Brak znajomych, jaki powód?

[ewakuacja]

Niestety nie.. A co wczasy sobie robicie tam?

[madie]

Witajcie dziewczyny
Ja również bywam czasem bardzo samotna z powodu braku znajomych. NIe mam takich, z którymi mogłabym umawiać się na piwko do pubu, czy na ploteczki o życiu przy herbacie w domowym zaciszu.

Prawdą jest że często lubię przebywać sama ze sobą, ale to dlatego że nauczyłam się akceptować swoją mało towarzyską osobowość No napewno nie na 100%, ale łatwiej mi jest odkąd siedzenia w domu nie wiążę z tym że nie mam gdzie się podziać.

Mieszkam z chłopakiem, z którym lubię spędzac wolny czas,ale miewałam jeszcze do niedawna takie momenty, że roztrząsałam temat braku znajomych. Zastanawiałam się dlaczego niektóre pary wiodą bujne towarzyskie życie zarówno razem jak i osobno a żadne z nas dwojga nie ma znajomych.
Obserwowałam nas w związku i stwierdziłam że nie zachowujemy się inaczej niż inni. W towarzystwie kolegów ze studiów jesteśmy radośni i całkiem rozgadani, ale nie utrzymujemy z nimi kontaktów częstszych niż w szkole czy sporadycznie na piwku "klasowym"
Widać takie charaktery, ale nie powiem żeby mi to pasowało tak na 100%...

[punk_lady]

Napisane przez ewakuacja

Niestety nie.. A co wczasy sobie robicie tam?

Tak, tak!!! W końcu trzeba się gdzieś wyrwać...


madie ja mam podobnie... Tez niby sie pogodziłam i mi pasuje, ale nie na te 100%....

[ewakuacja]

punk_lady no to fajnie ze sobie jedziecie odpoczac my tez planujmy ale gdzies na dziko np do wloch zobaczymy co z tego bedzie, bo poki co to sie wynosimy do warszawy,nad czym ubolewam, bo tam to ja juz zupelnie nikogo nie mam Ale taki los.. Madie ja mam podobnie ze swoim chlopakiem, po prostu nie mamy zbytnio z kim sobie gdzies chodzic itd. wiec sobie spedzamy czas sami tzn.ja jescze z nim nie mieszkam, tylko w wakacje jak wyjezdzamy pozdrawiam

[punk_lady]

ewakuacja A może ktoś jest tu z Warszawy??? Byłam tam ostatnio na koncercie z moim TŻ...

[ewakuacja]

punk_lady ja tez bylam jeden dzien tam i akurat byla fatalna pogoda No pewnie jest ktos z Warszawy tu na forum, ale ja tak nie lubie takich zmian.. nie chcialbym tam zostac na stale..

[*angel1710**]

wiecie co, tak się zastanawiam... większość dziewczyn pisała, że jest małomówna,że nie zawsze dogaduje się z innym towarzystwem itd,
więc już sama nie wiem jak ten świat działa, bo ja zawsze dogadywałam się z każdym napotkanym towarzystwem, nie wiem może to zależy od tych ludzi ...
co więcej wszyscy byli moi znajomi i mojej dawnej przyjaciółki mówili mi, że jestem dużo fajniejsza od niej i dziwili się co ja w niej widzę, że się z nią przyjaźnie. Zawsze panowała opinia, że ona jest tą ładniejszą, a ja tą fajniejszą, ale zawsze kończyło się, że jej chłopak zostawał moim przyjacielem. I mimo, że byli w niej tak zakochani to musiałam wysłuchiwać ich żalów i rozczarowań. Zawsze ją broniłam i to mi zawdzięcza, że jej związki tyle wytrzymały bo zawsze broniłam jej tyłek.
Jak widać głupota i naiwność ludzka nie zna granic, mam za swoje, a raczej za dobre serce i uczciwość, szkoda, aby, że przekonałam się o tym tak boleśnie, i na każdym kroku muszę widzieć jej wyższość i pogardę wobec mnie i gdy ja siedzę w domu i płaczę w poduszkę, a ona prowadzi bujne życie towarzyskie.

