Dla przyszłych, obecnych i przeszłych Kursantek - cz. IX

[edyta123467]

Napisane przez marcinosz

Ja się będę niedługo umawiała na egzamin

Tam trzeba iść do tych stanowisk przy kasie, żeby się zapisać ? Czy jak ? Bo nie wiem

Sieradz:
bierzesz tam nr z takiej maszyny, płacisz w kasie(po prawo tak jakby) 30 zł i czekasz na swoją kolej, i wtedy w biurze (1 z tych 4 okienek na środku) dajesz potwierdzenie zapłaty, a oni potem do Cb oddzwonią (ja czekałam 11 dni) i sie umawiasz
jak coś to możesz ich osobiście ''pogonić" jak bd Ci się bardzo spieszyć

[201607061212]

Napisane przez edyta123467

Sieradz:
bierzesz tam nr z takiej maszyny, płacisz w kasie(po prawo tak jakby) 30 zł i czekasz na swoją kolej, i wtedy w biurze (1 z tych 4 okienek na środku) dajesz potwierdzenie zapłaty, a oni potem do Cb oddzwonią (ja czekałam 11 dni) i sie umawiasz
jak coś to możesz ich osobiście ''pogonić" jak bd Ci się bardzo spieszyć

Dzięki wielkie Totalnie się nie orientuję w tym WORDzie

[Wanilka5]

Napisane przez edyta123467

ZDAŁAM, ZDAŁAM,ZDAŁAM

jeszcze w to nie wierze....

więc, Dziewczyny:
Nie ma rzeczy niemożliwych

gratulacje!!!

[edyta123467]

Napisane przez Wanilka5

gratulacje!!!

dziękuje

[201611241302]

Cześć dziewczyny
Zapisałam się na kurs.. ot tak spontanicznie.
Z tym, że ja nigdy nie jeździłam, nie umiem nawet ruszyć.
Czy któreś z was też zaczynały całkiem zielone w temacie i dały rade? Lekki cykor

[201607061212]

Napisane przez dzasminka

Cześć dziewczyny
Zapisałam się na kurs.. ot tak spontanicznie.
Z tym, że ja nigdy nie jeździłam, nie umiem nawet ruszyć.
Czy któreś z was też zaczynały całkiem zielone w temacie i dały rade? Lekki cykor

Wiele osób zaczyna od zera Ja też zaczynałam od zero i co jazdy to coraz lepiej mi szło

W środę jadę do Sieradza wreszcie zapisać się na egzamin I nawet przestałam się bać

[Wanilka5]

Napisane przez dzasminka

Cześć dziewczyny
Zapisałam się na kurs.. ot tak spontanicznie.
Z tym, że ja nigdy nie jeździłam, nie umiem nawet ruszyć.
Czy któreś z was też zaczynały całkiem zielone w temacie i dały rade? Lekki cykor

tak JA i sie udalo nauczyc jedzic i zdac prawko

[Johanna1995]

Napisane przez dzasminka

Cześć dziewczyny
Zapisałam się na kurs.. ot tak spontanicznie.
Z tym, że ja nigdy nie jeździłam, nie umiem nawet ruszyć.
Czy któreś z was też zaczynały całkiem zielone w temacie i dały rade? Lekki cykor

Ja, ja! Szłam na kurs kompletnie zielona nic nie wiedziałam, oprócz tego że mamy 3 pedały i keirownicę. Także luzik instruktorzy mówią, ze dobrze jak ktoś przychodzi od zera przynajmniej moga nauczyć prawidłowych nawyków i w ogóle, więc bd dobrze- powodzenia!

[201611241302]

Napisane przez marcinosz

Wiele osób zaczyna od zera Ja też zaczynałam od zero i co jazdy to coraz lepiej mi szło

Napisane przez Wanilka5

tak JA i sie udalo nauczyc jedzic i zdac prawko

Napisane przez Johanna1995

Ja, ja! Szłam na kurs kompletnie zielona nic nie wiedziałam, oprócz tego że mamy 3 pedały i keirownicę. Także luzik instruktorzy mówią, ze dobrze jak ktoś przychodzi od zera przynajmniej moga nauczyć prawidłowych nawyków i w ogóle, więc bd dobrze- powodzenia!

Dzięki dziewczyny !
Lżej mi W poniedziałek pierwszy wykład.

