Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu cz. VII

[Wizazanka1988rok]

Oczywiście ja zwierzaka też miałam psa później kota i wiem co to znaczy
Wiem,ale jeżeli ojciec się nie poczuwa żeby brać czynny udział w wychowaniu to siłą nikogo do tego nie zmuszę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

Napisane przez Limonka2738

To w pewnym sensie prawda. Nigdy nie zrozumiesz jakiejś sytuacji w pełni, dopóki ie w niej nie znajdziesz.

Ale wtedy sama rozumiesz dopiero, kiedy to dziecko już masz.

Zależy jaką definicję "zrozumienia" zakładamy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

masz rację, niemniej jednak uważam, że można osiągnąć wystarczając poziom zrozumienia jakie obowiązki leżą na rodzicach, nawet jeśli sami dziecka nie mamy. owszem są pewne rzeczy których zrozumieć nie można, nie wiem... np jakie to uczucie gdy Twoje dziecko łapie Cię za rękę - wtedy faktycznie, ciężko wczuć się w sytuację. ale rozmawiamy o obowiązkach i wynikającym z tego braku czasu. i uważam, że wcale nie trzeba mieć dziecka, aby zdawać sobie sprawę jak to wygląda.
a tym bardziej jest to śmieszne, że takie teorie, głosi osoba, która sama dzieci jeszcze nie ma, więc też nie rozumie (tak jak wszyscy inni nie mający dzieci) jak to wygląda.

---------- Dopisano o 12:35 ---------- Poprzedni post napisano o 12:33 ----------

no i idąc tym tropem - nikt nigdy nie zrozumie nikogo. każdy ma inne dzieci. wiec wcale nie jest powiedziane, że jednak wizażanka z dzieckiem, zrozumie inną wizażankę z innym dzieckiem. mimo że to dziecko i to dziecko, to jednak sytuacje, a więc i doświadczenia będą różne. więc nadal nie uzyskujemy tego zrozumienia wynikającego z bycia w takiej samej sytuacji.

nigdy nie będziesz w dokładnie w takiej samej sytuacji jak ktoś inny

[Lottie69]

Napisane przez Limonka2738

To w pewnym sensie prawda. Nigdy nie zrozumiesz jakiejś sytuacji w pełni, dopóki ie w niej nie znajdziesz.

Ale wtedy sama rozumiesz dopiero, kiedy to dziecko już masz.

Zależy jaką definicję "zrozumienia" zakładamy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jest coś takiego jak empatia, która pozwala nam się wczuc i zrozumieć sytuację, bez przebywania w niej samemu. Polecam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez Pani_Mada

wiec wcale nie jest powiedziane, że jednak wizażanka z dzieckiem, zrozumie inną wizażankę z innym dzieckiem. mimo że to dziecko i to dziecko, to jednak sytuacje, a więc i doświadczenia będą różne. więc nadal nie uzyskujemy tego zrozumienia wynikającego z bycia w takiej samej sytuacji.

Dokładnie. Nawet gdyby chodziło o opiekę nad tym samym dzieckiem przez dwie różne osoby, to i one mogłyby mieć różne doświadczenia, bo one same są RÓŻNE więc różnie by organizowały czas, różnie podchodziły do tych samych spraw, problemów itd. itp.


Miałam taki okres w życiu kiedy pracowałam na dwóch etatach, i jeszcze rozkręcałam swoją firmę w tzw. międzyczasie opiekując sie chorą siostrą. Przecież ja nie miałam kiedy się w dupę podrapać, a co dopiero mówić o relaksiku Teraz mam dziecko, ustabilizowaną sytuację życiową i czas nawet na siedzenie na tym forum (spośród innych bzdur).

[Talullah]

Napisane przez czerwonahybrydka

Heh, ja z grypa to i do pracy chodzilam i ogarnialam, zeby domu nie ogarnac... nie rozumiem totalnie. Strasznie sie te baby ze soba cackaja. I wiem co znaczy chorowac - mam leukopenie. Przed wycieciem migdalkow, juz jako dorosla, mialam ciagle anginy. Jakos nie potrzebowalam pomocy do ugotowania glupiego obiadu w 20 minut... prace pozwalali mi brac do domu, ale musialam robic, nie bylo lezenia i marudzenia.

