Singielka na swoim

[Tataraczka]

Napisane przez Wolha wRedna

Ja to tylko sobie pluję w twarz, że nie miałam na wkład własny kilka lat temu i nie mam dziś.


Ciekawe ile pójdzie w górę za te 2-3 lata kiedy myślę, że dociułam na wkład.

Ja tak samo, poza tym niczego nie żałuję tak jak tego że nie wzięłam kredytu kiedy była możliwość bez wkładu własnego.

Napisane przez invisible_01

Nie znam ani jednej osoby, która przez ceny wybudowała dom zamiast kupna mieszkania mimo że nie chciała mieć domu. Ty sama słyszałaś serio o wielu takich osobach?

Ja znam jedną parę. Planowali kupić mieszkanie w Warszawie ale przez ceny zdecydowali się na postawienie domu daleko za miastem (raz u nich byłam i pamiętam że od tabliczki z napisem "Warszawa" przy granicy była jeszcze godzina jazdy autem). Działkę mieli za darmo (od jego rodziców), na budowę wzięli kredyt ale do dziś spłacają go za nich jej rodzice. Niestety im odwaliło i teraz to wielkie państwo mające dom pod stolicą

[sunshinebutterfly]

Poza tym dom to czasami jedyna alternatywa szczegolnie przy tak rosnacych cenach. Jak ktos np planuje dwojke dzieci, idzie do banku i dowiaduje sie, ze dostanie kredyt na max dwupokojowe mieszkanie w Warszawie to juz woli za podobna cene postawic sobie jakis nieduzy dom.
Jak rozmawiam ze znajomymi ktorzy teraz sie buduja to mowia, ze fakt, dom to duze koszty ale i tak summa summarum bardziej oplacalne niz 10k za metr w Warszawie
Przy tych cenach wielu osobom sie nie oplaca juz kupowac jezeli maja inna alternatywe

[Wolha wRedna]

Zwlaszcza planujac dzieci nie wyobrazam sobie budowania sie na jakims zadupiu i wozenia ich pozniej przez wiele lat do szkoly, na dodatkowe zajecia, itp.

I wyraze niepopularna na wizazu opinie. Raczej potrafilabym miec dzieci i zaledwie 2 pokoje, o ile oczywisce mieszkanie mialby te przyzwoite 50 m2, a nie bylo 2-pokojowym na siele, bo metraz to tak 40 m2.

Wysłane z mojego SM-G361F przy użyciu Tapatalka

[Vivienne]

W ogóle w stolicy/ pod stolicą to opłaca się te domy budować? Jasne, koszt budowy to może i 500 tys, a działka? W mojej małej miejscowości działki osiągają ceny 160-200 tys, to wolę nie myśleć ile taka działka w stolicy i w jej okolicach. I wtedy szczerze wątpię, aby dom był aż tak opłacalny, nawet biorąc pod uwagę niebotyczne ceny mieszkań.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Wolha wRedna]

Napisane przez Vivienne

W ogóle w stolicy/ pod stolicą to opłaca się te domy budować? Jasne, koszt budowy to może i 500 tys, a działka? W mojej małej miejscowości działki osiągają ceny 160-200 tys, to wolę nie myśleć ile taka działka w stolicy i w jej okolicach. I wtedy szczerze wątpię, aby dom był aż tak opłacalny, nawet biorąc pod uwagę niebotyczne ceny mieszkań.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Działki także mają niezłe ceny. Jeśli masz własny grunt (bo rodzice, ciotka, babcia) to faktycznie ma to jakiś sens, ale kupując najpierw ziemię wcale nie jest ta różowo.

[stotek]

My mieliśmy kupować mieszkanie (na Śląsku), ale właśnie nie opłaca się i będziemy budować dom. Wszystko za gotówkę. Wyjdzie trochę drożej (50-100 tys.), ale zamiast 50mkw będzie dużo więcej, plus kawał podwórka. Gdybyśmy nie kupowali działki, tylko już ją mieli, to wyszłoby taniej niż życie w bloku.
Mówię o rejonie Śląska i Małopolski.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Zorzoli]

Przypominam, że to jest wątek o singielkach kupujących mieszkania samodzielnie a nie z misiaczkami.

