Marnowanie czasu mimo głowy pełnej planów - wspierajmy się!

[nie_powiem]

[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;88685310]Hej, mam tak samo.
Oprócz pracy nie mam żadnych obowiązków teraz. Opada dojazd do pracy. Jakbym sobie ustawiła godzinę ćwiczeń dziennie i godzinę nauki języka to już byłabym i wysportowana i znała następny język na jakimś tam poziomie.

Korzystam od jakiegoś czasu z preply do angielskiego. Ale straciłam motywację, bo już znam język na tyle, że mogę go używać normalnie i jakoś mi się nie chce.
Z niemieckiego tylko nazbierałam materiałów i leżą.
Ostatnio naoglądałam się vlogów podróżniczych i doszłam do wniosku, że dobrze by było znać hiszpański i rosyjski. Ale z moim zapałem pewnie nawet nie zacznę [/QUOTE]


Znam to... Ogólnie do języków to jeszcze, mam dużo zapału, ale nie umiem sobie wyobrazić ciągnięcia kilku srok za ogon, więc tylko oglądam filmy i yt po angielsku, a francuskiego się uczę. Swego czasu wzięłam się za szwedzki, ale nie umiem go wcisnąć bez szkody dla innych, a na francuskim zależy mi by był naprawdę codziennie. Za to ćwiczenia i dbanie o formę fizyczną - dramat...

Napisane przez nicRu

Francais avec Pierre, InnerFrench... jakies vlogi jedzeniowe, daily, kosmetyczne ;-) Lubilam tez posluchac radia.
U mnie chyba jednak najlepiej sprawdza sie metoda mieszana. Cenię sobie zajęcia w grupie bo mozemy podejmować rozne tematy, dyskusje tez sie rozwijaja w roznorakich kierunkach i latwiej mi rozwijac slownictwo. Jak chodzi o pracę nad gramatyką to wolę indywidualnie ;-)

To też podobne kanały lubimy. Francais avec Pierre też swego czasu męczyłam, ale mi się przejadł i rzadko go ostatnio puszczam.
Fakt, w sumie praca w grupie też fajne możliwości daje.

[kaarooo]

[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;88685310]Hej, mam tak samo.
Oprócz pracy nie mam żadnych obowiązków teraz. Opada dojazd do pracy. Jakbym sobie ustawiła godzinę ćwiczeń dziennie i godzinę nauki języka to już byłabym i wysportowana i znała następny język na jakimś tam poziomie.

Korzystam od jakiegoś czasu z preply do angielskiego. Ale straciłam motywację, bo już znam język na tyle, że mogę go używać normalnie i jakoś mi się nie chce.
Z niemieckiego tylko nazbierałam materiałów i leżą.
Ostatnio naoglądałam się vlogów podróżniczych i doszłam do wniosku, że dobrze by było znać hiszpański i rosyjski. Ale z moim zapałem pewnie nawet nie zacznę [/QUOTE]
Ja zaczęłam japoński, to już z rok nie ćwiczyłam, a że niby remont jeszcze sypialni (też z pół roku odkładany, ale to już z różnych przyczyn), to materiały sobie leżą, a mnie sie nie chce nawet apki do ćwiczenia hiragany odpalić :/ Co do blogów podróżniczych tez juz nawet nie oglądam, bo mnie to demotywuje

Napisane przez nie_powiem

Znam to... Ogólnie do języków to jeszcze, mam dużo zapału, ale nie umiem sobie wyobrazić ciągnięcia kilku srok za ogon, więc tylko oglądam filmy i yt po angielsku, a francuskiego się uczę. Swego czasu wzięłam się za szwedzki, ale nie umiem go wcisnąć bez szkody dla innych, a na francuskim zależy mi by był naprawdę codziennie. Za to ćwiczenia i dbanie o formę fizyczną - dramat... .

