Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, część XI - Strona 134 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2016-07-07, 18:53   #3991
BlueSky14
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 1 261
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Cytat:
Napisane przez *misia* Pokaż wiadomość
Wuncek ja myślałam że z obu atrakcji będą relacje na żywo A fachowcami się nie przejmuj, przecież oni Ci łaski nie robią tyko pracują za kasę.
Blue gratulacje łazienki
Byłam u kosmetyczki na regulacji brwi i robiła mi nowa dziewczyna bo mają urwanie głOwy po urlopie i jakoś tak mi średnio chyba zrobiła. Dobrze że do listopada zdążą odrosnąć

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Do listopada? Ja zebym miala ladne to raz na dwa tygodnie henna + regulacja woskiem. Teraz idę w poniedziałek, a w sobotę bikini i pedi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
BlueSky14 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 19:01   #3992
kamila_509
Zakorzenienie
 
Avatar kamila_509
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 11 818
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

No właśnie confused się nie odzywała z tego co wiem
__________________
21.07.2016 Najpiękniejszy dzień w życiu
kamila_509 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 19:02   #3993
*misia*
Zakorzenienie
 
Avatar *misia*
 
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 664
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Arida niestety nie odzywała się też myślę o niej co dzień i mam nadzieję że wszystko u nich ok. Szkoda że nie zostawiła do siebie numeru żeby choć od czasu do czasu coś do niej napisać.
Wuncek no może i szybciej odrosną, na szczęście tyko tylko brwi.
A Olutka to gdzie ????

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:02 ---------- Poprzedni post napisano o 20:01 ----------

A zbudynienie ciążowe przecież pisała do mnie o mleku

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
CO NAS NIE ZABIJE TO NAS WZMOCNI
*misia* jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 19:02   #3994
kamila_509
Zakorzenienie
 
Avatar kamila_509
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 11 818
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Pokazuje mi aplikacja, że ktoś napisał a postu brak wkurza mnie to
__________________
21.07.2016 Najpiękniejszy dzień w życiu
kamila_509 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 19:14   #3995
Yousthyna
Zadomowienie
 
Avatar Yousthyna
 
Zarejestrowany: 2015-11
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 1 150
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Hej dziewczyny!

Melduję się rozpakowana, ale to chyba juz wiecie, bo widziałam na 1 stronie, że jesteśmy wpisani - dziękujemy!

Miedzy jednym karmieniem a drugim wpadam zdać relację z porodu. Położne mówią, że to był ciężki poród, a ja twierdzę, że nie było tak źle

Wody zaczęły mi się sączyć koło 9-10 rano. Oczywiscie ja królik-bystrzak nie od razu na to wpadłam. Ok. 13 byliśmy na IP. Szybkie badanie podczas którego chlupło sporo wód, rozwarcie 2cm, KTG - skurcze nieregularne i dość słabe, USG - wód jeszcze wystarczajaco, by próbować porodu naturalnego. Waga prognozowana 3500-3600. I decyzja, że idziemy od razu na porodówkę i podają oksytocynę, by wywołać szybko skurcze. Regularne skurcze pojawiły się koło 17. Spacery po szpitalu, piłka, znowu spacery - w miedzy czasie KTG i mamy 6cm rozwarcia. Jeszcze niezbyt boli. Potem podczas KTG usnęłam i obudziły mnie mega bolesne skurcze, na które reagowałam słowami "o cholera" - mowię, że chyba poproszę o ZZO, a położna na to, że za późno, bo mamy juz 9 cm rozwarcia i zaraz rodzimy. Niestety "zaraz" trwało bardzo długo, bo ta druga faza - parcie trwało u mnie 1,5h. Po pierwszych 30 minutach przyszedł lekarz i on nadzorował cała akcję do końca. Chyba widzieli jak bardzo chce urodzic naturalnie, a młody tez współpracował dzielnie i tętno cały czas było ok, że nie zrobili mi cesarki. Było cieżko, bo te skurcze parte trwały u mnie krótko i pojawiały się dość rzadko. Żeby je wywołać lekarz masował mi brzuch, mąż sutki. Ostatnie 30 minut pamietam jak przez mgłę - zaczęło mi sie robić słabo, podali mi tlen i glukozę. Przeć pomagało mi 2 lekarzy, 2 położne i mąż i udało się! Oczywiscie byłam nacieta, ale to nieważne - rana na 2 dzień przestała bolec. Malutki ul owinięty pępowiną i dostał 7/8/9 pkt Apgar. Pierwsze co to "olał matkę ciepłym moczem". Zabrali go do badań i dopiero wtedy mi przynieśli na 2h przytulanek. Najpiękniejsze 2h życia - mąż, ja i syn. Z męża jestem mega dumna - dzielnie wszystko znosił i widział więcej niż widzą partnerzy innych rodzących, bo pod koniec, gdy było juz nerwowo nikt go nie wypraszał a mimo to był cały czas z nami, dopingował, pomagał. Ostatecznie podsumował porod dokładnie tak jak ja - myślałem, że bedzie gorzej
Aaaa i jeszcze jedno - pomimo, że ta druga faza u mnie była ciężka to ona w ogole mnie nie bolała, była tylko mecząca fizycznie.
Na pocieszenie - dzis rodziła koleżanka i u niej druga faza trwała dokładnie 15 minut - 4 skurcze parte.
Dziewczyny ja jestem pewna, że wszystkie damy radę, a po sobie wiem, że najważniejsze jest nastawienie (i trochę szczęścia) - trzymam kciuki za pozostałe i wracam do cycolenia, bo mam małego wisielca, który mógłby siedzieć na cycu przez 24h/dobę. Dzis pojawiła się żółtaczka, naświetlany się i czekamy na wyjście do domku. Buziaczki!
Yousthyna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 19:18   #3996
kamila_509
Zakorzenienie
 
Avatar kamila_509
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 11 818
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Cytat:
Napisane przez Yousthyna Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny!