[stotek]

Napisane przez Zorzoli

Przypominam, że to jest wątek o singielkach kupujących mieszkania samodzielnie a nie z misiaczkami.

Odnosiłam się do tego, że ktoś wyżej zapytał, czy naprawdę są osoby, które budują/kupują dom zamiast mieszkania, bo się bardziej opłaca i czy rzeczywiście jest ich aż tyle. Otóż są takie osoby, bo poza mną, znam jeszcze kilka takich par (3-4), a jak zaczęłam to analizować, to dwóch singli też tak robi oczywiście na te 6 przypadków przypada 30 innych, które tak nie robią

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

Napisane przez stotek

Odnosiłam się do tego, że ktoś wyżej zapytał, czy naprawdę są osoby, które budują/kupują dom zamiast mieszkania, bo się bardziej opłaca i czy rzeczywiście jest ich aż tyle. Otóż są takie osoby, bo poza mną, znam jeszcze kilka takich par (3-4), a jak zaczęłam to analizować, to dwóch singli też tak robi oczywiście na te 6 przypadków przypada 30 innych, które tak nie robią

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Budowanie domu przez singla zamiast kupna mieszkania chyba jednak mimo wszystko zdarza się rzadziej niż w przypadku par.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[stotek]

Napisane przez invisible_01

Budowanie domu przez singla zamiast kupna mieszkania chyba jednak mimo wszystko zdarza się rzadziej niż w przypadku par.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Oczywiście, przecież nikt nie twierdzi inaczej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Farisss]

Napisane przez invisible_01

Budowanie domu przez singla zamiast kupna mieszkania chyba jednak mimo wszystko zdarza się rzadziej niż w przypadku par.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale się zdarza. Sama znam kilka takich przypadków + ja też jestem takim przypadkiem.
Mając wywalić 250-300tyś na 50m betonowe mieszkanie gdzie patrząc z balkonu widzę jeszcze więcej betonu, to podziękuję, bo działkę mam i za 300 tyś to sobie wybuduję domek + kawałek podwórka koło domu będzie.

[invisible_01]

Napisane przez Farisss

Ale się zdarza. Sama znam kilka takich przypadków + ja też jestem takim przypadkiem.
Mając wywalić 250-300tyś na 50m betonowe mieszkanie gdzie patrząc z balkonu widzę jeszcze więcej betonu, to podziękuję, bo działkę mam i za 300 tyś to sobie wybuduję domek + kawałek podwórka koło domu będzie.

Ale mając działkę to zupełnie co innego, bo nie oszukujmy się, ale to też jest spory koszt. W moich okolicach za cenę działki na obrzeżach miasta kupię kawalerkę blisko centrum albo 2 pokoje na obrzeżach.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Zorzoli]

No tak... mając działkę to już połowa kosztów odpada...
No i już nie przesadzajmy z tym betonem... Są też mieszkania w blokach w zielonych okolicach.
Ja mam mieszkanie z widokiem na rzekę więc raczej mi jej nie zabetonują

Ja nawet jakbym miała od kogoś działkę to i tak bym się nie zdecydowała na budowę domu. Ogarnięcie wszystkich prac, ogród, sprzątanie i dojazdy do pracy to jednak sporo jak na jedną osobę.

[Farisss]

To niestety fakt, że ceny działek są zabójcze. U mnie za cenę działki to nawet kawalerki nie da się kupić. Mieszkam chyba w jednym z największych zadupiów w kraju, a ceny i tak są z kosmosu w porównaniu do zarobków.

[megamag]

Jedyne przypadki, które znam, kiedy ludzie wybudowali dom zamiast mieszkania w Warszawie i okolicach, to jeśli mieli działko od rodziców. W innym wypadku to nijak taniej nie będzie, bo działki są tutaj piekielnie drogie i idą raczej w milionach, więc to zabawa dla bogatych.

