Koronawirus z Chin i inne epidemie + ot, część 14

[cava]

Napisane przez robcia

Malpia ospa , wedlug WHO przenosi sie głównie drogą płciową , biora sie za seks workerow ?
Nie wierze juz doslownie w ani jedno slowo a to cale towarzystwo z WHO ktos powinien pogonic

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Słuchałam wczoraj wirusologa.
To żadna nowa zaraza, ludzie się tym zarażają od dawna, nie jest groźne, jakoś się nie sieje za bardzo, zeby afere o to robić.



Media chyba szukają afery do grzania.

[motylek_na_ramieniu]

Na początku covida tez uspokajano

[Limonka2738]

Napisane przez motylek_na_ramieniu

Na początku covida tez uspokajano

I... nic się nie stało.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_Bumblebee_]

https://m.facebook.com/story.php?sto...00012403981105

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4d032753774d1a68efa6ccfc57dfedd4115cfe72_6584d22253d76]

Nic mi sie nie pokazuje, co tam bylo?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_Bumblebee_]

Nie wiem dlaczego ale trzeba otworzyć poprzez aplikację, a nie przeglądarkę. Wtedy działa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4d032753774d1a68efa6ccfc57dfedd4115cfe72_6584d22253d76]

Czy moglbys strescic, co jest na tym filmiku?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_Bumblebee_]

Generalnie kompilacja tego co pandemia, a w zasadzie strach, zrobiła niektórym z głowami, czyli np. ludzie kapiący się w basenie w maseczkach albo w plastikowych reklamówkach na głowie. Taki śmieszno-straszny filmik.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

Napisane przez Limonka2738

I... nic się nie stało.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zależy co masz na myśli. Nie powiedziałabym, że nic się nie stało.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[squirrelqa]

Napisane przez kasiunia788742

Zależy co masz na myśli. Nie powiedziałabym, że nic się nie stało.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

W sumie ciekawe, czy ktoś robił badania dotyczące "wrażeń" po pandemii. Jak mentalnie, jak finansowo, czy spotkała Cię jakaś tragedia dot. zgonu bliskich itp.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4d032753774d1a68efa6ccfc57dfedd4115cfe72_6584d22253d76]

Napisane przez squirrelqa

W sumie ciekawe, czy ktoś robił badania dotyczące "wrażeń" po pandemii. Jak mentalnie, jak finansowo, czy spotkała Cię jakaś tragedia dot. zgonu bliskich itp.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Czasami widuje takie zestawienia, np. dzieciece szpitale psychiatryczne sa od czasu lockdownu przepelnione. Zreszta, doroslym tez ciezko dostac sie do psychiatry, znajomy potrzebowal pomocy psychiatrycznej, obdzwonil wszystkich psychiatrow w obrebie 50 km i wolne terminy byly dopiero za kilka miesiecy. Ewentualnie mozna bylo isc do szpitala psychiatrycznego, ale to nie jest taka przyjemna sprawa. Jejku, ja bym nie chciala byc na miejscu dzisiejszej mlodziezy, najpierw 2 lata praktycznie wyjete z zycia, ludziom wypadly studniowki, osiemnastki, polowinki, teraz wojna i kryzys gospodarczy. Moja mlodosc przebiegala raczej beztrosko, wiadomo, mielismy swoje problemy, nie bylo duzo pieniedzy na nasze zachcianki, ale nie mielismy tez takiej odpowiedzialnosci typu nie spotykaj sie z kolezankami bo jeszcze cos przywleczesz do domu i ktos umrze. :/ Ja jestem dorosla, poradzilam sobie z lockdownem, poradzilam sobie finansowo, jak mi wypadly imprezy to nic sie wielkiego nie stalo (chociaz tez na mnie mocno wplynal ten lockdown, zwlaszcza ten drugi ktory trwal od jesieni do chyba maja 2021), ale dla dzieci i mlodziezy to jest katastrofa.
Osobiscie nie znam nikogo kto stracil kogos przez koronawirusa, u mnie w rodzinie zmarla jedna osoba, ale to czlowiek ponad 95-letni, ktory byl w takim zlym stanie, ze kazda infekcja by go zabila.
Jestem juz zmeczona i naprawde nie wiem co ze soba zrobie, jesli jesienia znowu nas zamkna z powodu koronawirusa czy ospy malpiej. Albo jesli otwarte bedzie tylko dla swiezo zaszczepionych (bo ja sie juz wiecej szczepic nie bede). Chyba w takim przypadku rozwaze przeprowadzke, moze do Polski jesli w Polsce bedzie luzno pod tym wzgledem, albo sama nie wiem gdzie. Znam jezyki, jakas prace znajde w wielu miejscach.

