Zarobki w partnerstwie a podział kosztów

[cleopadra]

Moja kolezanka podala swojego bylego do sadu o odszkodowanie.Mieszkali razem 7 lat,i on byl tym ktory mniej zarabia.Ona ponad 10 tys ,on 2,5 tys,na wspolne konto wplacali po polowie zarobkow,reszte wplacali na osobne konta.Teraz gdy sie rozstali to nagle ona sie obudzila,ze niestety ale on ja wykorzystal finansowo.Kupili wspolnie auto,ona dala 30 tys a on 10,tylko ze auto zarejestrowali na niego,ona chce zwrotu kasy.

[jamming]

Jak jest dłuższy staż związku to czemu kasy mają nie miec wspólnej? Jak sie z kimś mieszka (para) to chyba nie rozlicza sie z każdego rachunku? Ja np. Ze swoim facetem placimy po połowie (niezależnie ile każde z nas zarabia) po połowie i koniec. A jedli chodzi o resztę wydatków to nie rozliczamy sie między sobą. Raz ja kupuje wiecej w ciagu miesiąca raz on.

[gumka24]

Napisane przez cleopadra

Moja kolezanka podala swojego bylego do sadu o odszkodowanie.Mieszkali razem 7 lat,i on byl tym ktory mniej zarabia.Ona ponad 10 tys ,on 2,5 tys,na wspolne konto wplacali po polowie zarobkow,reszte wplacali na osobne konta.Teraz gdy sie rozstali to nagle ona sie obudzila,ze niestety ale on ja wykorzystal finansowo.Kupili wspolnie auto,ona dala 30 tys a on 10,tylko ze auto zarejestrowali na niego,ona chce zwrotu kasy.

Tego nikt nie przewidzi.
Nie mialybyscie w takiej sytuacji gdyby Wasz partner zarabiaŁ duzo wiecej i chcial dzielic sie popolowie wrazenia, ze nie jest odpowiedzialny?ja bym nawet sie czula ze mnie wykorzystuje, nie wspiera? ze jesli tak pozwala zebysice zyly od wyplaty do wyplaty to nie bedziecie mogly na niego liczyc? nie mialybysice presji ciagle zaRabiac wiecej od niego ? Jak ja bym zarabiala 1300 a moj facet 5000 i chcialby zeby mieszkanko / wyzywienie byloby po polowie to bym z nim nie zamieszkala, bo co to do mieszkania to partner powazny, a do odpowiedzialnosci i wspierania nie. Tu nie chodzi o finansowanie, bo jesli facet kupuje wczasy. kiecki itd to mozna jeszce dyskutowac ( chociaz tez to nic zlego) ale o normalne zycie godne, gdzie jest co odlożyc. A przy takim rozliczaniu jest sie bankrutem ale zaleznym, bo przeciez na wakacje i tak nie stac cie, a o nowych sukienkach mozesz pomarzyc, strac prace, rozchoruj sie to wracaj do mamusi?Jak on sobie to wyobraza?.Tacy parnerzy/partnerki do rozliczania fifty-fifty potrzebuja chyba partnera chociaz co bedzie zarabial tyle co on, albo wiecej.Wtedy zobacza o chodzi. ZE o poczucie bezpieczenstwa a nie o kase. O przekladanie kasy nad potrzeby partnerki/jej komfort/ samopoczucie.
Bo dla osoby zarabiajacej 5000 300 zl to nic ..a dla takiej co 1300 to 1/4 wyplaty.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez gumka24

