CzarnaZuzia Wymiata - Nowe otwarcie VIII

[ragutka]

Jowito, naprawdę chylę czoła przed Twoja wiedzą.
Sentyment swój do tego okresu w historii i rosyjskich anarchistów pamiętam z czasów zamierzchłych czyli licealnych i na tym pozostało bo dalej już tematu nie zgłębiałam.

Łamię się w przekonaniu, że wszystko mam i rozglądam się za nagrodą w postaci jakiegoś zakupu
Byłam bardzo dzielna podczas usuwania ósemki, siódemki i .....dziewiątki
Ale strach i nerwy trochę mnie wykończyły i teraz pocieszenia łaknę.

[Dorota-Coco]

Agatka, walnij se coś dobrego do jedzenia, szmatów masz pewnie po kokardy
abo jakiś perfun ... macie wogóle jakies ciągotki perfumowe? bo ja już nie
i to jest straszne

[ragutka]

Jest to zaprawdę prawda i z ciuchamy i z perfunami.
Cieszą mnie zapachy, nie powiem że nie, ale ilość jaką żem zgromadziła trochę mnie przytłacza.
Powinnam może zostawić tylko ukochane Chanele i Shalimary i starczyłoby mi tego aż nadto.
Ale mam teraz takiego milusiego Gucci Ouda - szkoda by mi było tych dzieciaczków.
Ot, problemy.
Poproszę córkę o dobre ciasto - się okazało że zdolniacha piecze już lepiej ode mnie.
Wprawdzie najchętniej by różne wegańskie wynalazki robiła ale jak ja poproszę to i jakieś demode tradycyjne super odwali

[Dorota-Coco]

w domu wegan ... znane mi to uczucie
to znaczy, wprawdzie mój synek, to juz od paru lat wyprowadzony z domu, ale wiesz jak to jest z sercem matki jak już zajdzie, to mu pichcę z radochą i w ilościach furmanki

---------- Dopisano o 12:31 ---------- Poprzedni post napisano o 12:29 ----------

Ragutko, to może Ty do miłej knajpy idz
z kim miłym
albo co
za stracone zębiska nagroda musi być od wróżki zębuszki przecie

---------- Dopisano o 12:35 ---------- Poprzedni post napisano o 12:31 ----------

popełniłam zakup dla koniasa
ziołów mu trzeba teraz wzmacniających
idzie zima

a swoją drogą wiecie Wy jak wygląda nasz wałach sportowo się udzieljący jeszcze pare lat temu ... ano obecnie jak kobyłka w ciąży, z bebzunem po peciny
szczęśliwy jest tam gdzie jest, ma stado, łąki, przestrzenie ...
to się zapasł jak śfynia

[ragutka]

O, zatrzymałam się w czasie że synek twój dopiero co maturę zdawał...zapieprza ten czas.
Moja córka tak jedną nogą czasem w domu.
Do knajpy by my i poszli ale na razie szwy mam w gębie i nie pojem sobie tak fest
A pewnie i tam mi same te frasunki przejdą.

[rawita]

Ragutko dziękuję. Ja też mam sentyment z liceum, przez Dostojewskiego. Teksty źródłowe odkopałam po dobrych dwudziestu latach.
Jesteś pewna, że trzeba było wyrywać dziewiątkę? Nie lepiej zostawić na zapas? Ja w zeszłym tygodniu jak chciałam się nagrodzić, poszłam do Ogrodu Botanicznego, ale pogoda była "odrobinę" lepsza. Może jakaś książka, albo kino? Podobno nowy Blade Runner nie najgorszy.

Doroto ja też mam coraz mniej zapachowych chciejstw. Chodzę do perfumerii, cieszą mnie testy, ale tak naprawdę nic mi się nie podoba na tyle, żeby w ogóle rozważać noszenie. Ostatnia miłość to Black Afgano ponad dwa lata temu. Ale w ogóle mi to nie przeszkadza, zachwycam się od nowa, tym co mam. Kiedyś to robiono dobre perfumy, a teraz w mainstreamie ulepy, a w niszy jakieś koperkowe rosoły. Zamyśliłam się ostatnio tylko nad Black Pepper Comme des Garcons, ale bardzo szybko mi przeszło.

