izotek

[Saphire_Blue]

Napisane przez lisnov

Nawet takim pusiatym pokrowcu?
A np. przytulasek z ogromny ciepłym bernardynem?

Oj do psa to się normalnie przytulam ale w trakcie kuracji podrażniała mnie nawet każda metka, szew itp. w ubraniach. Wiadomo, że są denerwujące metki, ale tak się działo ze wszystkimi ubraniami.

[lisnov]

Napisane przez Saphire_Blue

Oj do psa to się normalnie przytulam ale w trakcie kuracji podrażniała mnie nawet każda metka, szew itp. w ubraniach. Wiadomo, że są denerwujące metki, ale tak się działo ze wszystkimi ubraniami.

Ja bez izo w domu chodzę we wszytkim na lewo - drażnią mnie wewnętrzne szwy w spodniach, bluzkach.

[Margoza]

Napisane przez Cytrynusia

Dzisiaj zaczęłam ostatnie pudełeczko *.*

Już prawie na mecie...

[Saphire_Blue]

Napisane przez Cytrynusia

Dzisiaj zaczęłam ostatnie pudełeczko *.*

To teraz ani się obejrzysz a czas zleci

[lisnov]

Napisane przez Cytrynusia

Dzisiaj zaczęłam ostatnie pudełeczko *.*

Aaa to ja wyjmę kupię izo wszystkie jakie mam do końca, wyjmę blistry, wrzucę do jakiegoś pudełka i też napiszę, że jeszcze tylko jedno pudełeczko. Psychicznie to załatwię

---------- Dopisano o 18:47 ---------- Poprzedni post napisano o 18:47 ----------

Co z tym wątkiem dla po-izotekowców?

[Cytrynusia]

Napisane przez Saphire_Blue

To teraz ani się obejrzysz a czas zleci

Strasznie szybko mi minęło^^ Ale fajnie bo w krew mi weszly dobre nawyki, jak balsamowanie sie po myciu i filtry. Oby tylko nie wróciło^^

[Saphire_Blue]

Napisane przez Cytrynusia

Strasznie szybko mi minęło^^ Ale fajnie bo w krew mi weszly dobre nawyki, jak balsamowanie sie po myciu i filtry. Oby tylko nie wróciło^^

Mi też te nawyki weszły, całe szczęście. Teraz przynajmniej nie tykam twarzy(czyt. nie robię głupot i krzywdy sama sobie). Mi jak na razie wróciło tylko świecenie twarzy w strefie T, ale to i tak głównie jak siedzę w pracy w klimie i w zasadzie świecę się dopiero lekko po jakichś 7-8 godzinach. No i głowę/włosy trzeba już częściej myć. Wręcz bym powiedziała, że z każdym dniem twarz wygląda lepiej.

[kalinolistek]

Napisane przez Saphire_Blue

Mi też te nawyki weszły, całe szczęście. Teraz przynajmniej nie tykam twarzy(czyt. nie robię głupot i krzywdy sama sobie). Mi jak na razie wróciło tylko świecenie twarzy w strefie T, ale to i tak głównie jak siedzę w pracy w klimie i w zasadzie świecę się dopiero lekko po jakichś 7-8 godzinach. No i głowę/włosy trzeba już częściej myć. Wręcz bym powiedziała, że z każdym dniem twarz wygląda lepiej.

Na świecenie twarzy polecam puder bambusowy z Biochemii Urody.
Dobry jest i naturalny.

[Margoza]

A odnośnie tych włosów...czy zawsze tak jest, że po kuracji wracają do poprzedniego stanu w kwestii mycia? Czy może być tak, że efekt nie przetłuszczania utrzyma się na stałe po izo?

[Saphire_Blue]

Napisane przez Margoza

A odnośnie tych włosów...czy zawsze tak jest, że po kuracji wracają do poprzedniego stanu w kwestii mycia? Czy może być tak, że efekt nie przetłuszczania utrzyma się na stałe po izo?

