Rozłąka z ukochanym - 2012

[booombelek]

Napisane przez biedronka91

To wszystko jasne.
Brak internetu jest faktycznie uciążliwe, ja w zasadzie ostatnio używam go głównie do rozmów z TŻtem. Nie wyobrażam sobie życia bez tego "wynalazku".

i ja, i ja

[QueenBlair]

Napisane przez booombelek

i ja, i ja

A ja wolę mimo wszystko kontakt telefoniczny (rozmowa).
Tzn skype gdy się widzimy jest super. Ale jakieś "pisemne" komunikatory i smsy traktuję jako kontakt gorszej kategorii.

[booombelek]

Napisane przez QueenBlair

A ja wolę mimo wszystko kontakt telefoniczny (rozmowa).
Tzn skype gdy się widzimy jest super. Ale jakieś "pisemne" komunikatory i smsy traktuję jako kontakt gorszej kategorii.

a ja powiem szczerze, że my to wszystko używamy. Kiedy nie rozmawiamy, piszemy smsy, kiedy mamy możliwość rozmowa telefoniczna gadamy przez telefon, a kiedy jest w domu jest rozmowa na skype.

[biedronka91]

Najlepiej jest oczywiście na żywo. Faktycznie, najgorsze jest pisanie na komunikatorach, bo nie dość, że można coś źle zrozumieć to jeszcze najpiękniejsze słowa brzmią pusto, bez emocji. A tak to zawsze można chociaż głos stopniować.

[booombelek]

dziewczyny, a mój podjął decyzję... zostaje kierowcą TIRa

[QueenBlair]

Napisane przez booombelek

dziewczyny, a mój podjął decyzję... zostaje kierowcą TIRa

Wiesz co?
Ale czy to na prawdę coś złego?
Ja wiem,ze jest dużo stereotypów dotyczących kierowców,ale tak na prawdę to wcale nie musi być taka zła praca.
Poza tym jeśli on na prawdę tego chce i czuje,że będzie mógł się dzięki temu realizować to może to i dobry pomysł?

Czego się obawiasz w związku z tą pracą?

[klatar]

no bez neta, to ja bym chyba zginęła. A mój Tż stwierdził, że jak mieszka sam i w domu najczesciej tylko spi i przebywa w niedziele, to net mu jest niepotrzeny, co innego jak sie do niego wprowadze wtedy o necie pomyslimy

A teraz miło mnie zaskoczył Obsypuje mnie smsami aż się zdziwiłam pisze mi, ze samochodu nie naprawił i do pracy jeździ PKS-em , bo ma ponad 20km do pracy i potem różne słodkie smsy, dawno tak nie pisał , ale póki co mu nie odpisuję niech bardziej potęskni

---------- Dopisano o 12:58 ---------- Poprzedni post napisano o 12:55 ----------

kierowcy TIR-a niby dużo zarabiają, ja mojemu bym chyba nie pozwoliła na taką pracę... bo wystraczająco mało go widzę. gdybym miała go na codzień to może, może..

[QueenBlair]

Napisane przez klatar

kierowcy TIR-a niby dużo zarabiają, ja mojemu bym chyba nie pozwoliła na taką pracę... bo wystraczająco mało go widzę. gdybym miała go na codzień to może, może..

Ja nie bardzo rozumiem myślenia w stylu "nie pozwolę mojemu...".
Przecież to dorosły człowiek.
Jakby mi facet nie pozwolił realizować się zawodowo w dziedzinie,w której chcę to bym go nie posłuchała. I pewnie "ostro"mogłoby być między nami.

[booombelek]

Napisane przez QueenBlair

Wiesz co?
Ale czy to na prawdę coś złego?
Ja wiem,ze jest dużo stereotypów dotyczących kierowców,ale tak na prawdę to wcale nie musi być taka zła praca.
Poza tym jeśli on na prawdę tego chce i czuje,że będzie mógł się dzięki temu realizować to może to i dobry pomysł?

Czego się obawiasz w związku z tą pracą?

duuużo się naczytałam opinii o tej pracy i nie tylko. Wiem, że to dużo stereotypów, wiem, że dużo gadek wyssanych z palca, ale ja się chyba tego boję. Tzn, wiem, że jak zostanie tym kierowcą pomimo tego, że chce to ja się chyba jeszcze bardziej będę martwiła o niego i nasz związek.