Tego nikt nie przewidzi.
Nie mialybyscie w takiej sytuacji gdyby Wasz partner zarabiaŁ duzo wiecej i chcial dzielic sie popolowie wrazenia, ze nie jest odpowiedzialny?ja bym nawet sie czula ze mnie wykorzystuje, nie wspiera? ze jesli tak pozwala zebysice zyly od wyplaty do wyplaty to nie bedziecie mogly na niego liczyc? nie mialybysice presji ciagle zaRabiac wiecej od niego ? Jak ja bym zarabiala 1300 a moj facet 5000 i chcialby zeby mieszkanko / wyzywienie byloby po polowie to bym z nim nie zamieszkala, bo co to do mieszkania to partner powazny, a do odpowiedzialnosci i wspierania nie. Tu nie chodzi o finansowanie, bo jesli facet kupuje wczasy. kiecki itd to mozna jeszce dyskutowac ( chociaz tez to nic zlego) ale o normalne zycie godne, gdzie jest co odlożyc. A przy takim rozliczaniu jest sie bankrutem ale zaleznym, bo przeciez na wakacje i tak nie stac cie, a o nowych sukienkach mozesz pomarzyc, strac prace, rozchoruj sie to wracaj do mamusi?Jak on sobie to wyobraza?.Tacy parnerzy/partnerki do rozliczania fifty-fifty potrzebuja chyba partnera chociaz co bedzie zarabial tyle co on, albo wiecej.Wtedy zobacza o chodzi. ZE o poczucie bezpieczenstwa a nie o kase. O przekladanie kasy nad potrzeby partnerki/jej komfort/ samopoczucie.
Bo dla osoby zarabiajacej 5000 300 zl to nic ..a dla takiej co 1300 to 1/4 wyplaty.

Nie, nie miałabym wrażenia, że mój partner jest nieodpowiedzialny i mnie nie wspiera. Umówiłam się z nim na podział kosztów pół na pół i tak będzie. Wolę obniżyć standard życia i niż zmieniać to ustalenie. Ja po prostu nie chcę być wspierana finansowo. Jeśli zarabiam mało, to nie pcham się do mieszkania w warunkach pochłaniających całą pensję.
Gdybym zarabiała 1300 zł, a mój facet 5000, to problemem dla mnie nie byłaby różnica zarobków, a fakt, że ktoś nie szanuje mojej pracy i g*nwo mi płaci. Wtedy podejmuję wysiłek prowadzący do zmiany tej sytuacji i nie robię z tego problemu mojego faceta. Ponadto kupowanie sobie ubrań to moja sprawa. To czy zrobiłam sobie oszczędności na wypadek utraty pracy to też moja sprawa.

[gumka24]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;53918542]Nie, nie miałabym wrażenia, że mój partner jest nieodpowiedzialny i mnie nie wspiera. Umówiłam się z nim na podział kosztów pół na pół i tak będzie. Wolę obniżyć standard życia i niż zmieniać to ustalenie. Ja po prostu nie chcę być wspierana finansowo. Jeśli zarabiam mało, to nie pcham się do mieszkania w warunkach pochłaniających całą pensję.
Gdybym zarabiała 1300 zł, a mój facet 5000, to problemem dla mnie nie byłaby różnica zarobków, a fakt, że ktoś nie szanuje mojej pracy i g*nwo mi płaci. Wtedy podejmuję wysiłek prowadzący do zmiany tej sytuacji i nie robię z tego problemu mojego faceta. Ponadto kupowanie sobie ubrań to moja sprawa. To czy zrobiłam sobie oszczędności na wypadek utraty pracy to też moja sprawa.[/QUOTE]
w przyszlosci chcesz intercyze?

czyli analogicznie jesli Ty zarabiasz 5000 a Twojego faceta wywalaja z pracy i idzie do biedry za 1000 zl to tez jego sprawa? Jego problem ze do tego dopuscil, ze pracuje za grosze, ze nic z tym nie robi. Przy wiekszej placy latwiej o oszczednosci i mozliwosci poszerzenia kwalifikacji przy minmalnej za co isc na kursy studia szkolenia?co zrobisz jesli on sie rozchoruje a nie mial zabezpieczenia finansowego?bo np. byl mlody/ glupi/inwestowal w cos /nie wazne.
Czyli nie zmieniasz standardu zycia , bo nie chcesz zmienic ustalenia? zyjesz tak jak zylas.A Twoj facet kisi sie z kazda zlotowka.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez gumka24

w przyszlosci chcesz intercyze?

Wspólny z kimkolwiek majątek jest u mnie wykluczony jeśli o to pytasz. Ale z drugiej strony nie planuję też zawierania z nikim umów, które wprowadzają wspólnotę majątkową.

czyli analogicznie jesli Ty zarabiasz 5000 a Twojego faceta wywalaja z pracy i idzie do biedry za 1000 zl to tez jego sprawa? Jego problem ze do tego dopuscil, ze pracuje za grosze, ze nic z tym nie robi. Przy wiekszej placy latwiej o oszczednosci i mozliwosci poszerzenia kwalifikacji przy minmalnej za co isc na kursy studia szkolenia?
Czyli nie zmieniasz standardu zycia , bo nie chcesz zmienic ustalenia? zyjesz tak jak zylas.A Twoj facet kisi sie z kazda zlotowka.

