Rozstanie z facetem XXXII - Strona 134 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2014-12-21, 22:04   #3991
shinypearl
Wtajemniczenie
 
Avatar shinypearl
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 201
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Cytat:
Napisane przez harvvey Pokaż wiadomość
Ja byłam trochę przybita po tym jak skończyła się moja ostatnia znajomość, ale wiedziałam że to nie ma najmniejszego sensu. Że to był raczej pocieszyciel aniżeli potencjalny facet. Ale w piątek kogoś poznałam i czuję się jak zakochana 15latka... Od razu mi się spodobał, przegadaliśmy pół nocy, po raz pierwszy w życiu coś takiego mnie spotkało. Umówiliśmy się na wtorek, a dzisiaj zaprosił mnie na Sylwestra. W przerwie między uśmiechaniem się do ściany jednak ciągle myślę o tym, co tym razem się schrzani. Czekam na jakiś strzał w twarz, bo to jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe.

Po raz pierwszy od chyba 3 lat mam motyle w brzuchu, takie prawdziwe Więc dziewczyny... po eksie też wychodzi słońce.
Super!!!

Hm, ja jestem właśnie w podobnej sytuacji, ale jeszcze na zasadzie tej pierwszej znajomości i mam takie zagwozdki czy ją kontynuować, czy nie...
shinypearl jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-21, 22:08   #3992
nie_powiem
Wtajemniczenie
 
Avatar nie_powiem
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 2 893
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Cytat:
Napisane przez harvvey Pokaż wiadomość
Po co on cię o tym powiadamia? Mam nadzieję, że mu odpowiedziałaś coś równie niemiłego, na zasadzie już mnie to nie obchodzi, o czym on mówi..
Będziesz szła na tego Sylwestra, czy masz inną opcję?
Nieee, broń Boże nie idę na tego Sylwestra! Mam inna opcję w sumie. A nawet gdybym nie miała, to nie poszłabym tam. Bo niby jak?!

Powiedział mi trochę w inny sposób , nie tak bezpośredni. Po prostu mówił, że on sam uważa,że czas z byłą był zmarnowany. Na co ja, że wolę nie wiedzieć co myśli mój były, haha A on, że nie wie.. Że mówi głównie, że nie żałuje rozstania
W sumie nie wiem, ogólnie to ten kolega myśli, że mam eksa już dawno temu gdzieś. Bo nie gadam z nim o nim, nie pytam, nie złoszczę się też jak on coś mówi o nim.. I w ogóle, mówiłam mu, że już nic nie czuję niby.. Także.. Pewnie myśli, że mnie to nie boli.


Kurcze, cieszę się! Zazdroszczę tych motylków. Też na to czekam
__________________
A tam, od jutra.
nie_powiem jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-21, 22:12   #3993
IAmLolaBunny
Przyczajenie
 
Avatar IAmLolaBunny
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 7
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

doncellaa Przyzwyczajenie to też normalna kolej rzeczy, ale kurczę, nie można nie okazywać sobie uczuć, cieszyć się wspólnym towarzystwem itd., bo właściwie czym wtedy różni się taki stan rzeczy od przyjaźni? Wspólnym mieszkaniem? Guzik prawda, przyjaciele mogą być równie dobrze współlokatorami. A co więcej, to właśnie w przyjaźni spędzałabyś więcej czasu z tą drugą osobą, niż w tym związku, co jest jeszcze bardziej absurdalne. Nie tak przecież być powinno. Wcale się nie dziwię, że źle się czułaś, każda z nas by się tak czuła. Ja jestem typem samotnika, a uwierz, byłoby mi równie przykro w takiej sytuacji.
Niestety, to prawda, popełniłaś błąd sprzątając za nim, zawsze mu gotując itd. Chłopak się do tego przyzwyczaił i przestał od siebie wymagać nawet takich podstawowych czynności. Fakt faktem, kurczę nie jesteś jego mamą, żeby go uczyć sprzątać, sam powinien wiedzieć, że taka jest kolej rzeczy. Ale różni ludzie się zdarzają i czasem wystarczy na samym początku pewne rzeczy ustalić między sobą, porozmawiać nawet te kilka razy i popracować nad czymś, a partner zaczyna dostrzegać w tym wszystkim także Ciebie. Pewne rzeczy da się wypracować, niektórych nie. Twoim błędem jest to, że od początku troszkę mu usługiwałaś, przyzwyczajając go do stawiania Cię w roli kucharki, pokojówki i Bóg wie kogo jeszcze... Ale bez przesady, bo koniec końców porozmawiałaś z nim o tym, co Ci przeszkadza. I z tego, co rozumiem, to niejeden raz. Ok, fakt, trochę go "rozpieściłaś", mogło to trwać dłużej, ale taka stagnacja...? Ile można czekać, żeby dorosły człowiek nauczył się po sobie skarpetki zbierać...? Już też bez przesady. Jakby chciał, to by do niego dotarło i nawet przyzwyczajony do pewnej wygody zebrałby się w sobie dla ukochanej osoby i zacząłby robić, co do niego należy. Nie mówiąc o tym, że sam powinien w sobie mieć taką chęć wspierania Cię nawet w takich drobnostkach (btw. dla niego widocznie to nie takie znowu drobnostki, skoro miał aż takie problemy - to trochę przerażające...) albo po prostu ze zwykłej kultury osobistej (mnie by było głupio, bo bałabym się, że np. mój partner pomyśli, że jestem jakaś ułomna i nie potrafię nawet posprzątać po sobie... albo, że traktuje go jak sługę, nie mam do niego szacunku, księżniczkuję itp.). Ok, załóżmy, że facet jest bałaganiarzem i ciężko mu się zmienić - w takim razie krok po kroczku... Albo rekompensując to w inny sposób, np. pysznymi obiadami... Zawsze można wypracować kompromis, dogadać się, ale jak ktoś nie ma ochoty współpracować to już nic z tym nie zrobisz, nie zmusisz go przecież. Nie chce, to nie, widać nie zależy mu.
Dla mnie to tragedia, że Ty pracowałaś, studiowałaś, robiłaś wszystko w domu, a on tylko siedział przed komputerem. W tym momencie to już nawet nie o pracę czy jej brak chodzi, nie o studia czy ich brak chodzi, ale dla mnie to patologiczne lenistwo! Czyli co, z łóżka do kompa, z kompa do łóżka, i tak dzień w dzień prawie dwa lata? No dramat jakiś...
Co do tej pracy, to ja właśnie też uważam, że źle robią. Jak już to napisałam w poprzednim poście, nie daj Boże coś im się stanie i co wtedy? Różnie w życiu bywa. Już bym wolała za darmo pracować np. w schronisku, żeby jednak jakieś doświadczenie było. Ciężko na rynku to będzie dla niego głównie później, bo wiele ludzi w jego wieku będzie miało już sporo doświadczenia za sobą, a on bardzo kiepsko zacznie. Znam wielu studentów, którzy mają kasę od rodziców, ale i tak pracują, żeby mieć dodatkowo w miarę przyzwoite CV. Żeby jednak było łatwiej po studiach, żeby ta pensja była troszkę większa niż średnia krajowa...
Ale ok. Rozumiem, rzucił pracę ze względu na obronę. W porządku, to nic złego, bo teoretycznie ten czas zostanie spożytkowany na coś ważnego, wartościowego. Ba, to się chwali. Ale minęły dwa lata, na litość boską. Według mnie zrobił się leniwy, spodobało mu się nic nie robienie i tyle, przecież i tak Ty i rodzice o niego zadbacie. Ja bym nie widziała sensu w egzystencji pt. "przeżycie z dnia na dzień", bez określonych planów na przyszłość. Może i był ambitny, ale teraz pokazuje coś zupełnie innego. Fakt faktem, każdemu może przydać się odpoczynek, może ciężko pracował przez ten czas i chciał złapać oddech. No ale te dwa lata jednak mnie przerażają. To już zdecydowanie za dużo... Rozumiem właśnie, gdyby udzielał się w jakikolwiek sposób gdziekolwiek, wolontariat czy cokolwiek, chociaż i to budziłoby moje wątpliwości, bo dorosłe życie na własną rękę nie jest usłane różami i nie można całe życie podchodzić do wszystkiego tak lekko. Ale jak słyszę, że chłopak sobie gra całymi dniami i ma w nosie nawet własną partnerkę... To przykro mi, ale obraz, jaki mam przed oczami, nie jest pozytywny. Kiedyś to było kiedyś. Teraz jest teraz. Nieważne, że dwa lata temu był ambitny. To nie określa jego osoby na całe życie, wbrew pozorom.
Jakbym poznała nieroba i wszyscy by mi mówili, jaki to on nie był ambitny dwa lata temu, tylko teraz jakoś tak, to bym podziękowała. Zastanowiłabym się dodatkowo, czy można na niego liczyć? Mija tyle czasu, a on zupełnie nic nie robi z własnym życiem, nie podróżuje, nie pracuje, nie rozwija się, nie wiem, nie uczy się języków, no generalnie nie inwestuje w siebie i swoją przyszłość. Kiedyś tak, dzisiaj nie. Dlaczego? Bałabym się takiej niestabilności. Że mimo wszystko kiedyś zostanę na lodzie, z całym domem do utrzymania.
Wiesz, rocznice etc. to kwestia uzgodnienia tego między partnerami. Ok, on nie ma potrzeby tego celebrować, Ty masz. Mimo wszystko można dojść do kompromisu. Dla Ciebie to istotne, więc nawet głupi kwiatek czy zwykłe "nie myśl, że nie pamiętam, kochanie" by wystarczyło, jak myślę. Każdego dnia się kocha? Spoko, ale jakoś u Was nieważne tak naprawdę, czy rocznica była jakaś, czy nie, on i tak Cię nigdzie nie zabierał, tylko siedział przed komputerem. Zresztą, skoro każdego dnia się kocha, to dla niego nie powinno mieć znaczenia, że jest dzisiaj rocznica - i tak kocha, to każdy dzień jak inny, więc równie dobrze dzisiaj może Ci zrobić kolację, którą zrobiłby Ci w "każdy inny dzień". Trochę pokręciłam, ale chyba rozumiesz co mam na myśli Po prostu dla mnie to wymówka dla lenistwa i niedbania o swój związek. Dla niego nie ma znaczenia, który dzisiaj dzień, i tak Cię kocha, więc co za różnica, że akurat dzisiaj Cię weźmie do kina, bo Ty mimo wszystko chcesz tą rocznicę jakoś uczcić... I już. Zresztą, jak się kogoś kocha, to lubimy sprawiać tej osobie przyjemność, bo i nam daje to szczęście.
Wyobrażam sobie, że było Ci bardzo przykro po tym "gratuluje"... Dlatego zasługujesz na kogoś lepszego. No nie wiem, jakby mój partner osiągnął swój cel, to nieuniknione, że cieszyłabym się bardziej od niego. Byłabym okropnie dumna, to pewne. I dałabym mu to mocno odczuć, to również pewne.
Wszystko, co napisałaś, tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłaś. Cieszę się, że zrozumiałaś, że tak nie można. Bo nie można. Mój problem jest całkiem inny, ale i ja zrozumiałam, że nie powinnam dalej sobie na pewne rzeczy pozwalać. Ale właśnie to, TO jest tym plusem. Zrozumiałyśmy coś. Nauczyłyśmy się na tych związkach pewnych rzeczy. Wiemy teraz więcej. Jesteśmy bardziej świadome swoich oczekiwań względem związków czy przyszłych partnerów, jesteśmy bardziej świadome naszych pragnień, naszego "ja". I dzięki temu następny związek będzie bardziej udany. I może ten następny partner będzie właśnie "tym jedynym" Czego nam życzę.
A kota ja już mam Kocicę. Czyli w sumie wpisuję się w kanon

