Koty część IV

[Nimfa20]

Napisane przez monika_sonia

Pisałaś, jak nauczyć kota chodzić na smyczy, to chciałam się dowiedzieć czy wyszło Ci to z Chamem i Persillą .

A, to pewnie pisałam z książki albo gazety, bo któraś z dziewcząt kiedyś pytała

Pers chętnie by wychodził, ale luzem, co kategorycznie odpada. Cham jakby się przyzwyczaił to pewnie też chętnie by pospacerował po ogródku.

---------- Dopisano o 15:09 ---------- Poprzedni post napisano o 15:01 ----------

Napisane przez monika_sonia

A co, gdyby drapak był po kocie z panleukopenią? Przeraża mnie to, że nawet Domestos nie może sobie poradzić z tym do końca .

Ja bardziej niż o chorobach bałam się pcheł i tego, że koty wyczują innego kota w naszym tunelu i się obrażą .

Ja kiedyś też miałam taką obsesję typu ' a by było gdyby', 'a co jeśli'
Nikomu nawet nie pozwalałam wychodzić z psami, a jak poszłam do pracy, to w punktach napisałam bratu instrukcję wyjścia co i jak

Pierwszym razem jak wystawiłam papugi na dwór i musiałam iść na chwilę do domu, to kazałam mamie stać przed klatką i oka nie spuszczać z papug, żeby jakiś kot nie podszedł Teraz zostawiam ich w wolierze na cały dzień.

Koty też się bałam zostawiać same w domu, a jak klapa od WC nie była zamknięta, to furii dostawałam Jak ja biegałam do łazienki, żeby sprawdzić, czy jest opuszczona!

---------- Dopisano o 15:11 ---------- Poprzedni post napisano o 15:09 ----------

Napisane przez monika_sonia

Zrób zdjęcia kiedyś jak będziesz , za 15 zł jestem w stanie przejechać tam przez pół Polski, kupić, odświeżyć, odkazić, wymienić rury itp i może by coś z tego było .

Jak będę, to zrobię

[Siejusia]

Napisane przez monika_sonia

Mam tak samo .

Dobrze wiedzieć że nie jestem w tym osamotniona

[Malla]

Napisane przez iwona1110

Coś pamiętam z biologii że od myślenia to dzieci nie przybywa u mnie ostatnio to Horus jest przeszkodą w posiadaniu dzieci - jak coś się rusza pod kołdrą to jest polowanie. Skacze na nas i po zawodach jakby ktoś potrzebował coś na antykoncepcję służę kotem

U mnie kot działa tak samo

[Nimfa20]

Napisane przez monika_sonia

Psy ze spaceru mogą przynieść robaki, a jak nie psiaki, to Ty na butach z trawnika , gdzie np. załatwiają się psy, niekoniecznie Melman czy Majlo, obce przecież też tam wychodzą.

Ja nie mam psa, więc biorę pod uwagę tylko to, co sama przyniosę .

A szczepionka na koci katar jest tą podstawową szczepionką chyba .

W sumie to racja.

[Rybiorek]

Napisane przez monika_sonia

Ten drapak, o którym myślę jest prawie na takim samym poziomie, co Twój, podobny standard, drewno nie tektura. Cena zabójcza, dziesięć drapaków bym za to miała, u Nimfy ze sto , ale będzie na lata, jak Twój Rybiorku. Więc zbieramy, już mi panienki mówią, że zaoszczędziłam na paszportach 500 (bo nie robimy badań na przeciwciała wścieklizny), ja im na to, że Sonia była dokładnie obadana, one mi na to, że i tak miała być i się dogadać nie możemy. Do skarbonki-wiadra powędrowała już pięciozłotówka .

dlatego tysiac zlotych , nie ma lipy i tandety

szczerze mowiac to ja nie mialam pojecia ze wiele tych sklepowych drapakow jest na tekturze a tylko drewno na widocznych elementach

a teraz mam taki potezny, nie dosc ze nogi to podwojne dechy to jeszcze polki maja po 2 duze i 1 mniejszym katowniku (nogi to maja po 4 duze katowniki do podtrzymania plus sa przywiercone do podstaw), nawet jak kot skoczy na polki z kominka czy podlogi czy wyzszej polki na nizsza z hukiem (czy spadnie popchniety przez drugiego) nic sie nie dzieje (maz jak robil drapak to w podtekscie myslal o Syberyjczyku, ze bedzie drugim kotem, no ale jest Skuter ktory dzielnie zastepuje tego rasowca, a w planie i tak jest trzeci kot)

[monika_sonia]

Napisane przez Nimfa20

Ja kiedyś też miałam taką obsesję typu ' a by było gdyby', 'a co jeśli'

Napisałaś to tak, jakbyś sugerowała, że ja mam irracjonalną obsesję na punkcie kotów i ich zdrowia, a niestety ryzyko jest bardzo realne.

