Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 65.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez Taranka

Dokładnie, też mnie lekko dziwi to podawanie urzędów jako przykładu.
Drugim argumentem jest to, że się dzień 'traci'. Doba nadal ma 24 godziny, jak ktoś później wstaje to po prostu robi rzeczy o innych godzinach i tyle.

Prędzej wysiedzę do 5/6 rano niż o niej wstanę.

Moze i sie nic nie traci az tak bardzo. A z drugiej strony kiedy sie jeździ dość daleko to w szczycie mozna stracić trochę czasu w korkach.

[Mimiko]

Kocham wczesne wstawanie i najwięcej energii mam z samego rana. Budzę się i od razu mogę działać . Nienawidziłam pracy 9-17, bo po powrocie do domu nie miałam już siły na nic.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Milennka03]

Napisane przez Limonka2738

Też nie potrafię tego pojąć.

Przecież jak człowiek śpi 8 godzin i pracuje 8, to wciąż mu zostaje 8 godzin na inne rzeczy, nieważne, kiedy te godziny mu powypadają.

No chyba że wszyscy mutanci, którzy z własnej woli wstają przed 10 się zmówili na świecie i przestawiają zegarki do tyłu jak ja śpię.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja tam nie zakrzywiam czasoprzestrzeni , wiem ile trwa doba i że nie jest z gumy.Natomiast jest ważne ile wolnych godzin poza pracą przypada na określone godziny w których coś planuję i dlatego dla mnie jest wazne kończyć pracę o 14 ,najpóźniej o 15. Mutantem bym się nie nazwała , prędzej osoby które śpią 3-4 h i finito -Pamiętam Limonka jak pisałaś że bardzo mało sypiasz bo nie potrzebujesz.Dla mnie 6 h jest zupelnie wystarczające ,nawet 5 ale 3 to odrobinę za mało.




Ps. U mnie dziś było spanie przy pomocy farmakologii gdyż sąsiadka przyprowadziła kolegów z pracy i bez wspomagacza nie dane by mi było usnąć

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ja mam fajnie, bo cały tydzień na rano i jeden dzień popołudniówka. I w ten jeden dzień sobie robię obiad rano, potem jadę pozałatwiać różne rzeczy, ewentualnie połazić po sklepach i na 11 do pracy.
Ale ogólnie to ostatnio się poddałam. Zasypiam z synem ok. 21, śpię tę 8 godzin i o wiele, wiele lepiej się czuje niż jak śpię 5-6 h.
Starość nie radość.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Milennka03]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;88539651]Ja mam fajnie, bo cały tydzień na rano i jeden dzień popołudniówka. I w ten jeden dzień sobie robię obiad rano, potem jadę pozałatwiać różne rzeczy, ewentualnie połazić po sklepach i na 11 do pracy.
Ale ogólnie to ostatnio się poddałam. Zasypiam z synem ok. 21, śpię tę 8 godzin i o wiele, wiele lepiej się czuje niż jak śpię 5-6 h.
Starość nie radość.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Młodość nie wieczność

To ja Ci zazdroszczę usypiania tak wcześniej bo jak mi się nawet zdarzy ok 21-22 usnąć to o 1 już się budzę i mam potężny problem ze spaniem dalej.Dlatego dla mnie optymalnie koło 24 lub chwilę po chodzić spać w tygodniu, mam wtedy ok 5-6 h snu.

[j_fly]

Napisane przez Mimiko

Kocham wczesne wstawanie i najwięcej energii mam z samego rana. Budzę się i od razu mogę działać . Nienawidziłam pracy 9-17, bo po powrocie do domu nie miałam już siły na nic.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Siostro Wczesne wstawanie to życie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Napisane przez khloe

Moja koleżanka z pracy swego czasu dojezdzala do pracy autobusem, a była to 5.20rano ( chodzimy do pracy na 6).

I spotkała pewnego razu swoją koleżankę.
Dodam, że była to zima, ciemnosc totalna, jak to o tej porze w zimie.

No i pyta się tej koleżanki gdzie ona jedzie po ciemku tym autobusem. A tamta jej na to :" jadę na cmentarz do babci a potem na imieniny, na kawę do koleżanki"

Kuźwa, jakby mi ktoś o 6 rano wbił na kawę imieninowa to bym mu chyba łeb urwała

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja tez, przez ostatnie kilka dni nie chodzilam do pracy i potrzebowalam pomocy bliskiej osoby z przygotowaniem jedzenia, wczoraj tesciowa przyszla z jedzeniem rowno o 12 w poludnie i mnie obudzila

Napisane przez khloe

Dla mnie zaczynanie pracy o 9/10 to najgorszy czas. Ani rano nic nie załatwisz, ani po pracy.

