Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu.

[Franka321]

A.i rowniez posadzilabym dziecko takie do 6 r.zycia na d w autobusie.dobrze np tylem do kierunku jazdy.nie raz mi sie zdarzylo przekoziolkowac przez caly autobus bo kierowca musial gwaltownie zahamowac.dziecko siedzace przodem moze wyleciec i to nie jest ozm tylko po prostu zachowanie bezpieczenstwa.

[201708160922]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;48402205]Mnie się wydaje, że to taka specyficzna narodowość, której prawo żadnego kraju nie obowiązuje, jeśli wiesz, o czym mówię. Ale mogę się mylić.[/QUOTE]

Głównie Ówcześni Wędrowcy Niemający Ojczyzny?

Napisane przez Franka321

Tak was podczytuje co jakis czas. Niektore przypadki nadaja sie do zakladu psychiatrycznego... to co powiecie na to??
11 latek ktory nie potrafi pokroic dajmy na to schabowego, posmarowac kromki chleba? bo przeciez babcia to zrobi najlepiej...
Przeciez jakby takie dziecko poslac na kolonie to by zginelo...

---------- Dopisano o 00:37 ---------- Poprzedni post napisano o 00:36 ----------

Niektore mamy,babcie robia krzywde dziecku swoimi ozm

Znajomych dziecko do roku nie siadało (o reszcie nie wspomnę), bo nie musiało - wszystko miało podane, nie musiało po nic sięgać itd.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Przyznam szczerze, że tego nie znałam Mam takie wrażenie. Na pewno nie są to Bułgarzy, jak ktoś zasugerował w komentarzu.

[201708160922]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;48402653]Przyznam szczerze, że tego nie znałam Mam takie wrażenie. Na pewno nie są to Bułgarzy, jak ktoś zasugerował w komentarzu.[/QUOTE]

Nie czytałam komentarzy. Nowa nazwa, ściągnięta z jakiegoś fanpejdża.

[Franka321]

CZAS KOMETY.jak to nie siadalo??????

[NibyNic]

Napisane przez Gosiu

Wyjaśniam- nie twierdzę, że WSZYSTKIE dzieci nie będą ustępować... Bardziej w sumie dziwi mnie zachowanie opiekuna, który na to pozwala.

mi się zdarza posadzić dziecko a samej stać - jak mam torebkę, torby z zakupami i ze sobą syna to łatwiej mi jest posadzić dziecko, pod nogi mu wsunąć torby, niż samej usiąść, posadzic sobie na kolana dziecko a torby - no właśnie, co z torbami?
u nas jeżdżą takie autobusy, które mają siedzenia na 1 i 1/2 osoby, gdy siedzi przy oknie osoba dorosła, to obok niej jest miejsce na osobę szczupłą albo dziecko, wtedy też obok sadzam syna a sama stoję a zdarzyło mi się kilka razy, że moje dziecko siedziało na tym wąskim miejscu i zobaczyło kogoś kto wg niego bardziej potrzebował tego miejsca to mówiło że chce wstać żeby ta osoba usiadła (raz był to staruszek o kulach, innym razem dziewczyna z ręką w gipsie)

[ciri15]

Ja uważam, że opiekun sam wie, czy wygodniej mu stać czy siedzieć, czy może musi stać, bo ma torby, albo trzyma wózek. Na ogół jeśli siedzi samo dziecko, to opiekun stoi w taki sposób, żeby uniemożliwić mu spadnięcie z siedzenia w razie hamowania.

[201708160922]

Napisane przez Franka321

CZAS KOMETY.jak to nie siadalo??????

Normalnie. Zrobili z dzieciaka niepełnosprawnego. Na szczęście się ogarnęli.

