Jestem z żonatym mężczyzną ...

[AAgusiaczeK]

Napisane przez samotnyanioł

nie rozumieM Cie.. JesT Ci dobrze Życ ze swiadomoscia ze zawsze bedziesz ta druga? ta z ktora mozna sie zabawic.. on ma dom rodzine.. ty jestes na drugim planie .. jako rozrywka kiedy mu sie znudzisz.. skoro przez 7 lat nie potrafil zostawic zony myslisz ze teraz to zrobi? on nie zostawi jej.. nie che psuc tego .. a Ty ? zyjac tak dalej .. zostaniesz sama .. na starosc on bd siedzial w domu ze swoja rodzina ktora bd sie nim opiekowac a Ty ? Ty bedziesz sama .. w tedy juz nie bedziesz mu potrzebna .. uwazasz ze on tak bardzo Cie kocha , jest Twoim przyjacielem... nie sadze.. gdybys byla dla niego wazna.. zostawil by zone ! dzieci by to zrozumialy przeciesz sa pelnoletnie ! kazdy ma prawo do miłosci.. ale widocznie on tego nie chce.. ! nie potrafie zrozumiec Twojej naiwności.. bo tak to można nazwac.. moze pomyslisz ze jestem malym szczeniakiem majacym 14 lat wale Ci tu taką formułke..ale To jest moje zdanie nie namawiam Cie zebys go zostawiła.. tYlko zastanowiła sie nad swoją przyszłością..bo chyba nie chesz by sama ..

Przeczytaj cały wątek zanim zaczniesz udzielać rad....amethys powiedziala mu "NIE".....są przyjaciólłmi...tylko przyjaciółmi..........

[ROZ-ter-KA]

Napisane przez AAgusiaczeK

Przeczytaj cały wątek zanim zaczniesz udzielać rad....amethys powiedziala mu "NIE".....są przyjaciólłmi...tylko przyjaciółmi..........

Ta, tyle ,że dopiero po 7 latach.

[AAgusiaczeK]

Napisane przez ROZ-ter-KA

Ta, tyle ,że dopiero po 7 latach.

UIważam,że lepiej późno niż wcale....Nie chce wypowiadac się za amethys, ale liczy się to,że zrozumiała..że miała odwage....i teraz przestarzega przed takimi związkami i potrafi wziąść z tego lekcję na życie.......
A fakt faktem...tych 7 lat nikt nie zwróci.....

[samotnyanioł]

Napisane przez AAgusiaczeK

UIważam,że lepiej późno niż wcale....Nie chce wypowiadac się za amethys, ale liczy się to,że zrozumiała..że miała odwage....i teraz przestarzega przed takimi związkami i potrafi wziąść z tego lekcję na życie.......

lekcje na życie .. po 7 latach.. masz racje wazne ze zrozumiała.. ale co z tego jak jest 7 lat do tyłu.. miaa odwage ? ale na co zeby powiedzie STOP KONIEC !? .. do tego nie potrzeba odwagi.. ona poprostu sie bała bała tego ze on i tak wybierze zone... zreszta to było wida odrazu po jej wpisie..

[AAgusiaczeK]

Napisane przez samotnyanioł

lekcje na życie .. po 7 latach.. masz racje wazne ze zrozumiała.. ale co z tego jak jest 7 lat do tyłu.. miaa odwage ? ale na co zeby powiedzie STOP KONIEC !? .. do tego nie potrzeba odwagi.. ona poprostu sie bała bała tego ze on i tak wybierze zone... zreszta to było wida odrazu po jej wpisie..

Oj uwierz, że na powiedzenie STOP, KONIEC, gdy się kocha nie jest łatwo.....Ja sama nie potrafiłam tego zrobic, mój żonaty także..zmusił nas do tego los i tyle.....
Uczucia się nie wybiera.....niestety...a można pozwolić mu spłonąc, tylko, ze nie każdy ma w sobie tyle silnej woli...Mnie jej zabrakło...

