Grupa Wsparcia Puszystych/pulchnych Wizażanek :)

[_totally_]

Nadal wybieracie się do UK?
Te wzmożone ataki terrorystyczne... Boję się większych kontroli na lotniskach, rewizja osobista nie jest szczytem moich marzeń.

[ilo16na]

Normalnie szok.. japonki mnie obtarły
Ale numer- te wygodne piankowe...
I zeby bylo smieszniej tylko na prawej nodze.
A bylo obklejone tasma zeby nie obcieralo.. moze sie podwinela.. wymienilam juz tam plaster.
Fajnie teraz to juz wszystkie letni buty mnie obcieraja.
NA razie odloze te zolte zakleje inne japonki tez z pianki i zakleje palec i tak bede musiala chodzic.

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Dzien dobry. Za wszelkie gratulacje dziekuje i pukam w niemalowane drewno, gdyz pecha mam niemilosiernego w zyciu ;P
Kiecka nie jest na weselicho, kiecka jest do samego slubu, ktory odbedzie sie na przelomie sierpnia i wrzesnia. Ogolnie cala sprawa bedzie na wariackich papierach bo moi rodzice stwierdzili ze nie przyjda. Z jakiego powodu? Wstydze sie powiedzieć. Ale powod ten doprowadza mnie do nerwicy.
Po prostu nie chca zeby pojawila sie na tym slubie osoba ktora mi wyrzadzila wiele przykrosci, i wlasnie przez to nie chca przyjsc. Może to ja powstrzyma? Weselicha nie bedzie. Nie stać nas. Poza tym jest to raczej zawarcie umowy miedzy dwojgiem niespokrewnionych ludzi.

[hejasz]

Hm, cos dzis muli. Chyba mu slońce przygrzało za bardzo.
Aniu dziwnie mi brzmi okreslenie Twoje na temat ślubu cywilnego. Bądź co bądź to jednak nie fuzja czy umowa między zakładami? Zresztą znasz moje zdanie na ten temat. Dla mnie to chociaz nie jest slub koscielny, a tylko cywilny, to jest bardzo powazna sprawa. Ale tak czy inaczej chciałabym tam być.
Kasiu wybieramy się. Nie boję się zamachów. Taka bomba może wybuchnąc wszędzie. Albo autobus może wjechac na nas na przystanku. Albo jakiś furiat może nas zastrzelić. Przepraszam za takie krwiste przykłady, ale to przeciez realia codziennego życia. Ja wiem czego jestem pewna i dlatego sie nie boje. Zreszta i tak nadal czekam na bilety i nic nie wiem. Jak jednak beda to polecimy.

J czuje sie dzis lepiej. W przyszły poniedziałek pojedzie do swojego lekarza. Juz sie chyba umówił.

[hejasz]

Hm, cos dzis muli. Chyba mu slońce przygrzało za bardzo.
Aniu dziwnie mi brzmi okreslenie Twoje na temat ślubu cywilnego. Bądź co bądź to jednak nie fuzja czy umowa między zakładami? Zresztą znasz moje zdanie na ten temat. Dla mnie to chociaz nie jest slub koscielny, a tylko cywilny, to jest bardzo powazna sprawa. Ale tak czy inaczej chciałabym tam być.
Kasiu wybieramy się. Nie boję się zamachów. Taka bomba może wybuchnąc wszędzie. Albo autobus może wjechac na nas na przystanku. Albo jakiś furiat może nas zastrzelić. Przepraszam za takie krwiste przykłady, ale to przeciez realia codziennego życia. Ja wiem czego jestem pewna i dlatego sie nie boje. Zreszta i tak nadal czekam na bilety i nic nie wiem. Jak jednak beda to polecimy.

Edit. Bardzo prosze moderatora o usuniecie tego dubla. Nawet nie wiem jak to sie stało i przepraszam.

J czuje sie dzis lepiej. W przyszły poniedziałek pojedzie do swojego lekarza. Juz sie chyba umówił.

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Napisane przez hejasz

Hm, cos dzis muli. Chyba mu slońce przygrzało za bardzo.
Aniu dziwnie mi brzmi okreslenie Twoje na temat ślubu cywilnego. Bądź co bądź to jednak nie fuzja czy umowa między zakładami? Zresztą znasz moje zdanie na ten temat. Dla mnie to chociaz nie jest slub koscielny, a tylko cywilny, to jest bardzo powazna sprawa. Ale tak czy inaczej chciałabym tam być.
Kasiu wybieramy się. Nie boję się zamachów. Taka bomba może wybuchnąc wszędzie. Albo autobus może wjechac na nas na przystanku. Albo jakiś furiat może nas zastrzelić. Przepraszam za takie krwiste przykłady, ale to przeciez realia codziennego życia. Ja wiem czego jestem pewna i dlatego sie nie boje. Zreszta i tak nadal czekam na bilety i nic nie wiem. Jak jednak beda to polecimy.

