Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią

[reverse]

Napisane przez kadu87

Wiecie co? Mniejsza o mnie. Bo jak pisałam jednym do szczęścia wystarcza jedno a innym zupełnie co innego. I nigdzie nie napisałam że wszyscy wyrastają z koleżanek ale że takie coś się zdarza i dla mnie to normalne.

Chodziło mi tylko o to ,że może ta dziewczyna której Wizażanka chciała zrobić wieczór panieński najnormalniej w świecie może nie chcieć takiego wieczoru, może akurat umówiła się z narzeczonym na jakiś super wieczór? może od dłuższego czasu coś planowali? Tego przecież nie wiemy. A może są o siebie aż tak zazdrośni że nie pozwalają sobie nawzajem na wychodzenie. To chyba już ich sprawa i puki oboje się na to godzą nam nic do tego.

Chciałam tylko przedstawić sprawę z drugiej strony jako osoba która wieczoru panieńskiego nie chciała .

Ok, rozumiem, że są różni ludzie Każdy żyje po swojemu

Dodam tylko, że ta moja koleżanka na początku nawet się zgodziła na ten panieński, dopóki tego pomysłu nie przedstawiła swojemu TŻ. Później nagle zmieniła zdanie i nam odmówiła.

[kadu87]

Napisane przez tiramisu_

A znajomych/przyjaciół widocznie miałaś kiepskich albo Cię zaczęli olewać, kiedy zauwazyli, że interesuje Cię tylko facet i się nie liczą już.

Właśnie odwrotnie. Moja paczka mnie zawiodła, psiapsiółki(po 11 latach przyjaźni i to od najmłodszych lat!) okazały się fałszywe oraz nieszczere. I dopiero wtedy skupiłam się na TŻcie oraz związku. W TŻcie znalazłam wsparcie i pomoc.

---------- Dopisano o 00:33 ---------- Poprzedni post napisano o 00:31 ----------

Napisane przez reverse

Ok, rozumiem, że są różni ludzie Każdy żyje po swojemu

Dodam tylko, że ta moja koleżanka na początku nawet się zgodziła na ten panieński, dopóki tego pomysłu nie przedstawiła swojemu TŻ. Później nagle zmieniła zdanie i nam odmówiła.

Skoro tak to wyglądało to pewnie ma zaborczo zazdrosnego narzeczonego który zwyczajnie zrobił jej awanturę o ten panieński i dlatego dziewczyna wycofała się z tego.

A takie coś to już zupełnie inna sprawa.

[tiramisu_]

Napisane przez kadu87

Wiecie co? Mniejsza o mnie. Bo jak pisałam jednym do szczęścia wystarcza jedno a innym zupełnie co innego. I nigdzie nie napisałam że wszyscy wyrastają z koleżanek ale że takie coś się zdarza i dla mnie to normalne.

Chodziło mi tylko o to ,że może ta dziewczyna której Wizażanka chciała zrobić wieczór panieński najnormalniej w świecie może nie chcieć takiego wieczoru, może akurat umówiła się z narzeczonym na jakiś super wieczór? może od dłuższego czasu coś planowali? Tego przecież nie wiemy. A może są o siebie aż tak zazdrośni że nie pozwalają sobie nawzajem na wychodzenie. To chyba już ich sprawa i puki oboje się na to godzą nam nic do tego.

Chciałam tylko przedstawić sprawę z drugiej strony jako osoba która wieczoru panieńskiego nie chciała .

Obyś zawsze była tak szczęśliwa i nigdy nie zaczęło Ci brakować przyjaciół
I rozumiem, że wy się już przyjaciółmi/znajomymi nie przejmujecie. Była przyjaciółka ma problem to trudno, niech radzi sobie sama, bo ja mam wieczór z misiaczkiem Egoistyczne strasznie...

[201604190949]

Napisane przez kadu87

Właśnie odwrotnie. Moja paczka mnie zawiodła, psiapsiółki(po 11 latach przyjaźni i to od najmłodszych lat!) okazały się fałszywe oraz nieszczere. I dopiero wtedy skupiłam się na TŻcie oraz związku. W TŻcie znalazłam wsparcie i pomoc.

---------- Dopisano o 00:33 ---------- Poprzedni post napisano o 00:31 ----------


Skoro tak to wyglądało to pewnie ma zaborczo zazdrosnego narzeczonego który zwyczajnie zrobił jej awanturę o ten panieński i dlatego dziewczyna wycofała się z tego.

A takie coś to już zupełnie inna sprawa.