[itomaszek]

Hej dziewczyny! Podczytuję Was od jakiegoś czasu i chętnie do Was dołączę Przyjmiecie mnie?
Ja też szłam na kurs nie mając zielonego pojęcia o prowadzeniu samochodu, za mną 20 godz i radzę sobie całkiem dobrze dzasminka dasz radę

[201607061212]

Napisane przez itomaszek

Hej dziewczyny! Podczytuję Was od jakiegoś czasu i chętnie do Was dołączę Przyjmiecie mnie?
Ja też szłam na kurs nie mając zielonego pojęcia o prowadzeniu samochodu, za mną 20 godz i radzę sobie całkiem dobrze dzasminka dasz radę

Siemano

[Johanna1995]

Napisane przez itomaszek

Hej dziewczyny! Podczytuję Was od jakiegoś czasu i chętnie do Was dołączę Przyjmiecie mnie?
Ja też szłam na kurs nie mając zielonego pojęcia o prowadzeniu samochodu, za mną 20 godz i radzę sobie całkiem dobrze dzasminka dasz radę

hejka witamy w gronie kobitek z kółkiem

[itomaszek]

Dziewczyny dzięki za przyjęcieTakie mam pytanie do Was. Jakich miałyście instruktorów? Typowych babiarzy i flirciarzy czy może udało Wam się trafić na facetów w porządku? Ja dziś się przekonałam niestety, że mój instruktor zalicza się do tych pierwszych. Facet, kierownik ośrodka, koło 50-tki, żona, dwoje dzieci, a dziś po jeździe chciał mnie pocałować! Próbowałam obrócić to w żart, wykręcałam się, ale i tak gdzieś mnie cmoknął w policzek. Silna bestia, cholera. Wkurzona jestem strasznie do tej pory. Najgorsze, że nigdy bym go o coś takiego nie podejrzewała, do tej pory facet wydawał się naprawdę ok, taki do tańca i do różańca, można było z nim pogadać i się pośmiać, a i uczy bardzo dobrze. Zawsze sobie żartowaliśmy i na jazdach i na zajęciach, powtarza, że powinniśmy mieć z nim relacje jak z kolega, a nie takie sztywne. A tu dziś jak grom z jasnego nieba! Normalnie bym go chyba w pysk trzasła, ale byłam tym tak zaskoczona, że czułam się jakby to ktoś trzasnął mnie. Oczy chyba miałam jak pięć złotych. Jest jeszcze drugi instruktor młody, ale też z tych co rwą wszystko co wsiądzie do samochodu. I nie żeby jakiś model czy coś z wyglądu, ale jak sam stwierdził "jakoś musimy sobie te jazdy urozmaicić". Mam wyjeżdżone 20 godz, ale już mi się odechciało tego kursu kończyć. Zostawiłabym to w ☠☠☠☠u.

edit. trochę się rozpisałam, ale chyba potrzebuję wsparcia moralnego i dobrej rady

[sereniti]

co za tępy cham! zabieraj dokumenty z tej szkoły niech Ci oddadzą kasę za te niewyjeżdzone godziny i szukaj innej szkoły - szkoda nerwów na takiego idiotę

[Johanna1995]

itomaszek
Idąc na kurs nie chciałam trafić na żadnego młodego, bo sama mam 18 lat i dziwnie czułabym się z takim dość młodym, bo jak piszesz albo model, podrywacz i w ogóle marzyłabym, żeby jak najszybciej skończyć jazdy, a z drugiej str gościu starszy też może wprowadzałby sztywną atmosferę i dziwnie czułabym się i tym oto sposobem trafiłam na gościa w wieku po między mojego instruktora miałam okazję poznać przez przypadek kiedyś na wykładach, na peirwszy rzut oka- równy gościu. Nie wyskakiwał mi z żadnym na pani, tylko radosnym cześć i jakoś raźniej mi się zrobiło, cały kurs jeździłam na luzie, tu się pożartowało tu pośmiało. Miałam przerwę między kursem, a egz miesiąc, miałam z nim bieżący kontakt. Przed egzaminem dostałam misję, że muszę zdać egz i nie mam innego wyjścia Przy tym wszystkim okazał się po względem jazdy osobą cierpliwą na babskie robienie głupot i osobą, która ze mnie zielonej kursantki zrobiła kierowcę

a co do tego co dalej, pojęcia nie mam, jeśli czujesz się na siłach to idź na jeszcze jedne jazdy i zobacz jak gościu bd się zachowywał, a jeśli nie rób jak sereniti pisze i zwiewaj z tego ośrodka.

