Ekskluzywny Klub "Stojące nad grobem" - dla "starych" 25. i więcej latek

[badymka]

Napisane przez kurczak Wolf

a u nas nadal szpital... u każdego coś innego... u mnie wygląda to na anginę...

Oj oj
Uwazaj Kurczaku na siebie i swoje stadko Zdrowiejcie szybciutko i nie mutujcie tam

Napisane przez dzinek

smutna???
ale TA prawda tyczy sie wszystkich dobrych ludzi
mrau

Smutna bo nie zawsze można mieć te poprawiacze humoru.

Napisane przez mandragona

Rozmawialiśmy wczoraj z Tż o zaręczynach bo dostałam na fb wiadomość od mojego kuzyna kolegi że on chciałby się ze mną ożenić (jest z Kanady, nie rozumiem jak tak można przez FB,zwykła normalna znajomość od czasu do czasu rozmowy na FB więc nie wiem czemu takie zachowanie) a mój Tż mówi że jest tradycjonalistą i wie jakie ja mam "warunki" do 2 lat "chodzenie" z czego w tych 2 latach zaręczyny a jeśli nie to związek nie ma sensu dalej bo nie ma poważnych planów - w końcu zaręczyny to nie slub jeszcze ale jest jakaś pewność że osoba ma bardzo poważne plany wobec nas a tak to taka gadka szmatka

Jakbym ja takie propozycje z FB, NK czy nawet rozmów telefonicznych brała na poważnie to bym już od lat była żoną, albo była żoną wielokrotnie Mam kilku kolegów którzy dość systematycznie zbijają mnie z tropu takimi tekstami. Ale nie traktuje tego poważnie. Ostatnio jednemu z nich powiedziałam: "Tak, oczywiście, że tak... jak wygramy Euro 2012"
Bo mój sztandarowy tekst "Wyjdę za Ciebie jak mi sztachety w płocie zakwitną" już słyszał.

Nie rozumie takiego planowania, chodzimy X czasu w tym zaręczyny, a jak nie to nie ma sensu. Związek liczy się tu i teraz.
Zaręczyny nie dają żadnej ale to żadnej pewności, ani poczucia bezpieczeństwa, a tym bardziej zapewnienia, że ktoś nas traktuje poważnie. Przykład ??
Kolega ze szkoły poznał swoją dziewczynę na pierwszym roku. Byli ze sobą całe studia - kończył w 2008 i po. W 2007 się zaręczyli i wszyscy myśleli, że to już tak na mur beton. Zakochani zdecydowani. Ale od 1,5 roku zaczęło zgrzytać. On już zachowywał się poważnie i odpowiedzialnie, a Ona czując chyba, że to koniec wolności zaczęła non stop balować prawie tak jakby Go nie było. On przychodził po pracy do mieszkania i zamiast zastać narzeczoną zastawał kartki w stylu "Poszłam z dziewczynami potańczyć, nie wiem kiedy wrócę". Martwił się i jak durny czekał aż się kobieta zjawi w końcu, mimo że rano do pracy. Czasem padał z nóg spać, a Ona potrafiła o 4 zadzwonić że jednak melanż się przedłuży i że wróci po.
On utrzymywał wspólne mieszkanie bo On pracował, a Ona za imprezami nie mogła się zebrać ani do skończenia studiów, ani do znalezienia dorywczej chociaż pracy.
Wiecie jak to działa, zaraz spięcia i wojny o wszystko i o nic. No ale On ciągle chciał, bo to była pierwsza miłość...
W tamtym roku po 7 latach związku w tym 3 latach zaręczenia się rozstali.
On cierpiał i to bardzo a Ona chyba poszła w prawdziwe tango.
A wczoraj się dowiedziałam że się ożenił, nie z Nią, z kimś innym. Dowiedziałam się nie od Niego. Mam mieszane uczucia w tym temacie, ale może lepiej żebym się z nimi nie ujawniała. Jestem w ogóle dość sceptyczna co do instytucji małżeństwa. Zwłaszcza takiego, które wygląda jakby było "na pocieszenie", "albo na złość".