[Sweet_21]

Napisane przez AAgusiaczeK

Dziękuje

Twarda to ja nie jestem..w przeciwnym wypadku nie pozwoliłabym na wtargnięcie do mojego życia żonatemu facetowi....

Nie chodziło Mi o to.Teraz jestes twardaPonieważ wyszłaś temu naprzeciw i znajdujesz w sobie siły na wygraną:P No..o to mi chodziło Jak to sie mówi człowiek uczy sie na błędach Uszy do góry.Będzie dobrze.

[samotnyanioł]

Napisane przez AAgusiaczeK

Oj uwierz, że na powiedzenie STOP, KONIEC, gdy się kocha nie jest łatwo.....Ja sama nie potrafiłam tego zrobic, mój żonaty także..zmusił nas do tego los i tyle.....
Uczucia się nie wybiera.....niestety...a można pozwolić mu spłonąc, tylko, ze nie każdy ma w sobie tyle silnej woli...Mnie jej zabrakło...

pewnie masz racje.. ja mam dopiero 14 lat wiec mozna powiedziec ze nie wiem nic o prawdziwej milosci..staram sie was zrozumiec.. moze i jest ciężko..
ale zycie zmusza nas do roznych posunięc.. ja nie rozumiem tylko jednego.. jak mozna bylo przez te 7 lat nad tym sie nie zastanawiac..? zyla w jakims zaslepieniu?.. pewnie mi powiesz ze byla zakochana.. milosc.. yh no ale czy ona zaslepia wszysto? nawet rozum i dume ?..moim zdaniem to lekkie ponizenie... byc tylko zabawką.. moze Twój facet Cie naprawde kochał .. rozstaliscie sie.. bo tak chciał ten u góry.. ale jej historia jest odmienna od Twojej.. ona była znim .. i przez 7 lat akceptowała to ze on jest i zyje z inna kobietą ..

[AAgusiaczeK]

Napisane przez Sweet_21

Nie chodziło Mi o to.Teraz jestes twardaPonieważ wyszłaś temu naprzeciw i znajdujesz w sobie siły na wygraną:P No..o to mi chodziło Jak to sie mówi człowiek uczy sie na błędach Uszy do góry.Będzie dobrze.

tak, tu masz racje...Teraz jestem silniejsza i człowiek uczy się na błędach...przynajmniej ja..
Teraz kopnełabym go w pu...... i powiedziała 'nie ze mną te numery'. Do swojego za późno każdy musi jednak dojść sam....

[AAgusiaczeK]

Napisane przez samotnyanioł

pewnie masz racje.. ja mam dopiero 14 lat wiec mozna powiedziec ze nie wiem nic o prawdziwej milosci..staram sie was zrozumiec.. moze i jest ciężko..
ale zycie zmusza nas do roznych posunięc.. ja nie rozumiem tylko jednego.. jak mozna bylo przez te 7 lat nad tym sie nie zastanawiac..? zyla w jakims zaslepieniu?.. pewnie mi powiesz ze byla zakochana.. milosc.. yh no ale czy ona zaslepia wszysto? nawet rozum i dume ?..moim zdaniem to lekkie ponizenie... byc tylko zabawką.. moze Twój facet Cie naprawde kochał .. rozstaliscie sie.. bo tak chciał ten u góry.. ale jej historia jest odmienna od Twojej.. ona była znim .. i przez 7 lat akceptowała to ze on jest i zyje z inna kobietą ..

Na to już nie odpowiem....to rola amethys..
Ja wiem jedno.....moja historia to miłość, która z woli Bożej musiala sie skończyć i pewnie już nie będzie czasu na jej rozwinięcie...Nie będzie czasu i mojej chęci...wypaliłam się kompletnie i buduje szczęscie z kimś innym...
Ale prawdziwa miłośc została zgnieciona,tak chcial los i ja musiałam stawić temu czoła i załatać rany, podobnie jak mój żonaty( jeszcze do końca sie nie udało)....
Wszystko pozostaje tylko wspomnieniem............. .