A, i mieszkalam sama. Bez mezusia, ktory tylko na jeden dzien pojedzie.

Dla mnie lekka zenada.

---------- Dopisano o 01:04 ---------- Poprzedni post napisano o 01:02 ----------

PS dopoki to sie chyba lacznie pisze... serio ludzie? To podstawy.

Weź się już uspokój bo nie da się tego czytać. Ty się chwalisz czy żalisz? Jeżeli chwalisz to chyba tylko swoją głupotą, serio z grypą lazilas do pracy? Po co? Żeby innych pozarażać i jednocześnie może polechtac swoje ego że och och, taka chora a pracuje, no pracownik roku normalnie.
Swoją drogą dużo osób nie odróżnia grypy od nawet mocniejszego przeziębienia.

A z dzieckiem jak się chce to można wszystko ogarnąć, wiesz?
Mam wrażenie że przylazłas na ten wątek żeby tylko ponarzekać na matki i jednocześnie poprawić sobie humor jaka to niby jesteś za☠☠☠ista. Zero w tobie empatii i jak dla mnie to z twoich postów wyłania się obraz zakompleksionej dziewuchy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;87615581]Dokładnie. Nawet gdyby chodziło o opiekę nad tym samym dzieckiem przez dwie różne osoby, to i one mogłyby mieć różne doświadczenia, bo one same są RÓŻNE więc różnie by organizowały czas, różnie podchodziły do tych samych spraw, problemów itd. itp.


Miałam taki okres w życiu kiedy pracowałam na dwóch etatach, i jeszcze rozkręcałam swoją firmę w tzw. międzyczasie opiekując sie chorą siostrą. Przecież ja nie miałam kiedy się w dupę podrapać, a co dopiero mówić o relaksiku Teraz mam dziecko, ustabilizowaną sytuację życiową i czas nawet na siedzenie na tym forum (spośród innych bzdur).[/QUOTE]

dokładnie tak. nawet mówiąc o jednym dziecku to i tak będą różne sytuacje. Wizazanka1988rok wnioskuje że wie wszystko o obowiązkach i zmęczeniu, bo czasem zajmuje się chrześniaczką i widzi że brat i bratowa są zmęczeni.
ale inni ludzie przy tym samym dziecku mogliby mieć zupełne inne odczucia. mogliby lepiej organizować czas, lepiej dzielić obowiązki, albo zwyczajnie mieć więcej energii i już wcale nie musieliby być tacy aż tacy zmęczeni jak brat i bratowa Wizazanka1988rok.

[czerwonahybrydka]

Tak, bylam z - wg lekarza, bo nigdy nie wiadomo - grypa, bo jak sie jest na dzialalnosci i ma sie noz na gardle, bo trzeba sie z kims spotkac i podpisac, to nie ma innej rady. Nie, nie byl to egoizm, bo by wszystko ☠☠☠*ło bez podpisu. Ale fajnie wiedzieć lepiej.



Co do tego, ze ktos nie ma czasu dla znajomych - ok, niech nie ma. Tylko niech potem nie ryczy, ze jest sam jak palec, nie ma przyjaciol, a nawet kolezanek czy chociazby znajomych. Po co komus ktos, kto przez caly rok nie ma na nic czasu? Po nic. Konsekwentnie skreslam takie osoby ze swojego zycia, bo zwykle odzywaja sie, kiedy czegos potrzebują (niestety mam taki zawod, ze jestem w stanie zrobic cos nie ponoszac kosztow, ale robie tylko najbliższych, niewielu osobom). Wole kogos, z kim moge przez godzine popeplac przez telefon, wyjsc na kawe, pojechac na weekend czy isc do kina. Z reszta wystarczy byc na krotkie "czesc".

Wizazanka1988rok - Ty pisalaa o tym ze ludzie powinni pomagac innym...a Ty komu pomagasz? Bo domniemywam, ze nikomu, przy takim podejsciu, ale duzo krzyczysz.