[Bananalama]

Ja tak z innej mańki zacznę : w wakacje, końcem sierpnia szłam przez las ze znajomymi. Była to miejscowość wczasowa, ale już po sezonie. Przez las się szło nad morze, a pogoda super nie była, więc było szarawo. No i idziemy sobie, patrzymy, a tu jakaś baba, przy wtórze płaczącego głośno dziecka gdzieś w oddali, hyc! za górkę i drzewa i zadowolona siedzi sobie. Myślę sobie, o co kaman. A tu na drodze, w lesie stoi sobie dziewuszka, może miała 2,5 roku i żałośnie płakała. Żal mi się zrobiło, podchodzimy do niej ze znajomą i pytamy, co się stało, wzięłyśmy malutką za rączki i poszłyśmy do babona, który, jak się domyślałyśmy, był matką dziewczynki. Baba siedziała schowana za górką cała zadowolona, uśmiech od ucha do ucha. Dziecko istotnie było jej, a pani poinformowała nas, że jej dziecko właśnie dostaje lekcję, żeby się słuchało i że zrozumiemy, jak będziemy miały własne. Nastąpiła niemiła wymiana zdań, no bo sorry, jak ja nie chciałam gdzieś iść, to matka mówiła "to ja idę" i szła, ale ja ją mogłam widzieć, nie chowała mi się nigdzie, a już na pewno nie w lesie i cały czas mogła mnie widzieć. Ta baba swojej córci zza tej górki nawet nie widziała. Jeszcze powiedziałyśmy jej, że przecież małą każdy mógł zwinąć w tym czasie. A baba, że trzeba być nienormalnym, żeby tak myśleć. No kurde, przecież z nami poszła bez problemu, jak tylko obiecałyśmy ją zabrać do mamusi. A z resztą co to za problem zabrać skądś małą dziewczynkę?
Mnie się takie postępowanie wydawało nieludzkie, ale może niech się wypowiedzą wizażowe mamy, bo wiem, że tu wchodzą. Może baba chciała uniknąć OZM i przeholowała w drugą stronę? Albo serio tak się robi?

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

To jest chyba element tzw. zimnego wychowu, niech się wyryczy, będzie miało nauczkę (tak samo się uczy dzieci same zasypiać, pozwalając im płakać godzinę). To nieludzkie. Na szczęście jest już coraz więcej osób świadomych, że takie metody powodują u dziecka obniżenie poczucia wartości, bezpieczeństwa, po prostu wielką krzywdę emocjonalną. Żadnych korzyści.
A w Twojej historii dodatkowo baba naraziła dziecko na niebezpieczeństwo, to już pewnie podpada pod jakieś paragrafy, dobrze, że chociaż jej nagadaliście, choć pewnie i tak sobie nic z tego nie zrobi.

[aer]

Napisane przez Bananalama

Ja tak z innej mańki zacznę : w wakacje, końcem sierpnia szłam przez las ze znajomymi. Była to miejscowość wczasowa, ale już po sezonie. Przez las się szło nad morze, a pogoda super nie była, więc było szarawo. No i idziemy sobie, patrzymy, a tu jakaś baba, przy wtórze płaczącego głośno dziecka gdzieś w oddali, hyc! za górkę i drzewa i zadowolona siedzi sobie. Myślę sobie, o co kaman. A tu na drodze, w lesie stoi sobie dziewuszka, może miała 2,5 roku i żałośnie płakała. Żal mi się zrobiło, podchodzimy do niej ze znajomą i pytamy, co się stało, wzięłyśmy malutką za rączki i poszłyśmy do babona, który, jak się domyślałyśmy, był matką dziewczynki. Baba siedziała schowana za górką cała zadowolona, uśmiech od ucha do ucha. Dziecko istotnie było jej, a pani poinformowała nas, że jej dziecko właśnie dostaje lekcję, żeby się słuchało i że zrozumiemy, jak będziemy miały własne. Nastąpiła niemiła wymiana zdań, no bo sorry, jak ja nie chciałam gdzieś iść, to matka mówiła "to ja idę" i szła, ale ja ją mogłam widzieć, nie chowała mi się nigdzie, a już na pewno nie w lesie i cały czas mogła mnie widzieć. Ta baba swojej córci zza tej górki nawet nie widziała. Jeszcze powiedziałyśmy jej, że przecież małą każdy mógł zwinąć w tym czasie. A baba, że trzeba być nienormalnym, żeby tak myśleć. No kurde, przecież z nami poszła bez problemu, jak tylko obiecałyśmy ją zabrać do mamusi. A z resztą co to za problem zabrać skądś małą dziewczynkę?
Mnie się takie postępowanie wydawało nieludzkie, ale może niech się wypowiedzą wizażowe mamy, bo wiem, że tu wchodzą. Może baba chciała uniknąć OZM i przeholowała w drugą stronę? Albo serio tak się robi?