Ja się francuskiego na studiach uczyłam, ale nic a nic nie pamiętam z tego, rosyjski miałam w liceum,



Trzeba, bo i za formę (HO nie sprzyja niczemu), i za ogórek (zaczęłam skalniak i tak sobie leży i leży i chyba się sam zasieje), nawet czytać mi się nie chce, a zawsze to lubiłam. Nawet jak sobie jakieś plany porobię, to tylko na papierze. Nie wiem co ze mną sie dzieje, godziny przez palce umykają. Dni, miesiące.. Nie umiem tego zwalczyć.

[katte25]

Ja się zmuszam na wet do wczesnego wstawania ale warto najgorzej jest z językiem, bo na początku robiłam w południe albo rano a teraz na wieczór i robię na odwal się

[NightwishLove]

Ja ostatnimi czasy znowu wszystko odpuściłam. Niby mam zielone światło na ćwiczenia, ale oczywiście poćwiczyłam tylko tydzień na 4 minione i tyle... Dodatkowo wczoraj w pracy trochę się wkurzyłam, a trochę załamałam. Zwolniło się stanowisko, nie jakiś awans ale pozwalające na pracę biurową 6-14. Miałam trochę nadzieję, że mimo ze pracuję tutaj pół roku to ze względu na wykształcenie (mam najwyższe ze wszystkich pracowników działu) i pomysły innowacyjne, które proponowałam ja je dostanę. A dostał je gość po zawodówce, z 12-letnim doświadczeniem... Po powrocie do domu siedziałam i ryczałam nad tym wszystkim...

[kaarooo]

Napisane przez NightwishLove

Ja ostatnimi czasy znowu wszystko odpuściłam. Niby mam zielone światło na ćwiczenia, ale oczywiście poćwiczyłam tylko tydzień na 4 minione i tyle... Dodatkowo wczoraj w pracy trochę się wkurzyłam, a trochę załamałam. Zwolniło się stanowisko, nie jakiś awans ale pozwalające na pracę biurową 6-14. Miałam trochę nadzieję, że mimo ze pracuję tutaj pół roku to ze względu na wykształcenie (mam najwyższe ze wszystkich pracowników działu) i pomysły innowacyjne, które proponowałam ja je dostanę. A dostał je gość po zawodówce, z 12-letnim doświadczeniem... Po powrocie do domu siedziałam i ryczałam nad tym wszystkim...

Przykro mi


Swoją drogą też mnie to troszku wkurzało w poprzednich moich pracach, że o awansie można pomarzyć, bo albo trzeba pracować dłuuuugo (i się niekoniecznie nadawać), albo być jakimś znajomym znajomego. Miałam/mam doświadczenie w pewnych kwestiach, ale na wstępie mi powiedziano, że co tam doświadczenie, bo pracuje dopiero rok, wiec nawet gdyby ktoś byłby brany pod uwagę to będzie to osoba co dłużej pracuje, a ja się mogę starać kilka lat i nic z tego. Podziękowałam wtedy za współpracę.

[muszynianka26]

Napisane przez NightwishLove

Ja ostatnimi czasy znowu wszystko odpuściłam. Niby mam zielone światło na ćwiczenia, ale oczywiście poćwiczyłam tylko tydzień na 4 minione i tyle... Dodatkowo wczoraj w pracy trochę się wkurzyłam, a trochę załamałam. Zwolniło się stanowisko, nie jakiś awans ale pozwalające na pracę biurową 6-14. Miałam trochę nadzieję, że mimo ze pracuję tutaj pół roku to ze względu na wykształcenie (mam najwyższe ze wszystkich pracowników działu) i pomysły innowacyjne, które proponowałam ja je dostanę. A dostał je gość po zawodówce, z 12-letnim doświadczeniem... Po powrocie do domu siedziałam i ryczałam nad tym wszystkim...