Tak, to działa w dwie strony, ale sytuacja jest specyficzna. Po pierwsze mam minimalne wymagania lokalowe niezależnie od pensji. Tak minimalne, że nawet zarabiając 1300 zł jestem w stanie się spokojnie utrzymać.
Po drugie zarówno ja jak i mój facet już mamy wysokie kwalifikacje i ambicje wyższe niż praca w Biedrze na kasie. Dlatego gdyby mój facet oznajmił mi, że od dzisiaj idzie pracować na kasę i nic z tym nie robi, a poza tym już nie ma oszczędności, to raczej martwiłabym się bardziej o jego zdrowie psychiczne niż o finanse.

[Ingrid80]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;53918720]Wspólny z kimkolwiek majątek jest u mnie wykluczony jeśli o to pytasz. Ale z drugiej strony nie planuję też zawierania z nikim umów, które wprowadzają wspólnotę majątkową.


Ta umowa to ślub? :-/

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Ingrid80

Ta umowa to ślub? :-/

Co ma oznaczać ten zdegustowany emotikonek ":-/"?

[gumka24]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;53918720]Wspólny z kimkolwiek majątek jest u mnie wykluczony jeśli o to pytasz. Ale z drugiej strony nie planuję też zawierania z nikim umów, które wprowadzają wspólnotę majątkową.
Tak, to działa w dwie strony, ale sytuacja jest specyficzna. Po pierwsze mam minimalne wymagania lokalowe niezależnie od pensji. Tak minimalne, że nawet zarabiając 1300 zł jestem w stanie się spokojnie utrzymać.
Po drugie zarówno ja jak i mój facet już mamy wysokie kwalifikacje i ambicje wyższe niż praca w Biedrze na kasie. Dlatego gdyby mój facet oznajmił mi, że od dzisiaj idzie pracować na kasę i nic z tym nie robi, a poza tym już nie ma oszczędności, to raczej martwiłabym się bardziej o jego zdrowie psychiczne niż o finanse.[/QUOTE]

1300 np. w warszawie to ciezko, no ale mozna jakos przewegetowac, dodatkowo pracowac i patrzec jak partner zbija bąki. I nie uwazam , ze kazdy ma to na co zasluguje, bo przeciez ludziom po studiach tez placa minmalna kaske zazwyczaj .Jesli by nie pracowal to ok , albo nie szukal lepszej, nawet jak mam kwalifikacje i doswiadczenie nie masz pewnosci ze w zyciu nie zbankrutujesz/nie starcisz pracy.Ale Twoj partner tak jak TY pracuje po 8 godzin, moze pracuje nawet ciezej, a ze mniej placa to tylko jedna z kwestii.

Ja bym sie bala o zdrowie psychiczne partnera gdybym tak starsznie bal sie upuscic swoja kaske, jakby chronil i pielegnowal jakby najwieksza wartosc sama w sobie zamiast pomoc najblizszej osobie. Ale zdaje sobie sprawe ze rozne sa priorytety.

ok,to tylko kasa, ale egoizm to egoizm,,...jego problem ze nie ma kasy= to tez brak wsparcia emocjonalnego. potem a co mnie Twoj orgazm obchodzi?kazdy skupia sie na sobie. Dla mnei to taki niepelny zwiazek. W sumie to po co taki zwiazek mozna znalezc sobie ff a kolezanki do wspolnego spedzania czasu i to bedzie to samo.

[Ingrid80]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;53921923]Co ma oznaczać ten zdegustowany emotikonek ":-/"?[/QUOTE]

Pokazuje moje zdanie o podejsciu do zwiazku z ukochaną osobą.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez gumka24

1300 np. w warszawie to ciezko, no ale mozna jakos przewegetowac, dodatkowo pracowac i patrzec jak partner zbija bąki. I nie uwazam , ze kazdy ma to na co zasluguje, bo przeciez ludziom po studiach tez placa minmalna kaske zazwyczaj .Jesli by nie pracowal to ok , albo nie szukal lepszej, nawet jak mam kwalifikacje i doswiadczenie nie masz pewnosci ze w zyciu nie zbankrutujesz/nie starcisz pracy.Ale Twoj partner tak jak TY pracuje po 8 godzin, moze pracuje nawet ciezej, a ze mniej placa to tylko jedna z kwestii.

