Po poronieniu - kiedy okres, kolejna ciąża?

[LIDKA456]

czesc dziewczyny ja mialam lyzeczkowanie po poronie niu 16 stycznia to byl piaty tydz. ciazy jak dlugo mam czekac @ boje sie ze cos jest nie tak czy moglam juz zajs w ciaze

[PatkaM84]

lidka na stronie wcześniej dziewczyny pisały, że pierwsza 2 przychodzi do 6 tygodni. Wystarczy troszkę poczytać bo naprawdę praktycznie wszystkie informacje są napisane.


Ines ja się nie znam na wykresach itp bo mnie to mierzenie, sprawdzanie itp denerwowało także w tym Ci nie pomogę.

[wiktoria_ego]

Ines być może trzeba trochę czasu, żeby twój organizm wrócił do norny. Ja mierzę temperaturę i widziałam inne wykresy dziewczn, które mierzą temperaturę. Po poronieniu różnie to bywa i z tempką , i ze śluzem. Robiłaś sobie jakieś badania po poronieniu? Hormony?
Na monitoring idzie się ok. 10 dnia cyklu (w zależności od długości cyklu) i potem co 2-3 dni w zależności od tego, co ci wyjdzie na pierwszym usg. Ja chodziłam 2-3raza w ciągu cyklu. 7dc (który można pominąć), potem ok.14dc, w tym czasie robiłam testy owulacyjne i następnym razem szłam po owulacji, żeby zobaczyć, czy na pewno pęcherzyk pękł, bo parę razy miałm tak, że temperatura rośnie, testy są dodatnie, ale pęcherzyk nie pękł...

[merita]

Dzis mialam Cie przywitac ale dla Ciebie byla inna droga...wiele w moim zyciu sie wydarzylo jak sie pojawiles i jeszcze wiecej jak odszedles...byles tym pierwszym upragnionym i wyczekiwanym malenstwem...miales juz 4miesiace...byles taki sliczny jak Cie zobaczylam na ekranie monitora...ten dzien mial byc dla nas najpiekniejszym dniem zycia... tak bardzo czekalam na dzisielsze lzy-lzy szczescia...a wyplakuje lzy zalu, bolu i tesknoty.Ty zmieniles moje zycie i Tobie wiele zawdzieczam i chce Ci teraz podziekowac i podzielic sie miloscia do Ciebie z innymi...
Bardzo Cie kocham. Zawsze bedziesz w moim sercu...moj cudowny malenki Skarbie...
Tam w niebie babcia napewno sie dobrze Toba opiekuje...
Zegnam Kruszynko...

[Edi30]

Witam Merita

Jak czytam twoj post to mi sie w oku łza zakręciła , a myslałam ze z moją
psychika jest juz dobrze . Jest cięzko, ale tez pocieszam sie ze moim aniołkiem opiekuja sie babcie w niebie. Wiem ze kazdy ci to mowi ,ale trzymaj sie i głowa do góry.

[merita]

Napisane przez Edi30

Witam Merita

Jak czytam twoj post to mi sie w oku łza zakręciła , a myslałam ze z moją
psychika jest juz dobrze . Jest cięzko, ale tez pocieszam sie ze moim aniołkiem opiekuja sie babcie w niebie. Wiem ze kazdy ci to mowi ,ale trzymaj sie i głowa do góry.

dziekuje Edi... takie symboliczne ZEGNAM bardzo mi pomaga... czas wrocic do normalnosci choc nie jest latwo...powoli ten bol slabnie choc nigdy nie pozbede sie okrutnych mysli, ze gdybym byla w Polsce to teraz sciskalabym moje Szczescie...jestem w Anglii. Tu jest zupelnie inne podejscie do ciazy i jej podtrzymywania...niestety ... (W sierpniu opisalam moje doswiadczenia na tym forum.).Nic juz nie moge zmienic...mam tylko nadzieje, ze mimo moich 30 lat kiedys jeszcze bede sie cieszyc dzieciatkiem, czego wszystkim nam zycze...a moje Malenstwo zawsze bedzie w moich myslach
pozdrawiam

[Edi30]

Witam Merita
Mi tez jest ciezko mimo to ze mam juz dwojke dzieci , a jeszcze bardziej przykro gdy sie dowiedziałam ze moja przyjaciółka jest w ciazy i wcale jej to nie na ręke .
I taka jest niesprawiedliwość losu jedni chcą i maja problemy ,drudzy natomiast choc nie chca to nie maja z tym żadnych problemów.
pozdrawiam

[mruff]

Kochane moje wlasnie 27 lutego skonczyly sie trzy misiace po poronieniu, bedzimy probowali. Dziekuje za wsparcie powierniczka mojego losu...

