skończyłam studia i jestem bezrobotna

[iizabelaa]

Napisane przez Miśka84

No, ale mi na rozmowach kwalifikacyjnych mówia dziekuję (mimo, ze robię "dobre" wrażenie), bo jak słysze symfonia, płatnik to nie wiem o co chodzi No, a tak na zdrowy rozum to jaki pracodawca ma ochotę, czas i kase, by robic swojemu pracownikowi konkretne szkolenie, by jakos to ogarnął? Skoro sa dziesiątki osób, które wiedza o co chodzi i nie trzeba im wszyskiego tłumaczyć 100 razy
Ja stwierdziłam (dopiero w tym tygodniu mnie olśniło), że juz nie dzwonię po ofertach o pracy biurowej, bo robię z siebie po prostu idiotkę. Jeżeli ktoś nawet jakimś cudem przyjąłby mnie do pracy nie miałabym pojęcia co w niej robić

Pracowałam 2 lata w księgowości i nie umiem obsługiwać tych programów
Płatnika dlatego że tym się zajmowały kadry a jeśli chodzi o Symfonie to w tej firmie był inny program Rewizor. Programów jest dużo i żadna księgowa nie zna wszystkich.
Jak szłam do pracy pierwszy raz to nie umiałam obsługiwać programu księgowego, pomogła mi druga księgowa, która mi pokazała jak to mniej więcej działa a potem sama dochodziłam do wszystkich funkcji

Każdy kiedyś zaczyna niestety nie rodzimy się z tą wiedzą

Tylko pozostaje kwestia tego co akurat oczekuje pracodawca

No i ktoś kto przyjmuje osobę bez doświadczenia liczy się z tym że ona nie usiądzie i nie zacznie od razu pracować.

Dlaczego to wszytsko nie jest prostsze

[bravvurka]

Napisane przez iizabelaa

Pracowałam 2 lata w księgowości i nie umiem obsługiwać tych programów
Płatnika dlatego że tym się zajmowały kadry a jeśli chodzi o Symfonie to w tej firmie był inny program Rewizor. Programów jest dużo i żadna księgowa nie zna wszystkich.
Jak szłam do pracy pierwszy raz to nie umiałam obsługiwać programu księgowego, pomogła mi druga księgowa, która mi pokazała jak to mniej więcej działa a potem sama dochodziłam do wszystkich funkcji

Każdy kiedyś zaczyna niestety nie rodzimy się z tą wiedzą

Tylko pozostaje kwestia tego co akurat oczekuje pracodawca

No i ktoś kto przyjmuje osobę bez doświadczenia liczy się z tym że ona nie usiądzie i nie zacznie od razu pracować.

Dlaczego to wszytsko nie jest prostsze

Dokładnie
Jak ja przyszłam do pracy to także nie potrafiłam obsługiwać tych programów. Oprócz programu finansowo-księgowego musiałam nauczyć się obsługiwać typowy program pod tę firmę.

Tak poza tym jestem po rozmowie na księgową. Ech i jak mówiłam marne moje szanse a to z tego powodu, że nie mam doświadczenia. Głównie zajmowałabym się tam sprawami kadrowymi (wspomniany Płatnik , którego nie umiem obsługiwać) i magazynem.
Chyba zacznę czytać codziennie infor.pl zakładki księgowość i kadry

Jeśli chodzi o wynagrodzenie, jak wspomniałam, ze zarabiałam 2000 brutto to babki aż westchnęły, że tyle by chciały zarabiać. Z resztą dyrektor wspomniał, że są ograniczeni widełkami. Także ta płaca, o której wspominałam wcześniej może być taka sama.

[moni_ka.g]

Mówicie o umiejętności obsługi konkretnych programów, ale teraz gdziekolwiek by się nie poszło do pracy, w praktycznie każdym zawodzie (poza fizycznymi) pracuje się także przy komputerze i na jakimś programie. I idąc do danej pracy nie jest się w stanie znać tych programów. Ja byłam na stażu w szpitalu, z komputera musi korzystać każdy, lekarz, pielęgniarka, psycholog, itp. W programach idzie się połapać tylko trzeba czyichś chęci, by wytłumaczyć co i jak. A pracodawcy często nie mają takich chęci.