Tyle że się rano wyśpisz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zaczynam prace o 9:30 i w zyciu bym nie powiedziala, ze sie wysypiam
Wstake 7:30-8:00 (w zaleznosci od tego, czy chce zjesc sniadanie w domu, czy w pracy) i chetnie pospalabym tak do 10 codziennie, nie wstaje mi sie rano zbyt przyjemnie.

[invisible_01]

Mnie bardzo dziwi, kiedy ktoś spanie do późna utożsamia z lenistwem i z tym, że ktoś śpi długo. No jeśli śpię do godz. 11 to znaczy, że się położyłam o 3 w nocy, więc śpię tyle samo co ktoś, kto się położył o godz. 22 i wstał o 6 rano.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

Mnie w sumie szkoda dnia na długie spanie w weekendy. Jak się obudzę po 9, to już od rana się wkurzam, bo zanim wstanę i wyjdę z psami jest 10. Zanim wrócę, zrobię śniadanie i zjem, jest już 11 albo później. W ogóle odkąd jest zakaz handlu w niedzielę, to nie znoszę sobót, bo wszystko robione jest na wariata, żeby zrobić to co zawsze i jeszcze upchnąć zakupy.

[Pani_Mada]

Napisane przez invisible_01

Mnie bardzo dziwi, kiedy ktoś spanie do późna utożsamia z lenistwem i z tym, że ktoś śpi długo. No jeśli śpię do godz. 11 to znaczy, że się położyłam o 3 w nocy, więc śpię tyle samo co ktoś, kto się położył o godz. 22 i wstał o 6 rano.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

oj tak. notorycznie słyszę, że ktoś chciałby mieć tyle czasu, żeby spać do tej godziny co ja. i ciężko wielu ludziom zrozumieć, że gdy oni o 1 w nocy śpią, to ja jeszcze pracuję. lubię pracować późno, bardzo dobrze mi się pracuje po nocach. każdy ma inny tryb życia i nie u każdego da się przestawić.

pamiętam na w najcięższej sesji na studiach przestawiłam się zupełnie uczyłam się całą noc, spałam od 6 do 9, szłam na egzamin, ogarniałam życie, zakupy itd kładłam się spać, wstawałam o 19 i uczyłam się znowu całą noc to było dla mnie idealne rozwiązanie

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez Pani_Mada

w sumie każdy zawsze podaje "urzędy" jako argument przeciwko pracy 9-17. jak często bywacie w tych urzędach? pytam serio. dla mnie to tak bardzo sporadyczna sytuacja, że nie wyobrażam sobie ustawiać każdego dnia pracy pod godziny pracy urzędów

Na pocztę muszę co jakiś czas. Nie jest to jakoś często, ale też nie raz w roku. Moja poza jednym dniem jest czynna do 17, nie ma szans, żebym z awizo normalnie zdążyła, bo kończę o 16, muszę przejechać przez całe miasto i jeszcze dalej, bo moja poczta jest na wsi
Pracuję 8-16, sama sobie na początku te godziny wymyśliłam, tak jest optymalnie. Generalnie mogłabym zaczynać pracę między 7:30 a 8:30, wcześniej to bym się bardzo nie wysypiała, a później to po południu zostałoby mi mało czasu.
Jak pracowałam na zmiany, to najgorsze były drugie. Nie miałam samochodu, żeby być na 13:45 musiałam wychodzić o 12:15. Po 22 też autobusów było już mało, żeby wrócić. Nawet normalnie zjeść się nie dało. Nie miałam wtedy czasu na nic.

[Finlora]

Nie lubię wcześnie wstawać (obecnie 5.30-40), ale nienawidziłam godzin w swojej poprzedniej pracy - 9-17, bo zanim wróciłam do domu, to była 18. I tak naprawdę zaraz koniec dnia.
Ale jeszcze bardziej nienawidziłam popołudniowych zmian, kiedy pracowałam w markecie. Nie umiem, tak jak inni ludzie, ogarnąć do południa domu, ugotować obiadu itd. Zazwyczaj wstawałam później, praktycznie nic nie zrobiłam i ok 13 trzeba było zbierać się do pracy. Wracałam do domu przed 23 i dzień z głowy.

[Milennka03]

No ja np kocham spać ale co z tego jak 5-6 godzin to moje max.Nie mogę dłużej i juz ,wkurza mnie to że w weekend nie mogę sobie pospać do 11 czego wcale nie uważam za stracony dzień.Niestety mój zegar biologiczny mówi mi koniec i nie ma szans na to.


