Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. IX

[ytaaa]

Kilka razy zdarzyło mi się, że musiałam mówić rekruterom o drugiej stronie Cv

[wiktoriablack]

Napisane przez ama09

Jeśli jest numer do kadr to dzwoń i pytaj. U mnie w ten sposób miałam miejsce 'zapasowe' jeśli staż nr1 by nie wypalił.
Ogólnie chętnie przyjmują na staż bo nie wydają na to pieniędzy. Gorzej z gwarancją zatrudnienia.

Domyślam się- chociaż powinni to jakoś ukrócić i pracodawca biorąc na staż powinien mieć obowiązek przez 1-2 lata później tego stażystę zatrudniać.

---------- Dopisano o 21:58 ---------- Poprzedni post napisano o 21:56 ----------

Napisane przez ytaaa

Kilka razy zdarzyło mi się, że musiałam mówić rekruterom o drugiej stronie Cv

Pewnie z wieloma CV tak wygląda sytuacja. Dlatego czasami się zastanawiam jak ludzie, którzy popełniają tak banalne błędy mogą rekrutować i decydować o tym kto będzie na danym stanowisku?

[20160901857]

Napisane przez wiktoriablack

Domyślam się- chociaż powinni to jakoś ukrócić i pracodawca biorąc na staż powinien mieć obowiązek przez 1-2 lata później tego stażystę zatrudniać.

---------- Dopisano o 21:58 ---------- Poprzedni post napisano o 21:56 ----------





Pewnie z wieloma CV tak wygląda sytuacja. Dlatego czasami się zastanawiam jak ludzie, którzy popełniają tak banalne błędy mogą rekrutować i decydować o tym kto będzie na danym stanowisku?

A co jakby sie okazało, ze stażysta nie nadaje sie do pracy?

[wiktoriablack]

Napisane przez nouvelle90

A co jakby sie okazało, ze stażysta nie nadaje sie do pracy?

Masz rację- jest też taka ewentualność. Wtedy faktycznie trzymanie stażysty (późniejszego pracownika) na siłę nie ma sensu z punktu widzenia przedsiębiorcy.

[ToAmuse]

Napisane przez nothing_personal

Do sądu też składaj- tam zawsze potrzebują siły roboczej, żeby np. poodkurzać stare akta:

To niestety nie jest prawda.

Napisane przez ruda_grazyna666

Pewnie jak większość osób tam,jakieś zaoczne czy policealne badziewie,po którym normalnie nie ma pracy.

Zaoczne badziewie? Serio? Ja skończyłam to "zaoczne badziewie" jak to nazywasz i mogę powiedzieć Ci, że wcale aż tak łatwe i badziewne jak myślisz to nie było i dyplomu się za piękny uśmiech nie otrzymało.

Napisane przez ruda_grazyna666

Dokładnie jest tak,jak mówisz. Do kserowania dokumentów i odbierania telefonów nie trzeba mieć wyższego,ale ludzie nadal naiwnie wierzą że studia=mega zdolności i inteligencja,a wszystkie inne opcje to dla nieuków i idiotów. Ja tak samo myślę,że do takiej pracy wystarczy być ogólnie ogarniętym a wymagania co do studiów powinny być stawiane dla kandydatów do zawodów specjalistycznych tak jak mówisz,np prawnik. Nie pamiętam czy pisałam,ale moja koleżanka po samym liceum,nie studiowała nawet nic związanego z jakąkolwiek formą administracji czy prawa,dostała pracę przez PUP w sądzie. Wysyłała jakieś listy,ogólnie robota papierkowa. Ale sam fakt,że w sądzie,to już jest taki lans jakby nie patrzeć.
Jeszcze z innej beczki,ale będzie o tym wymaganiach:np kurs na kasę fiskalną. Niektórzy skreślą Cię,bo go nie masz,a obsługa kasy jest prosta. Koleżanka w markecie nauczyła się tego od razu jak przyszła w pierwszy dzień. Zresztą moja mama ma taki kurs i mówi,że to takie głupie,bo w sumie w każdym miejscu te kasy się różnią od siebie i wszędzie musisz się podszkolić,także na jedno wychodzi. No ale papierek jest jak masz kurs,a pracodawcy tak kochają papierki.
Kiedyś pytałam w gminie o pracę jako opiekunka środowiskowa(u nas przeważnie zajmują się tym starsze kobitki,robią zakupy schorowanym ludziom,coś tam im pomogą w domu) i też babka stwierdziła,że trzeba zdobyć kwalifikacje,a taka szkoła trwa rok. Jaki jest sens czegoś takiego się uczyć,skoro i tak wykonujesz obowiązki,które znasz,bo wszelkie pielęgnowanie,podawanie leków,mycie itp to już zadania opiekuna medycznego lub pielęgniarki.

