Rozstanie z facetem XXiX

[maj_aa]

Napisane przez gwiazdkaaaaa

witam
potrzebuje pomocy,a predzej wsparcia.Wiadomo chodzi o faceta,bylam z nim 7lat.Był moim pierwszym powaznym chlopakiem(do lózka rowniez)wiedzialam od poczatku,ze chce byc z nim na zawsze,oddalam mu sie cala,tylko On w moim zyciu...tak myslalm majac 16lat....waidomo jak to zwiazku powroty,rozstania i tak wkoło...On przystoiny,pewny siebie,zaradny,toawarzysk i i to mnie zmylilo(ta uroda-jak to małolata)...Majac teraz 23lata nie moge sobie darowac,ze pozwolilam sobie na takie traktownie...Troche moze o mnie...pracuje,jestem atrakcyjna kobieta,zawsze zadbana,miła,spokojna...a le z brakiem radosci do zycia,brak znajomych,kolezanek-byl tylko On w moim zyciu...gdy wychodzil gdzies na weekend ja siedzialam w domu i czekalam....kiedy kłocilismy sie tak przeksztalcił cala sytuacje,ze to ja musilam go przeprosic w ciagu tych lat moze z 3 razy pierwszy wyciagnal reke na zgode....przy tych kłotniach byly nie mile slowa,wyzwiska-po prostu brak szacunku...a ja nie potrafie z tego wyrwac sie,boje sie,ze nie dam sobie rady...kompletnie zostalam sama i z moimi myslami-tak strasznie boli.....ja Bardzo Mocno Kocham Go,ale jego traktowanie mnie,daje mi do myslenia,ze ja nie zasluzylam na to..zawsze wierna,zawsze dajac mu szacunek,wybaczalam mu wiele spraw,czuje,ze jestem uzalezniona od niego...nie umiem powiedziec sobie wkoncu KONIEC tak nie moze byc....jak mam sobie pomoc?bedac sama?nie mam nikogo przez niego,zadnych kolezanek......duzo opowiadac mam przeciez to tyle lat,a ciagle cos jest nie tak..... i ten strach.Prosze o jakies rady.Pogubilam sie w tym wszystkim.wczoraj ewidetnie roztalismy sie(psulo sie juz wszystko od lata)

Lepiej dla Ciebie, że to się skończyło Młode dziewczyny (jak piszesz miałś 16 lat jak sie poznaliście) kiedy zacznie interesować sie nimi jakiś chłopak, zabiegać o nie, przysięgać miłość aż po grób, snuć wielkie plany co do przyszłości myślą, że złapały Boga za nogi, oddają im się całkowicie, rezygnują ze wszystkiego dla faceta, nawet z kontaktu z innymi ludźmi.
Bardzo szkoda mi Ciebie, że męczyłaś się z nim aż 7 lat, chociaż, zdaje sobie sprawę, że nie zawsze było źle, na pewno masz też z nim dobre wspomnienia. Mój związek też nie jest idealny, było sporo przepłakanych nocy, jednak nigdy nie pozwoliłabym żeby TŻ skierował do mnie jakieś wyzwisko, albo żebym siedziała w domu, czekając na niego, kiedy on w tym czasie imprezuje z kolegami, powinnaś wtedy też wychodzić, z koleżankami na piwo, spacer..
MOja rada jest taka, żebyś nie kontaktowała sie z nim, nie odbieraj od niego telefonów nawet jeżeliby dzwonił, próbował odnowić kontakt, a jeżeli już będziesz miała ochotę to zrobić, to wróć tu i przeczytaj to co napisałaś.
Będzie dobrze wyjdź do ludzi, któraś z dziewczyn pisała tu o jakimś kuesie, organizacji,może też byś spróbowała czegoś takiego, nowego, tam poznasz nowych ludzi, może z kimś się zaprzyjaźnisz, zaczniesz nowe życie powodzenia

[KuQ]

Napisane przez If_I_were_a_boy

odczuwam dokładnie to samo. Powiem wiecej, mam to konto na badoo, ale jak widze te wszystkie komplementy i tanie teksty to rzygam. Odrzuca mnie to, że ktoś chciałby mnie poznać. W ogóle jak patrzę na innych facetów to stwierdzam, że z wyglądu nie dorastają mojemu exowi do pięt... Nie mam ochoty żadnemu odpisywać ani poznawać. Badoo to był głupi pomysł, teraz i tak mi się nie przyda.