EDIT: Dodam jeszcze słówko co do tego "gratuluje"... Dla mnie on nie myślał o przyszłości z Tobą, bo... Przecież dzięki temu masz szansę na lepszą pracę w przyszłości, wyższy zarobek itp. Czyli dokładasz cegiełkę do wspólnego życia. A tu nic... Może to egoistyczne, ale ja również patrzę na to w ten sposób i dla mnie byłby to duży krok - sukces mojego partnera to również mój własny sukces.

Edytowane przez IAmLolaBunny
Czas edycji: 2014-12-21 o 22:19
IAmLolaBunny jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-21, 23:01   #3994
She is pink
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 491
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Cytat:
Napisane przez harvvey Pokaż wiadomość
Po co on cię o tym powiadamia? Mam nadzieję, że mu odpowiedziałaś coś równie niemiłego, na zasadzie już mnie to nie obchodzi, o czym on mówi..
Będziesz szła na tego Sylwestra, czy masz inną opcję?


Super umówiliście się?

Ja byłam trochę przybita po tym jak skończyła się moja ostatnia znajomość, ale wiedziałam że to nie ma najmniejszego sensu. Że to był raczej pocieszyciel aniżeli potencjalny facet. Ale w piątek kogoś poznałam i czuję się jak zakochana 15latka... Od razu mi się spodobał, przegadaliśmy pół nocy, po raz pierwszy w życiu coś takiego mnie spotkało. Umówiliśmy się na wtorek, a dzisiaj zaprosił mnie na Sylwestra. W przerwie między uśmiechaniem się do ściany jednak ciągle myślę o tym, co tym razem się schrzani. Czekam na jakiś strzał w twarz, bo to jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe.

Po raz pierwszy od chyba 3 lat mam motyle w brzuchu, takie prawdziwe Więc dziewczyny... po eksie też wychodzi słońce.
Wow! Gratuluję!!!! Trzymam kciuki!!! Ty to masz szczęście
She is pink jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-21, 23:20   #3995
Malla
Nie depcze krokusów
 
Avatar Malla
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Cytat:
Napisane przez harvvey Pokaż wiadomość
Po raz pierwszy od chyba 3 lat mam motyle w brzuchu, takie prawdziwe Więc dziewczyny... po eksie też wychodzi słońce.
Super!

Ja się teraz spotykam z muzykiem, ale bardziej rekreacyjnie niż na poważnie. Lubię inspirujących ludzi.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się.
Malla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-22, 00:58   #3996
harvvey
Zadomowienie
 
Avatar harvvey
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 1 120
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Cytat:
Napisane przez shinypearl Pokaż wiadomość
Super!!!

Hm, ja jestem właśnie w podobnej sytuacji, ale jeszcze na zasadzie tej pierwszej znajomości i mam takie zagwozdki czy ją kontynuować, czy nie...
A czujesz coś do niego? Kurcze nie wiem czy dobrze pamiętam, ale wy się już chyba trochę spotykacie i mieliście przejść na stopę koleżeńską? Popraw mnie jeśli się mylę, bo mogłam z kimś pomylić..

Cytat:
Napisane przez nie_powiem Pokaż wiadomość
Nieee, broń Boże nie idę na tego Sylwestra! Mam inna opcję w sumie. A nawet gdybym nie miała, to nie poszłabym tam. Bo niby jak?!

Powiedział mi trochę w inny sposób , nie tak bezpośredni. Po prostu mówił, że on sam uważa,że czas z byłą był zmarnowany. Na co ja, że wolę nie wiedzieć co myśli mój były, haha A on, że nie wie.. Że mówi głównie, że nie żałuje rozstania
W sumie nie wiem, ogólnie to ten kolega myśli, że mam eksa już dawno temu gdzieś. Bo nie gadam z nim o nim, nie pytam, nie złoszczę się też jak on coś mówi o nim.. I w ogóle, mówiłam mu, że już nic nie czuję niby.. Także.. Pewnie myśli, że mnie to nie boli.


Kurcze, cieszę się! Zazdroszczę tych motylków. Też na to czekam
Rozumiem, ale takich rzeczy się nie mówi.. Nawet jeżeli istnieje duże prawdopodobieństwo, że drugą osobę to nie ruszy. Dobrze że odmówiłaś!

Cytat:
Napisane przez Malla Pokaż wiadomość
Super!

Ja się teraz spotykam z muzykiem, ale bardziej rekreacyjnie niż na poważnie. Lubię inspirujących ludzi.
Hej Malla a mogę zapytać skąd bierzesz takich różnorakich, ciekawych facetów? Z tego co kojarzę często sobie tak randkujesz, a ja zazwyczaj jeżeli już kogoś gdzieś poznaję to jest to albo impreza albo jakichś wyjazd.

Powiem wam, że ten piątkowy facet po niespełna 3 dniach wie o mnie więcej niż ostatni, z którym spotykałam się prawie 2 miesiące.. Interesuje się mną, mi się swobodnie z nim rozmawia, a jestem raczej skrytą osobą. Oprócz tego powiedział mi, że to ja go poderwałam, a jeżeli to prawda to wyszło trochę nieświadomie.. Za to jak spoglądam na jego zdjęcie to huh.. może to jednak było możliwe, chociaż mam nadzieję, że za bardzo się nie śliniłam

W sylwestra minie 5 miesięcy od rozstania. wow.
__________________
"Ale cień Dzikiej Kobiety wciąż za nami podąża, dniem i nocą. Nieważne, gdzie jesteśmy, ten cień ma nieodmiennie cztery łapy."

Edytowane przez harvvey
Czas edycji: 2014-12-22 o 01:02
harvvey jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-22, 09:13   #3997
Lizzy Grant
Raczkowanie
 
Avatar Lizzy Grant
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 94
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Cytat:
Napisane przez doncellaa Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny,mam nadzieję,że mogę dołączyć do wątku..

Rozstałam się z facetem jakieś 3 tygodnie temu.Powodem było jego lenistwo.Bylismy razem przez dwa i pół roku.Przez ten czas siedział w domu i grał w gry,coś tam pobąkiwał,że pracę znajdzie,ale nic z tego mu nie wychodziło,bo nic nie robił..Rodzice placa mu za wszystko wiec po co ma pracowac..?Jemu to odpowiadało.Mieszkamy ze sobą 2 lata,przez ten czas byłam kucharką,sprzątaczką...sa motną,bo on całe dnie spędzał przed komputerem..Ale wierzyłam,że coś się zmieni,jednak na marne..Czasem były dobre dni kiedy coś dla mnie zrobił,ugotował obiad,zabrał na spacer,ale większość czasu to były dni spędzone samotnie,albo na kłótniach.Mówiłam,że ja też potrzebuję uwagi,ale on nie miał pomysłu na wspólnie spędzony czas więc go w zasadzie było bardzo mało.Ale byłam głupia i naiwna!

