Poużalajmy Się Nad Sobą....

[sorceress]

Napisane przez bini6

Dziewczyny musze sie wygadac dzisiaj mam jakis zly dzien wszystko mi leci z rak jestem rozkojarzona bylam dzisiaj na trzeciej wizycie u psychologa i zastanawiam sie czy on mi tak naprawde pomaga i czy pomoze nadal chociaz po trzeciej wizycie moze trudno to stwwierdzic czy pomoze nie wiem nie znam sie na tym wogole czuje ze nie jestem nikomu nie potrzebna

Ja też byłam kiedyś u psychologa, ale trafiłam na jakąś dziwną babkę i więcej nie poszłam, w ogóle zraziłam się do psychologów. Kobieta na siłę chciała wyciągnąć ode mnie coś złego o mojej mamie, chyba myślała, że tego nie zauważę Masakra, wolałam sama się uporać z moimi problemami.
Mam nadzieję, że Twój psycholog to faktycznie specjalista i że Ci pomoże

[Monikita]

Pogoda nie najlepsza wiec moje samopoczucie tez.W sobote ide na wesele na ktore nie mam kompletnie ochoty isc.Mialam od dzis nie jesc nic tylko pic zeby miec miejszu brzuch jak sukienke zaloze.Ale gdzie tam glupia Monika musiala przeciez zjesc 2 kawalki chleba waza i kilka kostek czekolady.Jezu jak ja siebie nienawidze za moja slaba wole.Najchetniej bym sie zoladka pozbyla albo tej czesci mozgu ktora ciagle mi mowi zjedz to albo tamto.Bini i sorceress pisalyscie ze psycholog do ktorego chidzicie/lyscie jest jakis nie za dobry w swoim fachu.Ja bym chciala sie wybrac do psychologa moze on by mi pomogl bo sama to ja swoich problemow raczej nie rozwiaze.Chcialabym tam isc ale nie wyobrazam siebie tam bo co ja bym miala w ogole mu gadac.Dziwnie jest tak komus obcemu oko w oko gadac o swoich problemach.Jednym slowem nienawidze siebie w calej okazalosci

[paulinka_vel_paulinka]

sieeedze w pracy i się nudzę ;/, poprostu bosko, ile można patrzeć się w ten przeklęty monitor ;/jedyne co mnie trzyma przy życiu to Wizaż...ale ile można. Do tego wczorej zpalanowałam sobie wieczorkiem poćwiczyć, no i pojeździłam 30min. na rowerku, ale potem (na noc) zeżarłam 2,5 bułki, pół arbuza, pare śliwek i jabłko...i jak tu schudąć??? No i najgorsze, babcia ma 16stego operacje...szanse na jej powiedzenie są okropnie małe....

[sorceress]

Napisane przez Monikita

Bini i sorceress pisalyscie ze psycholog do ktorego chidzicie/lyscie jest jakis nie za dobry w swoim fachu.Ja bym chciala sie wybrac do psychologa moze on by mi pomogl bo sama to ja swoich problemow raczej nie rozwiaze.Chcialabym tam isc ale nie wyobrazam siebie tam bo co ja bym miala w ogole mu gadac.Dziwnie jest tak komus obcemu oko w oko gadac o swoich problemach.Jednym slowem nienawidze siebie w calej okazalosci

Przede wszystkim - nie myśl tak! Jesteś na pewno świetną dziewczyną i nie możesz pisać, że siebie nienawidzisz, bo jeszcze w to naprawdę uwierzysz!
Jeśli chodzi o psychologa, to też myślałam - 'kurczę, czy będę umiała coś powiedzieć obcemu człowiekowi?' Wybrałam kobietę. Miałam wtedy poważny problem i byłam w sporym dołku. Kiedy zaczęłam jej mówić o co chodzi, zaczęłam płakać. Tak bardzo się rozkleiłam, że płakałam właściwie przez całe spotkanie. Nie mogłam tego powstrzymać, czułam się trochę głupio...Jednak nie chciałam kolejnego spotkania - przede wszystkim chodziło o kasę, ale pewnie nawet gdyby było taniej, to bym do niej nie poszła jeszcze raz.
Zanim się wybierze psychologa chyba warto poszukać o nim czegoś, może na forach internetowych
Życzę powodzenia

[Monikita]