---------- Dopisano o 11:33 ---------- Poprzedni post napisano o 11:29 ----------

Jeszcze ostatnio bylam ze znajomymi na zakupach, ogolnie bardzo mili, racjonalni ludzie, tez uwazali ze to wszystko co z nami zrobili to przesada. Ale weszlam do sklepu bez maseczki i pytaja jak to, ty bez? No bez, a czemu nie, jest goraco, nie mam ochoty zakladac maseczki. Patrzyli troche krzywo. Potem troche z nimi podyskutowalam, ze taka maseczka, ktora sie nosi kilka dni w torebce i nie zaciska mocno wokol nosa, za bardzo przed niczym nie uchroni, ale nie dali sie przegadac, wedlug nich uchroni. Przeprogramowanie spoleczenstwa w Niemczech zabiera duzo czasu, nadal sporo osob nosi maseczki mimo ze nie musza. Na zasadzie ''maska mnie nie boli a pomaga''.
Sorry, ja od ponad 2 lat jestem miedzy ludzmi i nic mnie nie zlapalo, z maseczka czy bez, z testem czy bez, nikt mnie juz dluzej do tego nie zmusi.

[Finlora]

Ja straciłam brata, koleżanka rodziców. 2 fajne lokale w moim mieście się zamknęły. Z mojej perspektywy nie powiedziałabym, że nic się nie stało.

[4d032753774d1a68efa6ccfc57dfedd4115cfe72_6584d22253d76]

Napisane przez Finlora

Ja straciłam brata, koleżanka rodziców. 2 fajne lokale w moim mieście się zamknęły. Z mojej perspektywy nie powiedziałabym, że nic się nie stało.

To pierwsze to wynik koronawirusa, to drugie to wynik lockdownu.
O tym co ja przezylam probujac utrzymac moja dg podczas lockdownu to mozna ksiazki pisac, do dzisiaj w mojej branzy jeszcze wszystko nie wrocilo do normy. Ilu ludzi splajtowalo to tez moznaby liste stworzyc.
Ale jestesmy dorosli, wiekszosc z nas jakos sobie z tym poradzila - dzieci i mlodziez maja moim zdaniem gorzej.

[DaisyMerollin]

U nie nikt nie umarł, ale już w rodzinie tż było kilka osób. A poza tym bardzo namacalnie czuje, że mój stan psychiczny po tych dwóch latach jest o wieeeele gorszy.

[Limonka2738]

Napisane przez kasiunia788742

Zależy co masz na myśli. Nie powiedziałabym, że nic się nie stało.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

Mówię na poziomie społeczeństwa - pandemia nie była żadnym zagrożeniem.

Na poziomie obywatela jasne, że ludzie tracili bliskich i chorowali. Tylko że ludzie zawsze tracą bliskich i chorują.

(Mówię o wpływie samego wirusa. O szkodliwości działań rządów i mediów to bym mogła książkę napisać.)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:47 ---------- Poprzedni post napisano o 13:46 ----------

Napisane przez DaisyMerollin

U nie nikt nie umarł, ale już w rodzinie tż było kilka osób. A poza tym bardzo namacalnie czuje, że mój stan psychiczny po tych dwóch latach jest o wieeeele gorszy.

Ale czy to wina wirusa, czy lockdownu?

Bo to jest zasadnicza różnica.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[niemanicka]

Ktos pytał o objawy covida. U mnie to nagła gorączka w nocy, dreszcze, wybudzenie, silny ból głowy, katar, mocny kaszel, mocne osłabienie i serię kichania o ktorej ktos juz pisał itp. Objawy trwały 3 dni, potem gorączka ustała, został katar z kaszlem. Po 6 dniach test pokazał wynik negatywny. 5-tego dnia mimo dobrego samopoczucia, wirus dalej wychodził w testach. Mąż zaraził się i miał objawy i pozytyw po 2 dniach od mojego zachorowania.

[Sadako_]

Napisane przez squirrelqa

W sumie ciekawe, czy ktoś robił badania dotyczące "wrażeń" po pandemii. Jak mentalnie, jak finansowo, czy spotkała Cię jakaś tragedia dot. zgonu bliskich itp.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też jestem ciekawa. U mnie nikt nie umarł, ale pandemię zniosłam bardzo źle pod względem psychicznym. Nie powiedziałabym, że rozdzielanie kwestii lockdownu od wirusa jest zasadne. Gdyby nie wirus to nikt by nie robił ograniczeń.