Kiedy zerwałam myślałam,że coś się zmieni,że on przejrzy na oczy i będzie lepiej,wezmie się w garść.Nic bardziej mylnego..Nie płakałam,do dziś dnia kiedy powiedział mi,że tak naprawdę to on woli być sam,bo zanim mnie poznał to chciało mu się pracować i robić wiele rzeczy,a później coś w nim się odmieniło i zaczął się lenić.Tak jakby związek ze mną to spowodował..

Siedzę i ryczę pół dnia..nie daje sobie z tym rady..Tak wiele z siebie dawałam,stawałam na glowie,zapraszałam go do kina,restauracji (on zaprosił mnie do kina RAZ na pierwszym spotkaniu)..Przez cały związek nigdzie nie wychodziliśmy,a jeśli już to po moich licznych prośbach..

I tak sobie myślę,że wszyscy faceci to hu....!!
Nie wiem co mam robić...2,5 roku poszło się je..ać...straciłam czas przy takim człowieku...

Teraz muszę znaleźć mieszkanie do wynajęcia.Kiedy mu o tym powiedziałam też nie zrobiło to na nim większego wrażenia...

Przepraszam za tak długi post,ale siedzę,ryczę i to piszę.Nawet nie mam z kim porozmawiać ;(
Miałam podobnie... Mój eks siedział w domu 4 lata Na wszystko dawali rodzice.... ja nie mogłam tego pojąć, sama pracowałam baaardzo dużo i ciężko, jednocześnie oczywiście studiowałam zaocznie, nawet jak ciężko zapadłam na zdrowiu, pracowałam nadal, w mniejszym wymiarze godzin, ale pracowałam. Chwilowo pracy nie mam, no bo tak się ułożyło, ale nie z mojej winy i szukam nowej. Btw, u nas też były kłótnie o brak pracy u niego.... ja tego nie pojmowałam żeby zdrowy na ciele i umyśle (choć zaczynam w to drugie wątpić, jak widzę jego zachowania ostatnie ), dwudziestoparoletni chłopak siedział dzień w dzień przed kompem w domu raz znalazł pracę w księgarni, to po miesiącu oczywiście zrezygnował, bo coś tam, potem znalazł coś w jakiś serwisach smsowych, zrezygnował po jednym dniu... heh. Mnie to przeraża, taki brak sumienności, i teraz tak myślę i rozmyślam dużo nad tym i może to i dobrze, że mnie rzucił bo jakby tak całe życie miało wyglądać, to ja dziękuję... Zdarzało się, że z pracy wracałam o 12 w nocy i nawet naczyń przez calusieńki dzień siedzenia nie pozmywał...

Dawno nie pisałam w sumie, jakoś tak nie mam siły po tym wszystkim... Choć ostatnio dobiło mnie to, jak mnie zrypał na czym świat stoi za to, że nie mam pieniędzy na to, żeby przyjechać i pogadać, a jak mu powiedziałam, że rodziców masz bogatych, czas masz =, równie dobrze możesz Ty przyjechać do mnie, to on że jak tak to "zapomnij o mnie", itp... wtf? jak ja mam przyjechać to super ekstra, ale żeby on się ruszył to już definitywny koniec i "nie ma czego wyjaśniać"....
Strasznie mnie ta sytuacja zabolała, powiem, że to chyba przelało czarę goryczy, bo mimo, że on cały czas pisze do mnie i rzuci czasem jakiś tekst o powrocie to mam dziwne wrażenie.... że mi się odechciało.
Lizzy Grant jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-12-22, 09:35   #3998
shinypearl
Wtajemniczenie
 
Avatar shinypearl
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 201
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Cytat:
Napisane przez harvvey Pokaż wiadomość
A czujesz coś do niego? Kurcze nie wiem czy dobrze pamiętam, ale wy się już chyba trochę spotykacie i mieliście przejść na stopę koleżeńską? Popraw mnie jeśli się mylę, bo mogłam z kimś pomylić..
Dobrze pamiętasz Ja czuję tylko sympatię do niego.
shinypearl jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-22, 09:54   #3999
201604210936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 23
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Cześć dziewczyny, mam nadzieję że mogę dołączyć

Jestem ponad dwa tygodnie po rozstaniu z chłopakiem, ale jak czytam wasze ostatnie wpisy to stwierdziłam, że chyba tylko ja zrywając z TŻ czułam ulgę, a nie smutek i tęsknotę.
Mój były do tej pory do mnie wydzwania, prosi o spotkanie, mówi że kocha, ale jakoś tak się zawzięłam, i jestem stanowcza w tym co postanowiłam. Są chwile kiedy tęsknię, ale chyba za samą obecnością jego osoby, a nie za związkiem z nim. Po prostu przemówiłam sobie w końcu do rozumu, że tyle razy już próbowaliśmy, że nie ma sensu, żadnej przyszłości... Polecam serdecznie dziewczyny, będziecie czuły się lepiej, i można z czystym sumieniem zacząć szukać normalnych, ZDROWYCH relacji
201604210936 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-22, 10:16   #4000
Malla
Nie depcze krokusów
 
Avatar Malla
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Cytat:
Napisane przez harvvey Pokaż wiadomość
Hej Malla a mogę zapytać skąd bierzesz takich różnorakich, ciekawych facetów? Z tego co kojarzę często sobie tak randkujesz, a ja zazwyczaj jeżeli już kogoś gdzieś poznaję to jest to albo impreza albo jakichś wyjazd.
Może to tak wygląda, ale w rzeczywistości poznaję bardzo mało ludzi, zwłaszcza stanu wolnego. Polegam na facetach będących "znajomymi znajomych", nie przekonują mnie portale randkowe (próbowałam). Staram się bywać często poza domem, ale są to wyjazdy w gronie zajętych znajomych lub zajęcia sportowe z dziewczynami. Chcę się zapisać na wyjazdowe warsztaty fotografii i za parę tygodni jadę za granicę na warsztaty jogi i buddyjskiej muzyki.

Tego człowieka poznałam na urodzinach koleżanki. Postaram się, aby się nie zakochał, bo to zbyt fajna znajomość, by ją psuć czymś nieudanym Z mojej strony nie ma nic więcej prócz ciekawości, a on ciągle do mnie pisze i pisze, chyba nie ma komu się wygadać.

Nie przeszkadza mi, że nie mam faceta, wolę mieć ciekawych kumpli
Cytat:
Napisane przez harvvey Pokaż wiadomość
Powiem wam, że ten piątkowy facet po niespełna 3 dniach wie o mnie więcej niż ostatni, z którym spotykałam się prawie 2 miesiące.. Interesuje się mną, mi się swobodnie z nim rozmawia, a jestem raczej skrytą osobą. Oprócz tego powiedział mi, że to ja go poderwałam, a jeżeli to prawda to wyszło trochę nieświadomie.. Za to jak spoglądam na jego zdjęcie to huh.. może to jednak było możliwe, chociaż mam nadzieję, że za bardzo się nie śliniłam
Dzieje się, dzieje
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się.
Malla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-22, 10:51   #4001
navioe
Zakorzenienie
 
Avatar navioe
 
Zarejestrowany: 2013-11
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 3 493
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

dopiero teraz zablokowalam go na wszystkim. dopiero do tego dojrzalam. pierwsze święta, pierwszy sylwester bez niego od 6lat. ale dam rade. wstaje i zabieram się za sprzątanie, jakoś wypelnie czas, ważne, żeby ciągle być w biegu. wieczorem będzie gorzej, ale mam nadzieje, ze dam rade.
chce mieć piękne święta i nie pozwole, żeby jakiś dupek mi je zepsuł.
nie powiedzialam jeszcze rodzica, ze się roztalismy. serio. kurcze, muszę to dziś chyba zrobić.
navioe jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-12-22, 13:41   #4002
Lizzy Grant
Raczkowanie
 