[ragutka]

Doroto, konisko szczęśliwe to i tyje - jasna sprawa
A wróżka zębuszka to potem chociaż nowe ząbki czarowała a ta stara cholera co mi zabrała to nowych już nie da


Czy znacie/używacie/macie może gomasio - sól sezamową?
Jesuu jakie to pyyszne jest - to znaczy nie samo ale wszystko można sobie tym posypać i jest przepychota.

Rawito - powiedziały że z ta dziewiątka to może być potem ambaras i za jednym zamachem fruuu

[Dorota-Coco]

uzywacie, używacie
moj męż się w tym sepcjalizuje, sam robi rencami swojemi
albo takie tahini z czarnego sezamu na ten przykład, to takie że ... łyżeczką bym żarła ( tylko się klajtruje w gębie ) do każdego prawie sosu sobie dodaję
musze Wam się przyznac, że męż mój jest niezłym kucharzem

---------- Dopisano o 13:05 ---------- Poprzedni post napisano o 12:58 ----------

ale ma wady
sporo
np.
jest pedantem, taki wiecie Pan Porządny ( obecnie, przy moim skromnym udziale z mniejszym natężeniem )
i ciut flegmatyczny
i ciut innych paskudztw

to chyba jakoś działa, z tymi przeciwieństwami, co nie ...

[rawita]

Nie używam, nie znam, ale kupię, bo lubię nowe przyprawy. W kółko jem ostatnio kaszę z warzywami, albo faszerowaną dynię i przyprawiam wszystkim, co mi w rękę wpadnie. Za każdym razem wychodzi inne i to jest super w przyprawach.

Kurczę, ale bym chciała, żeby K. mi coś fajnego ugotował. Jak go proszę, żeby kupił coś na kolację, to zastaję wino i nachosy Twierdzi, że od innych rzeczy na wieczór dostaje zgagę

[ragutka]

Chyba działa... u nas to ja jestem ta porządna ale z umiarem a mój ten dobry co wszystko umie. Ugotować też jak mu się chce.

Zrobiłam słoik tego gomasia i wszystkie teraz sobie doprawiają co tam chcą. Pychota że tak się powtórzę.

[Dorota-Coco]

Napisane przez rawita

Twierdzi, że od innych rzeczy na wieczór dostaje zgagę

no co ma chłop zrobić, se radzi jakoś, zgaga to zuo jest

[ragutka]

Każde tłumaczenie dobre

Jowito nie kupuj tylko se zrób - potrzeba uprażyć dwie, trzy łyżeczki soli na suchej patelni a po soli uprażyć sezam tak ze 200 gram - takie paczki co są do kupienia. Można dodać siemienia lnianego. Potem jak już uprażysz - tylko bez przypalenia to się uciera wszystko w moździeżu albo miksuje. I już.

[Dorota-Coco]

Ragulino, Ty porządna dziewczyno
ja jestem balaganiara i fleja
fleja, w sensie, że lubię jak jest czysto wprawdzie i ogarniam rzeczywistość, ale raczej rączek sobie nie ubrudzę codziennym pucowaniem mieszkania jak coponiektóre moje kuleżanki
T. w tym względzie jest lepszy, nigdy mu nie dorównam
ale to się bierze wszystko z domu rodzinnego, serio
u mnie była wolnośc w tej materii, nigdy mnie nie karcono za bałagan ( choć dla syfu już nie było przyzwolenia ) nie musiałam na siłę gotować, bo nie lubiłam tego nigdy, ani nie zmuszał mnie nikt żeby rozbić tewszystkie dziewczyńskie rzeczy, mogłam sobie do woli siedzieć z ojcem w motorowym pomieszczeniu
w domu mojego T. 3 synów, ojciec i matka, chowani na "porządnego obywatela" chłopaki nauczone gotowac, prasować itp taki trochę ordnung muss sein

nie wiem co lepsze, bo każdy z tych sposobow wychowania ma dobre i zle

*motorowy, to było takie pomieszczenie/komórka z motocyklem WSK i wszystkimi tymi okołomotorowymi rzeczami mojego ojca
taka ciekawostka, pamiatka na prawej dłoni - mam zdeformowane dwa paznokcie od pewnej żrącej, motorowej substancji