Z kolei w moich rodzinnych okolicach (świętokrzyskie) ludzie często budują domy. Mieszkań jest mało ogólnie, za to wsie się wyludniają i często można kupić naprawdę spory teren za małe pieniądze. Z tym że taki dom na zadupiu to też ryzyko. Jak tam się straci pracę, to nowej można nie znaleźć, a domy są praktycznie niesprzedawalne, często wiszą i po 10 lat ogłoszenia, a chętnych nie ma. Często się kończy tak, że ktoś po prostu na ten dom zapitala całe życie sezonowo na saksach.

PS W godzinę samochodem od miejsca, w którym kończy się Warszawa, to dojedziesz do Radomia. Albo prawie do Łodzi.

[aante_e]

Napisane przez Farisss

Ale się zdarza. Sama znam kilka takich przypadków + ja też jestem takim przypadkiem.
Mając wywalić 250-300tyś na 50m betonowe mieszkanie gdzie patrząc z balkonu widzę jeszcze więcej betonu, to podziękuję, bo działkę mam i za 300 tyś to sobie wybuduję domek + kawałek podwórka koło domu będzie.

Wiesz, to się tak fajnie mówi - domek i kawałek podwórka. Ja się wychowałam w domu, na dodatek od pewnego momentu byłyśmy same z mamą i babcią. I powiem tak - w życiu żadnej samotnej kobiecie nie polecę domku z podwórkiem, nawet jakby był o połowę tańszy. Może na początku wychodzi taniej, ale za te 15-20 lat koszty remontu i utrzymanie będą wyższe. Poza tym jednej osobie ciężko jest ogarnąć dom i podwórko.
Do tego remont domu, to jest inna bajka niż mieszkania. Dochodzi dach, piec, jakieś płytki na zewnątrz, koszenie trawy i milion innych pierdółek, które gdy mieszkasz w bloku to Cię nie interesują.
Więc taniej, nie znaczy lepiej i bardziej komfortowo. Ja mieszkając sama, ogarnę 50 m w 3 godziny, z praniem i obiadem na dwa dni, a potem mam wolny czas na balkonie. A moja mama po ogarnięciu domu zasuwa z kosiarką. Jasne, można nie kosić, można nic nie mieć - tylko chwasty. Bo kostka brukowa też kosztuje, więc automatycznie dom wychodzi drożej.
Więc betonowe 50 m, w wątku dla singielek na swoim, w szerokiej perspektywie, jest o wiele bardziej korzystne.

[syyyyyylwia]

Polecam też patrzeć na działki ze starymi domami. Ja kupiłam, sama oczywiście, rudere z ogromną działką, mieszkam w podremontowanej deczko. I jak już się wybuduje na 2 końcu działki dalej będę mieć ta rudere do okazyjnej sprzedaży ale generalnie nawet wyburzyc zbudować nowy często się opłaca bo działka większą zwykle, media już są, i lokalizacja lepsza często
A cena była niższa niż mieszkanko 35m w dalszej dzielnicy krk wtedy. Działka ogromna z własnym lasem. Godzina do biura w krk. Dzieci nie będzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Eveen]

Napisane przez syyyyyylwia

Polecam też patrzeć na działki ze starymi domami. Ja kupiłam, sama oczywiście, rudere z ogromną działką, mieszkam w podremontowanej deczko. I jak już się wybuduje na 2 końcu działki dalej będę mieć ta rudere do okazyjnej sprzedaży ale generalnie nawet wyburzyc zbudować nowy często się opłaca bo działka większą zwykle, media już są, i lokalizacja lepsza często
A cena była niższa niż mieszkanko 35m w dalszej dzielnicy krk wtedy. Działka ogromna z własnym lasem. Godzina do biura w krk. Dzieci nie będzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Taka to pożyje

[megamag]