Widzisz sorceress ja juz w to na bank uwiezylam ze jestem taka beznadziejna nijaka itp. itd. Wmawiam sobie to od tylu lat ze juz nawet nie pamietam kiedy nabralam takiego negatywnego stosunku do samej siebie.Nie potrafilabym teraz np wmawiac sobie ze jestem najpiekniejsza,madra i takie tam inne dobre cechy.Moja psychika jest taka pogmatwana ze ja czasem nie moge za soba nadazyc i siebie zrozumiec

[sorceress]

Ja też jestem pogmatwana. Różnię od innych ludzi, też czasem nie umiem siebie zrozumieć. Ale zawsze mówię sobie - taka jestem i koniec, nie będę przez to się zamartwiać, bo to tylko pogorszy sytuację. Jestem zdrowa, moi bliscy są zdrowi, mam gdzie mieszkać, to już coś I mam nadzieję, że reszta się jeszcze ułoży i będę kiedyś w pełni szczęśliwa. Musi tak być...

[bini6]

Napisane przez sorceress

Ja też byłam kiedyś u psychologa, ale trafiłam na jakąś dziwną babkę i więcej nie poszłam, w ogóle zraziłam się do psychologów. Kobieta na siłę chciała wyciągnąć ode mnie coś złego o mojej mamie, chyba myślała, że tego nie zauważę Masakra, wolałam sama się uporać z moimi problemami.
Mam nadzieję, że Twój psycholog to faktycznie specjalista i że Ci pomoże

Zaczynam miec powoli watpliwosci czy tak naprawde chce mi pomoc czy chce wiedziec wszystko o mojej rodzinie

[Arribeth]

Kandydat na TŻ przyjechał, pobył kilka dni i pojechał znowu do NL Smutno mi, bo fajnie spędziliśmy ten czas, a kolejne spotkanie dopiero za dwa-trzy miesiące.

[ruda7816]

lapie mega doly.

[bini6]

Napisane przez ruda7816

lapie mega doly.

Oj wiem bo sama je bardzo czesto mam i one odbieraja mi checi do zycia nie daj sie im bedzie dobrze

[bombka666]

Wczoraj dowiedziałam się że mój narzeczony mnie zdradza Boże jak to boli .....oddałam mu pierścionek i teraz cierpię.....

[nafiyqa]

Dolaczam do uzalajacych sie..Rozstalam sie wczoraj z tz-etem...Jest mi potwornie zle, bo to on przez ostatnie 2 lata nadawal sens memu zyciu, ehhh. A teraz z dnia na dzien stal sie obcy, po prostu go juz nie ma obok ;(

Ehh pewnie mam standardowe problemy

[JOANNA16]

a ja hmm siedze całymi dniami sama (z tesciowa ) to tak jak bym byla sama bo mąz pracuje ilez to mozna normalnie oszaleje a ja siedze biedna przed tym kompem i oczywiscie tylko wizaz.pl i tyle

[JOANNA16]

Napisane przez nafiyqa

Dolaczam do uzalajacych sie..Rozstalam sie wczoraj z tz-etem...Jest mi potwornie zle, bo to on przez ostatnie 2 lata nadawal sens memu zyciu, ehhh. A teraz z dnia na dzien stal sie obcy, po prostu go juz nie ma obok ;(

Ehh pewnie mam standardowe problemy

oj przykro mi 2 lata to jest bardzo długo juz sie napewno przyzwyczaiłas do jego osoby ale dasz rade

[JOANNA16]

Napisane przez bombka666

Wczoraj dowiedziałam się że mój narzeczony mnie zdradza Boże jak to boli .....oddałam mu pierścionek i teraz cierpię.....

o Boże to chyba najgorsze co mozna usłyszec
nie wiem jak mozna byc takim bez uczuciowym
przkro mi
trzymaj sie

[A.S.]

Napisane przez bombka666

Wczoraj dowiedziałam się że mój narzeczony mnie zdradza Boże jak to boli .....oddałam mu pierścionek i teraz cierpię.....

Współczuję!!! Czy Twój narzeczony próbował coś tłumaczyć, zatrzymywał Cię?
Trzymaj się!!!
Nie ma tego złego, lepiej,że dowiedziałaś się o tym przed ślubem!
Straszne to jest!!!

[bombka666]

Napisane przez A.S.