[iizabelaa]

Napisane przez bravvurka

Dokładnie
Jak ja przyszłam do pracy to także nie potrafiłam obsługiwać tych programów. Oprócz programu finansowo-księgowego musiałam nauczyć się obsługiwać typowy program pod tę firmę.

Tak poza tym jestem po rozmowie na księgową. Ech i jak mówiłam marne moje szanse a to z tego powodu, że nie mam doświadczenia. Głównie zajmowałabym się tam sprawami kadrowymi (wspomniany Płatnik , którego nie umiem obsługiwać) i magazynem.
Chyba zacznę czytać codziennie infor.pl zakładki księgowość i kadry

Jeśli chodzi o wynagrodzenie, jak wspomniałam, ze zarabiałam 2000 brutto to babki aż westchnęły, że tyle by chciały zarabiać. Z resztą dyrektor wspomniał, że są ograniczeni widełkami. Także ta płaca, o której wspominałam wcześniej może być taka sama.

Napisz jak bedą wyniki

A to wynagrodzenie to mnie szokuje

[bravvurka]

Jasne napiszę Najgorsze, ze nie ma ofert pracy :/ Czekam na telefon z tej firmy na której mi zależy

[kitosa]

Cześć Dziewczyny!
Jestem na ostatnim roku pedagogiki i do niedawna doszło do mnie, że rynek jest bezlitosny Znam świetnie pakiet office, mam doświadczenie w biurze i pracuję w szkole na pół etatu za marne grosze. Ostatnio zobaczyłam ofertę pracy do biblioteki, na pół etatu-zauważyłam, że pracodawcy umiłowali sobie ostatnio tą formę zatrudnienia, a jakie wymagania: studia wyższe magistersie kierunkowe (!) Śmiać mi się chce, ale z racji tego, że chcę dorobić to złożę, żeby mieć cały. Oczywiście bibliotekoznawstwa nie mam , ale oni nie mogą wymagać takiej specjalności za takie grosze. No cóż.. najwyżej odpadnę ze względów formalnych Zauważyłyście, że teraz co instytucja to takie wykształcenie do niej? (praca socjalna - MOPS- moja specjalność. bibliotekarstwo - biblioteka, filologia polska - nauczyciel polskiego. Bosz...co za paranoja.

[iizabelaa]

Ja całe szczęscie szukam pracy związanej z moim kierunkiem studiów

ja też czekam na odzew z takiej jednej firmy, kóra by mi pasowała

[ona2008]

Napisane przez kitosa

ę zatrudnienia, a jakie wymagania: studia wyższe magistersie kierunkowe (!) Śmiać mi się chce, ale z racji tego, że chcę dorobić to złożę, żeby mieć cały. Oczywiście bibliotekoznawstwa nie mam , ale oni nie mogą wymagać takiej specjalności za takie grosze. No cóż.. najwyżej odpadnę ze względów formalnych Zauważyłyście, że teraz co instytucja to takie wykształcenie do niej? (praca socjalna - MOPS- moja specjalność. bibliotekarstwo - biblioteka, filologia polska - nauczyciel polskiego. Bosz...co za paranoja.

to jest akurat zrozumiale i spowodowane tym ze ciebie musieliby ew douczyc a ten ktos uczyl sie bibliotekarstwa na studiach a po dwa i wazneijsze oni maja wiekszy problem ze znalezieniem pracy a ty bys im to jeszcze utrudnila, a ze biblioteki utrzymuje panstwo to walczy z bezrpbociem wsord absolwentow bibliotekoznawstwa czy jak to sie tam nazywa

[kitosa]

Ona2008 ale czemu miałabym im to utrudniać? Jeśli znajdzie się osoba po tym bibliotekoznawstwie ( w co wątpię, bo oferta wisi od ładnych paru tygodni, zresztą się nie dziwię - bo na pół etatu) to wtedy zrozumiałe, że ja się nie dostanę. Ale spróbować zawsze można. Chociaż mnie ciężko jest zrozumieć fakt, że proponują na pół etatu, skoro nawet na cały etat to trochę ponad 1000 zł pewnie.

[Puntodivista]

Przecież to normalne, że do biblioteki szukają bibliotekarza..