Avatar Lizzy Grant
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 94
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

ech, ja mam załamanie. Ta huśtawka emocji mnie zabije po prostu ;( Dziewczyny, powiedzcie mi, czy ja przesadzam, bo już sama nie wiem, ale czy np. siedzenie 4 lata przed kompem podczas gdy ja pracowałam nie raz ponad siły jest normalne? Albo np jak ostatnio powiedziałam mu, że kolega mnie na wesele zaprosił, to był wybuch nie z tej ziemi, jakieś gadanie o tym, że będzie mnie tam macać itp, w ogóle wtf??? Albo mówi- "idź zajmij się tymi za☠☠☠istymi kolesiami którzy zarabiają w Polsce po 4 tysiące złotych i daj mi spokój", czy to jest normalne? Bo mi to wygląda na brak szacunku, ja nie znam się na związkach, to mój pierwszy chłopak... Oczywiście potem było przepraszanie, ale co z tego, słów się z pamięci nie wymaże....
Lizzy Grant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-22, 13:47   #4003
201604210936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 23
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Cytat:
Napisane przez Lizzy Grant Pokaż wiadomość
ech, ja mam załamanie. Ta huśtawka emocji mnie zabije po prostu ;( Dziewczyny, powiedzcie mi, czy ja przesadzam, bo już sama nie wiem, ale czy np. siedzenie 4 lata przed kompem podczas gdy ja pracowałam nie raz ponad siły jest normalne? Albo np jak ostatnio powiedziałam mu, że kolega mnie na wesele zaprosił, to był wybuch nie z tej ziemi, jakieś gadanie o tym, że będzie mnie tam macać itp, w ogóle wtf??? Albo mówi- "idź zajmij się tymi za☠☠☠istymi kolesiami którzy zarabiają w Polsce po 4 tysiące złotych i daj mi spokój", czy to jest normalne? Bo mi to wygląda na brak szacunku, ja nie znam się na związkach, to mój pierwszy chłopak... Oczywiście potem było przepraszanie, ale co z tego, słów się z pamięci nie wymaże....
TO NA PEWNO NIE JEST NORMALNE. W chwilach załamania myśl własnie o tych złych rzeczach, jak Cie krzywdzi, jak czujesz sie przy nim nieszczęsliwa, nie wspominaj dobrych stron związku, będzie latwiej..
201604210936 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-22, 14:17   #4004
ineedyouu
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 170
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

a mnie dopadają czasem takie mysli czy mogłam coś zrobić? czy powinnam go poprosić żeby został ? cokolwiek mogłam zdziałać?
To on mnie zostawił , wiedziałam od jakiegoś czasu, że to nastąpi bo sie psuło , byłam więc n to przygotowana przyjełam tą wiadomość spokojnie, nie płakałam, nie błagałam, zrozumiałam,pożegnalam sie i wyszłam. Był zdziwiony, bardzo. Od tamtej pory minęły 3 miesiące , nie napisałam do niego ani razu, on napisał dwa razy na początku co slychać, a drugi raz w pewnej sprawie. Za każdym razem odpisywalam oschle , krótko i nie dawałam poznac po sobie emocji chociaż przed komputerem ryczałam jak bóbr. I zastanawiam się...czy dobrze robiłam? Czy powinnam zawalczyć o ten związek, poprosić go by się zastanowił, żebyśmy dali sobie jeszcze szanse ?
Bardzo go kochałam i nadal jeszcze kocham chociaż uczucie stopniowo słabnie. A wydaje mi się , że przez tą moją obojętność on myśli teraz, że wcale mi tak na nim nie zależało skoro potrafię tak ''spokojnie ''się zachowywać w stosunku do niego, skro podczas rozstania udałam ,że wcale mnie to tak nie boli ...
ineedyouu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-22, 14:27   #4005
Lizzy Grant
Raczkowanie
 
Avatar Lizzy Grant
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 94
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Cytat:
Napisane przez julux Pokaż wiadomość
TO NA PEWNO NIE JEST NORMALNE. W chwilach załamania myśl własnie o tych złych rzeczach, jak Cie krzywdzi, jak czujesz sie przy nim nieszczęsliwa, nie wspominaj dobrych stron związku, będzie latwiej..
Dziękuję Ci właśnie tak się staram myśleć, jak mówisz ale nie jest to łatwe

ineedyou, ja też mam takie przebłyski, że może mimo wszystko powinnam jeszcze go jakoś przekonać... ale przypominają mi się wtedy wszystkie bolesne słowa z jego strony i jakoś się powstrzymuje
Lizzy Grant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-22, 16:56   #4006
harvvey
Zadomowienie
 
Avatar harvvey
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 1 120
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Cytat:
Napisane przez shinypearl Pokaż wiadomość
Dobrze pamiętasz Ja czuję tylko sympatię do niego.
Jeżeli oboje jesteście naprawdę w stanie traktować się jak kumple to chyba nie ma problemu, ale jeżeli czujesz się z tym nie do końca dobrze, to może lepiej odpuścić znajomość.

Cytat:
Napisane przez Malla Pokaż wiadomość
Może to tak wygląda, ale w rzeczywistości poznaję bardzo mało ludzi, zwłaszcza stanu wolnego. Polegam na facetach będących "znajomymi znajomych", nie przekonują mnie portale randkowe (próbowałam). Staram się bywać często poza domem, ale są to wyjazdy w gronie zajętych znajomych lub zajęcia sportowe z dziewczynami. Chcę się zapisać na wyjazdowe warsztaty fotografii i za parę tygodni jadę za granicę na warsztaty jogi i buddyjskiej muzyki.

Tego człowieka poznałam na urodzinach koleżanki. Postaram się, aby się nie zakochał, bo to zbyt fajna znajomość, by ją psuć czymś nieudanym Z mojej strony nie ma nic więcej prócz ciekawości, a on ciągle do mnie pisze i pisze, chyba nie ma komu się wygadać.

Nie przeszkadza mi, że nie mam faceta, wolę mieć ciekawych kumpli
Czyli jak zwykle potwierdza się fakt, że nie ma nic gorszego niż zamknąć się w domu Też staram się być otwarta na wszelakie znajomości i wyjazdy, bo nawet jeżeli nie znajdzie się facet, to może fajny kumpel Co do tego pisania, zauważyłam że faceci bardzo usilnie szukają kontaktu na samym początku znajomości, czasami mam wrażenie że co poniektóry wyskoczy mi z lodówki, a potem nagle cisza, bo jednak mu się odwidziało

Super warsztaty! Ja dzisiaj widziałam piękną rzecz.


Cytat:
Napisane przez Lizzy Grant Pokaż wiadomość
ech, ja mam załamanie. Ta huśtawka emocji mnie zabije po prostu ;( Dziewczyny, powiedzcie mi, czy ja przesadzam, bo już sama nie wiem, ale czy np. siedzenie 4 lata przed kompem podczas gdy ja pracowałam nie raz ponad siły jest normalne? Albo np jak ostatnio powiedziałam mu, że kolega mnie na wesele zaprosił, to był wybuch nie z tej ziemi, jakieś gadanie o tym, że będzie mnie tam macać itp, w ogóle wtf??? Albo mówi- "idź zajmij się tymi za☠☠☠istymi kolesiami którzy zarabiają w Polsce po 4 tysiące złotych i daj mi spokój", czy to jest normalne? Bo mi to wygląda na brak szacunku, ja nie znam się na związkach, to mój pierwszy chłopak... Oczywiście potem było przepraszanie, ale co z tego, słów się z pamięci nie wymaże....
Nie przesadzasz. Życie jest krótkie i nie ma sensu spędzać go z pierwszym lepszym facetem, tylko dlatego że jest. Dziewczyny, nie usprawiedliwiajcie swoich ex, tylko postawcie sobie twarde granice i w następnym związku tego pilnujcie. Trzeba traktować każde niepowodzenie jako cenną lekce - nieudany związek też uczy, ale zazwyczaj widzi się to dopiero jak emocje opadną.

Cytat:
Napisane przez ineedyouu Pokaż wiadomość
a mnie dopadają czasem takie mysli czy mogłam coś zrobić? czy powinnam go poprosić żeby został ? cokolwiek mogłam zdziałać?
Myślisz ineedyouu że wyproszona miłość ma sens?

Odezwała się do mnie mama exa. Napisała "wiem, że cię skrzywdził". Zapytała czy oddał mi pieniądze i czy mam z nim kontakt, bo nie odbiera telefonu od jakiegoś czasu..
__________________
"Ale cień Dzikiej Kobiety wciąż za nami podąża, dniem i nocą. Nieważne, gdzie jesteśmy, ten cień ma nieodmiennie cztery łapy."
harvvey jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-22, 17:16   #4007
lalalala325
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 14
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Ja już naprawdę nie mam siły Cały czas mam przed oczami jego z tą nową, nie mogę znieść tego, że teraz zamiast u mnie jest u niej, ją przytula, jej mówi te piękne rzeczy Dobija mnie to wszystko, bo ja nadal go kocham, a on już się pocieszył. Nie wyobrażam sobie wigilii, świąt, a co dopiero sylwestra - sama w domu, a mieliśmy wspólne plany, teraz spędzi go z tą nową małolatą
lalalala325 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-22, 17:29   #4008
She is pink
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 491
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

lalalala325, czuję się podobnie. serce pęka mi z bólu. oni się widują codziennie, kiedy my nie mieliśmy dla siebie tyle czasu
She is pink jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-22, 18:00   #4009
lalalala325
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 14
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Nie umiem myśleć o niczym innym cały czas przed oczami oni, a jak nie oni to wspominam nasze randki, cały czas płacz i taki rozdzierający ból w sercu.
Myślałam, że po ponad miesiącu będzie już lepiej, ale jest coraz gorzej, z dnia na dzień, coraz gorzej...
lalalala325 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-12-22, 18:58   #4010
doncellaa
Raczkowanie
 