---------- Dopisano o 13:06 ---------- Poprzedni post napisano o 13:05 ----------

Napisane przez QueenBlair

Ja nie bardzo rozumiem myślenia w stylu "nie pozwolę mojemu...".
Przecież to dorosły człowiek.
Jakby mi facet nie pozwolił realizować się zawodowo w dziedzinie,w której chcę to bym go nie posłuchała. I pewnie "ostro"mogłoby być między nami.

dlatego ja mu powiedziałam, niech decyzje podejmie sam.. tylko nie wiem jak on sobie to wyobraża.

[klatar]

Napisane przez QueenBlair

Ja nie bardzo rozumiem myślenia w stylu "nie pozwolę mojemu...".
Przecież to dorosły człowiek.
Jakby mi facet nie pozwolił realizować się zawodowo w dziedzinie,w której chcę to bym go nie posłuchała. I pewnie "ostro"mogłoby być między nami.

źle sprecyzowałam swoje myśli chodziło mi o to,że nie chciałabym , żeby Tż jeździł TIR-em, bo chciałabym go mieć przy sobie, chyba, że wracałby do domu na noc

[QueenBlair]

Napisane przez booombelek

duuużo się naczytałam opinii o tej pracy i nie tylko. Wiem, że to dużo stereotypów, wiem, że dużo gadek wyssanych z palca, ale ja się chyba tego boję. Tzn, wiem, że jak zostanie tym kierowcą pomimo tego, że chce to ja się chyba jeszcze bardziej będę martwiła o niego i nasz związek.

---------- Dopisano o 13:06 ---------- Poprzedni post napisano o 13:05 ----------



dlatego ja mu powiedziałam, niech decyzje podejmie sam.. tylko nie wiem jak on sobie to wyobraża.

Słońce tylko widzisz nie trzeba być kierowcą tira aby niszczyć związek.
Rozumiem Twoje obawy i lęki, tylko sama wiesz najlepiej,że często strach ma "wielkie oczy" i "nie taki diabeł straszny jak go malują"

[biedronka91]

Napisane przez booombelek

dlatego ja mu powiedziałam, niech decyzje podejmie sam.. tylko nie wiem jak on sobie to wyobraża.

O kurczę ale informacja.
Też pewnie nie byłabym zachwycona, ale gdyby zdecydował to nie miałabym wiele do gadania.
W każdym razie, właśnie, kontakt! W sumie są pakiety internetowe więc z tym nie powinno być problemu. Jednak jak będzie cały czas za kierownicą to ciężko będzie mu znaleźć czas i siły na rozmowę. Ale pomysł..

[booombelek]

Napisane przez QueenBlair

Słońce tylko widzisz nie trzeba być kierowcą tira aby niszczyć związek.
Rozumiem Twoje obawy i lęki, tylko sama wiesz najlepiej,że często strach ma "wielkie oczy" i "nie taki diabeł straszny jak go malują"

wiem wiem, już mu się prawie udało siedząc w domu.
we wtorek ma ponoć pierwszy wyjazd, Polska - Holandia - Anglia, przed weekendem może będzie w Anglii, więc może jakimś dziwnym trafem bym go zobaczyła czy coś, ale nie łudzę się już. Ma jechać ponoć z kimś drugim kto go będzie uczył i obserwował, więc pewnie nie będzie jak.. a taaak bym chciała.


---------- Dopisano o 13:14 ---------- Poprzedni post napisano o 13:12 ----------

Napisane przez biedronka91

O kurczę ale informacja.
Też pewnie nie byłabym zachwycona, ale gdyby zdecydował to nie miałabym wiele do gadania.
W każdym razie, właśnie, kontakt! W sumie są pakiety internetowe więc z tym nie powinno być problemu. Jednak jak będzie cały czas za kierownicą to ciężko będzie mu znaleźć czas i siły na rozmowę. Ale pomysł..

już go o to zapytałam, jak wyobraża sobie nasz kontakt pomiędzy sobą w jego trasie. a jak wyobraża sobie kontakt z kimś kto jest w Polsce.. nie wiem.

[biedronka91]

Ale ale! Jest pozytywny aspekt. Może dzięki temu będziecie mieli możliwość widywać się częściej! Byłoby super.