No widzisz, czyli nie 'wyrosłaś' tylko zwyczajnie nie miałaś wyboru

[tiramisu_]

Napisane przez reverse

Ok, rozumiem, że są różni ludzie Każdy żyje po swojemu

Dodam tylko, że ta moja koleżanka na początku nawet się zgodziła na ten panieński, dopóki tego pomysłu nie przedstawiła swojemu TŻ. Później nagle zmieniła zdanie i nam odmówiła.

O! tego też nie kumam. Partner czegoś (całkiem błahego) zabrania drugiemu. Jakaś masakra..

Mój chłop jak mówi znajomym w pracy, że ja sobie sama na imprezę poszłam/do klubu/ na festiwal pojechałam, to wszyscy robia wielkie oczy bo jak to tak

---------- Dopisano o 00:42 ---------- Poprzedni post napisano o 00:41 ----------

Napisane przez 1000days

No widzisz, czyli nie 'wyrosłaś' tylko zwyczajnie nie miałaś wyboru

dokładnie

[Ejniacz]

Napisane przez kadu87

Wiecie co? Mniejsza o mnie. Bo jak pisałam jednym do szczęścia wystarcza jedno a innym zupełnie co innego. I nigdzie nie napisałam że wszyscy wyrastają z koleżanek ale że takie coś się zdarza i dla mnie to normalne.

Chodziło mi tylko o to ,że może ta dziewczyna której Wizażanka chciała zrobić wieczór panieński najnormalniej w świecie może nie chcieć takiego wieczoru, może akurat umówiła się z narzeczonym na jakiś super wieczór? może od dłuższego czasu coś planowali? Tego przecież nie wiemy. A może są o siebie aż tak zazdrośni że nie pozwalają sobie nawzajem na wychodzenie. To chyba już ich sprawa i puki oboje się na to godzą nam nic do tego.

Chciałam tylko przedstawić sprawę z drugiej strony jako osoba która wieczoru panieńskiego nie chciała .

A jest tylko jeden wieczór do wyjścia w tygodniu czy miesiącu ? A jeśli są tak zazdrośni ( lub jedno z nich ) to już w ogóle porażka.

[tiramisu_]

Napisane przez Ejniacz

A jest tylko jeden wieczór do wyjścia w tygodniu czy miesiącu ? A jeśli są tak zazdrośni ( lub jedno z nich ) to już w ogóle porażka.

nie, nie - oni się tak kochają bardzo (niekoniecznie ufają) i tworzą dojrzały związek

[emelie]

W ogóle, to nie rozumiem takiego poglądu, że dojrzały związek to taki, w którym w pełni poświęca się drugiej osobie. Wg mnie dojrzały związek to taki, w którym wie się, jak pogodzić życie z ukochaną osobą ze swoimi pasjami i spędzaniem czasu z innymi bliskimi ludźmi.

Dziwi mnie jeszcze pogląd, że jak dziewczyna skąpo się ubierze to się nie szanuje Myślę, że nieszanowanie siebie to przede wszystkim pozwalanie ludziom, żeby robili z nami co chcieli. Dobrze to widać na przykładzie toksycznych związków - facet leje, chleje/ćpa i nie widzi problemu, jest chorobliwie zazdrosny etc., a kobieta tkwi dalej w tym związku... Wg mnie to właśnie jest brak szacunku do własnej osoby

[kadu87]

Napisane przez tiramisu_

Obyś zawsze była tak szczęśliwa i nigdy nie zaczęło Ci brakować przyjaciół
I rozumiem, że wy się już przyjaciółmi/znajomymi nie przejmujecie. Była przyjaciółka ma problem to trudno, niech radzi sobie sama, bo ja mam wieczór z misiaczkiem Egoistyczne strasznie...

Może tak zejdziesz w końcu ze mnie? Gdzie ja napisałam że nie przejmujemy się znajomymi? Aktualni jakich mamy zawsze mogą na nas liczyć. Zawsze mogli i niestety bardzo często ci "byli znajomi" wykorzystywali to dla własnej wygody. Tak jak "byłe przyjaciółki" które zrobiły mi świństwo. Zerwałyśmy kontakt całkowicie. I to jest egoistyczne? Bo co na siłę nie staram się odnowić tego kontaktu? Aż mnie rozśmieszyłaś...

---------- Dopisano o 01:01 ---------- Poprzedni post napisano o 00:56 ----------

Napisane przez tiramisu_

nie, nie - oni się tak kochają bardzo (niekoniecznie ufają) i tworzą dojrzały związek

Akurat sprawa wygląda tak że ich nie znamy i prawdę znają tylko oni.

