Mężatki, co tam u Was słychać?

[*misia*]

Napisane przez kindzia1984

Dziewczyny ale się rozmarzyłam............. domek przy lesie, w spokojnej okolicy, z własnym ogródkiem, oczkiem wodnym, hmmmmm

misia dziękuję za kalkulatorek. Ale jestes już obyta w tych kredytach. Ja, aż się boję jak zacznę za tym chodzić bo zostanę chyba z tym sama. Niestety mój mąż nie lubi papierkowych spraw dlatego nie wtrąca się w to
Fajnie, że weszłysmy na ten temat bo dużo można się dowiedzieć

Kindziu ja też jestem z tym wszytskim prawie sama, bo mój mąż też za papierkami nie przepada Ja szukam wszystkiego w necie, ja z nimi gadam przez telefon i ja chodzę na spotkania. Tzn. na tym w ostatnim banku byliśmy razem, ale mój mąż sie za wiele nie udzielał Dziś do ING pójdę pewnie sama, może tylko jesli się uda to do PKO Go wyciągnę ze sobą. Troszke już w tym buszuje szukam i się orientuję, więc w razie jakich kolwiek pytań śmiało wal do mnie jak w dym Jesli tylko będe potrafiła to chętnie Ci pomogę.

Napisane przez Yoolia

Witam

wczoraj odebrałam wyniki badań, które potwerdziły że jestem w ciąży , udało sie po ok roku starań
To 2-3 tydzień, za 2 tygodnie ide na USG.

Jeszcze raz gratuluję i dbaj teraz szczególnie o siebie i o swoją faoleczkę

[kindzia1984]

Dziękuję misia jesteś kochana A powiedz mi czy idzie się z nimi dogadać telefonicznie? Ja osobiście wolę załatwiać sprawy i wogóle rozmawiać na żywo w cztery oczy ale czasami jest to niemożliwe. Ciekawi mnie czy potrafią dobrze wytłumaczyć chociażby najważniejsze rzeczy przez tel.

[*misia*]

Napisane przez kindzia1984

Dziękuję misia jesteś kochana A powiedz mi czy idzie się z nimi dogadać telefonicznie? Ja osobiście wolę załatwiać sprawy i wogóle rozmawiać na żywo w cztery oczy ale czasami jest to niemożliwe. Ciekawi mnie czy potrafią dobrze wytłumaczyć chociażby najważniejsze rzeczy przez tel.

Nie ma za co Wiesz co ja robiłam tak powchodziałam na strony różnych banków i zostawiałam tam zgłoszenie by sie ze mną kontaktowali, potem do mnie oddzwaniali niestety nie wszystkie banki przez tel powiedzą Ci wszystko, ale jest wiele banków chociażby pko bp, santander, millenium, oraz pewnie jeszcze kilka innych banków których nazw nie pamiętam, z którymi da sie współpracować i wiele dowiedzieć nawet przez tel. Powiedzą czy masz zdolność, jakie jest %, opłaty początkowe i inne warunki kredytu. Wiesz jeśli chcesz się narazie tylko zorientować, to proponowałabym właśnie takie rozwiązanie. Szkoda nóg tracić na latanie po banku skoro wiele można sie dowiedzieć juz przez tel. Ja załaożyłam sobie zeszycik i pisałam oprocentowanie, i inne istotne rzeczy w zeszycie łącznie z osobą z którą mogę się kontaktować z danego banku.

[kindzia1984]

Chyba tak zrobię. My zdolności kredytowej formalnej nie mamy z wiadomych przyczyn Kredycik byłoby z czego spłacać ale niestety zadne z nas nie ma umowy o pracę. Zastanawiałam się czy nie poprosić rodziców, żeby wzięli na siebie ten kredyt ale to znowu będą problemy, żeby to mieszkanko było na nas a kredyt na kogo innego. nie wiem czy dało by sie to jakoś załatwić. I jak narazie to nas własnie trzyma. Wolałabym mieć umowę i nieduże zarobki a rodzice, żeby mi żerowali aniżeli brali na siebie kredyt. U nas w tym jest problem. Dlatego jak narazie zostaje opcja tego kredytu studenckiego ale mam nadzieję, że do jakiegoś roku może dwóch znajdę pracę w zawodzie na umowę i nie będę się musiała bawić w dodatkowe papierki i kłopoty. Zobaczymy, czas pokaże