[booombelek]

Napisane przez biedronka91

Ale ale! Jest pozytywny aspekt. Może dzięki temu będziecie mieli możliwość widywać się częściej! Byłoby super.

z tego co wyczytałam będzie tutaj bywał co jakieś 3/4 dni, na dodatek mieszkam w mieście oddalonym od miasta do którego będzie przypływał jakieś 20km.

[biedronka91]

Napisane przez booombelek

z tego co wyczytałam będzie tutaj bywał co jakieś 3/4 dni, na dodatek mieszkam w mieście oddalonym od miasta do którego będzie przypływał jakieś 20km.

O maaatko, to genialnie! W takim razie jest dobrze, bardzo dobrze! Teraz musisz Go dorwać na miejscu i niech się tłumaczy za wszystkie czasy.

[booombelek]

Napisane przez biedronka91

O maaatko, to genialnie! W takim razie jest dobrze, bardzo dobrze! Teraz musisz Go dorwać na miejscu i niech się tłumaczy za wszystkie czasy.

tak chyba zrobię, baa tak napewno zrobię!

[biedronka91]

Napisane przez booombelek

tak chyba zrobię, baa tak napewno zrobię!

No to ma chłop przerąbane. Bardzo dobrze, niech teraz zbiera same plusy.

Jest tak okrutnie zimno a ja muszę iść do galerii, jaa.. Pocieszające jest to, że pewnie upoluję sobie coś na wyprzedażach, sasasaaa..

[Rareza]

Widzę booombelku, że Ty jednak podjęłaś już decyzję i wybaczasz mu. Nie jestem przekonana czy to dobry pomysł, ale może jednak warto, w końcu to Twoje życie. Ale czy to przypadkiem nie za wcześnie? Nie chciałabyś spróbować życia w 100% bez niego?

biedronko też oglądałaś w dzieciństwie Troskliwe misie, że przejęłaś "sasasasa" ?

[QueenBlair]

Napisane przez biedronka91

Jest tak okrutnie zimno a ja muszę iść do galerii, jaa.. Pocieszające jest to, że pewnie upoluję sobie coś na wyprzedażach, sasasaaa..

Ja też się na zakupy zbieram...już od 3 godzin ;-)

---------- Dopisano o 13:34 ---------- Poprzedni post napisano o 13:29 ----------

Wiecie czego nie lubię w związku na odległość?
Mianowicie tego,że jak coś mi się nie spodoba w zachowaniu Tż, to mam opory przed wygarnięciem, głównie z tego względu,że nie wiem kiedy się zobaczymy...Jeśli dojdzie do kłótni to wizja awantury przez tel lub sms mnie przytłacza itp.

Tzn. Jeśli Tż ostro z czymś przegnie to nie mam oporów aby na odległość się wku***ć i wygarnąć.
Ale jeśli chodzi o drobne niuanse, czy jak nie mam pewności czy coś rzeczywiście dobrze (czytaj zrozumiałam negatywnie)odebrałam ,to wtedy mam opory...

Ech.

---------- Dopisano o 13:37 ---------- Poprzedni post napisano o 13:34 ----------

Napisane przez Rareza

biedronko też oglądałaś w dzieciństwie Troskliwe misie, że przejęłaś "sasasasa" ?

Ja oglądałam!!!
W domu nawet tatuś mi nadał ksywkę "złośnica" i tak już na lata zostało;-)

A brzydalka to wręcz darzę mega miłością!

[biedronka91]

Rareza Tak! Ajj.. jak wrócę to chyba sobie obejrzę ze dwa odcinki, bo taka naszła mnie ochota..

QueenBlair Najgorsze są właśnie zgrzyty. W normalnej rzeczywistości to nie dość, że bardziej wiadomo o co się kłócimy to jeszcze łatwiej jest się pogodzić i wyjaśnić sobie pewne sprawy.

[ewasza14]

booombelku Doskonale Cię rozumiem, bo mój TŻ też zamierza jeździć TIRami Z tym, że mój chce otworzyć własną firmę, pojeździć jakiś czas a później już zatrudnić kogoś i siedzieć więcej czasu w domu Też mi się to nie bardzo podoba i wiadomo, że wolałabym żeby znalazł sobie pracę na miejscu ale wiem, że to jego pasja i chcę żeby się realizował. Póki co nie zaprzątam sobie tym głowy bo nie wiem jak to będzie wyglądało. Ale trzymaj się i nie pozbawiaj go szansy realizacji swojej pasji bo w dzisiejszych czasach niewiele osób pracuje w branży, która sprawia im radość.

