Rozstanie z facetem XXXIII

[lucaa_rules]

Malla analize to ja robilam i to nie raz. Niestety sposob w jaki mnie potraktował nie pozwala na zauwazenie jakichkolwiek zalet.

I ja naprawde rozumiem ze sie uczucie wypala ze mogl miec wątpliwości, kazdy jest tylko człowiekiem. Tylko ten caly cyrk z domem byl nie potrzebny. To utwierdzilo mnie w tym ze chcemy ze soba bo nikt kto ma jakiekolwiek watpliwosci co do przyszłości malzenstwa/zwiazku sie tak nie zachowuje.

A tu sie czlowiek zdziwil i to jak.

No ale to juz jego problem co dalej. Bedzie musial jakos odczekac te 2 lata aby dostac ten swoj papierek. Komedia.

[Ivy_rose]

Napisane przez Malla

Skąd się brała Twoja niepewność? Dlaczego nie byłaś do niego przekonana?

Bałam się po poprzednich związkach, ponieważ to zawsze ja byłam porzucana i zawsze to strasznie przeżywalam, bałam się, ż znowu będzie tak, ze ja się otworzę a on mnie porzuci.

Wlaśnie dlatego chce iść na psychoterapię. Każdy mój związek wygląda podobnie, te same schematy i chyba bezwiednie je powielam.

Napisane przez Malla

Co robisz cały dzień? Czemu teraz siedzisz przy komputerze zamiast np. impregnować buty zimowe?

Cały dzień praktycznie pochłania mi uczelnia, mam wymagające studia, które zabierają mi prawie cały wolny czas. Nawet teraz przygotowuję się do jutrzejszej prezentacji.
Znowu na zajęciach nie mogę się skupić tylko myślę ciągle czy go spotkam, gdzie ma zajęcia, czy go spotkam w autobusie w drodze powrotnej. (Studiujemy na tym samym wydziale, mieszkamy w odległości 1 przystanka od siebie).

Napisane przez Malla

Przypomnij sobie czasy przed "jego erą". Kiedy byłaś szczęśliwa? Z czym wiązało się wtedy Twoje szczęście?

Byłam szczęśliwa, odpracowałam poprzedni związek i byłam szczęśliwa sama ze sobą. Dużo ćwiczyłam, co dawało mi szczęście (teraz nie mogę - zalecenia lekarza), ale teraz za to zapisałam się do szkoły językowej na kurs. Dlatego bałam się, ze facet "zmąci" to moje wypracowane szczęście.

Napisane przez Malla

Dlaczego nie do psychologa?
Jaki rodzaj wspomagania teraz stosujesz - ziółka, tabletki bez recepty?

Tak. Przygotuj się przed wizytą na pytania o relacje z rodzicami.

Teraz to tylko melisę pije hektolitrami.
A do psychiatry to głównie dlatego, ze do psychologa potrzebuję skierowania. Natomiast psychiatra może ocenić mój stan i skierować mnie do psychologa / psychoterapeuty w tym samym ośrodku / zapisać chwilowe leki. W zależności co uzna za stosowne.

[julk44]

Hej dziewczyny, u mnie wczoraj minął miesiąc od rozstania. W sumie to jakoś się trzymam, nie jestem już sama w domu i to mi bardzo pomaga. Ostatnie całe dwa weekendy spędziłam z rodziną nad zalewem, było ognisko, pieczone kiełbaski, ziemniaczki, pływanie kajakiem na wyspę po grzyby i takie tam różne Były dzwonił do mnie w przedostatni weekend ale nie odebrałam, potem napisał że przemyślał sobie wszystko i chce porozmawiać... ale ja w sumie to już nawet nie wiem czy mamy o czym. Dalej o nim myślę, może już nie tak często ale jednak, łapię się na tym, że wchodzę na fb żeby sprawdzić czy może coś napisał. Bezsens. Moja psychika ma się już nieco lepiej, chociaż dalej jestem na lekach. Zastanawiam się, czy nie wyjechać za granicę do pracy, nie zostawić tego wszystkiego. Z jednej strony nie chcę z nim być bo jak się zachowywał bardzo wpłynęło na moją psychikę, z drugiej strony ciągle mam nadzieję, że jakoś się nam jeszcze ułoży
W sumie to rozstałam się z nim bez słowa, on siedział w garażu i "myślał", poszłam z nim porozmawiać, wyjaśnić całą sytuację ale nie wiedział co powiedzieć, unikał mojego wzroku. Czułam do niego żal że po raz kolejny mnie oszukał i jednocześnie pogardę dla jego zachowania. Wyszłam stamtąd bez słowa, pożegnałam się z jego rodziną i wróciłam do siebie do domu. Koniec historii, a teraz żal, smutek i tęsknota, chociaż wiem że na nim jednym świat się nie kończy, a on sam nie jest wart nawet jednego mojego spojrzenia.

