Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 64.

[czekooczekolada]

Napisane przez Finlora

A jak nie było komórek, rodzic był w pracy i dziecko samo musiało wstać? Akurat u mojej kosmetyczki było to budzenie w soboty
Albo rozwala mnie niesamowicie jak córka koleżanki z pracy czy wspomnianej kosmetyczki dzwoni do niej do pracy, żeby powiedzieć, że wstała, zjadła śniadanie i teraz coś tam robi albo gdzieś idzie. I gadanie o niczym przez 10 minut. Serio?

ej no kiedyś inne czasy były, dzieci były zorganizowane, nauczone tego. teraz są wyręczane przez rodziców praktycznie we wszystkim.

przecież ja sobie sama krajalnicą chleb kroiłam i robiłam kanapki mając 5-6 lat już, a teraz? byliśmy w tamtym roku na śniadaniu wielkanocnym u mojej siostry - był tam też brat jej męża i jego rodzice - facet ma 20 lat i mama mu chleb masłem smarowała, "bo on tak nauczony...."

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez MiamiGlow

Pamiętam, że jak byłam dzieckiem to w piaskownicy spokojnie można było wykopać sobie kawałek szkła. W ogóle bieganie po podwórkach i trzepakach narażało dzieciaki na mnóstwo niebezpieczeństw. Ciekawe, że jakoś nigdy nic złego się nie działo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Moze teraz te piaskownice sa sterylne

[Pani_Mada]

Napisane przez Talullah

Ciężko będzie mu to udowodnić. Już prędzej ojcu Moni ale to raczej na bieżąco niż po czasie że robił fuchę na l4.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

raczej wystarczy jeden donos... przy kolejnym zwolnieniu kontrola z zusu (bardzo chętnie jeżdżą, jak mają cynk, że ktoś sobie dorabia na zwolnieniu) i tyle wystarczy do zwolnienia dyscyplinarnego.
kierownik fakt, jest kryty, słowo przeciwko słowu. ale też on nic złego nie robi w zasadzie. ojciec Moni ma własny rozum to, że ktoś mu powie "weź zwolnienie, co będziesz urlop marnował" nie oznacza, że musi to robić. kierownik tylko sobie gada, co jeszcze karalne nie jest

Napisane przez czekooczekolada

Mnie budzenie nie dziwi akurat, bo wiem, że są dzieci które ciężko dobudzić chociażby do szkoły rano.

Ale mnie niesamowicie dziwi ( a może śmieszy?) jak widzę rodziców z dziećmi wychodzącymi ze szkoły - i to rodzic na plecach ma plecak

taa, wiem, ciężkie plecaki, dużo ksiązek, bla, bla bla.
ja też miałam ciężki plecak, do tego naładowany butelkami z herbatą, chodziłam pieszo od 2 podstawówki sama do szkoły, przechodziłam sama przez ruchliwą ulicę z mnóstwem przejeżdżających tirów (krajówka), nikt mnie nie odwoził ani nie przywoził i nikt mi plecaka nie niósł

no że kiedyś tak było nie oznacza jeszcze, że to normalne i bezpieczne.
i to źle, że obecni rodzice przejmują się kręgosłupem dziecka, nie to co 20 lat temu?

---------- Dopisano o 12:43 ---------- Poprzedni post napisano o 12:42 ----------

Napisane przez czekooczekolada

przecież ja sobie sama krajalnicą chleb kroiłam i robiłam kanapki mając 5-6 lat już, a teraz? byliśmy w tamtym roku na śniadaniu wielkanocnym u mojej siostry - był tam też brat jej męża i jego rodzice - facet ma 20 lat i mama mu chleb masłem smarowała, "bo on tak nauczony...."

między "5 latek sam obsługuje krajalnicę" a "mamusia smaruje chlebek 20-latkowi" jest całe spektrum innych możliwości. jak dla mnie obywa te krańce są równie patologiczne

[Finlora]

Napisane przez czekooczekolada

ej no kiedyś inne czasy były, dzieci były zorganizowane, nauczone tego. teraz są wyręczane przez rodziców praktycznie we wszystkim.

przecież ja sobie sama krajalnicą chleb kroiłam i robiłam kanapki mając 5-6 lat już, a teraz? byliśmy w tamtym roku na śniadaniu wielkanocnym u mojej siostry - był tam też brat jej męża i jego rodzice - facet ma 20 lat i mama mu chleb masłem smarowała, "bo on tak nauczony...."