Nie słyszałam ani nigdzie nie czytałam o przypadku gdzie u kogoś ten efekt się utrzymał na stałe po kuracji. Jedyne co, to ewentualnie są świeże nieco dłużej niż przed kuracją. Na stan taki jak w trakcie liczyć nie można raczej.

[Margoza]

Napisane przez Saphire_Blue

Nie słyszałam ani nigdzie nie czytałam o przypadku gdzie u kogoś ten efekt się utrzymał na stałe po kuracji. Jedyne co, to ewentualnie są świeże nieco dłużej niż przed kuracją. Na stan taki jak w trakcie liczyć nie można raczej.

Ehhh...szkoda...

[doorka_96]

Dawno tu nie zaglądalam, jednak nie bardzo mam na to ostatnio czas. Weszlam tu jedynie aby podzielić się dobra nowina , pisałam kiedys, że wysyp trwa u mnie juz bardzo dlugi czas. Chyba juz to przeminelo - juz od 2 tygodni caly czas lepiej. Oby tak dalej )))

[kalinolistek]

Napisane przez Saphire_Blue

Nie słyszałam ani nigdzie nie czytałam o przypadku gdzie u kogoś ten efekt się utrzymał na stałe po kuracji. Jedyne co, to ewentualnie są świeże nieco dłużej niż przed kuracją. Na stan taki jak w trakcie liczyć nie można raczej.

Wielka szkoda! To niesamowita wygoda

[Margoza]

Napisane przez doorka_96

Dawno tu nie zaglądalam, jednak nie bardzo mam na to ostatnio czas. Weszlam tu jedynie aby podzielić się dobra nowina , pisałam kiedys, że wysyp trwa u mnie juz bardzo dlugi czas. Chyba juz to przeminelo - juz od 2 tygodni caly czas lepiej. Oby tak dalej )))

No to super powodzenia u mnie jest co prawda też dużo lepiej, ale przed okresem parę niespodzianek wywali zawsze...ale mam nadzieję, że to względnie normalne...

[withi_as]

Jutro idę na badanie krwi, we wtorek dermatolog i mam nadzieję, głęboko wierzę, że przede mną ostatnie opakowanie i koniec

[Margoza]

Napisane przez withi_as

Jutro idę na badanie krwi, we wtorek dermatolog i mam nadzieję, głęboko wierzę, że przede mną ostatnie opakowanie i koniec

Kurczę, ale zazdroszczę Przede mną jeszcze 3 długie miesiące...Chociaż nie powiem, bo 3 pierwsze zleciały baaardzo szybko...

[lisnov]

Ja też zazdroszczę ale widzę po sobie, że pierwszy dzień piszczałam, teraz zleciąły już dwa miesiące więc w końcu dojdę i do tego co Ty napisałaś - to oostaatniieeeeeee pudeeeeeełkoo
P.S. jaki jest sens robienia badań przed ostatnim pudełkiem? jak wyjdą dobrze, to dobrze, a jak źle, to przecież nie będziecie się teraz bawić w zmianę dawki? A jeśli chodzi o przyszłe prognozy, to chyba nie ma co robić z krwią, tylko trzeba poczekać, aż organizm sam się zregeneruje po zakończeniu brania izo.

[withi_as]

Niby tak, ale moja dermatolog inaczej nie da mi recepty, jak nie zobaczy prawidłowych wskaźników. Poza tym to tylko moje prognozy, że to ostatnie pudło izo. A jak będzie i czy nie postanowi mi pociągnąc tej kuracji, tego nie wiem
Zresztą ... sama z przyjemnością sprawdzam co miesiąc co tam u mojej wątroby słychać.

[lisnov]

Napisane przez withi_as

Zresztą ... sama z przyjemnością sprawdzam co miesiąc co tam u mojej wątroby słychać.