[Wizazanka1988rok]

Napisane przez Pani_Mada

dokładnie tak. nawet mówiąc o jednym dziecku to i tak będą różne sytuacje. Wizazanka1988rok wnioskuje że wie wszystko o obowiązkach i zmęczeniu, bo czasem zajmuje się chrześniaczką i widzi że brat i bratowa są zmęczeni.
ale inni ludzie przy tym samym dziecku mogliby mieć zupełne inne odczucia. mogliby lepiej organizować czas, lepiej dzielić obowiązki, albo zwyczajnie mieć więcej energii i już wcale nie musieliby być tacy aż tacy zmęczeni jak brat i bratowa Wizazanka1988rok.

Oczywiście gdyby nie musieli ciężko pracować po 50 godzin tygodniowo a nawet i więcej jak mój brat żeby mieć na podtawowe potrzeby
Więc nie zawsze ogarnięcie tu pomaga,bo doba ma tylko 24 godziny

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:08 ---------- Poprzedni post napisano o 13:08 ----------

Napisane przez czerwonahybrydka

Tak, bylam z - wg lekarza, bo nigdy nie wiadomo - grypa, bo jak sie jest na dzialalnosci i ma sie noz na gardle, bo trzeba sie z kims spotkac i podpisac, to nie ma innej rady. Nie, nie byl to egoizm, bo by wszystko *ło bez podpisu. Ale fajnie wiedzieć lepiej.



Co do tego, ze ktos nie ma czasu dla znajomych - ok, niech nie ma. Tylko niech potem nie ryczy, ze jest sam jak palec, nie ma przyjaciol, a nawet kolezanek czy chociazby znajomych. Po co komus ktos, kto przez caly rok nie ma na nic czasu? Po nic. Konsekwentnie skreslam takie osoby ze swojego zycia, bo zwykle odzywaja sie, kiedy czegos potrzebują (niestety mam taki zawod, ze jestem w stanie zrobic cos nie ponoszac kosztow, ale robie tylko najbliższych, niewielu osobom). Wole kogos, z kim moge przez godzine popeplac przez telefon, wyjsc na kawe, pojechac na weekend czy isc do kina. Z reszta wystarczy byc na krotkie "czesc".

Wizazanka1988rok - Ty pisalaa o tym ze ludzie powinni pomagac innym...a Ty komu pomagasz? Bo domniemywam, ze nikomu, przy takim podejsciu, ale duzo krzyczysz.

Obecnie nikomu wcześniej brałam czynny udział w wolontariatach i schronisku więc tyle mogłam dać od siebie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_vixen_]

Grypy nie miałam na szczęście, ale miałam kiedyś anginę, nie wyobrażam sobie w takim stanie z kimkolwiek się spotykać oprócz lekarza.

[Pani_Mada]

Napisane przez Wizazanka1988rok

Oczywiście gdyby nie musieli ciężko pracować po 50 godzin tygodniowo a nawet i więcej jak mój brat żeby mieć na podtawowe potrzeby
Więc nie zawsze ogarnięcie tu pomaga,bo doba ma tylko 24 godziny

ogarnięcie, to nie tylko umiejętność zorganizowania sobie czasu

[ciri15]

Napisane przez Paprotka_

Ta wizażanka podkreśla, że zajmuje się wyłącznie sobą

Może dlatego nie potrafi zauważyć, że są ludzie dla których czynności - przez nią uznawane za pospolite - są luksusem?


Co do dzietności i braku czasu - ja tak mam. Wynika to z absolutnego braku zorganizowania mojego i męża, z braku energii życiowej (jesteśmy zmęczeni a więc i przymuleni) oraz dokonywanych przez nas wyborów: jak mam już czas na coś, to muszę wybrać na co go przeznaczę (bardzo łatwo go zmitrężyć). Ponieważ mam go mało to nie umiem np. jednego wieczoru obejrzeć serial i przeczytać książkę. Muszę wybrać albo-albo. Spotkania z ludźmi pochłaniają dodatkową energię i wymagają ogarnięcia logistyki, więc muszę je zaplanować, przez co trudniej mi utrzymać kontakty. Myślę jednak, że da się to ogarnąć tylko trzeba zmienić dużo swoich nawyków prowadzących do przepuszczania czasu między palcami (jestem w tym mistrzem).