[bienioka]

czesc dziewczyny, pozwolcie, ze sie do was przylacze. zona jestem juz od ponad roku, ale jakos jeszcze tego watku nei odwiedzilam - chyba w koncu pora

siedze sobie teraz w domu - mam pzrerwe miedzysemestralna (w niemczech jest troche dluzsza), maz w pracy, wiec co mam robic?? zaczalyscie tak o obiadku pisac a ja zastanawiam sie co zrobic. na szczescie moj maz jest mozna powiedziec "prawiewszystkojadaln y". za owocami i surowkami przepada, a miesa do obiadu nie zawsze potrzebuje - ale sie mam dobrze, nie??
problem w tym, ze kilka dni temu wrocilismy z wczasow i przez te prawie 3 tyg tak sie rozleniwilam, ze chyba zapomnialam jak sie gotuje nei ma to jak miec wszystko gotowe i pyszne pod nos podstawione...ach...chyba zrobie ziemniaki ze szparagami owinietymi w gotowana szynke...szybko i pysznie

[kindzia1984]

bienioka witaj wśród mężatek Opowiedz nam coś więcej o sobie. Może dołączysz jakieś swoje i męża zdjątko

[bienioka]

Napisane przez kindzia1984

bienioka witaj wśród mężatek Opowiedz nam coś więcej o sobie.

a co chcialabys wiedziec?? juz tyyyle na forum o sobie pisalam.

mieszkam od slubu cywilnego w niemczech. moj maz jest" polskim niemcem" wiec po obronie nie mialam innego wyboru jak przyjechac tutaj - jest fajnie, mam tu tez rodzine, skonczylam germanistyke, wiec o jeden problem mniej

wynajmujemy male mieszkanko, na wlasnosciowe nas nie stac (kwoty ok 200 tys euro dlugo beda jeszcze poza naszym zasiegniem). jest super.

co do zdjec, to moge wkleic, ale wydaje mi sie to zbedne, bo na forum tyyyyle naszych zdjec slubnych, ze szkoda zawalac serwer . moze wkleje nasze aktualne, "małżeńskie:, ale musze poszukac

[kociulek]

Napisane przez Yoolia

Witam

wczoraj odebrałam wyniki badań, które potwerdziły że jestem w ciąży , udało sie po ok roku starań
To 2-3 tydzień, za 2 tygodnie ide na USG.

Moja najszczersze gratulacje Cieszę się razem z Tobą

A ja się troche pochwalę, bo wczoraj obchodziłam swoje urodzinki i wczoraj też zostałam ciocią Jestem cała happy nasz bratanek prawdopodobnie będzie miała na imię Grzesio

A to, tak jak obiecałam, skromne MY

[jukol]

bienioka witaj
Yoolia nawet nie wiesz jak sie ciesze gratuluje z calego serduszka
Kindzia Misi pytals czy prze telefon mozna takie rzeczy zalatwic wiesz moj Tż wlasnie przez tel zalatwil kredyt zreszta on lubi siedziec w papierkach Nam tez nie chcetnie chca przyznac kredyt bo ja nie mam pracy a Tz nie ma uregulowanej sluzby do wojska wiec marzenia o domku sa odlegle
Z tesciami mieszka mi sie ok ale i tak wole swoj kat.Mamy wspolne wesjscie i wspolne liczniki wiec wiecie jak to bywa ...

[*misia*]

Napisane przez kindzia1984

Chyba tak zrobię. My zdolności kredytowej formalnej nie mamy z wiadomych przyczyn Kredycik byłoby z czego spłacać ale niestety zadne z nas nie ma umowy o pracę. Zastanawiałam się czy nie poprosić rodziców, żeby wzięli na siebie ten kredyt ale to znowu będą problemy, żeby to mieszkanko było na nas a kredyt na kogo innego. nie wiem czy dało by sie to jakoś załatwić. I jak narazie to nas własnie trzyma. Wolałabym mieć umowę i nieduże zarobki a rodzice, żeby mi żerowali aniżeli brali na siebie kredyt. U nas w tym jest problem. Dlatego jak narazie zostaje opcja tego kredytu studenckiego ale mam nadzieję, że do jakiegoś roku może dwóch znajdę pracę w zawodzie na umowę i nie będę się musiała bawić w dodatkowe papierki i kłopoty. Zobaczymy, czas pokaże