[Malga19]

Napisane przez merita

Dzis mialam Cie przywitac ale dla Ciebie byla inna droga...wiele w moim zyciu sie wydarzylo jak sie pojawiles i jeszcze wiecej jak odszedles...byles tym pierwszym upragnionym i wyczekiwanym malenstwem...miales juz 4miesiace...byles taki sliczny jak Cie zobaczylam na ekranie monitora...ten dzien mial byc dla nas najpiekniejszym dniem zycia... tak bardzo czekalam na dzisielsze lzy-lzy szczescia...a wyplakuje lzy zalu, bolu i tesknoty.Ty zmieniles moje zycie i Tobie wiele zawdzieczam i chce Ci teraz podziekowac i podzielic sie miloscia do Ciebie z innymi...
Bardzo Cie kocham. Zawsze bedziesz w moim sercu...moj cudowny malenki Skarbie...
Tam w niebie babcia napewno sie dobrze Toba opiekuje...
Zegnam Kruszynko...

oJ biedactwo

Napisane przez mruff

Kochane moje wlasnie 27 lutego skonczyly sie trzy misiace po poronieniu, bedzimy probowali. Dziekuje za wsparcie powierniczka mojego losu...

To trzymam kcuki za was!!!!!!!!!: cmok:


A ja dostalam juz 1 miesiaczke po poronieniu....nie bylo az tak zle....
to juz miesiac i 9 dni,,,,,jak poronilam

[annarice85]

Witam, niecaly tydzień temu poroniłam wczesną ciąże, to był jakiś 2 tydzień...jednak kochaliśmy się z mężem ostatnio, i wszystko wskazuje na to ,że mogę być w ciąży. Nie wiem tylko czy fakt,że niedawno poroniłam nie wpłynie negatywnie na obecną ciążę Bardzo się martwie ,że mogłabym poronic po raz drugi...

[pellagrinia]

Annarice85, moim zdaniem nie powinnas się tak bardzo przejmowac!! Z tego co ja się orientuje, to faktycznie dobrze jest kiedy po poronieniu i po zabiegu lyzeczkowania organizm kobiety dojdzie do siebie. Lekarze zwykle zalecaja wtedy 2-3miesiace ale chodzi tez glownie o to ,zeby kobieta odzyskala rownowage psychiczna. Dla uspokojenia Twoich nerwow znalazlam watek z podobną sytuacja : http://smyk.com/index.php?option=com...44006&Itemid=0
Wypowiada się w nim polozna, ze szybka ciaza po poronieniu nie wyklucza szansy na donoszenie kolejnej ciąży wiec chyba lepiej jest być dobrej mysli , niż się zadręczać.

[maryola]

dla mnie to nieodpowiedzialne ;/ rozumiem ,z e to wczesna ciaza i inaczej się podchodzi do takiej starty niż w pozniejszej , no ale mimo wszystko nie lepiej było by dac sobie troche czasu po tym???

[blackrose4u]

Napisane przez mruff

Kochane moje wlasnie 27 lutego skonczyly sie trzy misiace po poronieniu, bedzimy probowali. Dziekuje za wsparcie powierniczka mojego losu...

również 3mam kciuki i życzę owocnej pracy

[mamaidy]

Witam, piszę pierwszy raz o tym co mnie spotkało. Dwa tygodnie temu w 6 tc mojemu Maleństwu przestało bić serduszko. Jak jechałam do szpitala z krwawieniem to byłam pewna, że uda się je uratować. Niestety w nocy z 18 na 19 serduszko przestało bić. Rano od razu miałam zabieg. Od dwóch tygodni boli mnie bardzo, ale tylko serce (to ono naprawdę krwawi). Potrzebuję rozmawiać z kimś kto przeszedł przez to samo.

[aga_1981]

Napisane przez mamaidy

Witam, piszę pierwszy raz o tym co mnie spotkało. Dwa tygodnie temu w 6 tc mojemu Maleństwu przestało bić serduszko. Jak jechałam do szpitala z krwawieniem to byłam pewna, że uda się je uratować. Niestety w nocy z 18 na 19 serduszko przestało bić. Rano od razu miałam zabieg. Od dwóch tygodni boli mnie bardzo, ale tylko serce (to ono naprawdę krwawi). Potrzebuję rozmawiać z kimś kto przeszedł przez to samo.

