Dla tych co czekają na oświadczyny-zniecierpliwione,desperat ki i wyluzowane

[201701300922]

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;47654028]A niech to, Tobie też się nie udało [/QUOTE]
Coś morze nam nie sprzyja.

A tak serio, to nawet na to nie liczyłam.

Napisane przez doma1818

Tak Dysia Do Ciebie

Było cudownie.
Opaliliśmy się, odpoczęliśmy, zbliżyliśmy się znowu do siebie. Także po naszym ostatnim ciężkim okresie nie ma śladu.

Spełniło się nawet jedno moje marzenie.

[Mojwa]

Jak się ma trudną sytuację finansową to można kupić tani, ale ładny prezent na przykład

Dysia - to super a jakie marzenie?

[201701300922]

Napisane przez Mojwa

Jak się ma trudną sytuację finansową to można kupić tani, ale ładny prezent na przykład

Dysia - to super a jakie marzenie?

Seks na plaży.

[Mojwa]

Piasek nie przeszkadza?

[Lenka_007]

Mi tez się marzy weselicho.

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Mój TŻ chyba nigdy by na to nie poszedł... chociaż na łące było... ale np na samochód wciąż czekam i się chyba nie doczekam

[Mojwa]

Moim marzeniem od dłuższego czasu jest seks w ogóle

[201801191006]

Napisane przez Mojwa

Moim marzeniem od dłuższego czasu jest seks w ogóle

czemu?


zrobiłam rezerwacje na wakacje mam nadzieję, że tżtowi się spodoba i jak wróci z pracy dokończymy formalności

[Mojwa]

Loloo - dokąd? I kiedy jedziecie?

A co do tego - cóż, od 5 lat chodzę do ginekologów z objawami infekcji, a infekcja raz jest, raz nie ma, za to objawy nie ustepują, albo np objawów nie ma a z posiewu wychodzi infekcja i tego typu kwiatki. Jest to na tyle uciążliwe, że seks to tylko ból i dyskomfort, do którego nie chcę się zmuszać.

[201801191006]

do Turcji, wylot za tydzień tylko, że tż nie chciał do Turcji więc nie wiem czy mu się spodoba, zobaczymy

współczuję problemu, też tak kiedyś miałam, ale u mnie po prostu samo przeszło z dnia na dzień

[Mojwa]

Oj tam, spodoba mu się.

Dajesz mi nadzieję, że mi też przejdzie samo

[201701300922]

Napisane przez Mojwa

Piasek nie przeszkadza?

Nie, daliśmy radę.
TŻ stwierdził, że podobało mu się to szaleństwo.


[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;47654365]Mój TŻ chyba nigdy by na to nie poszedł... chociaż na łące było... ale np na samochód wciąż czekam i się chyba nie doczekam [/QUOTE]
No coś Ty?
Samochód to dla nas jedna z możliwości. Ale to w sumie nic szczególnego.

Napisane przez Mojwa

A co do tego - cóż, od 5 lat chodzę do ginekologów z objawami infekcji, a infekcja raz jest, raz nie ma, za to objawy nie ustepują, albo np objawów nie ma a z posiewu wychodzi infekcja i tego typu kwiatki. Jest to na tyle uciążliwe, że seks to tylko ból i dyskomfort, do którego nie chcę się zmuszać.

No to faktycznie musi być uciążliwe.

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Mojwa, współczuje

My teraz niestety mamy zmniejszenie częstotliwości, raz na tydzień a na dodatek teraz dostałam @, więc kolejny tydzień posuchy ja chcę znowu z nim mieszkać!

[doma1818]

ja z moim tż mieszkaliśmy tydzień razem a teraz jak wrócił do domu to nie moge bez niego spać i się nie wysypiam Ale za pare miesiecy juz powinniśmy zamieszkać razem

[Dorotti666]

Dziewczyny puste koperty to nic, słyszałam o tym że ludzie wkładali do kopert pocięte gazety
To jest dopiero chamstwo.
I nigdy tego nie zrozumiem.