Wiesz co cały czas zastanawiam się Kindziu czy właśnie stworzona dla Ciebie nie jest procedura uproszczona w santander, niestety nie wiem dokładnie jak wygląda to ich sprawdzanie, ale jeśli i Twoje i męża szefostwo potwierdzi, ze pracujecie gdzie pracujecie to może nie byłoby problemu.

Napisane przez bienioka

czesc dziewczyny, pozwolcie, ze sie do was przylacze. zona jestem juz od ponad roku, ale jakos jeszcze tego watku nei odwiedzilam - chyba w koncu pora

siedze sobie teraz w domu - mam pzrerwe miedzysemestralna (w niemczech jest troche dluzsza), maz w pracy, wiec co mam robic?? zaczalyscie tak o obiadku pisac a ja zastanawiam sie co zrobic. na szczescie moj maz jest mozna powiedziec "prawiewszystkojadaln y". za owocami i surowkami przepada, a miesa do obiadu nie zawsze potrzebuje - ale sie mam dobrze, nie??
problem w tym, ze kilka dni temu wrocilismy z wczasow i przez te prawie 3 tyg tak sie rozleniwilam, ze chyba zapomnialam jak sie gotuje nei ma to jak miec wszystko gotowe i pyszne pod nos podstawione...ach...chyba zrobie ziemniaki ze szparagami owinietymi w gotowana szynke...szybko i pysznie

Witaj Bienionko ja Ciebie kojarzę jeszcze z wątków przedślubnych Ależ to juz dużo czasu minęło. Ojej ale Ty dobre rzeczy widzę robisz, a ja z reguły ide na łatwiznę choć ostatnio chodzą za mną dobre rzeczy do zrobienia. Lecz jak się mieszka z teściami to wiadomo jak to jest kuchnia wspólna, więc wolę jej nie zajmowac na za długi czas bo ja bardzo nie lubię jak mi ktoś przeszkadza jak coś robię i patrzy na ręcę. I jak się robi nawet coś pierwszy raz tylko na spróbowanie, to trzeba zrobić na 5 osób, a to odrazu zwiększają sie koszty nawet gdy nie wiem czy potrwa mi będzie smakował lub czy w ogóle wyjdzie

Napisane przez kociulek

Moja najszczersze gratulacje Cieszę się razem z Tobą

A ja się troche pochwalę, bo wczoraj obchodziłam swoje urodzinki i wczoraj też zostałam ciocią Jestem cała happy nasz bratanek prawdopodobnie będzie miała na imię Grzesio

A to, tak jak obiecałam, skromne MY

Kociulku bardzo ładna kobietka z Ciebie i męża masz przystojnego Spóźnione ale szczerze życzenia urodzinowe, wszystkiego naj naj naj.

Napisane przez jukol

bienioka witaj
Yoolia nawet nie wiesz jak sie ciesze gratuluje z calego serduszka
Kindzia Misi pytals czy prze telefon mozna takie rzeczy zalatwic wiesz moj Tż wlasnie przez tel zalatwil kredyt zreszta on lubi siedziec w papierkach Nam tez nie chcetnie chca przyznac kredyt bo ja nie mam pracy a Tz nie ma uregulowanej sluzby do wojska wiec marzenia o domku sa odlegle
Z tesciami mieszka mi sie ok ale i tak wole swoj kat.Mamy wspolne wesjscie i wspolne liczniki wiec wiecie jak to bywa ...

Ja też uwielbiam siedzieć w papierkach i w pracy cały dzień siedzę i do domu wracam i też lubię papierki robić Oj uregulowany stosunek do służby jest chyba podstawowym warunkiem w przypadku mężczyzn

[Moniska84]

witaj Bienioka
Yoolia super nowina bardzo sie cieszę i gratuluję!!!
Kociulek co za "skromne"?? Śliczna babka z Ciebie !!! i miło poznać Twoją twarz...