Także nie wiem, czy my po prostu potrzebujemy czasu, by móc myśleć o nowym mężczyźnie, czy byli coś w nas nieodwołalnie zniszczyli

[gwiazdkaaaaa]

Boje sie,ze nie dam rady przez to wszytsko przetrwac...nie raz juz probowalalm odejsc i zawsze wracalam....jestem osoba,ktora bardzo wszytsko przezywa..mysle,ze nie obejdzie sie bez psychologa....wiem,ze bedac z nim zniszcze sobie cale moje zycie....jezeli teraz tak dzieje sie w przyszlosci moze byc jeszcze gorzej...gdzie ja mam rozum?!przeciez nie zasluzylam na taki bol....bylam za dobra dla niego,a teraz zostalo mi z tego tylko cierpienie.....bywało tak,ze strasznie ponizalam sie zeby tylko bylo dobrze....ja czuje,ze nie dam rady...czuje,ze to uzaleznienie jest od niego....

[KuQ]

Napisane przez gwiazdkaaaaa

Boje sie,ze nie dam rady przez to wszytsko przetrwac...nie raz juz probowalalm odejsc i zawsze wracalam....jestem osoba,ktora bardzo wszytsko przezywa..mysle,ze nie obejdzie sie bez psychologa....wiem,ze bedac z nim zniszcze sobie cale moje zycie....jezeli teraz tak dzieje sie w przyszlosci moze byc jeszcze gorzej...gdzie ja mam rozum?!przeciez nie zasluzylam na taki bol....bylam za dobra dla niego,a teraz zostalo mi z tego tylko cierpienie.....bywało tak,ze strasznie ponizalam sie zeby tylko bylo dobrze....ja czuje,ze nie dam rady...czuje,ze to uzaleznienie jest od niego....

wiesz, jak ja Cię rozumiem dwa i pół roku dosłownie MĘCZYŁAM się w związku bez perspektyw, a teraz chociaż on zerwał (z rozsądku, nadal mnie kochając) ja nie jestem w stanie się pozbierać

[maj_aa]

Napisane przez gwiazdkaaaaa

Boje sie,ze nie dam rady przez to wszytsko przetrwac...nie raz juz probowalalm odejsc i zawsze wracalam....jestem osoba,ktora bardzo wszytsko przezywa..mysle,ze nie obejdzie sie bez psychologa....wiem,ze bedac z nim zniszcze sobie cale moje zycie....jezeli teraz tak dzieje sie w przyszlosci moze byc jeszcze gorzej...gdzie ja mam rozum?!przeciez nie zasluzylam na taki bol....bylam za dobra dla niego,a teraz zostalo mi z tego tylko cierpienie.....bywało tak,ze strasznie ponizalam sie zeby tylko bylo dobrze....ja czuje,ze nie dam rady...czuje,ze to uzaleznienie jest od niego....

Myślę, że psycholog to bardzo dobry pomysł w tej sytuacji! Jeszcze dzisiaj poszukaj jakiegoś dobrego w Twoim mieście lub okolicy
Zrób coś dla siebie, coś co sprawia Ci przyjemność

[porzucona_23]

Napisane przez If_I_were_a_boy

odczuwam dokładnie to samo. Powiem wiecej, mam to konto na badoo, ale jak widze te wszystkie komplementy i tanie teksty to rzygam. Odrzuca mnie to, że ktoś chciałby mnie poznać. W ogóle jak patrzę na innych facetów to stwierdzam, że z wyglądu nie dorastają mojemu exowi do pięt... Nie mam ochoty żadnemu odpisywać ani poznawać. Badoo to był głupi pomysł, teraz i tak mi się nie przyda.