[tiramisu_]

Napisane przez kadu87

Może tak zejdziesz w końcu ze mnie? Gdzie ja napisałam że nie przejmujemy się znajomymi? Aktualni jakich mamy zawsze mogą na nas liczyć. Zawsze mogli i niestety bardzo często ci "byli znajomi" wykorzystywali to dla własnej wygody. Tak jak "byłe przyjaciółki" które zrobiły mi świństwo. Zerwałyśmy kontakt całkowicie. I to jest egoistyczne? Bo co na siłę nie staram się odnowić tego kontaktu? Aż mnie rozśmieszyłaś...

Mój post nie byl personalnie skierowany do Ciebie, ale do wszystkich osób żyjących w tego typu związkach.
Ale jak już jesteśmy przy temacie to poprzednio pisałaś, że wyrosłaś z koleżanek, tworzycie dojrzały związek bla bla, a Ciebie zwyczajnie sytuacja zmusiła i być może Ci nawet żal tych przyjaźni, ale się nie przyznasz.

[kadu87]

Napisane przez tiramisu_

Mój post nie byl personalnie skierowany do Ciebie, ale do wszystkich osób żyjących w tego typu związkach.
Ale jak już jesteśmy przy temacie to poprzednio pisałaś, że wyrosłaś z koleżanek, tworzycie dojrzały związek bla bla, a Ciebie zwyczajnie sytuacja zmusiła i być może Ci nawet żal tych przyjaźni, ale się nie przyznasz.

W tego typu? Czyli jakich? Dla mnie to normalny związek.

Wyrosłam bo już w takie "znajomości" się nie bawię. Można mieć znajomych z którymi od czasu do czasu można się spotkać ale nigdy nie poświeciłabym związku dla nich.

I nie, nie jest mi żal tych starych przyjaźni bo były fałszywe i nic niewarte. Jedyne czego mi żal to tego że dałam się tak łatwo oszukiwać grupce osób którym ufałam. I tylko tego. No ale oczywiście zaraz dopiszesz sobie jakąś nową teorię. . . Odnoszę wrażenie że piszesz tylko po to aby robić zamęt i jakąś napiętą atmosferę na forum.

Dla mnie temat zamknięty.

[Sondrina]

Napisane przez reverse

Dokładnie. Wiecie jak mi ciężko znaleźć kogoś, z kim mogłabym gdzieś wyskoczyć? Ta nie może, bo kurczaczek jest zazdrosny i jej nie puści, druga bez misia nie wyjdzie, trzecia podobnie jak ta pierwsza...

Mój TŻ nie ma nic przeciwko wyjściom, pod warunkiem, że nie ubiorę ciuchów w których uzna, że wyglądam zbyt seksownie i coś by mi się mogło stać. Ale z tym się akurat zgadzam, bo różne sytuacje się zdarzają i np. w sukience na dyskotekę nie pójdę.

Aaa, i wracając do to uwielbiam spędzać spokojny wieczór z TŻtem, się przytulać i rozmawiać o wszystkim - ale to nie znaczy, że mam zamiar tak spędzić całe życie. Mam 19 lat - dopiero się rozkręcam

W ogóle też nie rozumiem takiej postawy. Też mam parę koleżanek, które bez misiaczka nigdzie nie wyjdą. Jedna z nich nawet nie pójdzie bez niego na zakupy do centrum handlowego, co dla mnie jest przesadą do potęgi n-tej. Przecież życie trzeba sobie jakoś urozmaicać, mieć kontakt z różnymi ludźmi, żeby w razie czego nie zostać sam jak palec albo nie zanudzić się na śmierć. Ja rozumiem, że Twoja koleżanka może nie lubić imprez, sama nie znoszę takich w klubach, ale z tego, co piszesz, ona w ogóle nie chce nigdzie wyjść nawet na ploty przy drinku, co jest dla mnie dziwne. Skoro nie drinki, to może chociażby wieczorny wypad na koktajl owocowy do jakiejś klubokawiarni, ale to pewnie też odpada, bo misio nie idzie.

A co do stroju, to też jak wychodzę na miasto np. na koktajl/herbatę z przyjaciółkami i umawiamy się na wieczór, nie zakładam sukienki/spódnicy, bo uważam to za niebezpieczne, co innego z kolegami, wtedy się nie przejmuję, bo ma mnie kto odprowadzić do domu. Wiadomo, choćbyśmy i w bikini zasuwały przez centrum miasta o 3 nad ranem, nikt nas nie powinien tknąć, ale w praktyce to czasem niektórych za bardzo pobudza.