Melduję się rozpakowana, ale to chyba juz wiecie, bo widziałam na 1 stronie, że jesteśmy wpisani - dziękujemy!

Miedzy jednym karmieniem a drugim wpadam zdać relację z porodu. Położne mówią, że to był ciężki poród, a ja twierdzę, że nie było tak źle

Wody zaczęły mi się sączyć koło 9-10 rano. Oczywiscie ja królik-bystrzak nie od razu na to wpadłam. Ok. 13 byliśmy na IP. Szybkie badanie podczas którego chlupło sporo wód, rozwarcie 2cm, KTG - skurcze nieregularne i dość słabe, USG - wód jeszcze wystarczajaco, by próbować porodu naturalnego. Waga prognozowana 3500-3600. I decyzja, że idziemy od razu na porodówkę i podają oksytocynę, by wywołać szybko skurcze. Regularne skurcze pojawiły się koło 17. Spacery po szpitalu, piłka, znowu spacery - w miedzy czasie KTG i mamy 6cm rozwarcia. Jeszcze niezbyt boli. Potem podczas KTG usnęłam i obudziły mnie mega bolesne skurcze, na które reagowałam słowami "o cholera" - mowię, że chyba poproszę o ZZO, a położna na to, że za późno, bo mamy juz 9 cm rozwarcia i zaraz rodzimy. Niestety "zaraz" trwało bardzo długo, bo ta druga faza - parcie trwało u mnie 1,5h. Po pierwszych 30 minutach przyszedł lekarz i on nadzorował cała akcję do końca. Chyba widzieli jak bardzo chce urodzic naturalnie, a młody tez współpracował dzielnie i tętno cały czas było ok, że nie zrobili mi cesarki. Było cieżko, bo te skurcze parte trwały u mnie krótko i pojawiały się dość rzadko. Żeby je wywołać lekarz masował mi brzuch, mąż sutki. Ostatnie 30 minut pamietam jak przez mgłę - zaczęło mi sie robić słabo, podali mi tlen i glukozę. Przeć pomagało mi 2 lekarzy, 2 położne i mąż i udało się! Oczywiscie byłam nacieta, ale to nieważne - rana na 2 dzień przestała bolec. Malutki ul owinięty pępowiną i dostał 7/8/9 pkt Apgar. Pierwsze co to "olał matkę ciepłym moczem". Zabrali go do badań i dopiero wtedy mi przynieśli na 2h przytulanek. Najpiękniejsze 2h życia - mąż, ja i syn. Z męża jestem mega dumna - dzielnie wszystko znosił i widział więcej niż widzą partnerzy innych rodzących, bo pod koniec, gdy było juz nerwowo nikt go nie wypraszał a mimo to był cały czas z nami, dopingował, pomagał. Ostatecznie podsumował porod dokładnie tak jak ja - myślałem, że bedzie gorzej
Aaaa i jeszcze jedno - pomimo, że ta druga faza u mnie była ciężka to ona w ogole mnie nie bolała, była tylko mecząca fizycznie.
Na pocieszenie - dzis rodziła koleżanka i u niej druga faza trwała dokładnie 15 minut - 4 skurcze parte.
Dziewczyny ja jestem pewna, że wszystkie damy radę, a po sobie wiem, że najważniejsze jest nastawienie (i trochę szczęścia) - trzymam kciuki za pozostałe i wracam do cycolenia, bo mam małego wisielca, który mógłby siedzieć na cycu przez 24h/dobę. Dzis pojawiła się żółtaczka, naświetlany się i czekamy na wyjście do domku. Buziaczki!
Cudowny opis
Byłaś dzielna jak cholera
I jaki piękny prezent sobie urodziłas <3

Jeszcze raz gratuluję
__________________
21.07.2016 Najpiękniejszy dzień w życiu
kamila_509 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 19:27   #3997
Trusiulandia
Zakorzenienie
 
Avatar Trusiulandia
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 4 808
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Cytat:
Napisane przez Yousthyna Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny!

Melduję się rozpakowana, ale to chyba juz wiecie, bo widziałam na 1 stronie, że jesteśmy wpisani - dziękujemy!

Miedzy jednym karmieniem a drugim wpadam zdać relację z porodu. Położne mówią, że to był ciężki poród, a ja twierdzę, że nie było tak źle

