Operacje nosa - zbiorczy! cz.2

[ddiana]

Napisane przez NeverGoodEnough18

No właśnie się jeszccze zastanawiam czy wstrzyknąć kwas tak żeby zobaczyć jak to będzie wyglądać czy zrobić makijaż permanentny I tak myślę własnie i dalej nie wiem

ja makijaż permanentny miałam kilka lat temu i nic nie zostało,też chcę,ale ja mam bliznę na ustach i przez to asymetryczne są.w ogóle jak teraz zdjęłam aparat z górnej szczęki to jakoś dwa dołki mi się zrobiły i też myślę nad ustami,jednak moje przy Twoich to niebo,a ziemia,ja ich prawie nie posiadam

---------- Dopisano o 19:34 ---------- Poprzedni post napisano o 19:33 ----------

odwrotnie,Twoje NIEBO moje Ziemia gdybym miała takie jak Twoje to nic bym nie robiła

---------- Dopisano o 19:36 ---------- Poprzedni post napisano o 19:34 ----------

może się spotkamy w klinice.mam nadzieje,że na zabieg długo czekać nie będę musiała,tylko tyle ile na porobienie wyników

[NeverGoodEnough18]

Napisane przez ddiana

ja makijaż permanentny miałam kilka lat temu i nic nie zostało,też chcę,ale ja mam bliznę na ustach i przez to asymetryczne są.w ogóle jak teraz zdjęłam aparat z górnej szczęki to jakoś dwa dołki mi się zrobiły i też myślę nad ustami,jednak moje przy Twoich to niebo,a ziemia,ja ich prawie nie posiadam

---------- Dopisano o 19:34 ---------- Poprzedni post napisano o 19:33 ----------

odwrotnie,Twoje NIEBO moje Ziemia

Ja to już sobie tak do głowy wzięłam te usta, że już o niczym innym nie myślę Kurczę no myślę, że warto spróbować jak mi się efekt nie spodoba to to w końcu kwas i wchłonie się za jakiś czas. Kresek na ustach się boję jak pomyślę o tym to mam przed oczami kobiecinę z taką grubą czerwoną krechą na ustach i to nie podoba mi się a nie słyszałam kto w Bstoku dobrze wykonuje makijaż permanentny. Do doktora już zaufanie mam i nie boję się tego ostrzyknięcia może teraz ostrzyknę a za jakiś czas zrobię kreski hmm

ja jestem na usta jutro umówiona więc nie wiem czy w grudniu jakąś wizytę planuje chyba, że kontrolną ale wątpie, że doktor przy ustach wizyty kontrolne zleca. A o wyniki się nie bój, doktor zaleca ich mało, naprawdę

[ddiana]

Napisane przez NeverGoodEnough18

Ja to już sobie tak do głowy wzięłam te usta, że już o niczym innym nie myślę Kurczę no myślę, że warto spróbować jak mi się efekt nie spodoba to to w końcu kwas i wchłonie się za jakiś czas. Kresek na ustach się boję jak pomyślę o tym to mam przed oczami kobiecinę z taką grubą czerwoną krechą na ustach i to nie podoba mi się a nie słyszałam kto w Bstoku dobrze wykonuje makijaż permanentny. Do doktora już zaufanie mam i nie boję się tego ostrzyknięcia może teraz ostrzyknę a za jakiś czas zrobię kreski hmm

ja miałam delikatne,robiłam u znanej i dobrej kosmetyczki i wtedy płaciłam 1000zł,a to kilka dobrych lat temu,inne np w Wawie brały 600zł wtedy.dobierają Ci odcień pod Twój naturalny kolor ust,tak było w moim przypadku,nie lubię takich kontrastów na ustach

---------- Dopisano o 19:44 ---------- Poprzedni post napisano o 19:42 ----------

po jakim czasie miałaś zabieg od konsultacji?