O to też mi chodziło. Dzieciaki były bardziej samodzielne niż teraz.
"bo on tak nauczony"... może mu jeszcze skórkę od chleba odkrawa?

[Trzepotka]

Treść usunięta

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez czekooczekolada

ej no kiedyś inne czasy były, dzieci były zorganizowane, nauczone tego. teraz są wyręczane przez rodziców praktycznie we wszystkim.

przecież ja sobie sama krajalnicą chleb kroiłam i robiłam kanapki mając 5-6 lat już, a teraz? byliśmy w tamtym roku na śniadaniu wielkanocnym u mojej siostry - był tam też brat jej męża i jego rodzice - facet ma 20 lat i mama mu chleb masłem smarowała, "bo on tak nauczony...."

Robi sie z tych dzieci chorych. Serio. Ja tak to widze.

Zaraz ktos wyskoczy, ze nasi rodzice były nieodpowiedzialni.
I ja sie trochę zgodzę, ze trochę przesadzali. Np. Opowiem sytuacje z mojego zycia.
Byliśmy na wakacjach nad morzem. Brat w wieku 6 lat biegał sobie od belki do belki. Przy naszym miejscu latał latawiec.
Wiec wiedział gdzie jestesmy. Jednak latawiec spał i poleciał za daleko. Zgubił sie.
Kiedy rodzice zauważyli, ze go nie ma polecieli szukac. A mnie sama 4-letnia zostawili na kocu.
Mieli szczęście, ze nic mi sie nie stało.

Brata zapłakanego przyprowadziła kobieta.
Bo poleciał o 2 belki za daleko. I szukał juz nas ale nie wiedział gdzie ma biec.
Ludzie tez byli inni. Bardziej pomocni, nie odwracali głowy (ja takie cos zapamiętałam), sąsiadki zwracały uwagę na wszystkie bawiące sie dzieci a nie tylko swoje.
Itd.


Z drugiej strony teraz za to sie przesadza w druga stronę
Trzeba to wyśrodkowac.

[Misia452]

Mnie rozwaliło jak jedna babcia smarowała 8 letniemu chłopcowi chleb, a on, że on chce sam, umie i w ogóle, a ta babcia mu ten nóż wyrywała i nieee ja ci posmaruje dziecko xd

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

No i co w tym chlubnego, ze kiedyś nie było odpowiedniej wiedzy i dzieci latały samopas całe dnie? Nie widzę nic mądrego w dawaniu 5 letniemu dziecku krajalnicy. Mnie tam rodzice nie dawali już to widzę jakbyście pochwalały takich rodziców gdyby w wiadomościach pojawił się news: 5latka odkroiła sobie palce podczas krojenia chleba na krajalnicy. Wtedy to by było rzecz jasna: a gdzie byli rodzice?? kto daje dziecku do rak coś takiego?
Normalnie jak czytam takie posty to słowo daje, że myśle kiedyś to były czasy, teraz to ni ma czasów, kiedyś to dzieci w fabryce od 6 roku życia pracowały, a na wsi krowy wypasały od 3, i co? I wszyscy żyją. I jeszcze myśle odrazu o licytacji wizażanek, która była najbardziej samodzielna od kołyski najlepiej


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez Misia452

Mnie rozwaliło jak jedna babcia smarowała 8 letniemu chłopcowi chleb, a on, że on chce sam, umie i w ogóle, a ta babcia mu ten nóż wyrywała i nieee ja ci posmaruje dziecko xd

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Będzie szybciej

Jak ja często to słyszałam kiedy byłam u kogoś...
Ubiera buty dziecku - bo szybciej to zrobię.

Kurde to jak wiesz, ze dziecku to idzie wolniej to powiedz mu 5 min wcześniej, ze ma buty ubrać. A nie wychodzicie na ostatni moment.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez Finlora

A jak nie było komórek, rodzic był w pracy i dziecko samo musiało wstać? Akurat u mojej kosmetyczki było to budzenie w soboty
Albo rozwala mnie niesamowicie jak córka koleżanki z pracy czy wspomnianej kosmetyczki dzwoni do niej do pracy, żeby powiedzieć, że wstała, zjadła śniadanie i teraz coś tam robi albo gdzieś idzie. I gadanie o niczym przez 10 minut. Serio?

W dawnej pracy miałam dziewczynę, która potrafiła kilka razy dziennie dzwonić do domu do swojej matki albo męża, żeby pytać o jakieś pierdoły typu jakie spinki wpięli dzisiaj we włosy córce.
W kolejnej dziewczyna obok mnie w wakacje dzwoniła do domu do synów, czy już wstali, zjedli śniadanie i co robią. Przy czym ten starszy miał 14 lat, a drugi niewiele młodszy.