Przykre to, ale na pewno brali staż pracy pod uwagę

Ja tak dryfuję w tym angielskim bez planu, a przez to efekty marne, a z ułożeniem planu nauki mam problem. Miałam się niemieckiego zacząć uczyć, ale coś mi nie idzie. Ćwiczyć nie mogę, ale za to schudłam prawie 5 kg, jest jakiś plus. Na szczęście nie pracuję zdalnie bo wiem, że u mnie to nie zdali egzaminu.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[nie_powiem]

Napisane przez NightwishLove

Ja ostatnimi czasy znowu wszystko odpuściłam. Niby mam zielone światło na ćwiczenia, ale oczywiście poćwiczyłam tylko tydzień na 4 minione i tyle... Dodatkowo wczoraj w pracy trochę się wkurzyłam, a trochę załamałam. Zwolniło się stanowisko, nie jakiś awans ale pozwalające na pracę biurową 6-14. Miałam trochę nadzieję, że mimo ze pracuję tutaj pół roku to ze względu na wykształcenie (mam najwyższe ze wszystkich pracowników działu) i pomysły innowacyjne, które proponowałam ja je dostanę. A dostał je gość po zawodówce, z 12-letnim doświadczeniem... Po powrocie do domu siedziałam i ryczałam nad tym wszystkim...

Biedna... Rozumiem tę frustracje bardzo dobrze. Ja np. w ogóle w kwestii pracy to mam totalnego pecha, ale nawet nie chce mi się tego rozwijać. Szkoda słów.

[kaarooo]

Się pochwalę.
Dzisiaj cały dzień spędziłam w ogródku i robiłam skalniak - nie jest doskonały, ale za to taki mój. Kwiatki sadziłam, kamienie układałam. Jeszcze nie wszystko skończone, bo jeszcze kilka rzeczy musi albo urosnąć, albo trzeba zakupić, ale wygląda już całkiem, całkiem Jestem tak przyjemnie zmęczona, słoneczko świeciło, ciepełko, teraz tak sobie usiadłam na tarasie i patrzyłam w dal. Taka cisza i spokój...

[NightwishLove]

Napisane przez kaarooo

Przykro mi


Swoją drogą też mnie to troszku wkurzało w poprzednich moich pracach, że o awansie można pomarzyć, bo albo trzeba pracować dłuuuugo (i się niekoniecznie nadawać), albo być jakimś znajomym znajomego. Miałam/mam doświadczenie w pewnych kwestiach, ale na wstępie mi powiedziano, że co tam doświadczenie, bo pracuje dopiero rok, wiec nawet gdyby ktoś byłby brany pod uwagę to będzie to osoba co dłużej pracuje, a ja się mogę starać kilka lat i nic z tego. Podziękowałam wtedy za współpracę.

Ja cały czas szukam. Ostatnio jak zrobili rekrutację wewnętrzną (na stanowisko, które aplikowałam z zewnątrz) to w wymaganiach napisali min. 2 lata pracy na obecnym stanowisku. Nie wiem czy po obronie doktoratu wytrzymam tam jeszcze ponad rok...

Napisane przez muszynianka26

Przykre to, ale na pewno brali staż pracy pod uwagę

Ja tak dryfuję w tym angielskim bez planu, a przez to efekty marne, a z ułożeniem planu nauki mam problem. Miałam się niemieckiego zacząć uczyć, ale coś mi nie idzie. Ćwiczyć nie mogę, ale za to schudłam prawie 5 kg, jest jakiś plus. Na szczęście nie pracuję zdalnie bo wiem, że u mnie to nie zdali egzaminu.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

No tak, ale wiesz, jak patrzę na ludzi, którzy nie mają wykształcenia a są wyżej one mnie w strukturze to mnie krew zalewa. Tym bardziej, że wszyscy mówią że szybko się odnalazłam w pracy, mam pomysły co można zmienić - ale nie mam doświadczenia i do widzenia, awansu nie będzie...

Napisane przez nie_powiem

Biedna... Rozumiem tę frustracje bardzo dobrze. Ja np. w ogóle w kwestii pracy to mam totalnego pecha, ale nawet nie chce mi się tego rozwijać. Szkoda słów.

Ja się staram się irytować ale się nie da. Tym bardziej, że kolega który poszedł wyżej ma problemy ze zdrowiem, cały czas go coś boli...