Identycznie jest u mnie. Jak byłam w tym klubie to mnie normalnie odpychało od tych wszystkich gości. Badoo usunełam po godzinie, bo mnie zaczeło jeszcze bardziej dobijać. Nie potrafie sobie teraz wyobrazić jak mogłabym być z kimś innym, z kimś innym się przytulać, całować, kochać... Nie chce być sama ale też nie chce być z nikim innym... Jakie to żałosne i głupie Gdzieś mam te imprezy, wolność, fajnych facetów. Chce nudnego życia z NIM. Z małpiszonem, który mnie oszukał i zranił Niech mnie ktoś zastrzeli!!!

[gwiazdkaaaaa]

jak na razie nie wyobrazam sobie,ze to koniec itp....boje sie,ze bedzie tylko gorzej...on byl dla mnie wszystkim,wiem,ze to byl błąd,ze stawialam go na pierwszym miejscu,ale na poczatku dobrze czulam sie z nim i bylam szczesliwa,lubilam spedzac z nim czas...a z czasem bywalo roznie,ale probowalismy nadal byc razem....coz,ze kochamy sie jak nie umiemy zyc ze soba...jezeli jest dobrze to i sa mile słowa,plany i czyny,a natomiast gdy dojdzie do kłotni skaczemy sobie do gardel....czy moze to tylko przywiazanie....a czas po prostu pokaze??sama nie wiem jak to sobie tłumaczyc...

[smutnaja88]

Dzisiaj napisała do mnie koleżanka... widziała się z moim ex-em i podobno ma się bardzo dobrze. Oczywiście wspaniałomyślnie mi to powiedziała żebym też go olała skoro on mnie olał.... A zepsuła mi humor chyba na najbliższy miesiąc.

Dziś mam urodziny. Napisał życzenia mailem. Ze chciał zadzwonić ale chyba to nie jest dobry pomysł.
Odpisalam mu też życzenia (ma imieniny). Już nie odpisał.

A ja zamiast się cieszyć, siedzę i serce mi pęka....

[maj_aa]

Napisane przez gwiazdkaaaaa

jak na razie nie wyobrazam sobie,ze to koniec itp....boje sie,ze bedzie tylko gorzej...on byl dla mnie wszystkim,wiem,ze to byl błąd,ze stawialam go na pierwszym miejscu,ale na poczatku dobrze czulam sie z nim i bylam szczesliwa,lubilam spedzac z nim czas...a z czasem bywalo roznie,ale probowalismy nadal byc razem....coz,ze kochamy sie jak nie umiemy zyc ze soba...jezeli jest dobrze to i sa mile słowa,plany i czyny,a natomiast gdy dojdzie do kłotni skaczemy sobie do gardel....czy moze to tylko przywiazanie....a czas po prostu pokaze??sama nie wiem jak to sobie tłumaczyc...

Rozumiem, 7 lat to sporo czasu, będzie dużo zmian, ale zmiany wychodzą nam czasem na dobre, chociaż się ich boimy

[porzucona_23]

Napisane przez KuQ

Także nie wiem, czy my po prostu potrzebujemy czasu, by móc myśleć o nowym mężczyźnie, czy byli coś w nas nieodwołalnie zniszczyli

Myśle, że coś w nas zniszczyli, zabrali jakąś cząstke nas. Ale czy nieodwołalnie? Mam nadzieje, że nie... Inne kobiety z tego wychodzą, układają sobie życie, są szczęśliwe. Tylko ile może potrwać ta "odbudowa"? Oby jak najkrócej, bo ja już się powoli wykańczam psychicznie

[gwiazdkaaaaa]

do porzucona:a ile czasu jestes juz po rostaniu?