Ciekawe co by było gdybyście wzięły dziewczynkę i zadzwoniły na policję

[Mojwa]

Persephone - pomijajac sytuacje Bananalamy - jak dziecko probuje placzem wymuszac to co powinno sie robic?

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ale co wymuszać? Bo jak słyszę, że dziecko "wymusza" noszenie na rękach płaczem to mi się nóż w kieszeni otwiera. Dziecko ma pewne podstawowe potrzeby i gdy nie są one spełniane, to płacze (bo jak ma inaczej je zamanifestować?). I wtedy niektórzy rodzice twierdzą, że mają terrorystę, bo wymusza coś płaczem. Co jest oczywiście bzdurą.

Natomiast jeśli chodzi o starsze dziecko, które robi histerię, bo nie dostanie Snickersa, no cóż, tu trzeba konsekwencji. Trzeba powiedzieć, sory, rozumiem, że jest ci źle, jestem tu, czekam na ciebie (to jest kluczowy element, dziecko musi wiedzieć, że zawsze może liczyć na rodzica), możesz do mnie przyjść i się przytulić, powiedzieć, czemu jest ci źle, ale nie mogę ci tego kupić. No przynajmniej modelowo tak to wygląda. Sama mam nadzieję, że uda mi się tak wychować syna.

[Luba]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;48405868]Ale co wymuszać? Bo jak słyszę, że dziecko "wymusza" noszenie na rękach płaczem to mi się nóż w kieszeni otwiera. Dziecko ma pewne podstawowe potrzeby i gdy nie są one spełniane, to płacze (bo jak ma inaczej je zamanifestować?). I wtedy niektórzy rodzice twierdzą, że mają terrorystę, bo wymusza coś płaczem. Co jest oczywiście bzdurą.

Natomiast jeśli chodzi o starsze dziecko, które robi histerię, bo nie dostanie Snickersa, no cóż, tu trzeba konsekwencji. Trzeba powiedzieć, sory, rozumiem, że jest ci źle, jestem tu, czekam na ciebie (to jest kluczowy element, dziecko musi wiedzieć, że zawsze może liczyć na rodzica), możesz do mnie przyjść i się przytulić, powiedzieć, czemu jest ci źle, ale nie mogę ci tego kupić. No przynajmniej modelowo tak to wygląda. Sama mam nadzieję, że uda mi się tak wychować syna.[/QUOTE]



Kobite z opisu Banany nalezaloby tez tak "powychowywac". Wywiezc do dzungli i schowac sie za palma i niech se radzi

Banana, ciesze sie, ze masz z czego byc dumna

[Mojwa]

Persephone - pytam bo mialam do czynienia z bratankiem (7lat) ktory robil mi sceny bo nie chcialam dac mu telefonu do grania (mojego)...

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Bratanek to trochę inna sprawa. Od wychowywania są rodzice.
Mój Młody też mi robi sceny, jak mu nie chcę dać telefonu (ma 15 miesięcy...) Ale po 1 staram się przy nim nie korzystać, żeby nie widział zakazanego owocu, a po 2 - szybko odwracam uwagę, jak się wkurza.
Na razie skutkuje.

[Luba]

Napisane przez Mojwa

Persephone - pytam bo mialam do czynienia z bratankiem (7lat) ktory robil mi sceny bo nie chcialam dac mu telefonu do grania (mojego)...

To juz za duze dziecko na "sceny", bo powinno potrafic inaczej wyrazac swoje chceci i uczucia. Chyba troche rodzice tu dali plame
Ale jako ciocia, mozesz tez cos miec do powiedzenia i probowac konsekwentnie tlumaczyc dziecku, dlaczego nie dasz i ze go rozumiesz, ze mu z tym zle, ale Tobie zle z jego wrzaskami

Ja uwazam, ze od wychowywania sa rodzice, ale ogolnie to w takich wypadkach najblizsza rodzina czy osoba, ktora przebywa z dzieckiem tez ma jakas role do wypelnienia, tez moze dziecko czegos nauczyc.