[Skyth]

Oh skarbie, tez tak miałam, teraz nie mam przyjaciółki, to ten problem mam z głowy... Ehh, nie martw się będzie lepiej, tylko nie rób głupot, tzn rzeczy których potem będziesz żałować i kieruj się serduchem, muaa;*
Powiem tak: ja już żałuję...

[mandarinka]

Muszę się wyżalić..moi rodzice się rozwiedli...

[Skyth]

mandarinka nie wiem ile masz lat. Ja mam 16 i właśnie będę się jesienią wyprowadzać, ale tylko z matką i się cieszę, bo ojciec jest okropny, sama z nim w chacie nie zostaję, ale cóż dawniej taki nie był... 3m się;**

[*angel1710**]

mandarinko

musisz być silna...
aż nie wiem co Ci napisać, jeśli to możliwe staraj się utrzymywać kontakty z obojga rodzicami, a na pewno nie będzie tak źle.

[Skyth]

Co nas nie zabije, to wzmocni, damy radę Tak to jest, że rozbitych rodzin coraz więcej, ale to nie powód by się załamywać, bo to nie nasza wina... Nic nie jesteśmy w stanie poradzić, trzeba się przyzwyczaić, bo walka jedynie wyczerpie nasze siły, to ta przysłowiowa walka z wiatrakami, bo innych nie zmienimy.... Miłość jest głupia, to zwykła chemia wprowadzająca zamęt w życiu;/ Choć czasem bardzo przyjemny... Buziaki

[ewakuacja]

Mandarnika przykro mi.. Ale tak w zyciu niestety bywa. Moja mam rozwiodla sie z ojcem jak mialam chyba z dwa lata i poniekad to moja wina.

[mandarinka]

Dziękuję Wam wszystkim za te mile slowa

Najgorsze jest to, ze rodzina mojego taty sie teraz po rozwodzie calkowicie rozlaczyla, co roku przyjezdzali tu na wakacje, a teraz nie przyjadą bo przeszkadza im to ze moi rodzice sie rozeszli. I co to za rodzina I moje plany na wakacje też są oplakane, co roku jezdzilam na jakies dwa tygodnie do rodziny mojego taty a teraz kazdy się od nas odwraca..a szkoda bo tam mialam duzo swietnego kuzynostwa i w ogole uwielbialam tam jezdzic..niestety juz wszystko się skonczylo.
Po tym rozwodzie wszystko będzie inaczej ale chociaz z dala od siebie beda szczesliwi..tylko czemu ja to musze przezywac..no trudno musze jakos dac radę.

[slonko1990]

Napisane przez mandarinka

Muszę się wyżalić..moi rodzice się rozwiedli...

... Pamiętaj, że rozwód rodziców nie oznacza utraty kontaktu z którymś z nich. Staraj się dbać o relacje z obojgiem. Przecież rozwód odbywa się między nimi i nie powinien wpłynąć na relacje z którymkolwiek.

Napisane przez ewakuacja

Moja mam rozwiodla sie z ojcem jak mialam chyba z dwa lata i poniekad to moja wina.

Jak możesz mówić, że to twoja wina? W żaden sposób nie powinnaś sie obwiniać...



Ja wychowałam się bez ojca. Rodzice rozstali się zanim przyszłam na świat. Nie pamiętam kiedy go ostatnio widziałam... 10 lat temu I w żaden sposób się nie obwiniam. To oni mieli problem. I szczerze to wolę wychowywać się bez ojca, niż być światkiem ciągłych nieporozumień czy kłótni.

