Chude nogi - co nosić,żeby je optycznie pogrubić? :(

[kasek05]

nogi które tu pokazujecie sąszczupłe i ładne ja mam prawdziwe patyki ale co tam w laato chodze w szortach tylko że jak jest troche zimniej to pojawiają mi się śine plamy i musze je ukrywać

[margalit]

Też kiedyś miałam problem chudych nóg i potwierdzam, że najlepsze są grube, białe rajstopy lub pończochy.
Ja nosiłam czarne, cienkie rajstopy i na to grube, białe pończochy z takimi delikatnymi splotami i nogi wyglądały o niebo lepiej

[ach ten kasik]

ehh

[KitiFighter7]

Napisane przez Shinn

a mnie sie wydaję, że łodzianie raczej nie zwracają na tą większej uwagi

Wiesz zawsze znajdzie się ktoś komu będzie sprawiało przyjemność dopiekanie innym Ja akurat w Łodzi spotkałam się z wieloma przykrymi sytuacjami, być może mam taki niefart do ludzi Jak to się mówi znalazłam się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze. Mimo wszystko teraz tyję w tempie zadziwiającym jak widać nawet mój Marcin dzisiaj rano spojrzał na mnie i wyleciał z tekstem, że mi tyłek urósł a dzień wcześniej mnie podniósł i mówił, że rzeczywiście utyłam.. no cóż większość kobiet pewnie by swojemu mężczyźnie w tym momencie przyłożyła ale ja mu podziękowałam, bo strasznie mnie buduje, że inni zauważają zmiany, nad którymi tak zaciekle pracuję Teraz tylko poćwiczę łydki żeby się rozbudowały i będzie git

[dwudziestolatka]

Napisane przez KitiFighter7

Wiesz zawsze znajdzie się ktoś komu będzie sprawiało przyjemność dopiekanie innym Ja akurat w Łodzi spotkałam się z wieloma przykrymi sytuacjami, być może mam taki niefart do ludzi Jak to się mówi znalazłam się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze. Mimo wszystko teraz tyję w tempie zadziwiającym jak widać nawet mój Marcin dzisiaj rano spojrzał na mnie i wyleciał z tekstem, że mi tyłek urósł a dzień wcześniej mnie podniósł i mówił, że rzeczywiście utyłam.. no cóż większość kobiet pewnie by swojemu mężczyźnie w tym momencie przyłożyła ale ja mu podziękowałam, bo strasznie mnie buduje, że inni zauważają zmiany, nad którymi tak zaciekle pracuję Teraz tylko poćwiczę łydki żeby się rozbudowały i będzie git

Mnie mój TŻ też bardzo podbudowuje zawsze jak mnie trzyma na rękach to mówi "oj nie przesadzaj taka lekka to nie jesteś", po czym z ulgą stawia mnie na ziemię poza tym dla niego i tak jestem idealna, nie widzi żadnej niedowagi itp i mi to wystarcza

hmm patrząc po Twojej wadze, strasznie szybko tyjesz kurcze zdradz dziewczyno, jak Ty to robisz mi też waga troszeczkę skoczyła, ale tylko o jakieś 0,2 kg więc malutko

[KitiFighter7]

Napisane przez dwudziestolatka

Mnie mój TŻ też bardzo podbudowuje zawsze jak mnie trzyma na rękach to mówi "oj nie przesadzaj taka lekka to nie jesteś", po czym z ulgą stawia mnie na ziemię poza tym dla niego i tak jestem idealna, nie widzi żadnej niedowagi itp i mi to wystarcza

hmm patrząc po Twojej wadze, strasznie szybko tyjesz kurcze zdradz dziewczyno, jak Ty to robisz mi też waga troszeczkę skoczyła, ale tylko o jakieś 0,2 kg więc malutko