Wody zaczęły mi się sączyć koło 9-10 rano. Oczywiscie ja królik-bystrzak nie od razu na to wpadłam. Ok. 13 byliśmy na IP. Szybkie badanie podczas którego chlupło sporo wód, rozwarcie 2cm, KTG - skurcze nieregularne i dość słabe, USG - wód jeszcze wystarczajaco, by próbować porodu naturalnego. Waga prognozowana 3500-3600. I decyzja, że idziemy od razu na porodówkę i podają oksytocynę, by wywołać szybko skurcze. Regularne skurcze pojawiły się koło 17. Spacery po szpitalu, piłka, znowu spacery - w miedzy czasie KTG i mamy 6cm rozwarcia. Jeszcze niezbyt boli. Potem podczas KTG usnęłam i obudziły mnie mega bolesne skurcze, na które reagowałam słowami "o cholera" - mowię, że chyba poproszę o ZZO, a położna na to, że za późno, bo mamy juz 9 cm rozwarcia i zaraz rodzimy. Niestety "zaraz" trwało bardzo długo, bo ta druga faza - parcie trwało u mnie 1,5h. Po pierwszych 30 minutach przyszedł lekarz i on nadzorował cała akcję do końca. Chyba widzieli jak bardzo chce urodzic naturalnie, a młody tez współpracował dzielnie i tętno cały czas było ok, że nie zrobili mi cesarki. Było cieżko, bo te skurcze parte trwały u mnie krótko i pojawiały się dość rzadko. Żeby je wywołać lekarz masował mi brzuch, mąż sutki. Ostatnie 30 minut pamietam jak przez mgłę - zaczęło mi sie robić słabo, podali mi tlen i glukozę. Przeć pomagało mi 2 lekarzy, 2 położne i mąż i udało się! Oczywiscie byłam nacieta, ale to nieważne - rana na 2 dzień przestała bolec. Malutki ul owinięty pępowiną i dostał 7/8/9 pkt Apgar. Pierwsze co to "olał matkę ciepłym moczem". Zabrali go do badań i dopiero wtedy mi przynieśli na 2h przytulanek. Najpiękniejsze 2h życia - mąż, ja i syn. Z męża jestem mega dumna - dzielnie wszystko znosił i widział więcej niż widzą partnerzy innych rodzących, bo pod koniec, gdy było juz nerwowo nikt go nie wypraszał a mimo to był cały czas z nami, dopingował, pomagał. Ostatecznie podsumował porod dokładnie tak jak ja - myślałem, że bedzie gorzej
Aaaa i jeszcze jedno - pomimo, że ta druga faza u mnie była ciężka to ona w ogole mnie nie bolała, była tylko mecząca fizycznie.
Na pocieszenie - dzis rodziła koleżanka i u niej druga faza trwała dokładnie 15 minut - 4 skurcze parte.
Dziewczyny ja jestem pewna, że wszystkie damy radę, a po sobie wiem, że najważniejsze jest nastawienie (i trochę szczęścia) - trzymam kciuki za pozostałe i wracam do cycolenia, bo mam małego wisielca, który mógłby siedzieć na cycu przez 24h/dobę. Dzis pojawiła się żółtaczka, naświetlany się i czekamy na wyjście do domku. Buziaczki!
Gratulacje!! moje parte bardzo podobne aż wróciły wspomnienia mimo wszystko piękne chwile ! Dzielna byłaś i jesteś!! :-*

Wysłane z mojego D6503 przy użyciu Tapatalka
__________________

13 września 2008
15
września 2012
04.04.2014 II

Julianek 16.12.14r. 5.05!
Trusiulandia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 19:39   #3998
*misia*
Zakorzenienie
 
Avatar *misia*
 
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 664
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Yousthyna byłaś bardzo dzielna i bardzo fajnie że mąż tak pomagał i się przydał. Najważniejsze że mimo owinięcia pępowiną wszystko jest ok z synkiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
CO NAS NIE ZABIJE TO NAS WZMOCNI
*misia* jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 19:42   #3999
olutka
Zakorzenienie
 
Avatar olutka
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Wielkopolska/Podlasie
Wiadomości: 4 688
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Yousthyna, jesteś bardzo dzielna!!
Oby żółtaczka szybko przeszła! Kciuki za szybciutki powrot do domu

Misia, byłam na Świadomej Mamie i dlatego tylko z doskoku się odzywałam
olutka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 19:47   #4000
_Inka__
Zadomowienie
 
Avatar _Inka__
 
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 985
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Cytat:
Napisane przez Yousthyna Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny!

Melduję się rozpakowana, ale to chyba juz wiecie, bo widziałam na 1 stronie, że jesteśmy wpisani - dziękujemy!

Miedzy jednym karmieniem a drugim wpadam zdać relację z porodu. Położne mówią, że to był ciężki poród, a ja twierdzę, że nie było tak źle

Wody zaczęły mi się sączyć koło 9-10 rano. Oczywiscie ja królik-bystrzak nie od razu na to wpadłam. Ok. 13 byliśmy na IP. Szybkie badanie podczas którego chlupło sporo wód, rozwarcie 2cm, KTG - skurcze nieregularne i dość słabe, USG - wód jeszcze wystarczajaco, by próbować porodu naturalnego. Waga prognozowana 3500-3600. I decyzja, że idziemy od razu na porodówkę i podają oksytocynę, by wywołać szybko skurcze. Regularne skurcze pojawiły się koło 17. Spacery po szpitalu, piłka, znowu spacery - w miedzy czasie KTG i mamy 6cm rozwarcia. Jeszcze niezbyt boli. Potem podczas KTG usnęłam i obudziły mnie mega bolesne skurcze, na które reagowałam słowami "o cholera" - mowię, że chyba poproszę o ZZO, a położna na to, że za późno, bo mamy juz 9 cm rozwarcia i zaraz rodzimy. Niestety "zaraz" trwało bardzo długo, bo ta druga faza - parcie trwało u mnie 1,5h. Po pierwszych 30 minutach przyszedł lekarz i on nadzorował cała akcję do końca. Chyba widzieli jak bardzo chce urodzic naturalnie, a młody tez współpracował dzielnie i tętno cały czas było ok, że nie zrobili mi cesarki. Było cieżko, bo te skurcze parte trwały u mnie krótko i pojawiały się dość rzadko. Żeby je wywołać lekarz masował mi brzuch, mąż sutki. Ostatnie 30 minut pamietam jak przez mgłę - zaczęło mi sie robić słabo, podali mi tlen i glukozę. Przeć pomagało mi 2 lekarzy, 2 położne i mąż i udało się! Oczywiscie byłam nacieta, ale to nieważne - rana na 2 dzień przestała bolec. Malutki ul owinięty pępowiną i dostał 7/8/9 pkt Apgar. Pierwsze co to "olał matkę ciepłym moczem". Zabrali go do badań i dopiero wtedy mi przynieśli na 2h przytulanek. Najpiękniejsze 2h życia - mąż, ja i syn. Z męża jestem mega dumna - dzielnie wszystko znosił i widział więcej niż widzą partnerzy innych rodzących, bo pod koniec, gdy było juz nerwowo nikt go nie wypraszał a mimo to był cały czas z nami, dopingował, pomagał. Ostatecznie podsumował porod dokładnie tak jak ja - myślałem, że bedzie gorzej
Aaaa i jeszcze jedno - pomimo, że ta druga faza u mnie była ciężka to ona w ogole mnie nie bolała, była tylko mecząca fizycznie.
Na pocieszenie - dzis rodziła koleżanka i u niej druga faza trwała dokładnie 15 minut - 4 skurcze parte.
Dziewczyny ja jestem pewna, że wszystkie damy radę, a po sobie wiem, że najważniejsze jest nastawienie (i trochę szczęścia) - trzymam kciuki za pozostałe i wracam do cycolenia, bo mam małego wisielca, który mógłby siedzieć na cycu przez 24h/dobę. Dzis pojawiła się żółtaczka, naświetlany się i czekamy na wyjście do domku. Buziaczki!
Świetnie się spisałaś! Mąż również stanął na wysokości zadania Ogromne gratulacje
_Inka__ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 19:50   #4001
eskav8
Wtajemniczenie
 