[kindzia1984]

No ładnie, ładnie. Coraz to więce pieknych twarzyczek nam przybywa.

misia na dzień dzisiejszy to chyba ten jedyny bank nam pozostaje. Mi by potwierdzili zarobki ale ja wiele nie zarabiam bo opiekuje się dzidzią ale mąż zarabia o wiele więcj ode mnie i myślę, że z jego strony nie byłoby kłopotu. No zobaczymy jak się u nas sprawy rozwiną. Może uda mi się wkrótce dostać jakąś pracę na umowę.

[Moniska84]

A teraz się pożalę..wybaczcie..
Chodzi o moją przyjaciółkę ze studiów..tak bynajmniej o niej myślałam . Ale od początku. Wyprowadziłam się z Warszawy na koniec grudnia po zdaniu egzaminów i jako, że ona zostawała w stolicy bo miała zaległe zaliczenia, zaoferowała, że porobi mi wpisy i podbije obiegówkę. W styczniu po moim ślubie ( na którym owa koleżanka była) zadzwoniła do mnie z płaczem, że chyba jest w ciąży. Więc ja wydzwaniałam żeby zarezerwować jej wizyte u gina, pożyczyłam kasę na tę wizyte. No i okazało się że jest rzeczywiście w ciąży..Pojechał do domu, do rodziców. Pomijam fakt ,że nie powiedziała mi ze nie zrobiła ani jednego wpisu i kiedy pojechałam złożyć prace, okazało się że nie moge bo indeks nie uzupełniony...Ok mniejsza o to. Pisałam do niej smsy jak sie czuję, co słychać itp. Nie odzywała sie wogóle. Raz zadzwonila miesiac temu i powiedziała ze przeprasza ale nie miala czasu sie odezwac bo za mąż wychodzi i ma kupę przygotowań i załatwiania. Mówię ok, ale daj czasem znac jak sie czujesz i wogóle..Umówiłysmy się po mojej obronie,że przyjdzie na uczelnie i potem wybierzemy się na obiad.. ona miała przynieśc mi zaproszenie na ślub i kasę...no i nie przyszła. Napisałam, że sie obroniłam. Zadnego odzewu. Za kilka dni napisałam, że się martwię zeby dała znac cokolwiek. Poznownie żadnego odzewu
I powiedzcie mi prosze jak tu wierzyć w ludzi.. Przepraszam ,że przynudzam ale mąż nie chce mnie słuchać i twierdzi ,że mam ją też olać.Tak tylko chciałam się wyżalić bo strasznie mi przykro ...

[jukol]

Moniska84 ludzie to sa ... my ofiarujemy im prawie calego siebie a oni to maja gdzies mialam podobna sytuacje bo przyjaznilam sie z kolezanka prawie 20 lat i los zawsze nas natykla na siebie no ale ona wyjechala do Warszawy we wrzesniu i od tej pory cisza.Nic nie odpisuje na sms,meile tylko jakies durne lancuszki na gg wysyla.A na swoim blogu napisala ze ma nowe kolezanki ale o starych tez pamieta ... jasne.Na dodatek czesto jest u nas w miescie bo ma tu mame i siostre,nawet nie da znac ze przyjechala ... tz tak jak i Twoj mowi ze mam ja olac i nie przejmowac sie no i wiecej do niej nie pisac.I tak zrobie nie bede sie plaszczyc przed takim czlowiekiem.

[kindzia1984]

Oj, ludzie sa dzisiaj tak zabiegani, tak zakręceni, ze już tylko widzą kant swojej d..... Niestety, świat się tak drastycznie zmieniał i nadal się zmienia, że już niedługo to nawet czasu dla rodziny ludzie nie bedą mieli czasu. Ja tak lubie obserwować i to co sie dzieje jest totalną katastrofą.