[Loluuusia]

I ja rozstałam się z facetem... Było źle, jest źle i jestem pewna, że gdybym z nim dalej była, to byłoby cały czas źle. Sporo ostatnio było tych zerwań, ale zawsze do niego wracałam, bo zawsze mnie do tego potrafił przekonać, szczególnie, że go bardzo kocham. Tym razem wytłumaczyłam mu wszystko na spokojnie, że nie jestem szczęśliwa itd. i dał mi odejść. Życzył mi powodzenia i tego, żebym w końcu była szczęśliwa. Cieszę się, że tak postąpił i chociaż na sam koniec związku pokazał klasę. Jestem mu za to wdzięczna.
Jest mi bardzo ciężko, a to dopiero pierwszy dzień. Mam nadzieję, że w miarę szybko się pozbieram..

[faeria]

A ja po raz pierwszy chyba zasnę dzisiaj pełna szczęścia i oczekiwań względem kolejnych dni To się stało tak niechcąco... ba, jeszcze przez parę ostatnich dni wspominałam exa, raz poszłam z koleżanką, której związek się sypie (po 3 latach) na piwo i sama zaczęłam się dołować... a tu zainteresował się mną - odpukać - fajny facet. Nie mogliśmy przestać ze sobą rozmawiać A wpadłam na niego przez przypadek, w pociągu i okazało się, że już kiedyś, parę lat temu się poznaliśmy - znaczy on mnie zapamiętał. Studiujemy na tej samej uczelni, tym samym wydziale a jesteśmy z tego samego miasta Zaprosił mnie pojutrze na kawę
I tutaj nawet nie chodzi o to, czy wyjdzie coś kiedyś, czy nie. Po prostu w ostatnim czasie kompletnie przestałam w siebie wierzyć, miałam myśli, że skoro taki typ mnie nie chciał, to co dopiero ma mnie chcieć ktoś porządny? A tu niespodzianka Zobaczymy, co to będzie.
Tak więc zawsze takie coś przychodzi w momencie, kiedy najmniej się tego spodziewamy! Naprawdę, coś w tym jest.
I to mówię ja, która po praktycznie 9 miesiącach minus krótki incydent potrafiam ryczeć po swoim porąbanym i nic nie wartym exie.
Głowa do góry, dziewczyny, wyjdzie dla Was słońce!

[E_nigmatic]

Napisane przez faeria

A ja po raz pierwszy chyba zasnę dzisiaj pełna szczęścia i oczekiwań względem kolejnych dni To się stało tak niechcąco... ba, jeszcze przez parę ostatnich dni wspominałam exa, raz poszłam z koleżanką, której związek się sypie (po 3 latach) na piwo i sama zaczęłam się dołować... a tu zainteresował się mną - odpukać - fajny facet. Nie mogliśmy przestać ze sobą rozmawiać A wpadłam na niego przez przypadek, w pociągu i okazało się, że już kiedyś, parę lat temu się poznaliśmy - znaczy on mnie zapamiętał. Studiujemy na tej samej uczelni, tym samym wydziale a jesteśmy z tego samego miasta Zaprosił mnie pojutrze na kawę
I tutaj nawet nie chodzi o to, czy wyjdzie coś kiedyś, czy nie. Po prostu w ostatnim czasie kompletnie przestałam w siebie wierzyć, miałam myśli, że skoro taki typ mnie nie chciał, to co dopiero ma mnie chcieć ktoś porządny? A tu niespodzianka Zobaczymy, co to będzie.
Tak więc zawsze takie coś przychodzi w momencie, kiedy najmniej się tego spodziewamy! Naprawdę, coś w tym jest.
I to mówię ja, która po praktycznie 9 miesiącach minus krótki incydent potrafiam ryczeć po swoim porąbanym i nic nie wartym exie.
Głowa do góry, dziewczyny, wyjdzie dla Was słońce!