J czuje sie dzis lepiej. W przyszły poniedziałek pojedzie do swojego lekarza. Juz sie chyba umówił.

Helenko. Nie bede pisać że to nieslychanie wazny dzien w moim zyciu, kolejny szczebel w etapie rozwoju zyciowego oraz psychicznego, nie napisze tez ze to spelnienie moich marzen. Tylko dlatego, że jesli osoba ktora mnie zranila pojawi sie tam, nie zniszczy mi ani nieslychanie waznego dnia w moim zyciu, kolejnego szczebla w etapie rozwoju zyciowego oraz psychicznego, ani nie zniszczy moich marzen. Po prostu przeszkodzi w zawarciu umowy miedzy dwojgiem niespokrewnionych ludzi. Badz co badz, lepiej to brzmi niz "To wstretne babsko przerobilo jedna swoja odzywka najcudowniejszy dzien mojego zycia w potworny koszmar", a ta osoba jest do tego zdolna :/

[et-ka]

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Dzien dobry. Za wszelkie gratulacje dziekuje i pukam w niemalowane drewno, gdyz pecha mam niemilosiernego w zyciu ;P
Kiecka nie jest na weselicho, kiecka jest do samego slubu, ktory odbedzie sie na przelomie sierpnia i wrzesnia. Ogolnie cala sprawa bedzie na wariackich papierach bo moi rodzice stwierdzili ze nie przyjda. Z jakiego powodu? Wstydze sie powiedzieć. Ale powod ten doprowadza mnie do nerwicy.
Po prostu nie chca zeby pojawila sie na tym slubie osoba ktora mi wyrzadzila wiele przykrosci, i wlasnie przez to nie chca przyjsc. Może to ja powstrzyma? Weselicha nie bedzie. Nie stać nas. Poza tym jest to raczej zawarcie umowy miedzy dwojgiem niespokrewnionych ludzi.

a ja podziwiam, że zdecydowalas się na ślub po tym wszystkim co przeszłaś.
nie twierdzę, że czlowiek nie może się zmienic..ale do zmian potrzeba czasu. a ile tego czasu minęło? z pół roku?
może to dlatego bo jesteś mi tutaj wirtualnie bliska i nie chciałabym byś po slubie płakała, że zdradził Cię z kolejnymi 5 dziewczynami..choć jeśli dla Ciebie ten slub cywilny to tylko jakby umowa, to może aż tak do tego nie podchodzisz.

ps. ale i tak życze Wam wszystkiego najlepszego. szcególnie, że to spełnienie Twoich marzeń

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Et-ka, ludzie sie zmieniaja...

[et-ka]

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Et-ka, ludzie sie zmieniaja...

tak wiem i wierzę, że tak może być.
ale ja po prostu potrzebowałabym czasu, żeby zobaczyć czy ta zmiana jest naprawdę trwała. bo po pół roku nie potrafiłabym tego stwierdzić pewnie na tyle, by podjąć decyzję na całe zycie. bałabym się po prostu. cholernie.
ale u mnie po prostu bardzo trudno odbudować zaufanie i zdobyć na nowo szacunek

[_totally_]

Napisane przez et-ka

a ja podziwiam, że zdecydowalas się na ślub po tym wszystkim co przeszłaś.
nie twierdzę, że czlowiek nie może się zmienic..ale do zmian potrzeba czasu. a ile tego czasu minęło? z pół roku?
może to dlatego bo jesteś mi tutaj wirtualnie bliska i nie chciałabym byś po slubie płakała, że zdradził Cię z kolejnymi 5 dziewczynami..choć jeśli dla Ciebie ten slub cywilny to tylko jakby umowa, to może aż tak do tego nie podchodzisz.

ps. ale i tak życze Wam wszystkiego najlepszego. szcególnie, że to spełnienie Twoich marzeń

Aniu, nie bij. Chciałam napisać coś podobnego.
Nie zdecydowałabym się po tym wszystkim, ponadto w tak młodym (moim zdaniem) wieku.
Ale to nie moje życie, nie mój ślub i nie mój były-obecny facet i przyszły mąż zarazem.

Życzę Ci, aby zmiana, która w nim zaszła nie była pozorna.