[infante]

Angel , ale przynajmniej Ty masz czyste sumienie, robiłaś to co wtedy uważałaś za stosowne.Często tak jest ,ze nasze poswięcenia nie sa doceniane, baa sa traktowane jako coś normalnego.

mandarinko tak jak juz mówiły dziewczyny, musisz byc silna. Moze pogadasz z ojcem na temat tego ,ze to ,ze on i Twoja mam sie rozstają nie moze odbijac się na Tobie.Rodzina ojca tak samo jak i matki powinna nadal pozostawać Twoją rodziną. Możliwe też ze reszta rodziny sama nie wie jak ma się zachować . 3maj się ;*

[ewakuacja]

slonko1990 mowie tak poniewaz moj "tatus" bardzo chcial miec synka, ale ja niestety okazalam sie coreczka, ktora w dodatku cale noce plakala i darła sie, no i biednypan "tatus" nie wytrzymal, synka pewnie by zniosl Tez go widzialam jak ty z jakies 10 lat temu, dla mnie to obcy facet, i masz racje ze lepiej nie miec ojca niz miec takiego co by przynosil same nerwy i klotnie.

[DJ_cZaRnA]

Coś niesamowitego, jakbym to wszystko co tu jest napisane czytala o sobie. Ale chociaz jakies male pocieszenie, ze chociaz w tym nie jestem sama.

[sangiva]

Witam!
mam taka sama sytuacje...
chodzilam kiedys do psychologa. dowiedzialam sie, ze problem wielu osob jast taki, ze ZA BARDZO chca miec przyjaciol. skupiaja sie na sobie. jest to pewien schemat. osoby 'popularne' patrza zarowno na potrzeby innych, jak i wlasne. asertywnosc. gdy bedziemy patrzec tylko czy innym jest dobrze mozemy spac sie potencjalnym popychadlem.
mnie jest duzo latwiej od czasu gdy poznalam ten schemat. warto sprobowac! i... zycze powodzenia

[madie]

Napisane przez sangiva

Witam!
mam taka sama sytuacje...
chodzilam kiedys do psychologa. dowiedzialam sie, ze problem wielu osob jast taki, ze ZA BARDZO chca miec przyjaciol. skupiaja sie na sobie. jest to pewien schemat. osoby 'popularne' patrza zarowno na potrzeby innych, jak i wlasne. asertywnosc. gdy bedziemy patrzec tylko czy innym jest dobrze mozemy spac sie potencjalnym popychadlem.
mnie jest duzo latwiej od czasu gdy poznalam ten schemat. warto sprobowac! i... zycze powodzenia

Niebardzo rozumiem. PIszesz że źle jest się skupiać na sobie, a potem że dbanie o potrzeby innych może sprawić że staniesz się popychadłem. To co w końcu?

[Magik81]

Czy ja wiem czy to jest schemat na dziejsiejsze czasy ...

[biała_dama]

Witam wszystkie nowe osoby w wątku. Mandarinka bardzo współczuje z powodu rowodu rodziców. Jestem pewna, ze dasz radę, trzymaj się ;*
Sangiva nie bardzo rozumiem o co chodzi. Dawno mnie tu nie było, ale teraz przeważnie wychodze, jak nie sama to z koleznaką. Stwierdziłam, ze nie ma co się użalac nad soba i trzeba wyjśc do ludzi. I się udało W niedzielę idę na koncert a potem nocka u koleznaki

[*angel1710**]

a ja mam już dosyć tego wszystkiego :/ wszyscy dookoła się bawią i korzystają z wakacji, a ja siedze albo przed tv albo komputerem. mama mi ciągle mówi, że powinnam wyjść do ludzi, tylko wyjde i co z tego, powiem pierwszej lepszej napotkanej osobie ' czesc, nie mam przyjaciół moge sie z tobą kolegować? ' :/
i nawet jak juz wyjde do jakiegos skepu albo coś i spotkam starych znajomych to słysze, aby czesc, a pomyśleć, że do niedawna wszyscy do mnie lecieli bo mieli problemy i chcieli kogoś kto ich wysłucha i poradzi coś.
przepraszam musiałam to napisać, dzisiaj jestem wyjątkowo sfrustrowana moim życiem i mam ochote ich wszystkich pozabjać.

