Zielona Góra i oklice-łączmy się

[annemon]

Witam koleżanki-lubuszanki w tym pięknym dniu. Zaraz wybieram się do mojego TŻ. Dziś w moim mieście jest b. ładna pogoda, trzeba ją wykorzystać na spacer. A jak tam u was?

[biiibiii]

ja wlasnie czekam na swojego potem moze na jakies zakuoy skoczymy albo poporstu spezimy mily wieczorek

[Kaj_a]

Wczoraj sie zbuntowałam i zaganiałam swojego TŻ-eta do sprzątania walcze z jego lenistwem-może mi się uda za chwile lecę zrobic sobie foto i złożę CV w kilku miejscach, bo mam teraz straszne luzy na studiach, wiec warto to wykorzystac i zarobic troszke mam nadzieje ze uda sie gdzies zahaczyc-trzymajta kciuki

[biiibiii]

Napisane przez Kaj_a

Wczoraj sie zbuntowałam i zaganiałam swojego TŻ-eta do sprzątania walcze z jego lenistwem-może mi się uda za chwile lecę zrobic sobie foto i złożę CV w kilku miejscach, bo mam teraz straszne luzy na studiach, wiec warto to wykorzystac i zarobic troszke mam nadzieje ze uda sie gdzies zahaczyc-trzymajta kciuki

trzymamy kciuki !
daj znac jak cos znajdziesz

[annemon]

Ale dziś fatalna pogoda w moim mieście, taka paskudna mżawka, nie da się nigdzie wyjść. U was też tak jest? Tak ładnie było w weekend...

[biiibiii]

Napisane przez annemon

Ale dziś fatalna pogoda w moim mieście, taka paskudna mżawka, nie da się nigdzie wyjść. U was też tak jest? Tak ładnie było w weekend...

tez ;( pada i pada ;/

[annemon]

Mam nadzieję, że jutro będzie już lepiej, bo przyjeżdża do mnie TŻ i chcielibyśmy pospacerować. Gdy będzie tak samo jak dziś, to nic, tylko siedzieć w domu.

[biiibiii]

no u mnie dalej pada ;(
jutro tez zapowiadali deszcze;/

[annemon]

Wczoraj była ładna pogoda i dość ciepło, a dziś znowu podobno ma się popsuć. Ale przekonałam się już nieraz, że bez względu na pogodę mój TŻ zdecydowanie woli zostać w domu ze mną niż gdzieś wychodzić.

[Kaj_a]

ja się juz do tej pogodu przyzwyczaiłam-no cóz-taka pora roku...trzeba to przeżyć
uff objadłam sie jak głupia-nie ma tylko kto posprzatac po obiedzie a mi standardowo sie nie chce rozniosłam dzisiaj cv w kilka miejsc-wierze, ze dostane prace bo nie chce mi sie siedziec calymi dniami i nic nie robic no nic...idę troche ogarnąć w kuchni...

[annemon]

Napisane przez Kaj_a

ja się juz do tej pogodu przyzwyczaiłam-no cóz-taka pora roku...trzeba to przeżyć
uff objadłam sie jak głupia-nie ma tylko kto posprzatac po obiedzie a mi standardowo sie nie chce rozniosłam dzisiaj cv w kilka miejsc-wierze, ze dostane prace bo nie chce mi sie siedziec calymi dniami i nic nie robic no nic...idę troche ogarnąć w kuchni...

No tak, trzeba się przyzwyczajać do tego, że już jest jesień. Co do sprzątania po obiedzie, to nie zaszkodzi raz na jakiś czas zostawić naczynia w zlewie na drugi dzień, świat się przecież nie zawali. A gdzie chciałabyś pracować?

