Sierpnióweczki 2016! Część VII. - Strona 129 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2016-08-24, 13:09   #3841
scoiatael86
Rozeznanie
 
Avatar scoiatael86
 
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 958
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez aneks17 Pokaż wiadomość
Opowiem co i jak.

O 5 rano wstałam na siusiu - tak mi sie przynajmniej wydawało, bo po drodze do wc wszystko mnie bolało... wróciłam, znów ból, wiec odpalilam apke do liczenia skurczów - wyszło że sa regularne co 8 min po ok 25s... poszłam pod prysznic, skurcze nie przeszły ale były słabsze, więc o 7 obudziłam tz i mówię mu, ze dziś do pracy nie idzie. A, miedzyczasie wstawiłam pranie i nawet nie wiem po co...
Śniadanko, spr torby, tzet poszedł kupić mi jogurty, ja chodziłam, znalazłam na piłce i oddychalam do brzucha. O 11.30 skurcze co 5 minut przez 35-40s., wiec w auto i szpital.
A tam tłum ze hej!
Zbadali mnie, szyjka na 0,5cm mieciutka i rozwarcie na 2cm. Mówię, ze chcę rodzic w domu narodzin, wiec sie ucieszyli, bo na porodowce brak miejsc. Dzwonią i okazuje sie, że w dn tez wszystko zajęte... musza mnie odsyłać. XD zaczynają dzwonić, proszę zeby zadzwoniła do szpitala drugiego wyboru, nikt nie odbiera. Dzwonią do najbliższego szpitala, to samo. I tak przez 40 minut! Mówię-jedziemy w.ciemno bo juz bylo po 14. Lekarz zasugerował, zeby jechać do tego bliższego, bo jest większy od mojego 2 wyboru, a dziś na bank wszędzie jest tłum, bo gwałtownie spadło ciśnienie a to sprzyja porodem.. I miał racje...
W drugim szpitalu mnie przyjęli o 15, akcja nic nie ruszyła do przodu, ale myślę że to przez stres. Od razu poszłam na porodowke, bo na sali przedporodowej nie bylo juz miejsc.
I juz poszło. Ktg, piłka, chodzenie, oddychanie, wanna i o 17 bylo juz 4cm rozwarcia. Znów wanna, piłka, duzo chodzenia i masaży krzyża i o 19 juz 7cm. Prysznic, masaż ciepłym termoforem, ktg, gaz rozweselajacy,.o 21 bylo 9 cm i wody ciągle mi nie odeszły... zgodziłam sie na przebicie pęcherza i poszło! Niestety nie udało sie ochronić krocza pomimo prób, wiedziałam, ze bedzie ciecie i zamiast przec, zaczęłam krzyczeć, w efekcie trochę peklam, a na kolejnym oparciu poszło nacięcie. Na kolejnym skurczu i 2 parciach urodziłam.
Tz płakał i mówił, ze byłam dzielna. Cały czas byl ze mną. Karmil, masowal, puszczal muzykę, poil, ocieral twarz, nawilzal usta, trzymał za rękę. Był mega wsparciem. Przeciął pepowine. Mały był u mnie na brzuchu, zabrali go na 5 minut do lekarza, bo długo był główka w kanale. 10 pkt w skali apgar. Wrócił na brzuch na 2 godziny. Tulenie, karmienie i cieszenie oczu Synem.
Długo mnie szyli, tłumaczyli, co i gdzie. Bolało, bo znieczulenie nie wszędzie działało. Na oxy urodziłam lozysko. Dostałam kroplowke, bo nie mogłam wstać. O 2 byliśmy na poporodowej.

Rodzilam bez znieczulenia. Do 9 cm ból nie był dla mnie problemem, mialam dostęp do wielu usmiezaczy i z nich korzystałam na maxa. Położna była pod wrażeniem jaka jestem aktywna. Bardzo pomagała, dopingowala mnie jak cherliderka na skurczach partych. Sluchalam sie jej cały czas, z wyjątkiem momentu ciecia, co bylo błędem zupełnie bezsensownym...
Generalnie poród był ok. Myślałam, ze bedzie dyfuzor gorzej...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
dzięki za opis! byłas bardzo dzielna po cichu licze ze u mnie bedzie podobnie jak u Ciebie

Cytat:
Napisane przez Niezapominajka 89 Pokaż wiadomość
Witam ja juz po dwóch zastrzykach. Miałam też dziś założony cewnik ale byłam w nim aż 30 minut i wypadł dramat a zakładanie bardzo bolało
no to super że Ci szybko wypadł! kciuki za postęp
__________________
...no day but today...
scoiatael86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-24, 15:06   #3842
superhuman
Zadomowienie
 
Avatar superhuman
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 286
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

A u mnie bez zmian - 1cm jak sie nic nie zadzieje dzisiaj i jutro to w piątek ostatecznie mam sie zgłosić do szpitala. Ginekolog powiedział, ze musze urodzić w tym tyg bo boi sie, ze zaraz bedzie 4kg a nie chciałby tego. Także jestem niepocieszona. Kazał jeszcze dzisiaj w nocy cos podziałać. Seksy jakieś. A ja planuje zaraz szorować fugi. Smutno mi myslalam i zreszta on tez tak myślał, ze dziś wieczorem bedzie po wszystkim


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
superhuman jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-24, 15:30   #3843
likap
Zadomowienie
 
Avatar likap
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 629
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Dziewczyny czy przed porodem sie jakos oczyszczalyscie? Typu czopki, lewatywa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
You're my only hope...

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=694057[/CENTER]
likap jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-24, 16:34   #3844
Origa
Rozeznanie
 
Avatar Origa
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 703
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

superhuman pozostaje Ci działać z Tzem nie smuć się, myśl pozytywnie

Cytat:
Napisane przez likap Pokaż wiadomość
Dziewczyny czy przed porodem sie jakos oczyszczalyscie? Typu czopki, lewatywa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Moj organizm sam z siebie sie jakos szczególnie nie oczyszał, a przynajmniej ja nic takiego nie zauwazyłam: żadnej biegunki czy wyniotów. W moim szpitalu lewatywa jest na życzenie/żądanie. Jak zapytałam czy mi zrobią, to powiedzieli, że jeśli bardzo chcę to i owszem, ale nie widzą takiej potrzeby. Ostatni posiłek przed porodem jadłam o 11:00 i to była czekolada, a na porodówkę przyjmowali mnie o 17:00 więc pomyślałam, że to w sumie może nie będzi faktycznie potrzebne. Z perspektywy czasu chyba poprosiłabym jednak o ta lewatywę choć nie bardzo sobie wyobrażam, jak z tymi skurczami miałabym na kibelku siedzieć, jak wysikanie się stanowiło problem
Origa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-24, 17:18   #3845
Georgia1976
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 192
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cześć Dziewczyny
Jestem, żyje i niniejszym donoszę, ze 17/08 o 16:50 nasza mała Krolewna pojawiła sie na świecie

3180g i 53 cm
10pkt

Tak jak pisałam 16/08 rano założyli mi cewnik. Założenie nie bolało tylko potem po napełnieniu go był "ból okresowy" mocny ale do wytrzymania. Z cewnikiem łaziłam całą dobę. Nie zabezpieczyli mi końcówki i raz przy wstawianiu z łóżka poszła z niego krew, az wystraszyłam "wspołokatorkę". Ale to normalne podobno było. Wieczorem pojawiły sie na KTG 4 skurcze ;-)
W środę rano na obchodzie stwierdzili, ze ładnie zareagowalam i mam iść na oksytocynę. O 9 poszłam na porodówkę pod kroplówkę. Tam wyjęli mi cewnik. Dosyć szybko pojawiły sie pierwsze skurcze, potem poszły mi wody (najpierw delikatnie trochę a potem było "Pyk" i chlusnelo. Zadzwoniłam po połozną, sprawdziła rozwarcie i kazała mi przejść na salę porodową.
No i tam sie zaczęło.... Dosyć szybko chwyciły mnie mocne, poprosiłam o zzo. Po 20 min przyszła pani anestezjolog. Dwa razy sie wkuwała bo za pierwszym razem nie wyszło. Zapodała znieczulenie, miało zadziałać za 20 min. Ale chyba nie zadziałało bo bolało jak diabli, okrutnie! Poprosiłam o drugą dawkę, dostałam i zero różnicy :-(
Oczywiście nie wiem jakby było gdyby znieczulenia nie było.....
Oczywiście cały czas miałam przeć, rozluźnić sie, przeć, słuchać itp.....
No starałam sie ale średnio mi szło. TŻ cały czas był przy mnie, pomagał trzymać nogę, drugą trzymała położna, generalnie widział wszystko a nawet więcej.
Czułam co jakiś czas jak położna wyciera mnie z numeru dwa, byłam cewnikowana. Akcja generalnie sie nie posuwała.
Położna wezwała pomoc w postaci dwójki lekarzy. Przyszli popatrzyli, pomacali i poszli.
A ja dalej sie męczyłam. Bolało okrutnie.
Po kolejnym badaniu położna chyba trochę w panice zawezwała pomoc. Ta sama dwójka zaczęła nam pomagać (mi, położnej i TŻowi). Pan dr położył mi rękę na brzuchu i tak jakby wskazywał mi gdzie mam przeć bo cała para szła w nogi i ręce (trzymałam sie poręczy łóżka). Dopiero jak kazali złapać mi sie pod nogi zaczęło cos iść.
Okazało się, ze Mała nie przekreciła sie do porodu i główka była bokiem i jeszcze gdzies rączka sie zaplątała. Na tę okazję w skurczu zostałam nacięta co czułam ale niekoniecznie jako ból - tak silny był skurcz.
No i w końcu sie udało!!!!