No ja też się zaczęłam spotykać z facetem, wiem dobrze że nic z tego nie będzie (z mojej strony).
Ale to prawda, nie jeden ex istnieje na świecie

[lucaa_rules]

Dzien dobry wszystkim. Zycze udanego dnia i jak najwiecej pozytywnych myśli. Pozytywne mysli przyciągaja pozytywne zdarzenia

[Teekla]

Bardzo się ciesze dziewczyny! Nie ma co gdybać czy coś będzie z tego czy nie, po prostu cieszyć się z miło spędzonego czasu z miłą osobą

---------- Dopisano o 07:23 ---------- Poprzedni post napisano o 07:22 ----------

Napisane przez lucaa_rules

Dzien dobry wszystkim. Zycze udanego dnia i jak najwiecej pozytywnych myśli. Pozytywne mysli przyciągaja pozytywne zdarzenia

Ostatnie zdanie napawa mnie nadzieją Dziękuje i wzajemnie

[E_nigmatic]

Napisane przez lucaa_rules

Dzien dobry wszystkim. Zycze udanego dnia i jak najwiecej pozytywnych myśli. Pozytywne mysli przyciągaja pozytywne zdarzenia

No pewnie że trzeba się pozytywnie nastrajać do życia, przecież nasi exowie też nie płaczą po nas ! Tylko żyją pełnią życia, może im przyjdzie moment zadumy nad tym co było ale to tylko MOMENT !

Ja tam zamierzam bawić się korzystać z życia - widocznie muszę odreagować, a ż e trafiłam akurat na takiego faceta jak teraz - mysle że go specjalnie tym nie skrzywdze

[lucaa_rules]

Napisane przez E_nigmatic

No pewnie że trzeba się pozytywnie nastrajać do życia, przecież nasi exowie też nie płaczą po nas ! Tylko żyją pełnią życia, może im przyjdzie moment zadumy nad tym co było ale to tylko MOMENT !

Ja tam zamierzam bawić się korzystać z życia - widocznie muszę odreagować, a ż e trafiłam akurat na takiego faceta jak teraz - mysle że go specjalnie tym nie skrzywdze

Teraz to my jestesmy najwazniejsze. I dokladnie popieram, ze nasi ex jakos zaloby po nas nie nosza. Moj bynajmniej nie wyglada na jakos bardzo nieszczesliwego. Mam nadzieje ze go nie wezmie na jakies refleksje w okolicach swiat, bo moge go pogonic ze szpadlem!

Kolezanki juz mi znalazly kandydata na meza nr 2 na jakims profilu randkowym . Wyksztalcony, aktywny fizycznie, dobrze sytulowany i prawnik. Wiec do rozwodu to sie nada jak znalazl

[201609270956]

Napisane przez lucaa_rules

Teraz to my jestesmy najwazniejsze. I dokladnie popieram, ze nasi ex jakos zaloby po nas nie nosza. Moj bynajmniej nie wyglada na jakos bardzo nieszczesliwego. Mam nadzieje ze go nie wezmie na jakies refleksje w okolicach swiat, bo moge go pogonic ze szpadlem!

Kolezanki juz mi znalazly kandydata na meza nr 2 na jakims profilu randkowym . Wyksztalcony, aktywny fizycznie, dobrze sytulowany i prawnik. Wiec do rozwodu to sie nada jak znalazl

Zgadzam się z każdym słowem. Mój eks ot tak wykreślił mnie ze swojego życia i bawi się w najlepsze. W żadnym wypadku nie zasłużył, żebym po nim płakała. To, że nie umiał mnie docenić, to wyłącznie jego strata i nie pozwolę, żeby jego głupota pogorszyła moje samopoczucie.