[samotnyanioł]

Napisane przez AAgusiaczeK

Na to już nie odpowiem....to rola amethys..
Ja wiem jedno.....moja historia to miłość, która z woli Bożej musiala sie skończyć i pewnie już nie będzie czasu na jej rozwinięcie...Nie będzie czasu i mojej chęci...wypaliłam się kompletnie i buduje szczęscie z kimś innym...
Ale prawdziwa miłośc została zgnieciona,tak chcial los i ja musiałam stawić temu czoła i załatać rany, podobnie jak mój żonaty( jeszcze do końca sie nie udało)....
Wszystko pozostaje tylko wspomnieniem............. .

przykre ja nie wyobrazam sobie ze musial bym sie rozstac z kims kogo bym bardzo kochała.. los jest okrutny .. a Ty jestes bardzo dzielna i silna ze dajesz sobie z tym rade ;*

[AAgusiaczeK]

Napisane przez samotnyanioł

przykre ja nie wyobrazam sobie ze musial bym sie rozstac z kims kogo bym bardzo kochała.. los jest okrutny .. a Ty jestes bardzo dzielna i silna ze dajesz sobie z tym rade ;*

Mam za sobą próbe samobojczą( nawet 2)....nie bylo kolorowo na początku, ale ktoś mnie pokochal i wszystko się zmienilo.......
Wspomnienia są i będą zawsze....miłość siedzi we mnie glęboko....

Obyś nigdy nie musiała traciś osoby, która kochasz całą sobą, całym swoim sercem...
Pozdrawiam cieplutko

[samotnyanioł]

Napisane przez AAgusiaczeK

Mam za sobą próbe samobojczą( nawet 2)....nie bylo kolorowo na początku, ale ktoś mnie pokochal i wszystko się zmienilo.......
Wspomnienia są i będą zawsze....miłość siedzi we mnie glęboko....

Obyś nigdy nie musiała traciś osoby, która kochasz całą sobą, całym swoim sercem...
Pozdrawiam cieplutko

mÓWisz ze ktos Cie pokochal a czy tty go takze naprawde pokochalas? czy tylko chcialas jego kosztem zapomniec? w końcu mowi sie ze prawdziwa miłośc jest jedna ..

[AAgusiaczeK]

Napisane przez samotnyanioł

mÓWisz ze ktos Cie pokochal a czy tty go takze naprawde pokochalas? czy tylko chcialas jego kosztem zapomniec? w końcu mowi sie ze prawdziwa miłośc jest jedna ..

Nie jestem egoistką,,,nie wykorzystuje innych do własnych celów a już na pewno nie bawie się uczuciami...to ktoś z kim byłam związana wiele lat i uczucie odżylo...
Pewnie nie kocham go tak wielką miłościa jak on mnie,ale kocham i nie wyobrażam sobie teraz by go przy mnie nie bylo....
A prawdziwa miłośc jest tylko jedna..to prawda...

[samotnyanioł]

Napisane przez AAgusiaczeK

Nie jestem egoistką,,,nie wykorzystuje innych do własnych celów a już na pewno nie bawie się uczuciami...to ktoś z kim byłam związana wiele lat i uczucie odżylo...
Pewnie nie kocham go tak wielką miłościa jak on mnie,ale kocham i nie wyobrażam sobie teraz by go przy mnie nie bylo....
A prawdziwa miłośc jest tylko jedna..to prawda...

yh...cieżko mi to wszystko połapac .. życze Ci wiele szczescia ;* i zebys nie musiala juz nigdy przechodzic przez to drugi raz *

[Sweet_21]

AAgusiaczeK znalazłam coś właśnie i to dla Ciebie;
" Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym. Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro?
Wykorzystaj ten dzień dzisiejszy. Obiema rękoma obejmij go. Przyjmij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, powietrze i życie, jego uśmiech, płacz, i cały cud tego dnia. Wyjdź mu naprzeciw."