[itomaszek]

Napisane przez sereniti

co za tępy cham! zabieraj dokumenty z tej szkoły niech Ci oddadzą kasę za te niewyjeżdzone godziny i szukaj innej szkoły - szkoda nerwów na takiego idiotę

Tak bym najchętniej zrobiła. Tylko zawsze musi być jakieś ale. To jest naprawdę bardzo dobry instruktor, ma najwyższą zdawalność w mieście. Zresztą jak słyszę od znajomych jak jest w innych szkołach, jakie przekręty, to chyba wolę się przemęczyć te 5 razy jeszcze tutaj. Dzwoniłam do dwóch szkół i oni nie przyjmują takich kursantów, którzy zaczęli gdzieś indziej a tam chcą tylko skończyć kurs. Musiałabym od nowa zacząć kurs. Cholera z tymi instruktorami. W piątek mam mieć kolejna jazde, ale chyba z młodym tym razem, a jak ten będzie coś odwalał znów to mu powiem dwa słowa. Boję się żeby mi nie robił jakiś problemów przy egzaminie, zależy mi na czasie i już się z nim dogadałam wcześniej, że do końca sierpnia się wyrobię. Zła jestem na siebie, bo jaka stara taka głupia. Uwierzyłam mu, że możemy być na relacji koleżeńskiej (w pewnych granicach oczywiście), a nie tylko "pojedź w prawo", "na skrzyżowaniu w lewo". Facet naprawdę wydawał się być w porządku. Najzabawniejsze, że ma córkę w moim wieku.

Johanna nigdy by mi nie przyszło do głowy, że to tak może wyglądać. Młody też niezłe ziółko, prawie się nabrałam na te jego gadki, ale z nim to jest jednak relacja koleżeńska, czasem można pogadać głupoty, pośmiać się, ale w pewnych granicach. Jak jedziemy w trzy osoby (jeździmy zawsze po 2 kursantów na zmianę) to jest fajna atmosfera, luźna, i gdybym mogła wyjeździć z nim resztę godzin nie byłoby źle, choć nie powiem, kierownik ma naprawdę talent do uczenia.

[201607061212]

Napisane przez itomaszek

Dziewczyny dzięki za przyjęcieTakie mam pytanie do Was. Jakich miałyście instruktorów? Typowych babiarzy i flirciarzy czy może udało Wam się trafić na facetów w porządku? Ja dziś się przekonałam niestety, że mój instruktor zalicza się do tych pierwszych. Facet, kierownik ośrodka, koło 50-tki, żona, dwoje dzieci, a dziś po jeździe chciał mnie pocałować! Próbowałam obrócić to w żart, wykręcałam się, ale i tak gdzieś mnie cmoknął w policzek. Silna bestia, cholera. Wkurzona jestem strasznie do tej pory. Najgorsze, że nigdy bym go o coś takiego nie podejrzewała, do tej pory facet wydawał się naprawdę ok, taki do tańca i do różańca, można było z nim pogadać i się pośmiać, a i uczy bardzo dobrze. Zawsze sobie żartowaliśmy i na jazdach i na zajęciach, powtarza, że powinniśmy mieć z nim relacje jak z kolega, a nie takie sztywne. A tu dziś jak grom z jasnego nieba! Normalnie bym go chyba w pysk trzasła, ale byłam tym tak zaskoczona, że czułam się jakby to ktoś trzasnął mnie. Oczy chyba miałam jak pięć złotych. Jest jeszcze drugi instruktor młody, ale też z tych co rwą wszystko co wsiądzie do samochodu. I nie żeby jakiś model czy coś z wyglądu, ale jak sam stwierdził "jakoś musimy sobie te jazdy urozmaicić". Mam wyjeżdżone 20 godz, ale już mi się odechciało tego kursu kończyć. Zostawiłabym to w ☠☠☠☠u.

edit. trochę się rozpisałam, ale chyba potrzebuję wsparcia moralnego i dobrej rady

Masakra ! Na szczęście zostało ci mało jazd

Ja miałam to szczęście, że trafiłam na super instruktora ! Można było z nim pogadać i porządnie nauczył jeździć, nie odwalał takich rzeczy jak ten o którym piszesz.
Niestety jest dużo takich instruktorów jak twój Piszesz, że gdzie indziej nie chcą cię wziąć, na szczęście to 10 godzin jazd, więc zleci.

Nie zastanawiałaś się czy tego gdzieś nie zgłosić ?