[NeverGoodEnough18]

Napisane przez ddiana

ja miałam delikatne,robiłam u znanej i dobrej kosmetyczki i wtedy płaciłam 1000zł,a to kilka dobrych lat temu,inne np w Wawie brały 600zł wtedy.dobierają Ci odcień pod Twój naturalny kolor ust,tak było w moim przypadku,nie lubię takich kontrastów na ustach

---------- Dopisano o 19:44 ---------- Poprzedni post napisano o 19:42 ----------

po jakim czasie miałaś zabieg od konsultacji?

Konsultację miałam jakoś w połowie sierpnia a operacje 2 września także szybciutko O ile doktor nie ma akurat zadnych zabiegów to wpisuje jak najszybszy termin który ma a z tego co się orientuje co 3 tygodnie jest w Białymstoku

[ddiana]

Napisane przez NeverGoodEnough18

Konsultację miałam jakoś w połowie sierpnia a operacje 2 września także szybciutko O ile doktor nie ma akurat zadnych zabiegów to wpisuje jak najszybszy termin który ma a z tego co się orientuje co 3 tygodnie jest w Białymstoku

Dzięki

[Angel_00]

A w ogóle to jakie badania zlecają i co sprawdzają przed operacją?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[NeverGoodEnough18]

Napisane przez Angel_00

A w ogóle to jakie badania zlecają i co sprawdzają przed operacją?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

to zależy od lekarza ale podstawowe raczej grupa krwi morfologia krzepniecie elektrolity ale. Dostałaś zdjecia?

[Angel_00]

Tak właśnie oglądam. Dziękuję.
Do tego lekarza też jestem już zapisana na przyszły rok na konsultacje.
Będę miała ciężki styczeń.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[lena2103]

[QUOTE=ddiana;
no hej = witam na forum .
Ty masz 18 grudnia ja 14 u dr Giedrojca
to tuz tuż

[NeverGoodEnough18]

Napisane przez Angel_00

Tak właśnie oglądam. Dziękuję.
Do tego lekarza też jestem już zapisana na przyszły rok na konsultacje.
Będę miała ciężki styczeń.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Nie ma za co

[Sunnivaa]

Hej,
ja mam nie za fajną sytuację, bo ja już jestem po prostowaniu przegrody nosowej, mam to genetycznie, po ojcu. Operację miałam w szpitalu na Józefowie w Radomiu, przeleżałam tam chyba 5 dni, 2 razy zemdlałam... Ogółem to był największy ból i najgorsze dni w moim życiu. Operacje miałam 2 lata temu we wrześniu, następnie w lutym wyszło że dalej mam lekko skrzywioną przegrodę, wciąż zapalenie zatok nosowych, klinowych i szczękowych, niedrożne jakieś kanały, coś tam z czymś tam i ogółem niewesoła to była notka po tomografii. Dalej żarłam i wstrzeliwałam sobie (aerozolowałam ) do nosa leki, ale one nie przynoszą jakiegoś wyraźnego efektu. Oddycham tylko ustami, węch mam tylko jeżeli zapach jest mocny i z bliska, co jakiś czas (przed operacją było to juz nawet 2 razy w tygodniu, teraz to jest kilka razy w miesiącu)mam takie kilkugodzinne napady kataru (coś jak alergia ale niezależnie od miejsca, czasu itp.). W związku z tym laryngolog zaproponowała następną operację, tym razem w Warszawie. Czy wiecie jaki jest mniej więcej okres oczekiwania na prostowanie przegrody? (Najlepiej chciałabym się wstrzelić na koniec maja, matura w tym roku wiec nie widzi mi się tydzień z życiorysu wcześniej). Czy dobrze robią? Czy wszystkich tak boli czy tylko mnie...jakby opisać ten ból... Wstałam o 3 w nocy z moją kroplówką iść prosić o leki do dyżurki pielęgniarek, bo czułam, że mój nos to się w ziemniak przeobraża po czym siedziałam pod dyżurką około 20 minut, bo przeszłam 3 metry i ból i zmęczenie były tak przygniatające ze jakbym wstała to bym znowu zemdlała (operacje miałam rano jednego dnia, mówię o nocy następnego, niecałe 2 dni później).