A ja się wkurzyłam wczoraj na swojego, bo powiedział, że po świętach będzie częściej przyjeżdżał i może na weekend majowy wpadnie a później na wakacje Miałam nadzieję i w ogóle tak mi cały czas mówił, że albo po świętach już nie pojedzie albo tylko na góra miesiąc.. Muszę z nim dzisiaj obgadać kiedy ma zamiar wrócić bo ciągle zmienia zdanie a zarzekał się, że jak tylko uzbiera pewną kwotę to od razu wraca.

[booombelek]

Napisane przez Rareza

Widzę booombelku, że Ty jednak podjęłaś już decyzję i wybaczasz mu. Nie jestem przekonana czy to dobry pomysł, ale może jednak warto, w końcu to Twoje życie. Ale czy to przypadkiem nie za wcześnie? Nie chciałabyś spróbować życia w 100% bez niego?

wiesz co kochana? ja to może bym chciała spróbować żyć w 100% bez niego, chciałabym.. ale nie dam rady. ja mu wcale nie wybaczam, ja mu powiedziałam, że żadnej decyzji nie podejmę dopóki z nim nie porozmawiam w 4 oczy i dopóki mi nie wyjaśni o co w tym wszystkim chodzi. Wyraźnie zaznaczyłam, że obserwuję teraz każdy jego ruch, i każde słowo. Wystawiam jego cierpliwość na próbę, ojj wystawiam.. skoro on mnie testował, to czemu ja jego mam nie testować i tak po prostu mam mu to wszystko przepuścić i nie wspominać a tym bardziej nie "testować"? co prawda nie zrobię tego tak jak on... on zrobił to perfidnie, bez skrupułów, ja te skrupuły mam niestety i nie mogę być aż taka chamska. Wygarnęłam mu ostatnio wszystko, bez zahamowań, nie patrzyłam na to co mówię i nie myślałam w trakcie (raczej myślałam wcześniej co mu powiedzieć). Ulżyło mi, ale teraz bacznie obserwuję i nic mu nie obiecuję. Stawiam wszystko na czas, jeśli się postara, będzie zbierał same plusy i zobaczę, że naprawdę się stara to pomyślę nad tą 2gą szansą, jeśli jednak znowu wdepnie w jakieś bagno, a ja prędzej czy później o tym się dowiem, to już odwrotu nie będzie. Póki co nie wystarczą mi same słowa..

---------- Dopisano o 13:45 ---------- Poprzedni post napisano o 13:43 ----------

Napisane przez ewasza14

booombelku Doskonale Cię rozumiem, bo mój TŻ też zamierza jeździć TIRami Z tym, że mój chce otworzyć własną firmę, pojeździć jakiś czas a później już zatrudnić kogoś i siedzieć więcej czasu w domu Też mi się to nie bardzo podoba i wiadomo, że wolałabym żeby znalazł sobie pracę na miejscu ale wiem, że to jego pasja i chcę żeby się realizował. Póki co nie zaprzątam sobie tym głowy bo nie wiem jak to będzie wyglądało. Ale trzymaj się i nie pozbawiaj go szansy realizacji swojej pasji bo w dzisiejszych czasach niewiele osób pracuje w branży, która sprawia im radość.

mój o swojej firmie nie myśli, tylko póki co ma jeździć u kolegi. w Sumie myślał o tym wcześniej, tylko poznaliśmy się to i nie wspominał o tym później. Wiedziałam, że to jest to co mu się marzy. Owszem nie uśmiecha mi się to, ale nie będę stawać na drodze do spełnienia się.

[Rareza]

U nas w domu tata sam nadał sobie ksywkę "Brzydal" właśnie od tego z Troskliwych misiów i czasem tego używaliśmy, ale raczej tak pieszczotliwie.

booombelku, 3mam kciuki żeby się wszystko ułożyło. Nie ma co mu zabraniać jeździć tymi tirami, nawet jak z kimś jesteśmy to każdy powinien mieć trochę swobody decyzji, zwłaszcza w kwestii pracy. A jak Twoje zdrowie?