Szczerze powiedziawszy to na początku w ogóle nie wiedziałam, że zaczęłam tyć.. dopiero jak wróciłam do domu od mojego TŻ i po jakimś czasie się zważyłam, to zauważyłam zmiany, ale nadal uważałam, że to zbyt piękne aby było prawdziwe. Miałam nerwicę, która z tego co zauważyłam minęła, więc to zapewne miało ogromny wpływ na moją wagę, poza tym jem regularnie 4-5 posiłków dziennie, ale nie są to zastraszające ilości (np. 4 kanapki na śniadanko) no i przede wszystkim ograniczyłam słodycze, gdyż wbrew pozorom to one są długo trawione i zalegają w żołądku, a później traci się apetyt i obciąża organizm. Tak czy inaczej ja po słodyczach nie tyłam, mimo że pochłaniałam nizliczone ich ilości Zmieniłam troszkę dietę, jem 2 razy więcej pieczywa, więcej mleka piję, sporo serów, wędliny no i makaronów oraz innych dań mącznych, muesli, dżemów itp. Unikam napoi gazowanych i kawy naturalnej.

[dwudziestolatka]

Napisane przez KitiFighter7

Szczerze powiedziawszy to na początku w ogóle nie wiedziałam, że zaczęłam tyć.. dopiero jak wróciłam do domu od mojego TŻ i po jakimś czasie się zważyłam, to zauważyłam zmiany, ale nadal uważałam, że to zbyt piękne aby było prawdziwe. Miałam nerwicę, która z tego co zauważyłam minęła, więc to zapewne miało ogromny wpływ na moją wagę, poza tym jem regularnie 4-5 posiłków dziennie, ale nie są to zastraszające ilości (np. 4 kanapki na śniadanko) no i przede wszystkim ograniczyłam słodycze, gdyż wbrew pozorom to one są długo trawione i zalegają w żołądku, a później traci się apetyt i obciąża organizm. Tak czy inaczej ja po słodyczach nie tyłam, mimo że pochłaniałam nizliczone ich ilości Zmieniłam troszkę dietę, jem 2 razy więcej pieczywa, więcej mleka piję, sporo serów, wędliny no i makaronów oraz innych dań mącznych, muesli, dżemów itp. Unikam napoi gazowanych i kawy naturalnej.

Ja też długo "wychodziłam" z nerwicy...I z tego co zauważyłam, to od kiedy mam TŻ i on baaardzo mi w życiu pomaga, też minęła Ostatnio też zmieniłam trochę swoja dietę. Też jem dużo pieczywa, mięsa, wędlin, warzyw, owoców, makaronów, zup itp i od czasu do czasu zamiast ziemniaków robię sobie frytki Jem często, ale mało. Ja niestety na śniadanie jem bardzo malutko od zawsze tak mam, nie wiem czemu zwykle to tylko jedna, dwie kanapki, więcej mi "nie wejdzie", bo zaraz mi niedobrze

[KitiFighter7]

Napisane przez dwudziestolatka

Ja też długo "wychodziłam" z nerwicy...I z tego co zauważyłam, to od kiedy mam TŻ i on baaardzo mi w życiu pomaga, też minęła Ostatnio też zmieniłam trochę swoja dietę. Też jem dużo pieczywa, mięsa, wędlin, warzyw, owoców, makaronów, zup itp i od czasu do czasu zamiast ziemniaków robię sobie frytki Jem często, ale mało. Ja niestety na śniadanie jem bardzo malutko od zawsze tak mam, nie wiem czemu zwykle to tylko jedna, dwie kanapki, więcej mi "nie wejdzie", bo zaraz mi niedobrze

No ja miałam dokładnie to samo.. musisz mieć jeszcze nerwicę, bo ona tak się objawia.. widocznie się uspokoiłaś, ale nie do końca i może potrzeba jeszcze czasu na to. Ja od miesiąca normalnie bez mdłości jem rano i to dość spore ilości. Zazwyczaj rano nie jadłam nic i to rzutowało na mojej wadze, bo śniadanie jest najważniejsze.. Ja z nerwicy wyszłam sama, bez leków. Latami brałam leki, chodziłam do specjalistów, ale jeszcze bardziej się nakręcałam, aż w końcu poradziłam sobie sama, a mój TŻ wciąż poprawia mi nastrój i nawet zaproponował wspólne mieszkanie, żebym miała bliżej na uczelnię bo codziennie dojeżdżałam 25 km w jedną stronę a teraz mam 10 minut drogi hehe