[rawita]

Napisane przez ragutka

Każde tłumaczenie dobre

Jowito nie kupuj tylko se zrób - potrzeba uprażyć dwie, trzy łyżeczki soli na suchej patelni a po soli uprażyć sezam tak ze 200 gram - takie paczki co są do kupienia. Można dodać siemienia lnianego. Potem jak już uprażysz - tylko bez przypalenia to się uciera wszystko w moździeżu albo miksuje. I już.

O dzięki! Wszystko mam.

[tymena]

gomasio nie znam ale zrobię

[Dorota-Coco]

pamiętacie? ...
pojezdziłabym znowu z ojcem

[ragutka]

Doroto, nie miałam nigdy takiej komórki - dziecko z bloku.
Ale gdzieś w odwiedzinach bywały takie miejsca i zapach mam odłożony na półkę w nosie.
Podobnie jak mnóstwo innych z dziecięctwa - stacja kolejowa u babci na Mazurach, suszone jabłuszka na strychu i w ogóle strych.
Malarska pracownia mojego dziadka...oj było to pięknie.

[Dorota-Coco]

o tak! przerózne zapachy z dzieciństwa ...
czasami coś "złąpię, nie wiadomo skąd, bardzo rzadko, ale zdarzy się i to są te mikro sekundy błogości

[rawita]

Napisane przez Dorota-Coco

ale to się bierze wszystko z domu rodzinnego, serio
u mnie była wolnośc w tej materii, nigdy mnie nie karcono za bałagan ( choć dla syfu już nie było przyzwolenia ) nie musiałam na siłę gotować, bo nie lubiłam tego nigdy, ani nie zmuszał mnie nikt żeby rozbić tewszystkie dziewczyńskie rzeczy, mogłam sobie do woli siedzieć z ojcem w motorowym pomieszczeniu
w domu mojego T. sami faceci i matka, chłopaki nauczone gotowac, prasować itp taki trochę ordnung muss sein

nie wiem co lepsze, bo każdy z tych sposobow wychowania ma dobre i zle

Doroto, nie wiem, jak to jest z tym wychowaniem, bo mnie i siostrę wychowano w domu w duchu despotycznego ordnungu. Miał być wszędzie idealny porządek, ani jednego pyłka. Mama wiecznie wyrzucała nam wszystko z szaf i półek, jak stwierdziła bałagan i kazała perfekcyjnie układać. Ani jedna rzecz nie mogła zostać nie schowana. Efekt jest taki, że w domu mojej siostry można spokojnie zorganizować dzisiaj instytut neurochirurgii, a ja zareagowałam odwrotnie i dobrze się czuję tylko w artystycznym bałaganie.
Do tej pory mam boje z Mamą, która jak tylko do mnie przyjeżdża, robi awanturę, chce wszystko pucować, a przede wszystkim chować książki, które, fakt, leżą dokładnie wszędzie (ale wszystkie są potrzebne ).
Natomiast do gotowania nikt nas nigdy nie dopuszczał. Ja się nauczyłam (i od razu polubiłam) jak się wyprowadziłam zaraz po liceum, a siostra długo mieszkała z rodzicami, więc dopiero tuż przed trzydziestką
Najbardziej mi szkoda, że Mama nigdy nie chciała nauczyć mnie szyć, bo jest prawdziwą artystką.

[Dorota-Coco]

ale Ty się sama grnełaś do szycia, a był zakaz
czy żąłujesz, że po prostu Cie do szycia nie przymusiła?