[Monia284]

U mnie nikt nie umarł. Chociaż oczywiście zdaję sobie sprawę, że umierali ludzie.
Moja psychika też już nie jest taka sama jak przed wirusem i lockdownami. Chyba te lockdowny były właśnie najbardziej męczące. Taki strach na początku i tyle emocji. We mnie to pozostawiło jakiś ślad. Wcześniej czułam się raczej jak wolny człowiek a po tych lockdownach widać że z tą wolnością to jest różnie. Mam nadal obawe czy to nie wróci i czy znowu nie będą nas do czegoś zmuszać. Oby nie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[SteveS]

Finansowo pandemia na mnie nie wpłynęła. Zmarło za to kilka bliskich mi osób, zarówno wśród znajomych, jak i rodziny. Dwie mają poważne powikłania, które nadal się za nimi ciągną.

[Lasagna_ze_szpinakiem]

A mnie to wszystko bardzo zmęczyło, ale też może z zalet tego szaleństwa - w końcu nikt nie ma pretensji o HO Nagle robota może być zrobiona też w domu/ gdziekolwiek gdzie jest net. Osłabiły się jednak stosunki międzyludzkie i szczerze, był moment że wyjście gdzieś było dla mnie problematyczne bo tak się rozleniwiłam, że zwyczajnie spotkania towarzyskie przestały mnie interesować.
Z historii rodzinnych to u nas kwestia szczepień bardzo podzieliła rodzinę, jeszcze gorzej niż polityka.
Zdrowotnie to podczas pierwszego zachorowania (04/2021) czuliśmy lęk potęgowany informacjami które zalewały człowieka z każdej strony. Co doprowadziło do aktywacji nerwicy żołądka (a przez kilka lat miałam spokój).
Aktualnie wszystko wróciło do normy, a ja dla zdrowia psychicznego częściej bywam stacjonarnie w biurze

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[czekooczekolada]

Na mnie finansowo pandemia nie wpłynęła, a na covida nie umarł na szczęście nikt z mojego otoczenia.

[magbeth]

Straciłam kilka bliskich osób, u niektórych znajomych późne skutki covida ciągną się jak smród po gaciach.
Praca mnie za to wykończyła psychicznie, bo ilość pacjentów wzrosła niesamowicie, do tego w tym samym czasie zmagałam się z niezbyt normalna szefowa, której na szczęście już nie ma (znaczy żyje, zmieniła prace, pandemia jej nie dopadla).

A w ogole z tego wątku dowiedziałam się ze jest jakaś ospa małpia, w No póki co nie widzę sezonu ogórkowego w mediach i straszenia społeczeństwa, ale tez unikam ostatnio wiadomości i gazet, bo mi na kij potrzebne przeładowanie...

[robcia]

No to ja niestety zaliczyłam long covida właśnie. Pierwszy raz przeszlam go bardzo lagodnie ale potem wypadly mi wlosy az do przeswitujacej skory na głowie a potem objawy jelitowe. Ile mnie to nerwow kosztowalo ,z podejrzeniem raka włącznie to tylko ja wiem. Wreszcie po wywiadzie starszy chirurg stwierdzil ,ze sporo osob po lagodnym przejsciu ma problemy i z reguly dotyczy to organow ,ktore sa najslabsze w organizmie ,u jednych bedzie to serce u innych jelita np.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[DaisyMerollin]

Napisane przez robcia

No to ja niestety zaliczyłam long covida właśnie. Pierwszy raz przeszlam go bardzo lagodnie ale potem wypadly mi wlosy az do przeswitujacej skory na głowie a potem objawy jelitowe. Ile mnie to nerwow kosztowalo ,z podejrzeniem raka włącznie to tylko ja wiem. Wreszcie po wywiadzie starszy chirurg stwierdzil ,ze sporo osob po lagodnym przejsciu ma problemy i z reguly dotyczy to organow ,ktore sa najslabsze w organizmie ,u jednych bedzie to serce u innych jelita np.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To mnie zaskoczyłaś, bo o włosach to wiedziałam, ale już o sercu i jelitach nie bardzo o.O Mnie jakoś covid ominął cudem, ale jednak cały czas dbałam o odkażanie, mycie rączek, maseczki itp. Czasem człowiek dba a i tak dostanie, więc ja miałam szczęście, że mnie ominęło.

[Luna1818]