Ja studiowałem Administrację i to nie jest tak, że studiuje się administrację i uczą Cię tak obsługi drukarki, tylko tak samo jak na każdych innych studiach wybiera się specjalizację i może to być przykładowo Samorząd Terytorialny albo Administracja Sądowa, którą ja studiowałam i umieć trzeba wszystkie akty prawne, trzeba wiedzieć komu jaki dokument można wydać, co zrobić jeśli na rozprawę trzeba doprowadzić osobę z aresztu, albo kogoś ciężko chorego... tego raczej nikt nie uczy się dopiero gdy pojdzie do pracy. A na konkretne stanowiska w sądach są konkursy i trzeba spełniać wszystkie wymogi formalne, żeby w konkursie wziąć udział, więc wątpię że osoba o którejś ktoś prędzej pisał że była po maturze i dostała pracę w sądzie jest na jakims odpowiedzialnym stanowisku.
Pozdrawiam.

[MissCath]

Napisane przez ToAmuse

Ja studiowałem Administrację i to nie jest tak, że studiuje się administrację i uczą Cię tak obsługi drukarki, tylko tak samo jak na każdych innych studiach wybiera się specjalizację i może to być przykładowo Samorząd Terytorialny albo Administracja Sądowa, którą ja studiowałam i umieć trzeba wszystkie akty prawne, trzeba wiedzieć komu jaki dokument można wydać, co zrobić jeśli na rozprawę trzeba doprowadzić osobę z aresztu, albo kogoś ciężko chorego... tego raczej nikt nie uczy się dopiero gdy pojdzie do pracy. A na konkretne stanowiska w sądach są konkursy i trzeba spełniać wszystkie wymogi formalne, żeby w konkursie wziąć udział, więc wątpię że osoba o którejś ktoś prędzej pisał że była po maturze i dostała pracę w sądzie jest na jakims odpowiedzialnym stanowisku.
Pozdrawiam.

Uwierz mi zatem, że po pierwsze: to, o czym mówisz, to dzisiaj nie jest wiedza tajemna. Ustawy i kodeksy są dostępne dla każdego, kto tylko szuka/potrzebuje. Dlaczego zatem studia podyplomowe z administracji trwają rok?
Tak, tak, tak, konkursy, a ja pisałam, jak to u mnie wyglądało, wzięli kogoś z wymaganym wykształceniem, a wychodzi, że tak naprawdę nic nie umie, o wszystko się dopytuje, konkretnych ustaw nie zna. Ale ważne, że to studentka administracji, co nie? Powinno się bardziej liczyć doświadczenie na stanowisku, a wykształcenie to sprawa drugorzędna. Bo i tak dopiero w pracy mówią, jakie dokumenty gdzie leżą, co podać, wydać, itd. Trochę to za bardzo idealizujesz. Nie wierzysz, popytaj, jak "konkursy" są przeprowadzane. Że są robione pod konkretną osobę, nieważne, czy się zna, czy nie zna.

[69love69]

Jestem na umowie zleceniu i mam dylemat czy opłacać doborwolne chorobowe. Co radzicie?

[Maguda_]

Napisane przez 69love69

Jestem na umowie zleceniu i mam dylemat czy opłacać doborwolne chorobowe. Co radzicie?

Ja nigdy nie opłacałam, ale też miałam ugodowych szefów i mi wierzyli, że jak mnie nie ma to znaczy, że jestem chora a nie, że latam po sklepach albo się lenię W sumie też L4 nigdy nie było mi potrzebne, więc nie widziałam sensu w dodatkowym ubezpieczeniu. Księgowa kiedyś mi powiedziała, że opłaca się dopiero, jeśli w firmie będzie się pracowało minimum pół roku (mam nadzieję, że nic nie pokręciłam).