Wiem , że jest Ci ciężko i wiem też że będzie Ci ciężko jeszcze jakkiś czas, wiem bo przeszłam tez przez taką sytuację ale mam też nadzieję że dla takich jak My tez wkońcu zaświeci słońce..... musisz się trzymać.... ja poroniłam ponad rok temu i nadal boli jak człowiek mysli no ale trzeba z tym zyć ....

[PatkaM84]

Zawsze to będzie boleć. Ja mam już dwa poronienia w swoim sercu uchowane i jedynie można się do tej myśli przyzwyczaić że moje dwa aniołki są w niebie.

Przy kolejnej ciąży zrobię wszystko co w mojej mocy by ją utrzymać. Choć niestety wiem, że szanse nie są powalające, ale nadzieja umiera ostatnia.

Także nie możemy się poddawać będzie dobrze

[Malga19]

Napisane przez mamaidy

Witam, piszę pierwszy raz o tym co mnie spotkało. Dwa tygodnie temu w 6 tc mojemu Maleństwu przestało bić serduszko. Jak jechałam do szpitala z krwawieniem to byłam pewna, że uda się je uratować. Niestety w nocy z 18 na 19 serduszko przestało bić. Rano od razu miałam zabieg. Od dwóch tygodni boli mnie bardzo, ale tylko serce (to ono naprawdę krwawi). Potrzebuję rozmawiać z kimś kto przeszedł przez to samo.

Wiiem ze boli.... Mnie tez boli nadal serce i chyba dlugooo nie przestanie Trzymaj sie:cmo k::cmok :

[mamaidy]

Dziękuję Wam za to, że napisałyście i co napisałyście. Tak już sobie liczę, że zaczęłabym 9 tc. Wiem, że czas leczy rany, ale jakoś na razie mnie to nie pociesza. Poza tym, mam przyjaciółki, które też to przeżyły. Nawet jedna 20 lat temu, ale mówi, że jak myśli o swoich dzieciach, które straciła to dalej ból jest taki sam.
Jest mi łatwiej kiedy jestem teraz blisko z kobietami, które też straciły dzieci, bo tylko one mogą to tak naprawdę zrozumieć.

[blackrose4u]

mimo że od października minęło już trochę czasu to są takie momenty że bardzo intensywnie myślę o tym co się stało, np teraz powróciły myśli, przeżywam to od początku każdą chwilę. Mam wrażenie że boli jeszcze bardziej. Ale wierze że znowu wróce do "normalnych" myśli i w końcu zaświeci słońce

[mamaidy]

Tego się boję, że zawsze tak będzie smutno. Teraz widzę, że zmieniłam się przez dwa tygodnie, jakaś część mnie umarła

[PatkaM84]

mamaidy doskonale Cię rozumiem. Też tak miałam po pierwszym poronieniu... Jakaś część mnie umarła, nie umiałam się cieszyć, nie chciałam wychodzić z domu, nie chciałam nikogo widzieć - ani znajomych, ani rodziny, a już tym bardziej małych dzieci...
Z czasem ten okres mija... Zdasz sobie sprawę, że przecież musisz żyć dalej, to co było nic tego nie zmieni, ale Ty możesz się starać aby przyszłość była lepsza...

Zobaczysz - będzie coraz lepiej

Ja miałam ciężki okres w tygodniu przed walentynkami... Na 14 lutego miałam termin porodu... I akurat 14 lutego dostałam @ - co za złośliwość losu... Ale jest to już za mną.

Teraz myślę już tylko o tym, aby jak najlepiej przygotować się do kolejnej ciąży, która mam nadzieję już zakończy się porodem w 40 tygodniu a nie wcześniej

[mamaidy]

Dzięki PatkaM84. Jak sobie pomyślę, że dwa razy musiałaś przez to przejść, to aż nie do wiary. Czy wiesz dlaczego tak się stało? Ja jeszcze nie mam wyniku badania hp. Choć pewnie nic z tego nie wyniknie.
Myślę, że musisz mieć w sobie dużo siły, że już myślisz o przygotowaniach do ciąży
Życzę żeby jak najszybciej się udało, bo chyba już możesz?
Pozdrawiam serdecznie

[PatkaM84]

Z mojego badania hist-pat też nic nie wyszło. Mój gin dopiero po drugim poronieniu kieruje na badania i wyszedł mi zły wynik przeciwciał antyjądrowych (czy przeciwjądrowych - już teraz nie pamiętam) i to jest powodem moich poronień.