PS. Jakby ktoś wiedział skąd się bierze energię życiową to ja reflektuję

O i to widzisz, jesteś przynajmniej szczera.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Wizazanka1988rok]

Napisane przez Pani_Mada

ogarnięcie, to nie tylko umiejętność zorganizowania sobie czasu

Ale między innymi też

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ciri15]

Napisane przez Pani_Mada

dokładnie tak. nawet mówiąc o jednym dziecku to i tak będą różne sytuacje. Wizazanka1988rok wnioskuje że wie wszystko o obowiązkach i zmęczeniu, bo czasem zajmuje się chrześniaczką i widzi że brat i bratowa są zmęczeni.
ale inni ludzie przy tym samym dziecku mogliby mieć zupełne inne odczucia. mogliby lepiej organizować czas, lepiej dzielić obowiązki, albo zwyczajnie mieć więcej energii i już wcale nie musieliby być tacy aż tacy zmęczeni jak brat i bratowa Wizazanka1988rok.

Idąc dalej, niektórych ludzi dzieci (swoje czy nieswoje) męczą mniej lub bardziej. Są osoby, które nawet jako rodzic mają mało cierpliwości do swojego dziecka, a inne osoby, które bardziej nadają się do tej roli, lepiej by się czuły po takim dniu spędzonym z maluchem niż oni.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

Napisane przez Wizazanka1988rok

Ale między innymi też

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

ok, powiem wprost, ogarnięcie to też znalezienie pracy, gdzie nie trzeba siedzieć 50 h tygodniowo, żeby wyżywić rodzinę 2+1. a także przemyślenie czy parę stać na dziecko

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Miałam kiedyś w pracy kolegów (zespół złożony w większości z facetów), ktrzy chętnie brali nadgodziny czy delegacje żeby nie musieć wracać do domu (gdzie żona i dzieci), bo im to działało na nerwy - jak twierdzili. Także tego.

[niemanicka]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;87615786]Miałam kiedyś w pracy kolegów (zespół złożony w większość z facetów), ktrzy chętnie brali nadgodziny czy delegacje żeby nie musieć wracać do domu (gdzie żona i dzieci), bo im to działało na nerwy - jak twierdzili. Także tego.[/QUOTE]U mnie to samo. Najdłużej w pracy oraz na święta zostają ci dzieciaci...

[Xylo93]

Napisane przez Tajfa

Zgadzam się, ale z grypa, podkreślam grypa a nie przeziębieniem, raczej mało kto jest w stanie zwlec się z łóżka, przynajmniej w pierwszych dniach a co dopiero do pracy iść.
Druga sprawa to zarażanie wszystkich w około, okropnie mi to działa na nerwy.

Pracowałam w takim miejscu, gdzie chorobowe na grypę/przeziebienie było niemalże tępione. Wszyscy chodzili i zarażali się nawzajem bardzo odpowiedzialnie.

---------- Dopisano o 14:00 ---------- Poprzedni post napisano o 13:58 ----------

Napisane przez niemanicka

U mnie to samo. Najdłużej w pracy oraz na święta zostają ci dzieciaci...

I tą tendencje zauważam głównie u mężczyzn.
W sumie to mają komfortową sytuację - utrzymuje rodzinę, biorę nadgodziny itp. Znajomy kiedyś się sam przyznał, że w pracy odpoczywa.
Baby siedzi z tymi osmarkanymi bąbelkami, gdzie luksusem okazuje się wyjście do biedronki

[Tajfa]

Napisane przez Xylo93

Pracowałam w takim miejscu, gdzie chorobowe na grypę/przeziebienie było niemalże tępione. Wszyscy chodzili i zarażali się nawzajem bardzo odpowiedzialnie.

---------- Dopisano o 14:00 ---------- Poprzedni post napisano o 13:58 ----------





I tą tendencje zauważam głównie u mężczyzn.

W sumie to mają komfortową sytuację - utrzymuje rodzinę, biorę nadgodziny itp. Znajomy kiedyś się sam przyznał, że w pracy odpoczywa.