[ona2008]

Napisane przez kitosa

Ona2008 ale czemu miałabym im to utrudniać? Jeśli znajdzie się osoba po tym bibliotekoznawstwie ( w co wątpię, bo oferta wisi od ładnych paru tygodni, zresztą się nie dziwię - bo na pół etatu) to wtedy zrozumiałe, że ja się nie dostanę. Ale spróbować zawsze można. Chociaż mnie ciężko jest zrozumieć fakt, że proponują na pół etatu, skoro nawet na cały etat to trochę ponad 1000 zł pewnie.

temu utrudniac ze zajmiesz miejsce oracy. jak cie przyjma to nawet jak sie ktos z cv po tym kierunku przypaleta to cv poloza bo niesprawdzony a ty juz bedziesz znala wszystkie zwyczaje i niepisane reguly danej biblioteki i oferrta pracy bedzie nieaktulana-nie wisi wiec i cv zlozy tylko najblizejmieszkajacy bibliotekarz:Pa na pol etatu? moze ktos sobie tylko dorabia w tej bibliotece i pol etatu zwolnil, albo ktos juz sie zestarzal(u nas pol bibliotekarzy w miescie to juz dosc stare babki), moze ma dzicko i na caly etat nie daje rady powodow moze byc mnostwo. polawilo sie pol to dali ogloszenie na pol.praxy az tyle tam nie ma zeby pare osob robilo na caly etat.
i jak wizazanka wyzej- normalne jest ze szukaja osoby po danych studiach no chyba ze o infa czy cos i masz wiedze /umiejetnosci takie same lub wyzze niz osoba po takich studiach

[bravvurka]

Dziewczyny padam!!!
Oferta z urzędu pracy:
Wykształcenie kierunkowe, przeciętna znajomość języka angielskiego, francuskiego i niemieckiego. Znajomość kuchni greckiej. Zakres obowiązków: zgodny ze stanowiskiem.
Stanowisko kucharz Dodam, że nie jest to jakaś wytworna ani elegancka restauracja - powiedziałbym przeciętna.

[iizabelaa]

Napisane przez bravvurka

Dziewczyny padam!!!
Oferta z urzędu pracy:
Wykształcenie kierunkowe, przeciętna znajomość języka angielskiego, francuskiego i niemieckiego. Znajomość kuchni greckiej. Zakres obowiązków: zgodny ze stanowiskiem.
Stanowisko kucharz Dodam, że nie jest to jakaś wytworna ani elegancka restauracja - powiedziałbym przeciętna.

Zycze powodzenie tej restauracj Myślę że soba znająca jeden z tych języków może znaleść inną prace niżkucharz,

pomijając fakt, że znam kilku kucharzy żadne nie mówi w języku obcym

[moni_ka.g]

wiecie co, kiedyś naprawdę myślałam, ze ludziom po studiach, z wykształceniem łatwiej jest znaleźć pracę.. wysyłam cv, ale zero odzewu, skończy sie pewnie przedłużeniem stażu (jeśli UP będzie w końcu miał kasę). Póki co pozostaje mi szukać i wysyłać, i szukac, i wysyłać i tak w kółko. W dodatku jeszcze mam ambicje znaleźć coś interesującego dającego możliwości rozwoju. Pewnie z czasem mi przejdzie jak nic nie znajdę.

[kasia083]

Pracowałam w bibliotece na stażu i robiłam tam wszystko co inne bibliotekarki. Na prawdę nie potrzeba do tej pracy jakiś specjalnych umiejętności. Może z wyjątkiem pracy w dziale, który zajmuję sie wpisywaniem nowych książek - trzeba tam znać zasady przypisywania książkom numerków - oznaczających dokłądny dział do którego ksiązka isę klasyfikuje i umieć obsługiwać program do wprowadzania tych danych.
Jeśli chodzi o podawanie książek, to wystarczy mieć wypisane gdzieś numery działów (mieści sie to na 1 kartce). Na początku z tego korzystałam, a potem już się orientowałąm gdzie co jest
Co do warunków zatrudnienia na normalnych stanowiskach, to babki miały tam przeróżne wykształcenie - socjologię, ekonomię, filologię... - byleby tylko było wyższe, z tym że te osoby, któe nie miały tytułu mgr bibliotekoznastwa, to musiały zrobić roczne studium bibliotekarskie (robiły je w trakcie pracy w bibliotece). Taki jest wymóg.
Więc jeśli jesteście zainteresowane pracą w bibliotece, to sie nie przejmójcie, że nie macie wykształcenia kierunkowego. Szanse na pewno są Tym bardziej, że jest to praca na pół etatu, to nikt się na nią nie rzuci