Avatar eskav8
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 2 333
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Cytat:
Napisane przez Yousthyna Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny!

Melduję się rozpakowana, ale to chyba juz wiecie, bo widziałam na 1 stronie, że jesteśmy wpisani - dziękujemy!

Miedzy jednym karmieniem a drugim wpadam zdać relację z porodu. Położne mówią, że to był ciężki poród, a ja twierdzę, że nie było tak źle

Wody zaczęły mi się sączyć koło 9-10 rano. Oczywiscie ja królik-bystrzak nie od razu na to wpadłam. Ok. 13 byliśmy na IP. Szybkie badanie podczas którego chlupło sporo wód, rozwarcie 2cm, KTG - skurcze nieregularne i dość słabe, USG - wód jeszcze wystarczajaco, by próbować porodu naturalnego. Waga prognozowana 3500-3600. I decyzja, że idziemy od razu na porodówkę i podają oksytocynę, by wywołać szybko skurcze. Regularne skurcze pojawiły się koło 17. Spacery po szpitalu, piłka, znowu spacery - w miedzy czasie KTG i mamy 6cm rozwarcia. Jeszcze niezbyt boli. Potem podczas KTG usnęłam i obudziły mnie mega bolesne skurcze, na które reagowałam słowami "o cholera" - mowię, że chyba poproszę o ZZO, a położna na to, że za późno, bo mamy juz 9 cm rozwarcia i zaraz rodzimy. Niestety "zaraz" trwało bardzo długo, bo ta druga faza - parcie trwało u mnie 1,5h. Po pierwszych 30 minutach przyszedł lekarz i on nadzorował cała akcję do końca. Chyba widzieli jak bardzo chce urodzic naturalnie, a młody tez współpracował dzielnie i tętno cały czas było ok, że nie zrobili mi cesarki. Było cieżko, bo te skurcze parte trwały u mnie krótko i pojawiały się dość rzadko. Żeby je wywołać lekarz masował mi brzuch, mąż sutki. Ostatnie 30 minut pamietam jak przez mgłę - zaczęło mi sie robić słabo, podali mi tlen i glukozę. Przeć pomagało mi 2 lekarzy, 2 położne i mąż i udało się! Oczywiscie byłam nacieta, ale to nieważne - rana na 2 dzień przestała bolec. Malutki ul owinięty pępowiną i dostał 7/8/9 pkt Apgar. Pierwsze co to "olał matkę ciepłym moczem". Zabrali go do badań i dopiero wtedy mi przynieśli na 2h przytulanek. Najpiękniejsze 2h życia - mąż, ja i syn. Z męża jestem mega dumna - dzielnie wszystko znosił i widział więcej niż widzą partnerzy innych rodzących, bo pod koniec, gdy było juz nerwowo nikt go nie wypraszał a mimo to był cały czas z nami, dopingował, pomagał. Ostatecznie podsumował porod dokładnie tak jak ja - myślałem, że bedzie gorzej
Aaaa i jeszcze jedno - pomimo, że ta druga faza u mnie była ciężka to ona w ogole mnie nie bolała, była tylko mecząca fizycznie.
Na pocieszenie - dzis rodziła koleżanka i u niej druga faza trwała dokładnie 15 minut - 4 skurcze parte.
Dziewczyny ja jestem pewna, że wszystkie damy radę, a po sobie wiem, że najważniejsze jest nastawienie (i trochę szczęścia) - trzymam kciuki za pozostałe i wracam do cycolenia, bo mam małego wisielca, który mógłby siedzieć na cycu przez 24h/dobę. Dzis pojawiła się żółtaczka, naświetlany się i czekamy na wyjście do domku. Buziaczki!
Yousthyna nie będę oryginalna, byliście bardzo dzielni i jest efekt mimo wszystko opisujesz całość bardzo pozytywnie gratulacje jeszcze raz **

Ja już padam że zmęczenia dziś. Rano spacer na pocztę, potem trochę lenistwa, wrócił tz wziął mnie na dluuuuugi spacer w pełnym słońcu i nie wiem co mnie bardziej zmęczylo potem na chwilę na shopping po piłkę, napompowalam i jak usiadlam to miałam wrażenie że peknie zaraz, tak się zapadłam jeszcze kapiel bo muszę zebrać siły na spychanie wieloryba

A kattoo tam witaaa męża Gabi już ładnie spi, a oni miłość uprawiaja
eskav8 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-07-07, 19:54   #4002
Margosia__
Zakorzenienie
 
Avatar Margosia__
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Kraków zazwyczaj :)
Wiadomości: 11 827
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Cytat:
Napisane przez Yousthyna Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny!