---------- Dopisano o 13:12 ---------- Poprzedni post napisano o 13:06 ----------

Napisane przez MissCath

Uwierz mi zatem, że po pierwsze: to, o czym mówisz, to dzisiaj nie jest wiedza tajemna. Ustawy i kodeksy są dostępne dla każdego, kto tylko szuka/potrzebuje. Dlaczego zatem studia podyplomowe z administracji trwają rok?
Tak, tak, tak, konkursy, a ja pisałam, jak to u mnie wyglądało, wzięli kogoś z wymaganym wykształceniem, a wychodzi, że tak naprawdę nic nie umie, o wszystko się dopytuje, konkretnych ustaw nie zna. Ale ważne, że to studentka administracji, co nie? Powinno się bardziej liczyć doświadczenie na stanowisku, a wykształcenie to sprawa drugorzędna. Bo i tak dopiero w pracy mówią, jakie dokumenty gdzie leżą, co podać, wydać, itd. Trochę to za bardzo idealizujesz. Nie wierzysz, popytaj, jak "konkursy" są przeprowadzane. Że są robione pod konkretną osobę, nieważne, czy się zna, czy nie zna.

Chyba większość podyplomówek trwa rok, więc dla mnie to żaden argument
Z tym co napisałaś poniżej się po części zgodzę, sama spotkałam się z absurdem, że pan startował na pewne stanowisko, miał ponad 20 lat doświadczenia w danym obszarze, a panie w kadrach odrzuciły go tylko dlatego, że jego wykształcenie nie pojawiło się w wyszczególnionej grupie mgr - a nie było to też wykształcenie zupełnie od czapy, tylko historia I tak jak mówisz - wykształcenie wykształceniem, a można nie mieć żadnej wiedzy. Kiedyś chyba też już pisałam, że startując na konkurs miałam pożądane doświadczenie, ale nie ciągiem (co nie było wymienione w ogłoszeniu jako obowiązkowe), tylko na 2 stanowiskach pracy i też zostałam odrzucona. Absurdalne sytuacje, nic się nie poradzi

[Princesska22]

Napisane przez Maguda_

Ja nigdy nie opłacałam, ale też miałam ugodowych szefów i mi wierzyli, że jak mnie nie ma to znaczy, że jestem chora a nie, że latam po sklepach albo się lenię W sumie też L4 nigdy nie było mi potrzebne, więc nie widziałam sensu w dodatkowym ubezpieczeniu. Księgowa kiedyś mi powiedziała, że opłaca się dopiero, jeśli w firmie będzie się pracowało minimum pół roku (mam nadzieję, że nic nie pokręciłam).

Tak, bo okres wyczekiwania na prawo do zasiłku trwa 90 dni nieprzerwanego ubezpieczenia chorobowego.


Ja też skonczyłam administrację wymiaru sprawiedliwości i tak naprawdę oczywiscie wiele mozna sie nauczyc przez te 5 lat ale przychodzisz do pracy i na poczatku niewiele sama zrobisz Także doswiadczenie ma znaczenie.

Aczkolwiek uważam ze osoby np po polonistyce, chemii czy innych roznych kierunkach, ktore nie są związane z administracją a które nie mają doświadczenia w administracji nie powinny byc wybierane na takie stanowiska, powinno byc to uregulowane w przepisach...

[wiktoriablack]

Byłam dziś w PUPie dowiedzieć się o pieniądze na staż i inne moje wątpliwości w tym temacie. Dowiedziałam się wszystko, zabrałam wniosek i pojechałam do zakładu, który interesuje mnie pod kątem odbycia stażu.
W tej firmie porozmawiałam z dwiema przemiłymi Paniami (naprawdę rozmowa była bardzo miła). Zostawiłam CV, mają do 2 tygodni do mnie dzwonić z odpowiedzią. Dostałam też numer telefonu kontaktowy, żeby ewentualnie samej się dowiadywać. Jeśli się zdecydują na mnie, czeka mnie jeszcze jedna rozmowa z samą górą Czekam co się wydarzy- 3majcie kciuki

A co do studiów, papierków, doświadczenia i rekrutacji. To powinno się i doświadczenie i wykształcenie brać pod uwagę. Generalnie na CV uważam że osoby rekrutujące powinny patrzeć całościowo:
1. Nawet mając 10 lat doświadczenia idąc do nowej firmy- uczysz się- uczysz się ich systemu pracy- tyle, że przychodzi Ci to łatwiej bo już miałaś z podobną specyfiką, tematyką kontakt.
2. Ktoś kto ma wykształcenie, czasami umie mniej od tego co ma doświadczenie- przykład poznany w praktyce. Osoba z wykształceniem dostała się na stanowisko kierownicze- zamiast awansować jednego z pracowników którzy mieli doświadczenie w tej firmie. Skutek- brak podstawowej wiedzy osoby z wykształceniem ale bez doświadczeni skutkował nie zbyt trafnymi decyzjami.