Napisane przez bravvurka

Dziewczyny padam!!!
Oferta z urzędu pracy:
Wykształcenie kierunkowe, przeciętna znajomość języka angielskiego, francuskiego i niemieckiego. Znajomość kuchni greckiej. Zakres obowiązków: zgodny ze stanowiskiem.
Stanowisko kucharz Dodam, że nie jest to jakaś wytworna ani elegancka restauracja - powiedziałbym przeciętna.

To ja widziałam coś podobnego:

Jakaś tam firma, nie specjalnie wielka i znana, poszukiwała osoby z biegłą znajomością angielskiego. Praca ta była na małej wiosce, chyba w Siędlęcinie (nie jestem pewna). A stanowisko... uwaga:
SPRZĄTACZKA

A na co jej ten angielski

[iizabelaa]

Napisane przez kasia083

To ja widziałam coś podobnego:

Jakaś tam firma, nie specjalnie wielka i znana, poszukiwała osoby z biegłą znajomością angielskiego. Praca ta była na małej wiosce, chyba w Siędlęcinie (nie jestem pewna). A stanowisko... uwaga:
SPRZĄTACZKA

A na co jej ten angielski

totalny absurd!!!!

[bravvurka]

Napisane przez kasia083

To ja widziałam coś podobnego:

Jakaś tam firma, nie specjalnie wielka i znana, poszukiwała osoby z biegłą znajomością angielskiego. Praca ta była na małej wiosce, chyba w Siędlęcinie (nie jestem pewna). A stanowisko... uwaga:
SPRZĄTACZKA

A na co jej ten angielski

Taki to u nas kraj Widzałam dwie oferty do urzędów jedna na zastępstwo - na razie odpada a na druga raczej złożę

[Puntodivista]

Ja też czekam na odzew z miejsca na którym mi zależy..ale czarno to widzę. Pewnie mają tysiące kandydatów :/

[iizabelaa]

Napisane przez Puntodivista

Ja też czekam na odzew z miejsca na którym mi zależy..ale czarno to widzę. Pewnie mają tysiące kandydatów :/

Czyli pewnie jesteś z dużego miasta

ale przynajmniej wtedy jest dużo ofert pracy
zresztą nie trać nadzieji, może akurat ty się spodobasz


Jeszcze dzisiaj nie sprawdzałam ofert pracy jakoś nie mam ochoty zobaczyć że nic nie ma

[merciless]

Mnie załamuje to, że oferty są-owszem, ale do sklepu, jako przedstawiciel, manager itp. itd. Ani moje kompetencje, ani zainteresowania...
A oferty do urzędów pojawiają się, składam papiery i czekam, czekam, czekam, a potem dowiaduję się, że wybrali kogoś po znajomości To doprawdy dołujące.

[iizabelaa]

Napisane przez merciless

Mnie załamuje to, że oferty są-owszem, ale do sklepu, jako przedstawiciel, manager itp. itd. Ani moje kompetencje, ani zainteresowania...
A oferty do urzędów pojawiają się, składam papiery i czekam, czekam, czekam, a potem dowiaduję się, że wybrali kogoś po znajomości To doprawdy dołujące.

Tzn u mnie też ogólnie jest trochę ofert pracy, przeważnie opieku klienta w banku lub przedstawiciel ale brak takich które by mi odpowiadały
W urzędzie nie chce pracować, więc się nie denerwuje przynajmniej ustawionymi konkursami

[kitosa]

Przemyślałam sprawę i na razie nie składam do tej biblioteki, bo tam są soboty, a ja jeszcze szkołę mam. Szanse zawsze jakieś są. Jak nie to mnie odrzucą i tyle. Ale daję sobie na razie na luz.