Nigdy w życiu bym tego nie podejrzewała, bo u mnie w rodzinie nikt nigdy nie miał żadnych problemów z ciążą... A tu bęc! Coś się przyplątało...

Od gina mamy już zielone światło na staranka, przepisał mi tabletki a jak zajdę w ciążę to od razu mam dzwonić dostanę zastrzyki do kompletu.

Ale teraz jeszcze idę do reumatologa - to jest lekarz od chorób immunologicznych (czyli od tego mojego złego wyniku) jak będę miała jej pozwolenie to już z czystym sercem zaczniemy się starać. Będę wiedziała, że zrobiłam wszystko, co można było w moim przypadku zrobić. Potem już wszystko zostaje w rękach Boga.

Kochana każda z nas ma większą siłę po takich przeżyciach

[mamaidy]

PatkaM84, w sumie to chyba dobrze wiedzieć dlaczego się tak stało. Szkoda, że jednak tych badań nie zlecają po pierwszym, bo pewnie mogło być inaczej w Twoim przypadku. Mnie lekarka mówiła, że tylko podstawowe badania plus ewentualnie szczepienie na różyczkę. Teraz czekam na pierwszą@. Zobaczymy. Dziś wraca mój mąż z kilkutygodniowego wyjazdu, niestety nie mógł być ze mną przez ten czas, co mocno przeżyłam. Poza tym lekarka powiedziała, że po dwóch @ można już zajść w ciążę i będzie bez problemu. Ja jednak zastanawiam się nad szerszymi badaniami.
Dziękuję Ci za odpowiedź i serdecznie pozdrawiam

[Malga19]

Napisane przez PatkaM84

mamaidy doskonale Cię rozumiem. Też tak miałam po pierwszym poronieniu... Jakaś część mnie umarła, nie umiałam się cieszyć, nie chciałam wychodzić z domu, nie chciałam nikogo widzieć - ani znajomych, ani rodziny, a już tym bardziej małych dzieci...
Z czasem ten okres mija... Zdasz sobie sprawę, że przecież musisz żyć dalej, to co było nic tego nie zmieni, ale Ty możesz się starać aby przyszłość była lepsza...

Zobaczysz - będzie coraz lepiej

Ja miałam ciężki okres w tygodniu przed walentynkami... Na 14 lutego miałam termin porodu... I akurat 14 lutego dostałam @ - co za złośliwość losu... Ale jest to już za mną.

Teraz myślę już tylko o tym, aby jak najlepiej przygotować się do kolejnej ciąży, która mam nadzieję już zakończy się porodem w 40 tygodniu a nie wcześniej

ja mam do ciebie pytanie: jak przezylas dzien wyznaczony na date porodu...???
Bo ja sie okropnie boje co to bedzie w lipcu czy wlasnie tego dnia sie nie zalamie tak do dokonca

[PatkaM84]

Napisane przez Malga19

ja mam do ciebie pytanie: jak przezylas dzien wyznaczony na date porodu...???
Bo ja sie okropnie boje co to bedzie w lipcu czy wlasnie tego dnia sie nie zalamie tak do dokonca

Chyba normalnie... W ten dzień akurat urodziła moja koleżanka z którą byłyśmy tygodniowo równo, więc trochę była lipa, ale jakoś starałam się po rpostu tego nie wyolbrzymiać. Wiedziałam, że ten moment nastąpi, nie da się tego nijak uniknąć, więc starałam się po prostu czymś zająć, żeby nie zatracić się w myśleniuo tym... Każdy to z pewnością przeżywa na swój sposób, ja po prostu uświadomiłam sobie, że biadolenie i straszne przeżywanie nic juz teraz nie da. Swoje już przeżyłam, wypłakałam się ponad miarę, ale czas się uspokoić i patrzeć z wiarą na przyszłość. Choć nie powiem, w tygodniu przed walentynkami byłam smutna i płaczliwa, ale próbowałam sie opanować.

[dra]

Napisane przez Malga19

ja mam do ciebie pytanie: jak przezylas dzien wyznaczony na date porodu...???
Bo ja sie okropnie boje co to bedzie w lipcu czy wlasnie tego dnia sie nie zalamie tak do dokonca

ja termin porodu jakoś przeszłam,trudno było cały dzień przepłakany,ale nie można sie załamywac trzeba iść do przodu ,wiem,że ciezko,ale żyć dalej trzeba

[saleminka8]

Zaczynam się zastanawiać dlaczego tyle osób straciło swoje maleństwo,przechodzimy codziennie na ulicy koło kobiet w ciąży,a koło ilu kobiet przechodzimy które noszą w sercu smutek po stracie?