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;88410473]W dawnej pracy miałam dziewczynę, która potrafiła kilka razy dziennie dzwonić do domu do swojej matki albo męża, żeby pytać o jakieś pierdoły typu jakie spinki wpięli dzisiaj we włosy córce.
W kolejnej dziewczyna obok mnie w wakacje dzwoniła do domu do synów, czy już wstali, zjedli śniadanie i co robią. Przy czym ten starszy miał 14 lat, a drugi niewiele młodszy.[/QUOTE]


I co w tym takiego dziwnego? W takim wieku to dziecko najchętniej by spało do 13 albo ewentualnie siedziało cały dzień i grało na konsoli. Nie dziwi mnie nadzór matki/ojca nad tym co robi 14 letnie dziecko. Normalnie rodzice się interesują tym co robią dzieci w czasie gdy ich samych nie ma w domu, nie wiem czy wiecie. Chyba, ze dzwoni co 5 minut, to ok, przyznaje racje.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 12:01 ---------- Poprzedni post napisano o 11:59 ----------

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;88410469]Będzie szybciej

Jak ja często to słyszałam kiedy byłam u kogoś...
Ubiera buty dziecku - bo szybciej to zrobię.

Kurde to jak wiesz, ze dziecku to idzie wolniej to powiedz mu 5 min wcześniej, ze ma buty ubrać. A nie wychodzicie na ostatni moment.[/QUOTE]


Świat zna przecież tak dużo dzieci/nastolatków/dorosłych którzy nie potrafią ubrać samodzielnie butów, bo im rodzice pomagali jak byli mali żeby sprawnie i szybko wyjść z domu...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Finlora]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88410488]I co w tym takiego dziwnego? W takim wieku to dziecko najchętniej by spało do 13 albo ewentualnie siedziało cały dzień i grało na konsoli. Nie dziwi mnie nadzór matki/ojca nad tym co robi 14 letnie dziecko. Normalnie rodzice się interesują tym co robią dzieci w czasie gdy ich samych nie ma w domu, nie wiem czy wiecie. Chyba, ze dzwoni co 5 minut, to ok, przyznaje racje.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]

To w tym dziwnego, że w pracy się pracuje, a nie prowadzi rozmowy telefoniczne na temat tego w co babcia ubiera dziecko albo co zjadło na śniadanie Zwłaszcza jeśli w grę wchodzi nastolatek.
Nie widzisz nic dziwnego w tym, że dziecko nie potrafi samo wstać, tylko trzeba je obudzić? Albo, że nie potrafi samo zdecydować z czym zrobić kanapkę?

[j_fly]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88410467]No i co w tym chlubnego, ze kiedyś nie było odpowiedniej wiedzy i dzieci latały samopas całe dnie? Nie widzę nic mądrego w dawaniu 5 letniemu dziecku krajalnicy. Mnie tam rodzice nie dawali już to widzę jakbyście pochwalały takich rodziców gdyby w wiadomościach pojawił się news: 5latka odkroiła sobie palce podczas krojenia chleba na krajalnicy. Wtedy to by było rzecz jasna: a gdzie byli rodzice?? kto daje dziecku do rak coś takiego?
Normalnie jak czytam takie posty to słowo daje, że myśle kiedyś to były czasy, teraz to ni ma czasów, kiedyś to dzieci w fabryce od 6 roku życia pracowały, a na wsi krowy wypasały od 3, i co? I wszyscy żyją. I jeszcze myśle odrazu o licytacji wizażanek, która była najbardziej samodzielna od kołyski najlepiej


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]Zgadzam się w 100%.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88410488]Świat zna przecież tak dużo dzieci/nastolatków/dorosłych którzy nie potrafią ubrać samodzielnie butów, bo im rodzice pomagali jak byli mali żeby sprawnie i szybko wyjść z domu...
[/QUOTE]

Znałam 13 latkę, która nosiła tylko buty na rzepy, bo nie potrafiła zawiązać sznurowadeł.