Ja bym sie bala o zdrowie psychiczne partnera gdybym tak starsznie bal sie upuscic swoja kaske, jakby chronil i pielegnowal jakby najwieksza wartosc sama w sobie zamiast pomoc najblizszej osobie. Ale zdaje sobie sprawe ze rozne sa priorytety.

ok,to tylko kasa, ale egoizm to egoizm,,...jego problem ze nie ma kasy= to tez brak wsparcia emocjonalnego. potem a co mnie Twoj orgazm obchodzi?kazdy skupia sie na sobie. Dla mnei to taki niepelny zwiazek. W sumie to po co taki zwiazek mozna znalezc sobie ff a kolezanki do wspolnego spedzania czasu i to bedzie to samo.

Płyń jeszcze dalej.
To jest wątek o pieniądzach w związku, a nie o wsparciu emocjonalnym czy orgazmach. I ja się wypowiadam o pieniądzach, a nie o tym w jaki sposób wspieram mojego partnera ani jak wygląda nasze codzienne życie.

Napisane przez Ingrid80

Pokazuje moje zdanie o podejsciu do zwiazku z ukochaną osobą.

Związek z ukochaną osobą nie musi mieć niczego wspólnego ze ślubem. Obiektywnie ślub to specyficzna umowa pomiędzy dwiema osobami, która ma bardzo konkretnie określone skutki prawne. To, co ludzie sobie prywatnie do tego dopisują, to ich sprawa. Na przykład małżeństwa z miłości to stosunkowo nowy wynalazek w skali czasu istnienia cywilizacji.

[gumka24]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;53927132]Płyń jeszcze dalej.
To jest wątek o pieniądzach w związku, a nie o wsparciu emocjonalnym czy orgazmach. I ja się wypowiadam o pieniądzach, a nie o tym w jaki sposób wspieram mojego partnera ani jak wygląda nasze codzienne życie.
[/QUOTE]

Finanse maja duzy wplyw na codzienne zycie, wystraczy ze jedna osoba chce w Alpy, a druga na to nie stać, ze jedna chce jeśc jedzenie takie i takie, a druga nie stać, a posiadanie dzieci,,.,.w tym przypadku to co ? jednego stac, drugiego nie na cos dla dziecka itd.

Taki system sie sprawdza u ludzi o podobnych zarobkach i wydatkach tylko.Czemu tak Ci zalezy zeby bylo na pol? boisz sie byc zalezna? Czy tak sobie cenisz wysoko pieniadz?

[hoacynka]

Moim zdaniem wydatki powinny być dzielone proporcjonalnie do zarobków. Dzielenie się pół na pół w moim przypadku miałoby miejsce przy mniej więcej równych zarobkach.
Jeżeli u kogoś sprawdza się metoda 50/50 przy dużej różnicy zarobków - to tylko pogratulować .

[Ingrid80]

Na prawdę nie wyobrażam sobie dlugoletniego zwiazku z dziećmi, domem/mieszkaniem itp. rozliczającego sie % zgodnie z zarobkami :-/. U mnie bylo tak że jak zaczynałam pracę to zarabialam ok 4x mniej niz tz. Potem moje zarobki rosły. Teraz tz rozkręca interes i bazujemy na moich zarobkach. Nigdy nie rozliczalismy się wzajemnie kto w danej chwili ile zarabia. Nierealne.
Chyba że mówimy o przelotnych zwiazkach ktore prędzej czy później się rozpadają to może ma sens :-/

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez gumka24

Finanse maja duzy wplyw na codzienne zycie, wystraczy ze jedna osoba chce w Alpy, a druga na to nie stać, ze jedna chce jeśc jedzenie takie i takie, a druga nie stać, a posiadanie dzieci,,.,.w tym przypadku to co ? jednego stac, drugiego nie na cos dla dziecka itd.

Taki system sie sprawdza u ludzi o podobnych zarobkach i wydatkach tylko.Czemu tak Ci zalezy zeby bylo na pol? boisz sie byc zalezna? Czy tak sobie cenisz wysoko pieniadz?