Rodzice wyjechali do swatów. Zostaliśmy we dwoje z bratem.

Znalazłam w lodówce po-pączkowe białko z jaja kurzego od kury grzebiącej przydomowej i postanowiłam przerobić je na bezy.
Niestety blondynka sama w kuchni to kulinarne zagrożenie dla wszystkich i wszystkiego. Wiedziałam, że mają być białka i cukier, a z proporcji wiedziałam że ma być 6:1. Niestety jak zwykle się pomyliłam i zamiast p łyżeczek na 1 białko dałam 6 Łyżek cukru Wyszedł tragiczny ulepek . Beza suszy sie nadal w piekarniku, już podjadałam i powiem Wam, że jak ja uwielbiam cukier i słodkie to nawet dla mnie to jest za słodkie.

No ale za to obiad wyszedł pyszny, kura upiekła się soczyście jak nigdy.
Takie jest moje zdanie, a co Dawid myśli... no cóż nie wiele mnie to obchodzi, niech się cieszy, że w ogóle dostał obiad, bo mogłam być mściwa za chodzenie w gumowcach z błotem po jasnym dywanie. Drugi ojciec.

Zaraz zlegnę przed telewizorem chyba bo już mam dość na dziś bycia kurą domową. Brat poszedł się myć, a znając Jego wyjdzie za jakieś 2h. Muszę zadbać, o to żeby się mieć chociaż w czym umyć bo On zużywa większe ilości ciepłej wody niż akademik kobiet, które mają okres w jednym terminie.

Sephi jak zakupy ?? Pochwal się co tam nabyłaś fajnego.
Ja poluję na płyny do kąpieli ze Starej Mydlarni jakieś nowe bo porzeczkowy mi się znudził.

[mandragona]

No niestety ja mam takie zasady odnośnie zaręczyn i koniec nie wierzę w ciągnace się związki które nie mają nic na celu taka prawda a wg mnie 2 lata to termin odpowiedni, teraz to taka "nowoczesność" chodzą po 10 lat mieszkają razem itd ja widocznie jestem staroświecka do 2 lat związku zaręczyny od czasu zaręczyn 2 lata i ślub po prostu


A ta "propozycja" z fb pewnie nie była na serio ale no cóż "kolega" się obraził i zakończył kontakt mimo że widział iż mam chłopaka bywa

[jiuna]

sobota....cisza..... chyba wszystkie staruchy na impreze poszły..
no nic... idę grzać stare kości pod pierzynką

[ganimedea]

Napisane przez jiuna

sobota....cisza..... chyba wszystkie staruchy na impreze poszły..
no nic... idę grzać stare kości pod pierzynką

Pewnie ostatkują

[mandragona]

Ja jestem, i nie ostatkuje nie mam z kim

[Kasza Manna]

nie poszły, nie poszły zaraz skopię TŻowi dupsko w literaki

[Mola86]

Napisane przez mandragona

Ja jestem, i nie ostatkuje nie mam z kim

nie ty jedyna...ja siedzę pod kołderką bo mój TŻ się edukuje...cholerna medycyna

[dzinek]

Napisane przez kurczak Wolf

A Ty pralki nie szukaj - bo to nie grzyby Lepiej idź do sklepu i kup

jak to nie grzyby juz znalazlam i w aucie jest, wypakowywana bedzie jutro po dotarciu do punktu docelowego

Napisane przez Kasza Manna

Co do saunowych wejściówek, po mojej interwencji może da się coś załatwić (oby ). Samo przebranie TŻa może nie wystarczyć bo to raczej gołe sauny. Mnie nigdy golastwo saunowe nie kręciło a już widok obleśnych facetów w nich . Nawet mniej obleśnych .

trzymam kciuki, golizna i sauna to powiazane rzeczy i takie rozneglizowanie wogole nie kreci i razi bo sie nie oglada wspolsaunujacych, no chyba ze ktos jest zle wychowany, co w polskich realiach ( na pocieszenie nie tylko w polskich) jest czesto spotykane