[ROZ-ter-KA]

Napisane przez samotnyanioł

mÓWisz ze ktos Cie pokochal a czy tty go takze naprawde pokochalas? czy tylko chcialas jego kosztem zapomniec? w końcu mowi sie ze prawdziwa miłośc jest jedna ..

Nie ma miłości prawdziwej albo nieprawdziwej, po prostu jest albo jej nie ma, miłość może się też zdarzyć więcej niż raz, ale trzeba uważać żeby każdego uczucia nie uznawać od razu za miłość.

[ROZ-ter-KA]

problemy z wklejaniem i edycją

[ROZ-ter-KA]

Napisane przez Sweet_21

AAgusiaczeK znalazłam coś właśnie i to dla Ciebie;
" Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym. Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro?
Wykorzystaj ten dzień dzisiejszy. Obiema rękoma obejmij go. Przyjmij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, powietrze i życie, jego uśmiech, płacz, i cały cud tego dnia. Wyjdź mu naprzeciw."

Tak Sweet_21, bo zycie jest wartością samo w sobie i każdy dzień, który jest nam podarowany lepszy czy gorszy to powód do szczęścia Im mniej pragniemy , tym łatwiej to dostrzegamy.

[AAgusiaczeK]

Napisane przez Sweet_21

AAgusiaczeK znalazłam coś właśnie i to dla Ciebie;
" Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym. Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro?
Wykorzystaj ten dzień dzisiejszy. Obiema rękoma obejmij go. Przyjmij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, powietrze i życie, jego uśmiech, płacz, i cały cud tego dnia. Wyjdź mu naprzeciw."

Dziękuje...jesteś Kochana a to co wkleiłaś niezwykle piękne i prawdziwe...

[AAgusiaczeK]

Napisane przez ROZ-ter-KA

Tak Sweet_21, bo zycie jest wartością samo w sobie i każdy dzień, który jest nam podarowany lepszy czy gorszy to powód do szczęścia Im mniej pragniemy , tym łatwiej to dostrzegamy.

Święta prawda....
Dużo mądrości bije z twoich postów...przeczytalam już je kilka razy...
Dziękuje Ci za nie...

[Sweet_21]

Napisane przez AAgusiaczeK

Dziękuje...jesteś Kochana a to co wkleiłaś niezwykle piękne i prawdziwe...

Mnie też sie od razu spodobało....POzdrawiam A tak wgóle to jak sampoczucie??Juz lepiej??

[AAgusiaczeK]

Napisane przez Sweet_21

Mnie też sie od razu spodobało....POzdrawiam A tak wgóle to jak sampoczucie??Juz lepiej??

Ja już od jakiegoś czasu czuje się coraz lepiej..z dnia na dzień coraz lepiej...
Intensywa terapia u psychologa przynosi efekty, rodzina, przyjaciele..to najwazniejsze w moim życiu...

Sweet, ciesz się, ze zdołałaś powiedzieć w odpowiednim czasie NIE...taki związek to związek na cale życie...Wspomnienia, żal, ból to wszystko zostaje na całe zycie..
Facet z przeszłością, z bagażem rodziny nie jest w stanie zapewnić szczęścia i spokoju.........

[ROZ-ter-KA]

Przeczytałam cały wątek, bo wydawało mi się , że mogę zbyt ostrym sądem kogoś skrzywdzić.