Napisane przez kaarooo

Się pochwalę.
Dzisiaj cały dzień spędziłam w ogródku i robiłam skalniak - nie jest doskonały, ale za to taki mój. Kwiatki sadziłam, kamienie układałam. Jeszcze nie wszystko skończone, bo jeszcze kilka rzeczy musi albo urosnąć, albo trzeba zakupić, ale wygląda już całkiem, całkiem Jestem tak przyjemnie zmęczona, słoneczko świeciło, ciepełko, teraz tak sobie usiadłam na tarasie i patrzyłam w dal. Taka cisza i spokój...

Jakbym chciała mieć domek z ogródkiem My jesteśmy na etapie szukania domu, ale szału nie ma...

[katte25]

Napisane przez NightwishLove

Ja ostatnimi czasy znowu wszystko odpuściłam. Niby mam zielone światło na ćwiczenia, ale oczywiście poćwiczyłam tylko tydzień na 4 minione i tyle... Dodatkowo wczoraj w pracy trochę się wkurzyłam, a trochę załamałam. Zwolniło się stanowisko, nie jakiś awans ale pozwalające na pracę biurową 6-14. Miałam trochę nadzieję, że mimo ze pracuję tutaj pół roku to ze względu na wykształcenie (mam najwyższe ze wszystkich pracowników działu) i pomysły innowacyjne, które proponowałam ja je dostanę. A dostał je gość po zawodówce, z 12-letnim doświadczeniem... Po powrocie do domu siedziałam i ryczałam nad tym wszystkim...

Ja rozumiem, że doświadczenie jest ważne ale wykształcenie też, nie bez powodu robisz doktorat by sie meczyć przez pół życia na tym samym stanowisku, a potem się dziwią, że młodzi wybrzydzają.

[kaarooo]

Napisane przez katte25

Ja rozumiem, że doświadczenie jest ważne ale wykształcenie też, nie bez powodu robisz doktorat by sie meczyć przez pół życia na tym samym stanowisku, a potem się dziwią, że młodzi wybrzydzają.

A ja powiem tak, nie jestem młoda, ale tym młodym troszku zazdroszczę. Za moich studenckich czasów nie było aż takiego wsparcia finansowego. Jak teraz porównuję siebie do młodszych o 10 lat kolegów/koleżanek, to na tym samym stanowisku, z tym samym zakresem, to oni zarobią 3k na rękę a ja 1700zł i to tylko ze względu na fakt, że mają poniżej 26 r.ż. i studiują. Uważam, że młodzi mają teraz większe możliwości zarobków, ogólnie fajny start (wg mnie i moich doświadczeń) i jak kto może to niech jak najwięcej z tego korzysta. Ja strasznie żałuję, że nie miałam takich szans, a jedną, już później, zmarnowałam. I mam do siebie o to wieczny żal, i chyba mi to tak łatwo nie minie. Generalnie mam poczucie, że zmarnowałam ostatnie 10-13 lat mojego życia.
No i żeby nie było, bo co innego "wybrzydzanie" ale takie zdrowe, a co innego roszczeniowa postawa. Nie wiem, czy wiecie co mam na myśli Ciężko mi ostatnio się wysłowić.

[nie_powiem]

Napisane przez kaarooo

A ja powiem tak, nie jestem młoda, ale tym młodym troszku zazdroszczę. Za moich studenckich czasów nie było aż takiego wsparcia finansowego. Jak teraz porównuję siebie do młodszych o 10 lat kolegów/koleżanek, to na tym samym stanowisku, z tym samym zakresem, to oni zarobią 3k na rękę a ja 1700zł i to tylko ze względu na fakt, że mają poniżej 26 r.ż. i studiują. Uważam, że młodzi mają teraz większe możliwości zarobków, ogólnie fajny start (wg mnie i moich doświadczeń) i jak kto może to niech jak najwięcej z tego korzysta. Ja strasznie żałuję, że nie miałam takich szans, a jedną, już później, zmarnowałam. I mam do siebie o to wieczny żal, i chyba mi to tak łatwo nie minie. Generalnie mam poczucie, że zmarnowałam ostatnie 10-13 lat mojego życia.
No i żeby nie było, bo co innego "wybrzydzanie" ale takie zdrowe, a co innego roszczeniowa postawa. Nie wiem, czy wiecie co mam na myśli Ciężko mi ostatnio się wysłowić.