Napisane przez aante_e

Wiesz, to się tak fajnie mówi - domek i kawałek podwórka. Ja się wychowałam w domu, na dodatek od pewnego momentu byłyśmy same z mamą i babcią. I powiem tak - w życiu żadnej samotnej kobiecie nie polecę domku z podwórkiem, nawet jakby był o połowę tańszy. Może na początku wychodzi taniej, ale za te 15-20 lat koszty remontu i utrzymanie będą wyższe. Poza tym jednej osobie ciężko jest ogarnąć dom i podwórko.
Do tego remont domu, to jest inna bajka niż mieszkania. Dochodzi dach, piec, jakieś płytki na zewnątrz, koszenie trawy i milion innych pierdółek, które gdy mieszkasz w bloku to Cię nie interesują.
Więc taniej, nie znaczy lepiej i bardziej komfortowo. Ja mieszkając sama, ogarnę 50 m w 3 godziny, z praniem i obiadem na dwa dni, a potem mam wolny czas na balkonie. A moja mama po ogarnięciu domu zasuwa z kosiarką. Jasne, można nie kosić, można nic nie mieć - tylko chwasty. Bo kostka brukowa też kosztuje, więc automatycznie dom wychodzi drożej.
Więc betonowe 50 m, w wątku dla singielek na swoim, w szerokiej perspektywie, jest o wiele bardziej korzystne.

Potwierdzam. Stary dom na zadupiu to jest masakra. Moja mama mieszka teraz w takim domu z lat 80. po babci. Dobrze, że jest jeszcze zdrowa. Ogrzewanie na węgiel, więc trzeba ten węgiel przytachać i drewno na rozpałkę porąbać. Do rana się robi zimno, bo dom nieogrzewany. Wyjechać zimą nigdzie nie wyjedziesz, bo mogą pieprznąć rury. To samo latem, jak chcesz ciepłą wodę do mycia. Szambo się przytyka, trzeba pompować. Na parterze trzeba co jakiś czas odgrzybiać, bo dom niezaizolowany i grzyb rośnie. Co chwilę się coś psuje i trzeba wymieniać. Korki co i rusz wywala, bo instalacja stara. Do tego koszenie i odśnieżanie podwórka. 2 km do sklepu spożywczego, 10 km do innych usług. Jak się samochód zepsuje albo drogę zasypie, to kaplica. Dobrze, że mama jeździ, bo babci to trzeba było zakupy przywozić, jak już nie miała siły doczłapać się do autobusu.

Oczywiście da się zbudować dom z wieloma udogodnieniami. Czytałam o domach pasywnych, pompach ciepła, rekuperatorach, elektrowniach fotogalwanicznych, przydomowych oczyszczalnikach ścieków, automatycznych kosiarkach i odśnieżarkach. O porządnej terenówce nawet nie wspominam. Gdybym miała budować dom, to tylko taki nowoczesny i łatwy w obsłudze. Ale to nie będzie na pewno tańsze od mieszkania.

[invisible_01]

Inna sprawa jeszcze to ochrona domu vs. ochrona mieszkania. Nigdy nie bałam się wyjechać nawet na dłużej, zamykam drzwi i okna i tyle. Znajomi mają dom i opłacają ochronę, mają alarmy i światła, które zapalają się wieczorem, żeby się wydawało, że ktoś jest w domu, a i tak wysyłają rodzinę czy znajomych na zwiady co drugi dzień.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[aante_e]

Napisane przez megamag

Potwierdzam. Stary dom na zadupiu to jest masakra. Moja mama mieszka teraz w takim domu z lat 80. po babci. Dobrze, że jest jeszcze zdrowa. Ogrzewanie na węgiel, więc trzeba ten węgiel przytachać i drewno na rozpałkę porąbać. Do rana się robi zimno, bo dom nieogrzewany. Wyjechać zimą nigdzie nie wyjedziesz, bo mogą pieprznąć rury. To samo latem, jak chcesz ciepłą wodę do mycia. Szambo się przytyka, trzeba pompować. Na parterze trzeba co jakiś czas odgrzybiać, bo dom niezaizolowany i grzyb rośnie. Co chwilę się coś psuje i trzeba wymieniać. Korki co i rusz wywala, bo instalacja stara. Do tego koszenie i odśnieżanie podwórka. 2 km do sklepu spożywczego, 10 km do innych usług. Jak się samochód zepsuje albo drogę zasypie, to kaplica. Dobrze, że mama jeździ, bo babci to trzeba było zakupy przywozić, jak już nie miała siły doczłapać się do autobusu.