Ale nie zmieniam zdania. Wiązanie się w jakikolwiek sposób z żonatym mężczyzną jest niemoralne i krzywdzące dla innych. Szczególnie gdy w tych rodzinach są dzieci.
W efekcie jest zazwyczaj tez krzywdą samej siebie, ale ta jest jakby nie założona i nie oczekiwana, ona wynika zazwyczaj jako nieprzewidziana konsekwencja takiego związku.
I nie przemawia do mnie tłumaczenie ,że miłość , pokrewieństwo dusz, świetne porozumienie itp. Nie żal mi żadnej z Was. Bo weszłyście w to świadomie.
Miłość żeby się rozwinęła potrzebuje kontaktu , bliskość, przyjaźni a do tej nie powinno się dopuszczać z żonatym mężczyzną.
Jest to więc rozwój wzajemnych relacji na własne życzenie.I cierpienia na własne zyczenie.
Poza tym jakoś nie przemawiają do mnie te uczucia, to bardziej uzależnienie psychiczne niż miłość.
W swojej potrzebie akceptacji, zainteresowania, bliskości wykazałyście się egoizmem i brakiem wrażliwości wobec innych. Zgodą na ich krzywdę.
Równiez zgodą na traktowanie siebie instrumentalnie i jako kogoś drugorzędnego. Dlaczego?

Ci żonaci mężczyźni nie są lepsi. I całe to tłumaczenie się dziećmi i ich dobrem.
Bzdura , kóra pozwala Wam wierzyć w miłość tych facetów i poświęcenie się w imię wyższego dobra, a im nie ponosić konsekwencji swojego egoizmu.

Mąż mojej przyjaciółki opowiadał swojej kochance ,że nie może dokonać wyboru, bo żona zagroziła że wywiezie dzieci za granicę więc musi tkwić w tym małżeństwie dla dobra dzieci.Miał pecha, bo gdy energiczna małżonka dowiedziała się o romansie wykopała faceta z domu i wniosła o rozwód, nie wywoziła dzieci, nawet nie ograniczyła mu praw rodzicielskich.
Ukochany tatuś szybko zaczął zapominać o terminach odwiedzin,trzeba mu było o nich przypominać Nie mówiąc już o problemach z egularnym płaceniem alimentów.Tak właśnie wyglądała owa miłość do dzieci.A z kochanką i tak się nie ożenił, znalazł młodszą.

Tłumaczycie tych mężczyzn w taki czy inny sposób, bo chcecie wierzyć ,że nie zostałyście emocjonalnie oszukane , ale zostałyście a oni nie są lepsi od Was, bo wy krzywdziłyście osoby sobie odległe, a oni najbliższe.

Może Wam potrzebna jest odbudowa poczucia własnej wartości , sympatia do samej siebie, wiara w siebie , a potem dopiero nowy partner, bo jeżeli swoją wartości i poczucie bezpieczeństwa znowu zbudujecie w oparciu o kogoś , a nie o siebie to może to przynieśc różne efekty.
Przejściowa samotność to żadna tragedia , i warto uświadomić sobie że ktoś , któś nie umie byc sam ze sobą, nie będzie umiał być z druga osobą na partnerskich warunkach. A to będzie groziło znowu pospiesznymi niewlaściwymi wyborami lub kolejnym uzależnieniem się od cudzego egoizmu .

Nie współczuję amethys, bo zerwanie tego związku nie wynikło z chęci wycofania się z sytuacji , w ktorej się krzywdzi innych, ani z moralnej potrzeby uporządkowania sobie życia, ono wynikło ze zmęczenia rolą tej lepszej od żony, bo po 7 latach bycia tą lepszą nic nie zyskała, a wreszcie dotarło do niej , że nie jest przeciez akceptowana taka jaką jest naprawę , a jedynie taka jaką gra , że nie może być w tym związku sobą. I całe to rozluźnienie zażyłości z tym mężczyzną jest wynikiem zmęczenia. A może nawet podświadomą chęcią ukarania go.