Współczuję!!! Czy Twój narzeczony próbował coś tłumaczyć, zatrzymywał Cię?
Trzymaj się!!!
Nie ma tego złego, lepiej,że dowiedziałaś się o tym przed ślubem!
Straszne to jest!!!

A.S No właśnie najgorsze jest to że nie próbował nic wytłumaczyc ani mnie zatrzymać poprostu wziął pierscionek i poszedł sobie (taki macho)a ja stałam jak idiotka
JOANNA16

[bess]

Napisane przez bombka666

Wczoraj dowiedziałam się że mój narzeczony mnie zdradza Boże jak to boli .....oddałam mu pierścionek i teraz cierpię.....

o matko i corko ale nie ma tego zlego.w koncu lepiej pozno niz wcale,no i po jaka cholere chcial sie z toba zenic.
co za glupi chlop m.in przez takich czlowiek traci zaufanie do wszystkich

[TheCuteOne]

bombka666 doskonale znam to uczucie, mnie moj chlopak po roku rowniez zdradzil, i to z autostopowiczka (albo dz**a, przynajmniej tak mi sie wydaje...)... Wiem ze to boli, i nie minelo wiele czasu ale czuje sie lepiej i wiem ze kiedys bede sie cieszyc bo jesli facet moze zdradzic i poswiecic milosc dla seksu z kims innym, nie jest poprostu wart kobiety ktora go kocha, troszczy sie o niego i ma klase. Bedzie ok

[bess]

tylko bombko czasem za niego nie wychodz,jak byl zdolny do tego przed slubem nic nie bedzie stalo na przeszkodzie aby kontynuowal swoje skoki w bok w malzenstwie.
poszedl i dobrze niech spada razem ze swoim pierscionkiem.

[bombka666]

Dzięki dziewczyny za pocieszenie
mam nadzieję ze czas szybko wyleczy rany chociaż ciężko zapomnieć o kims kogo się nadal kocha i z kim planowalo sie wspólną przyszlość

życie toczy się nadal i jakoś przeciez trzeba żyć

[Anna Maria Magdalena]

Mnie meczy to ze jestem w Anglii od ponad 2 lat. Wlasciwie od 1 miesiaca zaczelam szukac nowej pracy bo wczesniej bylam zaabsorbowana przygotowaniami do slubu no i zgromadzeniem budzetu. Szukam pracy zgodnej z moim wyksztalceniem. Jestem po Wyzszej Szkole Hotelarstwa i Gastronomii. Co z tego jak narazie nie moge znalesc glupiej pracy w recepcjii. Najgorsze jest to ze ja wczesniej nie uczylam sie angielskiego w szkole bo mialam: rosyjski i niemiecki no i troszke liznelam wloskieg. Angielskiego nauczylam sie tu ale mam ciagle problem z pisownia wyc mi sie chce. Pracuje nadal jako opiekun w domu starcow nie narzekam ludzie sa super... ale, wlasnie moje ambicje mnie zrzeraja. Planuje zostac w Anglii ale nie mam zamiaru przez reszte zycia tak pracowac. Chciala bym cos osiagnac a przedewszystkim nie pracowac fizycznie. Ostatnie kilka tygodni mialam takiego dola ze codziennie wylam. Naszczesie jakos ostatnio sobie to wytumaczylam ze nie da sie pewnych rzeczy przeskoczyc. Zainwestuje w nauke od wrzesnia i pewne rzeczy sie przesuna. Naleze do osob niecierpliwych no ale coz moze cos wreszcie ruszy. Powtarzalam sobie kiedys ze "Nie ma rzeczy nie mozliwych" ...ale ostatnio w to zwatpilam i to mnie przerazilo.

[JOANNA16]

Napisane przez bombka666

Dzięki dziewczyny za pocieszenie
mam nadzieję ze czas szybko wyleczy rany chociaż ciężko zapomnieć o kims kogo się nadal kocha i z kim planowalo sie wspólną przyszlość

życie toczy się nadal i jakoś przeciez trzeba żyć

wiadomo ze bedzie ci trudno o nim zapomniec ale dziewczyny maja racje jak raz tak zrobil to sie może powtorzyc ja bym nigdy nie wybaczyła zdrady NIGDY
dasz sobie rade zapomnisz trzymam kciuki

[nafiyqa]

Przyzwyczailam sie, ze byl wszedzie..ze mna..w moim myslach..po prostu obok, a teraz gdy tylko o tym pomysle, to wyc mi sie chce!! ;((( Dzieki niemu, rzucilam papierosy, a teraz gdy odszedl nic nie stoi na przeszkodzie, by znow palic..