Moja mała Księżniczka była juz na wolności
Lekarze żartowali, ze super, ze next time to juz luzik na co ja, ze next time to ja poprosze cesarkę.
Położyli Małą na piersi, była chudziutka, ze bałam sie dotknąć nie mówiąc o przekręcaniu jej na brzuszek.
Po tym mocowania sie z poręczami nie miałam siły w rękach.

W tak zwanym miedzy czasie okazało sie, ze lozysko nie chce sie urodzić bo sie przykleiło. Decyzja o lyzeczkowaniu.
Zabrali Małą a mnie uśpili (Tź oczywiście był cały czas z nią).
Ja obudziłam sie w trakcie szycia krocza - nie wiem ile mam szwów ale podobno rozpuszczalne.
W związku z tym, ze straciłam dużo krwi lekarze zaordynowali mi transfuzję (2x krew i 1xosocze) co trwało do 1 w nocy. TŻ był ze mną i Małą do 24, potem kazałam mu jechać a Małą zabrały pielęgniarki.

Generalnie zaraz po porodzie twierdziłam, ze przeżyłam traumę i nigdy więcej.
Ale to wszystko prawda, ze człowiek szybko zapomina.... ;-)

TŻ przez kolejne dni był cały czas ze mbą i Małą, od rana do wieczora. Pomagał jak mógł. Był i jest dla mnie wielkim wsparciem.

---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 16:52 ----------

Cd....

W czwartek jeszcze słaba ale jakoś doszłam do siebie. Przystawiałam Małą, wszyscy chwalili jak to swietnie mi idzie, no rewelacja!!!
A tu w piątek sie okazało, ze ona ssie ale nic nie je. Mleko było ale ona nie miała siły go wyciągnąć
Wiec trzeba było dokarmiać mm. Ja w coraz gorszym nastroju, w sobotę w dniu wyjścia chcialam tylko stamtąd uciec...
Jak dotarliśmy do domu to pierwsze co to die poryczalam. I tu TŻ znowu nie zawiodł bo przytulił, pocieszył...

No i teraz ogarniamy....

Mamy problemy z karmieniem, mleko jest ale Mała siły nie ma no i po minucie od razu zasypia i trzeba ją wybudzać co jest prawie misją niemożliwą ;-)
Byliśmy dzis w poradni laktacyjnej.
Mamy przystawiać na góra pół godz. Jak nie bedzie aktywnego ssania to tata ma dokarmiać odciągniętym mlekiem a ja w tym czasie mam ściągać kolejną porcję.
Liczymy, ze sie ją podtuczy to i sił nabierze ;-)
Tak wiec trzymajcie kciuki.

Cdn....

---------- Dopisano o 17:18 ---------- Poprzedni post napisano o 17:08 ----------

O TŻ
Jest przekochany
Pomaga jak moze, w wielu rzeczach mnie wyręcza. Dokarmia, zmienia pieluchy, ubiera, generalnie robi przy Małej wszystko a nawet więcej. Dba abym ja sie wyspała o ile to możliwe przy kp (budzi sie pierwszy, przynosi Małą, podaje co mi tam trzeba....)
Jest cudowny
A w księżniczce zakochany po uszy, mógłby z nią siedzieć godzinami
Powiedział nawet, ze on moze zostać z Małą a ja mogę sobie iść do pracy - i powiedział to największy pracoholik jakiego znam. Człowiek dla którego praca zawsze była nr 1
A tu taka zmiana
Kocham go przez to jeszcze bardziej
Georgia1976 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-24, 17:36   #3846
Krefetka
Zadomowienie
 
Avatar Krefetka
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: pomorskie
Wiadomości: 1 664
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez likap Pokaż wiadomość
Dziewczyny czy przed porodem sie jakos oczyszczalyscie? Typu czopki, lewatywa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz


Ja juz na sali porodowej poprosiłam o lewatywę. I nie żałuje komfort poźniejszego oczekiwania na poród nieporównywalny ze stresem ze cos popuszczę...


Wysłane za pomocą magii

---------- Dopisano o 17:36 ---------- Poprzedni post napisano o 17:20 ----------

Cytat:
Napisane przez Georgia1976 Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczyny
Jestem, żyje i niniejszym donoszę, ze 17/08 o 16:50 nasza mała Krolewna pojawiła sie na świecie

3180g i 53 cm
10pkt

Tak jak pisałam 16/08 rano założyli mi cewnik. Założenie nie bolało tylko potem po napełnieniu go był "ból okresowy" mocny ale do wytrzymania. Z cewnikiem łaziłam całą dobę. Nie zabezpieczyli mi końcówki i raz przy wstawianiu z łóżka poszła z niego krew, az wystraszyłam "wspołokatorkę". Ale to normalne podobno było. Wieczorem pojawiły sie na KTG 4 skurcze ;-)
W środę rano na obchodzie stwierdzili, ze ładnie zareagowalam i mam iść na oksytocynę. O 9 poszłam na porodówkę pod kroplówkę. Tam wyjęli mi cewnik. Dosyć szybko pojawiły sie pierwsze skurcze, potem poszły mi wody (najpierw delikatnie trochę a potem było "Pyk" i chlusnelo. Zadzwoniłam po połozną, sprawdziła rozwarcie i kazała mi przejść na salę porodową.
No i tam sie zaczęło.... Dosyć szybko chwyciły mnie mocne, poprosiłam o zzo. Po 20 min przyszła pani anestezjolog. Dwa razy sie wkuwała bo za pierwszym razem nie wyszło. Zapodała znieczulenie, miało zadziałać za 20 min. Ale chyba nie zadziałało bo bolało jak diabli, okrutnie! Poprosiłam o drugą dawkę, dostałam i zero różnicy :-(
Oczywiście nie wiem jakby było gdyby znieczulenia nie było.....
Oczywiście cały czas miałam przeć, rozluźnić sie, przeć, słuchać itp.....
No starałam sie ale średnio mi szło. TŻ cały czas był przy mnie, pomagał trzymać nogę, drugą trzymała położna, generalnie widział wszystko a nawet więcej.
Czułam co jakiś czas jak położna wyciera mnie z numeru dwa, byłam cewnikowana. Akcja generalnie sie nie posuwała.
Położna wezwała pomoc w postaci dwójki lekarzy. Przyszli popatrzyli, pomacali i poszli.
A ja dalej sie męczyłam. Bolało okrutnie.
Po kolejnym badaniu położna chyba trochę w panice zawezwała pomoc. Ta sama dwójka zaczęła nam pomagać (mi, położnej i TŻowi). Pan dr położył mi rękę na brzuchu i tak jakby wskazywał mi gdzie mam przeć bo cała para szła w nogi i ręce (trzymałam sie poręczy łóżka). Dopiero jak kazali złapać mi sie pod nogi zaczęło cos iść.
Okazało się, ze Mała nie przekreciła sie do porodu i główka była bokiem i jeszcze gdzies rączka sie zaplątała. Na tę okazję w skurczu zostałam nacięta co czułam ale niekoniecznie jako ból - tak silny był skurcz.
No i w końcu sie udało!!!!

Moja mała Księżniczka była juz na wolności
Lekarze żartowali, ze super, ze next time to juz luzik na co ja, ze next time to ja poprosze cesarkę.
Położyli Małą na piersi, była chudziutka, ze bałam sie dotknąć nie mówiąc o przekręcaniu jej na brzuszek.
Po tym mocowania sie z poręczami nie miałam siły w rękach.

W tak zwanym miedzy czasie okazało sie, ze lozysko nie chce sie urodzić bo sie przykleiło. Decyzja o lyzeczkowaniu.
Zabrali Małą a mnie uśpili (Tź oczywiście był cały czas z nią).
Ja obudziłam sie w trakcie szycia krocza - nie wiem ile mam szwów ale podobno rozpuszczalne.
W związku z tym, ze straciłam dużo krwi lekarze zaordynowali mi transfuzję (2x krew i 1xosocze) co trwało do 1 w nocy. TŻ był ze mną i Małą do 24, potem kazałam mu jechać a Małą zabrały pielęgniarki.

Generalnie zaraz po porodzie twierdziłam, ze przeżyłam traumę i nigdy więcej.
Ale to wszystko prawda, ze człowiek szybko zapomina.... ;-)

TŻ przez kolejne dni był cały czas ze mbą i Małą, od rana do wieczora. Pomagał jak mógł. Był i jest dla mnie wielkim wsparciem.

---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 16:52 ----------

Cd....