Nie wiem ile masz lat, ale ja mam 27 lat i osobiście staram się odsuwać te myśli o zmarnowaniu ostatnich X lat życia. Tylko właśnie "staram się", bo też niestety czasem nachodzą mnie myśli, że mogłam o wiele, wieele lepiej pokierować swoją edukacją i wszystkim związanym ze sferą zawodową. Mam trochę żalu, że nie wychodziłam ze strefy komfortu i miałam zawsze prace, które były mało znaczące i nie uczyły mnie niczego, byleby tylko mieć stabilizację i mało stresu. Czasu nie cofnę, nie umieram jeszcze, nie stoję nad grobem, ale widzę też wiele zmarnowanych szans i raczej no, na pewne sprawy w życiu też już jest może nie "za późno", ale "trochę późno"... Ciężka sprawa.

[kaarooo]

Napisane przez nie_powiem

Nie wiem ile masz lat, ale ja mam 27 lat i osobiście staram się odsuwać te myśli o zmarnowaniu ostatnich X lat życia. Tylko właśnie "staram się", bo też niestety czasem nachodzą mnie myśli, że mogłam o wiele, wieele lepiej pokierować swoją edukacją i wszystkim związanym ze sferą zawodową. Mam trochę żalu, że nie wychodziłam ze strefy komfortu i miałam zawsze prace, które były mało znaczące i nie uczyły mnie niczego, byleby tylko mieć stabilizację i mało stresu. Czasu nie cofnę, nie umieram jeszcze, nie stoję nad grobem, ale widzę też wiele zmarnowanych szans i raczej no, na pewne sprawy w życiu też już jest może nie "za późno", ale "trochę późno"... Ciężka sprawa.

35. Też się staram, ale generalnie odczuwam to dość mocno. Żałuję kilku podjętych decyzji, kroków, później wiem, że mogłam coś działać, coś zmieniać np. jak mieszkałam we Wrocławiu. Tak żałuję, że nic wtedy nie zrobiłam, bo tak jak i ty nie wychodziłam ze strefy komfortu, a gdybym uczyniła te kroki.. No cóż, jestem tu gdzie jestem i trzeba to teraz naprawić i zrobić tak, by było dobrze, a nie byle jak. Tylko w środku jest taki ciężar na duszy.

[katte25]

Napisane przez kaarooo

A ja powiem tak, nie jestem młoda, ale tym młodym troszku zazdroszczę. Za moich studenckich czasów nie było aż takiego wsparcia finansowego. Jak teraz porównuję siebie do młodszych o 10 lat kolegów/koleżanek, to na tym samym stanowisku, z tym samym zakresem, to oni zarobią 3k na rękę a ja 1700zł i to tylko ze względu na fakt, że mają poniżej 26 r.ż. i studiują. Uważam, że młodzi mają teraz większe możliwości zarobków, ogólnie fajny start (wg mnie i moich doświadczeń) i jak kto może to niech jak najwięcej z tego korzysta. Ja strasznie żałuję, że nie miałam takich szans, a jedną, już później, zmarnowałam. I mam do siebie o to wieczny żal, i chyba mi to tak łatwo nie minie. Generalnie mam poczucie, że zmarnowałam ostatnie 10-13 lat mojego życia.
No i żeby nie było, bo co innego "wybrzydzanie" ale takie zdrowe, a co innego roszczeniowa postawa. Nie wiem, czy wiecie co mam na myśli Ciężko mi ostatnio się wysłowić.