Helenko, ja też nie moję się bomb, samolotu, zamachów. Mój pierwszy lub drugi lot zakończył się lądowaniem podczas burzy, z kilkoma podejściami.
Boję się, że nie pozwolą mi wnieść na pokład futerału do okularów, że porozrzucają misternie poukładane rzeczy w walizce, że z powodu wzmożonej kontroli spóźnię się na kolejny lot. Panikara ze mnie.

[hejasz]

No cóż nie powiem nic. W takiej sytuacji zaczekałabym jeszcze. Poza tym po Twojej wypowiedzi zbaraniałam i nie wiem właściwie co myśleć. Moze naprawdę poczekajcie jeszcze. Kasia i Etka mają racje. Jesteś bardzo młodziutka, ale to tylko opinia starej panny, ktora została meżatką (szczęśliwą po 9 latach) i uważa, że warto było poczekać.

[et-ka]

cieszę się, że nie jestem sama w swoich obawach i myślach..

i chciałabym zrozumieć, ale niestety nie potrafię.

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Heh. Dobra. Nie zrobie tego. Ale w razie ewentualnej wpadki (odstawilam tabletki przeciez) i jego ucieczki (przeciez on taki zly i niedobry jest) caly wizaz bedzie sie zrzucal na alimenty.

[Alithia]

nigdy nie należy nikogo z góry skreślać, gdy się go tak naprawdę nie zna....
a jest to taka decyzja, że Szpieg musi ją podjąć sama.

[_totally_]

Wolę się zrzucać na alimenty niż dobrego prawnika, środki uspokajające i chusteczki higieniczne.
Zrobisz? Nie zrobisz?

[chilanes]

Szpiegusku, jeśli jesteś pewna swej decyzji, to wszystkiego dobrego i niech ten dzień będzie spokojny i nie skalany żadnymi nieprzewidzianymi i niemiłymi niespodziankami. A co do niej... To my wizażanki staniemy na straży Twego spokoju pod USC I nikt Wam wtedy nie przeszkodzi

ona = :plask:




Będzie w porządku

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Napisane przez _totally_

Wolę się zrzucać na alimenty niż dobrego prawnika, środki uspokajające i chusteczki higieniczne.
Zrobisz? Nie zrobisz?

Dobrego prawnika mam i to za darmoche. Psychike mam naprawde mocną od pewnego czasu, chusteczki mi sa potrzebne wtedy kiedy mam katar.
Dlaczego gdy w koncu podejmuje jakas decyzje w moim zyciu, wszyscy jak jeden mąż chcą mi uciąć skrzydła? Może ja nie chce czekać bo nie mam czasu?
Przydalby sie jeszcze jeden zapis w regulaminie "Uprasza sie o szanowanie decyzji innych". Może kocham go tak szaloną miłością że wiem i mam pewnosc ze to on ? Ze to ten jedyny?
A odnosnie zdrad: Nigdy, ale to nigdy, żadna z nas nie bedzie miala pewności czy zostanie zdradzona. Nie ważne czy bedziecie ufac bezgranicznie partnerowi czy nie. Mezczyzni maja to do siebie, że nie wazne czy im ufamy czy nie, moga byc nieobliczalni. Wiec prosze mi tu za przeproszeniem nie pieprzyc o zaufaniu.
Jeżeli on nic nie odwali to co? Bedziecie sugerować że może cos pokryjomu? To po prostu przesada. Ja tego chce. Calym sercem.
Nie wiem co z tym wizazem jest, że gdy dziewczyna zostanie zraniona przez chlopaka slyszy od wizazu "Zerwij z nim/rozstan sie/daj sobie spokoj/kopnij go w tylek", a gdy da mu szanse i chce z nim byc dalej wszystkie jak jeden maz twierdza ze kreci bat na wlasna pupe. A same byscie sie nie rozstaly z facetem Prosze wiec mi nie prawic morałów. Zrobie ze swoim zyciem co bede chciala. Czego bede pragnela. No ale co z tego że mnie do cholery jasnej zranilyscie. No, to nie wazne prawda? Wazne ze Szpiegowi sie moraly prawilo. Jezeli cos sie miedzy nami zepsuje, to ja bede odpowiadać za swoją glupote. Nie wy. Poza tym nikt nie powiedział że będę tego żałować.
A jezeli ktoras z was zdradzi facet i wy sie zachowacie podobnie do mnie, ja sie zachowam identycznie jak wy. Ciekawe czy z tym co teraz czuje bedziecie sie czuc rownie fajnie.

chilanes, merci

[hejasz]