[faeria]

Napisane przez Flavius

Zgadzam się z każdym słowem. Mój eks ot tak wykreślił mnie ze swojego życia i bawi się w najlepsze. W żadnym wypadku nie zasłużył, żebym po nim płakała. To, że nie umiał mnie docenić, to wyłącznie jego strata i nie pozwolę, żeby jego głupota pogorszyła moje samopoczucie.

[E_nigmatic]

Napisane przez Flavius

Zgadzam się z każdym słowem. Mój eks ot tak wykreślił mnie ze swojego życia i bawi się w najlepsze. W żadnym wypadku nie zasłużył, żebym po nim płakała. To, że nie umiał mnie docenić, to wyłącznie jego strata i nie pozwolę, żeby jego głupota pogorszyła moje samopoczucie.

Myślę że każda z nas dojdzie wcześniej czy później do takiego etapu.
Ten wątek to swego rodzaju terapia, te dziewczyny które mają za sobą już te najgorsze przeżycia "ustawiają do pionu" te świeżaki które tu niemal codziennie się pojawiają.

Dobrze, że jesteście To znaczy wolałabym żeby nas tu nie było .... ale skoro już tak być musi to dobrze że to miejsce jest, gdzie możemy sie wyżalić i popłakać.

[CorkaCzarownic]

Napisane przez Flavius

Zgadzam się z każdym słowem. Mój eks ot tak wykreślił mnie ze swojego życia i bawi się w najlepsze. W żadnym wypadku nie zasłużył, żebym po nim płakała. To, że nie umiał mnie docenić, to wyłącznie jego strata i nie pozwolę, żeby jego głupota pogorszyła moje samopoczucie.

Mam konto na innstagramie i sami arabowie pisze ciągle. nie wiem czy oni maja we krwi te puste teksty na podryw, ale ręce i majtki opadają

[Ivy_rose]

Napisane przez Flavius

Zgadzam się z każdym słowem. Mój eks ot tak wykreślił mnie ze swojego życia i bawi się w najlepsze. W żadnym wypadku nie zasłużył, żebym po nim płakała. To, że nie umiał mnie docenić, to wyłącznie jego strata i nie pozwolę, żeby jego głupota pogorszyła moje samopoczucie.

Ech.... dokładnie tak!

[Asiula_92]

Hej kobietki!
Nad morzem jestem, zajęłam się pracą i jakoś się kręci. Mam wahania nastrojów. Raz jest super, myślę, że dobrze wyszło tak jak jest, a za chwilę mam doła i ryczeć się chce. Rany, to takie upierdliwe. Wczoraj z głupiej czystej ciekawości wlazłam na jego profil fb... Pousuwał wszystkie znaczniki przy naszych wspólnych zdjęciach. Co za gnojek uuuuuuuuuu .
Dzisiaj mam wolne i szukam sobie jakiegoś zajęcia. Być może wybiorę się do miasta na jakieś zakupy, może do kina. Nie wiem. Cokolwiek byle nie siedzieć i nie zamulać . Bo to źle się kończy.
Zaczęłam się wysypiać, ale to chyba kwestia tabletek na sen i meliski . I dobrze. Już i tak od dłuższego czasu mam wory pod oczami i jestem jakaś nierozgarnięta.
Miłego dnia wszystkim życzę! Głowa do góry, cycki do przodu i będzie git!

[E_nigmatic]

Napisane przez Asiula_92

Hej kobietki!
Nad morzem jestem, zajęłam się pracą i jakoś się kręci. Mam wahania nastrojów. Raz jest super, myślę, że dobrze wyszło tak jak jest, a za chwilę mam doła i ryczeć się chce. Rany, to takie upierdliwe. Wczoraj z głupiej czystej ciekawości wlazłam na jego profil fb... Pousuwał wszystkie znaczniki przy naszych wspólnych zdjęciach. Co za gnojek uuuuuuuuuu .
Dzisiaj mam wolne i szukam sobie jakiegoś zajęcia. Być może wybiorę się do miasta na jakieś zakupy, może do kina. Nie wiem. Cokolwiek byle nie siedzieć i nie zamulać . Bo to źle się kończy.
Zaczęłam się wysypiać, ale to chyba kwestia tabletek na sen i meliski . I dobrze. Już i tak od dłuższego czasu mam wory pod oczami i jestem jakaś nierozgarnięta.
Miłego dnia wszystkim życzę! Głowa do góry, cycki do przodu i będzie git!