Avatar doncellaa
 
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 42
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Cytat:
Napisane przez IAmLolaBunny Pokaż wiadomość
doncellaa Przyzwyczajenie to też normalna kolej rzeczy, ale kurczę, nie można nie okazywać sobie uczuć, cieszyć się wspólnym towarzystwem itd., bo właściwie czym wtedy różni się taki stan rzeczy od przyjaźni? Wspólnym mieszkaniem? Guzik prawda, przyjaciele mogą być równie dobrze współlokatorami. A co więcej, to właśnie w przyjaźni spędzałabyś więcej czasu z tą drugą osobą, niż w tym związku, co jest jeszcze bardziej absurdalne. Nie tak przecież być powinno. Wcale się nie dziwię, że źle się czułaś, każda z nas by się tak czuła. Ja jestem typem samotnika, a uwierz, byłoby mi równie przykro w takiej sytuacji.
Niestety, to prawda, popełniłaś błąd sprzątając za nim, zawsze mu gotując itd. Chłopak się do tego przyzwyczaił i przestał od siebie wymagać nawet takich podstawowych czynności. Fakt faktem, kurczę nie jesteś jego mamą, żeby go uczyć sprzątać, sam powinien wiedzieć, że taka jest kolej rzeczy. Ale różni ludzie się zdarzają i czasem wystarczy na samym początku pewne rzeczy ustalić między sobą, porozmawiać nawet te kilka razy i popracować nad czymś, a partner zaczyna dostrzegać w tym wszystkim także Ciebie. Pewne rzeczy da się wypracować, niektórych nie. Twoim błędem jest to, że od początku troszkę mu usługiwałaś, przyzwyczajając go do stawiania Cię w roli kucharki, pokojówki i Bóg wie kogo jeszcze... Ale bez przesady, bo koniec końców porozmawiałaś z nim o tym, co Ci przeszkadza. I z tego, co rozumiem, to niejeden raz. Ok, fakt, trochę go "rozpieściłaś", mogło to trwać dłużej, ale taka stagnacja...? Ile można czekać, żeby dorosły człowiek nauczył się po sobie skarpetki zbierać...? Już też bez przesady. Jakby chciał, to by do niego dotarło i nawet przyzwyczajony do pewnej wygody zebrałby się w sobie dla ukochanej osoby i zacząłby robić, co do niego należy. Nie mówiąc o tym, że sam powinien w sobie mieć taką chęć wspierania Cię nawet w takich drobnostkach (btw. dla niego widocznie to nie takie znowu drobnostki, skoro miał aż takie problemy - to trochę przerażające...) albo po prostu ze zwykłej kultury osobistej (mnie by było głupio, bo bałabym się, że np. mój partner pomyśli, że jestem jakaś ułomna i nie potrafię nawet posprzątać po sobie... albo, że traktuje go jak sługę, nie mam do niego szacunku, księżniczkuję itp.). Ok, załóżmy, że facet jest bałaganiarzem i ciężko mu się zmienić - w takim razie krok po kroczku... Albo rekompensując to w inny sposób, np. pysznymi obiadami... Zawsze można wypracować kompromis, dogadać się, ale jak ktoś nie ma ochoty współpracować to już nic z tym nie zrobisz, nie zmusisz go przecież. Nie chce, to nie, widać nie zależy mu.
Dla mnie to tragedia, że Ty pracowałaś, studiowałaś, robiłaś wszystko w domu, a on tylko siedział przed komputerem. W tym momencie to już nawet nie o pracę czy jej brak chodzi, nie o studia czy ich brak chodzi, ale dla mnie to patologiczne lenistwo! Czyli co, z łóżka do kompa, z kompa do łóżka, i tak dzień w dzień prawie dwa lata? No dramat jakiś...
Co do tej pracy, to ja właśnie też uważam, że źle robią. Jak już to napisałam w poprzednim poście, nie daj Boże coś im się stanie i co wtedy? Różnie w życiu bywa. Już bym wolała za darmo pracować np. w schronisku, żeby jednak jakieś doświadczenie było. Ciężko na rynku to będzie dla niego głównie później, bo wiele ludzi w jego wieku będzie miało już sporo doświadczenia za sobą, a on bardzo kiepsko zacznie. Znam wielu studentów, którzy mają kasę od rodziców, ale i tak pracują, żeby mieć dodatkowo w miarę przyzwoite CV. Żeby jednak było łatwiej po studiach, żeby ta pensja była troszkę większa niż średnia krajowa...
Ale ok. Rozumiem, rzucił pracę ze względu na obronę. W porządku, to nic złego, bo teoretycznie ten czas zostanie spożytkowany na coś ważnego, wartościowego. Ba, to się chwali. Ale minęły dwa lata, na litość boską. Według mnie zrobił się leniwy, spodobało mu się nic nie robienie i tyle, przecież i tak Ty i rodzice o niego zadbacie. Ja bym nie widziała sensu w egzystencji pt. "przeżycie z dnia na dzień", bez określonych planów na przyszłość. Może i był ambitny, ale teraz pokazuje coś zupełnie innego. Fakt faktem, każdemu może przydać się odpoczynek, może ciężko pracował przez ten czas i chciał złapać oddech. No ale te dwa lata jednak mnie przerażają. To już zdecydowanie za dużo... Rozumiem właśnie, gdyby udzielał się w jakikolwiek sposób gdziekolwiek, wolontariat czy cokolwiek, chociaż i to budziłoby moje wątpliwości, bo dorosłe życie na własną rękę nie jest usłane różami i nie można całe życie podchodzić do wszystkiego tak lekko. Ale jak słyszę, że chłopak sobie gra całymi dniami i ma w nosie nawet własną partnerkę... To przykro mi, ale obraz, jaki mam przed oczami, nie jest pozytywny. Kiedyś to było kiedyś. Teraz jest teraz. Nieważne, że dwa lata temu był ambitny. To nie określa jego osoby na całe życie, wbrew pozorom.
Jakbym poznała nieroba i wszyscy by mi mówili, jaki to on nie był ambitny dwa lata temu, tylko teraz jakoś tak, to bym podziękowała. Zastanowiłabym się dodatkowo, czy można na niego liczyć? Mija tyle czasu, a on zupełnie nic nie robi z własnym życiem, nie podróżuje, nie pracuje, nie rozwija się, nie wiem, nie uczy się języków, no generalnie nie inwestuje w siebie i swoją przyszłość. Kiedyś tak, dzisiaj nie. Dlaczego? Bałabym się takiej niestabilności. Że mimo wszystko kiedyś zostanę na lodzie, z całym domem do utrzymania.
Wiesz, rocznice etc. to kwestia uzgodnienia tego między partnerami. Ok, on nie ma potrzeby tego celebrować, Ty masz. Mimo wszystko można dojść do kompromisu. Dla Ciebie to istotne, więc nawet głupi kwiatek czy zwykłe "nie myśl, że nie pamiętam, kochanie" by wystarczyło, jak myślę. Każdego dnia się kocha? Spoko, ale jakoś u Was nieważne tak naprawdę, czy rocznica była jakaś, czy nie, on i tak Cię nigdzie nie zabierał, tylko siedział przed komputerem. Zresztą, skoro każdego dnia się kocha, to dla niego nie powinno mieć znaczenia, że jest dzisiaj rocznica - i tak kocha, to każdy dzień jak inny, więc równie dobrze dzisiaj może Ci zrobić kolację, którą zrobiłby Ci w "każdy inny dzień". Trochę pokręciłam, ale chyba rozumiesz co mam na myśli Po prostu dla mnie to wymówka dla lenistwa i niedbania o swój związek. Dla niego nie ma znaczenia, który dzisiaj dzień, i tak Cię kocha, więc co za różnica, że akurat dzisiaj Cię weźmie do kina, bo Ty mimo wszystko chcesz tą rocznicę jakoś uczcić... I już. Zresztą, jak się kogoś kocha, to lubimy sprawiać tej osobie przyjemność, bo i nam daje to szczęście.
Wyobrażam sobie, że było Ci bardzo przykro po tym "gratuluje"... Dlatego zasługujesz na kogoś lepszego. No nie wiem, jakby mój partner osiągnął swój cel, to nieuniknione, że cieszyłabym się bardziej od niego. Byłabym okropnie dumna, to pewne. I dałabym mu to mocno odczuć, to również pewne.
Wszystko, co napisałaś, tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłaś. Cieszę się, że zrozumiałaś, że tak nie można. Bo nie można. Mój problem jest całkiem inny, ale i ja zrozumiałam, że nie powinnam dalej sobie na pewne rzeczy pozwalać. Ale właśnie to, TO jest tym plusem. Zrozumiałyśmy coś. Nauczyłyśmy się na tych związkach pewnych rzeczy. Wiemy teraz więcej. Jesteśmy bardziej świadome swoich oczekiwań względem związków czy przyszłych partnerów, jesteśmy bardziej świadome naszych pragnień, naszego "ja". I dzięki temu następny związek będzie bardziej udany. I może ten następny partner będzie właśnie "tym jedynym" Czego nam życzę.
A kota ja już mam Kocicę. Czyli w sumie wpisuję się w kanon