[itomaszek]

Napisane przez marcinosz

Masakra ! Na szczęście zostało ci mało jazd

Ja miałam to szczęście, że trafiłam na super instruktora ! Można było z nim pogadać i porządnie nauczył jeździć, nie odwalał takich rzeczy jak ten o którym piszesz.
Niestety jest dużo takich instruktorów jak twój Piszesz, że gdzie indziej nie chcą cię wziąć, na szczęście to 10 godzin jazd, więc zleci.

Nie zastanawiałaś się czy tego gdzieś nie zgłosić ?

Szczerze mówiąc nie wiem gdzie mogłabym to zgłosić. W tym ośrodku to on jest szefem, a jak będzie zły to mnie nie nauczy, nie dopowie, a ja będę zdawać jak głupia 10 razy. Chyba wolałabym juz takiego drętwego...tak źle i tak niedobrze

[lightgoaway]

cześć dziewczyny zaczęłam kurs 22giego, moja teoria trwała 5 dni po kilka godzin, w poniedziałek mam swoje drugie jazdy. Pierwsze to była praktycznie sama teoria, po jej zakończeniu pan instruktor kazał mi już samej wracać pod centrum handlowe, gdzie się spotkaliśmy w temacie auta jestem praktycznie zielona, wcześniej raz siedziałam za kółkiem z tatą obok. Mam pytanie, instruktor zwraca się do mnie na pani, jestem młoda i to jego paniowanie wprowadza dziwną, oficjalną atmosferę. Mogę mu prosto z mostu walnąć żeby mówił mi na ty? Wypada tak?

[Johanna1995]

Napisane przez lightgoaway

cześć dziewczyny zaczęłam kurs 22giego, moja teoria trwała 5 dni po kilka godzin, w poniedziałek mam swoje drugie jazdy. Pierwsze to była praktycznie sama teoria, po jej zakończeniu pan instruktor kazał mi już samej wracać pod centrum handlowe, gdzie się spotkaliśmy w temacie auta jestem praktycznie zielona, wcześniej raz siedziałam za kółkiem z tatą obok. Mam pytanie, instruktor zwraca się do mnie na pani, jestem młoda i to jego paniowanie wprowadza dziwną, oficjalną atmosferę. Mogę mu prosto z mostu walnąć żeby mówił mi na ty? Wypada tak?

moja koleżanka ma podobną sytuację, jeździ z facetem po 50 i on wiadomo starszy to od razu do niej na pani, jeszcze taka oficjalna forma imienia i dziwnie się czuje przy tym. Możesz napomknąc, że jeszcze nasłuchasz się całe życie mówienia na pani i może mówić na ty jeśli jemu by to pasowało czemu nie

[lightgoaway]

Napisane przez Johanna1995

moja koleżanka ma podobną sytuację, jeździ z facetem po 50 i on wiadomo starszy to od razu do niej na pani, jeszcze taka oficjalna forma imienia i dziwnie się czuje przy tym. Możesz napomknąc, że jeszcze nasłuchasz się całe życie mówienia na pani i może mówić na ty jeśli jemu by to pasowało czemu nie

O, dobry pomysł, wypróbuję w poniedziałek Chyba że trafię na innego instruktora, bo będę miała trzech i gościu okaże się bardziej "na luzie" A jak było u was z teorią, dużo uczyłyście się?

[Johanna1995]

testy z płyt robiłam, kodeks poczytałam, te wszystkie książki co dostałam ba kursie, na fejsie jest fanpage z pytaniami z egzaminu, co kto zapamiętał to też przeglądałam

[201611241302]

O tym podrywaniu przez instruktorów, to już nie raz słyszałam. Ale próba pocałunku, to już chamstwo totalne.. .

Wy już tu wszystkie doświadczone Ja dopiero zaczynam swoją przygodę z kursem.

Napisane przez itomaszek

Jak jedziemy w trzy osoby (jeździmy zawsze po 2 kursantów na zmianę)

Jak to?
Myslałam, że jazdy, to tylko indywidualnie.

[edyta123467]

Jak to?
Myslałam, że jazdy, to tylko indywidualnie.[/QUOTE]

ja np. miałam 80 km do miasta egzaminacyjnego
więc pierwsze jazdy: inywidualnie, u siebie w miasteczku
a reszte to po 2, 3 kursantów jeździliśmy,żeby nie tracić godzin na dojazdy do tego Sieradza
najlepiej, jak zdajesz w swoim mieście u mnie nie ma WORDU, nie wiem jak u Cb to wygląda

[itomaszek]