Tego to autentycznie zazdroszczę. Dla mnie pobranie krwi to udręka, bo pielęgniarki nigdy nie mogą znaleźć żyły i najczęściej wbijają się w nasadę przy poduszce pod kciukiem, co boli okropnie. Nie wspominając o tym, że często odlatuję

[Cytrynusia]

Napisane przez lisnov

Tego to autentycznie zazdroszczę. Dla mnie pobranie krwi to udręka, bo pielęgniarki nigdy nie mogą znaleźć żyły i najczęściej wbijają się w nasadę przy poduszce pod kciukiem, co boli okropnie. Nie wspominając o tym, że często odlatuję

U mnie dokładnie to samo. Pobieranie krwi przeżywam dzien wczesniej. Dobrze, ze mąż ze mna chodzi bo bym lezała za kazdym razem^^

[withi_as]

Napisane przez lisnov

Tego to autentycznie zazdroszczę. Dla mnie pobranie krwi to udręka, bo pielęgniarki nigdy nie mogą znaleźć żyły i najczęściej wbijają się w nasadę przy poduszce pod kciukiem, co boli okropnie. Nie wspominając o tym, że często odlatuję

Powiem Ci szczerze, że jeszcze cztery lata temu mdlałam przy pobieraniu krwi podobnie jak Ty, dlatego jeździłam z obsadą - albo mama, albo tata. I nie mdlałam dlatego, że ubywało ze mnie TAAAAK dużo krwi, tylko dlatego, że miałam w głowie myśl, że zaraz po pobraniu pewnie polecę, a to nie należy do niczego przyjemnego (zdarzyło mi się tak z pięć razy, że zemdlałam po pobraniu krwi). Jak poszłam na studia medyczne to się tego z automatu oduczyłam. W sumie dalej wolę komuś pobierać krwi, czy robić wkłucie, aniżeli żeby to było na mnie wyonywane, ale cóż - tłumaczę sobie, że przecież muszę i paniką niczego nie zmienię. Teraz wystarczy że napiję się po pobraniu wody, posiedzę chwilę i jest ok

Mówi się, że kobiety oduczają się tej paniki przed pobieraniem krwi jak są w ciąży i muszę robić multum badań, na pobrania chodzą praktycznie co kilkanaście dni, także Wszystko przed Tobą

[Saphire_Blue]

Napisane przez withi_as

Powiem Ci szczerze, że jeszcze cztery lata temu mdlałam przy pobieraniu krwi podobnie jak Ty, dlatego jeździłam z obsadą - albo mama, albo tata. I nie mdlałam dlatego, że ubywało ze mnie TAAAAK dużo krwi, tylko dlatego, że miałam w głowie myśl, że zaraz po pobraniu pewnie polecę, a to nie należy do niczego przyjemnego (zdarzyło mi się tak z pięć razy, że zemdlałam po pobraniu krwi). Jak poszłam na studia medyczne to się tego z automatu oduczyłam. W sumie dalej wolę komuś pobierać krwi, czy robić wkłucie, aniżeli żeby to było na mnie wyonywane, ale cóż - tłumaczę sobie, że przecież muszę i paniką niczego nie zmienię. Teraz wystarczy że napiję się po pobraniu wody, posiedzę chwilę i jest ok

Mówi się, że kobiety oduczają się tej paniki przed pobieraniem krwi jak są w ciąży i muszę robić multum badań, na pobrania chodzą praktycznie co kilkanaście dni, także Wszystko przed Tobą

Kobiety w ciąży i kobiety przy Izo już teraz. Ostatecznie wykonujemy badania jak kobiety w ciąży i jeszcze większość z nas lata z testami

Ja się też zawsze bałam pobierania jak byłam mała. Ale to wynika z braku zaufania nabytego w wieku zanim skończyłam 5 lat. Pielęgniarki kazały matce wyjść i się zaczęły ze mną szarpać, podczas gdy mamusia stała sobie za szybą To wspomnienie mnie prześladuje do dziś. Kiedyś biłam rekordy w biegu na korytarzach szpitali i przychodni Słabo mi się robi jak mam mieć pobraną krew albo jak ktoś ma mieć. Ale żeby było zabawniej mogę oglądać operację na otwartym sercu i jeść jednocześnie obiad. Taka jakaś dziwna jestem. Chciałam wgl. zostać lekarzem, ale wiem że nie przetrwałabym w prosektorium.