[bloogjesttempo]

Cześć dziewczyny! Mam ciekawy temat.

[NeverGoodEnough18]

Napisane przez Sunnivaa

Hej,
ja mam nie za fajną sytuację, bo ja już jestem po prostowaniu przegrody nosowej, mam to genetycznie, po ojcu. Operację miałam w szpitalu na Józefowie w Radomiu, przeleżałam tam chyba 5 dni, 2 razy zemdlałam... Ogółem to był największy ból i najgorsze dni w moim życiu. Operacje miałam 2 lata temu we wrześniu, następnie w lutym wyszło że dalej mam lekko skrzywioną przegrodę, wciąż zapalenie zatok nosowych, klinowych i szczękowych, niedrożne jakieś kanały, coś tam z czymś tam i ogółem niewesoła to była notka po tomografii. Dalej żarłam i wstrzeliwałam sobie (aerozolowałam ) do nosa leki, ale one nie przynoszą jakiegoś wyraźnego efektu. Oddycham tylko ustami, węch mam tylko jeżeli zapach jest mocny i z bliska, co jakiś czas (przed operacją było to juz nawet 2 razy w tygodniu, teraz to jest kilka razy w miesiącu)mam takie kilkugodzinne napady kataru (coś jak alergia ale niezależnie od miejsca, czasu itp.). W związku z tym laryngolog zaproponowała następną operację, tym razem w Warszawie. Czy wiecie jaki jest mniej więcej okres oczekiwania na prostowanie przegrody? (Najlepiej chciałabym się wstrzelić na koniec maja, matura w tym roku wiec nie widzi mi się tydzień z życiorysu wcześniej). Czy dobrze robią? Czy wszystkich tak boli czy tylko mnie...jakby opisać ten ból... Wstałam o 3 w nocy z moją kroplówką iść prosić o leki do dyżurki pielęgniarek, bo czułam, że mój nos to się w ziemniak przeobraża po czym siedziałam pod dyżurką około 20 minut, bo przeszłam 3 metry i ból i zmęczenie były tak przygniatające ze jakbym wstała to bym znowu zemdlała (operacje miałam rano jednego dnia, mówię o nocy następnego, niecałe 2 dni później).

Nie lepiej iść i zrobić tą przegrodę prywatnie? Ile to ja już się naczytałam o lekarzach partaczach na NFZ raz już przez to przechodziłaś z marnym skutkiem jak widać chce Ci się drugi raz? Nie lepiej poszukać jakieś specjalisty, odłożyć pieniążki i mieć spokój? Przez te spraye do nosa tylko sobie śluzówkę zniszczysz a ją ciężko później doprowadzić do normalności i żaden normalny lekarz nie przeprowadzi operacji na wyschniętej śluzówce.

[Sunnivaa]

Napisane przez NeverGoodEnough18

Nie lepiej iść i zrobić tą przegrodę prywatnie? Ile to ja już się naczytałam o lekarzach partaczach na NFZ raz już przez to przechodziłaś z marnym skutkiem jak widać chce Ci się drugi raz? Nie lepiej poszukać jakieś specjalisty, odłożyć pieniążki i mieć spokój? Przez te spraye do nosa tylko sobie śluzówkę zniszczysz a ją ciężko później doprowadzić do normalności i żaden normalny lekarz nie przeprowadzi operacji na wyschniętej śluzówce.