Jak wiesz miałam kontakt przez dwa tygodnie z kotką chorą na felv. Dotykałam ją w rękawiczkach, przebierałam się po kilka razy dziennie, miałam czepek albo włosy myłam zanim poszłam do Milki i Soni itp.

Mimo tego wszystkiego gdy Sonia źle się poczuła pobrano jej krew do testu Elisa na białaczkę, test byłby zrobiony, gdyby jej stan się pogorszył.

Przez ścianę, przez buty, przez powietrze, nie wiem jak by miało dojść do zarażenia, ale ryzyko istnieje, nikt mi gwarancji nie da, że nie przyniosłam tego do domu .

Gdy umrze zwierzątko, trzeba zdezynfekować dom.

TŻ jakiś czas po odejściu Feliksa pojechał do weta i dokładnie wypytał, czy na pewno możemy adoptować kolejnego kotka, czy musimy poczekać np. pół roku, żeby dom się 'przewietrzył'.

Chucham na zimne, zanim Milkę wprowadziłam do domu Soni Młoda miała badanie na fiv i felv. Gdyby była chora, musiałabym jej szukać innego domu...

[Rybiorek]

Napisane przez monika_sonia

Napisałaś to tak, jakbyś sugerowała, że ja mam irracjonalną obsesję na kotów i ich zdrowia, a niestety ryzyko jest bardzo realne.

Jak wiesz miałam kontakt przez dwa tygodnie z kotką chorą na felv. Dotykałam ją w rękawiczkach, przebierałam się po kilka razy dziennie, miałam czepek albo włosy myłam zanim poszłam do Milki i Soni itp.

Mimo tego wszystkiego gdy Sonia źle się poczuła pobrano jej krew do testu Elisa na białaczkę, test byłby zrobiony, gdyby jej stan się pogorszył.

Przez ścianę, przez buty, przez powietrze, nie wiem jak by miało dojść do zarażenia, ale ryzyko istnieje, nikt mi gwarancji nie da, że nie przyniosłam tego do domu .

Gdy umrze zwierzątko, trzeba zdezynfekować dom.

TŻ jakiś czas po odejściu Feliksa pojechał do weta i dokładnie wypytał, czy na pewno możemy adoptować kolejnego kotka, czy musimy poczekać np. pół roku, żeby dom się 'przewietrzył'.

Chucham na zimne, zanim Milkę wprowadziłam do domu Soni Młoda miała badanie na fiv i felv. Gdyby była chora, musiałabym jej szukać innego domu...

i jak dobrze ze nie musialas

[monika_sonia]

Napisane przez rybiorek

i jak dobrze ze nie musialas:d

---------- Dopisano o 15:29 ---------- Poprzedni post napisano o 15:26 ----------

Napisane przez Nimfa20

Jak będę, to zrobię

Nie zapomnij .

---------- Dopisano o 15:31 ---------- Poprzedni post napisano o 15:29 ----------

Napisane przez iwona1110

Robię sobie sama karę do końca dnia i nic nie piszę

Dlaczego

[ziazik]

Napisane przez Lenka 91

zdrówka życzę

Dziękować

Napisane przez monika_sonia

Ziazik wracaj do zdrowia szybko ale z Safirką w domu siedź długo, tak by było idealnie .

Może się uda, zależy, ile zwolnienia lekarz wypisze

Napisane przez Siejusia

Dobrze wiedzieć że nie jestem w tym osamotniona

Dopiszcie mnie do klubu


Kurczak tyle stron produkujecie, że nie nadążam
My dziś bardzo zmęczone

[monika_sonia]

Tu Sonia . Mam już dwa latka, a kiedyś byłam taka mała:

[monika_sonia]

A tu Milka . Mam rok, kiedyś byłam bardzo chora i smutna a teraz szybko biegam :

[monika_sonia]

Teraz jesteśmy takie piękne :

[iwona1110]

Prawie przejechałam dwa koty
Dlaczego ludzie puszczają je luzem bez opieki

[Malla]

Cudne słodziaki

[ziazik]

nie wierzę, że Sonia była kiedyś takim słodkim bobasem
przecież to dostojna i czcigodna królowa Sonia
piękne masz te kocice

[monika_sonia]

A tak świętowałyśmy dzisiaj urodziny, wylegując się na parapecie i polując na ptaki, eh jakie my jesteśmy leniwe .