A co do irytowania, to dzisiaj dziwnie się poczułam w drogerii, jak wybierałam jakiś preparat SPF 50+, a pan ochroniarz tak mnie taksował wzrokiem, że poczułam sie, jakbym nago wparowała do sklepu...

[Candy_lips]

Tak, zgadzam się, że to przesada, żeby olewać znajomych, bo się kogoś ma. Chociaż nie powiem kiedyś byłam podobna, bo jak pisałam na forum przesadzałam z zazdrością, więc byłam zazdrosna nawet o spojrzenie na inną, a nawet o czas z kolegami i nie pozwalałam na to. Teraz więcej rozumiem i takie zachowania są dla mnie naturalne. Wiadomo, że będąc z kimś i tak powinniśmy mieć swój świat, swoich znajomych. Teraz, gdy widzę pary, które ciągle tylko razem i nie rozumieją, że byc może to im szkodzi, to nie wtrącam się, bo nic mi do tego, mają prawo żyć jak chcą, lecz jeśli zaczynają wciskać, że faceta , to wypuścić nie wolno bo zdradzi i ich związek jest najlepszy to śmiać mi się po prostu chce.
A wieczór panieński ? Jak dla mnie indywidualna sprawa. Ja bym nie chciała w przyszłości i moi bliscy nawet o tym wiedzą, może po prostu spotkałabym się z koleżankami na ploteczki, ale nie chciałabym nic więcej.
Co do klubów , imprez, też nie chodzę, nawet z facetem, bo po prostu nie lubię. Zazwyczaj spotykam się z koleżankami i łazimy, raczej nie pijemy, bo alkoholu też nie lubię, no chyba, że na osiemnastkę wypiłam symbolicznie. Czasem idziemy na rower, róznie, ale bardzo lubię też spędzać czas ze znajomymi.,
Co do ubierania się w spódniczki krótkie itp to dla mnie jak kto lubi Przecież jak ktoś nosi to nie musi być panią lekkich obyczajów. Ja nie nosze spódnic i sukienek , albo rzadko, bo nie cierpię, źle się w nich czuję, zazwyczaj noszę rybaczki w lato lub krótrsze spodnie.
Kadu, skoro znajomi Cię zawiedli , to nie dziwie się, że nie chcesz ich widywac, ale zawsze możesz nowych znajomych poznać

[201801022117]

Napisane przez tiramisu_

Obyś zawsze była tak szczęśliwa i nigdy nie zaczęło Ci brakować przyjaciół
I rozumiem, że wy się już przyjaciółmi/znajomymi nie przejmujecie. Była przyjaciółka ma problem to trudno, niech radzi sobie sama, bo ja mam wieczór z misiaczkiem Egoistyczne strasznie...

Oh, przestań... Mnie "przyjaciółki" od dziecka wystawiały, dziewczyna, z którą się przyjazniłam od 1 klasy podstawówki, w gimnazjum zmieniła się tak, że kiedy szłam z nią, a ona widziała swoją nową paczkę, to przestawała się do mnie odzywać. Nie wspomnę "przyjaciela", który z dnia na dzień, bez powodu ani słowa przestał się do mnie odzywać. I tak, ja mam wieczór z misiaczkiem, i mam gdzieś wtedy problemy innych, tak jak inni mieli moje. To,że Ty potrzebujesz przyjaciół, to nie znaczy, że ja też. Ja mam jednego przyjaciela-TŻa.
Dodam jeszcze, że w pewnym momencie stałam się dla innych kołem ratunkowym, kiedy już nie mieli co robić-przypominali sobie o mnie, po czym na drugi dzień nie odpisywali nawet na smsa.

[tiramisu_]

Czyli wszystkie z facetami swoimi spedzacie każdą wolną chwilę, bo nie macie z kim ot co. Jak Wam tak dobrze, to mi nic do tego. Najzwyczajniej nie rozumiem takich związków i nigdy bym w takim nie wytrzymała, ale ok - akceptuję

[reverse]

Właśnie różnica jest taka, że albo spędzasz każdy wieczór z TŻ, bo nie masz innych znajomych z jakiegoś powodu, albo też świadomie odgradzasz się od innych ludzi poświęcając się całkowicie TŻtowi. O ile pierwszą sytuację rozumiem, sama miałam taki okres, że potrafiłam rozmawiać tylko z moim chłopakiem (bo w pewnych kwestiach tylko jemu mogłam zaufać), o tyle drugiej sytuacji nie rozumiem zupełnie.