Napisane przez rawita

Doroto, nie wiem, jak to jest z tym wychowaniem, bo mnie i siostrę wychowano w domu w duchu despotycznego ordnungu. Miał być wszędzie idealny porządek, ani jednego pyłka. Mama wiecznie wyrzucała nam wszystko z szaf i półek, jak stwierdziła bałagan i kazała perfekcyjnie układać. Ani jedna rzecz nie mogła zostać nie schowana. Efekt jest taki, że w domu mojej siostry można spokojnie zorganizować dzisiaj instytut neurochirurgii, a ja zareagowałam odwrotnie i dobrze się czuję tylko w artystycznym bałaganie.
Do tej pory mam boje z Mamą, która jak tylko do mnie przyjeżdża, robi awanturę, chce wszystko pucować, a przede wszystkim chować książki, które, fakt, leżą dokładnie wszędzie (ale wszystkie są potrzebne ).
Natomiast do gotowania nikt nas nigdy nie dopuszczał. Ja się nauczyłam (i od razu polubiłam) jak się wyprowadziłam zaraz po liceum, a siostra długo mieszkała z rodzicami, więc dopiero tuż przed trzydziestką
Najbardziej mi szkoda, że Mama nigdy nie chciała nauczyć mnie szyć, bo jest prawdziwą artystką.

[rawita]

Garnęłam i do tej pory się garnę, ale Mama uznała, że to kompletnie nie ma sensu i nie będzie się ze mną mordować, bo jestem niedokładna i się do tego nie nadaję. Na zajęciach technicznych nie potrafiłam zrobić głupiego szalika na drutach (zawsze Mama robiła za mnie w domu), talenty wykazywałam raczej w rysunku i malarstwie. Teraz czasem łączymy siły. Ja wymyślam jakiegoś ciucha, a Mama wykonuje.

[Dorota-Coco]

noo mama praktycznie do tego podeszła

[Katty_p13]

A ja oczywiście miałam powrót z przygodami 2 godzinki czekaliśmy w samolocie na mechaniora z Palermo się ludzie śmieszkowali, że pewnie kibel się zapchał co ..... okazało się prawdą naprawa 2 minutki, mop w garść i heja do kraju

A i Młodemu nabyłam Paco Rabanne czarne za całe 20 eurosków z wyprzy samolotowej - spodobało mu się to tyle z zapachowych zakupów, bo mnie coś nic nowego nie ciągnie i dobrze się czuję w moich komfort-zapachach

I staram się ogarnąć w nowej rzeczywistości bo oczywiście w lodówie pusto i chałupa nieogarnięta

[rawita]

Katty Kibel w samolocie to ważna rzecz. A Pacco czarny piękny jest, nie dziwię się, że się Młodemu podoba.

[mariolasl]

Perfumowo mam wrażenie, ze zawsze testuje to samo i pachnie na mnie słodko, ulepnie i na chwile.

U mnie w domu jak u Kokoszki. Wychodzę z dziecmi, robimy cos kreatywnego, czytamy, bawimy sie, sprząta maz. Głównie. Ja ogarniam na bieżąco. Ja gotuje dużo i niezle, ale bez prezentacji artystycznej. Tzn smakuje, ale nie wyglada. Robię zakupy, piorę, załatwiam tzw sprawy .

U mnie w domu rodzinnym mama była pedantka i wszystko robiła najlepiej. Teraz jej już przeszło. Dom był zawsze na błysk, ale nie robiła wiele rzeczy ze mną, jak byłam mała. Zajmowałam sie sobą sama i miałam rygor. Przez 15 lat byłam jedynaczka, wiec ambicja była taka, aby mnie nie rozpuścić
Ja chce inaczej. Kreuje wspomnienia , uważam, ze tych lat z moimi dziecmi już nie nadrobię. Pracuje na cały etat, co tutaj jest rzadkością, ale ustawiam sobie prace i inne rzeczy tak, aby być z nimi. Chodzić po liściach, karmić kaczki, zbierać kasztany. Łazić po plazy, mieć dla nich czas i uwagę.
Np wczoraj i dziś był dzień Antosia i mamy. Antoś robi listę, co chce robić i to realizujemy. Było fajnie .
Jeśli Marco chce oglądać autobusy i podziwiać po raz n-ty remizę strażacka to to robimy.
Teraz jest na topie Halloween




Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[rawita]

Fajne masz podejście Mariolu. Musisz być dobrą mamą.