Wiem, że wybrzydzanie może być tez negatywne ale w czasie studiów tez sa staże dzięki którym zdobywasz doświadczenie, rozumiem też, że od razu na dzien dobry nie dostaniesz wysokiego stanowiska ale jeżeli pracujesz tu drugi rok, trzeci rok a szew kiedy wspominasz o awansie mówi, że nie w tym roku, nie mam pieniędzy a daje podwyżkę osobie która pracuje pół roku to sorry ale w tedy można mieć pretensje.

[kaarooo]

Napisane przez katte25

Wiem, że wybrzydzanie może być tez negatywne ale w czasie studiów tez sa staże dzięki którym zdobywasz doświadczenie, rozumiem też, że od razu na dzien dobry nie dostaniesz wysokiego stanowiska ale jeżeli pracujesz tu drugi rok, trzeci rok a szew kiedy wspominasz o awansie mówi, że nie w tym roku, nie mam pieniędzy a daje podwyżkę osobie która pracuje pół roku to sorry ale w tedy można mieć pretensje.

Ale ja nic negatywnego nie odebrałam z Twojego posta, po prostu stwierdziłam, że młodzi ludzie, mają pod tym względem więcej możliwości i czasami właśnie powinni sobie pozwolić na wybrzydzanie (jeśli mogą), bo wyjdzie im to na lepsze, niż brać byle co, byleby mieć. Dlatego napisałam, że może nie potrafię tłumaczyć, i mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.
I tak, można się wkurzyć i mieć pretensję do szefa - ja raz tak miałam, to zaniosłam na drugi dzień wypowiedzenie. Bo nie lubię takiego nierównego traktowania (Tobie nie, a innym to właściwie spoko)

[katte25]

Napisane przez kaarooo

Ale ja nic negatywnego nie odebrałam z Twojego posta, po prostu stwierdziłam, że młodzi ludzie, mają pod tym względem więcej możliwości i czasami właśnie powinni sobie pozwolić na wybrzydzanie (jeśli mogą), bo wyjdzie im to na lepsze, niż brać byle co, byleby mieć. Dlatego napisałam, że może nie potrafię tłumaczyć, i mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.
I tak, można się wkurzyć i mieć pretensję do szefa - ja raz tak miałam, to zaniosłam na drugi dzień wypowiedzenie. Bo nie lubię takiego nierównego traktowania (Tobie nie, a innym to właściwie spoko)

Ja tez nic negatywnego nie odebrałam z twojego posta, po prostu źle rozpoczęłam swój post mogłam inaczej zacząć

[kaarooo]

Tośmy się dogadały jak głuchy z niemową


Ja się dzisiaj namachałam. Meble do sypialni wniesione, poskręcane, skalniak prawie dokończony, jeszcze tylko kwiatki dokupić, trawnik skoszony w jednym miejscu, ramiona i twarz spalona na słońcu. Paaadaaaam

[katte25]

Napisane przez kaarooo

Tośmy się dogadały jak głuchy z niemową


Ja się dzisiaj namachałam. Meble do sypialni wniesione, poskręcane, skalniak prawie dokończony, jeszcze tylko kwiatki dokupić, trawnik skoszony w jednym miejscu, ramiona i twarz spalona na słońcu. Paaadaaaam

To dzień udany

[kaarooo]

No no, udany, udany. Weekend będę mieć fajny, teściowa se jedzie, chata cała nasza

[katte25]

Napisane przez kaarooo

No no, udany, udany. Weekend będę mieć fajny, teściowa se jedzie, chata cała nasza

To będzie udany weekend Starych nie ma chata wolna oj będzie bal

[IzzieSt]

Napisane przez katte25

Ja rozumiem, że doświadczenie jest ważne ale wykształcenie też, nie bez powodu robisz doktorat by sie meczyć przez pół życia na tym samym stanowisku, a potem się dziwią, że młodzi wybrzydzają.

Moim zdaniem to jednak doświadczenie jest ważniejsze. Wylecieć z uczelni w dzisiejszych czasach jest naprawdę trudno. Dostać się na i skończyć studia to też żadna sztuka.