Aniu chyba źle zrozumiałas. Jeśli Cię zraniłam, to wybacz. Napisałam, że nie wiemco mam napisać i zbaraniałam, bo to co napisałaś mnie zatkało. Chodziło mi o to, że nie wiem czy stac by mnie było na to, aby sie sprzeciwić rodzicom i na dodatek ryzykować życie swoje i ukochanego. Chyba, ze cos źle zrozumiałam. Przykro mi, że poczułaś sie zraniona. Może chodzi tez o to, że ja własnie byłam zwolennikiem czekania, ale nie wiem czy to dobrze, ze sie wogóle odzywam. Myslałam jednak, że skoro piszesz o tym tutaj, to ... a zresztą juz nic nie piszę... bo nie wiem czy dobrze odbierzesz to co juz (znowu) napisałam. Wiesz, że bardzo Cie lubię i szanuję. Twoja decyzja i Twoje zycie. I tak bym chciała tam byc, ale nie wiem czy Ty chcesz... no dobra już milczę.

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Sprzeciwić rodzicom?! Ja sie nie sprzeciwiam rodzicom. To matka mojego TZ mnie nienawidzi wyzywa od grubasow, debili i klamcow. Moi rodzice sa szczesliwi. Tylko matka TZ... coz... nie jestem jej wymarzona blondwlosa synowa o rozm 34 i mozgiem wielkosci orzeszka ziemnego.
I dlatego moi rodzice nie chca przyjsc "Bo jezeli ona przyjdzie, to ona wtedy zachowa sie jak ostatnia swinia. Jezeli nas nie bedzie, ona tez nie powinna byc".
Po prostu zamiast moralow wolalabym uslyszec "Ja na Twoim miejscu bym tak nie zrobila, ale to Twoja decyzja, w pelni ja szanuje i masz moje wsparcie".
I z wielka checia bym was wszystkie pozapraszala, ale my nawet nie planujemy (bo nie chcemy) wesela. Zadnej muzyki, potancowek, a tym bardziej alkoholu.

[cmoksia]

co? Szpieg za mąż wychodzi? nooo Sis, gratuluje ostatnio tak zacofana jestem, że w ogóle nie wiem co się gdzie dzieje, więc wybacz, że tak późno. Obyś nigdy nie pożałowała tej decyzji, ani Ty, ani nikt z bliskich. Powiem szczerze, że w pierwszej chwili trochę się przeraziłam, bo pamiętam ile się nacierpiałaś i sama Ci podpowiadałam żebyś odpuściła, ale właściwie teraz się cieszę, że podjęłaś taką, a nie inną decyzję i nie uległaś namowom

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Daria... Po prostu jak najdluzej chcialam to utrzymywać w tajemnicy ;P A tylko gdy wszystko bedzie poukladane, chcialam liczyc na ekspresowość poczty ;P

[hejasz]

Ja tylko jeszcze... Aniu przepraszam, źle zrozumiałam wszystko.

[_totally_]

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Dobrego prawnika mam i to za darmoche. Psychike mam naprawde mocną od pewnego czasu, chusteczki mi sa potrzebne wtedy kiedy mam katar.
Dlaczego gdy w koncu podejmuje jakas decyzje w moim zyciu, wszyscy jak jeden mąż chcą mi uciąć skrzydła? Może ja nie chce czekać bo nie mam czasu?

Nie musisz liczyć się z naszym zdaniem. To, co piszemy, wynika z troski.

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Przydalby sie jeszcze jeden zapis w regulaminie "Uprasza sie o szanowanie decyzji innych". Może kocham go tak szaloną miłością że wiem i mam pewnosc ze to on ? Ze to ten jedyny?

Ta wspomniana szalona miłość nie jest argumentem za. Wręcz przeciwnie. Okrywa gęstą mgłą zarówno "wiem", jak i "mam pewność".

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

A odnosnie zdrad: Nigdy, ale to nigdy, żadna z nas nie bedzie miala pewności czy zostanie zdradzona. Nie ważne czy bedziecie ufac bezgranicznie partnerowi czy nie. Mezczyzni maja to do siebie, że nie wazne czy im ufamy czy nie, moga byc nieobliczalni. Wiec prosze mi tu za przeproszeniem nie pieprzyc o zaufaniu.

W przypadku faceta, który zdradzał wielokrotnie i, jak pisałaś, równocześnie z kilkoma kobietami ryzyko drastycznie wzrata.

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Dobrego prawnika mam i to za darmoche. Psychike mam naprawde mocną od pewnego czasu, chusteczki mi sa potrzebne wtedy kiedy mam katar.
Dlaczego gdy w koncu podejmuje jakas decyzje w moim zyciu, wszyscy jak jeden mąż chcą mi uciąć skrzydła? Może ja nie chce czekać bo nie mam czasu?