Mój związek to nie jest jakaś jedna przypadkowa osoba i jakaś druga przypadkowa osoba. Jestem ja i mój facet, a u nas nie będzie spiny o Alpy, bo nie lubimy podróżować. Nie będzie spiny o jedzenie, bo i tak lubimy inne rzeczy i kupujemy je sobie osobno. O dzieciach już chyba w tym wątku pisałam i nie chce mi się powtarzać.
Taki system nie sprawdza się u ludzi o podobnych zarobkach, tylko u ludzi o podobnych wydatkach. Nie każdy chce zwiększać swój poziom życia w nieskończoność. Cenię sobie niezależność finansową i wiele innych rodzajów niezależności. Tak mi jest po prostu lepiej i nie widzę żadnych korzyści w innym modelu.

[Candy_lips]

Lisabeth, a co będzie w sytuacji o jakiej pisały dziewczyny, gdy Twój facet np straci pracę? Nikt nikomu źle nie życzy, ale są różne sytuacje. Wtedy też niech liczy na siebie i nie pomożesz mu? No bo skoro za wszelką cenę chcesz wydawać pół na pół i nie podzielić się pieniędzmi, to jak wtedy postąpisz? Piszesz, że tutaj chodzi tylko o pieniądze, ale chyba jednak aż, bo jeśli nie pomogłabyś w trudnej sytuacji, nie z jego winy, to gdzie by tu by było wtedy uczucie? W końcu chodzi też o to, by móc na siebie liczyć. No chyba, że byś pomogła.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Candy_lips

Lisabeth, a co będzie w sytuacji o jakiej pisały dziewczyny, gdy Twój facet np straci pracę? Nikt nikomu źle nie życzy, ale są różne sytuacje. Wtedy też niech liczy na siebie i nie pomożesz mu? No bo skoro za wszelką cenę chcesz wydawać pół na pół i nie podzielić się pieniędzmi, to jak wtedy postąpisz? Piszesz, że tutaj chodzi tylko o pieniądze, ale chyba jednak aż, bo jeśli nie pomogłabyś w trudnej sytuacji, nie z jego winy, to gdzie by tu by było wtedy uczucie? W końcu chodzi też o to, by móc na siebie liczyć. No chyba, że byś pomogła.

Przecież już pisałam co będzie. Nie będzie takiej sytuacji, że w razie utraty pracy której z nas zostanie bez pieniędzy. Po prostu nie. Bez sensu jest wymyślanie hipotetycznych sytuacji, które nijak się mają do rzeczywistości.

[hoacynka]

Napisane przez Ingrid80

Na prawdę nie wyobrażam sobie dlugoletniego zwiazku z dziećmi, domem/mieszkaniem itp. rozliczającego sie % zgodnie z zarobkami :-/. U mnie bylo tak że jak zaczynałam pracę to zarabialam ok 4x mniej niz tz. Potem moje zarobki rosły. Teraz tz rozkręca interes i bazujemy na moich zarobkach. Nigdy nie rozliczalismy się wzajemnie kto w danej chwili ile zarabia. Nierealne.
Chyba że mówimy o przelotnych zwiazkach ktore prędzej czy później się rozpadają to może ma sens :-/

A czemuż to mają się od razu rozpaść i czemu mają to być przelotne związki? Trudno o normalny związek w którym osoby mieszkają razem i na wspólne konto wpłacają określone kwoty do 'wspólnego wora'? Nie wszyscy od razu chcą mieć 100% wspólnotę, nie widzę powodu by takie związki były od razu skazane na porażkę. Dziwny pogląd.

[monikkad]

My z mezem nie mamy wspolnego wora. On zarabia 2800, ja aktualnie ok. 3000, ale to tez roznie wychodzi. Mamy taki podzial, ze ja oplacam wynajem mieszkania, a maz rachunki i zakupy spozywcze. Rozrywka - najczesciej sie jakos dzielimy.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Iskra14]

U nas, z racji tego, że zarabiamy podobnie (ta sama branża, więc myślę, ze taki trend się utrzyma) co miesiąc wpłacamy określona kwotę na konto wspólne i z niego płacimy wszelkie wydatki typu jedzenie, rachunki, wyjścia.