[Bananalama]

Napisane przez Luba

Kobite z opisu Banany nalezaloby tez tak "powychowywac". Wywiezc do dzungli i schowac sie za palma i niech se radzi

Banana, ciesze sie, ze masz z czego byc dumna

miałam takie nerwy na tę babę... A to dziecko jej nawet nie szukało, tylko kucało samiutkie na ścieżce i płakało głośno, a później stało i płakało. Serce się kraje.

Dzięki, zainspirowała mnie duma niektórych z bycia białymi/czarnymi/hetero/homo itp.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Bananalama

miałam takie nerwy na tę babę... A to dziecko jej nawet nie szukało, tylko kucało samiutkie na ścieżce i płakało głośno, a później stało i płakało. Serce się kraje.

Dzięki, zainspirowała mnie duma niektórych z bycia białymi/czarnymi/hetero/homo itp.

Obawiam się, że jest już przyzwyczajone do takich sytuacji i płacze z bezradności..

[Bananalama]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;48406856]Obawiam się, że jest już przyzwyczajone do takich sytuacji i płacze z bezradności..
[/QUOTE]

wytknęłyśmy babie, że nie ma serca, to powiedziała, że jesteśmy nienormalne. Jak tak teraz czytam to, co piszesz, to mi jeszcze bardziej smutno. Może mogłam coś więcej zrobić?

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Nie, no coś Ty, i tak brawa dla Was, że zareagowałyście, wiele osób przechodzi obok takich scen obojętnie.

[Angel_00]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;48407104]Nie, no coś Ty, i tak brawa dla Was, że zareagowałyście, wiele osób przechodzi obok takich scen obojętnie.[/QUOTE]

Z drugiej strony wszystko się kłóci ze sobą. Raz się czyta, że nie należy się wcinać w wychowywanie, później ktoś pisze, żeby reagować. Heh




« czasami piszę z telefonu, więc proszę o wyrozumiałość w razie błędów. Mój słownik czasami ma inne zdanie niż ja :p »

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Angel_00

Z drugiej strony wszystko się kłóci ze sobą. Raz się czyta, że nie należy się wcinać w wychowywanie, później ktoś pisze, żeby reagować. Heh




« czasami piszę z telefonu, więc proszę o wyrozumiałość w razie błędów. Mój słownik czasami ma inne zdanie niż ja :p »

Wiesz co, dla mnie nie ma porównania między sytuacją: a gdzie czapeczka? a taką, jak miała Bananalama. Tak samo usprawiedliwione jest według mnie reagowanie na bicie dziecka. Tu chyba nikt nie ma wątpliwości, że wcinanie się w wychowywanie jest słuszne..

[Luba]

Napisane przez Angel_00

Z drugiej strony wszystko się kłóci ze sobą. Raz się czyta, że nie należy się wcinać w wychowywanie, później ktoś pisze, żeby reagować. Heh

Bo jednak rozgraniczmy dwie sytuacje: mama bedac w poblizu spokojnie do dziecka mowi i czeka na to, az dziecko sie uspokoi. Matka zostawia dziecko samo i sprawia, ze to sie boi, czuje sie niepewnie i moze stac mu sie krzywda.
Po prostu jesli widzimy, ze dziecku nie dzieje lub nie stanie krzywda i rodzic ma wszytsko pod kontrola, nie interweniujemy.

[ciri15]

Napisane przez aer

Ciekawe co by było gdybyście wzięły dziewczynkę i zadzwoniły na policję

Ja po historiach z tego wątku chyba będę tak robić jeśli mi się zdarzy taka sytuacja.

---------- Dopisano o 15:51 ---------- Poprzedni post napisano o 15:50 ----------

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;48405868]Ale co wymuszać? Bo jak słyszę, że dziecko "wymusza" noszenie na rękach płaczem to mi się nóż w kieszeni otwiera. Dziecko ma pewne podstawowe potrzeby i gdy nie są one spełniane, to płacze (bo jak ma inaczej je zamanifestować?). I wtedy niektórzy rodzice twierdzą, że mają terrorystę, bo wymusza coś płaczem. Co jest oczywiście bzdurą.
[/QUOTE]
A jaką potrzebę tak manifestuje dziecko?