Napisane przez Kasza Manna

nie poszły, nie poszły zaraz skopię TŻowi dupsko w literaki

Kasza:prosi : mojemu tez trzeba przylozyc

[Kasza Manna]

Napisane przez Mola86

nie ty jedyna...ja siedzę pod kołderką bo mój TŻ się edukuje...cholerna medycyna

Ale jak będzie wyedukowany, to wiesz . Dobrego doktora to ze świecą szukać

Napisane przez dzinek

jak to nie grzyby juz znalazlam i w aucie jest, wypakowywana bedzie jutro po dotarciu do punktu docelowego


trzymam kciuki, golizna i sauna to powiazane rzeczy i takie rozneglizowanie wogole nie kreci i razi bo sie nie oglada wspolsaunujacych, no chyba ze ktos jest zle wychowany, co w polskich realiach ( na pocieszenie nie tylko w polskich) jest czesto spotykane


Kasza:prosi : mojemu tez trzeba przylozyc

Powiedzmy, że ja w saunach koedukacyjnych jestem raczej we froncie "tekstylnym" .

A w co mam przyłożyć Twojemu TŻowi?

[dzinek]

W co chcesz byle mocno

[Malla]

ja ostatkowałam

[mww]

Cześć ja ostatkowałam w łóżkolandii...w piątek i sobotę poszłam spać chwilę po 21... właśnie siedzę w kuchni z kawą, w piekarniku odgrzewam resztkę poobiedniej pizzy...
Jutro w pracy obchodzimy Dzień Kobiet - w ramach tego święta zakład funduje nam wyjazd do kina na "Wojnę żeńsko- męską", a po kinie obiad
Miłej niedzieli... u mnie za oknem pięknie świeci słońce, aż prosi żeby iść na spacer do lasu...

[ganimedea]

U mnie dziś od rana tez piękne słoneczko i spacer na pewno będzie . Za to wczoraj wieczorem padał grad , a potem śnieg i teraz jest bialutko

Udanej niedzieli

[mandragona]

Witam słonecznie piękna niedziela a ja muszę na uczelnię lecieć i znowu siedzenie do 20 mam dość tęsknię za Tż nie widzieliśmy się 5 dni

[takajb]

witam sie w niedziele z kawusia
U nas też słonko świeci ale wieje strasznie malo głowy nie urwie i u mnie ze spacerku nici pewnie
Zajadam ciasto miętowewczoraj miałam podejscie drugie do tego wypieku bo za pierwszym razem wszystko miałam na sobie i kuchni
Przylanczam sie do tęskniących ja swojego Małża nie widziałam juz 4 tygodnie jeszcze zostało 6tygodnimam nadzieje ze wróci na święta

[Malla]

Co było przyczyną buntu ciasta?

Wieje, wielkie chmurzyska pędzą jak szalone, piękny widok...

[takajb]

malla źle dobrałam proporcje za malo wody wzięłam do rozpuszczenia landrynek miętowych i wszystko osadziło mi sie na mikserze i wystrzeliło z miski

[dzinek]

a u mnie zachmurzenie calkowite

[ganimedea]

U mnie już po słonku, nie zdążyłam ze spacerem . Teraz mam zadymkę

[plastikowa biedronka]

dzień doberek ja też wczoraj ostatkowałam i właśnie próbuję dojść do siebie... pogoda dziwna, wieje jak diabli, ale czasem są przebłyski słonka.
stwierdzam, że łózko, koc i komp to najlepszy zestaw na dzień dzisiejszy
miłej niedzieli

[Malla]

takajb - nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić

[badymka]

A ja się witam 0.7 ... skrzypu...
Mój kochany kubuś pełen przyjemności
Ostatnio polubiłam zioła jakoś, widzę już działanie terapii skrzypowych, włosy mam mocniejsze, paznokcie też, syf na twarzy się nie sypie z taką zawziętością.

U mnie od samego rana chmurno, wije i popaduje raz deszcz raz coś śniegopodobne.