[jj4u]

Mnie dziwi ocenianie po pozorach i po wyglądzie. To tak łatwo wielu ludziom przychodzi...

[neitka]

Napisane przez kadu87

Może tak zejdziesz w końcu ze mnie? Gdzie ja napisałam że nie przejmujemy się znajomymi? Aktualni jakich mamy zawsze mogą na nas liczyć. Zawsze mogli i niestety bardzo często ci "byli znajomi" wykorzystywali to dla własnej wygody. Tak jak "byłe przyjaciółki" które zrobiły mi świństwo. Zerwałyśmy kontakt całkowicie. I to jest egoistyczne? Bo co na siłę nie staram się odnowić tego kontaktu? Aż mnie rozśmieszyłaś...[COLOR="Silver"]

Napisane przez tiramisu_

Mój post nie byl personalnie skierowany do Ciebie, ale do wszystkich osób żyjących w tego typu związkach.
Ale jak już jesteśmy przy temacie to poprzednio pisałaś, że wyrosłaś z koleżanek, tworzycie dojrzały związek bla bla, a Ciebie zwyczajnie sytuacja zmusiła i być może Ci nawet żal tych przyjaźni, ale się nie przyznasz.

Ja odnoszę wrażenie, że generalnie to nam chodzi o to samo, tylko się rozmijamy jakoś. Kadu napisała przecież, że spotyka się ze znajomymi bez Tż, ale jak on jest zapracowany i mimo mieszkania razem kontaktu ze sobą mają mało, to wybiera jego. To, że przyjaciółki od dziecka zrobiły jej jakieś świństwo i odpuściła sobie kontakt z nimi to akurat mądre i wcale nie znaczy, że nie ma żadnych innych znajomych. Ale moim zdaniem pierwszy post na ten temat był taki... hmm, stronniczy jakby i można go było opacznie zrozumieć.

Napisane przez kadu87

W tego typu? Czyli jakich? Dla mnie to normalny związek.

Wyrosłam bo już w takie "znajomości" się nie bawię. Można mieć znajomych z którymi od czasu do czasu można się spotkać ale nigdy nie poświeciłabym związku dla nich.

I nie, nie jest mi żal tych starych przyjaźni bo były fałszywe i nic niewarte. Jedyne czego mi żal to tego że dałam się tak łatwo oszukiwać grupce osób którym ufałam. I tylko tego. No ale oczywiście zaraz dopiszesz sobie jakąś nową teorię. . . Odnoszę wrażenie że piszesz tylko po to aby robić zamęt i jakąś napiętą atmosferę na forum.

Bardzo podobne sytuacje miałam do Ciebie.Jestem rocznikiem 87, 6 lat z Tż i akurat gdzieś po roku naszego bycia razem moje trwające po 12 lat "stabilne przyjaźnie do końca życia" zaczęły się walić w gruzy, co zaowocowało tym, że jeszcze bardziej zbliżyłam się do Tż. Przetrwała jedna przyjaźń i tej mam nadzieję już nic nie zabije, a teraz mam nowych znajomych i za tamtymi nie tęsknię. Lubię wychodzić bez Tż, ale mimo faktu, że mieszkamy razem często mi go brakuje, kiedy np bardzo się rozmijamy z godzinami pracy. I na szczęście mam znajomych, którzy to rozumieją, ale nie jest też tak, że jestem przyklejona do Tż i jak jego nie ma, to ja się nudzę.

Napisane przez tiramisu_

Czyli wszystkie z facetami swoimi spedzacie każdą wolną chwilę, bo nie macie z kim ot co. Jak Wam tak dobrze, to mi nic do tego. Najzwyczajniej nie rozumiem takich związków i nigdy bym w takim nie wytrzymała, ale ok - akceptuję

Myślę, że za bardzo widzisz tu czarne albo białe. Większość wolnych chwil, to nie każda wolna chwila.

Napisane przez reverse

Właśnie różnica jest taka, że albo spędzasz każdy wieczór z TŻ, bo nie masz innych znajomych z jakiegoś powodu, albo też świadomie odgradzasz się od innych ludzi poświęcając się całkowicie TŻtowi. O ile pierwszą sytuację rozumiem, sama miałam taki okres, że potrafiłam rozmawiać tylko z moim chłopakiem (bo w pewnych kwestiach tylko jemu mogłam zaufać), o tyle drugiej sytuacji nie rozumiem zupełnie.