[booombelek]

Napisane przez Rareza

booombelku, 3mam kciuki żeby się wszystko ułożyło. Nie ma co mu zabraniać jeździć tymi tirami, nawet jak z kimś jesteśmy to każdy powinien mieć trochę swobody decyzji, zwłaszcza w kwestii pracy. A jak Twoje zdrowie?

a moja zdrowie... ostatnio co chwile bywam w szpitalu, kręgosłup nie daje mi spokoju, więc poprawy nie ma. Jestem umówiona na prywatną wizytę u p.doktora który jest polakiem, bo na anglików nie ma co liczyć.

[Pia Gizela]

a co jeżeli owa praca skutecznie utrudni związek?

ja uważam, że należy dać wolny wybór. porozmawiać. i po wyborze tej drugiej strony, dokonać swojego a nie potulnie się na wszystko zgadzać. osobiście nie wyobrażam sobie życia z żołnierzem jeżdżącym na misje czy z marynarzem bywającym w domy kilka tygodni w roku

witam Was Dziewczynki w ten śnieżny dzień

właśnie piję trzecią kawę - coś nie mogę się obudzić. i biorę się zaraz do pracy.

[booombelek]

Napisane przez Pia Gizela

a co jeżeli owa praca skutecznie utrudni związek?

ja uważam, że należy dać wolny wybór. porozmawiać. i po wyborze tej drugiej strony, dokonać swojego a nie potulnie się na wszystko zgadzać. osobiście nie wyobrażam sobie życia z żołnierzem jeżdżącym na misje czy z marynarzem bywającym w domy kilka tygodni w roku

witam Was Dziewczynki w ten śnieżny dzień

właśnie piję trzecią kawę - coś nie mogę się obudzić. i biorę się zaraz do pracy.

ja się potulnie nie zgodziłam, ale wyraziłam również swoje zdanie. Natomiast nie mam zamiaru go ograniczać, bo wiem, że planował to już od dawna.

a ja dzisiaj kawy nie trąciłam jeszcze, stanowczo za dużo jej piję.
a i kochana.. zauważyłam, że pracuś z Ciebie niesamowity.

[QueenBlair]

Napisane przez biedronka91

QueenBlair Najgorsze są właśnie zgrzyty. W normalnej rzeczywistości to nie dość, że bardziej wiadomo o co się kłócimy to jeszcze łatwiej jest się pogodzić i wyjaśnić sobie pewne sprawy.

No dokładnie.
U mnie efekt jest taki,że od wczorajszego wieczora "noszę" się z wygarnięciem pewnej rzeczy, ale sama się zastanawiam czy jest co wygarniać (bo nie do końca czuję,że Tż miał złe intencje).
Najgorsze jest chyba to,że "mam chęć coś wygarnąć"aby trochę dramatyzmu dodać i zwrócić na siebie uwagę (wiem,że to dziecinne).

[booombelek]

Napisane przez QueenBlair

No dokładnie.
U mnie efekt jest taki,że od wczorajszego wieczora "noszę" się z wygarnięciem pewnej rzeczy, ale sama się zastanawiam czy jest co wygarniać (bo nie do końca czuję,że Tż miał złe intencje).
Najgorsze jest chyba to,że "mam chęć coś wygarnąć"aby trochę dramatyzmu dodać i zwrócić na siebie uwagę (wiem,że to dziecinne).

jak ja Cię rozumiem, mam tak samo... od wczoraj mam ochote mu napisać co o pewnej sytuacji myślę, ale sama się zastanawiam czy tak samo bym nie postąpiła na jego miejscu

[QueenBlair]

Napisane przez Pia Gizela

a co jeżeli owa praca skutecznie utrudni związek?

ja uważam, że należy dać wolny wybór. porozmawiać. i po wyborze tej drugiej strony, dokonać swojego a nie potulnie się na wszystko zgadzać. osobiście nie wyobrażam sobie życia z żołnierzem jeżdżącym na misje czy z marynarzem bywającym w domy kilka tygodni w roku

witam Was Dziewczynki w ten śnieżny dzień

właśnie piję trzecią kawę - coś nie mogę się obudzić. i biorę się zaraz do pracy.

Myślę,że dobrze jest wiedzieć czego człowiek nie byłby w stanie znieść.
Jak wchodziłam w związek z moim to od razu wiedziałam czym się zajmuje i na co "się piszę".
Weszłam w to świadomie, choć czasem jest ciężko. Przed nami za kilka miesięcy wyjazd Tż do Afganistanu się kłania

Gorzej jest gdy np jesteśmy z kimś i nagle dana osoba decyduje się "na coś" czego nie można było wcześniej przewidzieć.