Z brata zrobił się cholerny książę, na wzór tatusia. Nawet nie potrafi odnieść talerza i kubka po śniadaniu do zlewu. Od samego rana wyprowadził mnie z równowagi bo zabłoconego psa wpuścił na jasny dywan w salonie. Pies chciał się pobawić z kotem, a kot nie za bardzo i uciekając zrzucił kwiatka z parapetu. Udzielny książę nadal siedział oglądał TV i się głupio cieszył. Schodząc z piętra zastałam czarne błoto i pełno ziemi rozwleczonej na dywanie. Spytałam co to jest? Na co brat tylko wzruszył ramionami. Wqwiłam się nieprzeciętnie i stwierdziłam, że skoro jemu jest wszystko jedno, to ja to pier*** i nie ma dzisiaj obiadu niech w*ieprza kanapki. Przez godzine usiłowałam wyczyścić dywan, ale i tak nadaje się do prania.
I weź człowieku odpocznij i oducz się przeklinania...

[ellachris]

witajcie, Dziewczyny.. tfuu.. tfuu.. Babiny
przyjmiecie do swego grona zombie?

alkoholu nie pijam, ale jako wkupne cała masa słodyczy, kawa po turecku albo plujka, a dla herbaciarzy dilmah blackcurrant

no, Badymka.. współczuję.. to jeden z powodów, dla których nie trzymam facetow w domu

[badymka]

Napisane przez ellachris

witajcie, Dziewczyny.. tfuu.. tfuu.. Babiny
przyjmiecie do swego grona zombie?

alkoholu nie pijam, ale jako wkupne cała masa słodyczy, kawa po turecku albo plujka, a dla herbaciarzy dilmah blackcurrant

no, Badymka.. współczuję.. to jeden z powodów, dla których nie trzymam facetow w domu

Ja Cię oficjalnie przyjmuję bo reszta starowin jak widzę grzeje kości pod pierzynami. Witaj

Tylko napisz jeszcze jak bardzo zdążyłaś już zwapnieć, żebyśmy nie miały wątpliwości czy aby na pewno się nadajesz do szacownego grona.

I sobie z puli wkupnego biorę chupachupsa bananowo- czekoladowego

Co do nie trzymania tych prosiaków w domu (sorry jiuna, Ty jesteś spoko) to niestety nie mam wyjścia jak na razie.

[ellachris]

hmm.. trudne pytania zadajesz..
bo tak:
rocznik 1970, wygląd 1985, blond komórki mózgowe: nówka, zafoliowane.. hmm.. ale nie bezwypadkowe

jak widać, nawet w tak szacownym towarzystwie "posuniętych wiekiem" ja to istne zombie .. (z tego co ostatnio wyczytałam na forumku, to nie tylko "wiekiem" większość posunięta.. a mnie się faceci boją .. złośliwe psiapsióły mówią, że mam zbrzydnąć, zestarzeć się, nie ubierać się tak, jak się ubieram, nie być tak zołzowata, i że podobno któryś się odważy w końcu.. qrcze.. ostatniego wczoraj zdeptałam emocjonalnie i moralnie .. ) help!!

a w ogóle, to dzięki za powitanie mamy dużo wspólnego chyba, tylko że ja już większość Twoich problemów przerobiłam.. z racji wieku czytam was od kilku dni.. najpierw od początku forumka, jakieś 80 stron, dzisiaj od końca, do 112 chyba.. dalej nie dałam rady, wolałam wrócić na koniec i się zameldować

[kurczak Wolf]