Baby siedzi z tymi osmarkanymi bąbelkami, gdzie luksusem okazuje się wyjście do biedronki

Raz w życiu miałam grypę i 8 dni siedziałam na wolnym a szefowa wciąż mnie pytała, czy na pewno dam radę już wrócić i jeśli potrzebuje jeszcze kilku dni to luzik

Zdziwiłam się właśnie, ze faceci tak bronią się rękami i nogami byle by się własnymi dziećmi nie zająć, nie martwią się kompletnie o te dzieci, czy o matki tych dzieci?
Cholera, gdybym miała taki odrzut od chorych czy w ogóle od dzieci, to raczej bym ich po prostu nie miała, a nie trzaskała bombelka a potem w pracy wielkie żale i unikanie obowiązków.

[Wizazanka1988rok]

Napisane przez Pani_Mada

ok, powiem wprost, ogarnięcie to też znalezienie pracy, gdzie nie trzeba siedzieć 50 h tygodniowo, żeby wyżywić rodzinę 2+1. a także przemyślenie czy parę stać na dziecko

Oczywiście no niestety świat nie jest kolorowy i nie dla każdego jest praca za miliony monet a rodzinę dużo osób jednak chce mieć

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:13 ---------- Poprzedni post napisano o 14:12 ----------

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;87615786]Miałam kiedyś w pracy kolegów (zespół złożony w większość z facetów), ktrzy chętnie brali nadgodziny czy delegacje żeby nie musieć wracać do domu (gdzie żona i dzieci), bo im to działało na nerwy - jak twierdzili. Także tego.[/QUOTE]O kurde nieźle ja tego od facetów z mojej pracy nie słyszałam,musieli zostawać żeby zarobić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

Napisane przez Tajfa

Raz w życiu miałam grypę i 8 dni siedziałam na wolnym a szefowa wciąż mnie pytała, czy na pewno dam radę już wrócić i jeśli potrzebuje jeszcze kilku dni to luzik

Zdziwiłam się właśnie, ze faceci tak bronią się rękami i nogami byle by się własnymi dziećmi nie zająć, nie martwią się kompletnie o te dzieci, czy o matki tych dzieci?
Cholera, gdybym miała taki odrzut od chorych czy w ogóle od dzieci, to raczej bym ich po prostu nie miała, a nie trzaskała bombelka a potem w pracy wielkie żale i unikanie obowiązków.

A później hurr durr przy rozwodzie dostają kobiety dzieci a nie Ci biedni ojcowie, co za złe sądy a często ojciec nie wie do jakiej klasy dziecko chodzi.

Nie piszę tu oczywiście o tych naprawdę fajnych ojcach, dla których własne dzieci są ważne i się nimi opiekują.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[Wizazanka1988rok]

Napisane przez kasiunia788742

A później hurr durr przy rozwodzie dostają kobiety dzieci a nie Ci biedni ojcowie, co za złe sądy a często ojciec nie wie do jakiej klasy dziecko chodzi.

Nie piszę tu oczywiście o tych naprawdę fajnych ojcach, dla których własne dzieci są ważne i się nimi opiekują.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

Co racja to racja w 90 procentach według statystyk gdzie czytałam dziecko wychowuje matka jak rodzice po rozwodzie,lub gdy facet nagle pomyśli,że zabawa w rodzinę mu się znudziła.
Wtedy groszowe alimenty i radź sobie babo sama

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:28 ---------- Poprzedni post napisano o 14:24 ----------

Wiele lat temu znajomy z pracy powiedział mi jak ja mogę narzekać bo nie wystarczała mi pensja 1600 zł mieszkałam z rodzicami.
On musiał za to utrzymać żonę i dziecko nie chciałam wnikać jak mu się to udaje.
Byłam w szoku

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Kiedyś czytałam statystyki i wynikało z nich, że przeciętnie polski ojciec spędza z dzieckiem (aktywnie) jakiś kwadrans na dobę, to o czym my mówimy
Zresztą średnia europejska była równie przygnębiająca.
I właśnie - po co płodzić te dzieci ? Cóż, wielu panów uważa, że skoro chciała, to jej zrobiłem, mi to w sumie obojętne. A skoro chciała, to niech chodzi koło tego.
Zresztą - a jak jest z alimentami ? Ilu ojców regularnie i sumiennie je płaci ? Niektórzy mówią o dzieciach z poprzedniego związku 'byłe dzieci'. Masakra. Wielu facetów to mentalne dno

[Paprotka_]

Napisane przez Lottie69

Witamina D, sprawdzić tarczycę i może regularność jedzenia (spadki cukru) i picie wody.