Melduję się rozpakowana, ale to chyba juz wiecie, bo widziałam na 1 stronie, że jesteśmy wpisani - dziękujemy!

Miedzy jednym karmieniem a drugim wpadam zdać relację z porodu. Położne mówią, że to był ciężki poród, a ja twierdzę, że nie było tak źle

Wody zaczęły mi się sączyć koło 9-10 rano. Oczywiscie ja królik-bystrzak nie od razu na to wpadłam. Ok. 13 byliśmy na IP. Szybkie badanie podczas którego chlupło sporo wód, rozwarcie 2cm, KTG - skurcze nieregularne i dość słabe, USG - wód jeszcze wystarczajaco, by próbować porodu naturalnego. Waga prognozowana 3500-3600. I decyzja, że idziemy od razu na porodówkę i podają oksytocynę, by wywołać szybko skurcze. Regularne skurcze pojawiły się koło 17. Spacery po szpitalu, piłka, znowu spacery - w miedzy czasie KTG i mamy 6cm rozwarcia. Jeszcze niezbyt boli. Potem podczas KTG usnęłam i obudziły mnie mega bolesne skurcze, na które reagowałam słowami "o cholera" - mowię, że chyba poproszę o ZZO, a położna na to, że za późno, bo mamy juz 9 cm rozwarcia i zaraz rodzimy. Niestety "zaraz" trwało bardzo długo, bo ta druga faza - parcie trwało u mnie 1,5h. Po pierwszych 30 minutach przyszedł lekarz i on nadzorował cała akcję do końca. Chyba widzieli jak bardzo chce urodzic naturalnie, a młody tez współpracował dzielnie i tętno cały czas było ok, że nie zrobili mi cesarki. Było cieżko, bo te skurcze parte trwały u mnie krótko i pojawiały się dość rzadko. Żeby je wywołać lekarz masował mi brzuch, mąż sutki. Ostatnie 30 minut pamietam jak przez mgłę - zaczęło mi sie robić słabo, podali mi tlen i glukozę. Przeć pomagało mi 2 lekarzy, 2 położne i mąż i udało się! Oczywiscie byłam nacieta, ale to nieważne - rana na 2 dzień przestała bolec. Malutki ul owinięty pępowiną i dostał 7/8/9 pkt Apgar. Pierwsze co to "olał matkę ciepłym moczem". Zabrali go do badań i dopiero wtedy mi przynieśli na 2h przytulanek. Najpiękniejsze 2h życia - mąż, ja i syn. Z męża jestem mega dumna - dzielnie wszystko znosił i widział więcej niż widzą partnerzy innych rodzących, bo pod koniec, gdy było juz nerwowo nikt go nie wypraszał a mimo to był cały czas z nami, dopingował, pomagał. Ostatecznie podsumował porod dokładnie tak jak ja - myślałem, że bedzie gorzej
Aaaa i jeszcze jedno - pomimo, że ta druga faza u mnie była ciężka to ona w ogole mnie nie bolała, była tylko mecząca fizycznie.
Na pocieszenie - dzis rodziła koleżanka i u niej druga faza trwała dokładnie 15 minut - 4 skurcze parte.
Dziewczyny ja jestem pewna, że wszystkie damy radę, a po sobie wiem, że najważniejsze jest nastawienie (i trochę szczęścia) - trzymam kciuki za pozostałe i wracam do cycolenia, bo mam małego wisielca, który mógłby siedzieć na cycu przez 24h/dobę. Dzis pojawiła się żółtaczka, naświetlany się i czekamy na wyjście do domku. Buziaczki!
Jak pięknie i świadomie przeżyty poród
Jeszcze raz gratulacje!



Cytat:
Napisane przez wuncek Pokaż wiadomość
Kato juz dorwala męża i w nocy poród, liczę na relacje na żywo z tego drugiego of course
Ja z tego pierwszego... nawet popcorn w tym celu uszykowany
Cytat:
Napisane przez kamila_509 Pokaż wiadomość
Moje autko jutro odjeżdża w sina dal... a tyle w nie kasy wlozylam....
Przyjedzie inne

---------- Dopisano o 20:54 ---------- Poprzedni post napisano o 20:51 ----------

Coraz więcej ma Dzidziolki po drugiej stronie mocy... aż zaczyna się coraz bardziej tęsknić za swoim

Choć tak naprawdę już nigdy nie będzie bliżej niż teraz
__________________
Duży

Mały
Margosia__ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 19:57   #4003
kamila_509
Zakorzenienie
 
Avatar kamila_509
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 11 818
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Noego autka w to miejsce nie będzie
To idzie sobie i nie wróci ale to dobrze. I tak stało w garażu i nikt nie jeździł nim.
Oby tylko ktoś je kupił.
__________________
21.07.2016 Najpiękniejszy dzień w życiu
kamila_509 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 20:06   #4004
Arida_
Zadomowienie
 
Avatar Arida_
 
Zarejestrowany: 2011-10
Lokalizacja: Eg
Wiadomości: 1 523
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Justyna, pieknie opisane ! Az przypomina mi sie mój poród

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
1 + 1 = 3
Arida_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 20:15   #4005
Margosia__
Zakorzenienie
 
Avatar Margosia__
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Kraków zazwyczaj :)
Wiadomości: 11 827
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Cytat:
Napisane przez kamila_509 Pokaż wiadomość
Noego autka w to miejsce nie będzie
To idzie sobie i nie wróci ale to dobrze. I tak stało w garażu i nikt nie jeździł nim.
Oby tylko ktoś je kupił.
Kamilka Idzie Nowe jak to pisała Munia


Coś mnie jakaś melancholia dopadła

---------- Dopisano o 21:15 ---------- Poprzedni post napisano o 21:09 ----------

Przydałby się teraz kieliszek białego wina i smutne piosenki...
__________________
Duży

Mały
Margosia__ jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2016-07-07, 20:16   #4006
pszczolinka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 271
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Justyna, super, najważniejsze jest pozytywne nastawienie, a strach może wszystko zblokować. Jak się czyta takie opisy porodów to napawa optymizmem. Gratulacje syneczka
pszczolinka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 20:30   #4007
BlueSky14
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 1 261
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Cytat:
Napisane przez Yousthyna Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny!