[Tity]

W naszym urzędzie jest kilka ofert na krzyż. Problem polega na tym, że RZĄD zamiast obniżyć koszty zatrudnienia pracowników, tworzy programy stażowe i inwestuje w nie masę pieniędzy. Żeby praca była, musieliby zlikwidować staże, pieniądze na nie idą ogromne, a przecież blokując te pieniądze, można by było pozwolić sobie właśnie na obniżenie kosztów zatrudnienia. W sumie dokładnie nie wiem jak to działa, ale tak logicznie myśląc.....Jedyną osobą która korzysta na stażach jest pracodawca. Pochodzę z niedużego miasteczka, a to wszystko wygląda tak, że pracodawca przychodzi do urzędu tylko po to, żeby móc wziąć stażystę, czyli darmowego pracownika. Tania siła robocza, której niewiele się należy,a potem nie ma zatrudnienia, bo można wziąć kolejnego stażystę i będzie tajniej....I staż to często jedyna oferta dla ludzi z wykształceniem. Chyba, że ktoś ma fach w ręku -dosłownie, to może pójść do pracy jako np murarz, bo mało jest teraz wykwalifikowanych robotników. Także, nie ma lekko. Wiem, że bluzgam na własne miejsce pracy i system, ale ja też gdzieś prcaować muszę

[lemoorka]

Napisane przez Tity

W naszym urzędzie jest kilka ofert na krzyż. Problem polega na tym, że RZĄD zamiast obniżyć koszty zatrudnienia pracowników, tworzy programy stażowe i inwestuje w nie masę pieniędzy. Żeby praca była, musieliby zlikwidować staże, pieniądze na nie idą ogromne, a przecież blokując te pieniądze, można by było pozwolić sobie właśnie na obniżenie kosztów zatrudnienia. W sumie dokładnie nie wiem jak to działa, ale tak logicznie myśląc.....Jedyną osobą która korzysta na stażach jest pracodawca. Pochodzę z niedużego miasteczka, a to wszystko wygląda tak, że pracodawca przychodzi do urzędu tylko po to, żeby móc wziąć stażystę, czyli darmowego pracownika. Tania siła robocza, której niewiele się należy,a potem nie ma zatrudnienia, bo można wziąć kolejnego stażystę i będzie tajniej....I staż to często jedyna oferta dla ludzi z wykształceniem. Chyba, że ktoś ma fach w ręku -dosłownie, to może pójść do pracy jako np murarz, bo mało jest teraz wykwalifikowanych robotników. Także, nie ma lekko. Wiem, że bluzgam na własne miejsce pracy i system, ale ja też gdzieś prcaować muszę

Bluzgasz i gadasz głupoty Staże dofinansowane sa z EFS

Jak według Ciebie rząd ma obnizyć koszty zatrudnienia - zlikwidować składki- juz od ubiegłego roku masz mniejsza składek rentową, a od 1 stycznia tego roku zmiejszyli Ci aż o 1% podatek dochodowy. A może obniżytć minimalna krajową , która wynosi troszke ponad 1110 brutto? Nie sadzisz,że troszkę cięzko wyżyć za 800 netto

Wiesz po co jest staż? Wiesz może dlaczego powstał? Bo kilka lat temu absolwenci wyższych uczelni chodzili do pracy za DARMO by zdobyć doświadczenie. Staż umożliwia zdobycia jakiegokolwiek doświadczenia z i tytułem magistra czy magistra inżyniera możesz szukać później pracy.
Osobiście ni chciałabym chodzić za darmo zaraz po studiach by zdobyc doświadczenie, wystarczyły mi darmowe 3 miesięczne praktyki...

Kolejna prawda ze stażami- na staż wyraża zgode STAROSTA - z wieloma firmami PUP-y współpracuja cały rok, bo tam z chęcią przyjma stażystów, a PUP ma określoną sume pieniędzy, która musi w dnaym roku wykorzystać. Z reguły sa to US, miejskie przedsiebiorstwa komunalne, etc.
Znam wiele przypadków osób, które zostały po stażach, praktykach w pracy. Pomaga to też wyłonić najlepszego, a nie obiboka, który za 770 brutto będzi czytał komiksy na stażu. Fakt pracodawdca korzysta ma wykwalifikowanego pracownika, po którym wie co sie spodziewac.