Widzicie jak podrapałam Pańci okno, zła była, hihi może zrozumie wreszcie, że chcę drapak.

Milka

[monika_sonia]

Życzę wszystkim Pańciom i kotkom miłego weekendu i do niedzieli .

[Miskaa78]

Monika - ale masz cudne kociaki

jak Milka sobie radzi bez nózki ( czemu miałą amputowana? )

[monika_sonia]

Napisane przez Miskaa78

Monika - ale masz cudne kociaki

jak Milka sobie radzi bez nózki ( czemu miałą amputowana? )

Milce któryś z sąsiadów amputował nogę, przyszła do mnie, złapaliśmy, wet amputował nogę, zrobił sterylizację, usunął dwa palce z przedniej jednej łapki (dodatkowo w jednym nie ma czucia), później się okazało, że ma też złamaną przednią łapkę, pojechała daleko do ortopedy, później wróciła do ortopedy znowu, bo trzeba było poprawiać amputację i teraz jest już wszystko dobrze.

Radzi sobie wyjątkowo dobrze. Ja planowałam dla niej wózek, a ona biega bardzo szybko, skacze nawet na wysokość metra (nie obcinam jej pazurków) i manewruje ogonem (ogon to nie ogon tylko żywy ster). Jak biegnie to nie widać, że nie ma nogi; jak idzie to trochę kuleje. Żyje jak normalny kot.

Boję się co będzie z jej kręgosłupem, bo tylną nóżkę dziwnie układa po środku, czasami chodzi zgarbiona... W czerwcu/lipcu wybieram się z nią do ortopedy na konsultacje .

[Miskaa78]

Napisane przez monika_sonia

Milce któryś z sąsiadów amputował nogę, przyszła do mnie, złapaliśmy, wet amputował nogę, zrobił sterylizację, usunął dwa palce z przedniej jednej łapki (dodatkowo w jednym nie ma czucia), później się okazało, że ma też złamaną przednią łapkę, pojechała daleko do ortopedy, później wróciła do ortopedy znowu, bo trzeba było poprawiać amputację i teraz jest już wszystko dobrze.

Radzi sobie wyjątkowo dobrze. Ja planowałam dla niej wózek, a ona biega bardzo szybko, skacze nawet na wysokość metra (nie obcinam jej pazurków) i manewruje ogonem (ogon to nie ogon tylko żywy ster). Jak biegnie to nie widać, że nie ma nogi; jak idzie to trochę kuleje. Żyje jak normalny kot.

Boję się co będzie z jej kręgosłupem, bo tylną nóżkę dziwnie układa po środku, czasami chodzi zgarbiona... W czerwcu/lipcu wybieram się z nią do ortopedy na konsultacje .

o rany, biedna dobrze, że trafiła na Ciebie

[Romanaccia]

za godzinke Manuelek idzie do Pana Doktora ,na szczepienie przeciw wsciekliznie i na zalozenie microchipa ...

zawsze jak z nim wychodze to wyje jak wilk.... bede tak szla z wyjacym Manuelem po miescie

Monika-Sonia dla Ciebie,ze tak sie zaopiekowalas Milka ,niestety jest niewiele ludzi,ktorych obchodza chore,cierpiace zwierzatka ,slicznie te twoje kiciunie

[esfira]

Napisane przez monika_sonia

Napisałaś to tak, jakbyś sugerowała, że ja mam irracjonalną obsesję na punkcie kotów i ich zdrowia, a niestety ryzyko jest bardzo realne.

Jak wiesz miałam kontakt przez dwa tygodnie z kotką chorą na felv. Dotykałam ją w rękawiczkach, przebierałam się po kilka razy dziennie, miałam czepek albo włosy myłam zanim poszłam do Milki i Soni itp.

Mimo tego wszystkiego gdy Sonia źle się poczuła pobrano jej krew do testu Elisa na białaczkę, test byłby zrobiony, gdyby jej stan się pogorszył.

Przez ścianę, przez buty, przez powietrze, nie wiem jak by miało dojść do zarażenia, ale ryzyko istnieje, nikt mi gwarancji nie da, że nie przyniosłam tego do domu .

Gdy umrze zwierzątko, trzeba zdezynfekować dom.

TŻ jakiś czas po odejściu Feliksa pojechał do weta i dokładnie wypytał, czy na pewno możemy adoptować kolejnego kotka, czy musimy poczekać np. pół roku, żeby dom się 'przewietrzył'.