EDIT: Dodam jeszcze słówko co do tego "gratuluje"... Dla mnie on nie myślał o przyszłości z Tobą, bo... Przecież dzięki temu masz szansę na lepszą pracę w przyszłości, wyższy zarobek itp. Czyli dokładasz cegiełkę do wspólnego życia. A tu nic... Może to egoistyczne, ale ja również patrzę na to w ten sposób i dla mnie byłby to duży krok - sukces mojego partnera to również mój własny sukces.
Wiesz,tak jego ambicja jak pracował,to nawet nie wiem jak to nazwać.Bo niby pracę miał dobrą,za wiele tam nie robił,w pracy również siedział przed komputerem w internecie,ale zawsze dostawał jakąś pensje..Niestety szef zauważył,że nic z niego nie będzie i rozwiązał umowę.Ale o tym dowiedziałam się później,a wcześniej dla mnie oficjalna wersja była taka,że on rzucił pracę SAM DOBROWOLNIE bo chciał pisać magisterkę...Nie dopisałam tego,a to w tej sytuacji dość istotne.On jest z tych ludzi,który duuużo gadają,a mało robią.Obiecywał mi dwa lata temu sylwestra w górach,oczywiscie siedzielismy w domu.Obiecywał wakacje,ale nie wyszło bo ja sponsorować ich nie będę..Obronę miał wyznaczaną już....(i tutaj nie będę wyolbrzymiać) ..5 razy.I zawsze COŚ nie pozwalało mu się obronić.Tym "CZYMŚ" był brak napisanej pracy,bo co to jest 20stron?Postanowiłam go pilnować,pytałam co dzien czy coś pisze,czy coś robi w tym kierunku.Robił góra 3 dni,a później znów było to samo.W lato powiedział mi,że znajdzie pracę,będzie zarabiał sporo i przyrzeka na wszystko,że w lutym kupimy samochód.No cóż,przez ten czas nie odłożył nawet na wycieraczkę do niego,bo nie miał z czego.To był związek gdzie on wiele mówił pięknych rzeczy,a ja wierzyłam.I jak przekonywałam się,że nic z tego nie będzie,to sama przed sobą go usprawiedliwiałam i myślałam,że to "ostatni raz",i kolejne słowa już będą prawdą i spełni obietnice.Jak bardzo się myliłam..

Co do obrony to była dla mnie droga przez mękę.Moja promotorka nie chciała mnie do niej dopuścić.Mimo,że miałam dość obszerną pracę i sama ją pisałam to ciągle było coś nie tak.Obroniłam się w pierwszym terminie,ale tylko dlatego,że siedziałam dniami i nocami,poprawiałam,dopisy wałam,tym bardziej jak na dyplomie otrzymałam 5 to byłam dumna z siebie.Kiedy zobaczyłam jego reakcje na to wszystko to miałam tak beznadziejny dzien,że siedziałam w kącie i płakalam,mimo,że powinnam być szczęśliwa!

Nasze zaręczyny też nie należały do tych wymarzonych.Już wcześniej mi o swoich planach powiedział (nigdy nie chcialam wiedzieć,chcialam miec niespodziankę).A w dniu zaręczyn był gburowaty i w ogóle ze mną nie rozmawiał,bo pokłócił się poważnie z siostrą i oświadczyny były na "odczep się",nawet kwiatów nie dostałam.........Po zaręczynach nieodzywał się do mnie,był obrażony na cały świat i zajął się graniem,bo go to odstresowało,a ja siedziałam i płakałam,bo miałam pierścionek na palcu,myślałam,że wieczór spędzimy razem,wspólnie..Nawet to zaproponowałam,ale nie miał ochoty,bo to był dla niego ciezki dzien bo jego siostra to i tamto..Nawet slowem nie wspomniał o tym,że zaręczylismy się,że jest wspaniale....To był dzien kiedy po raz pierwszy zapaliła mi się czerwona lampka...Mówiłam mu,że bardzo mi przykro,że zaręczylismy się w takich okolicznościach,i że skoro pokłócił się z siostra i nie miał humoru to mógł to odłożyć na inny dzień,bo jest mi źle jak tak się zachowuje,mimo,że miał to być NASZ wielki dzien...Powiedział,że wyolbrzymiam wszystko,poza tym chciał to już mieć za sobą bo się stresował itd..
Tych sytuacji było mnóstwo,naprawdę wiele..Nie starczyłoby mi dnia,aby to opisywać.

Masz rację,najważniejsze jest to,że posiadamy jakieś doświadczenie i wiemy jak postępować w kolejnym związku,a czego nie robić..

Mi tylko brakuje drugiego człowieka....chociażby spotkania,rozmów..Jak siedzę sama w domu długo to łapię takiego doła,że nie daje sobie z tym rady.....

---------- Dopisano o 19:58 ---------- Poprzedni post napisano o 19:49 ----------

Cytat:
Napisane przez Lizzy Grant Pokaż wiadomość
Miałam podobnie... Mój eks siedział w domu 4 lata Na wszystko dawali rodzice.... ja nie mogłam tego pojąć, sama pracowałam baaardzo dużo i ciężko, jednocześnie oczywiście studiowałam zaocznie, nawet jak ciężko zapadłam na zdrowiu, pracowałam nadal, w mniejszym wymiarze godzin, ale pracowałam. Chwilowo pracy nie mam, no bo tak się ułożyło, ale nie z mojej winy i szukam nowej. Btw, u nas też były kłótnie o brak pracy u niego.... ja tego nie pojmowałam żeby zdrowy na ciele i umyśle (choć zaczynam w to drugie wątpić, jak widzę jego zachowania ostatnie ), dwudziestoparoletni chłopak siedział dzień w dzień przed kompem w domu raz znalazł pracę w księgarni, to po miesiącu oczywiście zrezygnował, bo coś tam, potem znalazł coś w jakiś serwisach smsowych, zrezygnował po jednym dniu... heh. Mnie to przeraża, taki brak sumienności, i teraz tak myślę i rozmyślam dużo nad tym i może to i dobrze, że mnie rzucił bo jakby tak całe życie miało wyglądać, to ja dziękuję... Zdarzało się, że z pracy wracałam o 12 w nocy i nawet naczyń przez calusieńki dzień siedzenia nie pozmywał...

Dawno nie pisałam w sumie, jakoś tak nie mam siły po tym wszystkim... Choć ostatnio dobiło mnie to, jak mnie zrypał na czym świat stoi za to, że nie mam pieniędzy na to, żeby przyjechać i pogadać, a jak mu powiedziałam, że rodziców masz bogatych, czas masz =, równie dobrze możesz Ty przyjechać do mnie, to on że jak tak to "zapomnij o mnie", itp... wtf? jak ja mam przyjechać to super ekstra, ale żeby on się ruszył to już definitywny koniec i "nie ma czego wyjaśniać"....
Strasznie mnie ta sytuacja zabolała, powiem, że to chyba przelało czarę goryczy, bo mimo, że on cały czas pisze do mnie i rzuci czasem jakiś tekst o powrocie to mam dziwne wrażenie.... że mi się odechciało.

U mnie było identycznie,też miałam przez krótki moment problemy ze zdrowiem,ale mimo to chodzilam do pracy,bo nie chciałam brać zwolnienia,ani urlopu bo kasa potrzebna.Nie raz,nie dwa było tak,że wracałam po 12h do domu,a zlew był pełny i wszystko dookoła niego leżało i nie było zmyte......i to z całego dnia..nawet poprzedniego...Chyba Ty wiesz najlepiej co wtedy się czuje,bo inni mogą sobie to tylko i wyłącznie wyobrazić....Coś strasznego

Odnośnie Twojej sytuacji to powiem Ci,że bardzo dobrze,że Ci się odechciało!!Po co miałabyś wracać do takiego nie roba?Kurczę,związek z kimś takim to męczarnia,a nie partnerstwo.Szkoda,że dopiero dziś powoli to do mnie dociera.....

Edytowane przez doncellaa
Czas edycji: 2014-12-22 o 19:00
doncellaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-22, 19:34   #4011
Lizzy Grant
Raczkowanie
 
Avatar Lizzy Grant
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 94
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Cytat:
Napisane przez doncellaa Pokaż wiadomość
Wiesz,tak jego ambicja jak pracował,to nawet nie wiem jak to nazwać.Bo niby pracę miał dobrą,za wiele tam nie robił,w pracy również siedział przed komputerem w internecie,ale zawsze dostawał jakąś pensje..Niestety szef zauważył,że nic z niego nie będzie i rozwiązał umowę.Ale o tym dowiedziałam się później,a wcześniej dla mnie oficjalna wersja była taka,że on rzucił pracę SAM DOBROWOLNIE bo chciał pisać magisterkę...Nie dopisałam tego,a to w tej sytuacji dość istotne.On jest z tych ludzi,który duuużo gadają,a mało robią.Obiecywał mi dwa lata temu sylwestra w górach,oczywiscie siedzielismy w domu.Obiecywał wakacje,ale nie wyszło bo ja sponsorować ich nie będę..Obronę miał wyznaczaną już....(i tutaj nie będę wyolbrzymiać) ..5 razy.I zawsze COŚ nie pozwalało mu się obronić.Tym "CZYMŚ" był brak napisanej pracy,bo co to jest 20stron?Postanowiłam go pilnować,pytałam co dzien czy coś pisze,czy coś robi w tym kierunku.Robił góra 3 dni,a później znów było to samo.W lato powiedział mi,że znajdzie pracę,będzie zarabiał sporo i przyrzeka na wszystko,że w lutym kupimy samochód.No cóż,przez ten czas nie odłożył nawet na wycieraczkę do niego,bo nie miał z czego.To był związek gdzie on wiele mówił pięknych rzeczy,a ja wierzyłam.I jak przekonywałam się,że nic z tego nie będzie,to sama przed sobą go usprawiedliwiałam i myślałam,że to "ostatni raz",i kolejne słowa już będą prawdą i spełni obietnice.Jak bardzo się myliłam..