Popieram całkowicie, tym bardziej, że utrzymywanie z kimś bliskiego kontaktu może się bez problemu udać nawet jak się tej osoby długo nie widzi. Ja tak mam, że z przyjacielem widuję się rzadko, a jednak jakoś tak naturalnie nam przychodzi pewien rodzaj bliskości i nawet gdybym miała potrzebę/musiała siedzieć tylko z Tż przez najbliższe pół roku, to i tak potem miałabym się do kogo odezwać. Wydaje mi się, że trzeba się naprawdę bardzo uprzeć, żeby ludzie, którzy są twoimi znajomymi całkowicie zerwali kontakt.

[ciri15]

Napisane przez Callitus

A ja to lubie Szczegolnie, ze jesli jest jakas fajna potrawa, to mozna przepis wydebic i cos nowego ugotowac



Hmm, bo na tym forum sie poznalysmy? Bo to jakies miejsce szczegolne dla nas, gdzie wszystko sie zaczelo? Mamy swoje miejsce, gdzie sie poznalysmy, polubilysmy. Mamy swoj watek, dlaczego mamy go 'zwalniac'. Bo ktos inny chcialby sie odezwac? Bez przesady

To może by tak zmienić tytuł tego wątku(albo założyć wątek) na "pitolenie o głupotach we własnym gronie"? Bo ktoś szukając czegoś na temat może być narażony na przykrość z waszej strony.

Napisane przez kadu87

A mi się wydaje że osoby które na siłę starają się wyciągnąć taką osobę na drinka i plotki nie są w poważnych stałych związkach, i nie rozumieją że jak znajduje się tą drugą połówkę, planuje ślub itp. to spędzenie spokojnego wieczoru z narzeczonym jest miliard razy ważniejsze niże ploty z koleżankami. Tak już jest że w pewnym wieku "wyrasta się z koleżanek" bo w życiu ma się inne priorytety. Oczywiście znam też osoby o przeciwnym charakterze: po ślubie imprezują bardziej niż przed.

Ja np. na dyskotekę czy imprezę nie poszłabym bez TŻ i od niego też tego wymagam. Ale spotkać się z koleżankami na pizzę czy odwiedzić je w domu, iść na spacer - dlaczego nie? Przecież nic złego w tym nie ma.
Rozumiem, że dla Ciebie TŻ jest priorytetem - dla mnie też. Ale to nie znaczy, że zrywam kontakt z dotychczasowymi znajomi. To nawet jest trochę chamskie.

---------- Dopisano o 10:48 ---------- Poprzedni post napisano o 10:39 ----------

Napisane przez reverse

Chatul - a to jakaś zasada, że wieczór panieński musi być dzień przed ślubem? Chciałyśmy się spotkać najpóźniej tydzień przed.

Mój brat i jego żona mieli wieczór panieński/kawalerski tydzień przed weselem - i jakoś nikt nie narzekał, na dodatek do teraz wszyscy to wspominają, bo było super

A to jakaś zasada że wieczór kawalerski/panieński musi być?
Nie rozumiem, ze ludzie nie rozumieją że ktoś może nie chcieć imprezować z tej okazji.

[Callitus]

Napisane przez ciri15

To może by tak zmienić tytuł tego wątku(albo założyć wątek) na "pitolenie o głupotach we własnym gronie"? Bo ktoś szukając czegoś na temat może być narażony na przykrość z waszej strony.

Ja np. na dyskotekę czy imprezę nie poszłabym bez TŻ i od niego też tego wymagam. Ale spotkać się z koleżankami na pizzę czy odwiedzić je w domu, iść na spacer - dlaczego nie? Przecież nic złego w tym nie ma.
Rozumiem, że dla Ciebie TŻ jest priorytetem - dla mnie też. Ale to nie znaczy, że zrywam kontakt z dotychczasowymi znajomi. To nawet jest trochę chamskie.

Na wiekszosci watkow o spolecznosciach, szczegolnie wielowatkowych, jest pitolenie we wlasnym gronie. Dlaczego mialybysmy z tego rezygnowac. Jak ktos chce cos znalezc, to wujek google nie boli

[reverse]

Napisane przez ciri15

A to jakaś zasada że wieczór kawalerski/panieński musi być?
Nie rozumiem, ze ludzie nie rozumieją że ktoś może nie chcieć imprezować z tej okazji.