[Esterka16]

A ja jestem z NS;p a do zielonej jeżdze czasem na zakupy;;;;p

[Kaj_a]

nie mam super wymagań co do pracy złozyłam cv do salonu solarium, zobaczymy czy cos z tego wyjdzie. jak skoncze studia wtedy zaczne rozgladac sie za bardziej przyszlosciowa posadą
tak narzekałyscie na pogode, a dopiero dzisiaj jest całkowita masakra-nawet moim psom sie nie chce tyłka na dwór ruszac

[biiibiii]

Napisane przez Kaj_a

nie mam super wymagań co do pracy złozyłam cv do salonu solarium, zobaczymy czy cos z tego wyjdzie. jak skoncze studia wtedy zaczne rozgladac sie za bardziej przyszlosciowa posadą
tak narzekałyscie na pogode, a dopiero dzisiaj jest całkowita masakra-nawet moim psom sie nie chce tyłka na dwór ruszac

naprawde;/
pogoda okropna !
leje i lejeeeee

[annemon]

Faktycznie pogoda w piątek była tragiczna, strasznie lało, a ja akurat musiałam jechać do ZG na zebranie w firmie. Dobrze chociaż, że jechałam nie autobusem, a samochodem z TŻ. Przejaśniło się dopiero po 18.
Za to w niedzielę było dużo lepiej z pogodą. Kiedyś tu wspomniałam, że wybieram się do Sulechowa do brata zobaczyć jego nowy dom. Brat mieszka w nowym domu już prawie 3 miesiące, a ja dopiero w tą niedzielę wreszcie go odwiedziłam. Cóż, lepiej późno niż wcale, przedtem jakoś nie było możliwości. Tu muszę trochę poskarżyć się wam, sulechowianki, na układ waszego miasta. Jak dla mnie to miasto ma strasznie pokręcone ulice, nie jest łatwo trafić tam, gdzie się chce. Drogę do brata znalazłam, ale musiałam się po drodze pytać ludzi. Nie pamiętałam za bardzo drogi, bo byłam tam 1 raz pół roku temu, gdy dom był w trakcie budowy. No ale kto pyta, nie błądzi.
Biiibiii, jak tam początek roku akademickiego? Chce Ci się wracać na studia? BTW, moja siostrzenica właśnie dziś zaczęła 1 dzień studiów w Sulechowie.

[biiibiii]

masz racje, miasto male ale jakies takie pokrecone
jak do mnie rodzina przyjezdzala to tez sie skarzyla ze niby mala miejscowosc a ciezko gdziekolwiek trafic.

na uczelni spoko teskniłam za moja grupa niestety ten sem bedzie ciezki czeka mnie sporo pracy ;/ ale ma nadzieje ze podołam
jutro wolne bo inauguracja na ktora sie nie wybieram :P

[annemon]

Napisane przez biiibiii

masz racje, miasto male ale jakies takie pokrecone
jak do mnie rodzina przyjezdzala to tez sie skarzyla ze niby mala miejscowosc a ciezko gdziekolwiek trafic.

na uczelni spoko teskniłam za moja grupa niestety ten sem bedzie ciezki czeka mnie sporo pracy ;/ ale ma nadzieje ze podołam
jutro wolne bo inauguracja na ktora sie nie wybieram :P

Dokładnie, kiedyś za każdym razem, gdy jechałam do brata, szukałam dłuższy czas drogi (bywam u niego b. rzadko).
Na pewno dasz sobie radę, tylko trzeba raczej systematycznie się uczyć, coś wiem o tym. A dziś byłaś na zajęciach czy dalszy ciąg wolnego masz?

[biiibiii]

halo hallllo ; )

[annemon]

Napisane przez biiibiii

halo hallllo ; )

Zgłaszam się po paru dniach nie zaglądania do wątku. Coś tu pustawo trochę...

[biiibiii]

Napisane przez annemon

Zgłaszam się po paru dniach nie zaglądania do wątku. Coś tu pustawo trochę...

chyba znowu zostalysmy same,
na pastwe losu, heh

[annemon]

Ostatnio zaglądam na Wizaż tylko na krótko w ciągu dnia i piszę dużo rzadziej niż latem z powodu dużej ilości pracy (i wizyt TŻ), ale postaram się, by ten wątek nie spadł na dalsze strony. Może znowu kilka osób zacznie tu pisać.