Super, wszystkiego dobrego życzę

Ja też miałam ogromne wahania nastroju i jeszcze pewnie długo mieć będę. Ale starałam się zajmować mnóstwem rzeczy żeby nie mysleć i to jest dobre wyjście.
Będzie dobrze !

[Ivy_rose]

Ja dzisiaj mam bardzo pozytywny dzień. Miałam dzisiaj bardzo stresująca prezentację, która na szczęście poszła mi super i po prostu kamień z serca.

W dodatku w autobusie wymieniłam parę spojrzeń i uśmiechów z jednym chłopakiem -> niby nic, a jednak miło

[Teekla]

A ja mam dzisiaj znowu trochę gorszy dzień. Nachodzą mnie jakieś smutki od rana i mam nadzieje, że pojawi się jakiś impuls na pozytywne myśli.

[201609270956]

Wiecie, co mnie najbardziej martwi po rozstaniu?
To, że eks zabrał samochód i muszę znów jeździć komunikacją publiczną. To, że będę musiała opuścić komfortowe mieszkanie i wynająć tani pokój. Wstyd, którego doświadczę przed rodziną i znajomymi odwołując ślub. Stracony czas.
Sama jestem tym przerażona. Tylko względy organizacyjno-ekonomiczne, żadnych emocji. Potwierdza to tylko fakt, że nie kochałam eksa.

[Teekla]

Napisane przez Flavius

Wiecie, co mnie najbardziej martwi po rozstaniu?
To, że eks zabrał samochód i muszę znów jeździć komunikacją publiczną. To, że będę musiała opuścić komfortowe mieszkanie i wynająć tani pokój. Wstyd, którego doświadczę przed rodziną i znajomymi odwołując ślub. Stracony czas.
Sama jestem tym przerażona. Tylko względy organizacyjno-ekonomiczne, żadnych emocji. Potwierdza to tylko fakt, że nie kochałam eksa.

To Cie najbardziej martwi???? :0 Zatkało mnie...

[CarrieBra]

Nie zaglądałam na forum jeden dzień, a tu jaka fala pozytywnego myślenia przeszła. Normalnie aż uśmiech nie schodzi mi z ust

Flavius, muszę powiedzieć, że doskonale rozumiem Twoje zmartwienia. Oczywiście bardzo cierpiałam po rozstaniu ale była ta druga strona. Finansowa. Co prawda może nie chodziło o samochód - bo go nie mieliśmy ani o ślub - bo do tego darzyłam, prosiłam itd. tylko ja, eksowi nie był on potrzebny ale po rozstaniu bardzo martwiłam się finansami, że nie dość, że będę musiała zamieszkać z obcą osobą ( na wynajem kawalerki po prostu mnie najzwyczajniej w świecie nie stać) to jeszcze wynajem samego pokoju jednak jest bardzo drogi... no ale człek zebrał się w sobie i dał radę. Z czego jestem sama z siebie dumna.

Asiula_92, wahania nastroju to obrzydliwa rzecz... mi się to nadal zdarza. :/ Staram się z tym walczyć ale nie zawsze wygrywam... chciałabym mieć magiczne zaklęcie aby to się skończyło.

[Malla]

Napisane przez lucaa_rules

Malla analize to ja robilam i to nie raz. Niestety sposob w jaki mnie potraktował nie pozwala na zauwazenie jakichkolwiek zalet.

I nie ma potrzeby ich znajdowania

Napisane przez lucaa_rules

To utwierdzilo mnie w tym ze chcemy ze soba bo nikt kto ma jakiekolwiek watpliwosci co do przyszłości malzenstwa/zwiazku sie tak nie zachowuje. A tu sie czlowiek zdziwil i to jak.

Zrobił Ci coś tak strasznego, że aż ociera się to o komizm.

Napisane przez Ivy_rose

Bałam się po poprzednich związkach, ponieważ to zawsze ja byłam porzucana i zawsze to strasznie przeżywalam, bałam się, że znowu będzie tak, ze ja się otworzę a on mnie porzuci.