Dzasminka u mnie jest ok 50 km do miasta w którym zdajemy egzamin więc jedzie dwóch kursantów, jeden w jedną str i godz po mieście, potem drugi i on wraca. A na początku to po naszym miasteczku te kilka godz zanim nie nauczymy się jechać na tyle dobrze. Tak jak pisze edyta123467 . A z tym całowaniem to akurat druga kursantka już wysiadła, a ja się zapisywałam na następną jazdę jeszcze i byliśmy sami.
Jutro mam jazdę na placu, więc będę sama, trochę się boję.
Dzasminka kurs świetna przygoda, najfajniejsze są początkowe jazdy, uważaj tylko na instruktora

[musisz]

Zapisałam się spontanicznie na kurs Jestem już po kilku pierwszych wykładach, skończę je zapewne dopiero we wrześniu (planuję wyjazd) i wtedy też rozpocznę jazdy. Jestem bardzo podekscytowana (chociaż moja ekscytacja zapewne minie wraz z egzaminem...)

[201611241302]

Napisane przez edyta123467

ja np. miałam 80 km do miasta egzaminacyjnego
więc pierwsze jazdy: inywidualnie, u siebie w miasteczku
a reszte to po 2, 3 kursantów jeździliśmy,żeby nie tracić godzin na dojazdy do tego Sieradza
najlepiej, jak zdajesz w swoim mieście u mnie nie ma WORDU, nie wiem jak u Cb to wygląda

Ahaa, rozumiem
No ja z Lublina, więc WORD na miejscu.

Napisane przez itomaszek

Dzasminka u mnie jest ok 50 km do miasta w którym zdajemy egzamin więc jedzie dwóch kursantów, jeden w jedną str i godz po mieście, potem drugi i on wraca. A na początku to po naszym miasteczku te kilka godz zanim nie nauczymy się jechać na tyle dobrze. Tak jak pisze edyta123467 . A z tym całowaniem to akurat druga kursantka już wysiadła, a ja się zapisywałam na następną jazdę jeszcze i byliśmy sami.
Jutro mam jazdę na placu, więc będę sama, trochę się boję.
Dzasminka kurs świetna przygoda, najfajniejsze są początkowe jazdy, uważaj tylko na instruktora

I jak tam po dzisiejszej jeździe?
Mam nadzieję, że mój skupi się na nauce, a nie flirtach.
Zobaczymy.

Napisane przez musisz

Zapisałam się spontanicznie na kurs

To tak jak ja

[lightgoaway]

Tak piszecie o tych instruktorach, że zaczęłam się bać Będę miała trzech, jeden w porządku, drugiego znam z teorii i też wydaje się być okej, a trzeciego nie znam. Oby żaden nie musiał dostać w twarz

[itomaszek]

na szczęście nie jechałam z nim tylko z tym drugim, a jego widziałam w ośrodku na teorii to milutki jakby nigdy nic. a okazało się, że moja ciocia też u niego robiła to do niej wysyłał nawet dwuznaczne smsy, tylko, że ona go olała. Rwie tak wszystkie, a nuż jakaś się da złapać...
lightgoaway mój też wydawał się naprawdę świetnym facetem, do pewnego momentu. Obyś nie trafiła na jakiegoś chama
dziewczyny jak szybko nauczyłyście się jazdy po łuku? Ja dziś miałam druga godz na placu i szło mi gorzej jak za pierwszym razem.

[martyna_95]

Napisane przez itomaszek

na szczęście nie jechałam z nim tylko z tym drugim, a jego widziałam w ośrodku na teorii to milutki jakby nigdy nic. a okazało się, że moja ciocia też u niego robiła to do niej wysyłał nawet dwuznaczne smsy, tylko, że ona go olała. Rwie tak wszystkie, a nuż jakaś się da złapać...
lightgoaway mój też wydawał się naprawdę świetnym facetem, do pewnego momentu. Obyś nie trafiła na jakiegoś chama
dziewczyny jak szybko nauczyłyście się jazdy po łuku? Ja dziś miałam druga godz na placu i szło mi gorzej jak za pierwszym razem.

Nie przejmuj się łukiem! Ja mam 8 godzin wyjeżdżone i pamiętam moje początki, też było różnie z tył łukiem Z każdą jazdą będzie o wiele lepiej. Wiem to po sobie. Natomiast chciałabym powiedzieć, że ostatnio byłam na wewnętrznym. Brakło mi 3 punktów, ale głupie błędy zrobiłam! W przyszłym tygodniu drugie podejście i oby ostatnie. Pocieszeniem dla mnie jest tylko to, że to jeszcze nie był egzamin na prawo jazdy w WORDzie