[Kaj_a]

hello
ja nadal jestem na etapie szukania pracy...niestety mój freciak sie strasznie pochorował i teraz mój dzien wyglada tak-rano karmienie strzykawka-weterynarz-karmienie-weterynarz-karmienie reszty zwierzat-angielski-karmienie-spacer z psami-sen...
nawet nie mam czasu ani ochoty pichcić obiadki, ale jak na razie moj TŻ nie marudzi wiec nie mam wyrzutów sumienia

[annemon]

Napisane przez Kaj_a

hello
ja nadal jestem na etapie szukania pracy...niestety mój freciak sie strasznie pochorował i teraz mój dzien wyglada tak-rano karmienie strzykawka-weterynarz-karmienie-weterynarz-karmienie reszty zwierzat-angielski-karmienie-spacer z psami-sen...
nawet nie mam czasu ani ochoty pichcić obiadki, ale jak na razie moj TŻ nie marudzi wiec nie mam wyrzutów sumienia

To ile masz tych zwierząt? Wygląda na to, że masz wystarczająco dużo roboty z samymi zwierzętami, a jeszcze do tego szukasz pracy. Podziwiam takie osoby.

[biiibiii]

Napisane przez annemon

To ile masz tych zwierząt? Wygląda na to, że masz wystarczająco dużo roboty z samymi zwierzętami, a jeszcze do tego szukasz pracy. Podziwiam takie osoby.

ja tez! chciałabym miec tyle zapału zeby to wszystko ogarnac

[Kaj_a]

eee no nie przesadzajcie-obowiązek jest, ale nie jest źle
mam dwie fretki, kota i dwa psy. wszystko na dwóch pokojach w bloku
najwięcej problemów jest z freciakami-niestety nie chca załatwiac sie do kuwety, więc kilka razy dziennie chodzę i zmieniam gazety w rogach , bo jedynie na nie czasem chcą się załatwić trzeba sie pilnowac, żeby zamykać kuchnie i łazienkę, bo inaczej zrobią bajzel jakich mało. frety sie nie lubią, dlatego ja siedzę z jedna zamknięta w pokoju a mój tż-et z drugą w drugim
z psami mniej problemu-może dlatego że to nie ja muszę wstawać rano i z nimi iść
a kot to tylko spi, je i sra
mam nadzieje, że za kilka lat wybędę z miasta gdzies na wieś-tam to dopiero sie bedzie działo

teraz na uczelni mam luzy jakich mało-tylko spotkania z promotorem, więc spokojnie mogłabym pracować. szukam i szukam tej pracy i nic. dzisiaj miałam jeszcze pochodzić po mieście i złozyć cv, ale zaraz lece do weterynarza a pózniej do marketu po jajka przepiórcze i słoiczek gerbera, bo to sie łatwo wciąga strzykawą i freciak daje rade to przełknąć. nawet nie wiadomo czy przezyje-ma ostra niewydolnośc nerek, ale do piatku bedzie na zastrzykach, a później trzeba bedzie podjąć decyzje...ehh

[annemon]

Kaj_a, podziwiam Cię już za sam fakt trzymania 2 fretek, kota i 2 psów w 2 pokojach w bloku. Domyślam się, ile zachodu kosztuje Cię zajmowanie się tym towarzystwem. Pewien znajomy, który też ma fretkę w domu, opowiadał mi o tym, a zwłaszcza podkreślał konieczność zamykania drzwi. Nie miał co prawda problemów związanych z higieną zwierzaka, ale faktem jest, że taki zwierzak wymaga dużo opieki.
Co do pracy, trzeba się uzbroić w cierpliwość i wysłać ogrom CV i listów motywacyjnych, przy tym zdawać sobie sprawę z tego, że odpowiedzi może być dużo mniej niż wysłanych dokumentów. Takie życie.

[Kaj_a]

dzisiaj byłam na spotkaniu w sprawie pracy, jednak byłaby to praca na cały etat a w tym sklepie byłabym tylko ja, więc nie miałabym jak sobie załatwić zastępstwa na dwa dni w miesiącu, kiedy mam spotkania z promotorem. masakra...jestem dyspozycyjna 28 dni na 30 , a jednak to stanowi problem. jeszcze jutro ide do jednej pracy na próbę. może tam da się jakos to pogodzic. bardzo chce pracowac, bo np teraz zrobilam sobie plan ze w tymn miesiacu kupie kurtke i buty a tu zonk-choroba fretki , leki i codzienne wizyty u weterynarza pochłoneły mi całą kasę...no ale życie stworzonka wazniejsze niz jakis ciuch, jednak fajnie by było miec i na jedno i na drugie.
kumpele z roku pracuja juz od dwoch lat w sklepach-nawet jak mielismy zawalony caly tydzien zajeciami , to jakos godzily prace z uczelnia, a ja mam problemy przez 6 h w miesiacu jakie musze poswiecic na szkołe..porażka:/
na dodatek tak sie przeziebiłam, że nie moge mówic, z nosa mi cieknie jak nie wiem co, głowe mam ciężką jak cholera, a nie moge sie polozyc bo freciakowi zastrzyki robic co 2 h musze.
chyba za duzo dzisiaj marudze:P no ale co tam-jestem chora to mi wolno