Brutalna prawda jest taka,że jak przymuja kogoś nowego do pracy to nawet muszą mu droge do klopa pokazać TO tez jakby przeszkolenie

[iizabelaa]

Napisane przez lemoorka

Bluzgasz i gadasz głupoty Staże dofinansowane sa z EFS

Jak według Ciebie rząd ma obnizyć koszty zatrudnienia - zlikwidować składki- juz od ubiegłego roku masz mniejsza składek rentową, a od 1 stycznia tego roku zmiejszyli Ci aż o 1% podatek dochodowy. A może obniżytć minimalna krajową , która wynosi troszke ponad 1110 brutto? Nie sadzisz,że troszkę cięzko wyżyć za 800 netto

Wiesz po co jest staż? Wiesz może dlaczego powstał? Bo kilka lat temu absolwenci wyższych uczelni chodzili do pracy za DARMO by zdobyć doświadczenie. Staż umożliwia zdobycia jakiegokolwiek doświadczenia z i tytułem magistra czy magistra inżyniera możesz szukać później pracy.
Osobiście ni chciałabym chodzić za darmo zaraz po studiach by zdobyc doświadczenie, wystarczyły mi darmowe 3 miesięczne praktyki...

Kolejna prawda ze stażami- na staż wyraża zgode STAROSTA - z wieloma firmami PUP-y współpracuja cały rok, bo tam z chęcią przyjma stażystów, a PUP ma określoną sume pieniędzy, która musi w dnaym roku wykorzystać. Z reguły sa to US, miejskie przedsiebiorstwa komunalne, etc.
Znam wiele przypadków osób, które zostały po stażach, praktykach w pracy. Pomaga to też wyłonić najlepszego, a nie obiboka, który za 770 brutto będzi czytał komiksy na stażu. Fakt pracodawdca korzysta ma wykwalifikowanego pracownika, po którym wie co sie spodziewac.


Brutalna prawda jest taka,że jak przymuja kogoś nowego do pracy to nawet muszą mu droge do klopa pokazać TO tez jakby przeszkolenie

Ja też nie byłam na stażu Generalnie z moich znajomych ze studiów nikt nie był na stażu.
Za to moje siostry były na stażu, ale one nie są po studiach, jedna po średniej druga po zawodowej. I obie zostały zatrudnione ptem przez tych pracodawców, bo ponoć tak trzeba.

W każdym razie jeśli nie można po studiach znaleść pracy, chodzi tu głownie o małe miasteczka bo w dużych łatwiej jest, to czemu nie pójśc na staż.
Doświadczenie jest bezcenne.

[kasia083]

A u mnie staże służą głównie pracodawcą, bo sa na nie kierowane osoby, które i tak nic z nich nie wyniosą, a pracodawcy nie zatrudniają potem swoich stażystów tylko wymieniaja ich na nowych Ja kiedyś byłąm na takim stażu. W bibliotece. Doświadczenia zawodowego w sumie specjalnego nie zdobyłam - bo na co mi się przyda układanie książek, a jak odeszłam, to zastąpiła mnie nowa stażystka...

[lemoorka]

Napisane przez kasia083

A u mnie staże służą głównie pracodawcą, bo sa na nie kierowane osoby, które i tak nic z nich nie wyniosą, a pracodawcy nie zatrudniają potem swoich stażystów tylko wymieniaja ich na nowych Ja kiedyś byłąm na takim stażu. W bibliotece. Doświadczenia zawodowego w sumie specjalnego nie zdobyłam - bo na co mi się przyda układanie książek, a jak odeszłam, to zastąpiła mnie nowa stażystka...

Wszystko zalezy też w jakim charakterze Wiele osób ma staże w bankach w księgowości, w logistyce, etc. Tam jest duze prawdopodobieństwo zatrudnienia

[iizabelaa]

Teraz weekend więc przerwa w przeglądaniu ofert pracy

Moze w poniedziałek coś się ruszy

[kasia083]

Ale w moim pośredniaku nie ma takich staży. Są tylko sklepy, fryzjer i biblioteka itp

[Puntodivista]

Albo od pracodawcy - jak chce mieć tanią siłę roboczą to zmienia stażystów