Chucham na zimne, zanim Milkę wprowadziłam do domu Soni Młoda miała badanie na fiv i felv. Gdyby była chora, musiałabym jej szukać innego domu...

nie wiem, czy ktoś już to wyjaśnił, jak jest z tymi chorobami i szczepieniami, więc: szczepienia podstawowe są na koci katar (herpeswirus i kaliciwirus, chlamydia niekoniecznie) i na panleukopenię, bo to groźne choroby, które łatwo się roznoszą. Dodatkowe szczepienia są dla kotów, które są narażone na zakażenie białaczką czy wścieklizną czy FIV (nie bardzo się orientuję, jaka jest skuteczność szczepionek na FIV, chyba mała), czyli stykają się z potencjalnie chorymi kotami lub dzikimi zwierzętami. Trzeba indywidualnie rozważyć plusy i minusy, bo szczepionka na wściekliznę i na FeLV niesie ryzyko mięsaka poszczepiennego (niby jest rzadki, ale na studiach w klinice widziałam 2 czy 3 przypadki tego, więc jednak się zdarza).
Najważniejsza jest dezynfekcja domu po panleukopenii, inne wirusy nie są tak trwałe w środowisku, nie sądzę, żeby człowiek mógł przenieść na butach czy ubraniu wirus FeLV czy FIV, trwałość tych wirusów w otoczeniu jest podobna jak HIV, czyli bardzo słaba.

Napisane przez monika_sonia

Życzę wszystkim Pańciom i kotkom miłego weekendu i do niedzieli .

już weekend zaczynasz? miłego wypoczynku

[monika_sonia]

Napisane przez esfira

już weekend zaczynasz? miłego wypoczynku

Żart Ci się udał . Pakuję się i w nocy jadę na zjazd na studia ale wszystkim pozostałym zostającym w domu z kotami życzę miłego weekendu .

[donka_bez_ogonka]

Napisane przez monika_sonia

Tu Sonia . Mam już dwa latka, a kiedyś byłam taka mała:

Jaki bobas uroczy!

Napisane przez iwona1110

Prawie przejechałam dwa koty
Dlaczego ludzie puszczają je luzem bez opieki

O Boże! Współczuje. Wczoraj jak wracałam z rodzicami TŻta z lotniska, to samochód przed nami zwolnił i coś ominął, a to był już taki przejechany pies- pół ulicy we krwi itp. Brrr. sekundę później przebiegł przez ulice kot czarno biały, a ten samochód przed nami go tylko puknął, albo go ominął, nie wiem bo siedziałam z tyłu, a ten kot zaczął ogonem kręcić i uciekł na jakieś podwórko. Matko. Łzy w oczach i cała mokra byłam.

---------- Dopisano o 18:21 ---------- Poprzedni post napisano o 18:01 ----------

Babcia zaczyna rozmyślać się z kotka, bo sąsiadka powiedziaaała...

[Lenka 91]

Napisane przez Malla

U mnie kot działa tak samo

to tylko moja taka wyrozumiała? ostatnio sie przebudziła przez nas ofukała nas i poszła spać na parapet

[Siejusia]

Napisane przez ziazik

My dziś bardzo zmęczone

---------- Dopisano o 19:03 ---------- Poprzedni post napisano o 19:01 ----------

Napisane przez monika_sonia

Tu Sonia . Mam już dwa latka, a kiedyś byłam taka mała:

Mój mąż padnie jk zobaczy. Ma fioła na punkcie Brytoli
Słodyczka

---------- Dopisano o 19:04 ---------- Poprzedni post napisano o 19:03 ----------

Napisane przez monika_sonia

A tu Milka . Mam rok, kiedyś byłam bardzo chora i smutna a teraz szybko biegam :

Jejku, jaka ona jest kochaniutka...

---------- Dopisano o 19:05 ---------- Poprzedni post napisano o 19:04 ----------

Napisane przez monika_sonia

Życzę wszystkim Pańciom i kotkom miłego weekendu i do niedzieli .

Do napisania

[donka_bez_ogonka]