Pewnie, że nie musi Ale imprezować, a po prostu się spotkać w ramach ostatniego wyjścia jako panna (bo to jednak rozpoczęcie nowego etapu w życiu) to jest różnica

Byłam niedawno na panieńskim mojej bratowej. Około 10 kobiet, siedziałyśmy cały wieczór przy drinkach w pubie, pannie młodej wymyśliłyśmy szereg zadań przy których było mnóstwo śmiechu - i było po prostu świetnie Dlatego chciałam coś podobnego zrobić mojej przyjaciółce, ot tak - żeby miała co wspominać.

Ale już koniec tematu z mojej strony

[Ivi 1988]

Napisane przez FreakChic

Oh, przestań... Mnie "przyjaciółki" od dziecka wystawiały, dziewczyna, z którą się przyjazniłam od 1 klasy podstawówki, w gimnazjum zmieniła się tak, że kiedy szłam z nią, a ona widziała swoją nową paczkę, to przestawała się do mnie odzywać. Nie wspomnę "przyjaciela", który z dnia na dzień, bez powodu ani słowa przestał się do mnie odzywać. I tak, ja mam wieczór z misiaczkiem, i mam gdzieś wtedy problemy innych, tak jak inni mieli moje. To,że Ty potrzebujesz przyjaciół, to nie znaczy, że ja też. Ja mam jednego przyjaciela-TŻa.
Dodam jeszcze, że w pewnym momencie stałam się dla innych kołem ratunkowym, kiedy już nie mieli co robić-przypominali sobie o mnie, po czym na drugi dzień nie odpisywali nawet na smsa.

Zgadzam sie. U mnie bylo podobnie - kazda jedna przyjazn (a byly intensywne, nie tylko "w szkole" ale i po) konczyla sie bez powodu. Albo z chamskiego powodu.
Tez mialam jedna kumpeleczke, ktora po 7 latach od malego postanowila byc niegrzeczna dziewczynka i zaczela palic, nie chodzic do szkoly itp itd i zamiast do mnie, rozmawiala tylko z moim bratem (bardziej w jej typie? ) i mlodszymi dyskotekowymi dziewczynkami.
Kolejna wolala bogatsze sfery i kiedy tamtym sie nudzila, zagadywala znowu do mnie. Zrywala ze mna przyjaz ot tak i to nieraz. W ogole przestalam wierzyc w przyjazn Albo jakiegos pecha mam,nie wiem.
A jeszcze inna po prostu zaczela byc z inna kolezanka i niewazne,ze znalismy sie 8 lat.
W kazdym razie rozumiem,ze woli sie byc z Tz-em, bo wiadomo,ze z milosci robi sie wiecej niz dla przyjazni w tym sensie, ze milosc jest trwalsza i solidniejsza -przynajmniej ja tak to widze Chociaz nie ukrywam,ze chcialabym zmienic zdanie

[ciri15]

Napisane przez muszynianka

A ja myślę że jest taka niepisana zasada na wizażowych społecznościach że osoby których temat nie dotyczy czy coś po prostu tam nie wchodzą ^-^

Jasne jeśli nie dotyczy to po co wchodzić.
Ale jeśli zaczął dotyczyć i dziewczyna chce się czegoś dowiedzieć czy dołączyć do jakiejś społeczności bo się tematem zainteresowała to czemu ją odrzucają?

---------- Dopisano o 10:58 ---------- Poprzedni post napisano o 10:54 ----------

Napisane przez Callitus

Na wiekszosci watkow o spolecznosciach, szczegolnie wielowatkowych, jest pitolenie we wlasnym gronie. Dlaczego mialybysmy z tego rezygnowac. Jak ktos chce cos znalezc, to wujek google nie boli

Zauważyłam niestety
A wiesz, że wujek google często odsyła na Wizaż?

[reverse]

Bo to jest błędne koło: ktoś zadaje pytanie, reszta osób odsyła go do wizażowej wyszukiwarki, gdzie on wprawdzie odnajdzie wątek dotyczący jego pytania, jednakże wątek ma już 10 części i dawno przestał dotyczyć tego pytania, więc odpowiedzi nie dostanie.

[Callitus]

Napisane przez ciri15

Jasne jeśli nie dotyczy to po co wchodzić.
Ale jeśli zaczął dotyczyć i dziewczyna chce się czegoś dowiedzieć czy dołączyć do jakiejś społeczności bo się tematem zainteresowała to czemu ją odrzucają?