[d59d305dc966be0c36ab0a8090c919b2e67b5ccd]

Ja mam wrażenie, że przegapiłam wejście na rynek pracy. Zaraz mi stuknie 24 lata i mam zero doświadczenia.
Poczytałam w przypływie rozpaczy milion wątków o niepracowaniu do pewnego wieku i wysuwał się jeden wniosek - jeśli do 20 r.ż. ktoś nie ma doświadczenia, to potem tylko zasili grono bezrobotnych.

Wątek się niby nazywa "Pracy szukamy, nigdy się nie poddamy...", ale sporo dziewczyn tutaj wprost pisze, że w moim wieku powinno się mieć co najmniej 2 lata doświadczenia. Czuję, że jestem na straconej pozycji. Sama wątpię w to, że jakiś pracodawca zatrudni osobę w wieku 24 lat bez doświadczenia.

(Na pytanie skąd miałam na swoje zachcianki pisałam - maliny,truskawki, i inne. Ale pracodawcy to nie obchodzi. Z drugiej zaś strony wolałam zarobić na polu, niż czekać aż ktoś mnie zatrudni w wakacje. Ale pracodawców to nie interesuje)

[Maguda_]

Napisane przez Jabluszko9

Ja mam wrażenie, że przegapiłam wejście na rynek pracy. Zaraz mi stuknie 24 lata i mam zero doświadczenia.
Poczytałam w przypływie rozpaczy milion wątków o niepracowaniu do pewnego wieku i wysuwał się jeden wniosek - jeśli do 20 r.ż. ktoś nie ma doświadczenia, to potem tylko zasili grono bezrobotnych.

A wiesz, że w pewnych branżach liczy się doświadczenie dopiero od uzyskania tytułu mgr i po egzaminach, bo wcześniej po prostu staże czy praktyki są traktowane jak powierze? Nie wkręcaj się, 20 lat to nie jest żaden wyznacznik, poza tym - co tak na serio może robić osoba w większości przypadków bez uprawnień. Trzeba działać a nie załamywać ręce. Pomyślałaś w końcu o praktykach w zawodzie?

---------- Dopisano o 14:10 ---------- Poprzedni post napisano o 14:07 ----------

Napisane przez Jabluszko9

(Na pytanie skąd miałam na swoje zachcianki pisałam - maliny,truskawki, i inne. Ale pracodawcy to nie obchodzi. Z drugiej zaś strony wolałam zarobić na polu, niż czekać aż ktoś mnie zatrudni w wakacje. Ale pracodawców to nie interesuje)

Ale tak szczerze, to się pracodawcom nie dziwę - co mają truskawki do księgowości, którą chcesz się zajmować. Raczej nic. Pomyśl o praktykach, na serio, jeśli nie chcą dać Ci szansy przez brak doświadczenia. Ile jeszcze zostało Ci studiów? Jeśli nie warto już się przenosić na inny tryb, po ich skończeniu możesz pomyśleć o stażu z pup.

[Rysia Siarzewska]

Napisane przez Princesska22

Aczkolwiek uważam ze osoby np po polonistyce, chemii czy innych roznych kierunkach, ktore nie są związane z administracją a które nie mają doświadczenia w administracji nie powinny byc wybierane na takie stanowiska, powinno byc to uregulowane w przepisach...

Są stanowiska urzędnicze (administracyjne) na których, moim zdaniem lepiej sprawdzają się specjaliści z danej dziedziny, niż osoby po administracji. Na wielu kierunkach studenci uczą się 'prawa': ustaw, rozporządzeń itp. Może nie na polonistyce czy chemii ale na np. gospodarce przestrzennej, budownictwie itp.