Loloo myślę, że 400 zł to akurat + właśnie jakieś winko.


To nie ja zjadam literki tylko mój LG.

[eeverybodylies]

Dziewczyny c o tym myślicie?
Jesteśmy z moim chłopakiem już ze sobą 2,5 roku. Mamy po 21 lat. TŻ przebąkuje o zaręczynach, chyba planuje/planował się oświadczyć. Oboje studiujemy, mieszkamy oddzielnie. Ja w przyszłym roku kończę licencjat i mam zamiar szukać pracy w swoim zawodzie. On też skończy licencjat i idzie na pewno na magisterkę. Ja nad magisterką się ciągle zastanawiam, ale raczej na coś również pójdę. Problem w tym, że on zaczyna od tego października drugi kierunek, który potrwa trzy lata. W każdym razie, czekają nas/na pewno Jego jeszcze trzy lata nauki, podczas, której ciężko będzie o pracę, która będzie mogła być źródłem utrzymania. Na razie utrzymują nas rodzice, rodzice TŻ jego - moi mnie. No i tu są schodki. Wiem, że zarówno jego jak i moi rodzice powiedzieli, że będą utrzymywać nas, dopóki zechcemy się uczyć. Problem w tym, że ja pochodzę z zamożnej rodziny, on nie za bardzo (nie brakuje im, ale kokosów też tam nie ma). No i wczoraj gadaliśmy o tym, co po zaręczynach, no i powiedziałam co uważam, że będę bardzo szczęśliwa, że to będzie spełnienie marzeń i bla bla bla, no całą prawdę. Ale powiedziałam, że nie możemy jeszcze ślubu brać, bo nie jesteśmy się w stanie utrzymać, pracujemy gdzieś w weekendy dorywczo, no ale to tak, żeby mieć jakieś tam swoje zaskórniaczki. Zakładamy nową rodzinę, biorąc na siebie wszystkie nowe obowiązki, trzeba gdzieś zamieszkać, nie wynajmować jeden pokój w mieszkaniu studenckim, być gotowym na ewentualnego dzidziusia. No ogólnie, wziąć w swoje ręce życie. A on wyraźnie się zaskoczył (niestety negatywnie) zasmucił, zaczął jakby zastanawiać i oznajmił "Czyli rozumiem, że dopóki nie skończę studiów i nie znajdę pracy, która pozwoli nam się utrzymać to ślubu nie będzie i się nie zaręczamy?" No i postawił mnie w nieprzyjemnej sytuacji. Mi się teraz żyje fajnie, rodzice dają mi pieniądze na wszystko co potrzebne, mam świadomość, że jak za niego wyjdę, to owszem - z dobrej woli pomogą, ale nie będą płacić za moje życie, bo miałam kaprys sobie wziąć ślub, byłoby mi z tym bardzo dziwnie. TŻ nie wziął pod uwagę, że wiele rzeczy będzie wspólnych, np. na paliwo do samochodu dają mi wciąż pieniądze rodzice, jak będziemy mieli samochód to co, jego i moi rodzice będą nam wysyłać kasę, żeby to wszystko utrzymać? Mamy ochotę pójść do kina to co: "Mamo podeślij trochę kasy, bo chcemy sobie z mężem isć do kina..". No uważam, że bezsprzecznie mam rację, a mój TŻ podszedł do tej poważnej sprawy hmm.. bajkowo? Miłość to nie wszystko, małżeństwo to przecież obowiązek, założenie nowej instytucji. Czy miałam rację mu to wszystko mówiąc, czy przesadzam? Bo aż mi się głupio zrobiło po całej tej rozmowie, tym bardziej, że naprawdę doszły mnie słuchy, że w ciągu najbliższych tygodni TŻ się oświadczy...