Póki u mnie wszystko powyżej było ok, to miałam dużo siły, teraz się sypie i nie mam siły skarpetek zdjąć czasem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisane przez Pani_Mada

sprawdzałaś tarczycę? u mnie to jest główny powód braku energii.

i doskonale Cię rozumiem. też nie mam na nic czasu, ale nie dlatego że jestem obiektywnie zarobiona i zawalona pracą. brak mi czasu, bo ze względu na moje spadki energii nie mam całego dnia, a tak 3/4 na pozałatwianie wszystkich dziennych obowiązków. wracam do domu ok 17-18 i jestem tak wypompowana, że niemożliwością dla mnie jest jeszcze wyjść wieczorem ze znajomymi. czas niby jest, chęci w zasadzie też są, ale brak sił.

Tak, sprawdzałam tarczycę, wodę piję (staram się choć 2 litry dziennie samej wody) wit.D przyjmuję od miesiąca. Z jedzeniem musze coś zmienić, bo nie jem wzorowo. Żyję na kanapkach, nie urozmaicam diety więc to może być problem. Ale na gotowanie też potrzeba energii choć u jednej osoby i koło się zamyka No ale walczę, sporo już w żywieniu zmieniłam, będę zmieniać dalej.

Napisane przez Xylo93

Pracowałam w takim miejscu, gdzie chorobowe na grypę/przeziebienie było niemalże tępione. Wszyscy chodzili i zarażali się nawzajem bardzo odpowiedzialnie.

---------- Dopisano o 14:00 ---------- Poprzedni post napisano o 13:58 ----------

I tą tendencje zauważam głównie u mężczyzn.
W sumie to mają komfortową sytuację - utrzymuje rodzinę, biorę nadgodziny itp. Znajomy kiedyś się sam przyznał, że w pracy odpoczywa.
Baby siedzi z tymi osmarkanymi bąbelkami, gdzie luksusem okazuje się wyjście do biedronki

W moich wszystkich pracach zwolnienie na tzw. katar było źle postrzegane. Nawet jeśli jest gorączka to niby ludzie marudzą, że "pozarażasz nas" ale spróbuj nie przyjść...
Często jak się kobieta do pogrubionego przyzna, to jest to traktowane jako wyborny żart albo "wyrodna matka".

[Tajfa]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;87615989]Kiedyś czytałam statystki i wynikało z nich, że przeciętnie polski ojciec spędza z dzieckiem (aktywnie) jakiś kwadrans na dobę, to o czym my mówimy
Zresztą średnia europejska była równie przygnębiająca.
I właśnie - po co płodzić te dzieci ? Cóż, wielu panów uważa, że skoro chciała, to jej zrobiłem, mi to w sumie obojętne. A skoro chciała, to niech chodzi koło tego.
Zresztą - a jak jest z alimentami ? Ilu ojców regularnie i sumiennie je płaci ? Niektórzy mówią o dzieciach z poprzedniego związku 'byłe dzieci'. Masakra. Wielu facetów to mentalne dno [/QUOTE]



Uwaga, alimenty to drażliwy temat, była już teza na wizażu, ze matki robią sobie za te alimenty paznokcie i żyją w luksusach
Wiesz, ja rozumiem, ze np facet lepiej zarabia i spędza więcej czasu w pracy niż jego żona, zależy jaki komu podział pasuje, ale takie mówienie, ze woli wziąć nadgodziny, byle by z dziećmi i żona czasu nie spędzić jest... No przygnębiające.