[tinkerver2]

Ja już tu niepopularnie "mamusiuje" mojemu mężowi, bo on za Chiny ludowe nie potrafi sam wstać, i wolę do niego zadzwonić 10 razy, niż uwierzyć, że wstanie. Bo nie wstanie. Ma taki mocny sen, że gdy ma 3 budziki o 5 rano, to żadnego nie usłyszy, i muszę go wykopać z łóżka. Nie dziala żaden jeżdżący budzik, żadne psikanie woda, klepanie po twarzy czy zabieranie kołdry.
A nawet jak już otworzy oczy, i mówi no wstaje już, usiądzie na łóżku, to i tak potrafi w takiej pozycji zasnąć. Albo w wannie. Albo na toalecie. No sam się chłop nie obudzi i już, nie ma szans.
Nawet było kiedyś tak, że miał po mnie przyjechać na 8 do pracy. Dzwonię o 7:30, Obudził się, już wstaje, idzie z psem i jedzie. Godzina 8 a jego nie ma. Dzwonię - no przysnęło mu się, już się ubiera i jedzie. 8:20, jego nie ma, autobus już pojechał, więc mam do wyboru albo leciec na piechotę 3 km albo dzwonić. No i dzwonię - już wychodzi bo zasnął na kiblu. I tak finalnie przed 9 przyjechał
Nie wiem z czego to wynika, tak jest odkąd się znamy.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[Finlora]

Tak swoją drogą mam koleżankę w moim wieku, która nie potrafi poruszać się po mieście komunikacją miejską (przypominam - małe miasto), bo rodzice zawsze wozili samochodem, a potem jeździła swoim. Ona nawet nie potrafi sprawdzić na rozkładzie gdzie jedzie dany autobus.

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Napisane przez Finlora

To w tym dziwnego, że w pracy się pracuje, a nie prowadzi rozmowy telefoniczne na temat tego w co babcia ubiera dziecko albo co zjadło na śniadanie Zwłaszcza jeśli w grę wchodzi nastolatek.

Zdaje się, ze nie pisałaś o nastolatku w kontekście pytań w co jest ubrany i czy zjadł śniadanko. Generalnie to współczuje miejsca pracy gdzie nie można nie wiem np. Raz na jakiś czas zadzwonić i sprawdzić co z dzieckiem. Ja na szczęście problemu nie mam (ani mój mąż),szefowie maja dzieci wiec doskonale wiedza jak to jest. Współpracownicy również. Mało tego, jak był malutki to wychodziłam go karmić. Ach ciekawe czy jakieś miłe koleżanki miały ból pupy jak Ty retoryczne, bo wiem, ze nie - pracuje z przemiłymi ludźmi


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Monia284]

Zgadzam sie, ze trzeba wyposrodkowac. 5 letnie dziecko zostawione bez opieki to niedobrze, ale 10 latek tez niepotrafiacy nic zrobic bez pomocy mamy tez zle. Moi rodzice np dawali mi troche luzu, ale tez nie powiedzialabym, ze tak ogromnie duzo jak na te czasy. Na pewno byly 12 latki latajace gdzies daleko lub pozno bez kontroli rodzicow, ale az tak nie bylo. Jako 10-12 latka bawilam sie na podworku 100 m dalej i wiadomo jakby sie uprzec to tez bylo zagrozeniem, a komorek nie bylo, ale wiadomo nie mozna by popasc w paranoje i ciagle dziecka pilnowac, bo nic by dziecko nie mialo z dziecinstwa, a jednak 10 latka juz taka mala nie jest, moze te 100 m od domu z kolezankami w dzien byc. Wiadomo co innego 5 latka. Wtedy bez opieki nie. No i trzeba bylo sie tez czasem meldowac.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Napisane przez Finlora

Tak swoją drogą mam koleżankę w moim wieku, która nie potrafi poruszać się po mieście komunikacją miejską (przypominam - małe miasto), bo rodzice zawsze wozili samochodem, a potem jeździła swoim. Ona nawet nie potrafi sprawdzić na rozkładzie gdzie jedzie dany autobus.

Tez nie potrafię, nie znam się na tym, bo nie jeżdżę w ogóle komunikacja miejska - poruszam się wyłącznie samochodem. Jak byłam dzieckiem to wszystko miałam pod nosem wiec na pieszo lub rodzice mnie podrzucali. Na studiach pociąg lub tramwaj czasem. Ale to było już kupę lat temu. Co w tym dziwnego?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[czekooczekolada]

Napisane przez Pani_Mada

i to źle, że obecni rodzice przejmują się kręgosłupem dziecka, nie to co 20 lat temu?

a w domku 5h ciągiem na smartfonie, laptopie czy przed tv - i na pewno w odpowiedniej pozycji dla kręgosłupa