Ale w sumie moj problem jest niczym w porownaniu z tym, co przezywa teraz bombka666 Trzymaj sie Kobitko

Joanno, hmm..wydaje mi sie, ze tak sie tylko mowi, ze nigdy nie wybaczy sie zdrady. Ale gdy stanie to przed naszymi oczami, rozne emocje kieruja wtedy czlowiekiem...

[bombka666]

Napisane przez nafiyqa

Przyzwyczailam sie, ze byl wszedzie..ze mna..w moim myslach..po prostu obok, a teraz gdy tylko o tym pomysle, to wyc mi sie chce!! ;((( Dzieki niemu, rzucilam papierosy, a teraz gdy odszedl nic nie stoi na przeszkodzie, by znow palic..

Ale w sumie moj problem jest niczym w porownaniu z tym, co przezywa teraz bombka666 Trzymaj sie Kobitko

Joanno, hmm..wydaje mi sie, ze tak sie tylko mowi, ze nigdy nie wybaczy sie zdrady. Ale gdy stanie to przed naszymi oczami, rozne emocje kieruja wtedy czlowiekiem...

kochana nafiyqa ty pewnie czujesz sie teraz jak ja co..... na sama mysl o tym co sie stalo i o tym ze nie bedzie go juz ze mna chce mi sie ryczec

[JOANNA16]

Napisane przez nafiyqa

Joanno, hmm..wydaje mi sie, ze tak sie tylko mowi, ze nigdy nie wybaczy sie zdrady. Ale gdy stanie to przed naszymi oczami, rozne emocje kieruja wtedy czlowiekiem...

nie wiem moze i masz racje nigdy nie byłam i mam nadzieje ze nie bede w takiej sytuacji, mam meza jestesmy ponad rok po slubie i jesli bym sie dowiedziala ze mnie zdradza nie potrafiłabym wybaczyc

pozdrawiam trzymaj sie

[bombka666]

Napisane przez JOANNA16

nie wiem moze i masz racje nigdy nie byłam i mam nadzieje ze nie bede w takiej sytuacji, mam meza jestesmy ponad rok po slubie i jesli bym sie dowiedziala ze mnie zdradza nie potrafiłabym wybaczyc

pozdrawiam trzymaj sie

Pozazdrościć tylko
Życze dużo szczescia

[JOANNA16]

Napisane przez bombka666

Pozazdrościć tylko
Życze dużo szczescia

dziekuje bardzio

Wam tez zycze duuzo szczescia

[A.S.]

[QUOTE=bombka666]A.S No właśnie najgorsze jest to że nie próbował nic wytłumaczyc ani mnie zatrzymać poprostu wziął pierscionek i poszedł sobie (taki macho)a ja stałam jak idiotka


Przykro i to bardzo.
Nie napiszę nic ponad to co napisały dziewczyny.
Wiem,że to brzmi teraz groteskowo ale za jakiś czas będziesz dziękowała, że tak się stało.

nafiyqa może jest jeszcze jakaś szansa? Nie przekreśla się ot tak 2 wspólnych lat.

Rozumiem jak jest Wam ciężko i zadne słowa nie będą pocieszeniem, tylko czas, który zaleczy wszystkie rany.
Po burzy zawsze wychodzi słońce!!!

[nafiyqa]

Napisane przez JOANNA16

nie wiem moze i masz racje nigdy nie byłam i mam nadzieje ze nie bede w takiej sytuacji, mam meza jestesmy ponad rok po slubie i jesli bym sie dowiedziala ze mnie zdradza nie potrafiłabym wybaczyc

pozdrawiam trzymaj sie

Hmm..Widzialam na profilu, ze masz zaledwie 21 lat i tak sie wlasnie zastanawiam, jak to jest byc taka mloda mezatka, co? Nie miej mi tego za zle, ja tak tylko z ciekawosci..

A.S, moze i jest szansa..Ale narazie cisza na ten temat Jestesmy jak dwoje obcych sobie ludzi Wiem, ze on ma problemy rodzinne teraz, chce mu pomoc!! Ale nie moge sie narzucac;(((