Dziś miałam na chwile kota

Wracałam od babci, a na mieście, pod blokiem, pod drzwiami siedzi wieeelki kocur.
Minęłam go... i się wróciłam, ale drzwi były zamknięte, a on tak miauczał i stawał na dwóch łapkach jakby chciał te drzwi sam otworzyć. Postałam nad nim i zastanawiałam się co robić, bo domofonu nie było, drzwi zamknięte, wielki śliczny kocur...
Mówię do niego "chodź ze mną- z drugiej strony bloku sprawdzimy czy drzwi otwarte" a on idzie obok mnie jak pies! Pod klatką dzwonię domofonem.. uff w końcu ktoś otworzył. Odważyłam się kotka na ręce wziąć- ale miziak!!!! Wkładał mi głowę pod rękę, przykładał głowę do mojego policzka, w powietrzu ugniatał łapkami i mruczzzzzał
Pukam do 1 drzwi... 2...3...4....5...6...7... 8.. nikt nie otwiera:/ przy 9 dziadek mi otworzył i powiedział, że kot bezdomny, ale pani z kwiaciarni go dokarmia...
Kota na ręce i do kwiaciarni.
W kwiaciarni pani mówi, że często ten kot u niej jest, że czasami da mu coś do jedzenia, ale on chyba ma panią, bo kiedyś jakaś pani do niego po imieniu mówiła...
Pod kwiaciarnią stanęłam i nie wiedziałam co robić... a ten dalej na rekach i chce żebym głaskała
Przechodziła taka pani z wózkiem i mówi "o Rudolf- już kogoś sobie znalazłeś żeby Cię głaskał?" to się zapytałam, czy wie, czyj to kot- odpowiedź "tak- to kot mojej mamy!"


Szkoda, że taki wychodzący, ale cóż mogłam zrobić jak to czyjś kot. Postawiłam go na chodniku, pogłaskałam i poszłam.
Już miałam wizję, że to bezdomniak i go wezmę jako tymczasa

[monika_sonia]

Napisane przez donka_bez_ogonka

Dziś miałam na chwile kota

Podziwiam Cię za to, że potrafisz zobaczyć inne koty po stracie Kitty i chcesz im pomagać, ja po Felku widziałam tylko jego wszędzie, żadne mi się nie podobały, wszystkie były głupie i brzydkie. Nawet jak przywieźliśmy Sonię, to mnie denerwowała, czułam się za nią bardzo odpowiedzialna, ale uczucia nie było, dopiero z czasem mi przeszło...

[iwona1110]

Napisane przez donka_bez_ogonka

Dziś miałam na chwile kota

Wracałam od babci, a na mieście, pod blokiem, pod drzwiami siedzi wieeelki kocur.
Minęłam go... i się wróciłam, ale drzwi były zamknięte, a on tak miauczał i stawał na dwóch łapkach jakby chciał te drzwi sam otworzyć. Postałam nad nim i zastanawiałam się co robić, bo domofonu nie było, drzwi zamknięte, wielki śliczny kocur...
Mówię do niego "chodź ze mną- z drugiej strony bloku sprawdzimy czy drzwi otwarte" a on idzie obok mnie jak pies! Pod klatką dzwonię domofonem.. uff w końcu ktoś otworzył. Odważyłam się kotka na ręce wziąć- ale miziak!!!! Wkładał mi głowę pod rękę, przykładał głowę do mojego policzka, w powietrzu ugniatał łapkami i mruczzzzzał
Pukam do 1 drzwi... 2...3...4....5...6...7... 8.. nikt nie otwiera:/ przy 9 dziadek mi otworzył i powiedział, że kot bezdomny, ale pani z kwiaciarni go dokarmia...
Kota na ręce i do kwiaciarni.
W kwiaciarni pani mówi, że często ten kot u niej jest, że czasami da mu coś do jedzenia, ale on chyba ma panią, bo kiedyś jakaś pani do niego po imieniu mówiła...
Pod kwiaciarnią stanęłam i nie wiedziałam co robić... a ten dalej na rekach i chce żebym głaskała
Przechodziła taka pani z wózkiem i mówi "o Rudolf- już kogoś sobie znalazłeś żeby Cię głaskał?" to się zapytałam, czy wie, czyj to kot- odpowiedź "tak- to kot mojej mamy!"


Szkoda, że taki wychodzący, ale cóż mogłam zrobić jak to czyjś kot. Postawiłam go na chodniku, pogłaskałam i poszłam.
Już miałam wizję, że to bezdomniak i go wezmę jako tymczasa

Donka Ty bez kota nie wytrzymasz - załatw sobie jakiegoś

[Anitast]

Witajcie dziewczyny

Monika dla twoich panienek Soni i Milki z okazji urodzin dużo ,dużo glaskow i drapkow i zdrowka zwłaszcza Soni

Ja dziś byłam z moim niebieskim w połowie kartusem Snoopym , u Vetki na szczepieniu corocznym , ale sie nim zachwycala ze jaki wyrosl duży chłopak 4,6 kg poogladala go osluchala i wysłuchala soffio cardiaco czyli szmery w sercu , powiedziała ze to rzadko spotykane u tak młodych kotów jak mój co będzie miał 2 lata ale na razie nie podejmuje leczenia , mam go obserwować