[Wizazanka1988rok]

Napisane przez Tajfa

Uwaga, alimenty to drażliwy temat, była już teza na wizażu, ze matki robią sobie za te alimenty paznokcie i żyją w luksusach
Wiesz, ja rozumiem, ze np facet lepiej zarabia i spędza więcej czasu w pracy niż jego żona, zależy jaki komu podział pasuje, ale takie mówienie, ze woli wziąć nadgodziny, byle by z dziećmi i żona czasu nie spędzić jest... No przygnębiające.

O kurde ciekawe ile one miały tych alimentów,że mogły sobie na to pozwolić
Mój znajomy płaci obecnie 500 zł gdzie żłobek 450 zł kosztuje dla małej i twierdzi,że jego była partnerka za dużo szaleje i po imprezach się szlaja jak on bierze córkę co 2 tydzień do siebie na weekend.
On akurat co ciekawe nawet w tygodniu sobie wyjdzie,na imprezy też lata no ale widocznie on może

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:00 ---------- Poprzedni post napisano o 14:59 ----------

No i źle ją ubiera tak twierdził,no ale ona córkę ma całe dnie tylko łącznie jakieś 7 dni w miesiacu ma ją tatuś,który dużo więcej zarabia niż ona

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Tajfa]

Napisane przez Wizazanka1988rok

O kurde ciekawe ile one miały tych alimentów,że mogły sobie na to pozwolić
Mój znajomy płaci obecnie 500 zł gdzie żłobek 450 zł kosztuje dla małej i twierdzi,że jego była partnerka za dużo szaleje i po imprezach się szlaja jak on bierze córkę co 2 tydzień do siebie na weekend.
On akurat co ciekawe nawet w tygodniu sobie wyjdzie,na imprezy też lata no ale widocznie on może

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:00 ---------- Poprzedni post napisano o 14:59 ----------

No i źle ją ubiera tak twierdził,no ale ona córkę ma całe dnie tylko łącznie jakieś 7 dni w miesiacu ma ją tatuś,który dużo więcej zarabia niż ona

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Niektórzy alimenciarze to na prawdę „urocze” istoty
Znam jednego, właściciel firmy ale nieogarnięty, kasę rozwala na wszystkie strony i zgrywa biznesmena, chociaż nawet na wynajęcie własnego mieszkania kasy żałuje, a jak ktoś go pyta, ze skoro firmę ma i ponoć tak dobrze zarabia to co mu tak budżet rujnuje, ze wiecznie bez kasy...
Zgadnij co odpowiada
Tak, alimenty, na jedno dziecko
A jego była za jego alimenty to siebie, dziecko i nowego faceta utrzymuje, za jego alimenty mieszkanie kupują, na wakacje jeżdżą... za zawrotne 300€

[czerwonahybrydka]

Jak widzę tutejszą ortografię, to zaczynam wierzyć we wszystko, co o pisowni madek piszą w "Internetach"...

[tinkerver2]

To nie patrz. Serio, tutaj nie wytykamy sobie błędów.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

[Wizazanka1988rok]

Napisane przez Tajfa

Niektórzy alimenciarze to na prawdę „urocze” istoty
Znam jednego, właściciel firmy ale nieogarnięty, kasę rozwala na wszystkie strony i zgrywa biznesmena, chociaż nawet na wynajęcie własnego mieszkania kasy żałuje, a jak ktoś go pyta, ze skoro firmę ma i ponoć tak dobrze zarabia to co mu tak budżet rujnuje, ze wiecznie bez kasy...
Zgadnij co odpowiada
Tak, alimenty, na jedno dziecko
A jego była za jego alimenty to siebie, dziecko i nowego faceta utrzymuje, za jego alimenty mieszkanie kupują, na wakacje jeżdżą... za zawrotne 300€

Hahahah świetne co jeden to lepszy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Tajfa]

Napisane przez czerwonahybrydka

Jak widzę tutejszą ortografię, to zaczynam wierzyć we wszystko, co o pisowni madek piszą w "Internetach"...

To do mnie przytyk?
Tak, robię błędy bo niestety nie pisze ani nie czytam zbyt wiele już od dłuższego czasu po polsku.
Sama to zauważyłam, a wizaż to swego rodzaju ćwiczenie.