Nie musisz liczyć się z naszym zdaniem. To, co piszemy, wynika z troski.
Pośpiech nie jest dobrym doradcą.

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Nie wiem co z tym wizazem jest, że gdy dziewczyna zostanie zraniona przez chlopaka slyszy od wizazu "Zerwij z nim/rozstan sie/daj sobie spokoj/kopnij go w tylek", a gdy da mu szanse i chce z nim byc dalej wszystkie jak jeden maz twierdza ze kreci bat na wlasna pupe. A same byscie sie nie rozstaly z facetem

Tego nie wiesz. Nie znasz naszych życiorysów i przebiegu związków. Na pewno spora część z nas zrywała, i to nie z tak przerażających powodów.

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Prosze wiec mi nie prawic morałów. Zrobie ze swoim zyciem co bede chciala. Czego bede pragnela.

Chyba żadna z nas w to nie wątpi.

Piszemy to wszystko bo się martwimy i, nie wiem jak reszta, ale ja byłam po prostu zaskoczona. Jeszcze niedawno był "be", a teraz ma się stać partnerem na resztę życia.

Powodzenia, jakąkolwiek decyzję podejmiesz, zwłaszcza, jeśliz decydujesz się na ślub.

[chilanes]

Jak już pisałam, życzę pełni szczęścia i jeżeli Ty uważasz, że Twój wybór jest słuszny, to ja stanę za Tobą murem i poprę Twój wybór.
Ale zrozumieć też trzeba, że najzwyczajniej w świecie się martwimy
Mam nadzieję, że zaufanie jakim Go obdarzasz na coś sie zda i naprawdę doszło do przemiany.

Przecież wiesz, że my tu wszystkie chcemy byś była szczęśliwa!

A co do Jego matki, to, czy ona musi wiedzieć o dacie uroczystości? To przecież Wasz dzień! A skoro Twoi rodzice są przychylni temu związkowi, to jak najbardziej powinni uczestniczyć w tak ważnym momencie jak "zawarcie długoterminowej umowy małżeńskiej między dwojgiem niespokrewnionych ludzi"

Co do tego, że każda z nas postąpiła by tak samo, to cóż, ja nie wytrzymała i odeszłam. Nie byłabym wstanie być z kimś, kto mnie tak zranił, obejmował, całował i kochał się z inną kobietą i być ponad to... Może jestem za slaba, a może wręcz przeciwnie..? Nie wiem.

[chilanes]

Rozpisałam się, rozględziłam, zapisałam i ..... nie ma! hmm hmmm

Upsss a jednak pojawił się

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Posluchajcie. Ja naprawde wolalabym od waszego "zle robisz" uslyszec "ja bym tak nie zrobila, rob jak uwazasz, jestesmy z toba". To jak pisalyscie wczesniej odebralam jak prawie atak na mnie. Rozumiem że sie martwicie, ale ja naprawde w tym temacie swietnie sobie radze. Wiec prosze, wy zaufajcie mi, ze ja naprawde wiem co robie. Jak i jesli najda mnie watpliwosci przeanalizuje wszystkie wasze dobre rady, dodam odrobine zdrowego rozsadku i zobacze czy po podgrzaniu nie wyjdzie zakalec.

Chilanes, jego matka nalezy do osob ktore caly rok moga koczowac pod danym kosciolem/urzedem.

[cmoksia]

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Daria... Po prostu jak najdluzej chcialam to utrzymywać w tajemnicy ;P A tylko gdy wszystko bedzie poukladane, chcialam liczyc na ekspresowość poczty ;P

a tu się i tak wszystko wydało
jeśli masz na myśli pocztę polską to nie masz na co liczyć, bo niestety wlecze się niemiłosiernie, z elektroniczną jest nieco lepiej, chociaż ostatnio jak są burze to nawet maile idą kilka(naście) godzin

[hejasz]

A mi jest teraz przykro, głupio i smutno. Nie tak chciałam. Wyszło zupełnie nie tak. Złamałam swoja zasadę; nie wtrącać się do nikogo i nie oceniać. Hm, jakos źle się z tym czuje. Jeśli o to Ci Aniu chodziło to Ci się udało. Robię sobię przerwę na wątek. Przepraszam, jakoś emocje muszę wyciszyć. Życzę wszystkim miłego czasu.

[cmoksia]

hejasz jaka znowu przerwa? co to za moda na uciekanie z wątku, kiedy coś sie siedzie nie po naszej myśli? chyba nie chodzi o to żeby odejść, schować się w kącie i obserwować z ukrycia? przykro mi, że chcesz nas zostawic zamiast zostać i dalej z nami rozmawiać..

[_totally_]

Helenko...znów?