Witaj ellachris

to ja jeszcze wrócę do tych zaręczyn... jakoś tak zawsze też miałam potrzebę, żeby związek był "rozwojowy" - dlatego w ogóle nie umawiałam się z kolesiami, o których od razu wiedziałam, że nie wytrzymałabym przez całe życie (taki patent na niemarnowanie czasu... a co! ) Ale w moim przypadku to mój mąż wyszedł z inicjatywą zaręczyn i ślubu (pewnie, żeby mu taka doskonała kucharka nie uciekła ). I jakoś tak myslę sobie, że gdyby kiedyś, za czasów "chodzenia" naszła mnie refleksja, że możemy nie wytrzymać ze sobą z jakiegoś powodu, to byłby to pewnie początek końca związku... Pewnie dlatego, jak szłam do ślubu, to nie miałam nawet cienia wątpliwości (a wiem, że sporo dziewczyn (i chłopaków ) ma )
Ale generalnie każdy związek jest inny i oparty na trochę innych filarach

badymka... a co do dywanu... to uwaga, bo ja bym go szorowała, jak by mi się braciszek bezmyslnie przez niego w gumofilcach przetoczył Niech by się brud wżerał radośnie do powrotu rodziców

[ellachris]

witaj, Kurczaczku "rozwojowy" zresztą świetny ten awatarek też.. i jakoś nigdy nei miałam wątpliwości, że taką kobietę jak Ty facet musiał zdobywać, i, co najważniejsze, frajdę i poczucie zdobycia skarbu mu to zapewniało.. i zapewnia nadal prawdziwy respekt, bo już trochę Cię poznałam czytając posty

oj, tak.. żadnego sprzątania po facetach.. można coś robić w ramach "odświeżamy dom", ale bezmyślność i lekceważenie nigdy nie może być wynagradzane.. to nauka tyranii stosowanej..

[badymka]

Kurczaku, kochana ale mnie denerwowało błoto na jasnym dywanie, nie mogłam na to patrzeć. I tak go dzisiaj nie prałam. Niedziela, odpoczynek mi się w końcu należy. Tylko zmiotłam z grubsza i odkurzyłam.

[kurczak Wolf]

ellachris - ja zawsze sobie zdawałam sprawę z tego, że to forum publiczne ale pierwszy raz dostałam dowód na to, że faktycznie - słowo raz napisane - poooszłooo! Że też Ci się to chciało wszystko czytać... (badymce, co prawda też - ale ona jest masochistką )
Widzę, że jesteś nowa na forum No chyba, że dopiero się zarejestrowałaś

------

badymka - choćbym miała przeskakiwac przez kupę piachu, to ni chu...steczki... ;p (co innego, gdyby to był przypadek/wypadek przy pracy... to mogłabym pomóc uprzątnąć) ale ja w przypadkach bezmyślności wyznaję zasadę - "jak się nie przewróci, to się nie nauczy"

[badymka]

Napisane przez ellachris

hmm.. trudne pytania zadajesz..
bo tak:
rocznik 1970, wygląd 1985, blond komórki mózgowe: nówka, zafoliowane.. hmm.. ale nie bezwypadkowe

jak widać, nawet w tak szacownym towarzystwie "posuniętych wiekiem" ja to istne zombie .. (z tego co ostatnio wyczytałam na forumku, to nie tylko "wiekiem" większość posunięta.. a mnie się faceci boją .. złośliwe psiapsióły mówią, że mam zbrzydnąć, zestarzeć się, nie ubierać się tak, jak się ubieram, nie być tak zołzowata, i że podobno któryś się odważy w końcu.. qrcze.. ostatniego wczoraj zdeptałam emocjonalnie i moralnie .. ) help!!

a w ogóle, to dzięki za powitanie mamy dużo wspólnego chyba, tylko że ja już większość Twoich problemów przerobiłam.. z racji wieku czytam was od kilku dni.. najpierw od początku forumka, jakieś 80 stron, dzisiaj od końca, do 112 chyba.. dalej nie dałam rady, wolałam wrócić na koniec i się zameldować

Hehehe to ja jestem rocznik 84 a wyglądam jak 96 mówisz nówki prawie nie śmigane

Jesteś po prostu baba z charakterkiem Żeby nie powiedzieć z jajami
Obyś tylko nie trafiła na taką męską sierotę i ciapę co będzie potrzebował zamienić matkę - kierowniczkę, na żonę - kierowniczkę.

Dzielna jesteś, ja przeczytałam całe forum, ale robiłam tylko to bo jak tylko coś odwróciło moją uwagę to się gubiłam. No ale wtedy było sporo mniej postów