W czwartek jeszcze słaba ale jakoś doszłam do siebie. Przystawiałam Małą, wszyscy chwalili jak to swietnie mi idzie, no rewelacja!!!
A tu w piątek sie okazało, ze ona ssie ale nic nie je. Mleko było ale ona nie miała siły go wyciągnąć
Wiec trzeba było dokarmiać mm. Ja w coraz gorszym nastroju, w sobotę w dniu wyjścia chcialam tylko stamtąd uciec...
Jak dotarliśmy do domu to pierwsze co to die poryczalam. I tu TŻ znowu nie zawiodł bo przytulił, pocieszył...

No i teraz ogarniamy....

Mamy problemy z karmieniem, mleko jest ale Mała siły nie ma no i po minucie od razu zasypia i trzeba ją wybudzać co jest prawie misją niemożliwą ;-)
Byliśmy dzis w poradni laktacyjnej.
Mamy przystawiać na góra pół godz. Jak nie bedzie aktywnego ssania to tata ma dokarmiać odciągniętym mlekiem a ja w tym czasie mam ściągać kolejną porcję.
Liczymy, ze sie ją podtuczy to i sił nabierze ;-)
Tak wiec trzymajcie kciuki.

Cdn....

---------- Dopisano o 17:18 ---------- Poprzedni post napisano o 17:08 ----------

O TŻ
Jest przekochany
Pomaga jak moze, w wielu rzeczach mnie wyręcza. Dokarmia, zmienia pieluchy, ubiera, generalnie robi przy Małej wszystko a nawet więcej. Dba abym ja sie wyspała o ile to możliwe przy kp (budzi sie pierwszy, przynosi Małą, podaje co mi tam trzeba....)
Jest cudowny
A w księżniczce zakochany po uszy, mógłby z nią siedzieć godzinami
Powiedział nawet, ze on moze zostać z Małą a ja mogę sobie iść do pracy - i powiedział to największy pracoholik jakiego znam. Człowiek dla którego praca zawsze była nr 1
A tu taka zmiana
Kocham go przez to jeszcze bardziej


Gratuluje córeczki. Poród szybko sie zapomina




Wysłane za pomocą magii
Krefetka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-24, 17:43   #3847
scoiatael86
Rozeznanie
 
Avatar scoiatael86
 
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 958
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez Georgia1976 Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczyny
Jestem, żyje i niniejszym donoszę, ze 17/08 o 16:50 nasza mała Krolewna pojawiła sie na świecie

3180g i 53 cm
10pkt

Tak jak pisałam 16/08 rano założyli mi cewnik. Założenie nie bolało tylko potem po napełnieniu go był "ból okresowy" mocny ale do wytrzymania. Z cewnikiem łaziłam całą dobę. Nie zabezpieczyli mi końcówki i raz przy wstawianiu z łóżka poszła z niego krew, az wystraszyłam "wspołokatorkę". Ale to normalne podobno było. Wieczorem pojawiły sie na KTG 4 skurcze ;-)
W środę rano na obchodzie stwierdzili, ze ładnie zareagowalam i mam iść na oksytocynę. O 9 poszłam na porodówkę pod kroplówkę. Tam wyjęli mi cewnik. Dosyć szybko pojawiły sie pierwsze skurcze, potem poszły mi wody (najpierw delikatnie trochę a potem było "Pyk" i chlusnelo. Zadzwoniłam po połozną, sprawdziła rozwarcie i kazała mi przejść na salę porodową.
No i tam sie zaczęło.... Dosyć szybko chwyciły mnie mocne, poprosiłam o zzo. Po 20 min przyszła pani anestezjolog. Dwa razy sie wkuwała bo za pierwszym razem nie wyszło. Zapodała znieczulenie, miało zadziałać za 20 min. Ale chyba nie zadziałało bo bolało jak diabli, okrutnie! Poprosiłam o drugą dawkę, dostałam i zero różnicy :-(
Oczywiście nie wiem jakby było gdyby znieczulenia nie było.....
Oczywiście cały czas miałam przeć, rozluźnić sie, przeć, słuchać itp.....
No starałam sie ale średnio mi szło. TŻ cały czas był przy mnie, pomagał trzymać nogę, drugą trzymała położna, generalnie widział wszystko a nawet więcej.
Czułam co jakiś czas jak położna wyciera mnie z numeru dwa, byłam cewnikowana. Akcja generalnie sie nie posuwała.
Położna wezwała pomoc w postaci dwójki lekarzy. Przyszli popatrzyli, pomacali i poszli.
A ja dalej sie męczyłam. Bolało okrutnie.
Po kolejnym badaniu położna chyba trochę w panice zawezwała pomoc. Ta sama dwójka zaczęła nam pomagać (mi, położnej i TŻowi). Pan dr położył mi rękę na brzuchu i tak jakby wskazywał mi gdzie mam przeć bo cała para szła w nogi i ręce (trzymałam sie poręczy łóżka). Dopiero jak kazali złapać mi sie pod nogi zaczęło cos iść.
Okazało się, ze Mała nie przekreciła sie do porodu i główka była bokiem i jeszcze gdzies rączka sie zaplątała. Na tę okazję w skurczu zostałam nacięta co czułam ale niekoniecznie jako ból - tak silny był skurcz.
No i w końcu sie udało!!!!

Moja mała Księżniczka była juz na wolności
Lekarze żartowali, ze super, ze next time to juz luzik na co ja, ze next time to ja poprosze cesarkę.
Położyli Małą na piersi, była chudziutka, ze bałam sie dotknąć nie mówiąc o przekręcaniu jej na brzuszek.
Po tym mocowania sie z poręczami nie miałam siły w rękach.

W tak zwanym miedzy czasie okazało sie, ze lozysko nie chce sie urodzić bo sie przykleiło. Decyzja o lyzeczkowaniu.
Zabrali Małą a mnie uśpili (Tź oczywiście był cały czas z nią).
Ja obudziłam sie w trakcie szycia krocza - nie wiem ile mam szwów ale podobno rozpuszczalne.
W związku z tym, ze straciłam dużo krwi lekarze zaordynowali mi transfuzję (2x krew i 1xosocze) co trwało do 1 w nocy. TŻ był ze mną i Małą do 24, potem kazałam mu jechać a Małą zabrały pielęgniarki.

Generalnie zaraz po porodzie twierdziłam, ze przeżyłam traumę i nigdy więcej.
Ale to wszystko prawda, ze człowiek szybko zapomina.... ;-)

TŻ przez kolejne dni był cały czas ze mbą i Małą, od rana do wieczora. Pomagał jak mógł. Był i jest dla mnie wielkim wsparciem.

---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 16:52 ----------

Cd....

W czwartek jeszcze słaba ale jakoś doszłam do siebie. Przystawiałam Małą, wszyscy chwalili jak to swietnie mi idzie, no rewelacja!!!
A tu w piątek sie okazało, ze ona ssie ale nic nie je. Mleko było ale ona nie miała siły go wyciągnąć
Wiec trzeba było dokarmiać mm. Ja w coraz gorszym nastroju, w sobotę w dniu wyjścia chcialam tylko stamtąd uciec...
Jak dotarliśmy do domu to pierwsze co to die poryczalam. I tu TŻ znowu nie zawiodł bo przytulił, pocieszył...

No i teraz ogarniamy....

Mamy problemy z karmieniem, mleko jest ale Mała siły nie ma no i po minucie od razu zasypia i trzeba ją wybudzać co jest prawie misją niemożliwą ;-)
Byliśmy dzis w poradni laktacyjnej.
Mamy przystawiać na góra pół godz. Jak nie bedzie aktywnego ssania to tata ma dokarmiać odciągniętym mlekiem a ja w tym czasie mam ściągać kolejną porcję.
Liczymy, ze sie ją podtuczy to i sił nabierze ;-)
Tak wiec trzymajcie kciuki.

Cdn....

---------- Dopisano o 17:18 ---------- Poprzedni post napisano o 17:08 ----------

O TŻ
Jest przekochany
Pomaga jak moze, w wielu rzeczach mnie wyręcza. Dokarmia, zmienia pieluchy, ubiera, generalnie robi przy Małej wszystko a nawet więcej. Dba abym ja sie wyspała o ile to możliwe przy kp (budzi sie pierwszy, przynosi Małą, podaje co mi tam trzeba....)
Jest cudowny
A w księżniczce zakochany po uszy, mógłby z nią siedzieć godzinami
Powiedział nawet, ze on moze zostać z Małą a ja mogę sobie iść do pracy - i powiedział to największy pracoholik jakiego znam. Człowiek dla którego praca zawsze była nr 1
A tu taka zmiana
Kocham go przez to jeszcze bardziej
dzięki za opis z tego co piszesz to nie było kolorowo podczas porodu ale i tak byłaś dzielna i dałaś radę! brawo a z kp na pewno małymi kroczkami się Wam uda, ważna jest wytrwałość

no i się wzruszyłam bardzo jak pisałaś o swoim TŻ to cudownie że masz w nim takie wsparcie wtedy przez wszystko da się przejść
__________________
...no day but today...
scoiatael86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-24, 17:53   #3848
Georgia1976
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 192
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez scoiatael86 Pokaż wiadomość
dzięki za opis z tego co piszesz to nie było kolorowo podczas porodu ale i tak byłaś dzielna i dałaś radę! brawo a z kp na pewno małymi kroczkami się Wam uda, ważna jest wytrwałość

no i się wzruszyłam bardzo jak pisałaś o swoim TŻ to cudownie że masz w nim takie wsparcie wtedy przez wszystko da się przejść

Bardzo dziękuję
Georgia1976 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-24, 18:14   #3849
florencee
Zadomowienie
 
Avatar florencee
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 1 531
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez superhuman Pokaż wiadomość
A u mnie bez zmian - 1cm jak sie nic nie zadzieje dzisiaj i jutro to w piątek ostatecznie mam sie zgłosić do szpitala. Ginekolog powiedział, ze musze urodzić w tym tyg bo boi sie, ze zaraz bedzie 4kg a nie chciałby tego. Także jestem niepocieszona. Kazał jeszcze dzisiaj w nocy cos podziałać. Seksy jakieś. A ja planuje zaraz szorować fugi. Smutno mi myslalam i zreszta on tez tak myślał, ze dziś wieczorem bedzie po wszystkim


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Trzymam mocno kciuki za rozpoczęcie akcji przed piątkiem.