No wiesz, nie stać mnie. Ja kończę liceum, nie pracuję, moja mama pracuje na mnie i moją dwójkę rodzeństwa (siostra sie wyprowadziła ale nie pracuje, studiuje), mnie na studia nawet nie stać już więc wyjeżdżam za granicę, zarobię przynajmniej. Podsumowując - na prywatną operację mnie nie stać i przez parę lat stać mnie nie będzie, jakby kosztowała te 500 zł to mooze ok, ale koszty prostowania przegrody to kilka tysięcy.
Teraz jeszcze przeczytałam ten artykuł http://spiechu.pl/2007/02/24/zabieg-...-fakty-i-mity/ i po prostu zachciało mi się śmiać. Z histerii. Powiedzcie mi gdzie tak jest bliżej Radomia a mogą tam mnie siekać i 10 razy. Ja leżałam 5 dni nie 2, nie mogłam mieć dołu od piżamy, zabieg miałam na stole, nic nie czułam bo mnie całkiem uspali (dali mi maskę z tlenem czy czyms tam), ból był okrutny, wyciąganie setonów i oczyszczenie nosa (oczyszczali mi go 4 razy) to był dla mnie... Boze, jakby mi mózg przez nos wyciągali. Nie mogłam potem sie ruszyć, tylko lezałam zwinięta na łóżku przez 30 minut i nic nie robiłam, bo czułam że nos to mi pęknie. Podobno daje to ulgę, ze mozna oddychać. Gówno prawda, za bardzo mnie bolał by nawet nim oddychać więc nic mi to nie dawało. Dla mnie to serio było straszne, nie pozwalali mi pić, język miałam jak drewno (po operacji dopiero chyba po kilku godzinach od obudzenia mi troche pozwolili). Moja mama musiała mnie karmić zupą (dosyć uwłaczające) i musiałam mieć podwyższone (wiecie, to oparcie) łóżko żeby w miarę siedzieć bo sama nie umiałam siedzieć, bo to zbytnio mnie męczyło. Nie wspomne o bólu mojej dłoni, do tej pory mi się śni ten piiiip wenflon i te rozmyślenia o 3 w nocy czy prosić o lek na nos bo nie moge spać z bólu czy nie bo jak poproszę to bardziej mnie będzie bolała dłoń (wenflon miałam chyba 4 dni, ten sam).

[NeverGoodEnough18]

Napisane przez Sunnivaa

No wiesz, nie stać mnie. Ja kończę liceum, nie pracuję, moja mama pracuje na mnie i moją dwójkę rodzeństwa (siostra sie wyprowadziła ale nie pracuje, studiuje), mnie na studia nawet nie stać już więc wyjeżdżam za granicę, zarobię przynajmniej. Podsumowując - na prywatną operację mnie nie stać i przez parę lat stać mnie nie będzie, jakby kosztowała te 500 zł to mooze ok, ale koszty prostowania przegrody to kilka tysięcy.
Teraz jeszcze przeczytałam ten artykuł http://spiechu.pl/2007/02/24/zabieg-...-fakty-i-mity/ i po prostu zachciało mi się śmiać. Z histerii. Powiedzcie mi gdzie tak jest bliżej Radomia a mogą tam mnie siekać i 10 razy. Ja leżałam 5 dni nie 2, nie mogłam mieć dołu od piżamy, zabieg miałam na stole, nic nie czułam bo mnie całkiem uspali (dali mi maskę z tlenem czy czyms tam), ból był okrutny, wyciąganie setonów i oczyszczenie nosa (oczyszczali mi go 4 razy) to był dla mnie... Boze, jakby mi mózg przez nos wyciągali. Nie mogłam potem sie ruszyć, tylko lezałam zwinięta na łóżku przez 30 minut i nic nie robiłam, bo czułam że nos to mi pęknie. Podobno daje to ulgę, ze mozna oddychać. Gówno prawda, za bardzo mnie bolał by nawet nim oddychać więc nic mi to nie dawało. Dla mnie to serio było straszne, nie pozwalali mi pić, język miałam jak drewno (po operacji dopiero chyba po kilku godzinach od obudzenia mi troche pozwolili). Moja mama musiała mnie karmić zupą (dosyć uwłaczające) i musiałam mieć podwyższone (wiecie, to oparcie) łóżko żeby w miarę siedzieć bo sama nie umiałam siedzieć, bo to zbytnio mnie męczyło. Nie wspomne o bólu mojej dłoni, do tej pory mi się śni ten piiiip wenflon i te rozmyślenia o 3 w nocy czy prosić o lek na nos bo nie moge spać z bólu czy nie bo jak poproszę to bardziej mnie będzie bolała dłoń (wenflon miałam chyba 4 dni, ten sam).