Niedawno straciłam swoje maleństwo,jedyne co wiem o wieku iskierki to wynik usg przed łyżeczkowaniem 7,4 tyg (15stycznia)
dzień spodziewanego okresu był 12 listopada,maleństwo umarło a ja nie wiedziałam kiedy,jedynie miałam przeczucie,ale każdy je ma,bo martwimy się o nasz skarb gdy nosimy go pod sercem.Nawet nie wiem dlaczego,może progesteron za niski,ale miałam zalecone branie tabletek na podtrzymanie,ale nie wiadomo czy nie było za późno już,może wirus jaki mnie dorwał-grypa jelitowa.Nie mam pojęcia

Jestem po stracie,ale i zdobyłam coś bardzo dla mnie ważnego pojawiła się radość przemieszana pytaniami o każdy dzień

1 marca nie dostałam okresu ,3 zrobiłam badanie i wykazało ciąże beta wskazała na 4-5 tyg (według moich obliczeń 4tyg 3 dni) dzisiaj już 5 tyg i 1 dzień,modle się o każdą dobe by pozostał we mnie nasz okruszek.
Te myśli i strach pozostaną w nas.

[mamaidy]

Saleminka to super Mam nadzieję, że będziesz się tylko cieszyć. Dawaj znać co i jak. Mam też pytanie kiedy dostałaś pierwszą @ po zabiegu? Jakoś chyba szybko? To było w tym roku?

[Malga19]

Napisane przez PatkaM84

Chyba normalnie... W ten dzień akurat urodziła moja koleżanka z którą byłyśmy tygodniowo równo, więc trochę była lipa, ale jakoś starałam się po rpostu tego nie wyolbrzymiać. Wiedziałam, że ten moment nastąpi, nie da się tego nijak uniknąć, więc starałam się po prostu czymś zająć, żeby nie zatracić się w myśleniuo tym... Każdy to z pewnością przeżywa na swój sposób, ja po prostu uświadomiłam sobie, że biadolenie i straszne przeżywanie nic juz teraz nie da. Swoje już przeżyłam, wypłakałam się ponad miarę, ale czas się uspokoić i patrzeć z wiarą na przyszłość. Choć nie powiem, w tygodniu przed walentynkami byłam smutna i płaczliwa, ale próbowałam sie opanować.

Napisane przez dra

ja termin porodu jakoś przeszłam,trudno było cały dzień przepłakany,ale nie można sie załamywac trzeba iść do przodu ,wiem,że ciezko,ale żyć dalej trzeba

dziekuje dziewczyny za odpowiedz.. jakos to przezyje moze juz w lipcu bede znow w ciazy i jkaos inaczej bede myslec....nie wiem zobaczy sie

Napisane przez saleminka8

Zaczynam się zastanawiać dlaczego tyle osób straciło swoje maleństwo,przechodzimy codziennie na ulicy koło kobiet w ciąży,a koło ilu kobiet przechodzimy które noszą w sercu smutek po stracie?

Niedawno straciłam swoje maleństwo,jedyne co wiem o wieku iskierki to wynik usg przed łyżeczkowaniem 7,4 tyg (15stycznia)
dzień spodziewanego okresu był 12 listopada,maleństwo umarło a ja nie wiedziałam kiedy,jedynie miałam przeczucie,ale każdy je ma,bo martwimy się o nasz skarb gdy nosimy go pod sercem.Nawet nie wiem dlaczego,może progesteron za niski,ale miałam zalecone branie tabletek na podtrzymanie,ale nie wiadomo czy nie było za późno już,może wirus jaki mnie dorwał-grypa jelitowa.Nie mam pojęcia

Jestem po stracie,ale i zdobyłam coś bardzo dla mnie ważnego pojawiła się radość przemieszana pytaniami o każdy dzień

1 marca nie dostałam okresu ,3 zrobiłam badanie i wykazało ciąże beta wskazała na 4-5 tyg (według moich obliczeń 4tyg 3 dni) dzisiaj już 5 tyg i 1 dzień,modle się o każdą dobe by pozostał we mnie nasz okruszek.

Te myśli i strach pozostaną w nas.

Gratulacje Trzymaj sie ceplutko...