Oczywiście da się zbudować dom z wieloma udogodnieniami. Czytałam o domach pasywnych, pompach ciepła, rekuperatorach, elektrowniach fotogalwanicznych, przydomowych oczyszczalnikach ścieków, automatycznych kosiarkach i odśnieżarkach. O porządnej terenówce nawet nie wspominam. Gdybym miała budować dom, to tylko taki nowoczesny i łatwy w obsłudze. Ale to nie będzie na pewno tańsze od mieszkania.

My co prawda mamy nowszy dom, ale i tak nakłady pracy są ogromne, jak na jedną osobę. Dochodzi koszenie trawy i odśnieżanie, musisz się interesować otoczeniem, ogrzewaniem, nawet parkanem, bo działkę trzeba czymś ogrodzić. I jasne, można powiedzieć - co to za problem raz na 20 lat zrobić parkan, raz na 10 lat kupić nowy piec gazowy. A no jest problem, bo jak to ma zrobić rodzina to idzie ogarnąć z 2 pensji. A jedna osoba, wiecznie remontująca coś w domu, na coś zbierająca, będzie wiecznie spłukana. A gdzie koszty życia do tego.
Do tego transport - do kosztów domu trzeba doliczyć utrzymanie samochodu, bo jednak zwykle trzeba do sklepu czy pracy dojeżdżać. A mając mieszkanie w bloku zwykle jesteśmy w stanie wyeliminować korzystanie z samochodu.
Mieszkanie w blokach nie jest super tanie, ale jednak jedna osoba prędzej utrzyma się samodzielnie w bloku, z mieszkaniem na kredyt, niż w skredytowanym domku. I łatwiej podnieść sobie standard życia mając na utrzymaniu mieszkanie, chociażby taki remont jest tańszy.

[syyyyyylwia]

Napisane przez Eveen

Taka to pożyje

Tak szczerze mówiąc to zrobiłam to zarabiając 2,5k bez żadnej pomocy rodziny (a jeszcze dokładając do utrzymania emeryta). Parę lat totalnej ruiny finansowej, bo to trzeba kupić węgla na zimę, zapłacić hipotekę, nalac paliwa do nastoletniego auta, nakarmić kota
Pozyje jak sie pobuduje i pozbede starocia.
I tak to najlepsza decyzja mojego życia i spełnienie marzeń. Ale ja nie stawiam na podróże czy dobre auta, zawsze marzył mi się mój własny dom z dużą działką, to dobre dla nielicznych

Tak normalnie w normalnych warunkach i żyjąc jak człowiek to wszystko jest doable, tylko no wiadomo, zarabiając jak człowiek

I wiadomo, trzeba robić pod siebie otoczenie domu. Nie mam zamiaru latać z kosiarka co tydzień. Nie mam trawnika, tylko białą koniczynę, lece podkaszarka 2-3 razy w roku. Nowy dom będzie z ogrzewaniem gazowym, mam dość palenia w piecu. Zamiast kwiatków mam drzewka i krzewy owocowe, nie trzeba ciągle podlewać i są owoce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Tataraczka]

Ja w sumie mam zamiar na emeryturze przeprowadzić się do domu rodzinnego. Chcę też przejść na nią dużo wcześniej niż obecne prawo pozwala.

[szara_bluzka]

Dziewczyny, mieszkam sama w domu - 130 m. Wcale nie jest dużo roboty , a taniej niż w bloku. Ogrzewanie mam gazowe- ustawiłam, że włącza mi się poł godz przed powrotem z pracy i jest ciepło. Rachunki nie są jakieś powalające. Trawy nie koszę - zasiałam łąkę kwietną. Nie boję się zostawiać wszystkiego i wyjechać, bo mam super sąsiadów. jak zepnę 4 litery sprzątanie zajmuje mi godzinę- póltora. Na tą zimę montuję kominek, więc rachunki będę miała jeszcze niższe. W razie awarii samochodu - na moje osiedle dojeżdzają co 20 min autobusy. Całe życie mieszkałam w centrum miasta - wiadomo na poczatku było ciężko się przyzwyczaić. Teraz nie wyobrażam sobie powrotu.

[megamag]

Napisane przez Tataraczka

Ja w sumie mam zamiar na emeryturze przeprowadzić się do domu rodzinnego. Chcę też przejść na nią dużo wcześniej niż obecne prawo pozwala.