Wiesz co Twoje opowieści brzmią jak wycięte z jakiegoś horroru serio Mnie ani razu nie zabolał nos po operacji a miałam łamany w czterech miejscach, setony to pikuś nawet powieka mi nie zadrżała jak mi je wyciągali. Trafiłaś na konowałów i tyle. Współczuje ale szukać drugiego konowała i przeżywać to samo to chyba byś nie chciała. Co ja bym na Twoim miejscu zrobiła nie wiem ale chyba odkładałabym pieniądze i poczekała z ta opracją i poszła do kogoś kto ma pojęcie o prostowaniu przegrody

[Sunnivaa]

Z tym że jak mam odkładać, jak z takim wiecznym katarem to pracy ja nie znajdę. Znaczy wiadomo, do szkoły mogę chodzić, nieobecności się zbierają ale normalnie żyję, ale praca oko w oko z klientem jak zawsze ma sie kieszenie wypchane chusteczkami i często nos jak burak to nie jest najlepszy pomysł i po prostu martwię się że mnie nikt nie przyjmie.
Taka mała ciekawostka - po operacji przegrody nosowej mam nierówne dziurki w nosie. Lewa jest normalnych rozmiarów a prawa to ma tylko paru milimetrowy prześwit. Na szczęscie jestem niziutka więc nikt z dołu na mnie nie patrzy i nie widzi tego abstrakcyjnego dzieła sztuki laryngologów
Mi nosa wcale chyba nie łamali, bo i nigdy go złamanego nie miałam ( i tak jest dziełem sztuki, garbaty do tego ), po prostu mi tam coś tam z przegrodą porobili, szwy potem miałam
Mam jeszcze jeden problem z nosem. Prawdopodobnie od izoteku mam krawawienia z niego. Nie takie ze stoje stoje i nagle BUM i zalewam się krwią, jak to niektórzy mają, tylko po prostu on bardziej plami, jak smarkam (co robie jakoś nadzwyczaj często ) po dłuzszym nie smarkaniu to robia mi sie takie ,,skrzepy" które odrywając się własnie powodują że mi tak krwawi z nosa (no, w ogole, wielki jak ziemniak, nierówne dziurki, przegroda spieprzona to jeszcze z zaschnieta krwią, czasem to ja zazdroszczę Voldemortowi ). Martwie sie ze to jeszcze bardziej mi tam zaszkodzi.
Jak mi seton jeden wyciągneli to mi zaczęły bezwiednie łzy lecieć (raczej nie mam w zwyczaju ryczeć z bólu to jest po prostu automatyczne, tak samo było przy oczyszczeniu) i odruchowo chciałam ,,uciec" wiec szybko na chama mi drugiego wyciągneli. Taki sam ból był przy oczyszczaniu.
Więc sama nie wiem, leki ktore mam (Cirrus i Nasonex) mam brać do stycznia, jak nie pomogą (już je kiedyś brałam a jakoś nie widać żebym była zdrowa ) to dostane skierowanie na operację... Coś będę musiałą prawdopodobnie zrobić bo nie mogę 3 rok brać tych leków, pomińmy ile moja mama na nie wydała (absolutne minimum to sądzę będzie z 1000 zł tak łącznie) i ile one kosztują, ale ja no, muszę być w miarę zdrowa by wyjechać. Na obczyźnie lekarze kosztują grubą kasę niestety. No i nos mi sie pewnie niszczy od tych leków, ciekawe jak sobie radzi moja kochana śluzówka
I takie małe pytanie... Czy jak mój ojciec miał krzywą przegrodę, moja siostra ma (Ale bez żadnych powikłań, farciara) a brat chyba ma w miarę prostą (ale mi zdiagnozowali problem 2 lata temu wiec on ma jeszcze czas), to czy jest jakieś duże prawdopodobieństwo że moje dzieci też będą się użerać z tym czymś? Czy może to bardziej losowe?