[Skyth]

Rozumie się bo ja mam to samo;/ Matka chyba już się pogodziła że nie mam znajomych i już mi nie mówi bym gdzieś poszła.... Z ojcem nie gadam, ale wiem że jest wściekły przez to;/ Chce mi net odłączyć itd... Teraz już mu odwala posunął się za daleko i się z matką jesienią wyprowadzamy... Mam mętlik w głowie, już nie wiem nic, za dużo chyba czeka mnie tych zmian w tym roku
Buziaki, 3m Cie się dziewczynki

[tyneczka]

Witam Was kochane zarówno nowicjuszki jak i starszyzne!
Dawno mnie tu nie było i jestem zaskoczona rozwojem, ale widzę, że z Wami cienko Wszystkie smutne, załamane i zakłopotane ech... ale życie bez problemów byłoby nudne...

Mandarinka Bardzo mi przykro z powodu Twoich rodziców Domyślam się, że nie jest Ci z tym łatwo, ale pójdę za śladem dziewczyn i powiem, że pomimo tego jaką decyzję podjęli Twoi rodzice, Ty nie powinaś tracić kontaktu z rodziną. Pisałaś, że z rodziny taty masz duzo swietnego kuzynostwa. Chyba masz do nich numer telefonu? Przecież zawsze możesz zadzwonić, porozmawiać. Nie wydaję mi się, by wszyscy się nagle od Ciebie i Twojej mamy odwrócili tylko i wyłącznie z takiego powodu. Utrzymuj kontakty z tatą, porozmawiaj z rodzicami o tym jak się teraz z tym czujesz, jakie masz obawy. Rozmowa jest lekiem na wszystko. Wiem, że uda Ci się to wszystko przetrwać. Najważniejsze, to nie załamywać się!

Angel i Skyth właśnie ja też nie rozumiem takiego podejścia "Wyjdź do ludzi". Ciężko jest tak po jakimś wyjściu poznać kogoś nowego, a już szczególnie jeśli to wyjście jest do sklepu, czy na zwykły spacer. Nowe osoby łatwiej jest poznać na jakieś imprezie itd., ale przecież, która z nas przy zdrowych zmysłach pójdzie sama do klubu na imprezę
Ech... chyba lepiej gdyby nie było wakacji albo chociaż by były krótsze, bo te wakacje sprawiają, że zamiast cieszyć się wolną chwilą, zamartwiamy się i za dużo rozmyślamy

[UsMiEcHnIeTa89]

Mnie tez to denerwuje jak ojciec mnie pyta czemu siedzie w domu, albo zebym wyszla do ludzi. Ciekawe do ktorych:/ Myslalam zeby zapisac sie na jakis aerobik, moze tam bym kogos poznala, a jak nie to przynajmniej bym miala lepsza kondycje

Mandarinko, wiem ze Ci ciezko, u mnie rodzice czesto sie kloca, wogole nie cierpie swojego ojca i czasem wolalabym zeby sie wlasnie rozwiedli. Sie przyzwyczaisz do nowej sytuacji i bedzie dobrze

Biala_damo wczesniej, albo mi sie wydawalo, albo to Ty napisalas ze jestes z Podlaskiego. Jezeli tak to skad dokladnie?