Moim zdaniem to słaby pomysł. Moja babcia tak mieszkała, i teraz jeden dziadek mi został i też sam mieszka. Nie daliby rady bez pomocy osób trzecich. Fizycznie już po prostu nie byli w stanie niczego w tym domu zrobić plus zakupy i te sprawy.

Może rzeczywiście gdyby wybudować sobie taki naprawdę nowoczesny dom, w którym wiele robić nie trzeba, a do tego położony na tyle blisko miasta, że dojeżdżałyby tam pewne usługi, jak dowóz zakupów czy lekarz, to tak. W przeciwnym razie dopóki będziesz młoda, dopóty będzie fajnie, a potem zaczną się schody.

[Tataraczka]

Napisane przez megamag

Moim zdaniem to słaby pomysł. Moja babcia tak mieszkała, i teraz jeden dziadek mi został i też sam mieszka. Nie daliby rady bez pomocy osób trzecich. Fizycznie już po prostu nie byli w stanie niczego w tym domu zrobić plus zakupy i te sprawy.

Może rzeczywiście gdyby wybudować sobie taki naprawdę nowoczesny dom, w którym wiele robić nie trzeba, a do tego położony na tyle blisko miasta, że dojeżdżałyby tam pewne usługi, jak dowóz zakupów czy lekarz, to tak. W przeciwnym razie dopóki będziesz młoda, dopóty będzie fajnie, a potem zaczną się schody.

Nie doprecyzowałam, to jest dom w zabudowie szeregowej w centrum miasta. Przyszłość może być różna. Moja babcia prawie 90 lat sama wszystko ogarnia, to samo świętej pamięci prababcia, odeszła w wieku 97 lat i też sobie świetnie radziła. Trzymam się myśli że mam dobre geny, najważniejsze żeby zdrowie było. Może to naiwne ale po latach pesymizmu postanowiłam się chwytać takich rzeczy.

[megamag]

Szergówka z mediami miejskimi to w zasadzie jak mieszkanie. Ale ja jednak nie jestem taką optymistką, żeby liczyć na to, że ogarnę całą chałupę i będę biegać po schodach w wieku 97 lat. W mojej rodzinie kobiety też takie żywotne, ale jednak pod koniec życia ze sprawnością bywało słabo. Na piętro już trudno było wyjść, sprzątać nie było siły, emerytura niska, więc trzeba się było dokładać do opłat, kupować im opał do domu. Po tym, jak obserwowałam starszych ludzi w rodzinie, doszłam do wniosku, że najlepszą opcją na starość jest kawalerka w mieście i to na parterze, żeby wszędzie było blisko i czynsz był niski. No i bez pieców, podwórek i takich tam.

[bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718]

Co tam u Was? Przyszłam się chyba wyżalić, heh. Ja jestem lekko podłamana, wlaściwie w ciągu ostatnich chyba 3 tygodni straciłam wszystkie preferencje - nawet te dzielnicowe Tzn wiem, gdzie na bank nie kupię, ale rozważam miejsca oddalone o 20 km. Wczoraj widziałam piękną kawalerkę, ale to była dobra lokalizacja i ma już od kilku godzin po wstawieniu informację o tym, że jest zarezerwowana. Cieszy mnie to, że chociaż raz, dwa na tydzień pojawia się coś, na czym zawieszę oko Mam nadzieje, że wreszcie trafię na to swoje mieszkanie, bo przeprowadzki na gwałt mnie rozwalają i wynajem się totalnie nie opłaca.

[sunshinebutterfly]

Gypsy_heart, gdzie chcesz kupic mieszkanie?

[bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718]

Napisane przez sunshinebutterfly

Gypsy_heart, gdzie chcesz kupic mieszkanie?

Pisałam chyba, Warszawa Budzet mam niby spory, ale za mały na kupno w miarę nowego (bo takie kawalerki 30 m idą jak świeże bułeczki), a nie chcę też kupować mieszkania z lat 50, 60, bo już muszę kupić... Pewnie ostatecznie coś takiego kupię, ale jeszcze daję sobie ze trzy miesiące...