Co do obrony to była dla mnie droga przez mękę.Moja promotorka nie chciała mnie do niej dopuścić.Mimo,że miałam dość obszerną pracę i sama ją pisałam to ciągle było coś nie tak.Obroniłam się w pierwszym terminie,ale tylko dlatego,że siedziałam dniami i nocami,poprawiałam,dopisy wałam,tym bardziej jak na dyplomie otrzymałam 5 to byłam dumna z siebie.Kiedy zobaczyłam jego reakcje na to wszystko to miałam tak beznadziejny dzien,że siedziałam w kącie i płakalam,mimo,że powinnam być szczęśliwa!

Nasze zaręczyny też nie należały do tych wymarzonych.Już wcześniej mi o swoich planach powiedział (nigdy nie chcialam wiedzieć,chcialam miec niespodziankę).A w dniu zaręczyn był gburowaty i w ogóle ze mną nie rozmawiał,bo pokłócił się poważnie z siostrą i oświadczyny były na "odczep się",nawet kwiatów nie dostałam.........Po zaręczynach nieodzywał się do mnie,był obrażony na cały świat i zajął się graniem,bo go to odstresowało,a ja siedziałam i płakałam,bo miałam pierścionek na palcu,myślałam,że wieczór spędzimy razem,wspólnie..Nawet to zaproponowałam,ale nie miał ochoty,bo to był dla niego ciezki dzien bo jego siostra to i tamto..Nawet slowem nie wspomniał o tym,że zaręczylismy się,że jest wspaniale....To był dzien kiedy po raz pierwszy zapaliła mi się czerwona lampka...Mówiłam mu,że bardzo mi przykro,że zaręczylismy się w takich okolicznościach,i że skoro pokłócił się z siostra i nie miał humoru to mógł to odłożyć na inny dzień,bo jest mi źle jak tak się zachowuje,mimo,że miał to być NASZ wielki dzien...Powiedział,że wyolbrzymiam wszystko,poza tym chciał to już mieć za sobą bo się stresował itd..
Tych sytuacji było mnóstwo,naprawdę wiele..Nie starczyłoby mi dnia,aby to opisywać.

Masz rację,najważniejsze jest to,że posiadamy jakieś doświadczenie i wiemy jak postępować w kolejnym związku,a czego nie robić..

Mi tylko brakuje drugiego człowieka....chociażby spotkania,rozmów..Jak siedzę sama w domu długo to łapię takiego doła,że nie daje sobie z tym rady.....

---------- Dopisano o 19:58 ---------- Poprzedni post napisano o 19:49 ----------




U mnie było identycznie,też miałam przez krótki moment problemy ze zdrowiem,ale mimo to chodzilam do pracy,bo nie chciałam brać zwolnienia,ani urlopu bo kasa potrzebna.Nie raz,nie dwa było tak,że wracałam po 12h do domu,a zlew był pełny i wszystko dookoła niego leżało i nie było zmyte......i to z całego dnia..nawet poprzedniego...Chyba Ty wiesz najlepiej co wtedy się czuje,bo inni mogą sobie to tylko i wyłącznie wyobrazić....Coś strasznego

Odnośnie Twojej sytuacji to powiem Ci,że bardzo dobrze,że Ci się odechciało!!Po co miałabyś wracać do takiego nie roba?Kurczę,związek z kimś takim to męczarnia,a nie partnerstwo.Szkoda,że dopiero dziś powoli to do mnie dociera.....

oj wiem, wiem... patrzysz na to i czujesz to rozrywające wku******e od środka

Do mnie też zaczyna docierać.... Ale najgorsze jest to, że jesteśmy w zawieszeniu, ni to związek, ni rozstanie, on cały czas do mnie pisze, a ja nie mam oczywiście serca żeby nie odpowiadać... I tak się to już ciągnie trzeci tydzień Wiem, że powinnam olać ciepłym moczem, ale nie potrafię... Jeszcze nie dziś. Mam mętlik w głowie, chce go i nie chce jednocześnie.
Lizzy Grant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-22, 19:45   #4012
Malla
Nie depcze krokusów
 
Avatar Malla
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Cytat:
Napisane przez harvvey Pokaż wiadomość
Co do tego pisania, zauważyłam że faceci bardzo usilnie szukają kontaktu na samym początku znajomości, czasami mam wrażenie że co poniektóry wyskoczy mi z lodówki, a potem nagle cisza, bo jednak mu się odwidziało
Tak właśnie jest. Ale ja też tak robię
Cytat:
Napisane przez harvvey Pokaż wiadomość
Super warsztaty! Ja dzisiaj widziałam piękną rzecz.
Idealne ciało Nigdy tak nie będę umiała!
Cytat:
Napisane przez harvvey Pokaż wiadomość
Odezwała się do mnie mama exa. Napisała "wiem, że cię skrzywdził". Zapytała czy oddał mi pieniądze i czy mam z nim kontakt, bo nie odbiera telefonu od jakiegoś czasu..
To miłe z jej strony.
Cytat:
Napisane przez Lizzy Grant Pokaż wiadomość
Do mnie też zaczyna docierać.... Ale najgorsze jest to, że jesteśmy w zawieszeniu, ni to związek, ni rozstanie, on cały czas do mnie pisze, a ja nie mam oczywiście serca żeby nie odpowiadać... I tak się to już ciągnie trzeci tydzień Wiem, że powinnam olać ciepłym moczem, ale nie potrafię... Jeszcze nie dziś. Mam mętlik w głowie, chce go i nie chce jednocześnie.
Jeśli nie wiadomo, czy to związek czy nie, to nie jest związek.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się.

Edytowane przez Malla
Czas edycji: 2014-12-22 o 19:50
Malla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-22, 19:53   #4013
IAmLolaBunny
Przyczajenie
 
Avatar IAmLolaBunny
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 7
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

doncellaa W takim razie daleko mu do człowieka ambitnego. Ale jak nie wszyscy muszą być przecież super ambitni w życiu zawodowym, tak uważam, że każdy dorosły człowiek powinien być odpowiedzialny, sumienny, rozsądny i pracowity, w tym sensie, że nie zawsze chodzi o pracę... Jak już napisałam wcześniej, coś się kiedyś stanie, a nawet i nie - kurczę, chyba każdy dąży do jak największej poprawy swoich warunków etc. - i jednak wszystko spadnie na naszą głowę. Dobry przykład to Wasze wspólne wakacje, na które koniec końców nie pojechaliście. Zresztą, pewnie jemu to na rękę, bo mógł posiedzieć w domu przed komputerem i nikt mu kupra nie zawracał... No przykre. A to tylko drobnostka, co dalej?
Dla mnie to chore, że musiałaś stać nad nim jak mama nad dzieckiem z podstawówki, i sprawdzać, czy ukochany odrobił pracę domową... Oczywiście wyolbrzymiam pewnie, ale mimo wszystko, to jemu powinno zależeć najbardziej, Ty go możesz wspierać, ale sama za niego życia kurczę nie przeżyjesz. Poza tym nie ma co ukrywać, tworzymy związki również dlatego, że życie w dwójkę jest w wielu aspektach wygodniejsze, przyjemniejsze, łatwiejsze. Chociażby pod względem finansowym czy zwykłego poczucia bezpieczeństwa.
Ale uwierz, znam to z autopsji, tylko z moim ex było jeszcze gorzej. Zasypiał na uczelnie, do pracy, ciągle tą pracę tracił, w końcu z uczelni również go wydalono, a on sobie nic z tego nie robił i siedział na tyłku cztery kolejne lata, w ogóle się nie rozwijając. Bo tu zaspał, tu odwołał, tu ma gorszy dzień, no dramat, a to tylko powierzchowne opisanie sytuacji. Ja za to jestem bardzo ambitna, do teraz zastanawiam się, jakim cudem tak dużo wytrzymałam? W pewnym momencie nawet jego rodzice nie chcieli już dalej łożyć na jego utrzymanie, to przecież ja go utrzymywałam. Tragedia, doszło do tego, że zaczął mnie okradać, bo było mu mało, a naprawdę ciężko było płacić za wynajęte mieszkanie i utrzymać dwie osoby mnie samej w pojedynkę. A on wyciągał łapska po więcej i więcej...
I pięknymi słówkami mnie mamił, o tak, to również znam z autopsji. Generalnie jestem osobą rozsądną, ale w tym związku stałam się okropną naiwniarą. Snuć plany, układać piękną przyszłość potrafił, ale potem nawet nie kiwnął palcem, bo to już zbyt wielki wysiłek. Zawsze mu powtarzałam, że o jego miłości świadczą czyny, nie słowa, bo mówić każdy sobie może... Ale nigdy nic się nie zmieniło.
Aż przykro się to czyta, dobrze, że skończyłaś ten związek, bo byłaś dla niego całkiem obojętna... A nikt nie zasługuje na obojętność od ukochanej osoby. Z biegiem lat narastałyby tylko żale, Ty byś wewnętrznie cierpiała, a on miałby pokojówkę i dziękuję. A gdzie miejsce na miłość, zaufanie, szczęście, stabilizację? Ja bardzo dojrzałam przez to, co się stało, dlatego również w końcu to zakończyłam, chociaż naprawdę było mi ogromnie ciężko. Ale już w tym momencie widzę, że było to najlepsze rozwiązanie dla mnie. Staram się myśleć o swoim dobru i o wspaniałej przyszłości, jaka na mnie czeka Bo naprawdę marzę o szczęściu, ale prawdziwym, a nie jego podróbce...
Co do "drugiego człowieka" - a rodzina, przyjaciele? Może jakieś nowe zainteresowanie, dzięki któremu poznałabyś dodatkowo ciekawych ludzi? Mnie też czasem jest ciężko, ale wiem, że nie jestem jeszcze gotowa na kolejny związek. Zresztą, nie ukrywam, mam delikatny uraz co do spraw sercowych... Natomiast bardzo pomaga mi moja mama, mój brat i przyjaciółka. Bez nich bym zwariowała, to pewne...
No i jest jeszcze forum
Na pewno nie warto szukać na siłę. Ja obecnie skupiam się mocno na nauce i na swoim wyglądzie, na pielęgnacji urody. I ten czas "rehabilitacji" jakoś mija, nawet przyjemnie, a ja co rusz wyciągam nowe wnioski, bez jadu, na spokojnie Ot, dla siebie, na przyszłość.
Ale i ja mam momenty, kiedy nachodzi mnie dół. Taki dziwny wewnętrzny niepokój... Nawet nie smutek w moim przypadku, po prostu niepokój.
IAmLolaBunny jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-22, 22:16   #4014
nie_powiem
Wtajemniczenie
 