Melduję się rozpakowana, ale to chyba juz wiecie, bo widziałam na 1 stronie, że jesteśmy wpisani - dziękujemy!

Miedzy jednym karmieniem a drugim wpadam zdać relację z porodu. Położne mówią, że to był ciężki poród, a ja twierdzę, że nie było tak źle

Wody zaczęły mi się sączyć koło 9-10 rano. Oczywiscie ja królik-bystrzak nie od razu na to wpadłam. Ok. 13 byliśmy na IP. Szybkie badanie podczas którego chlupło sporo wód, rozwarcie 2cm, KTG - skurcze nieregularne i dość słabe, USG - wód jeszcze wystarczajaco, by próbować porodu naturalnego. Waga prognozowana 3500-3600. I decyzja, że idziemy od razu na porodówkę i podają oksytocynę, by wywołać szybko skurcze. Regularne skurcze pojawiły się koło 17. Spacery po szpitalu, piłka, znowu spacery - w miedzy czasie KTG i mamy 6cm rozwarcia. Jeszcze niezbyt boli. Potem podczas KTG usnęłam i obudziły mnie mega bolesne skurcze, na które reagowałam słowami "o cholera" - mowię, że chyba poproszę o ZZO, a położna na to, że za późno, bo mamy juz 9 cm rozwarcia i zaraz rodzimy. Niestety "zaraz" trwało bardzo długo, bo ta druga faza - parcie trwało u mnie 1,5h. Po pierwszych 30 minutach przyszedł lekarz i on nadzorował cała akcję do końca. Chyba widzieli jak bardzo chce urodzic naturalnie, a młody tez współpracował dzielnie i tętno cały czas było ok, że nie zrobili mi cesarki. Było cieżko, bo te skurcze parte trwały u mnie krótko i pojawiały się dość rzadko. Żeby je wywołać lekarz masował mi brzuch, mąż sutki. Ostatnie 30 minut pamietam jak przez mgłę - zaczęło mi sie robić słabo, podali mi tlen i glukozę. Przeć pomagało mi 2 lekarzy, 2 położne i mąż i udało się! Oczywiscie byłam nacieta, ale to nieważne - rana na 2 dzień przestała bolec. Malutki ul owinięty pępowiną i dostał 7/8/9 pkt Apgar. Pierwsze co to "olał matkę ciepłym moczem". Zabrali go do badań i dopiero wtedy mi przynieśli na 2h przytulanek. Najpiękniejsze 2h życia - mąż, ja i syn. Z męża jestem mega dumna - dzielnie wszystko znosił i widział więcej niż widzą partnerzy innych rodzących, bo pod koniec, gdy było juz nerwowo nikt go nie wypraszał a mimo to był cały czas z nami, dopingował, pomagał. Ostatecznie podsumował porod dokładnie tak jak ja - myślałem, że bedzie gorzej
Aaaa i jeszcze jedno - pomimo, że ta druga faza u mnie była ciężka to ona w ogole mnie nie bolała, była tylko mecząca fizycznie.
Na pocieszenie - dzis rodziła koleżanka i u niej druga faza trwała dokładnie 15 minut - 4 skurcze parte.
Dziewczyny ja jestem pewna, że wszystkie damy radę, a po sobie wiem, że najważniejsze jest nastawienie (i trochę szczęścia) - trzymam kciuki za pozostałe i wracam do cycolenia, bo mam małego wisielca, który mógłby siedzieć na cycu przez 24h/dobę. Dzis pojawiła się żółtaczka, naświetlany się i czekamy na wyjście do domku. Buziaczki!
Dzielna byłaś Graciochy dla Męża Super sobie poradziliscie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
BlueSky14 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 20:43   #4008
Wesola_Ania
Zadomowienie
 
Avatar Wesola_Ania
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 1 751
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Yousthyna,ale byłaś dzielna,Twój opis przepelniony jest miłością do Synka,życzę szybkiego opanowania zoltaczki i powrotu do domku

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Wesola_Ania jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 21:17   #4009
mezzaluna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 344
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Cytat:
Napisane przez Yousthyna Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny!

Melduję się rozpakowana, ale to chyba juz wiecie, bo widziałam na 1 stronie, że jesteśmy wpisani - dziękujemy!