[zuzaneczka]

Moniska84 NIe przejmuj się Wiem, że to przykro. Sama miałam wiele takich sytuacji w życiu z "przyjaciólkami" (piszę w cudzysłowiu bo się okazalo, że jednak przyjaciółkami nie były). Ale z perspektywy widzę że nie miało sensu przejmowanie się tym. Jedna np. (też ze studiów) z dnia na dzień przestała się odzywać i przyznawać jak się widziałyśmy. Też miała mi oddać kasę i ślad po niej zaginął. NIe chodzi o kasę, ale o sam fakt że praktycznie z dnia na dzień zniknęła bez słowa. Ja ją bardzo wspierałam w jej probelmach ona akurat zniknęła kiedy ja potrzebowałam się komuś wyżalić. Odezwała się po 6 latach na gg (numer dostała od wspólnej znajomej) z tesktem czy w ogóle mam ochotę z nią rozmawiać. No i czasem rozmawiamy "o pogodzie", ale tamto "zniknięcie" zostało bez wytłumaczenia.
Pozostaje Ci tylko czekać na jej odzew, ale bez 'wpatrywania w telefon". Może akurat coś jej się przytrafiło że nie może się odezwać? Np. jakieś problemy zdrowotne??

[Moniska84]

Jukol.. no własnie chciałabym mieć takie podejscie ale jakoś nie mogę poki co.. Cieżko mi uwieżyc, że osoba której ja pomogłam w takiej chwili gdy nie miala sie do kogo zwrócić po prostu mnie olała...
Ale wymysliłam co jej powiem kiedy zadzwoni z zapytaniem o adres żeby wysłać zaproszenie..( jeśli zadzwoni wogóle ) : "teraz wiem że dla Ciebie to ogromny wysiłek odpisać na smsa , więc nawet nie podejmuj próby wyslania mi zaproszenia bo takie poświęcenie mogłoby Cię zabić.." hehe tak sobie wymysliłam na wszelki wypadek..

[jukol]

Napisane przez Moniska84

Jukol.. no własnie chciałabym mieć takie podejscie ale jakoś nie mogę poki co.. Cieżko mi uwieżyc, że osoba której ja pomogłam w takiej chwili gdy nie miala sie do kogo zwrócić po prostu mnie olała...
Ale wymysliłam co jej powiem kiedy zadzwoni z zapytaniem o adres żeby wysłać zaproszenie..( jeśli zadzwoni wogóle ) : "teraz wiem że dla Ciebie to ogromny wysiłek odpisać na smsa , więc nawet nie podejmuj próby wyslania mi zaproszenia bo takie poświęcenie mogłoby Cię zabić.." hehe tak sobie wymysliłam na wszelki wypadek..

niezly tekst i bardzo dobrze

[Moniska84]

Kindzia to prawda..ja jestem bardzo uczuciową osobą i przywiązuje się do ludzi..i boli mnie to podwójnie, że każdy myśli o sobie bo jak myśle o wszystkich na około a o sobie na końcu.. I jak na tym wychodzę..
Zuzaneczko Ty widzę też na niezłą ''przyjaciółkę" trafiłas..a problemów to ona nie ma bo tak dyskretnie jej kuzyna na gg zapytałam.. wiem, że powinnam ją olać skoro sama się nie odzywa ale martwiłam się i musiała upewnić sie że wszystko ok..

[bienioka]

powiem wam dziewczyny, ze ja moge duzo powiedziec o przyjazniach, ktore przetrwaly.
w czasie studiow mialam mnostwo znajomych (znajomych, nie przyjaciol)- cale mnostwo, nie potrafilabym ich chyba zliczyc. spedzalam z nimi duzo czasu, dobrze nam bylo ze soba, bylismy bardzo zżyci. studia minely i... znajomi rowniez. od czasu do czasu ktos sie odezwie, poplotkujemy na gg i to wszystko. ....a szkoda.
prawdziwi przyjaciele jednak zostali. sa to jeszcze przyjaciele z mojego rodzinnego miasta. ludzie, ktorych poznalam w leceum. nawet te 1000 km nie dzieli nas. jestesmy caly czas zgrana paka. oczywiscie nie tak jak lata temu. priorytety sie zmienily, kazdy jest zajety swoimi sprawami, nie ma sie tyle czasu co kiedys, ale to chyba zrozumiale. trzeba rozroznic przyjazn w okresie nastu lat i przyjazn doroslych ludzi. nam z tymi zmianami dobrze mimo tej kolosalnej odleglosci.