A już postrzeganie tego mężczyzny jako dobrego człowieka jest powalające.
Ten dobry człowiek od 7 lat oszukuje swoja rodzinę, zdradza swoja żonę, upokarzając ją jednocześnie poprzez pokazywanie się wśród znajomych z kochanką, a wreszcie marnuje 7 lat życie kochance traktując ją jako miły dodatek do życia. I jest wspaniały , bo nie ma do niej pretensji o to ,że się odsuwa od niego(a może on też już jest zmęczony i jest mu to na rękę?) , no i poza tym ona zawsze będzie mogła na niego liczyć.

A mnie się wydaje,że osobą która zawsze powinna móc na niego liczyć jest żona no i dzieci, a nie była kochanka.
Jakim prawem uważasz ,że masz prawo liczyć na tego człowieka ?
Dlaczego nie zaczniesz budować swojego zycia poza jego życiem? Przeciez jestes młodą , inteligentną, atrakcyjną kobietą.
Dlaczego zaburzasz cudzą rodzinę. I nie ważne ,że w tej rodzinie nie wszystko się układało, życie nie jest pasmem szczęścia, czasami trzeba o coś powalczyć, z czymś sie ułozyć, tylko po co walczyć o coś facetowi , kóry dosztukuje sobie poza domem.

Czytałam kiedyś blog , gdzie facet opisuje swój już trzyletni romans , a także dzieci , pozycie rodzinne w tym relacje z żoną. Co prawda szczególy zycia intymnego opisuje tylko z kochanką , intymnosć z żoną zaznacza dyskretniej, ale właśnie ta ochrona daje do myślenia. A całość jest dwuznaczna w sensie moralnym.Nie wiem czy jego bliscy chcieliby być w takim kontekście opisywani. Może warto żeby kochanki poczytały taki blog, nic tam nie ma o chęci zamiany żony na kochankę , już raczej zrezygnuje z kochanki jak zacznie byc kłopotliwa.

[kja]

Witajcie dziewczyny
Widze że pojawiły się nowe osoby, które patrzą na to co stało się w naszym życiu z innej perspektywy.Ale i takie wypowiedzi są potrzebne,bo są one dla nas jak kubeł zimnej wody.Wiedziałyśmy że nie będziemy głaskane po główce za nasze wybory i na pewno jest w tym wiele prawdy co pisze Rozterka.

[amethys]

no cóz widze ze mnie juz spaliłaś na stosie.....
Nie mam juz nawet checi Ci wyjasniać z czym sie niezgadzam( przepraszam Cie za to) jest wiele gorzkiej prawdy w tym co pisałaś ale niestety w wielu kwestiach masz pogląd zakby z drugiej strony lustra( osoby zdradzanej)- to moja luźna interpretacja- dlatego ta gorycz jest zrozumiała
Dobrze czuje sie w swoim własnym towarzystwie i choc czasem jest mi smutno i doskwiera poczucie pustki to jednak wole to rozwiazanie niz wiązanie sie z kims na siłe- poza tym jakos mam dosć mężczyzn i związków
Pozdrawiam cie mocno ROZ-ter-ka i choć mam odmienne zdanie bardzo szanuje twoja wypowiedz i zycze ci abyś nigdy nie była zmuszona zmieniac zdania, doświadczona przez miłość. Nie szukam pociechy, nie szukam usprawiedliwienia ...moze kiedys dojrzeje emocjonalnie na tyle aby opisac dokładniej uczucia i motywy kochanki na razie brak mi słów i motywacji ale w przyszłości .......

[kja]

Amenthys
Wiadomo że człowiekowi jest najłatwiej ocenić drugiego człowieka, a nie samego siebie.A jeśli zrobiła by to osoba z rodziny lub bliski przyjaciel,to co?został by zkreślony, już by nie należał do rodziny?Na początku jest flustracja, złość itp.ale z czasem przychodzi zrozumienie i chęć wysłuchania obydwu stron.Może ktoś inny popełnił inny błąd a dla nas może być gorszy niż ten,który my popełniliśmy.Więć też powinniśmy go potępić,tak?