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Napisane przez doma1818

ja z moim tż mieszkaliśmy tydzień razem a teraz jak wrócił do domu to nie moge bez niego spać i się nie wysypiam Ale za pare miesiecy juz powinniśmy zamieszkać razem

My mieszkaliśmy razem 8 miesięcy potem mieszkanie osobno to męka. Chociaż po roku bez niego ciut przywykłam to i tak wciąż tęsknię za tamtymi czasami...

[201801191006]

eeverybodylies, masz 100% racji, bardzo dziwne podejście tżta

[eeverybodylies]

Nie wiem, jak on wyobraża sobie to, że nasi rodzice będą nas utrzymywać? Tym bardziej, że wesele jeśli będzie to będzie duże i kosztowne, bo mamy dużą rodzinę. A druga sprawa - nawet jakby mieli nas utrzymywać to jak podzielić ile będą nam wysyłać? Jego rodzice powiedzmy są w stanie dawać nam 500 zł miesięcznie, moi są w stanie dawać 5000 zł. Jak to wtedy rozgraniczyć niby? Może moi tylko mieli by za nasze życie płacić?

[Mojwa]

eeverybodylies masz 100% racji. Małżeństwo jest dla ludzi samodzielnych.
Z ciekawości - jaki kierunek studiuje Twój TŻ i jaki chce studiować, skoro chce robić drugi? Nie lepiej skończyć jeden, pójść do pracy i drugi skończyć zaocznie?

[eeverybodylies]

On studiuje fizjoterapię, idzie za rok na magisterkę z tego. W październiku zaczyna ratownictwo medyczne, w sumie bardziej z zainteresowania, a nie ze szczególnej chęci pracy w tym kierunku. Ja w czerwcu również kończę ratownictwo i magisterke możliwe, że właśnie zrobię zaocznie.

[Mojwa]

Napisane przez eeverybodylies

On studiuje fizjoterapię, idzie za rok na magisterkę z tego. W październiku zaczyna ratownictwo medyczne, w sumie bardziej z zainteresowania, a nie ze szczególnej chęci pracy w tym kierunku. Ja w czerwcu również kończę ratownictwo i magisterke możliwe, że właśnie zrobię zaocznie.

No to skoro nie chce w tym pracować to nie lepiej iść do pracy? Tym bardziej, że chce założyć rodzinę?
Sorry, ale trochę dziecinnie do tego podchodzi.

[VinVinara]

Dziwne ma podejście Twój Tż. Chce zakładać rodzinę będąc na utrzymaniu rodziców? A co jakby Twoich rodziców zabrakło? (oczywiście Ci tego nie życzę, ale pierwsze co przyszło mi do głowy) Będzie utrzymywał rodzinę za 500zł miesięcznie? Moim zdaniem dobrze, że z nim porozmawiałaś. I dobrze, że powiedziałaś to wcześniej, a nie jak on klękał i się oświadczał

[201701300922]

Napisane przez Mojwa

No to skoro nie chce w tym pracować to nie lepiej iść do pracy? Tym bardziej, że chce założyć rodzinę?
Sorry, ale trochę dziecinnie do tego podchodzi.

Też tak uważam. Powinien najpierw pomyśleć jak możecie się sami utrzymać, a dopiero potem myśleć o małżeństwie. Nie wyobrażam sobie, żeby małżeństwo, odrębną rodzinę mieli utrzymywać rodzice. To trochę taka zabawa w dom.

Także eeverybodylies masz całkowitą rację i musisz spokojnie wyjaśnić swojemu TŻtowi swoją opinię, bo on chyba nie rozumie.

[Mojwa]

Dodam, że co innego zaręczyć się w czasie studiów kiedy jeszcze utrzymują nas rodzice, a co innego planować ślub na ten okres.