A długiego spania kompletnie nie utożsamiam z lenistwem ,nawet jakby się ktoś położył o 20 i spał do 11.Co mi do tego ,lubi to niech śpi , każdy jest inny i ma swoje zajawki,nie rozumiem oceniania kogoś przez ten pryzmat.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez Milennka03

No ja np kocham spać ale co z tego jak 5-6 godzin to moje max.Nie mogę dłużej i juz ,wkurza mnie to że w weekend nie mogę sobie pospać do 11 czego wcale nie uważam za stracony dzień.Niestety mój zegar biologiczny mówi mi koniec i nie ma szans na to.


A długiego spania kompletnie nie utożsamiam z lenistwem ,nawet jakby się ktoś położył o 20 i spał do 11.Co mi do tego ,lubi to niech śpi , każdy jest inny i ma swoje zajawki,nie rozumiem oceniania kogoś przez ten pryzmat.

Tak długie spanie to nie jest żadna zajawka. To jest problem ze zdrowiem. I wierz mi, że raczej nikt, kto tyle śpi nie jest z tego faktu szczęśliwy, bo to rujnuje życie.

[Nightmare666]

Pierwsze zmiany zmuszają mnie do wstawania o 4 rano, to dopiero katorga, zwłaszcza gdy zaczynam tydzień.

[siarka40]

Napisane przez invisible_01

Mnie bardzo dziwi, kiedy ktoś spanie do późna utożsamia z lenistwem i z tym, że ktoś śpi długo. No jeśli śpię do godz. 11 to znaczy, że się położyłam o 3 w nocy, więc śpię tyle samo co ktoś, kto się położył o godz. 22 i wstał o 6 rano.

A to racja.
I zgłaszam się jako nocny marek.

Napisane przez Finlora

Mnie w sumie szkoda dnia na długie spanie w weekendy. Jak się obudzę po 9, to już od rana się wkurzam, bo zanim wstanę i wyjdę z psami jest 10. Zanim wrócę, zrobię śniadanie i zjem, jest już 11 albo później.

Ale o tym właśnie pisze wyżej invisible. Przecież sobota zaczynana o 7.00 rano i kończona o 23.00 trwa tyle samo godzin co zaczynana o 9.00 i kończona o 1.00. Tak że z mojej perspektywy mogłabym stwierdzić, że mi szkoda wieczoru na szybsze pójście spać.
P.s. śniadanie w łikendy rzadko jadam przed 12.00, bo wcześniej nie lubię.

[Milennka03]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;88539962]Tak długie spanie to nie jest żadna zajawka. To jest problem ze zdrowiem. I wierz mi, że raczej nikt, kto tyle śpi nie jest z tego faktu szczęśliwy, bo to rujnuje życie.[/QUOTE]Pozwolę się z Tobą nie zgodzić bo ludzie mają różne potrzeby . Znam osoby które sypiają po 10-12 godzin i są zdrowe.


Ponadto w mojej wypowiedzi chodziło mi o to że jestem ostatnią osobą żeby kogoś oceniać przez pryzmat ilości godzin spania lub nazwania go leniem.To kogoś sprawa co robi ze swoim życiem i nic mi do tego.Nie roztrząsam medycznych aspektów krótkiego/długiego spania.

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez siarka40

Ale o tym właśnie pisze wyżej invisible. Przecież sobota zaczynana o 7.00 rano i kończona o 23.00 trwa tyle samo godzin co zaczynana o 9.00 i kończona o 1.00. Tak że z mojej perspektywy mogłabym stwierdzić, że mi szkoda wieczoru na szybsze pójście spać.

Ja tak autentycznie mam - kiedy muszę wcześnie wstać i iść wcześniej spać, mam poczucie, że tracę cały wieczór.

[Limonka2738]

Napisane przez Finlora

Nie lubię wcześnie wstawać (obecnie 5.30-40), ale nienawidziłam godzin w swojej poprzedniej pracy - 9-17, bo zanim wróciłam do domu, to była 18. I tak naprawdę zaraz koniec dnia.

To zależy, kiedy dla ciebie jest koniec dnia. Mój koniec dnia jest o 4 rano średnio. Więc jeszcze kupa czasu.

Napisane przez Finlora

Ale jeszcze bardziej nienawidziłam popołudniowych zmian, kiedy pracowałam w markecie. Nie umiem, tak jak inni ludzie, ogarnąć do południa domu, ugotować obiadu itd. Zazwyczaj wstawałam później, praktycznie nic nie zrobiłam i ok 13 trzeba było zbierać się do pracy. Wracałam do domu przed 23 i dzień z głowy.