---------- Dopisano o 10:58 ---------- Poprzedni post napisano o 10:54 ----------


Zauważyłam niestety
A wiesz, że wujek google często odsyła na Wizaż?

O tym juz pisalam. Jestesmy razem 2 lata, serio sadzisz, ze da sie tak wbic? Sprobuj np. w majkelowy czy na DNO Powodzenia zycze.

jesli sadzisz, ze przez 50 000 postow da sie pisac tylko o danym temacie - hmm, tez zycze powodzenia

[ciri15]

Napisane przez reverse

Pewnie, że nie musi Ale imprezować, a po prostu się spotkać w ramach ostatniego wyjścia jako panna (bo to jednak rozpoczęcie nowego etapu w życiu) to jest różnica

Byłam niedawno na panieńskim mojej bratowej. Około 10 kobiet, siedziałyśmy cały wieczór przy drinkach w pubie, pannie młodej wymyśliłyśmy szereg zadań przy których było mnóstwo śmiechu - i było po prostu świetnie Dlatego chciałam coś podobnego zrobić mojej przyjaciółce, ot tak - żeby miała co wspominać.

Ale już koniec tematu z mojej strony

Ok.
Nie zaprzeczam że może być fajnie, ale jest też taka opcja że ktoś może być przeciwnikiem takich zwyczajów jak wieczorki kawalerskie i poza tym uważać, że tak naprawdę nic się nie zmieni, gdy zawrze małżeństwo, dlatego nie musi tego jakoś szczególnie obchodzić. A spotkać się z przyjaciółmi może przecież i po ślubie.
Prezentuję tu taki przykładowy punkt widzenia, bo może być 1000 powodów dlaczego ktoś tego nie chce.

[jj4u]

Mnie też to dziwi, co z tego, że jesteście razem 2 lata i napisałyście 50tys postów? To znaczy, że nikt nie może dołączyć do tematu? Nikt nie mówi, że macie pisać o jednym i tym samym, ale jeśli jest watek, który dotyczy np Michaela to czemu nowa fanka nie może dołączyć?

[ciri15]

Napisane przez Callitus

O tym juz pisalam. Jestesmy razem 2 lata, serio sadzisz, ze da sie tak wbic? Sprobuj np. w majkelowy czy na DNO Powodzenia zycze.

jesli sadzisz, ze przez 50 000 postow da sie pisac tylko o danym temacie - hmm, tez zycze powodzenia

Nie rozumiesz.
Chodzi mi o to, że nawet jak im się chce pisać o tej dupie Maryni to jak ktoś nowy się pojawi to dziewczyny powinny odpowiedzieć mu na pytania i sympatycznie go przyjąć.

[Ivi 1988]

Napisane przez ciri15

Nie rozumiesz.
Chodzi mi o to, że nawet jak im się chce pisać o tej dupie Maryni to jak ktoś nowy się pojawi to dziewczyny powinny odpowiedzieć mu na pytania i sympatycznie go przyjąć.

Hihi, pamietam raz odwazylam sie wejsc na watek dla psiapsioleczek i jakos jedna cos napisala smiesznego, wiec skomentowalam smiechem i cos zazartowalam , na co, to chyba byla ememensik, czy jakos tak: "co ty, wchodzisz tutaj i nawet czesc nie powiesz" i jakos taka parapetowa reakcja,ze mnie znuzylo i ucieklam Nie wiedzialam,ze musze swoje CV wysylac, tak tylko przeczytalam i skomentowalam, nie wiedzialam, jak bardzo urazilam niektore Wizazankowe swietosci

[Callitus]

Napisane przez jj4u

Mnie też to dziwi, co z tego, że jesteście razem 2 lata i napisałyście 50tys postów? To znaczy, że nikt nie może dołączyć do tematu? Nikt nie mówi, że macie pisać o jednym i tym samym, ale jeśli jest watek, który dotyczy np Michaela to czemu nowa fanka nie może dołączyć?

To, ze sie widzialysmy, ze sie znamy, spotykamy sie, przyjaznimy. Nie chcemy nikogo nowego, bo jestesmy bardzo ze soba zzyte. Gdy masz w pracy/szkole grupke przyjaciolek, to tez wbijasz do nich ot tak i oczekujesz przyjecia z otwartymi ramionami?
Tym bardziej, ze kiedys przyjelysmy pare 'nowych' z otwartymi rekoma i sie nacielysmy. Nauczylysmy sie lekcji Dlatego z doswiadczenia nie wchodze na watki, ktore maja ok. 5 i wiecej czesci