[goplankowa]

Hej ☠♀️

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[NightwishLove]

Napisane przez IzzieSt

Moim zdaniem to jednak doświadczenie jest ważniejsze. Wylecieć z uczelni w dzisiejszych czasach jest naprawdę trudno. Dostać się na i skończyć studia to też żadna sztuka.

Oczywiście, że tak. Sama widziałam to z drugiej strony jak miałam zajęcia ze studentami i pierwszy przykaz był taki, że wszyscy muszą zdać

Natomiast wkurzyła mnie sama sytuacja, bo przy poprzednim kierowniku byłabym wzięta pod uwagę, natomiast obecny ma swojego faworyta - owszem chłopak robi tu już 12 lat (sic!), ale wydziera się na wszystkich i rzuca ku**ami jak leci... Ale przeszło mi już, TŻ też twierdzi, że nie mam się co przejmować. Chociaż moją podwyżkę zablokował HR - widocznie tak wygląda kwestia awansów i podwyżek w firmie, w której pracuję. Tu jestem tylko numerkiem ID w Excelu
Poza tym być może wrócę do poprzedniej firmy, jutro mam rozmowę

Napisane przez goplankowa

Hej ☠♀️

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Siemka
Ogólnie dzisiaj wstałam o 5:20 Musiałam mojego TŻ zawieźć do pracy. Praktycznie to moje auto nawaliło, ale jemu się po prostu nie chce mnie odbierać o 22:00 z pracy, więc dał mi swoje auto, a po niego pojedzie mój tata. Chociaż tyle. Mimo że mamy autokary i wysadziłby mnie pod blokiem to jakoś wolę jechać autem i być niezależna od nikogo

[nicRu]

Napisane przez NightwishLove

Oczywiście, że tak. Sama widziałam to z drugiej strony jak miałam zajęcia ze studentami i pierwszy przykaz był taki, że wszyscy muszą zdać

Natomiast wkurzyła mnie sama sytuacja, bo przy poprzednim kierowniku byłabym wzięta pod uwagę, natomiast obecny ma swojego faworyta - owszem chłopak robi tu już 12 lat (sic!), ale wydziera się na wszystkich i rzuca ku**ami jak leci... Ale przeszło mi już, TŻ też twierdzi, że nie mam się co przejmować. Chociaż moją podwyżkę zablokował HR - widocznie tak wygląda kwestia awansów i podwyżek w firmie, w której pracuję. Tu jestem tylko numerkiem ID w Excelu
Poza tym być może wrócę do poprzedniej firmy, jutro mam rozmowę


Siemka
Ogólnie dzisiaj wstałam o 5:20 Musiałam mojego TŻ zawieźć do pracy. Praktycznie to moje auto nawaliło, ale jemu się po prostu nie chce mnie odbierać o 22:00 z pracy, więc dał mi swoje auto, a po niego pojedzie mój tata. Chociaż tyle. Mimo że mamy autokary i wysadziłby mnie pod blokiem to jakoś wolę jechać autem i być niezależna od nikogo

Trzymam kciuki
U mnie co tydzien mam spiewke jaka nie jestem niezbedna i ze moja ocena polroczna odzwierciedli to ze mnie cenia... czyli pewnie jest o stopien nizsza niz poprzednio

[muszynianka26]

Napisane przez IzzieSt

Moim zdaniem to jednak doświadczenie jest ważniejsze. Wylecieć z uczelni w dzisiejszych czasach jest naprawdę trudno. Dostać się na i skończyć studia to też żadna sztuka.