Cytat:
Napisane przez likap Pokaż wiadomość
Dziewczyny czy przed porodem sie jakos oczyszczalyscie? Typu czopki, lewatywa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja jeszcze oczywiście przed, ten temat mnie nieco niepokoi i chyba poproszę w szpitalu o lewatywę, żeby niepokoju było mniej.

Cytat:
Napisane przez Georgia1976 Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczyny
Jestem, żyje i niniejszym donoszę, ze 17/08 o 16:50 nasza mała Krolewna pojawiła sie na świecie

3180g i 53 cm
10pkt

Tak jak pisałam 16/08 rano założyli mi cewnik. Założenie nie bolało tylko potem po napełnieniu go był "ból okresowy" mocny ale do wytrzymania. Z cewnikiem łaziłam całą dobę. Nie zabezpieczyli mi końcówki i raz przy wstawianiu z łóżka poszła z niego krew, az wystraszyłam "wspołokatorkę". Ale to normalne podobno było. Wieczorem pojawiły sie na KTG 4 skurcze ;-)
W środę rano na obchodzie stwierdzili, ze ładnie zareagowalam i mam iść na oksytocynę. O 9 poszłam na porodówkę pod kroplówkę. Tam wyjęli mi cewnik. Dosyć szybko pojawiły sie pierwsze skurcze, potem poszły mi wody (najpierw delikatnie trochę a potem było "Pyk" i chlusnelo. Zadzwoniłam po połozną, sprawdziła rozwarcie i kazała mi przejść na salę porodową.
No i tam sie zaczęło.... Dosyć szybko chwyciły mnie mocne, poprosiłam o zzo. Po 20 min przyszła pani anestezjolog. Dwa razy sie wkuwała bo za pierwszym razem nie wyszło. Zapodała znieczulenie, miało zadziałać za 20 min. Ale chyba nie zadziałało bo bolało jak diabli, okrutnie! Poprosiłam o drugą dawkę, dostałam i zero różnicy :-(
Oczywiście nie wiem jakby było gdyby znieczulenia nie było.....
Oczywiście cały czas miałam przeć, rozluźnić sie, przeć, słuchać itp.....
No starałam sie ale średnio mi szło. TŻ cały czas był przy mnie, pomagał trzymać nogę, drugą trzymała położna, generalnie widział wszystko a nawet więcej.
Czułam co jakiś czas jak położna wyciera mnie z numeru dwa, byłam cewnikowana. Akcja generalnie sie nie posuwała.
Położna wezwała pomoc w postaci dwójki lekarzy. Przyszli popatrzyli, pomacali i poszli.
A ja dalej sie męczyłam. Bolało okrutnie.
Po kolejnym badaniu położna chyba trochę w panice zawezwała pomoc. Ta sama dwójka zaczęła nam pomagać (mi, położnej i TŻowi). Pan dr położył mi rękę na brzuchu i tak jakby wskazywał mi gdzie mam przeć bo cała para szła w nogi i ręce (trzymałam sie poręczy łóżka). Dopiero jak kazali złapać mi sie pod nogi zaczęło cos iść.
Okazało się, ze Mała nie przekreciła sie do porodu i główka była bokiem i jeszcze gdzies rączka sie zaplątała. Na tę okazję w skurczu zostałam nacięta co czułam ale niekoniecznie jako ból - tak silny był skurcz.
No i w końcu sie udało!!!!

Moja mała Księżniczka była juz na wolności
Lekarze żartowali, ze super, ze next time to juz luzik na co ja, ze next time to ja poprosze cesarkę.
Położyli Małą na piersi, była chudziutka, ze bałam sie dotknąć nie mówiąc o przekręcaniu jej na brzuszek.
Po tym mocowania sie z poręczami nie miałam siły w rękach.

W tak zwanym miedzy czasie okazało sie, ze lozysko nie chce sie urodzić bo sie przykleiło. Decyzja o lyzeczkowaniu.
Zabrali Małą a mnie uśpili (Tź oczywiście był cały czas z nią).
Ja obudziłam sie w trakcie szycia krocza - nie wiem ile mam szwów ale podobno rozpuszczalne.
W związku z tym, ze straciłam dużo krwi lekarze zaordynowali mi transfuzję (2x krew i 1xosocze) co trwało do 1 w nocy. TŻ był ze mną i Małą do 24, potem kazałam mu jechać a Małą zabrały pielęgniarki.

Generalnie zaraz po porodzie twierdziłam, ze przeżyłam traumę i nigdy więcej.
Ale to wszystko prawda, ze człowiek szybko zapomina.... ;-)

TŻ przez kolejne dni był cały czas ze mbą i Małą, od rana do wieczora. Pomagał jak mógł. Był i jest dla mnie wielkim wsparciem.

---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 16:52 ----------

Cd....

W czwartek jeszcze słaba ale jakoś doszłam do siebie. Przystawiałam Małą, wszyscy chwalili jak to swietnie mi idzie, no rewelacja!!!
A tu w piątek sie okazało, ze ona ssie ale nic nie je. Mleko było ale ona nie miała siły go wyciągnąć
Wiec trzeba było dokarmiać mm. Ja w coraz gorszym nastroju, w sobotę w dniu wyjścia chcialam tylko stamtąd uciec...
Jak dotarliśmy do domu to pierwsze co to die poryczalam. I tu TŻ znowu nie zawiodł bo przytulił, pocieszył...

No i teraz ogarniamy....

Mamy problemy z karmieniem, mleko jest ale Mała siły nie ma no i po minucie od razu zasypia i trzeba ją wybudzać co jest prawie misją niemożliwą ;-)
Byliśmy dzis w poradni laktacyjnej.
Mamy przystawiać na góra pół godz. Jak nie bedzie aktywnego ssania to tata ma dokarmiać odciągniętym mlekiem a ja w tym czasie mam ściągać kolejną porcję.
Liczymy, ze sie ją podtuczy to i sił nabierze ;-)
Tak wiec trzymajcie kciuki.

Cdn....

---------- Dopisano o 17:18 ---------- Poprzedni post napisano o 17:08 ----------

O TŻ
Jest przekochany
Pomaga jak moze, w wielu rzeczach mnie wyręcza. Dokarmia, zmienia pieluchy, ubiera, generalnie robi przy Małej wszystko a nawet więcej. Dba abym ja sie wyspała o ile to możliwe przy kp (budzi sie pierwszy, przynosi Małą, podaje co mi tam trzeba....)
Jest cudowny
A w księżniczce zakochany po uszy, mógłby z nią siedzieć godzinami
Powiedział nawet, ze on moze zostać z Małą a ja mogę sobie iść do pracy - i powiedział to największy pracoholik jakiego znam. Człowiek dla którego praca zawsze była nr 1
A tu taka zmiana
Kocham go przez to jeszcze bardziej

Gratulacje!!!!
Dzięki za opis! Namęczyłaś się, ale super sobie poradziłaś i Twój TŻ też!

Życzę Wam zdrowia i trzymam kciuki za kp.
florencee jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-24, 18:54   #3850
Georgia1976
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 192
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Ze spraw śmiesznych:

Niedziela, jestem w łazience po prysznicu i patrzę w lustro a tam niespodzianka!
Wołam TŻ:
- kochanie choć cos ci pokażę
- patrz mam biust gwiazdy porno!!!!!
- normalnie TAKIE BALONY!!!!!
- takie sobie zrobię na starość

TŻ podekscytowany: zróbmy zdjęcie!!! Bedzie na wzór!!!

Oczywiście nie pozwoliłam ;-)

---------- Dopisano o 18:46 ---------- Poprzedni post napisano o 18:44 ----------

Cd...

TŻ: wiesz czego sie bałem podczas porodu najbardziej? Tego, ze ci pępek eksploduje i flaki z niego wylecą ;-)

---------- Dopisano o 18:54 ---------- Poprzedni post napisano o 18:46 ----------

Wnioski po porodzie:

- next time czekałbym do końca za nim zdecydowałbym sie na wywołanie (straszyli, ze Mała moze za dużo urosnąć a okazało sie, ze wcale nie była duża)

- jeśli pozycja leżąca do porodu to nie trzymać sie poręczy a pod kolanami - wtedy parcie idzie w brzuch a nie w ręce
Georgia1976 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-24, 19:00   #3851
Piernik Torunski
Zakorzenienie
 
Avatar Piernik Torunski
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 3 090
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez Niezapominajka 89 Pokaż wiadomość
Jestem w szpitalu czekam na przyjęcie na oddział i badania. Zobaczymy co dalej.
czekam na wieści..