[amethys]

Napisane przez kja

Amenthys
Wiadomo że człowiekowi jest najłatwiej ocenić drugiego człowieka, a nie samego siebie.A jeśli zrobiła by to osoba z rodziny lub bliski przyjaciel,to co?został by zkreślony, już by nie należał do rodziny?Na początku jest flustracja, złość itp.ale z czasem przychodzi zrozumienie i chęć wysłuchania obydwu stron.Może ktoś inny popełnił inny błąd a dla nas może być gorszy niż ten,który my popełniliśmy.Więć też powinniśmy go potępić,tak?

Bardzo mądre jest to co napisałaś Kja- dojrzałe
Nie lubie oceniac innych i nigdy nie prawie morałów nie mam do tego moralnego prawa. Jestem bardzo tolerancyjna (az zabardzo zdaniem mojej siostry) i nie przepadam za ludzmi którzy cały czas mi schlebiaj. Przyznam sie ze zabolały mnie słowa Roz-ter-ki i wcale nie chodzi tu o to ze jestem a raczej byłam kochanka - ja wiem jak to wyglada- ale przykro mi że innym ludziom tak łatwo jest kogos potepic i przysłowiowo spalic na stosie
Nigdy nie mów nigdy - tak mawiała moja ukochana babcia- bo bedzie ci później bardzo niezrecznie
Od prawie swoich narodzin zawsze robiłam cos źle i niewazne było że sie dobrze uczyłam i że grałam na fortepianie, nic nie było ważne, dla mojego otoczenia byłam zawsze gorsza....... i czasem jak czytam takie posty to wraca dziecinstwo i to zewciąż jestem beznadziejna
Ja wiem jaka wartość nosze w sobie i wiem kim jestem( poza kochanka żonatego mężczyzny) i juz nigdy nie pozwole aby utracic wiare w siebie i czuc sie jak kiedys jakby ktos zgasił światło(- AAgusiaczku ty wiesz o czym mówie ).
Wiem........ to co pisze jest bardzo ale to bardzo subiektywne, ale wybaczcie mam dzis dzien kiedy to wszystko wydaje sie bezbarwne - to minie...............kiedy s musi

[kja]

Nikt nie jest doskonały i każdy popełnia błędy,ale na tym polega życie żeby wyciągać wnioski z własnego zachowania i umieć się przyznać, że zrobiło się źle.Doświadczenie uczy nas pokory do życia do ludzi,i a także do samego siebie. Pozwala nie oceniać pochopnie innych, uczy wrażliwośći i zrozumienia.

[Sweet_21]

Napisane przez amethys

Ja wiem jaka wartość nosze w sobie i wiem kim jestem( poza kochanka żonatego mężczyzny) i juz nigdy nie pozwole aby utracic wiare w siebie i czuc sie jak kiedys jakby ktos zgasił światło(- AAgusiaczku ty wiesz o czym mówie ).
Wiem........ to co pisze jest bardzo ale to bardzo subiektywne, ale wybaczcie mam dzis dzien kiedy to wszystko wydaje sie bezbarwne - to minie...............kiedy s musi

To prawda, że najważniejsza jest wiara w siebie.Musimy być świadomi swojej wartości

[Sweet_21]

Napisane przez kja

Nikt nie jest doskonały i każdy popełnia błędy,ale na tym polega życie żeby wyciągać wnioski z własnego zachowania i umieć się przyznać, że zrobiło się źle.Doświadczenie uczy nas pokory do życia do ludzi,i a także do samego siebie. Pozwala nie oceniać pochopnie innych, uczy wrażliwośći i zrozumienia.

Do tego dochodzi sumienie, czego przykładem jest to forum i ten wątek.Tak Mi sie wydaje.
Kija z Twoich postów wynika, że już lepiej sie czujesz??dojrzałaś..a jak tam Twoje serducho??