklepach tylko oleje, przyprawy,słodycze, ryż itp. a i tak wychodzi ok 500zł na miesiąc
jak jest urodzaj to dostaniemy czasem jednorazowo ze 100 jaj to i jakiś dodatkowy grosz wpadnie-a chętnych nigdy nie brakujena wsie jaja