Cytat:
Napisane przez aneks17 Pokaż wiadomość
Cześć!
22.08.2016 o 21:50 przyszedł na świat Dawid - 55cm i 3400g!
Zakochałam sie w nim na zaboj. Mój mąż też!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
klask i:

Cytat:
Napisane przez Origa Pokaż wiadomość

Plecy bolą mnie tak, że nie wiem jak się ułożyć. Nie wiem też czy to jeszcze od porodu czy od noszenia i schylania się nad małą?
Poszłam dziś do biedry na malutkie zakupy, dosłownie na 20 min. Tz został z małą, zresztą to był jego pomysł - normalnie poczułam się jakby mnie z klatki wypuścili przejście po świeżym powietrzu więcej niż 50m bez ciągłego uczucia parcia na pęcherz, krokiem innym niż pingwin sprawiło mi ogromną przyjemność

Wysłane z mojego 6045Y przy użyciu Tapatalka
ja też mam "coś" z plecami.. i jest to albo od porodu albo od ciązy.. ogólnie to w oklicach kości ogonowej mam dość duże zgrubienie i straszny ból przy schylaniu..

Cytat:
Napisane przez aneks17 Pokaż wiadomość
Opowiem co i jak.

O 5 rano wstałam na siusiu - tak mi sie przynajmniej wydawało, bo po drodze do wc wszystko mnie bolało... wróciłam, znów ból, wiec odpalilam apke do liczenia skurczów - wyszło że sa regularne co 8 min po ok 25s... poszłam pod prysznic, skurcze nie przeszły ale były słabsze, więc o 7 obudziłam tz i mówię mu, ze dziś do pracy nie idzie. A, miedzyczasie wstawiłam pranie i nawet nie wiem po co...
Śniadanko, spr torby, tzet poszedł kupić mi jogurty, ja chodziłam, znalazłam na piłce i oddychalam do brzucha. O 11.30 skurcze co 5 minut przez 35-40s., wiec w auto i szpital.
A tam tłum ze hej!
Zbadali mnie, szyjka na 0,5cm mieciutka i rozwarcie na 2cm. Mówię, ze chcę rodzic w domu narodzin, wiec sie ucieszyli, bo na porodowce brak miejsc. Dzwonią i okazuje sie, że w dn tez wszystko zajęte... musza mnie odsyłać. XD zaczynają dzwonić, proszę zeby zadzwoniła do szpitala drugiego wyboru, nikt nie odbiera. Dzwonią do najbliższego szpitala, to samo. I tak przez 40 minut! Mówię-jedziemy w.ciemno bo juz bylo po 14. Lekarz zasugerował, zeby jechać do tego bliższego, bo jest większy od mojego 2 wyboru, a dziś na bank wszędzie jest tłum, bo gwałtownie spadło ciśnienie a to sprzyja porodem.. I miał racje...
W drugim szpitalu mnie przyjęli o 15, akcja nic nie ruszyła do przodu, ale myślę że to przez stres. Od razu poszłam na porodowke, bo na sali przedporodowej nie bylo juz miejsc.
I juz poszło. Ktg, piłka, chodzenie, oddychanie, wanna i o 17 bylo juz 4cm rozwarcia. Znów wanna, piłka, duzo chodzenia i masaży krzyża i o 19 juz 7cm. Prysznic, masaż ciepłym termoforem, ktg, gaz rozweselajacy,.o 21 bylo 9 cm i wody ciągle mi nie odeszły... zgodziłam sie na przebicie pęcherza i poszło! Niestety nie udało sie ochronić krocza pomimo prób, wiedziałam, ze bedzie ciecie i zamiast przec, zaczęłam krzyczeć, w efekcie trochę peklam, a na kolejnym oparciu poszło nacięcie. Na kolejnym skurczu i 2 parciach urodziłam.
Tz płakał i mówił, ze byłam dzielna. Cały czas byl ze mną. Karmil, masowal, puszczal muzykę, poil, ocieral twarz, nawilzal usta, trzymał za rękę. Był mega wsparciem. Przeciął pepowine. Mały był u mnie na brzuchu, zabrali go na 5 minut do lekarza, bo długo był główka w kanale. 10 pkt w skali apgar. Wrócił na brzuch na 2 godziny. Tulenie, karmienie i cieszenie oczu Synem.
Długo mnie szyli, tłumaczyli, co i gdzie. Bolało, bo znieczulenie nie wszędzie działało. Na oxy urodziłam lozysko. Dostałam kroplowke, bo nie mogłam wstać. O 2 byliśmy na poporodowej.

Rodzilam bez znieczulenia. Do 9 cm ból nie był dla mnie problemem, mialam dostęp do wielu usmiezaczy i z nich korzystałam na maxa. Położna była pod wrażeniem jaka jestem aktywna. Bardzo pomagała, dopingowala mnie jak cherliderka na skurczach partych. Sluchalam sie jej cały czas, z wyjątkiem momentu ciecia, co bylo błędem zupełnie bezsensownym...
Generalnie poród był ok. Myślałam, ze bedzie dyfuzor gorzej...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
byłas bardzo dzielna.. i chyba u Ciebie zadziałala zasada,że jak poród "z" wodami to przebieg lżejszy.. ponoc jak zaczyna się od odejścia wód to boli bardziej..

Cytat:
Napisane przez agnszp Pokaż wiadomość
Aneks dzięki za opis porodu byłaś bardzo dzielna! Zazdroszczę ze masz juz synka obok siebie
My wczoraj udaliśmy sie na IP (pierwszy raz w tej ciąży z powodu mojego niepokoju) bo syn sie strasznie gwałtownie ruszał i generalnie około 3 Godziny bez przerw prawie sie wiercił, czasem bardzo gwałtownie i intensywnie. Dlatego o 22 uznałam ze trzeba ISc na IP. Oczywiście na start usłyszałam od położnej ze to normalne o tej godzinie (na co delikatnie powiedziałam ze ja wiem co jest normalne dla niego, i to normalne nie było). Ale oczywistoście pod ktg syn radośnie usnął. Położna jednak była juz miła i mowila ze takie ruchy gwałtowne moga byc w ostatnim okresie i zeby sie nie przejmować. Jak czekałam na lekarza na korytarzu to znow sie syn ruszał jak oszalały :/
Potem przyszedł lekarz, zrobił usg zeby sprawdzic ilośc wód (były w normie) i powiedział ze gdyby sytuacja sie powtórzyła to mam przychodzić. Dzis mam wizytę (na ktora wczoraj nie wstałam), a jutro ktg (bo na jutro mam termin).
najlepsze są takie położne co wiedzą lepiej od matki co w przypadku jej dziecka jest "normalne"

Cytat:
Napisane przez Babygirl1990 Pokaż wiadomość
Gratulacje!! Dobrze się czyta, że sądziłaś że będzie gorzej... Pocieszające
P. S. jak czytam opisy porodów to cała się spinam..
___
Jestem piąty dzień po terminie wg gin. Jeśli samo nic się nie rozkreci to w piątek kładą mnie do szpitala. Mam stracha i chyba czuje się niegotowa, tak jak moja szyjka..


Trzymam kciuki za Was dziewczyny.
hehe chyba nigdy nie będziesz czuła się gotowa-nawet jeśli szyjka już będzie przygotowana..

Cytat:
Napisane przez Georgia1976 Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczyny
Jestem, żyje i niniejszym donoszę, ze 17/08 o 16:50 nasza mała Krolewna pojawiła sie na świecie