Miedzy jednym karmieniem a drugim wpadam zdać relację z porodu. Położne mówią, że to był ciężki poród, a ja twierdzę, że nie było tak źle

Wody zaczęły mi się sączyć koło 9-10 rano. Oczywiscie ja królik-bystrzak nie od razu na to wpadłam. Ok. 13 byliśmy na IP. Szybkie badanie podczas którego chlupło sporo wód, rozwarcie 2cm, KTG - skurcze nieregularne i dość słabe, USG - wód jeszcze wystarczajaco, by próbować porodu naturalnego. Waga prognozowana 3500-3600. I decyzja, że idziemy od razu na porodówkę i podają oksytocynę, by wywołać szybko skurcze. Regularne skurcze pojawiły się koło 17. Spacery po szpitalu, piłka, znowu spacery - w miedzy czasie KTG i mamy 6cm rozwarcia. Jeszcze niezbyt boli. Potem podczas KTG usnęłam i obudziły mnie mega bolesne skurcze, na które reagowałam słowami "o cholera" - mowię, że chyba poproszę o ZZO, a położna na to, że za późno, bo mamy juz 9 cm rozwarcia i zaraz rodzimy. Niestety "zaraz" trwało bardzo długo, bo ta druga faza - parcie trwało u mnie 1,5h. Po pierwszych 30 minutach przyszedł lekarz i on nadzorował cała akcję do końca. Chyba widzieli jak bardzo chce urodzic naturalnie, a młody tez współpracował dzielnie i tętno cały czas było ok, że nie zrobili mi cesarki. Było cieżko, bo te skurcze parte trwały u mnie krótko i pojawiały się dość rzadko. Żeby je wywołać lekarz masował mi brzuch, mąż sutki. Ostatnie 30 minut pamietam jak przez mgłę - zaczęło mi sie robić słabo, podali mi tlen i glukozę. Przeć pomagało mi 2 lekarzy, 2 położne i mąż i udało się! Oczywiscie byłam nacieta, ale to nieważne - rana na 2 dzień przestała bolec. Malutki ul owinięty pępowiną i dostał 7/8/9 pkt Apgar. Pierwsze co to "olał matkę ciepłym moczem". Zabrali go do badań i dopiero wtedy mi przynieśli na 2h przytulanek. Najpiękniejsze 2h życia - mąż, ja i syn. Z męża jestem mega dumna - dzielnie wszystko znosił i widział więcej niż widzą partnerzy innych rodzących, bo pod koniec, gdy było juz nerwowo nikt go nie wypraszał a mimo to był cały czas z nami, dopingował, pomagał. Ostatecznie podsumował porod dokładnie tak jak ja - myślałem, że bedzie gorzej
Aaaa i jeszcze jedno - pomimo, że ta druga faza u mnie była ciężka to ona w ogole mnie nie bolała, była tylko mecząca fizycznie.
Na pocieszenie - dzis rodziła koleżanka i u niej druga faza trwała dokładnie 15 minut - 4 skurcze parte.
Dziewczyny ja jestem pewna, że wszystkie damy radę, a po sobie wiem, że najważniejsze jest nastawienie (i trochę szczęścia) - trzymam kciuki za pozostałe i wracam do cycolenia, bo mam małego wisielca, który mógłby siedzieć na cycu przez 24h/dobę. Dzis pojawiła się żółtaczka, naświetlany się i czekamy na wyjście do domku. Buziaczki!
Cudownie
mezzaluna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 21:29   #4010
olutka
Zakorzenienie
 
Avatar olutka
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Wielkopolska/Podlasie
Wiadomości: 4 688
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

22:30 a ja już w łóżku z książką, szok!!!
olutka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 21:33   #4011
_Inka__
Zadomowienie
 
Avatar _Inka__
 
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 985
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Ja oglądam mecz, co za emocje
_Inka__ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 21:35   #4012
kama_pas
Rozeznanie
 
Avatar kama_pas
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 618
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Faktycznie forum ucichlo jak Katoo się nie odzywa.

Cały dzień byłam zajęta. Obeicalam ciasto z truskawkami dla tz. Umylam jedno okno, zrobiłam pranie, ogarnelam garaż, pralnie, prasowanie. No spacerowalam po domu aż do godz 17. Uznałam że usiade jak skończę co mam do zrobienia i tak mi zeszło. Dopiero usiadłam jak zrobiły mi się mroczki przed oczami. W sumie chyba organizm już jest zmęczony bo wcale jakoś się nie przemeczalam. Tylko ciągle coś.

Trochę zła jestem, że u mnie się ciągle nic nie dzieje. Tak strasznie mi zależało, żeby urodzić trochę wcześniej. Chciałam zrobić jescze w sierpniu jakieś wakacje dla Zu. Tutaj oczywiście wszystko pod górę i rok będę jeszcze w tej ciąży chodzić. Jak tak dalej pójdzie to pójdę do szpitala na koniec lipca, a wtedy to nici z jakichkolwiek wakacji dla Zu.. wszystko mnie już wkurza. Wcale się nie oszczędzam i będę jak slonica 10 m-cy w ciąży chodzić. Ciekawe co by było gdybym leżała i pachniala. Faktycznie listopad by mnie zastał.... Sory za te żale. Chyba hormony mi już na głowę poszły.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
kama_pas jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 21:39   #4013
Margosia__
Zakorzenienie
 
Avatar Margosia__
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Kraków zazwyczaj :)
Wiadomości: 11 827
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Cytat:
Napisane przez _Inka__ Pokaż wiadomość
Ja oglądam mecz, co za emocje
No i będzie Niemcom ciężko

---------- Dopisano o 22:39 ---------- Poprzedni post napisano o 22:35 ----------

Cytat:
Napisane przez kama_pas Pokaż wiadomość
Faktycznie forum ucichlo jak Katoo się nie odzywa.

Cały dzień byłam zajęta. Obeicalam ciasto z truskawkami dla tz. Umylam jedno okno, zrobiłam pranie, ogarnelam garaż, pralnie, prasowanie. No spacerowalam po domu aż do godz 17. Uznałam że usiade jak skończę co mam do zrobienia i tak mi zeszło. Dopiero usiadłam jak zrobiły mi się mroczki przed oczami. W sumie chyba organizm już jest zmęczony bo wcale jakoś się nie przemeczalam. Tylko ciągle coś.