[d59d305dc966be0c36ab0a8090c919b2e67b5ccd]

Napisane przez Maguda_

A wiesz, że w pewnych branżach liczy się doświadczenie dopiero od uzyskania tytułu mgr i po egzaminach, bo wcześniej po prostu staże czy praktyki są traktowane jak powierze? Nie wkręcaj się, 20 lat to nie jest żaden wyznacznik, poza tym - co tak na serio może robić osoba w większości przypadków bez uprawnień. Trzeba działać a nie załamywać ręce. Pomyślałaś w końcu o praktykach w zawodzie?

---------- Dopisano o 14:10 ---------- Poprzedni post napisano o 14:07 ----------


Ale tak szczerze, to się pracodawcom nie dziwę - co mają truskawki do księgowości, którą chcesz się zajmować. Raczej nic. Pomyśl o praktykach, na serio, jeśli nie chcą dać Ci szansy przez brak doświadczenia. Ile jeszcze zostało Ci studiów? Jeśli nie warto już się przenosić na inny tryb, po ich skończeniu możesz pomyśleć o stażu z pup.

ok. 5 miesięcy do obrony mgr.
Co do księgowości - ostatnio nie jestem pewna, czy to jest to, co chcę robić. Truskawki nic nie mają, ale przynajmniej miałam pieniądze, a myślę, że o to w większości się rozchodzi w życiu - mieć pieniądze.

[201703060948]

Napisane przez Jabluszko9

Ja mam wrażenie, że przegapiłam wejście na rynek pracy. Zaraz mi stuknie 24 lata i mam zero doświadczenia.
Poczytałam w przypływie rozpaczy milion wątków o niepracowaniu do pewnego wieku i wysuwał się jeden wniosek - jeśli do 20 r.ż. ktoś nie ma doświadczenia, to potem tylko zasili grono bezrobotnych.

Wątek się niby nazywa "Pracy szukamy, nigdy się nie poddamy...", ale sporo dziewczyn tutaj wprost pisze, że w moim wieku powinno się mieć co najmniej 2 lata doświadczenia. Czuję, że jestem na straconej pozycji. Sama wątpię w to, że jakiś pracodawca zatrudni osobę w wieku 24 lat bez doświadczenia.

Co za bzdura. Doświadczenie się liczy, ale inne składniki CV (języki, stypendia, aktywność w organizacjach, pobyty zagraniczne, oceny) też.

Zwłaszcza, że mało kto rozpoczyna w wieku 20 lat pracować w czymś związanym z przyszłym zawodem. A umówmy się, to że ktoś pracował jako sprzedawca albo zbierał truskawki niekoniecznie musi mieć znaczenie jak próbuje rozpocząć karierę jako architekt albo analityk. W niektórych firmach pewnie ma ("aktywna osoba!") ale w innych wagę przywiązuje się wyłącznie do umiejętności związanych z branżą.

[ama09]

Napisane przez wiktoriablack

Byłam dziś w PUPie dowiedzieć się o pieniądze na staż i inne moje wątpliwości w tym temacie. Dowiedziałam się wszystko, zabrałam wniosek i pojechałam do zakładu, który interesuje mnie pod kątem odbycia stażu.
W tej firmie porozmawiałam z dwiema przemiłymi Paniami (naprawdę rozmowa była bardzo miła). Zostawiłam CV, mają do 2 tygodni do mnie dzwonić z odpowiedzią. Dostałam też numer telefonu kontaktowy, żeby ewentualnie samej się dowiadywać. Jeśli się zdecydują na mnie, czeka mnie jeszcze jedna rozmowa z samą górą Czekam co się wydarzy- 3majcie kciuki

super tylko najlepiej jak najszybciej składać wnioski, żeby nie okazało się, że nie ma już pieniędzy. ( a i jeśli jest jeszcze jakieś miejsce w którym chciałabym pracować to też warto przejść się zapytać o staż, bo możesz (tzn pracodawca) złożyć wniosek więcej niż jeden na jedną osobę)
A i polecam samemu się dowiadywać czy firma się już zdecydowała - będą wiedzieć że Ci zależy (tak było u mnie)

Napisane przez Jabluszko9

Wątek się niby nazywa "Pracy szukamy, nigdy się nie poddamy...", ale sporo dziewczyn tutaj wprost pisze, że w moim wieku powinno się mieć co najmniej 2 lata doświadczenia. Czuję, że jestem na straconej pozycji. Sama wątpię w to, że jakiś pracodawca zatrudni osobę w wieku 24 lat bez doświadczenia.