3180g i 53 cm
10pkt

Tak jak pisałam 16/08 rano założyli mi cewnik. Założenie nie bolało tylko potem po napełnieniu go był "ból okresowy" mocny ale do wytrzymania. Z cewnikiem łaziłam całą dobę. Nie zabezpieczyli mi końcówki i raz przy wstawianiu z łóżka poszła z niego krew, az wystraszyłam "wspołokatorkę". Ale to normalne podobno było. Wieczorem pojawiły sie na KTG 4 skurcze ;-)
W środę rano na obchodzie stwierdzili, ze ładnie zareagowalam i mam iść na oksytocynę. O 9 poszłam na porodówkę pod kroplówkę. Tam wyjęli mi cewnik. Dosyć szybko pojawiły sie pierwsze skurcze, potem poszły mi wody (najpierw delikatnie trochę a potem było "Pyk" i chlusnelo. Zadzwoniłam po połozną, sprawdziła rozwarcie i kazała mi przejść na salę porodową.
No i tam sie zaczęło.... Dosyć szybko chwyciły mnie mocne, poprosiłam o zzo. Po 20 min przyszła pani anestezjolog. Dwa razy sie wkuwała bo za pierwszym razem nie wyszło. Zapodała znieczulenie, miało zadziałać za 20 min. Ale chyba nie zadziałało bo bolało jak diabli, okrutnie! Poprosiłam o drugą dawkę, dostałam i zero różnicy :-(
Oczywiście nie wiem jakby było gdyby znieczulenia nie było.....
Oczywiście cały czas miałam przeć, rozluźnić sie, przeć, słuchać itp.....
No starałam sie ale średnio mi szło. TŻ cały czas był przy mnie, pomagał trzymać nogę, drugą trzymała położna, generalnie widział wszystko a nawet więcej.
Czułam co jakiś czas jak położna wyciera mnie z numeru dwa, byłam cewnikowana. Akcja generalnie sie nie posuwała.
Położna wezwała pomoc w postaci dwójki lekarzy. Przyszli popatrzyli, pomacali i poszli.
A ja dalej sie męczyłam. Bolało okrutnie.
Po kolejnym badaniu położna chyba trochę w panice zawezwała pomoc. Ta sama dwójka zaczęła nam pomagać (mi, położnej i TŻowi). Pan dr położył mi rękę na brzuchu i tak jakby wskazywał mi gdzie mam przeć bo cała para szła w nogi i ręce (trzymałam sie poręczy łóżka). Dopiero jak kazali złapać mi sie pod nogi zaczęło cos iść.
Okazało się, ze Mała nie przekreciła sie do porodu i główka była bokiem i jeszcze gdzies rączka sie zaplątała. Na tę okazję w skurczu zostałam nacięta co czułam ale niekoniecznie jako ból - tak silny był skurcz.
No i w końcu sie udało!!!!

Moja mała Księżniczka była juz na wolności
Lekarze żartowali, ze super, ze next time to juz luzik na co ja, ze next time to ja poprosze cesarkę.
Położyli Małą na piersi, była chudziutka, ze bałam sie dotknąć nie mówiąc o przekręcaniu jej na brzuszek.
Po tym mocowania sie z poręczami nie miałam siły w rękach.

W tak zwanym miedzy czasie okazało sie, ze lozysko nie chce sie urodzić bo sie przykleiło. Decyzja o lyzeczkowaniu.
Zabrali Małą a mnie uśpili (Tź oczywiście był cały czas z nią).
Ja obudziłam sie w trakcie szycia krocza - nie wiem ile mam szwów ale podobno rozpuszczalne.
W związku z tym, ze straciłam dużo krwi lekarze zaordynowali mi transfuzję (2x krew i 1xosocze) co trwało do 1 w nocy. TŻ był ze mną i Małą do 24, potem kazałam mu jechać a Małą zabrały pielęgniarki.

Generalnie zaraz po porodzie twierdziłam, ze przeżyłam traumę i nigdy więcej.
Ale to wszystko prawda, ze człowiek szybko zapomina.... ;-)

TŻ przez kolejne dni był cały czas ze mbą i Małą, od rana do wieczora. Pomagał jak mógł. Był i jest dla mnie wielkim wsparciem.

---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 16:52 ----------

Cd....

W czwartek jeszcze słaba ale jakoś doszłam do siebie. Przystawiałam Małą, wszyscy chwalili jak to swietnie mi idzie, no rewelacja!!!
A tu w piątek sie okazało, ze ona ssie ale nic nie je. Mleko było ale ona nie miała siły go wyciągnąć
Wiec trzeba było dokarmiać mm. Ja w coraz gorszym nastroju, w sobotę w dniu wyjścia chcialam tylko stamtąd uciec...
Jak dotarliśmy do domu to pierwsze co to die poryczalam. I tu TŻ znowu nie zawiodł bo przytulił, pocieszył...

No i teraz ogarniamy....

Mamy problemy z karmieniem, mleko jest ale Mała siły nie ma no i po minucie od razu zasypia i trzeba ją wybudzać co jest prawie misją niemożliwą ;-)
Byliśmy dzis w poradni laktacyjnej.
Mamy przystawiać na góra pół godz. Jak nie bedzie aktywnego ssania to tata ma dokarmiać odciągniętym mlekiem a ja w tym czasie mam ściągać kolejną porcję.
Liczymy, ze sie ją podtuczy to i sił nabierze ;-)
Tak wiec trzymajcie kciuki.

Cdn....

---------- Dopisano o 17:18 ---------- Poprzedni post napisano o 17:08 ----------

O TŻ
Jest przekochany
Pomaga jak moze, w wielu rzeczach mnie wyręcza. Dokarmia, zmienia pieluchy, ubiera, generalnie robi przy Małej wszystko a nawet więcej. Dba abym ja sie wyspała o ile to możliwe przy kp (budzi sie pierwszy, przynosi Małą, podaje co mi tam trzeba....)
Jest cudowny
A w księżniczce zakochany po uszy, mógłby z nią siedzieć godzinami
Powiedział nawet, ze on moze zostać z Małą a ja mogę sobie iść do pracy - i powiedział to największy pracoholik jakiego znam. Człowiek dla którego praca zawsze była nr 1
A tu taka zmiana
Kocham go przez to jeszcze bardziej
fajny opis..brawa dla Ciebie i t zeta..

Cytat:
Napisane przez Georgia1976 Pokaż wiadomość
Ze spraw śmiesznych:

Niedziela, jestem w łazience po prysznicu i patrzę w lustro a tam niespodzianka!
Wołam TŻ:
- kochanie choć cos ci pokażę
- patrz mam biust gwiazdy porno!!!!!
- normalnie TAKIE BALONY!!!!!
- takie sobie zrobię na starość

TŻ podekscytowany: zróbmy zdjęcie!!! Bedzie na wzór!!!

Oczywiście nie pozwoliłam ;-)

---------- Dopisano o 18:46 ---------- Poprzedni post napisano o 18:44 ----------

Cd...

TŻ: wiesz czego sie bałem podczas porodu najbardziej? Tego, ze ci pępek eksploduje i flaki z niego wylecą ;-)

---------- Dopisano o 18:54 ---------- Poprzedni post napisano o 18:46 ----------

Wnioski po porodzie:

- next time czekałbym do końca za nim zdecydowałbym sie na wywołanie (straszyli, ze Mała moze za dużo urosnąć a okazało sie, ze wcale nie była duża)

- jeśli pozycja leżąca do porodu to nie trzymać sie poręczy a pod kolanami - wtedy parcie idzie w brzuch a nie w ręce
Piernik Torunski jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-08-24, 20:53   #3852
Georgia1976
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 192
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Oczywiście gratuluję wszystkim rozpakowanym
I trzymam kciuki aby nasze Maleństwa sprawiły nam ból tylko przy porodzie a tak to same radości
Georgia1976 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-24, 23:14   #3853
Niezapominajka 89
Raczkowanie
 
Avatar Niezapominajka 89
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 245
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Georgia1976 gratuluje.

Melduje że o 19:45 na świat przyszedł mój synek Kacper 54cm i 3750 g. Po wypadnieciu cewnika akcja sie rozwinęła. Więcej opisze jak dojdę do siebie.
Niezapominajka 89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-24, 23:35   #3854
agnszp
Rozeznanie
 
Avatar agnszp
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 851
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez Niezapominajka 89 Pokaż wiadomość
Georgia1976 gratuluje.

Melduje że o 19:45 na świat przyszedł mój synek Kacper 54cm i 3750 g. Po wypadnieciu cewnika akcja sie rozwinęła. Więcej opisze jak dojdę do siebie.

Gratulacje! Czekamy na opis odpoczywaj
agnszp jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-24, 23:43   #3855
Świniaczek
Zakorzenienie
 
Avatar Świniaczek
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Gdzieś tam na końcu świata :)
Wiadomości: 3 048
GG do Świniaczek
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez Niezapominajka 89 Pokaż wiadomość
Georgia1976 gratuluje.



Melduje że o 19:45 na świat przyszedł mój synek Kacper 54cm i 3750 g. Po wypadnieciu cewnika akcja sie rozwinęła. Więcej opisze jak dojdę do siebie.


Gratuluje!



Likap, ja sie "sama" oczyscilam, tak mnie pognalo w trakcie skurczy jeszcze w domu, ze balam sie ze tam urodze ponoc tej niespodzianki nie zrobilam w trakcie porodu, za to zrobilam furore na caly szpital i psychice tza porodem z komplikacjami ltore zdarzaja sie raz na 10 lat Tz wolalby kupe niz ta rzez ktora misl okazje podziwiac, no ale ulali ze mnie duuuuuzooooo krwi

Wysłane za pomocą mTalk
__________________
W świni siła! W świni moc!


Świniaczek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-25, 00:16   #3856
superhuman
Zadomowienie
 
Avatar superhuman
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 286
Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Ehhh... Wlasnie siedzę przy przyjęciu na oddział. Około 21 złe sie poczułam roztrzesienie, mdłości zmierzyłam sobie ciśnienie 145/85 za chwile znowu 153/86 zadzwoniłam do gina mówił zeby pojechać na IP. Na IP czekałam poł godziny rozwarcie 1,5cm ciśnienie 150/90 ktg - tachykardia płodu zostaje pani na obserwacji na porodówce.... U mojego gina nie ma miejsc na oddziale i lezalabym na korytarzy wiec idę na obserwacje na porodówkę. Siedzę na krześle studentka nie moze zmierzyć mi ciśnienia rękaw sie odpina z 10 razy lekarka ja bura od gory do dołu. Nieprzyjemna atmosfera. W koncu sie udaje niby ciśnienie 110/70 :-/ babka jakas rodzi drze sie jakby obrywali ja ze skory. Chce wracać do domu. Chyba zaraz sie popłacze.....