[ddiana]

[QUOTE=lena2103;43885029][QUOTE=ddiana;
no hej = witam na forum .
Ty masz 18 grudnia ja 14 u dr Giedrojca
to tuz tuż[/QUOTE]
A Ty też w Białymstoku?

[retro_migotka]

Napisane przez NeverGoodEnough18

to zależy od lekarza ale podstawowe raczej grupa krwi morfologia krzepniecie elektrolity ale. Dostałaś zdjecia?

ja miałam grupe krwi, elektrolity, układ krzepniecia i tomografię, bo nos był pourazowy. I nie zgodzę sie że do kazdego dobrego lekarza muszą byc kolejki na kilka lat....nie okłamujmy sie,ale wiele osób bezgranicznie wierzy w to co pokazuje się w tv,stad takie kolejki do lekarza lansowanego w TV. Osobiście,dla mnie to glupota czekać rok czy nie wiadomo ile na samą konsultację.... jak jest tylu lekarzy znających się na rzeczy

[vainilla]

Napisane przez retro_migotka

ja miałam grupe krwi, elektrolity, układ krzepniecia i tomografię, bo nos był pourazowy. I nie zgodzę sie że do kazdego dobrego lekarza muszą byc kolejki na kilka lat....nie okłamujmy sie,ale wiele osób bezgranicznie wierzy w to co pokazuje się w tv,stad takie kolejki do lekarza lansowanego w TV. Osobiście,dla mnie to glupota czekać rok czy nie wiadomo ile na samą konsultację.... jak jest tylu lekarzy znających się na rzeczy

Amen.

A jak czegoś się nie na z nosa zrobić z przyczyn anatomicznych to i cudotwórca nie pomoże

[Angel_00]

Napisane przez vainilla

Amen.

A jak czegoś się nie na z nosa zrobić z przyczyn anatomicznych to i cudotwórca nie pomoże

A słyszalyście może o tym ze lekarz stwierdził że ktoś się nie nadaje do operacji np z przyczyn zdrowotnych, albo że nie jest w stanie zrobić z nosem porządku?

Bylyście szczepione przeciwko żółtaczce?


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Angel_00]

Byłam u lekarza rodzinnego dostałam skierowanie na konsultacje na NFZ...
Dzisiaj się zapisałam na styczeń i na konsultacji jest 3 lekarzy, którzy rozpatrują dany przypadek.
Czyli kolejne miejsce do sprawdzenia.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Wiild Girl]

Napisane przez Angel_00

A słyszalyście może o tym ze lekarz stwierdził że ktoś się nie nadaje do operacji np z przyczyn zdrowotnych, albo że nie jest w stanie zrobić z nosem porządku?

Bylyście szczepione przeciwko żółtaczce?


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Musisz mieć wyniki badan w normie żeby anestezjolog zgodził się na zabieg. Ja na konsultacjach u dr dostałam taka kartkę z listą badan do wykonania przed operacja plus zalecenia m.in na 2 tygodnie przed operacją zakaz spożywania leków zawierających kwas acetylosalicynowy (aspiryna, polopiryna) czosnku i leków typu skrzyp, ginko biloba - ze względu na krzepnięcie krwii.