[dwudziestolatka]

Napisane przez KitiFighter7

No ja miałam dokładnie to samo.. musisz mieć jeszcze nerwicę, bo ona tak się objawia.. widocznie się uspokoiłaś, ale nie do końca i może potrzeba jeszcze czasu na to. Ja od miesiąca normalnie bez mdłości jem rano i to dość spore ilości. Zazwyczaj rano nie jadłam nic i to rzutowało na mojej wadze, bo śniadanie jest najważniejsze.. Ja z nerwicy wyszłam sama, bez leków. Latami brałam leki, chodziłam do specjalistów, ale jeszcze bardziej się nakręcałam, aż w końcu poradziłam sobie sama, a mój TŻ wciąż poprawia mi nastrój i nawet zaproponował wspólne mieszkanie, żebym miała bliżej na uczelnię bo codziennie dojeżdżałam 25 km w jedną stronę a teraz mam 10 minut drogi hehe

ja też codziennie dojeżdżam prawie 40km w jedną stronę w tym jakieś 5km w jedną stronę muszę piechotką a to z pewnością korzystnie nie wpływa na moją wagę ale co zrobić
hmm ale ja tak od zawsze mam, nigdy nie mogłam rano dużo zjeść. Nawet, jeśli to już nie tak wcześnie. Po prostu pierwszy mój posiłek jest skromny...

[KitiFighter7]

Napisane przez dwudziestolatka

ja też codziennie dojeżdżam prawie 40km w jedną stronę w tym jakieś 5km w jedną stronę muszę piechotką a to z pewnością korzystnie nie wpływa na moją wagę ale co zrobić
hmm ale ja tak od zawsze mam, nigdy nie mogłam rano dużo zjeść. Nawet, jeśli to już nie tak wcześnie. Po prostu pierwszy mój posiłek jest skromny...

No ja 3 km na piechotkę zawsze chodziłam Ale jakiś ruch też trzeba mieć Tak czy inaczej ja też zawsze malutko jadłam na śniadanie i ciężko było się przestawić.. ale teraz jem już normalnie. Dzisiaj w szkole byłam już o 7:30 i pierwsze co zrobiłam to wyjęłam śniadanie i poszłam do sklepiku po dalsze zaopatrzenie hehe Może z czasem też się przyzwyczaisz do zjadania większej ilości.. może zamiast kanapek rób sobie muesli z mlekiem na ciepło (coś a' la owsianka) bo ja na początku tak robiłam no i jem głównie kanapki z dżemem.. na słodko zawsze coś szybciej wejdzie.. aha no i nie jem chleba białego tylko firmy Schulstad ten tostowy z 3 ziaren zbóż, bo on najlepiej rano "wchodzi" a jedna kromka ma 75 kcal

[dwudziestolatka]

Napisane przez KitiFighter7

No ja 3 km na piechotkę zawsze chodziłam Ale jakiś ruch też trzeba mieć Tak czy inaczej ja też zawsze malutko jadłam na śniadanie i ciężko było się przestawić.. ale teraz jem już normalnie. Dzisiaj w szkole byłam już o 7:30 i pierwsze co zrobiłam to wyjęłam śniadanie i poszłam do sklepiku po dalsze zaopatrzenie hehe Może z czasem też się przyzwyczaisz do zjadania większej ilości.. może zamiast kanapek rób sobie muesli z mlekiem na ciepło (coś a' la owsianka) bo ja na początku tak robiłam no i jem głównie kanapki z dżemem.. na słodko zawsze coś szybciej wejdzie.. aha no i nie jem chleba białego tylko firmy Schulstad ten tostowy z 3 ziaren zbóż, bo on najlepiej rano "wchodzi" a jedna kromka ma 75 kcal