Jakim facetom ufasz?

Napisane przez Ivy_rose

Studiujemy na tym samym wydziale, mieszkamy w odległości 1 przystanka od siebie.

Współczuję...

Napisane przez faeria

zainteresował się mną - odpukać - fajny facet. Nie mogliśmy przestać ze sobą rozmawiać A wpadłam na niego przez przypadek, w pociągu i okazało się, że już kiedyś, parę lat temu się poznaliśmy - znaczy on mnie zapamiętał. Studiujemy na tej samej uczelni, tym samym wydziale a jesteśmy z tego samego miasta Zaprosił mnie pojutrze na kawę

Brzmi bardzo fajnie

Napisane przez Flavius

Stracony czas. Sama jestem tym przerażona. Tylko względy organizacyjno-ekonomiczne, żadnych emocji. Potwierdza to tylko fakt, że nie kochałam eksa.

Nie kochałaś czy szybko pogodziłaś się z tym, że Cię nie chce? Nie chcesz przecież być z kimś, komu na Tobie nie zależy...

Potwierdza to także fakt, że Twój mózg nie przestał działać, że chcesz żyć własnym życiem, ruszyć do przodu.

Brak wielomiesięcznej rozpaczy nie musi świadczyć o braku uczucia.

[201609270956]

Napisane przez CarrieBra

Flavius, muszę powiedzieć, że doskonale rozumiem Twoje zmartwienia. Oczywiście bardzo cierpiałam po rozstaniu ale była ta druga strona. Finansowa. Co prawda może nie chodziło o samochód - bo go nie mieliśmy ani o ślub - bo do tego darzyłam, prosiłam itd. tylko ja, eksowi nie był on potrzebny ale po rozstaniu bardzo martwiłam się finansami, że nie dość, że będę musiała zamieszkać z obcą osobą ( na wynajem kawalerki po prostu mnie najzwyczajniej w świecie nie stać) to jeszcze wynajem samego pokoju jednak jest bardzo drogi... no ale człek zebrał się w sobie i dał radę. Z czego jestem sama z siebie dumna.

Niestety, wynajem kawalerki odpada. Są dla mnie za drogie. Wynajem 20-metrowej klitki z przyzwoitym dojazdem do pracy pochłonąłby 2/3 mojej pensji. No chyba, że trafię na okazję życia, ale na to mam małe szanse. Mieszkanie z obcą osobą też mnie przeraża. Burzy moje poczucie bezpieczeństwa i stabilizację.
A Twoje poszukiwania pokoju już się zakończyły? Znalazłaś coś odpowiedniego?

Napisane przez Malla

Nie kochałaś czy szybko pogodziłaś się z tym, że Cię nie chce? Nie chcesz przecież być z kimś, komu na Tobie nie zależy...

Potwierdza to także fakt, że Twój mózg nie przestał działać, że chcesz żyć własnym życiem, ruszyć do przodu.

Brak wielomiesięcznej rozpaczy nie musi świadczyć o braku uczucia.

Moje uczucia do eksa albo wygasły na chwilę przed rozstaniem, albo jeszcze się tliły, a on je ostatecznie zniszczył wyrzucając mnie ze swojego życia z taką łatwością, bez skrupułów i oskarżając przy tym o całe zło tego świata. Ta niesprawiedliwa ocena mojej osoby sprawiła, że pozbyłam się wszelkich sentymentów i czuję jedynie niechęć. Od czasu do czasu wpadnie mi do głowy jakieś miłe wspomnienie, ale zaraz zostaje zagłuszone przez 10 negatywnych.

[sorenta]

A mój mówi, że kocha, że tylko ze mną chce byc, że najwazniejsza, że postara się zmienić to co mi nie odpowiada itp...
Ehhh ....

[CarrieBra]

Napisane przez Flavius

Mieszkanie z obcą osobą też mnie przeraża. Burzy moje poczucie bezpieczeństwa i stabilizację.
A Twoje poszukiwania pokoju już się zakończyły? Znalazłaś coś odpowiedniego?