Z badan musiałąm zrobic:
morfologie, uklad hemostatyczny, grupe krwi, elektrolity, glukoze i EKG oraz antyHBS czyli poziom przeciwciał - to odnosnie żółtaczki. Przeciwko żółtaczce na pewno byłas szczepiona w dzieciństwie ale to badanie określa aktualny poziom przeciwciał.

[Angel_00]

Napisane przez Wiild Girl

Musisz mieć wyniki badan w normie żeby anestezjolog zgodził się na zabieg. Ja na konsultacjach u dr dostałam taka kartkę z listą badan do wykonania przed operacja plus zalecenia m.in na 2 tygodnie przed operacją zakaz spożywania leków zawierających kwas acetylosalicynowy (aspiryna, polopiryna) czosnku i leków typu skrzyp, ginko biloba - ze względu na krzepnięcie krwii.

Z badan musiałąm zrobic:
morfologie, uklad hemostatyczny, grupe krwi, elektrolity, glukoze i EKG oraz antyHBS czyli poziom przeciwciał - to odnosnie żółtaczki. Przeciwko żółtaczce na pewno byłas szczepiona w dzieciństwie ale to badanie określa aktualny poziom przeciwciał.

Nie byłam szczepiona, za moich czasów nie robili.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[milkamm]

Czytam o Waszych wizytach u lekarzy i mam coraz wieksze watpliwosci i zaczynam sie mocno zastanawiac co powinnam zrobic w sytuacji kiedy, w moim przypadku, poza max. 10 minutowa rozmowa o tym, ze lekarz zabiegu sie podejmie i ze zmiana w zaden sposob nie przyniesie spektakularnego efektu, bo i sama operacja ma wyraz czysto estetyczny, to w sumie po pytaniu czy moze mi zwizualizowac moj przyszly nos po pelnej korekcie, na ktora sie zdecydowalam, uslyszalam, ze w zadnym wypadku, jako ze nie ma to senu bo ciezko jest dokladny efekt przewidziec..:| przyjelam to za norme, lecz teraz czytam, ze wcale nia nie jest... Mam operacje za 4 miesiace u dr. Szczyta, rozumiem, ze jest on szczegolnie zajety..no ale chyba cos sie tu nie zgadza czy ktoras z Was moze tez byla w takiej sytuacji? Czy mozna sie domagac ponownej konsultacji przed samym zabiegiem, aby dokladnie omowic co wogole bedzie z nim sie dzialo, czy nie jest to praktykowane?

[Angel_00]

Napisane przez milkamm

Czytam o Waszych wizytach u lekarzy i mam coraz wieksze watpliwosci i zaczynam sie mocno zastanawiac co powinnam zrobic w sytuacji kiedy, w moim przypadku, poza max. 10 minutowa rozmowa o tym, ze lekarz zabiegu sie podejmie i ze zmiana w zaden sposob nie przyniesie spektakularnego efektu, bo i sama operacja ma wyraz czysto estetyczny, to w sumie po pytaniu czy moze mi zwizualizowac moj przyszly nos po pelnej korekcie, na ktora sie zdecydowalam, uslyszalam, ze w zadnym wypadku, jako ze nie ma to senu bo ciezko jest dokladny efekt przewidziec..:| przyjelam to za norme, lecz teraz czytam, ze wcale nia nie jest... Mam operacje za 4 miesiace u dr. Szczyta, rozumiem, ze jest on szczegolnie zajety..no ale chyba cos sie tu nie zgadza czy ktoras z Was moze tez byla w takiej sytuacji? Czy mozna sie domagac ponownej konsultacji przed samym zabiegiem, aby dokladnie omowic co wogole bedzie z nim sie dzialo, czy nie jest to praktykowane?