A ja napisałam Wam coś w klubie, biorę procha i idę spać, bo się zdenerowowałam.

[rawita]

Czytam właśnie wspomnienia Hercena o Bakuninie i doszłam do wniosku, że w sumie dobrze, że Bakunin już nie żyje bo chyba bym się w nim zabujała i K. by miał poważnego konkurenta. Był totalnym awanturnikiem, wdawał się we wszelkie rozróby, bo uwielbiał robić raban. Do Marksa wysłał sekundantów z byle powodu, ale się w końcu pogodzili, co nie zmienia faktu, że i tak rozwalił mu I Międzynarodówkę. Bo tak
Przytoczę Wam fragment, który mnie urzekł:

"W drodze z Paryża do Pragi natrafił gdzieś w Niemczech na rozruchy chłopskie: chłopi robili wrzask i harmider przed zamkiem, nie wiedząc, jak przystąpić do rzeczy. Bakunin wysiadł ze swego wózka i nie mając nawet czasu, by zapytać, o co chodzi, uszykował chłopów i tak ich gracko nauczył, że gdy siadał znowu do wózka, by udać się w dalszą podróż, zamek płonął ze wszystkich czterech rogów".

To się nazywa człowiek czynu

[tymena]

Mierzyłam dzisiaj te botki marja vagabond i powiem wam, że będą moje poczekam tylko na promkę.

Przyszły dwie kiecki z zary. Ta czarna zostaje ze mną. Na żywo jest przepiękna klik

[rawita]

Tymeno jaka fikuśna kiecka! Gratulacje! Na Tobie też jest taka króciutka? Jaką jeszcze zamawiałaś?

[Luba]

Napisane przez rawita

Czytam właśnie wspomnienia Hercena o Bakuninie i doszłam do wniosku, że w sumie dobrze, że Bakunin już nie żyje bo chyba bym się w nim zabujała i K. by miał poważnego konkurenta. Był totalnym awanturnikiem, wdawał się we wszelkie rozróby, bo uwielbiał robić raban. Do Marksa wysłał sekundantów z byle powodu, ale się w końcu pogodzili, co nie zmienia faktu, że i tak rozwalił mu I Międzynarodówkę. Bo tak
Przytoczę Wam fragment, który mnie urzekł:

"W drodze z Paryża do Pragi natrafił gdzieś w Niemczech na rozruchy chłopskie: chłopi robili wrzask i harmider przed zamkiem, nie wiedząc, jak przystąpić do rzeczy. Bakunin wysiadł ze swego wózka i nie mając nawet czasu, by zapytać, o co chodzi, uszykował chłopów i tak ich gracko nauczył, że gdy siadał znowu do wózka, by udać się w dalszą podróż, zamek płonął ze wszystkich czterech rogów".

To się nazywa człowiek czynu

Ja mam taka wade genetyczna chyba, ze od razu mysle o tych ludziach w podpalonym zamku i wcale mi sie ta wizja nie podoba, tak samo jak nie widzialby mi sie taki "czlowiek czynu".
Pod tym wzgledem jestem straszliwie nudna kobieta, zawsze lubilam tych dobrych, milych facetow, a takich jak Bakunin i tzw zli chlopcy to byli przeze mnie omijani szerokim lukiem

Tymko, kieca nie w moim stylu ale fajna, widze Cie w niej.


Widze sie powrocona na lono. Domowe i wywatkowe.
Boze! Jak tam bylo okropnie a jak w domu jest dobrze!