Nie martw się. Ja też miałam 24 lata zero doświadczenia i przed końcem studiów znalazłam pracę. Trzeba być dobrej myśli.

[Melissa86]

Właśnie dostałam maila odnośnie mojej aplikacji do firmy, która szuka kogoś na zastępstwo:

Witam !

Dziekuje za przesłane Cv.
Mam pytanie. Jest Pani mężatką czy Panną?

Mail napisany przez mężczyznę. Co mu odpisać?

[Dagusia18]

Napisane przez Jabluszko9

ok. 5 miesięcy do obrony mgr.
Co do księgowości - ostatnio nie jestem pewna, czy to jest to, co chcę robić. Truskawki nic nie mają, ale przynajmniej miałam pieniądze, a myślę, że o to w większości się rozchodzi w życiu - mieć pieniądze.

Dziewczyny mają rację, nie tylko doświadczenie się liczy, ale czy Ty cokolwiek poza studiami dziennymi robiłaś?
Trochę mnie dziwi Twoje narzekanie, bo pamiętam jak wahałaś się czy iść na magisterkę dzienną czy zaoczną i zrobiłaś to co kazali Ci rodzice - czyli wybrałaś dzienną. Według mnie czasami warto poszperać w internetach i posłuchać rad dziewczyn z forum niż ślepo postępować według tego co mówią rodzice, którzy żyli w zupełnie innych czasach, czasach gdy po studiach pracodawca wręcz prosił się by absolwenci pracowali w jego firmie.

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez Melissa86

Właśnie dostałam maila odnośnie mojej aplikacji do firmy, która szuka kogoś na zastępstwo:

Witam !

Dziekuje za przesłane Cv.
Mam pytanie. Jest Pani mężatką czy Panną?

Mail napisany przez mężczyznę. Co mu odpisać?

A pan jest fiutem czy tylko ciekawski?

[Dagusia18]

Napisane przez Melissa86

Właśnie dostałam maila odnośnie mojej aplikacji do firmy, która szuka kogoś na zastępstwo:

Witam !

Dziekuje za przesłane Cv.
Mam pytanie. Jest Pani mężatką czy Panną?

Mail napisany przez mężczyznę. Co mu odpisać?

Żeby poczytał Kodeks Pracy i następnym razem pomyślał zanim zada pytanie nie na miejscu.

[nothing_personal]

Spytaj się a kogo szuka? Bo jak wolnej to możesz się rozwieść, a jak mężatki to możesz za niego wyjść

co za typ

[Melissa86]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;49977696]A pan jest fiutem czy tylko ciekawski?[/QUOTE]

Napisane przez Dagusia18

Żeby poczytał Kodeks Pracy i następnym razem pomyślał zanim zada pytanie nie na miejscu.

Napisane przez nothing_personal

Spytaj się a kogo szuka? Bo jak wolnej to możesz się rozwieść, a jak mężatki to możesz za niego wyjść

co za typ

hehehe Wiedziałam,że można na Was liczyć.
Zaraz spróbuję wygoogolować typa.

EDIT: Jeśli to on, to jest starym siwym prykiem i ma zdjęcie chyba z wnukami, ale obrączki brak.
Pewnie tamta mu poszła rodzić kolokwialnie mówiąc i nikogo nie obrażając (skoro szuka na zastępstwo) i teraz zapobiegawczo woli wiedzieć czy kolejne zastępstwo nie będzie się szykowało.
Całkiem nieźle płaci, więc chamsko mu nie chcę odpisać, ale tak, żeby mu trochę utrzeć nosa.

[ruda_grazyna666]

Napisane przez ToAmuse

To niestety nie jest prawda.

Zaoczne badziewie? Serio? Ja skończyłam to "zaoczne badziewie" jak to nazywasz i mogę powiedzieć Ci, że wcale aż tak łatwe i badziewne jak myślisz to nie było i dyplomu się za piękny uśmiech nie otrzymało.