[tinkerver2]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;88410507]Znałam 13 latkę, która nosiła tylko buty na rzepy, bo nie potrafiła zawiązać sznurowadeł.[/QUOTE]Mam w placówce dziewczynke, która ok, jest niepełnosprawna intelektualnie, ale w stopniu lekkim, telefony, yt, TV, i elektronikę ogarnia w trymiga, a nie potrafi sobie samodzielnie i poprawnie założyć majtek, skarpet, zasunac butów czy kurtki, nie umie się sama umyć. W domu ubierała ja mama. Ma 12 lat. Biedne dziecko, właśnie wszystko robiła dookoła niej mama, myła (tak, myła 12 letnie dziecko).
Teraz już radzi sobie nieco lepiej, ale i tak - trzeba np. Iść z nią do łazienki, i mówić co ma umyć, bo siadzie w wannie, pochlapie się woda i mówi że już jest czysta.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88410520]Zdaje się, ze nie pisałaś o nastolatku w kontekście pytań w co jest ubrany i czy zjadł śniadanko. Generalnie to współczuje miejsca pracy gdzie nie można nie wiem np. Raz na jakiś czas zadzwonić i sprawdzić co z dzieckiem. Ja na szczęście problemu nie mam (ani mój mąż),szefowie maja dzieci wiec doskonale wiedza jak to jest. Współpracownicy również. Mało tego, jak był malutki to wychodziłam go karmić. Ach ciekawe czy jakieś miłe koleżanki miały ból pupy jak Ty retoryczne, bo wiem, ze nie - pracuje z przemiłymi ludźmi


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]


Do dziecka które jest pod opieka babci? Do dziecka które jest juz nastolatkiem?


Do szkoły tez dzwonisz w czasie zajęć z pytaniem czy zjadło śniadanko na przerwie?

[Monia284]

Napisane przez tinkerver2

Ja już tu niepopularnie "mamusiuje" mojemu mężowi, bo on za Chiny ludowe nie potrafi sam wstać, i wolę do niego zadzwonić 10 razy, niż uwierzyć, że wstanie. Bo nie wstanie. Ma taki mocny sen, że gdy ma 3 budziki o 5 rano, to żadnego nie usłyszy, i muszę go wykopać z łóżka. Nie dziala żaden jeżdżący budzik, żadne psikanie woda, klepanie po twarzy czy zabieranie kołdry.
A nawet jak już otworzy oczy, i mówi no wstaje już, usiądzie na łóżku, to i tak potrafi w takiej pozycji zasnąć. Albo w wannie. Albo na toalecie. No sam się chłop nie obudzi i już, nie ma szans.
Nawet było kiedyś tak, że miał po mnie przyjechać na 8 do pracy. Dzwonię o 7:30, Obudził się, już wstaje, idzie z psem i jedzie. Godzina 8 a jego nie ma. Dzwonię - no przysnęło mu się, już się ubiera i jedzie. 8:20, jego nie ma, autobus już pojechał, więc mam do wyboru albo leciec na piechotę 3 km albo dzwonić. No i dzwonię - już wychodzi bo zasnął na kiblu. I tak finalnie przed 9 przyjechał
Nie wiem z czego to wynika, tak jest odkąd się znamy.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Ja tutaj nie uwazam nic zlego. Moj tata tez czasem mnie budzi lub ja jego a jestem od dawna dorosla. Mysle ze jezeli ktos robi to z nieprzymuszonej woli to jest ok. Wtedy czuje sie bezpiecznie, bo rzadko bo rzadko ale zdarzylo mi sie kiedys przez sen wylaczyc budziki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez Finlora

Tak swoją drogą mam koleżankę w moim wieku, która nie potrafi poruszać się po mieście komunikacją miejską (przypominam - małe miasto), bo rodzice zawsze wozili samochodem, a potem jeździła swoim. Ona nawet nie potrafi sprawdzić na rozkładzie gdzie jedzie dany autobus.

Miałam takie osoby na roku na studiach. Jedna nie umiała ogarnąć komunikacji miejskiej, nie umiała sprawdzić, w jaki autobus ma wsiąść, żeby dojechać do konkretnego punktu. Też zawsze wszędzie wożona przez rodziców.
Druga nie ogarniała pociągów.