dobra koncze juz moje wypociny
pozdrówki dla Was babeczki

[annemon]

Napisane przez Kaj_a

dzisiaj byłam na spotkaniu w sprawie pracy, jednak byłaby to praca na cały etat a w tym sklepie byłabym tylko ja, więc nie miałabym jak sobie załatwić zastępstwa na dwa dni w miesiącu, kiedy mam spotkania z promotorem. masakra...jestem dyspozycyjna 28 dni na 30 , a jednak to stanowi problem. jeszcze jutro ide do jednej pracy na próbę. może tam da się jakos to pogodzic. bardzo chce pracowac, bo np teraz zrobilam sobie plan ze w tymn miesiacu kupie kurtke i buty a tu zonk-choroba fretki , leki i codzienne wizyty u weterynarza pochłoneły mi całą kasę...no ale życie stworzonka wazniejsze niz jakis ciuch, jednak fajnie by było miec i na jedno i na drugie.
kumpele z roku pracuja juz od dwoch lat w sklepach-nawet jak mielismy zawalony caly tydzien zajeciami , to jakos godzily prace z uczelnia, a ja mam problemy przez 6 h w miesiacu jakie musze poswiecic na szkołe..porażka:/
na dodatek tak sie przeziebiłam, że nie moge mówic, z nosa mi cieknie jak nie wiem co, głowe mam ciężką jak cholera, a nie moge sie polozyc bo freciakowi zastrzyki robic co 2 h musze.
chyba za duzo dzisiaj marudze:P no ale co tam-jestem chora to mi wolno

dobra koncze juz moje wypociny
pozdrówki dla Was babeczki

Mam nadzieję, że już lepiej się czujesz. A jak tam Twój zwierzak, polepszyło mu się?
Może na te 2 dni w miesiącu mogłaby Cię zastępować jakaś koleżanka lub ktoś z rodziny. Czy w ogóle ta praca wypaliła?

[Kaj_a]

jak na razie, to dalej sie obijam w piatek mam pierwsze seminarium, to zagadam z facetem. może coś da sie zrobić, chociaz on tylko na nasze seminaria przyjezdza z wrocka do kalska...musze po prostu cos na zmiany znaleźć. cięzka sprawa
humorek mi dopisuje ledwo mówie, ale juz przynajmniej nie mam gorączki. Freta jako tako chodzić zaczęła. Może jej sie uda to przezyc. co prawda z niewydolności nerek nie da sie wyleczyc. juz bedzie miała je uszkodzone do końca zycia, ale odpowiednia dieta i kroplówki moga przedłuzyc jej życie. tyle tylko, że kroplówki podaje sie jej w formie zastrzyków, bo podłączyc sie do wężyka nie może-za ruchliwa
dzisiaj do dentysty idę... dosłownie chyba sie rozbeczę. podobno babka nie jest sadystka, ale i tak mam styka
cholera, kichnęłam i teraz mam monitor w kropeczki

jakbyscie kobietki cos tam o pracy słyszały to pisac, pisać

[annemon]

Jak już humor masz lepszy, to chyba wszystko idzie ku dobremu. Aż tak bardzo boisz się dentysty? Przecież są dobre znieczulenia, na pewno wszystko będzie dobrze. Ja sama mam koszmarne wspomnienia z wczesnego dzieciństwa z wizyt u dentysty (brak znieczulenia przy borowaniu, niedbałe leczenie, kiepskie plomby itp.) i mam porównanie z obecnymi realiami - teraz naprawdę jest o niebo lepiej, tak więc uszy do góry.