Ja studiowałem Administrację i to nie jest tak, że studiuje się administrację i uczą Cię tak obsługi drukarki, tylko tak samo jak na każdych innych studiach wybiera się specjalizację i może to być przykładowo Samorząd Terytorialny albo Administracja Sądowa, którą ja studiowałam i umieć trzeba wszystkie akty prawne, trzeba wiedzieć komu jaki dokument można wydać, co zrobić jeśli na rozprawę trzeba doprowadzić osobę z aresztu, albo kogoś ciężko chorego... tego raczej nikt nie uczy się dopiero gdy pojdzie do pracy. A na konkretne stanowiska w sądach są konkursy i trzeba spełniać wszystkie wymogi formalne, żeby w konkursie wziąć udział, więc wątpię że osoba o którejś ktoś prędzej pisał że była po maturze i dostała pracę w sądzie jest na jakims odpowiedzialnym stanowisku.
Pozdrawiam.

To dobrze,że jesteś dumna ze swoich studiów,ale wierz mi-studiowanie tego typu kierunków,jak i wielu innych w tych czasach,to nie jest jakieś wybitne osiągnięcie. Ile osób jest po administracji i nie pracuje? Albo po prawie? I nikt się nie zachwyca nad ich przedmiotami w trakcie studiowania. Nieistotne. Nie chodziło mi o ubliżanie komuś,niech każdy sobie studiuje co chce,miałam bardziej na myśli paniusie w mojej okolicy,które kończą zarządzanie zaocznie na najgorszej uczelni i one są wielkimi damami,bo przekładają papiery i myją szklanki dla radnych na posiedzenie. Wiem,nie wszędzie tak jest,pewnie zaraz ktoś mi odpisze że u niego to robi się to i tamto i oczywiście to jest niesamowicie trudne i potrzebne.
Nie lubię generalnie urzędu i urzędasów,z doświadczenia widzę że często są to osoby mało rozgarnięte,a papierek z uczelni nie czyni nikogo wybitnie zdolnym i inteligentnym. Studia to fabryka bezrobotnych,no chyba że jest się absolwentem stomatologii,medycyny czy jakiegoś technicznego kierunku,gdzie istotne są ścisłe zdolności i analityczne myślenie-szacunek dla takich osób,no i taki ktoś może się czuć dumny z powodu studiowania,bo takie kierunki nie mają co się równać z jakimś zarządzaniem czy pedagogiką w filii uniwersytetu w Pcimiu Dolnym.

[wiktoriablack]

Napisane przez ama09

super tylko najlepiej jak najszybciej składać wnioski, żeby nie okazało się, że nie ma już pieniędzy. ( a i jeśli jest jeszcze jakieś miejsce w którym chciałabym pracować to też warto przejść się zapytać o staż, bo możesz (tzn pracodawca) złożyć wniosek więcej niż jeden na jedną osobę)
A i polecam samemu się dowiadywać czy firma się już zdecydowała - będą wiedzieć że Ci zależy (tak było u mnie)

Dzięki za info i pomoc. Planuje jeszcze w tym tygodniu przejść do innych zakładów i popytać o staż. Ile odczekać od rozmowy i przedzwonić?- nie chciałabym być nachalna.

---------- Dopisano o 15:57 ---------- Poprzedni post napisano o 15:55 ----------

Napisane przez ruda_grazyna666

Nie lubię generalnie urzędu i urzędasów,z doświadczenia widzę że często są to osoby mało rozgarnięte,a papierek z uczelni nie czyni nikogo wybitnie zdolnym i inteligentnym. Studia to fabryka bezrobotnych,no chyba że jest się absolwentem stomatologii,medycyny czy jakiegoś technicznego kierunku,gdzie istotne są ścisłe zdolności i analityczne myślenie-szacunek dla takich osób,no i taki ktoś może się czuć dumny z powodu studiowania,bo takie kierunki nie mają co się równać z jakimś zarządzaniem czy pedagogiką w filii uniwersytetu w Pcimiu Dolnym.

ja też nie przepadam[COLOR="Silver"]

[ama09]

Napisane przez wiktoriablack

Dzięki za info i pomoc. Planuje jeszcze w tym tygodniu przejść do innych zakładów i popytać o staż. Ile odczekać od rozmowy i przedzwonić?- nie chciałabym być nachalna.[COLOR="Silver"]

Dziś byłaś? Ja bym w poniedziałek zadzwoniła(można dodać, że teraz w urzędzie jest najlepszy moment, bo później nie wiadomo czy będą pieniądze).

[69love69]

Napisane przez Princesska22

Tak, bo okres wyczekiwania na prawo do zasiłku trwa 90 dni nieprzerwanego ubezpieczenia chorobowego.