[kociulek]

Dzieki piękne dziewczyny za życzenia i miłe słowa
Aż się zarumieniłam
Kochane jesteście

Moniś,ja mam niestety podobnie. Tez miałam taką przyjaciółkę, była druhną na moim ślubie... Eh.. szkoda gadać. Szybko poznałam się na niej. Gdy poznała mojego tżta,wydzwaniała do niego składając mu jednoznaczne propozycje. On za każdym razem mi o tym mówił, Ale poznała go przed samym slubem, bo nie mieszkamy w jednym mieście i nie było wczesniej ku temu sposobności. Nie chciałam już mieszać i odwoływać jej przed samym ślubem, ale niestety w tym dniu czuliśmy powein niesmak mając ją przy sobie. W październiku sama wychodzi za mąż. Niestety razem studiujemy i widzę ją co tydzień

[Moniska84]

Napisane przez kociulek

Dzieki piękne dziewczyny za życzenia i miłe słowa
Aż się zarumieniłam
Kochane jesteście

Moniś,ja mam niestety podobnie. Tez miałam taką przyjaciółkę, była druhną na moim ślubie... Eh.. szkoda gadać. Szybko poznałam się na niej. Gdy poznała mojego tżta,wydzwaniała do niego składając mu jednoznaczne propozycje. On za każdym razem mi o tym mówił, Ale poznała go przed samym slubem, bo nie mieszkamy w jednym mieście i nie było wczesniej ku temu sposobności. Nie chciałam już mieszać i odwoływać jej przed samym ślubem, ale niestety w tym dniu czuliśmy powein niesmak mając ją przy sobie. W październiku sama wychodzi za mąż. Niestety razem studiujemy i widzę ją co tydzień

Kurcze Kociulek no to rzeczywiście nieciekawie. To juz cios poniżej pasa żeby tak się zachować. Ale podziwiam, że nie podziękowaliście jej za świadkowanie. Ja bym chyba nie miała tyle zimnej krwi..

[Moniska84]

Napisane przez bienioka

powiem wam dziewczyny, ze ja moge duzo powiedziec o przyjazniach, ktore przetrwaly.
w czasie studiow mialam mnostwo znajomych (znajomych, nie przyjaciol)- cale mnostwo, nie potrafilabym ich chyba zliczyc. spedzalam z nimi duzo czasu, dobrze nam bylo ze soba, bylismy bardzo zżyci. studia minely i... znajomi rowniez. od czasu do czasu ktos sie odezwie, poplotkujemy na gg i to wszystko. ....a szkoda.
prawdziwi przyjaciele jednak zostali. sa to jeszcze przyjaciele z mojego rodzinnego miasta. ludzie, ktorych poznalam w leceum. nawet te 1000 km nie dzieli nas. jestesmy caly czas zgrana paka. oczywiscie nie tak jak lata temu. priorytety sie zmienily, kazdy jest zajety swoimi sprawami, nie ma sie tyle czasu co kiedys, ale to chyba zrozumiale. trzeba rozroznic przyjazn w okresie nastu lat i przyjazn doroslych ludzi. nam z tymi zmianami dobrze mimo tej kolosalnej odleglosci.

Ja też teraz widzę rożnice w przyjazni z osobą w moim wieku ( 23 lata) a z osobą starszą ode mnie o 6 lat. Po prostu powoli dochodze do wniosku, że owa przyjaciólka ze studiów nie dojrzała do przyjaźni i tyle.Tylko po co było wydzwaniać i mówic że jestem jej najbliższa i ze mnie kocha..
Mam koleżankę starsza ode mnie, matkę dwójki dzieci z którą przyjaźń ( mam nadzieję, że nie za wczesnie na to słowo) polega zupełnie na czymś innym..nie na jednostronnym zainteresowaniu drugą osobą ale na dojrzałej więzi emocjonalnej..

[jukol]

Napisane przez Moniska84

Kurcze Kociulek no to rzeczywiście nieciekawie. To juz cios poniżej pasa żeby tak się zachować. Ale podziwiam, że nie podziękowaliście jej za świadkowanie. Ja bym chyba nie miała tyle zimnej krwi..

ja tez bym nie miala tyle zimnej krwi chyba bym udusila.Bo ja to taka mala zazdrosnica jestem no ale w tym przypadku to przegiecie

[kociulek]

Napisane przez Moniska84

Kurcze Kociulek no to rzeczywiście nieciekawie. To juz cios poniżej pasa żeby tak się zachować. Ale podziwiam, że nie podziękowaliście jej za świadkowanie. Ja bym chyba nie miała tyle zimnej krwi..