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;88410507]Znałam 13 latkę, która nosiła tylko buty na rzepy, bo nie potrafiła zawiązać sznurowadeł.[/QUOTE]


Może miała jakieś deficyty, przyszło Ci to do głowy na przykład? Generalnie dzieci w tym wieku ogarniają przy sobie wszystko jeśli są zdrowe i zadbane.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Finlora]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88410520]Zdaje się, ze nie pisałaś o nastolatku w kontekście pytań w co jest ubrany i czy zjadł śniadanko. Generalnie to współczuje miejsca pracy gdzie nie można nie wiem np. Raz na jakiś czas zadzwonić i sprawdzić co z dzieckiem. Ja na szczęście problemu nie mam (ani mój mąż),szefowie maja dzieci wiec doskonale wiedza jak to jest. Współpracownicy również. Mało tego, jak był malutki to wychodziłam go karmić. Ach ciekawe czy jakieś miłe koleżanki miały ból pupy jak Ty retoryczne, bo wiem, ze nie - pracuje z przemiłymi ludźmi


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]

To chyba oczywiste, że jak pisze o telefonie do babci w co jest ubrane dziecko, to nie mam na myśli nastolatka. Ale za to pisałam o telefonach do i od 11-12 dzieci (a to już chyba) nastolatki z pytaniami czy mogą coś zjeść na śniadanie albo co jadły.
Wydawałoby się, że jak ktoś zostawia dziecko pod opieką babci, to nie po to, żeb6 wydzwaniać do niej co godzinę i pytać co dziecko robi, czy śpi, czy jadło, co jadło itd. Nie wiem, nie znam się.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88410545]Może miała jakieś deficyty, przyszło Ci to do głowy na przykład? Generalnie dzieci w tym wieku ogarniają przy sobie wszystko jeśli są zdrowe i zadbane.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]


Ta zwalajmy wszystko na chorobę.
A nie to, ze rodzic wolał sam ogarnąć bo szybciej.

Kiedy ma sie dziecko nauczyć cos robic jak ciagle słyszy „ja zrobię to szybciej, dokładniej”

[Monia284]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;88410541]Miałam takie osoby na roku na studiach. Jedna nie umiała ogarnąć komunikacji miejskiej, nie umiała sprawdzić, w jaki autobus ma wsiąść, żeby dojechać do konkretnego punktu. Też zawsze wszędzie wożona przez rodziców.
Druga nie ogarniała pociągów.[/QUOTE]No na poczatku studiow moglabym zrozumiec. Potem jednak warto sie nauczyc. Nieznajomosc tego wiele utrudnia. Ja sama na 1 roku studiow mialam problem. Mam bardzo blisko Warszawe (raptem 20-30 minut drogi), ale nie jezdzilam tak czesto i nie znalam tras. Potem jednak z czasem nauczylam sie i odkrylam, ze to nic strasznego. Owszem mam slaba orientacje w terenie i nie zawsze sie zorientuje gdzie isc, ale wymyslono Google Maps i Jakdojade wiec sobie pomagam i sprawnie sobie radze a niektore trasy juz sama znam lub droga logiki juz wiem gdzie co jest No chyba ze ktos faktycznie jezdzi samochodem to mu to niepotrzebne. Wtedy zrozumiale. Jednak wiadomo gdyby ta osoba musiala to raczej by sie nauczyla. Gorzej jak ktos nie chce sie nauczyc i chce byc wozony przez innych. To juz wygodnictwo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;88410535]Do dziecka które jest pod opieka babci? Do dziecka które jest juz nastolatkiem?


Do szkoły tez dzwonisz w czasie zajęć z pytaniem czy zjadło śniadanko na przerwie?[/QUOTE]


Tak, dzwonię nawet jak jest u babci, bo chce wiedzieć co u niego. Interesuje mnie moje dziecko wyobraź sobie. W przedszkolu wiem na bieżąco co się dzieje, bo Pani wysyła zdjęcia na messenger kilka razy w ciągu dnia i jak mam jakieś pytanie to mogę tez napisać i natychmiast dostanę informacje zwrotna.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[czekooczekolada]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88410528]Tez nie potrafię, nie znam się na tym, bo nie jeżdżę w ogóle komunikacja miejska - poruszam się wyłącznie samochodem. Jak byłam dzieckiem to wszystko miałam pod nosem wiec na pieszo lub rodzice mnie podrzucali. Na studiach pociąg lub tramwaj czasem. Ale to było już kupę lat temu. Co w tym dziwnego?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]

przypomniała mi się koleżanka z LO, która stojąc na przystanku autobusowym po lekcjach, jak zatrzymał się autobus i nikt nie wsiadał ani nie wysiadał to stała jak kołek bo nie umiała otworzyć drzwi autobus pojechał a ona czekała na kolejny.

to już nieogarnięcie życiowe.