[Vaineth]

Napisane przez smutnaja88

Dzisiaj napisała do mnie koleżanka... widziała się z moim ex-em i podobno ma się bardzo dobrze. Oczywiście wspaniałomyślnie mi to powiedziała żebym też go olała skoro on mnie olał.... A zepsuła mi humor chyba na najbliższy miesiąc.

Dziś mam urodziny. Napisał życzenia mailem. Ze chciał zadzwonić ale chyba to nie jest dobry pomysł.
Odpisalam mu też życzenia (ma imieniny). Już nie odpisał.

A ja zamiast się cieszyć, siedzę i serce mi pęka....

Wszystkiego najlepszego kochana!! dużo siły, uśmiechu i by Ci się w końcu poukładało w życiu

Koleżanka niepotrzebnie Ci o tym mówiła. Lepiej byłoby, byś nie wiedziała co u niego. Ale jak już wiesz, to musisz postarać się to olać i żyć własnym życiem, a jego zostawić w tyle. Koniec, nie powinien Cię interesować. Zranił Cię bardzo!

Wyjdź dziś gdzieś z koleżanką, spędzicie miło ten TWÓJ dzień.

[maj_aa]

Za godzinkę idę spotkać sie z TŻ, wyrwie się z pracy Nie mam pojęcia jak rozmowa się potoczy, ale chyba chcę dać nam jezcze szanse, mam nadzieję, że on tego nie zepsuje..

[smutnaja88]

Napisane przez Vaineth

Wszystkiego najlepszego kochana!! dużo siły, uśmiechu i by Ci się w końcu poukładało w życiu

Koleżanka niepotrzebnie Ci o tym mówiła. Lepiej byłoby, byś nie wiedziała co u niego. Ale jak już wiesz, to musisz postarać się to olać i żyć własnym życiem, a jego zostawić w tyle. Koniec, nie powinien Cię interesować. Zranił Cię bardzo!

Wyjdź dziś gdzieś z koleżanką, spędzicie miło ten TWÓJ dzień.

Idę wieczorem do koleżanki na maraton komedii polskich (takich starych)...
Staram się o nim nie myślec, ale ciężko....
Jak ja pomyśle jakie urodziny mu zrobiłam. Płakał 2 dni ze wzruszenia. od tej pory co chwila mówił że ma plan już na moje bo musi się odwdzięczyć... i widzicie...

[KuQ]

Napisane przez maj_aa

Za godzinkę idę spotkać sie z TŻ, wyrwie się z pracy Nie mam pojęcia jak rozmowa się potoczy, ale chyba chcę dać nam jezcze szanse, mam nadzieję, że on tego nie zepsuje..

Trzymam mocno kciuki
Ale pamiętaj... To TY jesteś najważniejsza! Nie on!!!

[porzucona_23]

Napisane przez smutnaja88

Dzisiaj napisała do mnie koleżanka... widziała się z moim ex-em i podobno ma się bardzo dobrze. Oczywiście wspaniałomyślnie mi to powiedziała żebym też go olała skoro on mnie olał.... A zepsuła mi humor chyba na najbliższy miesiąc.

Dziś mam urodziny. Napisał życzenia mailem. Ze chciał zadzwonić ale chyba to nie jest dobry pomysł.
Odpisalam mu też życzenia (ma imieniny). Już nie odpisał.

A ja zamiast się cieszyć, siedzę i serce mi pęka....

Rozumiem Cię doskonale! Wiem, że mój też ma się bardzo dobrze beze mnie i ma gdzieś co ja przeżywam. Nawet się nie zainteresuje jak sobie radze. I to jest kolejna rzecz, która kłuje mnie w serce jak szpikulec do lodu Starałam się, kurcze bardzo się starałam go olać. Mieć gdzieś i dobrze się bawić jednak rzeczywistość mnie przerosła... Nie radze sobie tak dobrze jakbym chciała... Nawet już nie mam siły udawać, że jest ok...

Smutnaja obyś jak najszybciej doszła do siebie i zapomniała o wszystkich krzywdach jakie Cię spotkały Życzę Ci dużo dużo szczęścia, siły i jak najwięcej uśmiechu w życiu

[gwiazdkaaaaa]

powyzsze pytanie bylo do KuQ.