Oprócz tego każde z nas ma osobne konto i nie mam potrzeby wiedzieć ile tam kasy trzyma mój facet, ani na co ją wydaje

Jesteśmy już ze sobą 8 lat, ślub w przyszłym roku i nam takie rozwiązanie odpowiada. Kompletnie nie rozumiem za to krytykowania innych rozwiązań i oceniania czyjegoś związku jako przelotny, czy mający się zaraz rozpaść, bo nie mamy jednego "słusznego" wspólnego budżetu.

[Candy_lips]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;53933396]Przecież już pisałam co będzie. Nie będzie takiej sytuacji, że w razie utraty pracy której z nas zostanie bez pieniędzy. Po prostu nie. Bez sensu jest wymyślanie hipotetycznych sytuacji, które nijak się mają do rzeczywistości.[/QUOTE]

Rozumiem, że pewnie macie odłożone pieniądze, ale no tak pytałam, ja bym jednak wolała wiedzieć, że mogę liczyć i pod tym kątem na partnera, ale rozumiem, każdy ma inne poglądy. Tylko widzisz nie jest to tak bardzo hipotetyczne tak jak nie byłoby bardzo takie jakbym zapytała co jeśli by miał wypadek i nie mógł pracować. Może nie zdarza się to na każdym kroku, ale zdarza się. No a kocha się, to chce się pomóc i chcemy dobra drugiej osoby. Sytuacje są różne.

[elvegirl]

Napisane przez Candy_lips

No a kocha się, to chce się pomóc i chcemy dobra drugiej osoby. Sytuacje są różne.

Jasne że tak, ale oddzielne finanse nie oznaczają braku wsparcia i niechcenia dobra dla partnera. Niektórzy mają po prostu tak ogarnięte finanse, że nie przewidują problemów w tym temacie. I tyle.

[hoacynka]

Napisane przez elvegirl

Jasne że tak, ale oddzielne finanse nie oznaczają braku wsparcia i niechcenia dobra dla partnera. Niektórzy mają po prostu tak ogarnięte finanse, że nie przewidują problemów w tym temacie. I tyle.

Nie wiem czemu niektórzy nie chcą zauważyć tego faktu

[Candy_lips]

Napisane przez elvegirl

Jasne że tak, ale oddzielne finanse nie oznaczają braku wsparcia i niechcenia dobra dla partnera. Niektórzy mają po prostu tak ogarnięte finanse, że nie przewidują problemów w tym temacie. I tyle.

No ok, grunt, że obojgu pasuje Ja tak tylko myślę, że niektórzy zakładają, że sytuacji losowych nie będzie czy, że zawsze dadzą sobie radę ze swoich pieniędzy. Może tak być, ale jednak fajnie chyba też wiedzieć, że w chwili, gdy jest źle druga osoba pomoże także finansowo. Pieniądze chyba nie muszą być tak ważne, by trzymać tylko dla siebie, pomoc bliskiej osobie wtedy znaczy wiele, nie jest to wtedy wykorzystanie. No, ale ok, różne są podejścia, tak tylko spytałam.

[mm444]

Treść usunięta

[201607040940]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

piękne podsumowanie wątku klask i:

dodałabym: róbcie tak żeby żyło się Wam dobrze - zakładając że związek będzie trwał.....

[Rena]

Napisane przez Candy_lips

No ok, grunt, że obojgu pasuje Ja tak tylko myślę, że niektórzy zakładają, że sytuacji losowych nie będzie czy, że zawsze dadzą sobie radę ze swoich pieniędzy. Może tak być, ale jednak fajnie chyba też wiedzieć, że w chwili, gdy jest źle druga osoba pomoże także finansowo. Pieniądze chyba nie muszą być tak ważne, by trzymać tylko dla siebie, pomoc bliskiej osobie wtedy znaczy wiele, nie jest to wtedy wykorzystanie. No, ale ok, różne są podejścia, tak tylko spytałam.

Losowo to sie wszystko moze zdarzyc i nigdy nie przewidzisz w 100% . A deklaracje slowne przed faktem to jedno, faktyczna reakcja partnera na zdarzenie to drugie.

Wspolny budzet to raczej kwestia mentalno-kulturowa w danym srodowisku niz niezbedny wymog szczesliwego zycia.