a ja właśnie takie"normalne" kromki jem. I nie mogę niczego słodkiego rano jeść , bo mnie mdli muszę mieć coś, co nie jest słodkie...Jadłam kiedyś płatki śniadaniowe, ale pół godziny po tym byłam strasznie głodna Ja muszę mieć coś, co można pogryźć bo inaczej, to zaraz jestem głodna i zawsze jak tylko dojadę na uczelnie to wyciągam kanapkę nawet na wykładach jem, ale do tego wszyscy się przyzwyczaili i mówią, że to już taka tradycja nawet jak się przejdę chwilkę po mieści, to zaraz się głodna robię

[KitiFighter7]

Napisane przez dwudziestolatka

a ja właśnie takie"normalne" kromki jem. I nie mogę niczego słodkiego rano jeść , bo mnie mdli muszę mieć coś, co nie jest słodkie...Jadłam kiedyś płatki śniadaniowe, ale pół godziny po tym byłam strasznie głodna Ja muszę mieć coś, co można pogryźć bo inaczej, to zaraz jestem głodna i zawsze jak tylko dojadę na uczelnie to wyciągam kanapkę nawet na wykładach jem, ale do tego wszyscy się przyzwyczaili i mówią, że to już taka tradycja nawet jak się przejdę chwilkę po mieści, to zaraz się głodna robię

No i właśnie o to chodzi żeby być głodnym zwróć uwagę, że nieważne jest to ile jesz i co konkretnie, tylko ile ma kalorii i musi koniecznie pokrywać Twoje zapotrzebowanie kaloryczne, a płatki + suszone owoce + mleko pełnowartościowe to sporo kalorii no ale skoro Cię mdli to nie polecam ja w tej chwili chodzę po sklepach i szukam chleba najbardziej kalorycznego.. dzisiaj zakupiłam taki z suszonymi owocami, którego malusia kromeczka ma aż 86 kcal Dobra bo za bardzo odbiegamy od tematu i zaraz zacznie się narzekanie hehe, jak zacznę narzekać znowu na swoje patyczki, to tu wrócę

[dwudziestolatka]

Napisane przez KitiFighter7

No i właśnie o to chodzi żeby być głodnym zwróć uwagę, że nieważne jest to ile jesz i co konkretnie, tylko ile ma kalorii i musi koniecznie pokrywać Twoje zapotrzebowanie kaloryczne, a płatki + suszone owoce + mleko pełnowartościowe to sporo kalorii no ale skoro Cię mdli to nie polecam ja w tej chwili chodzę po sklepach i szukam chleba najbardziej kalorycznego.. dzisiaj zakupiłam taki z suszonymi owocami, którego malusia kromeczka ma aż 86 kcal Dobra bo za bardzo odbiegamy od tematu i zaraz zacznie się narzekanie hehe, jak zacznę narzekać znowu na swoje patyczki, to tu wrócę

Taaa chyba niedługo już nie będziesz tego wątku odwiedzać coś tak jakoś mi się wydaje i kto mi tu będzie radził

[KitiFighter7]

Napisane przez dwudziestolatka

Taaa chyba niedługo już nie będziesz tego wątku odwiedzać coś tak jakoś mi się wydaje i kto mi tu będzie radził

Spokojnie zawsze możesz PW napisać, a ja w przerwie na jedzonko będę odpisywać hehe. Już się tak przyzwyczaiłam do tego wątku, że ciężko mi będzie nie czytać, kto nowy się dołączył.. poza tym jeszcze troszkę narzekam na swoją wagę

[dwudziestolatka]