[*angel1710**]

przez te wakacje czuje się jak jakiś nieudacznik życiowy

tyneczko masz rację, takie wyjścia na spacer i do sklepu nic nie dadzą, a na pewno nie poszłabym na jakąś impreze sama jako nieproszony gość.

cóż, widzę że dzisiaj jakoś wszyscy tacy pozbawieni nadziei.

niech dziewczyny, które mają 'tylko' tż-ów cieszą się, bo jak widać bez nich jest dużo gorzej, i trzymam kciuki za białą_damę, która jest na dobrej drodze by znaleźć przyjaciółkę

[ewakuacja]

no ja tez siedze sama, az do momentu gdy spotkam sie z TZ, to mnie tylko pociesza ja teraz nawet nie mam do kogo pojsc itd, wszyscy ze studiow powyjezdzali do domow, duzo osob siedzi za granica, czesc osob tu pracuje i autentycznie nie mam nikogo, zreszta nawet jak tu byli to sie nie spotykamy:? czasem nawet ciezko zorganizowac wypad na piwo bo chetne sa dwie, 3 osoby, ale nie ma mowy o zwyklym spotkaniu z kims.. Ja anjbardziej bym chcia poznac jakas pare, co i ja bym miala towarzystwo i TZ, w sumie mamy takich,ale oni non stop piją, i ona jest jakas dziwna.. steruje chlopakiem ze az zal patrzec. no i w dodatku ja jeste jedynaczka, to juz w ogole klapa totalna. *angel1710* zgadzam sie, mi bez TZ byloby fatalnie,ale w sumie wtedy mialabym wiecej czasu na rozwijanie zycia towarzyskiego, moglabym miec kolegow itd,a tak to jak ja mam sie widywac z kolegami tylko czasem na jakims piwku i to wszystko. ja zauwazylam ze nie przepadam za wakacjami, wszyscy wyjezdzaja, ja tez czasem, ogolnie jakas nuda, albo trzeba pracowac:/ trzymajcie sie Babeczki

[biała_dama]

uśmiechnięta89 - napiszę ci na PW, bo jednak wolałabym pozostać anonimowa na tym forum
angel1710 - w zasadzie to jest moja przyjaciółka, bo moge z nią o wszystkim pogadać, nie mamy tematu tabu. Tyle, ze kiedyś się kłóciłyśmy, się rozstałyśmy, a teraz znowu wracamy i wszystko sie jakoś ładnie układa. Tyle, ze w tamtym czasie co się z nią nie przyjaźniłam ona znalazła sobie nowych przyjaciół. Teraz może wszystko sie ułozy i może jej przyjaciele staną się moimi przyjaciółmi. Ale zagmatwałam, mam nadzieję, że ktos zrozumiał.

[d45d073d235b2c61bfba836ad9283865b35be1e1_67da090142ca2]

Napisane przez *angel1710**

a ja mam już dosyć tego wszystkiego :/ wszyscy dookoła się bawią i korzystają z wakacji, a ja siedze albo przed tv albo komputerem. mama mi ciągle mówi, że powinnam wyjść do ludzi, tylko wyjde i co z tego, powiem pierwszej lepszej napotkanej osobie ' czesc, nie mam przyjaciół moge sie z tobą kolegować? ' :/
i nawet jak juz wyjde do jakiegos skepu albo coś i spotkam starych znajomych to słysze, aby czesc, a pomyśleć, że do niedawna wszyscy do mnie lecieli bo mieli problemy i chcieli kogoś kto ich wysłucha i poradzi coś.
przepraszam musiałam to napisać, dzisiaj jestem wyjątkowo sfrustrowana moim życiem i mam ochote ich wszystkich pozabjać.

U mnie dokładnie to samo. "Wyjdz do ludzi" łatwo sie mowi. Nio ok wyjde, a po 5 minutach wroce i co mi po tym....

Tyneczka to prawda. Mi rodzice co chwile sie pytaja dlaczego nie pojade z bratem na impreze, bo on jezdzi co tydzien. Tylko po co mam jechac skoro bede tam calkiem sama, bo on z kumplami gdzies pojdzie, a ja...... ja bede odliczala minuty do konca imprezy zeby jak najszybciej wrocic do domu, a jak wroce to bede tego zalowac, ze wogole tam pojechalam. A gdybym nawet spotkala jakas znajoma osobe to i tak byloby tylko czesc czesc i koniec.