1:26 dopiero wchodzę do sali sa trzy łóżka jedno zajęte ktos chrapie zabijcie mnie nie wiem jak ja zasnę chce juz do domu... Ale jestem cienizna... Na ktg chociaż skurcze sie w koncu piszą. Boje sie tego porodu jak .....

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Edytowane przez superhuman
Czas edycji: 2016-08-25 o 01:27
superhuman jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-25, 02:41   #3857
Krefetka
Zadomowienie
 
Avatar Krefetka
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: pomorskie
Wiadomości: 1 664
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez Niezapominajka 89 Pokaż wiadomość
Georgia1976 gratuluje.

Melduje że o 19:45 na świat przyszedł mój synek Kacper 54cm i 3750 g. Po wypadnieciu cewnika akcja sie rozwinęła. Więcej opisze jak dojdę do siebie.


Gratuluje czekamy na szczegóły


Wysłane za pomocą magii

---------- Dopisano o 02:41 ---------- Poprzedni post napisano o 02:38 ----------

Cytat:
Napisane przez superhuman Pokaż wiadomość
Ehhh... Wlasnie siedzę przy przyjęciu na oddział. Około 21 złe sie poczułam roztrzesienie, mdłości zmierzyłam sobie ciśnienie 145/85 za chwile znowu 153/86 zadzwoniłam do gina mówił zeby pojechać na IP. Na IP czekałam poł godziny rozwarcie 1,5cm ciśnienie 150/90 ktg - tachykardia płodu zostaje pani na obserwacji na porodówce.... U mojego gina nie ma miejsc na oddziale i lezalabym na korytarzy wiec idę na obserwacje na porodówkę. Siedzę na krześle studentka nie moze zmierzyć mi ciśnienia rękaw sie odpina z 10 razy lekarka ja bura od gory do dołu. Nieprzyjemna atmosfera. W koncu sie udaje niby ciśnienie 110/70 :-/ babka jakas rodzi drze sie jakby obrywali ja ze skory. Chce wracać do domu. Chyba zaraz sie popłacze.....


1:26 dopiero wchodzę do sali sa trzy łóżka jedno zajęte ktos chrapie zabijcie mnie nie wiem jak ja zasnę chce juz do domu... Ale jestem cienizna... Na ktg chociaż skurcze sie w koncu piszą. Boje sie tego porodu jak .....

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk


Strach jest normalny.. Chyba tylko Tinkerr sie nie bała porodu. Każda z nas to czeka lub musiała przez to przejść. Bedzie dobrze, głowa do góry.


Wysłane za pomocą magii
Krefetka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-25, 03:10   #3858
Fantasmagori
Zakorzenienie
 
Avatar Fantasmagori
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 6 687
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Zuzia urodziła się 10 po północy dostała 10/10 punktów i jest prześliczna! Miałam cc ze względu na wąską miednicę
__________________
Żona 2013
Mama 2015 [*]
Mama 2016


Fantasmagori jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-25, 05:49   #3859
Krefetka
Zadomowienie
 
Avatar Krefetka
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: pomorskie
Wiadomości: 1 664
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez Fantasmagori Pokaż wiadomość
Zuzia urodziła się 10 po północy dostała 10/10 punktów i jest prześliczna! Miałam cc ze względu na wąską miednicę


Gratulacje


Wysłane za pomocą magii
Krefetka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-25, 05:50   #3860
likap
Zadomowienie
 
Avatar likap
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 629
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez Fantasmagori Pokaż wiadomość
Zuzia urodziła się 10 po północy dostała 10/10 punktów i jest prześliczna! Miałam cc ze względu na wąską miednicę
Gratki! 😜 boje sie ze czeka mnie to samo bo przytylam tylko 8.5kg a biodra waskie i malo tam miejsca. A dzidzia ile wazy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
You're my only hope...

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=694057[/CENTER]
likap jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-25, 06:04   #3861
florencee
Zadomowienie
 
Avatar florencee
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 1 531
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez Niezapominajka 89 Pokaż wiadomość
Georgia1976 gratuluje.

Melduje że o 19:45 na świat przyszedł mój synek Kacper 54cm i 3750 g. Po wypadnieciu cewnika akcja sie rozwinęła. Więcej opisze jak dojdę do siebie.

Gratulacje, super!!! Odpoczywaj, życzę zdrówka!

Cytat:
Napisane przez superhuman Pokaż wiadomość
Ehhh... Wlasnie siedzę przy przyjęciu na oddział. Około 21 złe sie poczułam roztrzesienie, mdłości zmierzyłam sobie ciśnienie 145/85 za chwile znowu 153/86 zadzwoniłam do gina mówił zeby pojechać na IP. Na IP czekałam poł godziny rozwarcie 1,5cm ciśnienie 150/90 ktg - tachykardia płodu zostaje pani na obserwacji na porodówce.... U mojego gina nie ma miejsc na oddziale i lezalabym na korytarzy wiec idę na obserwacje na porodówkę. Siedzę na krześle studentka nie moze zmierzyć mi ciśnienia rękaw sie odpina z 10 razy lekarka ja bura od gory do dołu. Nieprzyjemna atmosfera. W koncu sie udaje niby ciśnienie 110/70 :-/ babka jakas rodzi drze sie jakby obrywali ja ze skory. Chce wracać do domu. Chyba zaraz sie popłacze.....


1:26 dopiero wchodzę do sali sa trzy łóżka jedno zajęte ktos chrapie zabijcie mnie nie wiem jak ja zasnę chce juz do domu... Ale jestem cienizna... Na ktg chociaż skurcze sie w koncu piszą. Boje sie tego porodu jak .....

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Trzymam kciuki, dasz radę, myśl o nagrodzie.

Cytat:
Napisane przez Fantasmagori Pokaż wiadomość
Zuzia urodziła się 10 po północy dostała 10/10 punktów i jest prześliczna! Miałam cc ze względu na wąską miednicę

Gratulacje!! ale fajnie, że Zuzia jest już z Tobą. Zdrowia dla Was!
florencee jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-25, 06:12   #3862
zonamojegomeza
Zakorzenienie
 
Avatar zonamojegomeza
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 11 728
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Superhuman powidzenia i dużo siły!
Fanta i Niezapominajka gratulacje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
zonamojegomeza jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-25, 07:46   #3863
pati0090
Zakorzenienie
 
Avatar pati0090
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 17 276
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez Niezapominajka 89 Pokaż wiadomość
Georgia1976 gratuluje.

Melduje że o 19:45 na świat przyszedł mój synek Kacper 54cm i 3750 g. Po wypadnieciu cewnika akcja sie rozwinęła. Więcej opisze jak dojdę do siebie.
Gratuluję

---------- Dopisano o 07:46 ---------- Poprzedni post napisano o 07:44 ----------

Cytat:
Napisane przez Fantasmagori Pokaż wiadomość
Zuzia urodziła się 10 po północy dostała 10/10 punktów i jest prześliczna! Miałam cc ze względu na wąską miednicę
Jeszcze raz gratuluję
__________________
Kocham Cię mój maluszku


pati0090 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-25, 09:08   #3864
Origa
Rozeznanie
 
Avatar Origa
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 703
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Georgia1976 gratulacje!
Cytat:
Napisane przez Niezapominajka 89 Pokaż wiadomość
Georgia1976 gratuluje.

Melduje że o 19:45 na świat przyszedł mój synek Kacper 54cm i 3750 g. Po wypadnieciu cewnika akcja sie rozwinęła. Więcej opisze jak dojdę do siebie.
super!
Cytat:
Napisane przez Fantasmagori Pokaż wiadomość
Zuzia urodziła się 10 po północy dostała 10/10 punktów i jest prześliczna! Miałam cc ze względu na wąską miednicę
Brawa dla Ciebie i Zuzi

Wysłane z mojego 6045Y przy użyciu Tapatalka
Origa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-25, 09:45   #3865
likap
Zadomowienie
 
Avatar likap
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 629
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Jade na 12 na ktg. Dzis termin😜 ale dzidzi nie spieszno 😭

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
You're my only hope...