Avatar nie_powiem
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 2 893
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Ja się czuję tylko żałośnie sama ze sobą, że mija 5 miesiąc a ja jeszcze mam uczucie wobec byłego, podczas gdy on już od dawien dawna o mnie nie pamięta i trąbi GŁÓWNIE (głównie - według relacji znajomego eksa) o tym, jak bardzo nie żałuje rozstania..

Mój znajomy powiedział, że to dziwne, że to odliczam. Bo on się nie zastanawiał nad tym kiedy to minie i ile już czas po rozstaniu spędza w uczuciu (a spędził rok) tylko próbował z tym żyć, nawet jeśli bolało. Ale mnie nie boli serce bez byłego.. Mnie boli duma , honor i poczucie, że zje.bałam po całości i ktoś mi blisko i ukochany jeszcze, mnie prawdopodobnie nienawidzi, albo gorzej - jestem mu obojętna.
Bo jest mu dobrze beze mnie i nie żałuje, z tego co mowi..
__________________
A tam, od jutra.
nie_powiem jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-22, 22:51   #4015
CiociaIta
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 64
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Minęło 8 miesiecy a ja leze i rycze . Nie mam na to juz wszystko sily. Tak bardzo nie chce juz go kochac .
CiociaIta jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-23, 07:27   #4016
She is pink
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 491
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

U mnie też mija 5 miesiąc od rozstania i naprawdę czas to zakończyć. Za każdym razem gdy już sobie obiecuję, że to finito, to zawsze coś wyskakuje. Oczywiście będzie mi go brakowało, zwłaszcza teraz w święta, ale muszę znaleźć w sobie siłę. Jeśli teraz tego nie zakończę, to nigdy to się nie stanie! Ile razy można kończyć od początku!
She is pink jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-23, 09:52   #4017
201604210936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 23
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Cytat:
Napisane przez She is pink Pokaż wiadomość
U mnie też mija 5 miesiąc od rozstania i naprawdę czas to zakończyć. Za każdym razem gdy już sobie obiecuję, że to finito, to zawsze coś wyskakuje. Oczywiście będzie mi go brakowało, zwłaszcza teraz w święta, ale muszę znaleźć w sobie siłę. Jeśli teraz tego nie zakończę, to nigdy to się nie stanie! Ile razy można kończyć od początku!
Skoro już tak myslisz, to uwierz ze bedzie dobrze! Ja też bylam bardzo zakochana i bardzo ciezko bylo mi to zakonczyc, ale w pewnym momencie doszlam do takich samych wnioskow jak Ty, i uwierz, ze zerwalam z chlopakiem dopiero 3 tygodnie temu, a jestem naprawde szczesliwa, i dobrze czuje sie z tym, ze tak sie stalo Mam nadzieje ze u Ciebie bedzie tak samo latwo!
201604210936 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-23, 12:48   #4018
akswonillam
Raczkowanie
 
Avatar akswonillam
 
Zarejestrowany: 2014-10
Wiadomości: 182
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Dziewczyny, czy starać się o powrót faceta, który zostawił, bo był zmęczony związkiem? Bardzo się kłócilismy, ja jestem typem osoby bardzo nerwowej i często kłótnie o pierdoły kończyły się ostrymi słowami, które nigdy nie powinny paść. Przechodziłam też bardzo ciężki okres w życiu i wszelakie moje frustracje odbijały się na partnerze. Podczas jednej z kłótni on powiedział że ma już tego dość i nie ma na to siły, oraz mnie nie kocha. Wczoraj dowiedziałam się od znajomej, że on jest bardzo tym wszystkim zmęczony, że nie wie co do mnie czuje, bo go to wszystko psychicznie wykończyło i stwierdził, że osobno będzie nam lepiej, a przynajmniej narazie on nie rozważa powrotu.

Rozmawiałam z nim o tym, że zrozumiałam co robiłam źle (i to mówię szczerze, po rozmowie z wieloma osobami zastanawiałam się jak mogłam być tak głupia). On stwierdził, że dobrze, że zrozumiałam, ale to nic nie zmienia.

Od rozstania minęły dwa tyg. Co robić? Jak się zachowywać?
__________________
Było: 75 kg

Jest: 64.3 kg

Będzie: 59 kg
akswonillam jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-23, 12:54   #4019
nie_powiem
Wtajemniczenie
 
Avatar nie_powiem
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 2 893
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Cytat:
Napisane przez akswonillam Pokaż wiadomość
Dziewczyny, czy starać się o powrót faceta, który zostawił, bo był zmęczony związkiem? Bardzo się kłócilismy, ja jestem typem osoby bardzo nerwowej i często kłótnie o pierdoły kończyły się ostrymi słowami, które nigdy nie powinny paść. Przechodziłam też bardzo ciężki okres w życiu i wszelakie moje frustracje odbijały się na partnerze. Podczas jednej z kłótni on powiedział że ma już tego dość i nie ma na to siły, oraz mnie nie kocha. Wczoraj dowiedziałam się od znajomej, że on jest bardzo tym wszystkim zmęczony, że nie wie co do mnie czuje, bo go to wszystko psychicznie wykończyło i stwierdził, że osobno będzie nam lepiej, a przynajmniej narazie on nie rozważa powrotu.

Rozmawiałam z nim o tym, że zrozumiałam co robiłam źle (i to mówię szczerze, po rozmowie z wieloma osobami zastanawiałam się jak mogłam być tak głupia). On stwierdził, że dobrze, że zrozumiałam, ale to nic nie zmienia.

Od rozstania minęły dwa tyg. Co robić? Jak się zachowywać?
U mnie dokładnie ten sam problem, słowa i powód rozstania. On zerwał. Powiedział, że był zmęczony. Po rozstaniu czuł ulgę. Później mówił, że dobrze się stało i ,że nie żałuje.

Myślę, że Twój mówiąc, że dobrze, że zrozumiałaś , ale nic to nie zmienia, na ma myśli, że cieszy się, że się ogarnęłaś i znajdziesz sobie kogoś jeszcze, z kim będziesz szczęśliwa. Życzy Ci szczęścia, ale nie chce z Tobą być. Przykro mi.
Zerwał, Ty się starałaś, rozmawiałaś, próbowałaś - ale on nie chce. Pogódź się z tym.
__________________
A tam, od jutra.
nie_powiem jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-12-23, 12:58   #4020
akswonillam
Raczkowanie
 
Avatar akswonillam
 
Zarejestrowany: 2014-10
Wiadomości: 182
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII

Dowiedziałam się jeszcze, że bardzo sobie zaczął wypełniać czas, natarczywie kontaktuje się z ludźmi, z którymi np. Chce iść na piwo, mimo, że nie mieli kontaktu przez lata. Od zerwania praktycznie nie miał okazji posiedzieć samemu w domu. Stara się jakoś uciec przed tym? Żeby nie zatesknic? Sama nie wiem jak to odbierać
__________________
Było: 75 kg

Jest: 64.3 kg

Będzie: 59 kg
akswonillam jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-02-06 23:10:43


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:04.