Napisane przez robcia

No to ja niestety zaliczyłam long covida właśnie. Pierwszy raz przeszlam go bardzo lagodnie ale potem wypadly mi wlosy az do przeswitujacej skory na głowie a potem objawy jelitowe. Ile mnie to nerwow kosztowalo ,z podejrzeniem raka włącznie to tylko ja wiem. Wreszcie po wywiadzie starszy chirurg stwierdzil ,ze sporo osob po lagodnym przejsciu ma problemy i z reguly dotyczy to organow ,ktore sa najslabsze w organizmie ,u jednych bedzie to serce u innych jelita np.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U mnie były 3 pogrzeby z powodu covid, łącznie 6 osób w szpitalu, w tym 3 na tlenie.
Na 8 chorych, 3 zmarly, 3 osoby z pomocą tlenowa (na szczęście nie respirator- 2 z 3 zmarly), w tym 2 mają zajęte płuca i skutki odczuwają do dziś.
Ja sama przeszłam to dość mocno, wręcz bym powiedziała że choroba życia. Niewyobrażalny ból głowy, wymioty, gorączka 39, ból kręgosłupa że do WC ledwo ledwo szłam, zapalenie płuc, ból mięśni, piszczenie i szumy w uszach. Po cowid mam problemy z sercem, do dziś odczuwam zmęczenie, od czasu do czasu piszczenie w uszach, zadyszka, szybkie męczenie, ból mięśni.
Włosy leciały mi garściami, teraz po wcierkach jest trochę lepiej, żołądek nadal czasami marudzi. Ogólnie jakbym miała porównywać moja sprawność fizyczna to jestem w ok 70/80% jak sprzed covid. Chorowałam na początku grudnia.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[andra]

U mnie w bliskiej rodzinie i pracy kilka osób odeszło. Poza tym ze znajomych jedna osoba lekko przeszła a ma do dziś bardzo poważne powikłania.
Miałam podobne objawy jak wspominano wyżej, w tym nagła w ciągu dnia przeraźliwie wysoka gorączka i okropny ból głowy. Aż zaczęłam majaczyć w trakcie pracy... Ale też i ból gardła i mięśni i początkowo myślano o grypie.
Nie pamiętam w ogóle tygodnia z życia - prawdopodobnie obciążenie rodzinne. Co ciekawe, zrobiono mi dużo badań z tego powodu i nie znaleziono większych nieprawidłowości. Nic. Czysto.
Psychicznie tyle że uświadomiłam sobie, że tydzień - kilka tygodni i cię nie ma. Nikt się nie wybierał na tamten świat. Plany życiowe a tu...
Staram się teraz żyć bieżącą chwilą i nie odkładać nic. Poza tym żadne zamknięcie na mnie nie wpłynęło. Chyba że pozytywnie - jestem odludkiem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

Napisane przez DaisyMerollin

To mnie zaskoczyłaś, bo o włosach to wiedziałam, ale już o sercu i jelitach nie bardzo o.O Mnie jakoś covid ominął cudem, ale jednak cały czas dbałam o odkażanie, mycie rączek, maseczki itp. Czasem człowiek dba a i tak dostanie, więc ja miałam szczęście, że mnie ominęło.

Mnie też (raczej) ominął a nie dbalam o odkazanie i maseczki. Tzn rece mylam ciepła wodą z mydlem (ale z normalną częstotliwością) a maseczke gdzie trzeba bylo to nosiłam i tyle. W pracy chirurgiczne albo coś na ich kształt (jakie szpital dawal) a poza pracą jedwabna.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 08:33 ---------- Poprzedni post napisano o 08:26 ----------

A ze skutków... początek covida wypluł ze mnie oszczędności bo nie mogłam pracować i to dość długo bo pół roku jakby miesiace zliczyć. W rodzinie mojej i tz nikt nie zmarł (tzn dziadek zmarł na zawal i przez szaleństwo z covidem nie otrzymał pomocy), nikt z covidem nie trafil do szpitala - wszyscy co mieli go to przechodzili jak przeziebienie/mocniejsze przeziębienie.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[Luna1818]

U mnie wszyscy dbaliśmy o dystans, maseczki, higienę. Niestety ktoś prawdopodobnie nam to ,, przyniósł,, i poszedł efekt domina. Pomiędzy objawami/ zarażeniem było średnio 4 dni różnicy.
Mam podobne przemyślenia jak @Andra +sam lockdown / kwarantanna nie wpłynęły na mnie. Za to już covid jako choroba i jej powikłania, sam strach /świadomość że kolejna osoba z rodziny zachorowała / jest w ciężkim stanie/ odeszła - to było strasznie ciężkie i tragiczne. Do dziś nie mogę tego ogarnąć i zrozumieć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[523c2d977675f8d89e6472eefe6f460b6ab4010a_6580dd2588396]

W moim otoczeniu też na szczęście nikt nie umarł, chorowali w pracy, moi najbliżsi też. Finansowo nic się zmieniło, z mojego otoczenia rodziny i znajomych nikt pracy nie stracił. Pracy zdalnej nie doświadczyłam, chodziłam normalnie do pracy.

[DaisyMerollin]

- osoby z rodziny chorowały, jedna umarła (dalsza rodzina)
- pracowałam online
- finansowo było mniej kasy
głównie covid sprawił, że cały czas miałam w głowie nadzieję, że nikogo z bliskiej mi rodziny i przyjaciół nie złapała choroba.