Napisane przez jukol

ja tez bym nie miala tyle zimnej krwi chyba bym udusila.Bo ja to taka mala zazdrosnica jestem no ale w tym przypadku to przegiecie

Eh...,to nie było dla mnie takie proste Mnie tez już nerwy i wszystko brało,bo ja niestety trochę zazdrośnica też jestem. Mój mąż jednak dostał wielkiego obrzydzenia do niej. Moja mama momentalnie zauważyła,że nasza przyjaźń odwróciła się o 180 stopni. I pomyśleć,że pół roku wcześniej jej obecny narzeczony przyszedł do mnie po poradę,bo przeczuwał,że go zdradza,a ja choć wiedziałam bardzo dobrze,że tak właśnie jest,to broniłam jej. Szkoda mi chłopaka,bo naprawdę fajny z niego facet

[Moniska84]

Napisane przez kociulek

Eh...,to nie było dla mnie takie proste Mnie tez już nerwy i wszystko brało,bo ja niestety trochę zazdrośnica też jestem. Mój mąż jednak dostał wielkiego obrzydzenia do niej. Moja mama momentalnie zauważyła,że nasza przyjaźń odwróciła się o 180 stopni. I pomyśleć,że pół roku wcześniej jej obecny narzeczony przyszedł do mnie po poradę,bo przeczuwał,że go zdradza,a ja choć wiedziałam bardzo dobrze,że tak właśnie jest,to broniłam jej. Szkoda mi chłopaka,bo naprawdę fajny z niego facet

a czy ten chłopak to ten sam z którym ona ślub bierze w pazdzierniku??

[kociulek]

Napisane przez Moniska84

a czy ten chłopak to ten sam z którym ona ślub bierze w pazdzierniku??

Tak,dokładnie ten sam
Ale ja się w ich sprawy nie wtrącam. Uodporniłam się na nią i przestałam się tym wszystkim przejmować. Mam swoje życie,swoich kochanych chłopców i jakoś już nie tęskno mi za jej towarzystwem. Przekonałam się jaka jest fałszywa. A na takich ludzi mam poprosu uczulenie.

[zuzaneczka]

I dlatego nie mam przyjaciółek Wszystkie które za takowe uważałam (nie było ich wiele) zawiodły moje zaufanie i to bardzo.
Teraz mam jedną bardzo bliską koleżankę. Chodziłyśmy razem do liceum, potem ja wyjechałam na studia i kontakt sie urwał. Ale jakoś po studiach znowu wpadłysmy na siebie i okazało się że mamy o czym rozmawiać Była świadkiem na naszym ślubie.
I zrobiło mi się tak niesamowicie miło jak wpisała się do naszej ślubej książki "mojej najlepszej przyjaciółce ...(itd.) ".
Tym bardziej że wiem, że podobnie jak ja, nienadużywa tego słowa

A własnie macie przyjaciół/bliskich kumpli ale facetów?? Jak wasi mężowie na nich reagują ?

[Moniska84]

Napisane przez kociulek

Tak,dokładnie ten sam
Ale ja się w ich sprawy nie wtrącam. Uodporniłam się na nią i przestałam się tym wszystkim przejmować. Mam swoje życie,swoich kochanych chłopców i jakoś już nie tęskno mi za jej towarzystwem. Przekonałam się jaka jest fałszywa. A na takich ludzi mam poprosu uczulenie.

Dobrze, że się nie wtrącasz, ale za coś takiego to ja bym nie popuściła...doniosłabym chłopakowi co za menda z jego towarzyszki - ale nie poto aby się odegrać na niej ale żeby ostrzec chłopaka, w końcu slub to poważna sprawa..

[*misia*]

ja tak tylko na chwilkę tak jak obiecałam wklejam zdjęcia, niestety jedyne jakie wiem gdzie mam to ślubne, więc poszłam na łatwiznę i ślubne wkleję