Tak, ale to am być 90 dni ubezpieczenia a nie samej pracy więc z tego co rozumiem to dopiero po 90 dniach opłacania tej składki mogłabym dostać ten zasiłek w razie choroby?

Jak to w ogóle wygląda w przypadku umowy zlecenie? Nie ma tam przecież L4 Nie ogarniam tych spraw, im więcej czytam tym mniej rozumiem

[d59d305dc966be0c36ab0a8090c919b2e67b5ccd]

Napisane przez ama09

Nie martw się. Ja też miałam 24 lata zero doświadczenia i przed końcem studiów znalazłam pracę. Trzeba być dobrej myśli.

No chciałabym, ale zarówno tu na wątku i wśród znajomych widzę lekkie zdziwienie, że nie jestem aktywna zawodowo, tylko studiuję, chodzę na warsztaty, szkolenia dla przyjemności

[wiktoriablack]

Napisane przez Dagusia18

Dziewczyny mają rację, nie tylko doświadczenie się liczy, ale czy Ty cokolwiek poza studiami dziennymi robiłaś?
Trochę mnie dziwi Twoje narzekanie, bo pamiętam jak wahałaś się czy iść na magisterkę dzienną czy zaoczną i zrobiłaś to co kazali Ci rodzice - czyli wybrałaś dzienną. Według mnie czasami warto poszperać w internetach i posłuchać rad dziewczyn z forum niż ślepo postępować według tego co mówią rodzice, którzy żyli w zupełnie innych czasach, czasach gdy po studiach pracodawca wręcz prosił się by absolwenci pracowali w jego firmie.

Też kiedyś słuchałam się rodziców- do czasu, aż zdałam sobie sprawę jak wiele krzywdy mi ich rady wyrządzają i że to moje życie a nie ich i muszę wziąć za nie odpowiedzialność. Warto słuchać siebie i swojego serca. Staram się moje decyzje podejmować w taki sposób, że jak do czegoś czuję się przekonana to ok, robię to, a jak nie to czekam, rozważam, szukam innych możliwości

---------- Dopisano o 16:02 ---------- Poprzedni post napisano o 16:01 ----------

Napisane przez ama09

Dziś byłaś? Ja bym w poniedziałek zadzwoniła(można dodać, że teraz w urzędzie jest najlepszy moment, bo później nie wiadomo czy będą pieniądze).

dziś byłam, ale w poniedziałek ma być osoba decyzyjna, więc i tak do tego czasu oni nie podejmą decyzji. Może poczekać tydzień i zadzwonić w przyszłą środę?

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez wiktoriablack

dziś byłam, ale w poniedziałek ma być osoba decyzyjna, więc i tak do tego czasu oni nie podejmą decyzji. Może poczekać tydzień i zadzwonić w przyszłą środę?

Jeżeli w poniedziałek ma być osoba decyzyjna to ja bym zadzwoniła ok. 11 z pytaniem czy już coś wiadomo. Na wszelki wypadek taka godzina bo jakby zapomnieli o temacie to zdążysz im przypomnieć zanim się okaże, że osoba decyzyjna już pojechała.

[Nemme]

Napisane przez 69love69

Tak, ale to am być 90 dni ubezpieczenia a nie samej pracy więc z tego co rozumiem to dopiero po 90 dniach opłacania tej składki mogłabym dostać ten zasiłek w razie choroby?

Jak to w ogóle wygląda w przypadku umowy zlecenie? Nie ma tam przecież L4 Nie ogarniam tych spraw, im więcej czytam tym mniej rozumiem

Tak, to ma być 90 dni, podczas których jest odprowadzana składka na ubezpieczenie chorobowe. Jeżeli przez 3 miesiące pracy odprowadzasz tę składkę, to jeżeli później pójdziesz na zwolnienie (też musisz dać pracodawcy L4) to dostaniesz 80% wynagrodzenia za ten czas

Ja na umowie zleceniu nie opłacam tego, bo jest mi to niepotrzebne, a szef stwierdził, że jak będę chora to mam po prostu zadzwonić i go poinformować Poza tym od marca zaczynam studia dzienne + pracę na 1/2 etatu, więc nie dobiłabym nawet do trzech miesięcy. A od marca i tak większość pracy będę wykonywać w domu, tylko 2 razy w tygodniu mam się stawić w biurze.