Trochę zła jestem, że u mnie się ciągle nic nie dzieje. Tak strasznie mi zależało, żeby urodzić trochę wcześniej. Chciałam zrobić jescze w sierpniu jakieś wakacje dla Zu. Tutaj oczywiście wszystko pod górę i rok będę jeszcze w tej ciąży chodzić. Jak tak dalej pójdzie to pójdę do szpitala na koniec lipca, a wtedy to nici z jakichkolwiek wakacji dla Zu.. wszystko mnie już wkurza. Wcale się nie oszczędzam i będę jak slonica 10 m-cy w ciąży chodzić. Ciekawe co by było gdybym leżała i pachniala. Faktycznie listopad by mnie zastał.... Sory za te żale. Chyba hormony mi już na głowę poszły.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Masz identyczną sytuację do mojej

Z tą różnicą, że bez względu na fakt kiedy urodzę jedziemy nad morze z końcem sierpnia Więc wakacje dla Zu wciąż przed Wami
__________________
Duży

Mały
Margosia__ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 21:42   #4014
olutka
Zakorzenienie
 
Avatar olutka
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Wielkopolska/Podlasie
Wiadomości: 4 688
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Kama, hormony nie są teraz naszymi sprzymierzeńcami. Też się zastanawiam nad tym, że skoro latając jak mały robocik nie rodzę, to co byłoby przy leżakowaniu przez większość dni?

Trzymam mocno za Ciebie kciuki, żeby akcja ruszyła jak najszybciej!!

Nutik, Lazurowa - czy Wy kochane z tej radości, że trafiłyście na siebie, to nie zapomniałyście o nas? jak się dziś macie?

Allofkowa, jak tam po powrocie do domku?
olutka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 21:45   #4015
Margosia__
Zakorzenienie
 
Avatar Margosia__
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Kraków zazwyczaj :)
Wiadomości: 11 827
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Cytat:
Napisane przez olutka Pokaż wiadomość
Kama, hormony nie są teraz naszymi sprzymierzeńcami. Też się zastanawiam nad tym, że skoro latając jak mały robocik nie rodzę, to co byłoby przy leżakowaniu przez większość dni?
Pewnie tuliłybyśmy nasze Szkraby
__________________
Duży

Mały
Margosia__ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 21:49   #4016
_Inka__
Zadomowienie
 
Avatar _Inka__
 
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 985
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Rzeczywiście może być ciężko Niemcom wygrać ten mecz

Kama- tak jak pisze Margosia- może uda wam się wyjechać gdzieś pod koniec sierpnia choć na chwilę Teraz w końcówce ciąży wszystkie chyba poddenerwowane jesteśmy i wyczekujemy porodu. Nie zakładaj od razu sierpnia Sytuacja może się szybko zmienić i wcale się nie zdziwię jak córa niedługo pojawi się na świecie
I podziwiam cię za pokłady energii na taką aktywność. Niech ci mąż trochę pomoże
_Inka__ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 21:54   #4017
BlueSky14
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 1 261
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Hmmm... a co ja dzisiaj zrobiłam?
Chodziłam za hydraulikami, potem pojechałam po córkę, wrocilam zrobiłam obiad dla meza. Potem ogarnęłam kuchnię i wzielam sie za sprzątanie łazienki. Pranie sie konczy prac. Zmywarka zaczęła. Część rzeczy przeniesiona do łazienki. Reszta jutro. Juz zacieram ręce

Ps. Jak dobrze wziąć prysznic w swojej łazience
Ps2. Karmi grejpfrutowe jest pyszne

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
BlueSky14 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2016-07-07, 21:56   #4018
nutik
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 988
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Cytat:
Napisane przez olutka Pokaż wiadomość

Nutik, Lazurowa - czy Wy kochane z tej radości, że trafiłyście na siebie, to nie zapomniałyście o nas?
Wlasnie konczymy ogladac meczyk

U nas nudy ogolnie, dzien rozklada sie miedzy posilki, zastrzyki i ktg :P

Ja Was mocno prosze o kciuki na jutro...zaraz z rana jak smietana ide na oxy! A Lazurowa dzien pozniej, takze tez trzymajcie kciuki...to wszystko do mnie nie dociera. Czy jutro juz bede mama?

Ciekawe co u Aglo?

Pozdrowienia
nutik jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 21:58   #4019
Margosia__
Zakorzenienie
 
Avatar Margosia__
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Kraków zazwyczaj :)
Wiadomości: 11 827
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Portugalia w finale? To chyba z góry wiadomo komu kibicujemy
__________________
Duży

Mały
Margosia__ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2016-07-07, 21:59   #4020
olutka
Zakorzenienie
 
Avatar olutka
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Wielkopolska/Podlasie
Wiadomości: 4 688
Dot.: Nasi mecze wygrywają a lipcówki swe dzieci na świecie witają! Lipcówki 2016, cz

Cytat:
Napisane przez Margosia__ Pokaż wiadomość
Pewnie tuliłybyśmy nasze Szkraby



Cytat:
Napisane przez nutik Pokaż wiadomość
Wlasnie konczymy ogladac meczyk



U nas nudy ogolnie, dzien rozklada sie miedzy posilki, zastrzyki i ktg :P



Ja Was mocno prosze o kciuki na jutro...zaraz z rana jak smietana ide na oxy! A Lazurowa dzien pozniej, takze tez trzymajcie kciuki...to wszystko do mnie nie dociera. Czy jutro juz bede mama?



Ciekawe co u Aglo?



Pozdrowienia

O Wy, tak dobrze tam macie, że już się nic nie odzywacie

Kciuki masz zapewnione!!!
Lazurowa na kolejny dzień też!!!
olutka jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-07-11 13:46:45


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:57.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.