Ja uwielbiam najbardziej system pracy:

poniedziałek - czwartek ~ 12:00 - 24:00,
piątek - niedziela ~ wolne.

[kasztanka3]

Napisane przez Limonka2738

Ja uwielbiam najbardziej system pracy:

poniedziałek - czwartek ~ 12:00 - 24:00,
piątek - niedziela ~ wolne.

Moglabym tak pracowac, niestety nie mam takiej mozliwosci, bo moje miejsce pracy jest czynne od 9:30 do 18, a ja koncze przewaznie o 17 lub 17:30. Bardzo chcialabym miec 3 wolne dni w tygodniu.

[Finlora]

Napisane przez siarka40

Ale o tym właśnie pisze wyżej invisible. Przecież sobota zaczynana o 7.00 rano i kończona o 23.00 trwa tyle samo godzin co zaczynana o 9.00 i kończona o 1.00. Tak że z mojej perspektywy mogłabym stwierdzić, że mi szkoda wieczoru na szybsze pójście spać.
P.s. śniadanie w łikendy rzadko jadam przed 12.00, bo wcześniej nie lubię.

Ale niektóre sklepy otwarte są tylko do 14, więc muszę się wyrobić, jeśli chcę polatać po mieście. Jak wyjdę z domu o 13, zwłaszcza jeśli idę na piechotę i pół godziny zajmuje mi dojście do sklepu, to za dużo nie zdziałam.

[invisible_01]

Napisane przez Finlora

Ale niektóre sklepy otwarte są tylko do 14, więc muszę się wyrobić, jeśli chcę polatać po mieście. Jak wyjdę z domu o 13, zwłaszcza jeśli idę na piechotę i pół godziny zajmuje mi dojście do sklepu, to za dużo nie zdziałam.

To pewnie zależy od miasta. U mnie żaden sklep nie kojarzę, żeby był do 14, nawet moje Pepco jest w soboty do 20 albo 21, wszystkie spożywcze do 22-23.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

Napisane przez invisible_01

To pewnie zależy od miasta. U mnie żaden sklep nie kojarzę, żeby był do 14, nawet moje Pepco jest w soboty do 20 albo 21, wszystkie spożywcze do 22-23.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja w soboty robie sobie zazwyczaj rajd po lumpkach, bo tylko wtedy mam czas, żeby pochodzić. I przy okazji robię sobotni spacer, bo potem wizyta u rodziców, zakupy na cały tydzień i robi się wieczór.

[invisible_01]

Napisane przez Finlora

Ja w soboty robie sobie zazwyczaj rajd po lumpkach, bo tylko wtedy mam czas, żeby pochodzić. I przy okazji robię sobotni spacer, bo potem wizyta u rodziców, zakupy na cały tydzień i robi się wieczór.

A ok, z lumpkami to bardzo możliwe, że byłyby do 14 u mnie tak samo. Swoją drogą muszę poszukać sobie w okolicy jakiegoś, bo żadnego jeszcze nie znam, zainspirowałaś mnie


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Jak się ma dzieci to taki nocny tryb życia nie jest możliwy. Dziecko rano idzie do przedszkola/szkoły, a nawet w weekend małe dzieci nie śpią długo, dopiero później się to zmienia dla mnie optymalnie jest chodzić spać koło 24 i wstawać 6-7 (nie jestem wtedy zadowolona, ale tyle snu mi starcza na normalne funkcjonowanie w ciągu dnia). W weekendy mogę iść spać trochę później 12-1 i wstać między 8, a 9. Większość ludzi funkcjonuje jednak od godzin porannych wiec nie chciałabym kłaść się o 4 i wstawać o 12. Siedzenie do rana nie ma dla mnie takiej samej wartości i nie stwarza takich samych możliwości jak funkcjonowanie w dzień. Ludzie, którzy mieszkają w bloku nie zrobią w tym czasie prania, sprzątania, nie posłuchają muzyki na głośnikach, nie pobawią się z psem, nie zrobią porzadku na balkonie, nie będą się tłuc garami. Funkcjonowanie w nocy zawęża się kilku aktywności. Ja mieszkam co prawda w domu wiec teoretycznie nic mnie nie ogranicza i mogę robić wszystko, ale przecież mam domowników, którzy w tym czasie śpią. Wiec nie mam sąsiadów, ale nie mieszkam sama wiec i tak muszę siedzieć cicho.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Finlora]

Napisane przez invisible_01

A ok, z lumpkami to bardzo możliwe, że byłyby do 14 u mnie tak samo.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jeden mam do 20 - szał Jak były handlowe niedziele, to też tak był otwarty.
Poza tym jak sobie zakładam, że będę chodzić pieszo, to automatycznie muszę mieć więcej czasu.