Mnie też to przerażało. W końcu miałam się wprowadzić do kogoś kogo w ogóle nie znam. Przechodziłam to pół roku temu, wiem jak jest. Dziewczyny, z którą mieszkam wcześniej nie znałam. Poznałyśmy się jak przyszłam zobaczyć pokój. Chociaż ów pokój od razu zaklepałam w środku prawie mdlałam z nerwów... no ale jakoś się ułożyło.

Napisane przez sorenta

A mój mówi, że kocha, że tylko ze mną chce byc

Kiedy sobie to przeczytałam, pomyślałam: "Dlaczego mój eks nigdy mi tego nie powiedział? Dlaczego nie starał się nawet zawalczyć?"
I tak jakoś smutek nadszedł. :s

[201609270956]

Napisane przez CarrieBra

Mnie też to przerażało. W końcu miałam się wprowadzić do kogoś kogo w ogóle nie znam. Przechodziłam to pół roku temu, wiem jak jest. Dziewczyny, z którą mieszkam wcześniej nie znałam. Poznałyśmy się jak przyszłam zobaczyć pokój. Chociaż ów pokój od razu zaklepałam w środku prawie mdlałam z nerwów... no ale jakoś się ułożyło.


Kiedy sobie to przeczytałam, pomyślałam: "Dlaczego mój eks nigdy mi tego nie powiedział? Dlaczego nie starał się nawet zawalczyć?"
I tak jakoś smutek nadszedł. :s

Zazdroszczę, że masz to już za sobą. Mnie dopiero czeka to szukanie, nerwy, potem pakowanie... Czasem myślę, żeby wyjechać gdzieś na drugi koniec polski albo do rodziców do Anglii, bo w tym mieście wszystko kojarzy mi się z eks i z tą ogromną porażką, którą okazał się ten związek...

[Loluuusia]

Napisane przez CarrieBra

Nie zaglądałam na forum jeden dzień, a tu jaka fala pozytywnego myślenia przeszła. Normalnie aż uśmiech nie schodzi mi z ust

Flavius, muszę powiedzieć, że doskonale rozumiem Twoje zmartwienia. Oczywiście bardzo cierpiałam po rozstaniu ale była ta druga strona. Finansowa. Co prawda może nie chodziło o samochód - bo go nie mieliśmy ani o ślub - bo do tego darzyłam, prosiłam itd. tylko ja, eksowi nie był on potrzebny ale po rozstaniu bardzo martwiłam się finansami, że nie dość, że będę musiała zamieszkać z obcą osobą ( na wynajem kawalerki po prostu mnie najzwyczajniej w świecie nie stać) to jeszcze wynajem samego pokoju jednak jest bardzo drogi... no ale człek zebrał się w sobie i dał radę. Z czego jestem sama z siebie dumna.

Asiula_92, wahania nastroju to obrzydliwa rzecz... mi się to nadal zdarza. :/ Staram się z tym walczyć ale nie zawsze wygrywam... chciałabym mieć magiczne zaklęcie aby to się skończyło.

Oglądałam niedawno film przedstawiający Twoją sytuację. Dziewczynę rzucił facet i musiała się wyprowadzić. Nie miała kasy na wynajęcie mieszkania samej, więc zamieszkała z obcą dziewczyną. Później zarabiały kasę przez sex telefon.

Napisałam tu niedawno, że rozstałam się z facetem. Wracaliśmy do siebie i znowu zrywaliśmy. On zawsze prosił, żebym wróciła do niego, żebyśmy spróbowali jeszcze raz itd. Tym razem dał mi odejść, nie namawiał mnie i już sam miał dość tego mojego niezdecydowania. Wczoraj z nim zerwałam, a dziś już do niego pisałam, ale było już za późno. On już nie chce tego związku i w sumie ja też nie, ale to takie trudne... Z nim źle, a bez niego jeszcze gorzej.

[Ivy_rose]

Któraś oglądała mecz? Ja miałam "zawał"

[lucaa_rules]

ja ogladalam ogolnie to jaja bo ja sobie ogladalam necz na laptopie a moj wspolokator na ipadzie. ale zawalilam cale lacze i nie mogl biedny ogladac no emocje byly niezle. ale samym lewym meczu nie wygramy