[Gosiuch]

Wczoraj wieczorem miałam taki dobry humor. Powiedziałam mamie, że już nawet nie chce mi się płakać. Zasnęłam myśląc o tym, że kurcze, mogę być szczęśliwa. Że z nim tak naprawdę to ciągle robiłam to samo. Będąc koło niego nie czułam szczęścia. Wszystko było ok, cudownie, w porządku, bezpiecznie.
Sama nie mogę się zmusić do napisania tego , ale kurde, zasypiałam koło niego, a tak naprawdę to nie wiem czy byłam szczęśliwa. Kurcze nie wiem

Z jednej strony wiem, że zasługuję na prawdziwe szczęście, na prawdziwą wielką miłość, ale z drugiej było mi przy nim dobrze, on naprawdę był fajnym facetem, pierwszym, który tak mi pasował.

Jak można planować życie z kimś, kto od tak, z dnia na dzień mówi mi, że nie jest szczęśliwy

Tak mi żal tych wszystkich planów, które mieliśmy razem. Jego rodzina miała dom, który wynajmowała. Pamiętam jak byliśmy tam kiedyś i on mówił, że kiedyś to będzie nasz dom.

Jaka ze mnie idiotka

[gwiazdkaaaaa]

jestem tu nowa i nie moge jakos sie jeszcze polapac

[porzucona_23]

Napisane przez gwiazdkaaaaa

do porzucona:a ile czasu jestes juz po rostaniu?

Ponad 3 tygodnie. Jeszcze niedawno miałam się na prawde dobrze ale od wczoraj mam znowu jakiś emocjonalny dołek

[smutnaja88]

Napisane przez porzucona_23

Rozumiem Cię doskonale! Wiem, że mój też ma się bardzo dobrze beze mnie i ma gdzieś co ja przeżywam. Nawet się nie zainteresuje jak sobie radze. I to jest kolejna rzecz, która kłuje mnie w serce jak szpikulec do lodu Starałam się, kurcze bardzo się starałam go olać. Mieć gdzieś i dobrze się bawić jednak rzeczywistość mnie przerosła... Nie radze sobie tak dobrze jakbym chciała... Nawet już nie mam siły udawać, że jest ok...

Smutnaja obyś jak najszybciej doszła do siebie i zapomniała o wszystkich krzywdach jakie Cię spotkały Życzę Ci dużo dużo szczęścia, siły i jak najwięcej uśmiechu w życiu

Dzięki piękne :-***

Ja też sobie mówię, że ma być super...że muszę być silna. ale ciągle o nim myślę. Wręcz obsesyjnie...
Dlaczego on TEN ZŁY ma się tak dobrze, ma wszystko gdzieś? A ja dałam serce na talerzu i mam się tak źle?

[Vaineth]

Napisane przez smutnaja88

Idę wieczorem do koleżanki na maraton komedii polskich (takich starych)...
Staram się o nim nie myślec, ale ciężko....
Jak ja pomyśle jakie urodziny mu zrobiłam. Płakał 2 dni ze wzruszenia. od tej pory co chwila mówił że ma plan już na moje bo musi się odwdzięczyć... i widzicie...

No ja wiem, że to boli. Każda z nas miała wiele planów ze swoimi exami, każdej z nas obiecywali gruszki na wierzbie. Ale nie wyszło, musimy żyć dalej... W końcu się pozbieramy i będzie dobrze. (Sama nie wierzę, że to piszę, bo mam się fatalnie )

[KuQ]

Napisane przez gwiazdkaaaaa

powyzsze pytanie bylo do KuQ.

Które? Ile czasu jestem po rozstaniu? Od 13 listopada

[smutnaja88]

Napisane przez Vaineth

No ja wiem, że to boli. Każda z nas miała wiele planów ze swoimi exami, każdej z nas obiecywali gruszki na wierzbie. Ale nie wyszło, musimy żyć dalej... W końcu się pozbieramy i będzie dobrze. (Sama nie wierzę, że to piszę, bo mam się fatalnie )

Szkoda że oni nie przeżywają tak nawet w połowie....