[Mimiko]

Napisane przez j_fly

Siostro Wczesne wstawanie to życie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Niedawno była dyskusja o wstawaniu i zapamiętałam, że też jesteś skowronkiem

Napisane przez invisible_01

Mnie bardzo dziwi, kiedy ktoś spanie do późna utożsamia z lenistwem i z tym, że ktoś śpi długo. No jeśli śpię do godz. 11 to znaczy, że się położyłam o 3 w nocy, więc śpię tyle samo co ktoś, kto się położył o godz. 22 i wstał o 6 rano.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie utożsamiam spania do późna z lenistwem, ale nie mogłabym żyć z taką osobą. Mnie z kolei bardzo dziwi jak ktoś mi mówi, że po co tak wcześnie wstaje, dlaczego sobie "nie pośpię" itd. No kurde, przecież nie nastawiam budzika w niedzielę na 6 rano. Budzę się i już. Nie ma mowy, że jeszcze zasnę, zwłaszcza wiosną i latem, kiedy słońce nawala od świtu. A nie znoszę dolegiwania, otwieram oczy, sprawdzam zegarek i wstaję.

[kasztanka3]

A ja w sumie mam w nosie, czy ktos stwierdzi, ze jestem leniwa, czy nie.
A jestem leniwa, lubie spac i lubie sobie zrobic dzien nicnierobienia.
Dwa tygodnie temu po calym tygodniu pracy (i niedosypiania codziennie) bylam tak zmeczona, ze zasnelam jakos po 20, moze 20:15, a obudzilam sie kolejnego dnia o 11:30 przed poludniem, to bylo piekne

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez Mimiko

Niedawno była dyskusja o wstawaniu i zapamiętałam, że też jesteś skowronkiem



Nie utożsamiam spania do późna z lenistwem, ale nie mogłabym żyć z taką osobą. Mnie z kolei bardzo dziwi jak ktoś mi mówi, że po co tak wcześnie wstaje, dlaczego sobie "nie pośpię" itd. No kurde, przecież nie nastawiam budzika w niedzielę na 6 rano. Budzę się i już. Nie ma mowy, że jeszcze zasnę, zwłaszcza wiosną i latem, kiedy słońce nawala od świtu. A nie znoszę dolegiwania, otwieram oczy, sprawdzam zegarek i wstaję.

I zaraz ktos sie zlatuje i daje złote rady - to sobie kup rolety czarne aby słoneczko nie budziło


Ja od zawsze kładłam sie spać późno. Wstaje tez wczesnie. Nawet mając dzieci. U mnie to juz kwestia tego, ze mój organizm tak sie zaprogramował.

Tylko kiedy mam migrenę jestem jak trup.

[Pani_Mada]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88540267]Jak się ma dzieci to taki nocny tryb życia nie jest możliwy. Dziecko rano idzie do przedszkola/szkoły, a nawet w weekend małe dzieci nie śpią długo, dopiero później się to zmienia dla mnie optymalnie jest chodzić spać koło 24 i wstawać 6-7 (nie jestem wtedy zadowolona, ale tyle snu mi starcza na normalne funkcjonowanie w ciągu dnia). W weekendy mogę iść spać trochę później 12-1 i wstać między 8, a 9. Większość ludzi funkcjonuje jednak od godzin porannych wiec nie chciałabym kłaść się o 4 i wstawać o 12. Siedzenie do rana nie ma dla mnie takiej samej wartości i nie stwarza takich samych możliwości jak funkcjonowanie w dzień. Ludzie, którzy mieszkają w bloku nie zrobią w tym czasie prania, sprzątania, nie posłuchają muzyki na głośnikach, nie pobawią się z psem, nie zrobią porzadku na balkonie, nie będą się tłuc garami. Funkcjonowanie w nocy zawęża się kilku aktywności. Ja mieszkam co prawda w domu wiec teoretycznie nic mnie nie ogranicza i mogę robić wszystko, ale przecież mam domowników, którzy w tym czasie śpią. Wiec nie mam sąsiadów, ale nie mieszkam sama wiec i tak muszę siedzieć cicho.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]


ale przecież nikt nikomu nie każde kłaść się o 4 i wstawać o 12. każdy działa tak jak może i jak jest mu wygodnie.
dziwne jest jedynie zakładanie, że jak ktoś wstaje o 12 to jest leniwy, śpi dużo i w ogóle nic mu dnia nie zostaje po pracy. bo to nie jest prawda.