[eeverybodylies]

Jest mi w tym wszystkim bardzo, bardzo przykro. Tym bardziej, że podałam mu taki przykłąd: jego brat zaręczył się w lipcu 2012 r., on miał 24 lata, ona 23 przez rok byli tak jakby hmmm. w zawieszeniu - jak wiele par, są zaręczeni, ale jeszcze nie rozmyślają o ślubie etc. Dopiero po Bożym Narodzeniu 2013r podjęli decyzję, że ślub będzie we wrześniu 2015. Czyli też to ich narzeczeństwo już trochę trwało i jeszcze potrwa. I dla mnie to jest np. naturalna i normalna kolej rzeczy. Owszem - chciałabym wziąć ślub za 2-3 lata już, bo jakoś sobie damy radę, ale jeszcze nie teraz. Wiem, że chcę być z nim do końca swoich dni, ale nie czuję się na razie gotowa na ślub i zostanie żoną albo inaczej - na zostanie żoną, taką jak ja uważam, że powinna żona być

edit.
Dodam, że jego brat ze swoja narzeczoną, zrobili już magistra, sami płacą za swoje mieszkanie wspólne, żyją na swój rachunek i do września 2015 skończą swoje doktoraty.

[Mojwa]

Powoli przestaję Cię rozumieć... w byciu narzeczeństwem 2-3 lata nie ma nic złego - ba, często trzeba 2 lata do przodu zaklepywać terminy.
Wydaje mi się, że niepotrzebnie się oboje nakręciliście.

[eeverybodylies]

Ja też uważam, że nie ma w tym nic złego! Dla mnie byłaby to oczywiście deklaracja, że tak - to już coś poważnego i chcemy być razem, a nie wyrok, ślub za miesiac, dziecko i życie razem. Więc sądziłąm, że on też ma takie podejście, że będziemy sobie narzeczeni przez 2-3 lata, a potem weźmiemy ślub. Nie mam też jakiegoś turbo parcia na zdobywanie wykształcenia, ale w sumie uważam, ze lepiej je zdobywać teraz, a nie potem kombinować jak tu się na weekend wyrwać z pracy, z kim zostawić dziecko, bo egzamin. I terminach też mu wspomniałam, że dobry rok to czeka sie na salę, fotografa itd.

[Mojwa]

tylko pojscie do pracy =/= dziecko.
Mam wrazenie, ze tak naprawde nie porozmawialiscie - bo on Ci powiedzial jak widzi Wasze dalsze zycie?

[Madzialena7]

Napisane przez Dysia1990

Seks na plaży.

Suuuper . A ludzie nie podglądali?
Mi się zawsze marzyło w basenie, ale takim podwórkowym, nie wiedzieć czemu

[1=7ff68c701155e8d8df718a5 3d4dcd8f42fe80c19_6010ad0 234c28;47654365]Mój TŻ chyba nigdy by na to nie poszedł... chociaż na łące było... ale np na samochód wciąż czekam i się chyba nie doczekam [/QUOTE]

A u mnie w aucie było wielokrotnie, za to w takich publicznych miejscach to nie . Nie zapomnę, jak pojechaliśmy specjalnie w wiadomym celu pod nasz miejscowy lasek. Stanęliśmy na parkingu no i wiele nie czekaliśmy tylko do dzieła. Nie minęło może 10 minut a przyjechali sobie policjanci i postanowili ulokować się na wjeździe do parkingu i łapać wariatów drogowych.. . Najpierw oczywiście przyświecili długimi światłami na nasze auto, ale chyba domyślili się co jest na rzeczy i robili co robić mieli. A nam ochota na amory przeszła, a głupio było wyjechać, bo co odpowiemy jak nas o coś spytają? . Poczekaliśmy z pół godziny, ale Ci jak na złość nie odjeżdżają. Na raz zatrzymali kogoś, jakieś auto dostawcze, kazali gościowi otworzyć pakę i przepatrzyli, a my korzystając z chwili ich zajęcia odpaliliśmy auto i wio. Ale nie udało nam się tak gładko , gość zauważył, że wiać próbujemy to pokazał ręką żeby się zatrzymać, TŻ odsunął szybę a ten z takim głupim uśmieszkiem "proszę przygotować dokumenty, kontrola.. oczywiście drogowa" . Poprzeglądał dokumenty i mówi "dobrze, możecie Państwo jechać i przepraszamy za zepsucie wieczoru"