[wika82]

Jakiś czas temu byłam świadkiem ciekawej sceny w autobusie.
Na jednym z przystanków wsiedli rodzice z około 3 letnim dzieckiem. Podeszli na przód autobusu, bo maluch chciał widzieć więcej i było wolne miejsce obok starszej pani. Mama już chciała posadzić tam chłopca, który zaprotestował dość stanowczo mówiąc, że wolałby to drugie zajęte miejsce. Na to oboje rodzice stwierdzili, że miejsce jest zajęte i wobec tego dziecko będzie stać z nimi. Mały zaczął marudzić, aczkolwiek nie jakoś histerycznie. Starsza, (ale w pełni sprawna) pani wstała i mówi do chłopca, żeby usiadł, bo ona zaraz wysiada. Rodzice odmówili i kategorycznie powstrzymali chłopca przed zajęciem miejsca mówiąc, że ma stać, chłopiec marudził dalej nieco podnosząc głos. I wtedy się zaczęło..
Kierowca zaczął wrzeszczeć na rodziców, że mają posadzić malca, bo jak on zahamuje, czy skręci, to ten wybije zęby itp. Tata odpowiedział, że dziecko jest z nimi, poza tym to oni je wychowują i żeby kierowca się nie wtrącał tylko jechał. Kierowca dostał szału, ojciec się bronił, poparła go mama, pasażerowie podzielili się i bronili każdej ze stron. Piekło.
Jedynym plusem było to, że dziecko zamilkło.

---------- Dopisano o 15:54 ---------- Poprzedni post napisano o 15:51 ----------

Napisane przez ciri15

Ja po historiach z tego wątku chyba będę tak robić jeśli mi się zdarzy taka sytuacja.

---------- Dopisano o 15:51 ---------- Poprzedni post napisano o 15:50 ----------


A jaką potrzebę tak manifestuje dziecko?

Najczęściej bliskości. Moje dziecko przez pierwsze 3 miesiące prawie non stop potrzebowało być przytulone, głaskane i kołysane. Przeze mnie lub tatę.

[ciri15]

Napisane przez Bananalama

miałam takie nerwy na tę babę... A to dziecko jej nawet nie szukało, tylko kucało samiutkie na ścieżce i płakało głośno, a później stało i płakało. Serce się kraje.

Może chociaż nauczyła ją tyle, że jak się zgubi to ma stać w tym samym miejscu i czekać, aż ktoś ją znajdzie.

---------- Dopisano o 15:58 ---------- Poprzedni post napisano o 15:55 ----------

Napisane przez wika82

Najczęściej bliskości. Moje dziecko przez pierwsze 3 miesiące prawie non stop potrzebowało być przytulone, głaskane i kołysane. Przeze mnie lub tatę.

No tyle to się domyśliłam, tylko że dużo dzieci ma tak, że nie masz ich tylko przytulać, czy bujać na rękach, o nie, to nie wystarczy... Masz z nim chodzić.

---------- Dopisano o 15:59 ---------- Poprzedni post napisano o 15:58 ----------

Napisane przez wika82

Jakiś czas temu byłam świadkiem ciekawej sceny w autobusie.
Na jednym z przystanków wsiedli rodzice z około 3 letnim dzieckiem. Podeszli na przód autobusu, bo maluch chciał widzieć więcej i było wolne miejsce obok starszej pani. Mama już chciała posadzić tam chłopca, który zaprotestował dość stanowczo mówiąc, że wolałby to drugie zajęte miejsce. Na to oboje rodzice stwierdzili, że miejsce jest zajęte i wobec tego dziecko będzie stać z nimi. Mały zaczął marudzić, aczkolwiek nie jakoś histerycznie. Starsza, (ale w pełni sprawna) pani wstała i mówi do chłopca, żeby usiadł, bo ona zaraz wysiada. Rodzice odmówili i kategorycznie powstrzymali chłopca przed zajęciem miejsca mówiąc, że ma stać, chłopiec marudził dalej nieco podnosząc głos. I wtedy się zaczęło..
Kierowca zaczął wrzeszczeć na rodziców, że mają posadzić malca, bo jak on zahamuje, czy skręci, to ten wybije zęby itp. Tata odpowiedział, że dziecko jest z nimi, poza tym to oni je wychowują i żeby kierowca się nie wtrącał tylko jechał. Kierowca dostał szału, ojciec się bronił, poparła go mama, pasażerowie podzielili się i bronili każdej ze stron. Piekło.
Jedynym plusem było to, że dziecko zamilkło.