Napisane przez KitiFighter7

Spokojnie zawsze możesz PW napisać, a ja w przerwie na jedzonko będę odpisywać hehe. Już się tak przyzwyczaiłam do tego wątku, że ciężko mi będzie nie czytać, kto nowy się dołączył.. poza tym jeszcze troszkę narzekam na swoją wagę

ahh zazdroszczę szybko Ci waga rośnie...Mi już co prawda nie spada(przynajmniej na razie) ale żeby coś w górę poszła to nieee obecnie dobiło tylko do 42,5 i stop ja już chodzę taka przejedzona a po wadze tego nie widać nic a nic
a jakby co to będę pisać PW i "grubnijmy"

[justinn_1]

też mam chude nogi, lubię chodzić w spódnicach, ale w nich nie chodzę, bo się wstydzę, bo każdy patrzy się na mnie . Przy wzroście 159cm, udo: 51cm, w łydce 30cm. Ale z tymi ludźmi to chyba jest tak, że zazdroszczą...i dlatego patrzą i komentują. Ważne, żeby były proste...

[Matylda82]

Miałam ten problem, nosiłam wzorzyste rajstopy, raczej grube i niezbyt wysokie obcasy

[pawlinka]

Hej Dziewczyny
Widzę ze nie tylko ja mam problemo-obsesję na punkcie nóg.
Przy wzroście 171 cm ważę 53 kg. I niestety nie moge przytyć (mimo urodzenia dziecka) . Dodam że przed ciążą ważyłam 55 kg, a po ciąży mimo iż minęły 3 lata nigdy nie wrociłam do swojej dawnej wagi .

[dwudziestolatka]

a masz zdjęcie nóżek

[Wenja]

Napisane przez pawlinka

Hej Dziewczyny
Widzę ze nie tylko ja mam problemo-obsesję na punkcie nóg.
Przy wzroście 171 cm ważę 53 kg. I niestety nie moge przytyć (mimo urodzenia dziecka) . Dodam że przed ciążą ważyłam 55 kg, a po ciąży mimo iż minęły 3 lata nigdy nie wrociłam do swojej dawnej wagi .

podaj swoje wymiary

[pawlinka]

oto moje nogi, przepraszam za jakośc zdjęcia a co do wymiarów jak tylko sie zwymiaruje to napisze Dawno tego nie robiłam gdyz po kazdej miarce było załamanie nerwowe

[Wenja]

No jaaa... masz swietne nogi :P a jakie dlugie?? od kroku do podeszwy mierzone a 2 pomiar od kolca biodrowego do podeszwy... wszyscy maja grubsze lydki ode mnie

[pawlinka]

od kroku do podeszwy 83 cm a to drugie hmm 92 pod warunkiem ze dobrze zmierzyłam

[Wenja]

a jaki masz obwod w najszerszym miejscu lydki?

[pawlinka]

obw. łydki w najszerszym miejscu az prawie 32

[Wenja]

ja przy twoim wzroscie mam duzo dluzsze nogi i tyle samo w lydce wiec wyglada to strasznie

[pawlinka]

Natomiast sporo szczupłych dziewczyn pisze ze buty na obcasie odpadaja, ja niestety mam rozmiar 39 i dla mnie obcasy to jedyny ratunek, a nawet wydaje mi sie ze im wyzszy obcas to nogi lepiej wygladają. A Wy co myslicie?

Wenja to ile Twoje nogi mają cm ?

[Wenja]

ponad metr muszkieterki tez odpadaja w najlepszy wypadku widzialam takie do kolan a nie za kolano...mam dlugie szczudla...

[dwudziestolatka]

Pawlinka moim zdaniem masz bardzo ładne nóżki ja mam sporo chudsze łydki( co ja bym dała, żeby moje wyglądały jak te Twoje ze zdjęcia

A mi się udało znaleźć muszkieterki takie wysoookie tylko, że oczywiście muszę je zakładać na spodnie, bo inaczej noga mi w nich lata...

[pawlinka]

Ja w zeszłym roku kupiłam sobie takie prawie muszkieterki Lasockiego. Mozna je nosic za lub przed kolano. Jestem z nich bardzo zadowolona ,są skrojone tak prawie w sam raz na szczupłe nogi.