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=694057[/CENTER]
likap jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-25, 10:26   #3866
Lucynka20xd
Wtajemniczenie
 
Avatar Lucynka20xd
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Małopolskie
Wiadomości: 2 753
GG do Lucynka20xd
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez Georgia1976 Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczyny
Jestem, żyje i niniejszym donoszę, ze 17/08 o 16:50 nasza mała Krolewna pojawiła sie na świecie

3180g i 53 cm
10pkt

Tak jak pisałam 16/08 rano założyli mi cewnik. Założenie nie bolało tylko potem po napełnieniu go był "ból okresowy" mocny ale do wytrzymania. Z cewnikiem łaziłam całą dobę. Nie zabezpieczyli mi końcówki i raz przy wstawianiu z łóżka poszła z niego krew, az wystraszyłam "wspołokatorkę". Ale to normalne podobno było. Wieczorem pojawiły sie na KTG 4 skurcze ;-)
W środę rano na obchodzie stwierdzili, ze ładnie zareagowalam i mam iść na oksytocynę. O 9 poszłam na porodówkę pod kroplówkę. Tam wyjęli mi cewnik. Dosyć szybko pojawiły sie pierwsze skurcze, potem poszły mi wody (najpierw delikatnie trochę a potem było "Pyk" i chlusnelo. Zadzwoniłam po połozną, sprawdziła rozwarcie i kazała mi przejść na salę porodową.
No i tam sie zaczęło.... Dosyć szybko chwyciły mnie mocne, poprosiłam o zzo. Po 20 min przyszła pani anestezjolog. Dwa razy sie wkuwała bo za pierwszym razem nie wyszło. Zapodała znieczulenie, miało zadziałać za 20 min. Ale chyba nie zadziałało bo bolało jak diabli, okrutnie! Poprosiłam o drugą dawkę, dostałam i zero różnicy :-(
Oczywiście nie wiem jakby było gdyby znieczulenia nie było.....
Oczywiście cały czas miałam przeć, rozluźnić sie, przeć, słuchać itp.....
No starałam sie ale średnio mi szło. TŻ cały czas był przy mnie, pomagał trzymać nogę, drugą trzymała położna, generalnie widział wszystko a nawet więcej.
Czułam co jakiś czas jak położna wyciera mnie z numeru dwa, byłam cewnikowana. Akcja generalnie sie nie posuwała.
Położna wezwała pomoc w postaci dwójki lekarzy. Przyszli popatrzyli, pomacali i poszli.
A ja dalej sie męczyłam. Bolało okrutnie.
Po kolejnym badaniu położna chyba trochę w panice zawezwała pomoc. Ta sama dwójka zaczęła nam pomagać (mi, położnej i TŻowi). Pan dr położył mi rękę na brzuchu i tak jakby wskazywał mi gdzie mam przeć bo cała para szła w nogi i ręce (trzymałam sie poręczy łóżka). Dopiero jak kazali złapać mi sie pod nogi zaczęło cos iść.
Okazało się, ze Mała nie przekreciła sie do porodu i główka była bokiem i jeszcze gdzies rączka sie zaplątała. Na tę okazję w skurczu zostałam nacięta co czułam ale niekoniecznie jako ból - tak silny był skurcz.
No i w końcu sie udało!!!!

Moja mała Księżniczka była juz na wolności
Lekarze żartowali, ze super, ze next time to juz luzik na co ja, ze next time to ja poprosze cesarkę.
Położyli Małą na piersi, była chudziutka, ze bałam sie dotknąć nie mówiąc o przekręcaniu jej na brzuszek.
Po tym mocowania sie z poręczami nie miałam siły w rękach.

W tak zwanym miedzy czasie okazało sie, ze lozysko nie chce sie urodzić bo sie przykleiło. Decyzja o lyzeczkowaniu.
Zabrali Małą a mnie uśpili (Tź oczywiście był cały czas z nią).
Ja obudziłam sie w trakcie szycia krocza - nie wiem ile mam szwów ale podobno rozpuszczalne.
W związku z tym, ze straciłam dużo krwi lekarze zaordynowali mi transfuzję (2x krew i 1xosocze) co trwało do 1 w nocy. TŻ był ze mną i Małą do 24, potem kazałam mu jechać a Małą zabrały pielęgniarki.

Generalnie zaraz po porodzie twierdziłam, ze przeżyłam traumę i nigdy więcej.
Ale to wszystko prawda, ze człowiek szybko zapomina.... ;-)

TŻ przez kolejne dni był cały czas ze mbą i Małą, od rana do wieczora. Pomagał jak mógł. Był i jest dla mnie wielkim wsparciem.

---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 16:52 ----------

Cd....

W czwartek jeszcze słaba ale jakoś doszłam do siebie. Przystawiałam Małą, wszyscy chwalili jak to swietnie mi idzie, no rewelacja!!!
A tu w piątek sie okazało, ze ona ssie ale nic nie je. Mleko było ale ona nie miała siły go wyciągnąć
Wiec trzeba było dokarmiać mm. Ja w coraz gorszym nastroju, w sobotę w dniu wyjścia chcialam tylko stamtąd uciec...
Jak dotarliśmy do domu to pierwsze co to die poryczalam. I tu TŻ znowu nie zawiodł bo przytulił, pocieszył...

No i teraz ogarniamy....

Mamy problemy z karmieniem, mleko jest ale Mała siły nie ma no i po minucie od razu zasypia i trzeba ją wybudzać co jest prawie misją niemożliwą ;-)
Byliśmy dzis w poradni laktacyjnej.
Mamy przystawiać na góra pół godz. Jak nie bedzie aktywnego ssania to tata ma dokarmiać odciągniętym mlekiem a ja w tym czasie mam ściągać kolejną porcję.
Liczymy, ze sie ją podtuczy to i sił nabierze ;-)
Tak wiec trzymajcie kciuki.

Cdn....

---------- Dopisano o 17:18 ---------- Poprzedni post napisano o 17:08 ----------

O TŻ
Jest przekochany
Pomaga jak moze, w wielu rzeczach mnie wyręcza. Dokarmia, zmienia pieluchy, ubiera, generalnie robi przy Małej wszystko a nawet więcej. Dba abym ja sie wyspała o ile to możliwe przy kp (budzi sie pierwszy, przynosi Małą, podaje co mi tam trzeba....)
Jest cudowny
A w księżniczce zakochany po uszy, mógłby z nią siedzieć godzinami
Powiedział nawet, ze on moze zostać z Małą a ja mogę sobie iść do pracy - i powiedział to największy pracoholik jakiego znam. Człowiek dla którego praca zawsze była nr 1
A tu taka zmiana
Kocham go przez to jeszcze bardziej
Gratulacje ;-)
Cytat:
Napisane przez Niezapominajka 89 Pokaż wiadomość
Georgia1976 gratuluje.

Melduje że o 19:45 na świat przyszedł mój synek Kacper 54cm i 3750 g. Po wypadnieciu cewnika akcja sie rozwinęła. Więcej opisze jak dojdę do siebie.
Gratulacje ;-)
Cytat:
Napisane przez Fantasmagori Pokaż wiadomość
Zuzia urodziła się 10 po północy dostała 10/10 punktów i jest prześliczna! Miałam cc ze względu na wąską miednicę
Gratuluję ;-)


Wysłane z mojego GT-I9295 przy użyciu Tapatalka
__________________

Kocham , Tęsknie, Czekam . . . ♥♥♥♥♥

Adrianek ♥♥
30.05.2014 /3700g,59cm/


http://www.suwaczki.com/tickers/relg2n0aqox8ccd7.png








Lucynka20xd jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-25, 10:44   #3867
agnszp
Rozeznanie
 
Avatar agnszp
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 851
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez Fantasmagori Pokaż wiadomość
Zuzia urodziła się 10 po północy dostała 10/10 punktów i jest prześliczna! Miałam cc ze względu na wąską miednicę

Gratulacje!
Cytat:
Napisane przez likap Pokaż wiadomość
Jade na 12 na ktg. Dzis termin ale dzidzi nie spieszno

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tez mam na 12 ktg i dzis termin mojemu synowi tez sie nie spieszy....następnym razem musze tak wycyrklowac ze rodzic na początku miesiąca bo chyba zwariuje czekając az urodzę -.-
agnszp jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-25, 11:28   #3868
likap
Zadomowienie
 
Avatar likap
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 629
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez agnszp Pokaż wiadomość
Gratulacje!



Tez mam na 12 ktg i dzis termin mojemu synowi tez sie nie spieszy....następnym razem musze tak wycyrklowac ze rodzic na początku miesiąca bo chyba zwariuje czekając az urodzę -.-
Daj znac jak zapis ktg 😜 i co planuja dalej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
You're my only hope...

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=694057[/CENTER]
likap jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-25, 12:47   #3869
scoiatael86
Rozeznanie
 
Avatar scoiatael86
 
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 958
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

się posypały

Cytat:
Napisane przez Niezapominajka 89 Pokaż wiadomość
Georgia1976 gratuluje.

Melduje że o 19:45 na świat przyszedł mój synek Kacper 54cm i 3750 g. Po wypadnieciu cewnika akcja sie rozwinęła. Więcej opisze jak dojdę do siebie.
gratulacje

U mnie zima, mam się nastawiać na wrzesień, wygląda na to że przyjdzie mi zamknąć peleton sierpniówek ale (chyba) już się z tym pogodziłam...
__________________
...no day but today...
scoiatael86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-08-25, 12:58   #3870
agnszp
Rozeznanie
 
Avatar agnszp
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 851
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część VII.

Cytat:
Napisane przez scoiatael86 Pokaż wiadomość
się posypały



gratulacje

U mnie zima, mam się nastawiać na wrzesień, wygląda na to że przyjdzie mi zamknąć peleton sierpniówek ale (chyba) już się z tym pogodziłam...
Nie zdziwię sie jak to ja bede zamykać
agnszp jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2017-01-18 12:46:54


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:16.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.