Masakra

[wika82]

Napisane przez ciri15

[/COLOR]
No tyle to się domyśliłam, tylko że dużo dzieci ma tak, że nie masz ich tylko przytulać, czy bujać na rękach, o nie, to nie wystarczy... Masz z nim chodzić.

---------- Dopisano o 15:59 ---------- Poprzedni post napisano o 15:58 ----------


Masakra

A co w tym złego? Oczywiście, że trzeba chodzić, bo rytm kroków uspokaja, poza tym niemowlę więcej widzi, a z każdym dniem jest ciekawsze świata.

[Luba]

Napisane przez wika82

Jakiś czas temu byłam świadkiem ciekawej sceny w autobusie.
Na jednym z przystanków wsiedli rodzice z około 3 letnim dzieckiem. Podeszli na przód autobusu, bo maluch chciał widzieć więcej i było wolne miejsce obok starszej pani. Mama już chciała posadzić tam chłopca, który zaprotestował dość stanowczo mówiąc, że wolałby to drugie zajęte miejsce. Na to oboje rodzice stwierdzili, że miejsce jest zajęte i wobec tego dziecko będzie stać z nimi. Mały zaczął marudzić, aczkolwiek nie jakoś histerycznie. Starsza, (ale w pełni sprawna) pani wstała i mówi do chłopca, żeby usiadł, bo ona zaraz wysiada. Rodzice odmówili i kategorycznie powstrzymali chłopca przed zajęciem miejsca mówiąc, że ma stać, chłopiec marudził dalej nieco podnosząc głos. I wtedy się zaczęło..
Kierowca zaczął wrzeszczeć na rodziców, że mają posadzić malca, bo jak on zahamuje, czy skręci, to ten wybije zęby itp. Tata odpowiedział, że dziecko jest z nimi, poza tym to oni je wychowują i żeby kierowca się nie wtrącał tylko jechał. Kierowca dostał szału, ojciec się bronił, poparła go mama, pasażerowie podzielili się i bronili każdej ze stron. Piekło.
Jedynym plusem było to, że dziecko zamilkło.

Bedac w szoku

Napisane przez ciri15

[/COLOR]
No tyle to się domyśliłam, tylko że dużo dzieci ma tak, że nie masz ich tylko przytulać, czy bujać na rękach, o nie, to nie wystarczy... Masz z nim chodzić.[COLOR="Silver"]

To normalne. Dziecko lubi byc wyzej, codziennie chce sie uczyc czegos nowego, ogladac cos nowego, ogladac swiat i mieszkanie.
Poza tym kiedy dziecko jest w ruchu lepiej rozwija sie jego mozg, dziecko podswiadomie robi wszytsko by jak najlepiej sie rozwijac, tak zostalo "zaprogramowane"

[wika82]

Napisane przez Luba

Bedac w szoku



To normalne. Dziecko lubi byc wyzej, codziennie chce sie uczyc czegos nowego, ogladac cos nowego, ogladac swiat i mieszkanie.
Poza tym kiedy dziecko jest w ruchu lepiej rozwija sie jego mozg, dziecko podswiadomie robi wszytsko by jak najlepiej sie rozwijac, tak zostalo "zaprogramowane"

Serio, było bardzo zszokowane.

Niektórzy uważają, że dzieci to takie lalki, którym wystarczy rzucić zabawkę i już. Ma leżeć i nie sprawiać kłopotu. A dziecku trzeba czytać, pokazywać otoczenie, stymulować, a nie posadzić tyłek na kanapie i jęczeć, że terroryzuje.