Napisane przez NightwishLove

Oczywiście, że tak. Sama widziałam to z drugiej strony jak miałam zajęcia ze studentami i pierwszy przykaz był taki, że wszyscy muszą zdać

Natomiast wkurzyła mnie sama sytuacja, bo przy poprzednim kierowniku byłabym wzięta pod uwagę, natomiast obecny ma swojego faworyta - owszem chłopak robi tu już 12 lat (sic!), ale wydziera się na wszystkich i rzuca ku**ami jak leci... Ale przeszło mi już, TŻ też twierdzi, że nie mam się co przejmować. Chociaż moją podwyżkę zablokował HR - widocznie tak wygląda kwestia awansów i podwyżek w firmie, w której pracuję. Tu jestem tylko numerkiem ID w Excelu
Poza tym być może wrócę do poprzedniej firmy, jutro mam rozmowę


Siemka
Ogólnie dzisiaj wstałam o 5:20 Musiałam mojego TŻ zawieźć do pracy. Praktycznie to moje auto nawaliło, ale jemu się po prostu nie chce mnie odbierać o 22:00 z pracy, więc dał mi swoje auto, a po niego pojedzie mój tata. Chociaż tyle. Mimo że mamy autokary i wysadziłby mnie pod blokiem to jakoś wolę jechać autem i być niezależna od nikogo

Księgowość to piękny przykład, że doświadczenie jest ważniejsze od wykształcenia. Ja sama najpierw pracowałam w księgowości, a po 7 miesiącach poszłam na studia na FiR i widzę, że teoria swoje a praktyka swoje. Na studiach miałam wiele nieżyciowych przedmiotów, a wykładowcy, którzy byli tylko teoretykami i nigdy z praktyką nie mieli nic wspólnego to dopiero był odlot niestety, ale studia teraz może mieć każdy i to nie jest wyznacznik ani wiedzy ani umiejętności.

[goplankowa]

Ja od lutego czekam na znaczną podwyżkę i co chwilę coś.. a za 2 miesiące kończy mi się umowa i nie wiem czego się spodziewać, powinnam dostać umowę na czas nieokreślony a nie wiem czy będzie im się to opłacać kierownik, dyrektor mnie chcą ale na co zarząd wpadnie tego nie wie nikt.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[NightwishLove]

U mnie niestety rozmowa odwołana, pan dyrektor nie ma dzisiaj czasu...

No cóż, nie zawsze może być tak jak chcemy. Staram się nie załamywać w robocie, ale się nie da. Wczoraj dyskutowaliśmy o zarobkach i premiach i tylko utwierdziło mnie to w przekonaniu, że ta firma se robi jaja z pracowników
goplankowa ja usłyszałam w styczniu, że dziwne że nie dostałam podwyżki przechodząc z agencji na umowę bezpośrednią. I od tamtego czasu co najmniej raz w miesiącu słyszę, że mam załatwianą podwyżkę a pieniędzy dalej nie widzę...

[katte25]

Napisane przez IzzieSt

Moim zdaniem to jednak doświadczenie jest ważniejsze. Wylecieć z uczelni w dzisiejszych czasach jest naprawdę trudno. Dostać się na i skończyć studia to też żadna sztuka.

Dostać może i tak ale nie na wszystkich jest się łatwo utrzymać.

[IzzieSt]

Napisane przez muszynianka26

Księgowość to piękny przykład, że doświadczenie jest ważniejsze od wykształcenia. Ja sama najpierw pracowałam w księgowości, a po 7 miesiącach poszłam na studia na FiR i widzę, że teoria swoje a praktyka swoje. Na studiach miałam wiele nieżyciowych przedmiotów, a wykładowcy, którzy byli tylko teoretykami i nigdy z praktyką nie mieli nic wspólnego to dopiero był odlot niestety, ale studia teraz może mieć każdy i to nie jest wyznacznik ani wiedzy ani umiejętności.

Zgadzam się w 100%. Niestety ale w większości przypadków wykładowcy to teoretycy klepiący rok w rok to samo.

Napisane przez katte25

Dostać może i tak ale nie na wszystkich jest się łatwo utrzymać.

Mam inne zdanie na ten temat, ale nie mówimy tutaj np o medycynie

[katte25]

Napisane przez IzzieSt

Zgadzam się w 100%. Niestety ale w większości przypadków wykładowcy to teoretycy klepiący rok w rok to samo.


Mam inne zdanie na ten temat, ale nie mówimy tutaj np o medycynie

Każdy ma swoje zdanie na ten temat