To moja rozmowa z lekarzem rodzinnym trwała pół godziny... chyba bym się bała oddać w ręce lekarza który nic konkretnego nie powiedział.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[milkamm]

Napisane przez Angel_00

To moja rozmowa z lekarzem rodzinnym trwała pół godziny... chyba bym się bała oddać w ręce lekarza który nic konkretnego nie powiedział.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Oczywiscie, z tym ze do lekarza rodzinnego, z zasady udaje sie w zgola innym celu nizeli moj. Tym bardziej, ze ja wielu pytan nie mialam, jako ze na operacje jestem zdecydowana w 100%. Bardziej chodzi mi o kwestie samej wizualizacji, na ktorej bardzo mi zalezalo; czy kazda z Was ja miala, lub co moze istotniejsze, czy miala ja proponowana?

[Angel_00]

Napisane przez milkamm

Oczywiscie, z tym ze do lekarza rodzinnego, z zasady udaje sie w zgola innym celu nizeli moj. Tym bardziej, ze ja wielu pytan nie mialam, jako ze na operacje jestem zdecydowana w 100%. Bardziej chodzi mi o kwestie samej wizualizacji, na ktorej bardzo mi zalezalo; czy kazda z Was ja miala, lub co moze istotniejsze, czy miala ja proponowana?

Poszłam w tym samym celu. Omowic sprawe operacji plastycznej na którą jestem zdecydowana. Tyle że ja pomimo zapisanych konsultacji u chirurgów nie wyobrażam sobie podjąć się operacji bez omówienia sprawy z lekarzem rodzinnym, który zna moje historie choroby, któremu ufam bo wyprowadził mnie z kilku spraw zdrowotnych. Więc wszelkie badania i jakakolwiek pomoc mam też zapewniona od niego...
Z tego co czytałam niektóre dziewczyny widziały zdjęcia nosow podobnych i co z nich udało się stworzyć. Nie zawsze są to wizualizacje. Tak naprawdę ciężko przewidzieć jaki będzie efekt bo każdy jest inny, ma inną budowę i predyspozycje... pewnie można określić tylko mniej więcej co może wyjść.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[lena2103]

ddiana ja mam 14 grudnia na śląsku w kliniec -

[milkamm]

Napisane przez Angel_00

Poszłam w tym samym celu. Omowic sprawe operacji plastycznej na którą jestem zdecydowana. Tyle że ja pomimo zapisanych konsultacji u chirurgów nie wyobrażam sobie podjąć się operacji bez omówienia sprawy z lekarzem rodzinnym, który zna moje historie choroby, któremu ufam bo wyprowadził mnie z kilku spraw zdrowotnych. Więc wszelkie badania i jakakolwiek pomoc mam też zapewniona od niego...
Z tego co czytałam niektóre dziewczyny widziały zdjęcia nosow podobnych i co z nich udało się stworzyć. Nie zawsze są to wizualizacje. Tak naprawdę ciężko przewidzieć jaki będzie efekt bo każdy jest inny, ma inną budowę i predyspozycje... pewnie można określić tylko mniej więcej co może wyjść.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Czyli dla jak widzimy dla kazdego, funkcja i "zakres porady" lekarza rodzinnego jest inny Ja sama mam zgola inna wizje, moze dlatego ze w najblizszej rodzinie mam dwoch lekarzy o tej specjalizacji plus kolejnych dwoch z odrebnych dziedzin. Tak czy siak, w moim przypadku, tak jak juz napisalam wczesniej, operacja w zadnym stopniu nie jest spowodowana problemami ze zdrowiem. Wiec tez dodatkowe konsultacje nie byly mi potrzebne.
Ha, no i wlasnie tu jest problem z tym czy jest wystarczajacym " okreslic mniej wiecej" efekt koncowy.. Sadze, ze porostu postaram sie jakims cudem wynegocjowac kolejna konsultacje, fajnie by bylo zobaczyc chociazby zdjecia, operacji "podobnych przypadkow".
Szkoda, ze zadna z dziewczyn nie miala u niego operacji by sie podzielic swoimi doswiadczeniami

[ddiana]

Napisane przez lena2103

ddiana ja mam 14 grudnia na śląsku w kliniec -