[porzucona_23]

Napisane przez maj_aa

Za godzinkę idę spotkać sie z TŻ, wyrwie się z pracy Nie mam pojęcia jak rozmowa się potoczy, ale chyba chcę dać nam jezcze szanse, mam nadzieję, że on tego nie zepsuje..

Powodzenia Oby wam się udało

PS. Ale Ci zazdrosze... mój nawet nie chce ze mną gadać

[KuQ]

Idę dziewczyny na egzamin Na który się nie przygotowałam, bo oczywiście ryczałam Trzymajcie za mnie kciuki, wracam za półtorej godziny!

A jak wrócę, napiszę mu, jak bardzo, z całego serca go nienawidzę!!!

[porzucona_23]

Napisane przez smutnaja88

Dzięki piękne :-***

Ja też sobie mówię, że ma być super...że muszę być silna. ale ciągle o nim myślę. Wręcz obsesyjnie...
Dlaczego on TEN ZŁY ma się tak dobrze, ma wszystko gdzieś? A ja dałam serce na talerzu i mam się tak źle?

Bo życie jest cholernie niesprawiedliwe! Ale mam nadzieje, że los się kiedyś odwróci i to my będziemy szczęśliwe, kiedy oni będą przeżywać to co my teraz!

---------- Dopisano o 12:38 ---------- Poprzedni post napisano o 12:37 ----------

Napisane przez KuQ

Idę dziewczyny na egzamin Na który się nie przygotowałam, bo oczywiście ryczałam Trzymajcie za mnie kciuki, wracam za półtorej godziny!

Dasz rade

[KuQ]

Napisane przez porzucona_23

Bo życie jest cholernie niesprawiedliwe! Ale mam nadzieje, że los się kiedyś odwróci i to my będziemy szczęśliwe, kiedy oni będą przeżywać to co my teraz!

Tylko ja tak bardzo bym chciała, żeby on przeżywał takie cierpienie z mojego powodu, jak ja muszę przeżywać z jego!!!

Napisane przez porzucona_23

---------- Dopisano o 12:38 ---------- Poprzedni post napisano o 12:37 ----------

Napisane przez porzucona_23

Dasz rade

[maj_aa]

Napisane przez KuQ

Idę dziewczyny na egzamin Na który się nie przygotowałam, bo oczywiście ryczałam Trzymajcie za mnie kciuki, wracam za półtorej godziny!

A jak wrócę, napiszę mu, jak bardzo, z całego serca go nienawidzę!!!

Powodzenia
ja jutro mam egzamin i też nic, a nic nie umiem, jak dobrze, że ktoś wymyślił poprawki

[gwiazdkaaaaa]

to jest moj pierwszy dzien bez niego....na razie czuje złosc i obojetnosc...boje sie,ze bedzie gorzej nawet za 2tyg,nie mam zamiaru pisac do niego,ani odzywac sie...po 7latach powiedzial mi,ze jestem mu obojetna czy bedzie ze mna,wiec po co mam w tym siedziec bez wzajemnosci?ze on widzi,ze nie ma sensu,ze ciagle jak chcemy naprawic to i tak kłocimy sie..ze On juz nie ma sil do tego wszystkiego i nerwow...nie wiem moze spowodowane jest tym,ze zalezy mu bardziej na pracy bo za miesiac ma wyjchac za granice-i powiedzial,ze ma gdzies to,ze nie chce aby pojechal.bo i tak pojedzie...wiem,ze kochamy sie,ale nie umiemy zyc juz ze soba....On pewnie mysli,ze bede walczyc jak zawsze tak bylo,ale uwierzcie nie mam juz sily do tego...co chcialam naprawic zawsze bylo cos nie tak...bo zle zrobilam to,bo nie mysle,bo cos zle powiedzialam itp...