[lisnov]

Ja się nie boję krwi (miałam doświadczenia z prosekt), ja się boję wkłuwania, boję się zgięcia w łokciu i jeśli pigułka za pierwszym razem pobierze to ok. Ale czasami jest tak, że bierze już drugą, trzecią żyłę, ja słyszę - no nie chce nic lecieć, zaciskaj pięści - to już odlot gwarantowany. W czasie pobrania intensywnie czytam banery o tematyce zdrowotnej na ścianach
Saphir, zabiłabym, Taką traumę dzieciakowi na całe życie zrobić. Co one myślały? Mama widziała przez szybę co się dzieje?

[Margoza]

Kurczę dopadła mnie dziś mega suchość oczu, krople co godzinępraktycznie i co nigdy nie występowało do tej pory- ból gałek ocznych przy patrzeniu w bok...trochę mnie to martwi...myślicie, że powinnam pójść do okulisty z tym?

[bleuclair]

A ja dziś byłam u dermatologa, dostałam receptę aż na 4 mc (zazwyczaj wizytę miałam co 2)dawka dalej maleńka- na zmianę 10mg i 20 mg na dzień. Potem jeszcze następne 2 mc na pewno (a może więcej?), a Izotek biorę od początku sierpnia, więc u mnie to się dopiero wlecze Chociaż jakoś bardzo mi to nie przeszkadza, do suchości ust się przyzwyczaiłam, skórę balsamuję raz dziennie. Poza tym niemycie każdego dnia włosów bardzo mi się podoba, przykro mi tylko będzie w wakacje, bo ja uwielbiam się opalać godzinami, no a teraz wiadomo-nici z kąpieli słonecznej. Chociaż najchętniej to brałabym ten lek ciągle, byle tylko trądzik nie wrócił. Ale skóra u mnie nadal nie wygląda idealnie, sama dermatolog dziś powiedziała, że to "jeszcze nie to, o co nam chodzi"

[Margoza]

Napisane przez bleuclair

A ja dziś byłam u dermatologa, dostałam receptę aż na 4 mc (zazwyczaj wizytę miałam co 2)dawka dalej maleńka- na zmianę 10mg i 20 mg na dzień. Potem jeszcze następne 2 mc na pewno (a może więcej?), a Izotek biorę od początku sierpnia, więc u mnie to się dopiero wlecze Chociaż jakoś bardzo mi to nie przeszkadza, do suchości ust się przyzwyczaiłam, skórę balsamuję raz dziennie. Poza tym niemycie każdego dnia włosów bardzo mi się podoba, przykro mi tylko będzie w wakacje, bo ja uwielbiam się opalać godzinami, no a teraz wiadomo-nici z kąpieli słonecznej. Chociaż najchętniej to brałabym ten lek ciągle, byle tylko trądzik nie wrócił. Ale skóra u mnie nadal nie wygląda idealnie, sama dermatolog dziś powiedziała, że to "jeszcze nie to, o co nam chodzi"

A czemu bierzesz taki malutkie dawki? Miałaś dużo skutków ubocznych i dlatego derma Ci zmniejszyła czy po prostu taką ma taktykę?

[Cytrynusia]

Napisane przez Margoza

Kurczę dopadła mnie dziś mega suchość oczu, krople co godzinępraktycznie i co nigdy nie występowało do tej pory- ból gałek ocznych przy patrzeniu w bok...trochę mnie to martwi...myślicie, że powinnam pójść do okulisty z tym?

Lec Kochana do lekarza. Takie nagłe mocne zmiany mi sie nie podobają.
Ja na twoim miejscu zadzwonilabym do dermy i zobaczyła co ona powie na ten temat.

Napisane przez bleuclair

A ja dziś byłam u dermatologa, dostałam receptę aż na 4 mc (zazwyczaj wizytę miałam co 2)dawka dalej maleńka- na zmianę 10mg i 20 mg na dzień. Potem jeszcze następne 2 mc na pewno (a może więcej?), a Izotek biorę od początku sierpnia, więc u mnie to się dopiero wlecze Chociaż jakoś bardzo mi to nie przeszkadza, do suchości ust się przyzwyczaiłam, skórę balsamuję raz dziennie. Poza tym niemycie każdego dnia włosów bardzo mi się podoba, przykro mi tylko będzie w wakacje, bo ja uwielbiam się opalać godzinami, no a teraz wiadomo-nici z kąpieli słonecznej. Chociaż najchętniej to brałabym ten lek ciągle, byle tylko trądzik nie wrócił. Ale skóra u mnie nadal nie wygląda idealnie, sama dermatolog dziś powiedziała, że to "jeszcze nie to, o co nam chodzi"

Własnie , mnie tez jednak troche boli ten zakaz opalania: c
I u mnie jakas niespodzianka. Troche sie martwie, bo szybko nadszedl koniec mojej kuracji. Oby tylko nic nie wróciło...

[Margoza]

[QUOTE=Cytrynusia;51522283]Lec Kochana do lekarza. Takie nagłe mocne zmiany mi sie nie podobają.
Ja na twoim miejscu zadzwonilabym do dermy i zobaczyła co ona powie na ten temat.

No właśnie nie wiem co robić...nie chcę wyjść na jakąś panikarę, bo nic takiego się nie dzieje, po prostu czuję suchość oczu, która pojawia się od czasu do czasu, a ten ból gałek jest delikatny, generalni nie jest tak, że mi jakoś przeszkadza bardzo i nie mogę przez to np.pracować, ale po prostu go czuję...Poza tym innych objawów brak... Ostatnio też troch mnie przewiało, parę dni temu smarkałam i bolały mnie trochę zatoki, więc łączę to również z tym...

[bleuclair]

Napisane przez Margoza

A czemu bierzesz taki malutkie dawki? Miałaś dużo skutków ubocznych i dlatego derma Ci zmniejszyła czy po prostu taką ma taktykę?

Przez pierwsze trzy miesiące przyjmowałam 20 mg dziennie. Niestety włosy leciały mi garściami i strasznie piekły mnie powieki. Miałam je czerwone na maksa. Skóra twarzy też była dosyć zaczerwieniona więc potem dermatolog zmniejszyła mi dawkę na 10 mg. I taką dawkę przyjmowałam kolejne 3 mc. Od 4 mc przyjmuję na zmianę 20mg i 10 mg , bo przy tej 10 mg nadal coś wyskakiwało (teraz też wyskakuje, ale nie częściej niż pryszcz raz na miesiąc), poza tym kuracja wlekłaby się już chyba 3 lata wtedy. Większej dawki niż 20 mg dermatolog w ogóle nie brała pod uwagę. Uważała że jestem szczupła (chyba w porównaniu z jej wagą, bo oosby ważace tyle co ja biorą nawet i 60 mg na dobę. i więcej mi nie przepisze bo "mogłabym się wykończyć") Proponowałam zwiększenie dawki, powiedziała że taka opcja nie wchodzi w grę.

[withi_as]

bleuclair strasznie się z tym izo namęczysz Dermatolog twierdzi, że pomimo tak małych dawek i tak rozciągniętej kuracji efekty powinny być równie zadowalające jak przy krótkich, acz intensywnych kuracjach?
Mogłaby spróbować i dać Ci większą dawkę. Nie rozumiem argumentu że 'jesteś szczupła, nie powinnaś brać więcej' ;/ Są osoby, które ważą po 45kg i biorą 60mg i żyją. Z tego co wiem to jest tutaj obecnie kilka takich osób. No ale wiadomo, każdy lekarz ma swoją, w jego mniemaniu najlepszą, filozofię